Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

29 listopada 2019

Asystentka

37

            Na twarzy poczuła krople deszczu. Ola spojrzała w niebo i zaczęła głośno płakać. Dziewczyna pojechała prosto do domu. Siedziała długo w aucie, a kiedy z niego wyszła, nie poszła do mieszkania, lecz na spacer w ulewie. Przez całą drogę myślała o Patryku i Amandzie. Ciągle słyszała jej słowa. Ludzie mijali ją z parasolami, biegali, żeby schronić się przed deszczem, wpadali na nią, przepraszali, ale ona nie reagowała na ich słowa. Krople deszczu mieszały się z jej łzami. Czuła się pusta. Straciła wszystko, co było dla niej tak cenne. Miłość. Szczęście. Radość. Uśmiech. Dotyk. Pocałunek. Patryk.             

        Aleksandra weszła do jakiegoś budynku, wsiadła do windy i wjechała na górę. Po chwili zorientowała się gdzie jest. Stanęła zrozpaczona przed drzwiami mieszkania. Wahała się czy zadzwonić, ale w końcu odważyła się. Długo stała pod drzwiami, tracąc nadzieję, że otworzy jej drzwi. Miała już odejść, kiedy usłyszała przekręcający się zamek i ujrzała postać, która przed nią stanęła.
            Karol był w szoku widokiem dziewczyny. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Bez słowa wpuścił ją do środka. Obydwoje stali w przedpokoju, patrząc na siebie. Ola nie mogła powstrzymać łez.
– Przepraszam. – z trudem wypowiedziała słowo. Mężczyzna podszedł do niej i przytulił.
– Ciii. – odgarnął jej mokre włosy i pocałował w czoło. – Nic nie mów.
– Przepraszam. – jej kolana ugięły się, więc Karol wziął ją na ręce i zaniósł na sofę.
Trzymał ją w ramionach, kołysząc jak dziecko. Dziewczyna jeszcze bardziej się rozkleiła. Spojrzała na niego i zobaczyła w jego oczach dawne uczucie, którym ją darzył.
– Tak bardzo chciałabym… – ponownie jej głos się załamał.
– Nic nie mówi. – ujął jej twarz w dłonie i otarł łzy.
– Proszę, daj mi coś powiedzieć. – wzięła jego dłonie. – Tak bardzo chciałabym cofnąć czas i cię pokochać. – patrzyła na ich splecione dłonie i czuła kolejną falę rozpaczy. – Wybacz mi, że nie kochałam cię. Tak bardzo chciałabym, ale nie mogłam. Nie mogłam… – ponownie spojrzała mu w oczy.
            Pierwszy raz widziała łzy Karola. Dotknęła jego skroni i lekko przesuwała palce wzdłuż twarzy, dotykając policzka, oczu, nosa, ust. Ich wzrok ponownie się spotkał. Ola przysunęła się do niego i pocałowała go. Mężczyzna odwzajemnił to. Gładził jej włosy i plecy. Kiedy poczuła jego dłonie, które zjeżdżały coraz niżej, oderwała się od jego ust.
– Przepraszam. Nie powinnam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Wybacz mi…
– Ciii… – głaskał ją po włosach.
– Jaka ja jestem głupia.
– Nie jesteś.
– Jestem. Byłam z tak wspaniałym mężczyzną, który mnie pokochał, a ja go skrzywdziłam. – spojrzała na niego. – Tak bardzo chciałam… – przerwała. Miała pustkę w głowie. – Przepraszam. – odwróciła się od niego i patrzyła przed siebie. – Kocham mężczyznę, który spędzi całe życie z inną kobietą.
– Jak to? – Karol zdziwił się słowami Oli.
– Amanda jest w ciąży z Patrykiem.
– Co?!
– Byłam u niego i ona też tam była. Szczęśliwa. – kolejne łzy pojawiły się na policzkach. – Mam nadzieję, że Patryk będzie szczęśliwy… – spojrzała ponownie na Karola. – Ty też zasługujesz na lepszą kobietę jak ja.
– Nikt nie zastąpi takiej kobiety jak ty. Chciałbym, żebyś mnie wtedy pokochała, jak teraz kochasz Patryka. Ale nie mogłem cię do tego zmusić. Mogłem się domyślić, że czujesz coś do niego. Nasze rozstanie dało mi wiele do myślenia.
– Tak?
– Tak. – Ola uśmiechnęła się do niego i mocno wtuliła w jego ramiona.
– Tak bardzo się cieszę, że nie masz do mnie żalu.
– Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
– Przyjaciółmi. – powtórzyła za nim jak echo. – Dobra, przyjacielu. – otarła łzy. – Byłeś u Julii?
– Nie zaczynajmy tego tematu.
– Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
– Byłem wczoraj.
– I?
– I nic.
– Jak to nic?
– Wygoniła mnie z domu.
– Co? Chyba sobie żartujesz.
– Nie. Wygląda na to, że na dobre ją straciłem.
– Nie straciłeś jej. Musisz jej tylko pokazać, że ci na niej zależy, a ty na pewno odpuściłeś sobie, co?
– Julia kocha Marcina.
– Nie kocha.
– Kocha, przecież wczoraj mi to powiedziała.
– Powiedziała tak, żebyś cierpiał.
– Dlaczego?
– Jeszcze się głupio pytasz? A ty co robiłeś? Przypadkowe związki, które trwały z miesiąc, a jej kazałeś na to patrzeć. A kiedy w jej życiu pojawił się jakiś chłopak, to odsyłałeś go w diabły. I teraz się dziwisz, że cię spławiła?
– No dobra. Może i ją odpychałem, ale nie chciałem jej skrzywdzić.
– Nie chciałeś, a jednak to robiłeś. Ciągle powtarzasz swój błąd.
– Teraz i tak już jest koniec. Kocha Marcina.
– Nie kocha go.
– Kocha.
– Nie.
– Tak!
– Marcin jest gejem!
– Co?! – spojrzał na nią zaskoczony.
– To co słyszałeś.
– Ale…
– Nie wyglądało, wiem.
– Ale dlaczego?
– A jak myślisz?
– No tak, żeby mi dopiec.
– To był mój pomysł.
– Co?
– Co, co, co. Tak, ja to wymyśliłam.
– Mogłem się domyślić, bo od samego początku, tylko ty chciałaś mojego związku z nią.
– Odkąd Julia się przyznała do swoich uczuć, to chciałam, żebyś i ty to zrobił, ale nic nie mogłam z ciebie wyciągnąć, więc mój drogi przyjaciel mi w tym pomógł.
– Przyjaciel…
– Zazdrosny?
– On mi wszystko odebrał. Dziewczynę, przyjaciół, może jeszcze rodzinę.
– Już ci nic nie odbierze. Dwa dni temu wyjechał do Niemiec.
– Do swojej dziewczyny? – rzekł z sarkazmem.
– Jesteś bardzo miły, wiesz?
– Wiem. – uśmiechnął się szeroko.
– Homofob.
– Przecież nic takiego nie powiedziałem.
– Nieeee…
– Toleruję wszystkich ludzi.
– Taaaak…
– Ola!
– Karol.
– Jak się czujesz?
– Lepiej.
– Nie mogę uwierzyć.
– Ale to prawda.
– Ciekawe, który to miesiąc.
– Na pewno drugi.
– Albo to jest jej kolejna intryga.
– Co? Na pewno nie nabierałaby Patryka na dziecko.
– Nie wiesz do czego jest zdolna.
– Wierzę, że jest w ciąży. Nie zrobiłaby tego.
– Amanda jest zdolna do wszystkiego.
– Lepiej, żeby nie była zdolna do niczego.
– A ty co teraz zrobisz?
– Nie wiem. Chyba odejdę z firmy.
– Nie możesz.
– Mogę. I nawet to zrobię.
– Nie.
– Karol. Jeśli zostanę w firmie, będę jeszcze bardziej cierpieć. Nie zniosę widoku Amandy i dziecka. Ich radości…
– To przeniosę cię na inny dział, ale nie odchodź. Ta firma cię potrzebuje.
– A ja teraz potrzebuję czasu.
– To weźmiesz urlop. – chwycił ją za rękę. – Ola, przemyśl jeszcze tę decyzję.
– Muszę odejść.
– Ola, proszę. Dobrze to przemyśl. Jesteś nam potrzebna.
– Nam?
– Mnie.
– Żebym za ciebie odwalała całą robotę?
– Ola! Znasz tę firmę lepiej od każdego pracownika. Dogadujesz się z każdym. Musisz zostać. Ta firma nie będzie już taka jak jest teraz.
– Karol, ta firma była, jest i będzie dobrze prosperować ze mną czy beze mnie. Ja nie mogę tam zostać.
– A co będziesz robić po?
– Nie wiem. Może zrobię sobie przerwę, wyjadę do domu, pobędę z rodzicami. Nie wiem jeszcze.
– Chcesz wrócić do domu? Po tym co ci ojciec zrobił?
– Skąd wiesz?
– Patryk…
– Pogodziliśmy się.
– A jak znowu będzie chciał…? No wiesz.
– Nie. Jakby chciał, to Agatę już wydałby za mąż, ale tego nie zrobił.
– A te jego interesy? Wiesz coś o nich?
– Nie. Jakbym pojechała, to może dowiedziałabym się czegoś.
– Też racja.
– Właśnie, co do naszych rodziców. Wiedziałeś, że moja mama była z twoim ojcem?
– Co?
– Tak, byli kiedyś parą.
– To stąd ojciec ją zna.
            Aleksandra opowiedziała mu dokładnie całą historię swojej mamy i związku z Grzegorzem. Karol nie mógł uwierzyć, że jego dziadkowie nie zgodzili się na to. Był zły, że dla bliskich mu osób, liczyła się pozycja społeczna. Mężczyzna również opowiedział Oli, że jego rodzice udawali przed nim i jego bratem jak bardzo się kochają.
– Matka często płakała przez niego, lecz nigdy nie chciała się do tego przyznać. Ojciec bardzo ją ranił, odpychając ją od siebie. Kochał ją tylko na pokaz. Nie chciałem być taki jak on, a jednak się stałem. Odpycham Julię od siebie. Jaki ojciec, taki syn. W tych słowach jest wiele prawdy.
– Teraz musisz zawalczyć o nią. Musisz przełamać lęk przed okazaniem prawdziwych uczuć.
– A jak ona mnie już nie chce?
– To będziesz walczył do końca, aż w końcu zechce.
– Trupa? – zaśmiali się. – Podobno miłość wszystko wybacza.
– Nie podobno, tylko tak. Twoja mama na pewno wybaczała twojemu ojcu. Może ciągle ma nadzieję, że któregoś dnia usłyszy Kocham cię. I nie będą to puste słowa. Miłość to oddanie swoje serce w czyjeś ręce. Nadzieja, że ona odwzajemni to uczucie, wybaczy błędy, pokonywała przeszkody, pomoże w każdej chwili i nie tylko, przejdzie z tobą przez życie w szczęściu i radości, w zdrowiu i chorobie, w biedzie i bogactwie, w smutku i żalu. We wszystkim…
– Pięknie to ujęłaś.
– Tak powinna wyglądać miłość między dwojgiem ludzi. Życzę ci, żeby Julia była tą osobą, dzięki której poznasz prawdziwą miłość.
– Również życzę ci, abyś poznała mężczyznę i była z nim szczęśliwa. Chodź do mnie. – przytulił ją mocno do siebie. Trwali w tym uścisku długą chwilę.
– Na mnie już czas.
– Zostań. Prześpisz się w sypialni, a ja tutaj. Chcesz wracać o tej porze do domu, jeszcze w taką ulewę? Co dopiero się wysuszyłaś, a chcesz już moknąć.
– Wezwę taksówkę.
– Zostań. Odwiozę cię rano.
– Nie, Karol. Dzięki za propozycję, ale chcę zostać sama.
– W mieszkaniu nie będziesz sama. Paweł i Dagmara przecież są.
– Nie ma ich. Pojechali do jej rodziców na kolację i tam zostaną na noc.
– No dobrze, ale na pewno nie chcesz zostać?
– Nie, Karol. Nie. Muszę teraz pobyć sama.
            Ola zadzwoniła po taksówkę. Mężczyzna odprowadził ją do drzwi i czekał z nią. Kiedy auto nadjechało, dziewczyna pożegnała się z nim i pobiegła do środka. Patrzyła przez okno samochodu, jak krople w nie uderzały i spływały po szybie.
Niebo płacze razem ze mną.
            Tak jak się spodziewała, w mieszkaniu nikogo nie było. Udała się do kuchni i z lodówki wyciągnęła wino. Wzięła kieliszek i poszła do swojego pokoju. Oglądała zdjęcia z Patrykiem. Wspominała wszystkie chwile z nim związane. Łzy płynęły po jej policzkach. Kiedy wypiła do końca wino, zwinęła się w kłębek i rozpaczała dalej.
            Obudziły ją dobiegające głosy z salonu. Odwróciła się na plecy i wpatrywała się w sufit. Każdego ranka budziła się szczęśliwa, lecz tego dnia wszystko się zmieniło. Jej życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Jej dusza umarła. Przed sobą ujrzała Patryka. Zawsze był uśmiechnięty, głaskał ją po włosach i całował w czoło po jej przebudzeniu. Tym razem tego nie było. Kolejne łzy zbierały się w oczach. Musiała się otrząsnąć, więc udała się do łazienki.
            Po kąpieli, Ola ubrała się i udała do kuchni, gdzie Dagmara z Pawłem pili kawę. Przyjaciółka zauważyła, że coś trapi dziewczynę. Kobieta zrobiła sobie śniadanie i dosiadła się do pary. Brat również dostrzegł, że jego siostra jest w nie sosie.
– Co się stało? – zapytała Daga.
– Nic, a co miało się stać?
– Dlaczego nie jesteś u Patryka?
– Bo… – usłyszeli dzwonek do drzwi. Paweł poszedł otworzyć.
– Nie uwierzycie co się sta… – od progu usłyszeli głos Julii, która szybko weszła do pomieszczenia. Widząc Olę, zamilkała. Dziewczyna odwróciła się do niej i patrzyła na nią pustym wzrokiem.
– Co się stało? Karol wyznał ci miłość? – zaśmiał się chłopak.
– Nie. – odpowiedziała cicho.
– To co się stało? – dopytała Dagmara.
            Julia patrzyła ze smutkiem na dziewczynę. Ta kręciła głową, że para nic nie wie, natomiast oni ją ponaglali. Ola skinęła głową, aby im powiedziała.
– Powiesz nam w końcu, co się stało? – zapytała zniecierpliwiona Daga.
– Aaa… – Julia nie mogła wypowiedzieć słów.
– Amanda jest w ciąży. – rzekła Ola.
– Co?!
– Z Patrykiem. – patrzyła prosto w okno.
– Jak to?! – Dagmara nie mogła uwierzyć i spojrzała na Julkę.
– To prawda. Będą mieć dziecko.
– Ola… – przyjaciółka chciała ją przytulic, ale ta szybko wstała od stołu.
– Zostawcie mnie.
– Myślałem, że on taki porządny. – rzekł Paweł.
– Proszę cię, skąd on mógł wiedzieć co się wydarzy po rozstaniu z nią…
– Mógł się zabezpieczyć.
– A ty wierzysz, że antykoncepcja jest taka skuteczna. – wtrąciła się jego dziewczyna.
– Nie drążmy tego tematu, proszę. Stało się i koniec.
– A wy? – zapytała Julia.
– Koniec. Patryk teraz będzie miał własną rodzinę.
– Przecież się kochacie.
– Nie będę dziecku zabierała ojca. Powinno mieć oboje rodziców.
– Oni nie będą szczęśliwą rodziną.
– Julia, ja nie będę mogła z nim żyć, kiedy on będzie miał dziecko z inną.
– Amanda będzie wtykała nos w każde gówno.
– Właśnie, a ja tego nie chcę. Życie i może jest piękne, ale niekiedy ostro daje w kość. Chyba byłam zbyt szczęśliwa.
– Nie mów tak. – dziewczyna podeszła do niej i przytuliła ją, następnie dołączyła Dagmara.
            Panie siedziały w salonie i pocieszały ją. Paweł był wściekły. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Udał się więc na spacer i myślał o całej sytuacji.
Dlaczego Ola nie może znaleźć szczęścia w miłości?
– Aaa… – krzyknął i kopnął leżący kamień. – Za co ona tak cierpi?! – spojrzał w niebo. – No za co?! Mało wycierpiała w swoim życiu?! W końcu mogłaby zaznać szczęścia, a nie. Ciągle muszę patrzeć jak cierpi przez tych gnoi.
            Szedł w kierunku bloku i mówił sam do siebie. Był wściekły na każdego faceta, z którym spotykała się jego siostra.
Marek rzucił na nią czar czy co?
Dawny kolega Pawła zabiegał o względy dziewczyny, ale ta go odtrącała. Któregoś dnia chłopak nie wytrzymał i zatrzymał ją, kiedy grupa przyjaciół wracała do domu. Brat próbował odciągnąć go od niej, lecz Ola chciała go wysłuchać.
– W czym ja jestem gorszy od Czarka? – wskazał na kolegę dziewczyny.
– To tylko kolega. O co ci chodzi?
– Chodzisz z nim.
– Nie chodzę z nim. Spotykamy się jak przyjaciel z przyjacielem.
– To umów się ze mną.
– Marek, ja nie chcę.
– Poznamy się.
– Marek. – wtrącił się Paweł. – Tyle razy ci powtarzałem, że moja siostra…
– Nie jest dla mnie? Przecież ciągle powtarzasz, że każdy ma szansę u ciebie.
– Tak, ale…
– Ale co? Może wyglądem nie grzeszę, ale mogłabyś się ze mną spotkać.
– Marek, kilka razy rozmawialiśmy i…
– I co? Możemy przecież spotkać się, pójść gdzieś, co to są za rozmowy w sklepie albo w szkole?
– Marek, proszę cię. Ja nie chcę się z tobą spotykać, bo nie ukrywajmy, nasze rozmowy się nie kleiły.
– Jak to nie kleiły? Przecież dobrze się dogadujemy.
– Nie.
– Jak to nie?!
– No nie.
– Gardzisz mną, bo nie jestem taki jak on czy on. – wskazywał na jej kolegów. – Gorzej wyglądam i wstydzisz się już ze mną pokazać.
– Marek, to nie tak.
– A właśnie, że tak. Powinnaś spotkać samych pustych lalusi, którzy będą cię wykorzystywać. A jak spotkasz tego, w którym się zakochasz, powinien cię zranić, żebyś wiedziała co to ból.
– Marek, przestań! – warknął Paweł.
– Twoja siostrzyczka wspomni jeszcze moje słowa i wtedy będzie żałować, że się ze mną nie umówiła.
– Nie żałuję. I dobrze wiedziałam z kim mam do czynienia. Rozkapryszony jedynak, co rodzice wszystko dają i na wszystko pozwalają.
– Nieprawda!
– Prawda. Myślałeś, że polecę na twoją kasę? To, że oni dobrze wyglądają, nie oznacza, że lecę na wygląd i pieniądze. Bo ty masz tylko jedno z nich, dobrze patrząc.
– Suka. Nie zaznasz szczęścia w miłości.
            Paweł przypomniał sobie tę sytuację. Od tamtej pory nie układało się Oli z mężczyznami. Tłumaczyli wtedy, że to nie ten, ale teraz chłopak stwierdził, że mógł rzucić na nią jakiś czar.
            Dziewczyny przeniosły się do pokoju Oli. Ta ciągle rozpaczała po stracie ukochanego. Julia głaskała ją po włosach, a Dagmara trzymała ją za rękę. Brat dziewczyny obserwował je. Chciał pocieszyć siostrę, ale nie wiedział co miałby jej powiedzieć, więc zrezygnował z tego. Usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł je otworzyć.
– Cześć. – przywitał się z nim Karol. – Jest Ola?
– Jest, ale… Wejdź.
– Jak się czuje?
– A jak myślisz? – mężczyzna spojrzał na niego z kwaszoną miną.
– Byłem u Patryka.
– I jak się czuje przyszły ojciec?
– A jak myślisz?
– Jak przyszły ojciec.
– Siedzi nad zdjęciem i testem ciążowym i ciągle analizuje to.
– Który to miesiąc? – zapytała Dagmara, która słyszała rozmowę Pawła z gościem.
– Podobno drugi. Niby stało się to podczas wyjazdu na Majorkę.
– Byli wtedy ze sobą. – dodała dziewczyna.
– Ola długo nie nacieszyła się związkiem z Patrykiem. – rzekł brat. – Moja siostra zasługuje na szczęście. Wiele przeszła w życiu. Każdemu pomagała, nikomu nie odmówiła, sprawiła, że ludzie byli przy niej zawsze uśmiechnięci, a ona sama…
– Paweł… – dziewczyna podeszła do niego i objęła go w talii.
– Pamiętasz tego Marka Dobrzykowskiego?
– Nie.
– Próbował się umówić z Olą, ale ciągle go spławiała.
– A! Tego. No pamiętam. Co z nim?
– Pamiętasz co wtedy powiedział, kiedy nas zatrzymał, jak wracaliśmy z kina?
– To było tak dawno…
– Że jak się zakocha, to i tak nie zazna szczęścia. Ten gnojek to wykrakał.
– Przestań. Kiedy to było?
– Nie ważne. Rzucił na nią urok i Ola nie może zaznać teraz szczęścia w miłości.
– Nie mów mi tylko, że wierzysz w takiego coś.
– Może Paweł ma rację. Niektórzy ludzie potrafią rzucić na kogoś czar. – wtrącił Karol.
– Ty też?
– Dagmara…
– No nie wierzę. – usiadła i patrzyła na nich z niedowierzaniem.
            Kiedy rozmawiali w kuchni, Julia została sama z Olą w jej pokoju. Dziewczyna miała głowę na jej kolanach, a ta dalej przeczesywała jej włosy.
– Karol przyszedł, nie pójdziesz się z nim przywitać?
– Nie.
– Julka. – spojrzała na nią.
– Nie zostawię cię tu samej.
– Proszę.
– Nie, Ola.
– Ale uparta jesteś.
– Tak jak ty.
– On cię kocha.
– Skąd to możesz wiedzieć? Nie przyznał się do tego.
– A właśnie, że to zrobił.
– Co?
– W szpitalu. I wczoraj.
– Wczoraj?
– Jak byłam u niego. Nie wiedziałam dokąd mam iść, a do pustego mieszkania nie chciałam wracać.
– Rozmawialiście o mnie?
– Wygoniłaś go z domu.
– Już ci się żalił. No proszę. Niech tylko przyjdzie do mnie po coś.
– Przyjdzie.
– I wtedy ja będę miała rację.
– W czym? – Ola zmarszczyła brwi.
– Na odchodnym rzuciłam mu, że on pierwszy przyjdzie do mnie. Ja tym razem nie ulegnę.
– Pasujecie do siebie. – wyprostowała się i usiadła obok.
– Wiem. – uśmiechnęła się. – Tylko, że on nie zna prawdy.
– Zna.
– Jak to?
– Powiedziałam mu o Marcinie.
– A on?
– Był w szoku. Przyznałam się, że to był mój pomysł.
– Nie musiałaś tego robić.
– Przyznawać się czy mu mówić.
– Jedno i drugie. Mógł sobie pożyć jeszcze w nieświadomości, że kocham kogoś innego.
– Oj Julka, Julka…
– No co? – zaśmiały się.
– Nic.
– A ty? Co teraz?
– A co ma być? Znowu jestem wolna.
– Nie o to mi chodzi. Co z pracą? Dalej będziesz asystentką Patryka?
– Nie.
– Chcesz odejść?
– Tak. Nie mogę z nim pracować pod jednym dachem.
– Nie możesz odejść.
– Julia, muszę.
– Nie! Ta firma cię potrzebuje.
– Mówisz jak Karol.
– Nie porównuj mnie do niego.
– Bo co?
– Bo ci się oberwie. Nie możesz odejść.
– Julia, muszę. Sama myśl o nim, że on gdzieś jest blisko mnie, a ja nie mogę nic zrobić, zabija mnie. Rozumiesz? Nie mogę przebywać z nim. Tak bardzo boli. – ścisnęła pięść i przyłożyła do klatki piersiowej.
– Przeklęta Amanda. Wszystko musiała spieprzyć. Po niej można się wszystkiego spodziewać.
– Teraz będzie twoją bratową.
– Nie chcę takiej bratowej. Chcę ciebie.
– Też bym chciała. I to bardzo, ale sama widzisz.
– Do piekła z nią. Ona zniszczyła wasz związek.
– Jest w ciąży, a o ciężarnych źle się nie mówi.
– Niech mnie szczury pochłoną, ale dobrego słowa to ona ode mnie nie usłyszy. Powinnaś porozmawiać z Patrykiem.
– Nie chcę.
– Ola, powinniście sobie wszystko wyjaśnić.
– A co tu jest do wyjaśniania? Będzie ojcem. Niech teraz zajmie się matką swojego dziecka, a nie jakąś zwykłą dziewczyną.
– Nie jesteś zwykłą dziewczyną, tylko wyjątkową. To ty powinnaś być teraz na jej miejscu
– Nie było nam to pisane...
– Ola, tak mi przykro. – przytuliła się do niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz