Jestem przy Tobie
2
O drugiej pięćdziesiąt zadzwonił telefon. Marzena
czuła, że coś się stało. Nie chciała odebrać telefonu, więc kazała to zrobić
Robertowi. „Kto o tej porze może dzwonić?” – zapytał sam siebie. Podniósł
słuchawkę. „Słucham” – przez dłuższą chwilę milczał. Marzenę zmartwiło to. Wstała z kanapy i poszła zobaczyć co się dzieje. Robert siedział zapłakany
na szafce do butów. Wiedziała, że coś się stało z jej synem.
– Co się stało? – uklęknęła obok niego. – Robert, powiedz co
się stało? Czy coś z Pawłem? Robert odezwij się. – mąż tylko spojrzał na nią i
wyciągnął ręce, aby przytulić żonę.
– Chłopcy mieli wypadek. Dwóch zginęło na miejscu. Jednym z
nich był Paweł. Paweł nie żyje. Kochanie, mój syn nie żyje. Zginął.
Do Marzeny nie docierały
słowa. Nie mogła uwierzyć, że jej mały Pawełek nie żyje. Długo
siedzieli na podłodze, płacząc. W nocy pojechali do szpitala
zidentyfikować ciało. Kobieta myślała, że to może jednak nie był ich syn, może
się pomylili, może jednak Paweł żył, może… Jednak to było ciało chłopaka. Marzena
załamała się na widok leżącego, sinego człowieka. Szok był tak ogromny, że aż
zemdlała. Lekarze podali jej środki uspokajające.
Rano Klaudia zeszła na śniadanie. Nikogo nie zastała w
kuchni. Zawsze był jej brat. Myślała, że może przeholował z alkoholem i teraz
odsypiał nockę. Uszykowała sobie śniadanie, gdy je zjadła, zszedł ojciec.
– A Paweł jeszcze śpi? – zapytała się.
– Nie. Pawła nie ma.
– Jak to nie ma? Nie wrócił do domu?
– Nie. I już nigdy nie wróci. – Robert stał przy zlewie,
zapatrzony przed siebie. Odpowiadał na pytania córki z niechęcią. Nie chciał
jej mówić, że brat nie żyje.
– Jak to nie wróci? Co się stało, tato? – Klaudia dociekała
odpowiedzi.
Robert odwrócił się do niej ze łzami
w oczach.
– Paweł wczoraj zginął w wypadku. Paweł nie żyje.
Ta odpowiedź zamurowała dziewczynę.
Była w szoku. Analizowała każde słowo ojca. „Paweł nie żyje.”, ale jak to?
Przecież wczoraj jeszcze droczył się z nią, a dziś już go nie ma. Długo stała
wpatrzona w niego. Pytała o każdy szczegół tego zdarzenia. Załamana poszła do
pokoju. Wspominała każdą chwilę spędzoną z bratem. Popołudniu przyszła do niej
mama. Wymieniły tylko spojrzenia i przytuliły się do siebie, rozpaczając.
Pogrzeb odbył
się trzy dni później. Przyszło wielu znajomych, kolegów z którymi chodził do
szkoły, delegacja szkolna, mieszkańcy miasteczka, rodzina. Wszyscy nie mogli w
to uwierzyć, że taka tragedia dotknęła tych o to ludzi. Niewinny i młody
człowiek zginął. Dlaczego? Wszyscy zadawali sobie to pytanie. Po pogrzebie
odbyła się mała uroczystość pożegnalna dla rodziny.
Robert i
Marzena długo zbierali się, żeby dojść do normalnego stanu psychicznego.
– To nie
nasza wina. Nie wiedzieliśmy co się stanie tamtego wieczora. Nie zadręczaj się
tym. Paweł nie byłby zadowolony, że płaczesz z jego powodu. – Robert przytulił
żonę.
Mateusz
szykował się na domówkę do Maćka. W południe jeszcze trenował na siłowni, był
na zakupach z matką, a teraz miał ponowny problem w co ma się ubrać. „Baba” – pomyślał
jego brat i śmiał się w duchu. Ubrał trampki, dżinsy i koszulę w biało–niebiesko–granatową
kratę. Impreza była o dziewiętnastej. Pół godziny przed nią, pojechał po Beatę. Przejeżdżał obok domu Klaudii. Zobaczył jak wszyscy wsiadają do samochodu. „Dziś jest rocznica
śmierci Pawła” – pomyślał.
Klaudia zobaczyła jak przejeżdżał i
spoglądał w stronę domu. Wodziła wzrokiem na odjeżdżający wóz i wsiadła do
auta. Pojechali do kościoła. Byli już tam dziadkowie. Przywitała się z nimi,
zamieniła kilka zdań i wszyscy weszli do środka. Msza odbyła się tak jak
zwykle. Każdego roku ksiądz wspominał, że Paweł był dobrym chłopakiem. Przy tych słowach matka zawsze płakała. Następnie wszyscy udali
się do domu.
Mateusz zjawił się punktualnie u Beaty. Zobaczył ją w małej czarnej i od razu ciśnienie mu podskoczyło na jej widok.
Nie chciał jechać na imprezę, tylko spędzić ten wieczór we dwoje, nad
jeziorkiem. Kupiłby wino, kieliszki miał na tylnym siedzeniu. Dziewczyna wsiadła do
samochodu i czar prysł.
– I jak? Jedziemy na imprezę? – zapytała podniecona.
– Tak, jedziemy. – spodziewał się innych słów z ust
Beaty.
Weszli razem do domu Maćka. Wszyscy jego znajomi byli zaskoczeni, że chłopak
przyszedł z Beatą. Większość obstawiła zakłady, że jednak ona nie da się mu szansy i przegrali.
– No stary, udało Ci się uwieść Beatkę. – złapał go Błażej i
zaciągnął w kąt.
– Tak. – odpowiedział z uśmiechem, wodząc za nią wzrokiem. Dziewczyna szybko wczuła się w klimat.
– I co dalej planujesz? – zapytała zaciekawiony.
– Pobędziemy tu kilka godzin i się zmywamy na małe bara bara.
– odpowiedział z tajemniczym uśmieszkiem.
– Dzielna bestia. Tak trzymaj. – poklepał go po plecach i
odszedł.
– I jak się bawisz? – zapytał ją.
– Dobrze, ale z Tobą na pewno będzie jeszcze lepiej. –
pocałowała go. Mateuszowi zrobiło się gorąco i przyjemnie.
Minęło kilka
godzin. Powiedział jej, że jest znudzony i zapytał czy mogą już wyjść. Bez wahania zgodziła się. Pożegnali znajomych i wyszli. Mateusz był po kilku piwach, ale mógł prowadzić jeszcze auto.
– Odwieźć Cię do domu czy może jednak przejedziemy się
gdzieś?
– A gdzie chcesz jechać? – zapytała tajemniczo.
– Tam gdzie chcesz. Tam gdzie Tobie jest dobrze. – objął ją w
biodrach, przyciągnął do siebie i pocałował.
– To weź mnie nad jezioro.
– Jak sobie życzysz.
Wsiedli do samochodu i odjechali.
Dotarli na miejsce, dużo rozmawiali o imprezie i o ludziach, którzy tam byli. Nie chciał już rozmawiać, tylko przejść do rzeczy. Zaczął się zbliżać
do niej powoli. Lekko się pochylił, położył rękę na udzie i przesuwał ją do
góry. Kiedy był już blisko, dłoń Beaty zatrzymała go. Spojrzał na nią pytająco.
– Nie! – odpowiedziała na spojrzenie.
– Ale dlaczego? Przecież wiem, że tego chcesz.
– Nie!
– Weź przestań pieprzyć. – zbliżył się do niej i chciał ją
pocałować, ale dziewczyna szybko mu się wymknęła i wysiadła z auta. Mateusz
wysiadł za nią.
– Co jest? Nie chcesz ze mną uprawiać seksu czy może jednak
Ci się nie podobam?
– Nie będę kolejną dziewczyną, którą przelecisz. Spadaj. –
odwróciła się i szła w stronę domu.
– Hej, hej, hej. Zaczekaj. Porozmawiajmy. – zatrzymał ją. –
Przecież nie chciałem Cię urazić. Odwiozę Cię do domu.
– Nie! Wolę się przejść. Spacer dobrze mi zrobi.
– Przestań. Wsiądź. – ciągnął ją do auta.
– Nie! – wyrwała mu rękę. – Nie chcę z Tobą jechać. Jesteś
pod wpływem alkoholu, nie powinieneś prowadzić. Spacer też dobrze Tobie zrobi.
– Jak nie chcesz ze mną jechać, to nie. Spadaj. Jesteś
jak każda pipa, z którą tutaj byłem. I masz rację, byłabyś kolejną do kolekcji,
którą bym przeleciał. Zgadłaś. – cofał się do tyłu z otwartymi ramionami, jakby
czekał, aż rzuci się mu w ramiona. – Ale Ty też nie jesteś lepsza. Dajesz dupy
na prawo i lewo, a ze mną nie chcesz tego zrobić?! Dlaczego? Może jestem dla
Ciebie za młody i nie mam pieniędzy? Co? Odpowiedz kurwo! – podszedł do niej i
potrząsnął nią. Zobaczył łzy w oczach. A jednak to prawda co ludzie o niej
mówią. Jest dziewczyną do towarzystwa. Puścił ją. – Chcesz pieniędzy, proszę
bardzo. – zaszastał jej przed oczami. Beata jeszcze nigdy nie czuła się tak
poniżona przez żadnego mężczyznę jak przez Mateusza. – Masz. Nie chcesz? Za
mało? Bardzo mi przykro, ale więcej nie mam. Dziwka! – zaśmiał się jej prosto w
twarz. Beata nie wytrzymała, uderzyła go. – Jeszcze umie bić, no proszę. Takie
niewiniątko.
– Odwal się ode mnie. Nie chcę Cię znać. Myślałam, że jesteś
inny, ale niestety to co o Tobie mówią to prawda. Jesteś gnojem. – mówiła
powstrzymując płacz.
– A Ty jesteś za to kurwą, co daje dupy na prawo i lewo
jakimś starym facetom.
Beata dłużej tego nie wytrzymała i
uciekła.
– Uciekaj, wiedz, że Cię zniszczę! – krzyczał za nią.
Nie nie winny, tylko niewinny. Nie z przymiotnikami pisze sie razem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za spostrzegawczość. Poprawione :)
UsuńProponuję jakieś płynniejsze przejścia pomiędzy opisywanymi osobami tak jak na przykład tutaj:
OdpowiedzUsuń" To nie nasza wina. Nie wiedzieliśmy co się stanie tamtego wieczora. Nie zadręczaj się tym. Paweł nie był by zadowolony, że płaczesz z jego powodu. – Robert przytulił żonę.
Mateusz szykował się na domówkę do Maćka"
Pomóc może nawet jedno słowo na przykład: "Tymczasem Mateusz szykował się na domówkę u Maćka"
To opowiadanie było już wiele razy poprawiane, ale wezmę to pod uwagę przy pisaniu kolejnych opowiadań.
Usuń