Ola obudziła się w dobrym nastroju. Przyzwyczaiła
się, że zawsze budziła się sama. Przez okno wdzierały się promienie słoneczne,
które odbijały się od lustra i oślepiły na moment dziewczynę. Schowała głowę
pod przykryciem. Do sypialni wszedł Karol z tacą. Położył ja na szafce i usiadł
na łóżku.
– Kochanie, wstajemy. – położył się
na niej i odkrył głowę. Ola spojrzała na niego z wytrzeszczonymi oczami. – Co
się stało? – zapytał, ale dziewczyna nic nie odpowiedziała. Nie ruszyła się,
tylko patrzyła jakby przestraszona. – Ola to nie jest śmieszne. Powiedz coś. –
lekko nią potrząsnął, ale ona nie reagowała. – Ola, do jasnej cholery. Co ci jest?
Powiedz coś! – zdenerwowany chciał iść zadzwonić do szpitala, ale w tym samym
momencie dziewczyna zaskoczyła go od tyłu.
– Przestraszyłeś się, co nie? –
zaśmiała się, widząc poważną minę Karola.
– Nie rób tak nigdy więcej. Myślałem,
że naprawdę coś ci się stało.
– Przecież widzisz, że nie. Wyluzuj.
– Zdenerwowałaś mnie.
– No już dobrze. Wszystko jest okej.
Karolku, uśmiechnij się do mnie. – ocierała się o jego podbródek nosem, ale on
nie reagował na jej słowa. Patrzył w sufit. – Karol, proszę cię, zrób to dla
mnie. – całowała go po szyi, przesuwając pocałunki do ust, ale mężczyzna dalej
był nieruchomy. Ola podniosła się na rękach i spojrzała mu w oczy. – Karol,
proszę cię…
– O co mnie prosisz? – szybko
przewrócił ją na plecy.
– Boże, nigdy tego nie rób.
– Dlaczego? Nie podobał ci się?
– Wystraszyłam się.
– Oj. – otarł nosem o jej. – Zrobiłem
dla ciebie śniadanie.
– Kochany jesteś. – podał jej
filiżankę z kawą. – Przepraszam.
– Za co?
– Za to, że cię przestraszyłam. Nie
chciałam. Wybaczysz mi?
– No nie wiem, nie wiem… – pokręciła
głową.
– Proszę, proszę, proszę. – odłożyła
filiżankę i przysunęła się do niego. Zrobiła niewinne oczy. – Wybaczysz?
– Wybaczę pod jednym warunkiem. –
patrzył na nią poważnie.
– Jakim? – Ola szybko się
wyprostowała.
– Zamieszkasz ze mną.
– Co? – zdziwiła się słowami
wypowiedzianymi przez Karola.
– To co słyszałaś. Chcę, abyś tu
mieszkała.
– Ale…
– Ale chcę się przy tobie budzić
każdego ranka. Jeść z tobą śniadanie. Wychodzić i wracać razem do domu.
Zasypiać przy twoim boku i tak w kółko. Chcę, żebyś była ze mną o każdej porze
dnia i nocy.
– A co z Dagmarą? Nie mogę jej
zostawić samej.
– To już duża dziewczynka i da sobie bez
ciebie radę.
– Nie wiem. Muszę się nad tym
zastanowić. To jest poważna decyzja.
– Chcę, abyś podjęła ją jak
najszybciej. – ucałował ją w czoło. – A teraz coś zjedz.
Słowa Karola
powoli docierały do niej. Zjadła śniadanie i udała się pod prysznic. Zimna woda
orzeźwiła ją, ale szybko przełączyła na ciepłą i rozluźniła mięśnie. Myślała
jaką miała podjąć decyzję. Czy zamieszkać z nim? Czy dalej spotykać się w
weekendy? Ich romans trwał zaledwie trzy miesiące, a on już chciał, aby ona z
nim zamieszkała. Pociągał ją fizycznie. Lubiła jego towarzystwo. Czas, który z
nim spędzała, był oderwaniem od rzeczywistości, ale nic do niego nie czuła.
Może to przyjdzie z czasem
Patryk
włożył słuchawki w uszy, włączył muzykę i rozpoczął swój bieg. Przebiegł całe
osiedle, na którym mieszkał. Dotarł do parku. Chwilę odsapnął, robiąc kilka
ćwiczeń.
Zbyt bardzo oddaliliśmy się od siebie, Amando. Zbyt bardzo. Musimy zrobić
sobie przerwę na przemyślenia. Ja muszę. Co się z nami stało?
Do mieszkania Karola miał niecałe
dwadzieścia minut, więc ruszył truchtem. Zadzwonił do drzwi. Chwilę czekał, aż
ukazał się przyjaciel.
– Cześć. Co ty tutaj robisz? –
zapytał uradowany.
– To już nie mogę wpaść do
przyjaciela?
– Możesz. Wejdź. – zaprosił go do
środka.
– Biegałem i pomyślałem, że… –
oniemiał.
Ola
przeczesała mokre włosy, kiedy usłyszała głosy dobiegające z salonu. Speszyła
się, bo miała tylko ręcznik na sobie. Spojrzała jeszcze raz na siebie w
lustrze.
– Raz kozie śmierci. – powiedziała i
wyszła.
Stanęła
naprzeciwko niego. Patryk przeszył ją wzrokiem od góry do dołu. Dziewczyna
poczuła jak ciarki przechodzą przez jej ciało.
– Cześć. – przywitała się z nim.
– Cześć. – wydukał. – Myślałem, że…
Pójdę już. Nie będę wam przeszkadzać.
– Nie przeszkadzasz. – odezwał się
Karol.
– Nie. Zostawię was samych. Cześć
Ola.
– Może jednak zostaniesz i pogadamy?
– zaproponował przyjaciel, kiedy byli już przy drzwiach.
– Nie. Nie chcę wam przeszkadzać.
Zdzwonimy się. – wyszedł.
– Jak chcesz. A stało się coś
poważnego?
– Nie. Chciałem tylko pogadać.
Myślałem, że jesteś sam.
– Nie. – uśmiechnął się szeroko.
– Dobra. Lecę dalej. Zadzwonię
później. Na razie. – przybili piątkę i Patryk zbiegł na dół.
Karol wszedł
do salonu i powolnym krokiem zbliżał się do Oli. Dziewczyna oparła się o
ścianę, uniosła lekko nogę i przesuwała powoli palcami wzdłuż ud, uchylając rąbka
ręcznika, co jeszcze bardziej podnieciło mężczyznę. Podszedł do niej, uniósł i
przywarł do ściany.
– Nie tylko na mnie tak działasz.
– Ale o co ci chodzi?
– Widziałem jego reakcje.
– Przestań. – zarumieniła się.
– Mężczyźni za tobą szaleją, a ty
wybrałaś mnie. Ja to mam szczęście.
– Masz albo nie masz.
– Wolę to pierwsze słowo. – pocałował
ją namiętnie i zaniósł do sypialni, gdzie kontynuowali to co zaczęli
poprzedniego dnia wieczorem.
Patryk
wybiegł z apartamentowca. Nie wierzy w to co ujrzał. Przed oczami miał swoją
asystentkę w ręczniku. Otrząsnął się i pobiegł do swojego mieszkania.
– Co ty tutaj robisz? – był
zaskoczony widokiem narzeczonej w kuchni.
– Gotuję dla ciebie. – powiedziała z
uśmiechem.
– Nie musisz. Sam bym sobie coś
przyrządził.
– Ale kochanie… – ruszyła za nim.
– Nie. Przemyślałem wszystko. –
odwrócił się szybko i zatrzymał ją dłonią.
– Kochanie, tak się cieszę. Wszystko
się zmieni, obiecuję. Będę tylko twoja. – patrzyła na niego maślanym wzorkiem.
– Musimy odpocząć od siebie. – rzekł stanowczo.
– Co?!
– To co słyszałaś.
– Nie zgadzam się na to! Rozumiesz?!
– Nie obchodzi mnie to czy ty się
zgadzasz, ale ja muszę odpocząć. Wszystko przemyśleć.
– A co z ślubem?
– Nie wiem i jakoś nie mam ochoty o
tym myśleć. Mogłabyś zabrać swoje rzeczy? – wszedł do sypialni i prosto z niej
poszedł do łazienki.
– Aaaa…! – krzyknęła Amanda.
Nie wierzę! Nie wierzę! On mnie wygania z domu. Dam ci tę przerwę, ale
niedługo wrócę. Będziesz jadł mi z ręki!
Patryk wrócił
myślami do mieszkania Karola. Postać Oli ukazała się mu ponownie. Mokre włosy
opadały jej na ramiona. Lekko przygryzała wargę. W spojrzeniu było widać, że
była speszona. Jej zgrabne i długie nogi sprawiły, że mężczyzna nie wytrzymał.
– Muszę przestać o tobie myśleć.
Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Jesteś przecież z moim przyjacielem.
Powinienem się cieszyć, a ja.. Ola… – zamknął oczy i zaczął marzyć.
Podszedł do
niej i spojrzał głęboko w oczy. Dotknął delikatnie jej policzka, odgarniając
włosy. Najpierw delikatnie muskał jej wargi, a następnie wdarł się w nie
językiem, całując mocno i namiętnie. Uniósł i zaniósł ją do sypialni. Położył
na łóżko i powoli zdejmował z niej ręcznik, odkrywając…
Z marzeń
wyrwało go trzaśnięcie drzwi. Ciężko oddycha. Owinął się ręcznikiem i poszedł prosto do kuchni. Zobaczył co takiego
ugotowała jego narzeczona. Przyrządziła sos bolognese, więc wstawił wodę na
makaron i poszedł się ubrać. Założył czarny T–shirt i jeansy. Bluzka dobrze
podkreślała jego muskularną klatkę piersiową. Kilka minut później jadł
spaghetti i czytał gazetę.
Popołudniu
wysłał SMS–a do Karola.
Będziesz miał dzisiaj wolny wieczór? Chcę pogadać, a nie mam do kogo się
odezwać.
Karol
odczytał wiadomość od przyjaciela. Spojrzał na partnerkę i nie wiedział co ma mu
odpisać. Chciał spędzić wieczór z Olą, ale też nie chciał zostawiać kumpla w
potrzebie.
– Patryk do mnie napisał, czy spotkam
się z nim dzisiaj.
– I? – spojrzała na niego.
– Nie wiem.
– Spotkaj się z nim. Może coś się
stało? Przyszedł, ale zastał mnie i nie mógł ci powiedzieć.
– Może. – powiedział smutnym tonem.
– Hej, nie martw się.
– A co będzie z tobą?
– Co ze mną? Pojadę do domu. Nie
martw się. Hej, co jest? – uśmiechnęła się.
– Chciałbym, abyś tu została i…
– Czekała na ciebie. Karol, daj mi
się zastanowić. Muszę to wszystko przemyśleć.
– Dobrze. Odwiozę cię do domu.
Mam wolny wieczór. To tam gdzie zawsze?
Ok.
Pod wieczór odwiózł Olę do
mieszkania, pożegnali się i pojechał prosto do Szalonej Mary. Patryk czekał już w klubie.
– Zamówiłem już dla nas drinki. –
powiedział na przywitanie.
– Co się dzieje? Dlaczego jesteś
taki… Nijaki? – nie umiał określić zachowania kumpla.
– To co ci powiem, chyba zwali cię z
nóg.
– Łohoho. Zostaniesz ojcem? – zaśmiał
się.
– Nie. To coś innego.
– Co może być gorszego od zastania
ojcem?
– Nie wiem co mam zrobić?
– Ale co się stało, bo dalej nie
wiem?
– Musiałem zrobić przerwę w związku.
– Wow. Nieźle. – zaśmiał się Karol. –
Jak Amanda na to zareagowała?
– A jak myślisz?
– Była cholernie wściekła.
– Nawet nie wiesz jak. – wypił do dna
drinka.
– Wyobrażam to sobie. Łatwo ją
wyprowadzić z równowagi, a co dopiero to. A co dokładnie jej powiedziałeś? –
przybliżył się do niego.
– Że musimy odpocząć od siebie.
– I co dalej?
– No i się zaczęło. Że ona nie chce,
co ze ślubem…
– No właśnie, co z ślubem?
– Nawet daty nie mamy ustalonej, więc
teraz mogę odetchnąć.
– Jestem w szoku. Ty, człowiek doskonały,
mówisz, że teraz możesz odetchnąć od kobiety poza którą świata nie widziałeś.
Co się z tobą dzieje? Poznałeś kogoś? – spojrzał na niego spod byka.
– Nikogo nie poznałem, byłem już
zmęczony jej zachowaniem. Ciągle czegoś chciała, a ja nie miałem siły na jej
zachcianki.
– Nieźle.
– Mam nadzieję, że po tym rozstaniu,
przemyśli wszystko i się zmieni.
– Myślisz, że ona się zmieni? –
zaśmiał się.
– Nie wiem. Nie wiem, co mam myśleć.
– Napijmy się. – zaproponował Karol.
Przez kilka
kolejek rozmawiali o sporcie, motoryzacji i kobietach. Ostatni temat był często
poruszany, ale omawiany powierzchowniej niż dwa poprzednie – dogłębnie. Karol
ponownie zawołał kelnera, ale tym razem poprosił o butelkę brandy. Ten wykonał
polecenie i w ciągu pięciu minut butelka stała na stoliku.
– A jak się tobie układa z moją drogą
asystentką? – zapytał Patryk.
– Lepiej być nie może. Cudowna z niej
kobieta.
– O każdej tak mówisz.
– Ale Ola jest wyjątkowa. Nie jest
taka jak inne.
– Czyli jaka jest? – Patryk nachylił
się, oparł łokcie o kolana, złączył dłonie i spojrzał na przyjaciela.
– Jedyna w swoim rodzaju. Ma duże
poczucie humoru. Inteligentna, w czym na pewno mnie przewyższa. Chyba IQ ma
powyżej stu czterdziestu. – zaśmiał się. – Myślicielka. Zawsze jak coś do niej
mówię to odpowiada Co mówiłeś?, a jak
się pytam co takiego krząta się po jej głowie, to Nieważne. Tajemnicza. Mało mówi o swoim życiu. Nic nie wiem o jej
rodzinie, przeszłości. Uparta. To jest najgorsze u niej. Nie ulegnie.
– A ja dodam, że jest bezpośrednia.
Mówi, za nim pomyśli. Tu najbardziej potrafi zaskoczyć.
– To prawda. Jak ma dzień to może
nawijać cały czas albo nic nie mówić.
– Widać, że jesteś szczęśliwy.
– Tak! – odpowiedział radosnym tonem.
– To jest kobieta, na którą czekałem całe życie.
– Pierwszy raz cię takiego widzę. Czy
ty się czasami nie zakochałeś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz