Ola
szybko się ubrała w obawie, że ktoś wejdzie do gabinetu. Zdenerwowana chciała
opuścić pomieszczenie, kiedy chwytając za klamkę, Patryk złapał ją za rękę i
przyciągnął do siebie. Spojrzał w jej oczy i namiętnie pocałował. Dziewczyna na
chwilę znieruchomiała, a następie wyszła na korytarz. Nie mogła uwierzyć w to,
co się wydarzyło między nią a jej szefem. Przypomniała sobie o papierach, ale
nie mogła tam ponownie wejść. W jej torebce rozległ się dźwięk dzwoniącej
komórki. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Karola. Odebrała i obiecała, że za
kilka minut zjawi się na miejscu.
Jadąc
z Karolem, nie mogła skupić się na słowach partnera. Opowiadał jej o spotkaniu,
lecz nie widział żadnej reakcji. Kiedy wypytywał ją, co robiła po jego wyjściu,
usłyszał: To co zwykle. Był zdziwiony
zachowaniem Oli, bo na początku dnia była radosna, a teraz milcząca i
tajemnicza. Weszli do mieszkania i dziewczyna udała się od razu do łazienki,
zamykając się w niej. Obmyła twarz zimną wodą i patrzyła na swoje odbicie w
lustrze. Ciągle do niej nie docierało, że marzenie pragnienia Patryka spełniło
się. Z jednej strony czuła się szczęśliwa, ale z drugiej czuła wyrzut sumienia.
Przypomniała sobie słowa szefa, że nigdy nie postąpi tak jak jej partner, ale
złamał swoją zasadę.
– Ola, wszystko
dobrze?
– Tak. –
otworzyła i wyszła z pomieszczenia.
– Na pewno?
– Głowa mnie
boli. Chyba pojadę do domu.
– Przecież
możesz tu zostać. Połóż się i odpocznij. Może chcesz coś do picia, jedzenia,
cokolwiek?
– Nie. To ja
pójdę się położyć.
– Dobrze. –
pocałował ją w czoło.
Rozmyślając
o wydarzeniu w gabinecie szefa, zasnęła. Karol widząc to, przykrył ją kocem i
zostawił samą. Ola spała kilka dobrych godzin. Obudziła się, zjadła z nim
kolację i chciała wrócić do siebie, ale mężczyzna ją zatrzymał. Dziewczyna
poinformowała go, że źle się czuje i tej nocy między nimi do niczego nie
dojdzie.
– To nic,
kochanie. Ważne, żebyś była blisko mnie. Nie chcę kolejnej nocy spędzać bez
ciebie. Zostań. – przytulił się do niej. – Proszę.
– No dobrze.
– westchnęła.
Patryk po
pracy udał się do baru. Myślał o Oli i Karolu i o tym, że złamał daną sobie
zasadę. Po kilku godzinach zadzwonił po taksówkę i pojechał do swojego
apartamentu. Wziął gorący prysznic i położył się na kanapę, oglądając mecz. Po
nim od razu zasnął. Kiedy obudził się w środku nocy, był cały zlany potem.
Wydarzenia dnia doskwierały mu nawet w śnie.
Następnego
dnia dziewczyna obudziła się przed Karolem. Wstała i zrobiła śniadanie, a
następnie poszła wziąć prysznic. Owinęła się ręcznikiem i wróciła do kuchni. Tam
zastała swojego partnera, który na jej widok uśmiechnął się promiennie,
podszedł do niej i pocałował namiętnie. Ola zaczęła udawać, że dalej źle się
czuje i chce wrócić do domu. Karol zmartwił się jej stanem zdrowia i
zaproponował, że odwiezie ją, ale dziewczyna szybko zaprzeczyła. Zjadła z nim
posiłek i pożegnała się. Wracając, zrobiła jeszcze zakupy. W mieszkaniu nikogo
nie zastała, bo Paweł zabrał Dagmarę na wycieczkę poza miasto, więc Ola mogła
sama posiedzieć w spokoju i rozmyślać o Patryku.
Wieczorem
para wrócił i opowiedziała co takiego widzieli oraz pokazali jej zdjęcia. Kiedy
Paweł zajął łazienkę, Dagmara zaczęła wypytywać przyjaciółkę o jej zachowanie.
Ola na początku nie wiedziała o co jej chodzi, aż w końcu uległa i powiedziała
jej o wydarzeniu w biurze.
– Co takiego?
Ty z nim? A co z Karolem? – przyjaciółka nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
– Nic.
– Jak to nic?
Ola przecież ty…
– Tak! Ja!
Nie wiem co z Karolem. Nie potrafię z nim od tak zerwać. Nie umiem.
– To się
naucz. Mężczyzna twojego życia jest wolny i… no… no…
– Przeleciał
mnie na swoim biurku, ale nie wyznał mi miłości.
– Ale jednak
za tobą szaleje.
– I złamał
swoje słowa.
– Słowa
puszczone na wiatr. Ola. To jest okazja z której musisz skorzystać.
– Wiesz co,
Dagmara? Jesteś okropna. Mówisz tak, jakby on był na sprzedaż i muszę to kupić.
– Chcesz być
szczęśliwa? Chcesz. A on może dać ci to szczęście.
– Może.
– Ola, otwórz
się na miłość. Wszystko na to wskazuje, że to on jest ci pisany. Daj szansę
sobie i jemu. Przecież go kochasz.
– Dagmara,
ja…
– Powiedz to.
– Ja… –
zaczęła kręcić głową.
– No. – Ola
patrzyła na swoją przyjaciółkę, a ta ponaglała ją wzrokiem. Wzięła głęboki
wdech i przerwała milczenie.
– Kocham
Patryka.
– Co? –
zapytał Paweł, wychodząc z łazienki. – Powtórz to jeszcze raz, bo nie
dosłyszałem.
– Już dobrze
słyszałeś.
–
Siostrzyczko, Patryk to dobra partia dla ciebie. Skończył z Amandą?
– Tak.
– No to droga
wolna. Na co czekasz? Zakończ farsę z Karolem i wsio.
– Nie
potrafię.
– Potrafisz,
tylko czekasz, aż on to sam zrobi. – powiedziała Dagmara. – Chociaż raz ty to
zrób.
– Przecież
kiedyś to zrobiłam.
– Bo
musiałaś. Zostałaś oszukana, a teraz tak nie jest. Karol zrozumie to, że nie
jesteś przy nim szczęśliwa.
– Szybko
znajdzie sobie kolejną.
– Może naprawdę
powinnam to zrobić?
– I to jak
najszybciej.
– W
poniedziałek spotkam się z nim po pracy.
– A dlaczego
nie jutro? – zapytał brat.
– Bo udałam,
że jestem chora. – spojrzała na Dagę, żeby nie mówiła mu o wydarzeniu.
– Na co? –
zaśmiał się Paweł.
– Na to co
wszyscy.
Ola
z rana udała się na jogging. W parku dołączyła do niej Dagmara. Dziewczyna
szybko się zmęczyła, bo nie biegała tak często, jak jej przyjaciółka. Po
treningu, truchtem skierowały się do mieszkania. Daga śmiała się z niej, że
będzie miała zakwasy, ale przyjaciółka jej nie słuchała. Zjadły razem z Pawłem
śniadanie, a potem zostawiła parę i poszła do swojego pokoju. Popołudniu udała
się na spacer do parku. Mijały ją zakochane pary. Aleksandra dziwnie czuła się
będąc wśród nich. Przyznała się do swoich uczuć, którymi darzyła Patryka. Na
samą myśl o nim, na jej twarzy pojawiał się uśmiech, ale szybko znikał,
ponieważ czuła się winna wobec Karola. Wiedziała, że związek z nim długo nie
przetrwa, ale nie chciała go zakończyć z powodu Patryka.
Jutro mu wszystko wyjaśnię. Powiem całą prawdę.
Aleksandra
insynuowała jak może wyglądać następny dzień, jak Karol zareaguje na koniec ich
związku i jak będzie zachowywał się Patryk wobec niej, czy będzie oschły i
udawał, że nic się nie stało, czy jednak przeprowadzą rozmowę, która wyjaśni
całą sytuację. Dziewczyna nie znała odpowiedzi na żadne pytanie, które sobie
zadawała.
Po
godzinie trzeciej ze snu wyrwał ją dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaspana
odebrała. W słuchawce rozległ się rozpacz dziewczyny, na początku nie wiedziała
co się dzieje, lecz kiedy oprzytomniała, rozpoznała głos siostry. Zerwała się z
łóżka i zaczęła się ubierać. Kiedy zakończyła z nią rozmawiać, wybiegła z
pokoju.
– Paweł! –
krzyknęła roztrzęsiona. – Paweł!
– Co się
stało? – wyszedł zaspany z pokoju Dagmary.
– Ojciec miał
zawał. Leży w szpitalu. Jest w śpiączce.
– Skąd wiesz?
– Agata
dzwonił i prosiła, żebyśmy przyjechali.
– Nigdzie nie
jadę.
– Paweł, to
jest nasz ojciec. Musimy jechać. On nas potrzebuje.
– Ola ma
rację. – rzekła Daga.
– Gdy ja go
potrzebowałem, on się mnie wyrzekł i zrobił to samo z tobą, a teraz kiedy coś
się jemu stało, to lecisz na zawołanie. A jakby nam coś się stało? On by
przyjechał? Nie!
– Skąd to
możesz wiedzieć? Może jednak się zmieniał? Nie wiesz. Minęło kilka lat i czas
zmienia nie tylko wygląd, ale i charakter.
– Ale nie
jego.
– Paweł,
proszę. – podeszła do niego. – Jeśli nie chcesz jechać do niego, to chociaż
jedź do mamy. Ona nas teraz potrzebuje. Nie musisz widzieć się z ojcem. Proszę,
jedź ze mną.
– A Dagmara?
– spojrzał na swoją dziewczynę.
– Ja tu
zostanę. Nie martw się o mnie. Jedź. Rodzina cię potrzebuje.
– Wrócę
szybko. – szepnął do niej.
Poszedł
się ubrać, a przyjaciółka pocieszała zrozpaczoną dziewczynę. Chłopak pożegnał
się z nią i zszedł na dół z torbami. Pożegnali się i Daga kazała im nie martwić
się stanem ojca. Podczas podróży Ola ciągle modliła się, aby ojciec wyszedł z
tego. Zapomniała o wszystkich sprawach, które miała załatwić tego dnia. Kiedy
dotarli do szpitala, Agata opowiedziała im o całym wydarzeniu, które zaszło w
nocy, bo Anna nie była w stanie mówić. Widziała jak jej mąż kulił się z bólu i
próbowała mu pomóc, ale nic nie mogła zrobić. Kiedy do ich sypialni wbiegła
córka, szybko zareagowała i zadzwoniła po karetkę.
Paweł
przytulił do siebie matkę, natomiast Ola chodziła zdenerwowana po szpitalnym
korytarzu. Przypomniało jej się, że musi zadzwonić do Patryka i go poinformować
o swojej nieobecności w pracy. Wyciągnęła komórkę i wybrała jego numer.
– Co się z
tobą dzieje? Gdzie jesteś? – słyszała w jego głosie złość i zdenerwowanie.
– Patryk,
przepraszam cię, ale… musze wziąć kilka dni wolnego.
– Co jest? –
zmartwił się.
– Musiałam
wrócić do domu. Ojciec miał rozległy zawał i nie wiadomo czy wyjdzie z tego.
– Mam
przyjechać?
– Nie. Zajmij
się firmą.
– Dobrze. Możesz
wziąć tyle wolnego, ile chcesz.
– Dziękuję.
– To trzymaj
się tam.
– Dzięki, ty
też.
– Cześć.
– Cześć. –
odpowiedziała niepewnie. Żadne z nich się nie rozłączyło.
– Ola? –
przerwał milczenie.
– Tak?
– Nie martw
się. Wszystko będzie dobrze.
– Też mam
taką nadzieję.
– Wracam do
pracy.
– Dobrze.
– To cześć.
– Cześć. –
znowu nikt się nie rozłączył. Trwali w ciszy, nasłuchując siebie. – Patryk.
– Tak?
– Nie pracuj
dużo, dobrze?
– Dobrze.
Patryk
chodził po swoim gabinecie i myślał co jeszcze mógłby powiedzieć Oli, ale nic
mu nie przychodziło do głowy.
– Ola. –
przerwał ponownie ciszę.
– Tak?
– Mam
powiedzieć Karolowi?
– Nie. Sama
go poinformuję.
– Dobrze. –
znowu zapadła cisza. Napięcie między nimi narastało.
– Patryk.
– Ola. –
powiedzieli równocześnie.
– Mów.
– Nie, ty
powiedz. – dziewczyna dała mu okazję na to, żeby powiedział, o co mu chodzi.
– Nie, proszę
mów.
– Muszę iść
dowiedzieć się co z ojcem.
– Dobrze,
rozumiem.
– Nie pracuj
dużo.
– Okej.
– Trzymaj
się.
– Ty również.
– Do
zobaczenia.
– Do miłego!
Tym
razem obydwoje się rozłączyli. Ola oparła się o ścianę. Chciała jeszcze
usłyszeć jego głos, ale jeszcze bardziej pragnęła poczuć jego zapach, dotyk,
spojrzeć mu w oczy. Szybko jednak wróciła do rzeczywistości i udała się do mamy
i rodzeństwa.
Patryk
odłożył telefon, włożył ręce do kieszeni i podszedł do okna. Nie mógł zapomnieć
o tym, co wydarzyło się kilka dni temu. Dziewczyna wywróciła jego życie do góry
nogami. Chciał ją teraz trzymać w ramionach, czuć smak jej ust, dotykać
delikatnej skóry, szeptać czułe słówka, ale niestety nie mógł tego zrobić. Ani
jechać do niej, choć mógłby to zrobić, ale wolał uszanować jej prośbę.
Karol
zmartwił się nieobecnością dziewczyny w firmie, więc udał się do prezesa, lecz
ten nic mu nie powiedział, szanując prośbę Aleksandry. Po pracy zdenerwowany
pojechał do jej mieszkania, gdzie zastał Dagmarę. Powiedziała mu co się
wydarzyło. Poprosił ją o adres i postanowił na drugi dzień do niej pojechać.
Podziękował i pożegnał się z przyjaciółką partnerki.
Anna
zaprosiła Olę i Pawła do domu. Rodzeństwo upierało się, że mogliby się
zatrzymać w hostelu, ale siostra ich przekonała. Ulokowali się w swoich dawnych
pokojach.
– Nic się tu
nie zmieniło. – rzekła dziewczyna. – Wszystko jest na swoim miejscu.
– Nikt tu nie
przebywał od twojego wyjazdu. – powiedziała Agata.
– Chyba
jednak przebywał. – do jej oczy napłynęły łzy i wskazała na zdjęcia. – Były one
na pułkach, a nie tutaj. Tata tu przebywał. Zawsze kładł je na blat. Misiu też
nie jest na swoim miejscu.
– Musiał tu
przychodzić jak nas nie było.
– Musiał…
– Nie płacz.
– podeszła do niej i przytuliła. – Ojciec się zmienił.
– Wiem. –
pocałowała ją w czoło. – Tylko dlaczego do nas nie przyjechał?
– Czekał na
was. Bał się, że odrzucicie go.
– Dagmara
miała rację. Bał się.
– Co?
– Namawiała
mnie, żebym tu przyjechała, ale Paweł zamącił mi w głowie, że ludzie tacy jak
ojciec się nie zmieniają.
– Zmieniają
się, tylko potrzeba czasu. Ola. – otarła jej mokre policzki. – Dobrze, że
wróciłaś. Tęskniłam za tobą.
– Ja za tobą
też.
Agata
Szarakowska była najmłodszym członkiem rodziny. Chodziła do trzeciej klasy
technikum. Otaczała się dużą grupą znajomych, ale miała tylko jedyną zaufaną w
niej osobę, Hanę. Była ona pochodzenia izraelskiego i większość ludzi nie
akceptowało jej. Dziewczynie było jej żal i pewnego dnia stanęła w jej obronie.
Od tamtego czasu stały się przyjaciółkami.
Agata
była wysoką, niebieskooką blondynką o kobiecych kształtach. Była bardzo podobna
do swojej siostry. Chłopcy szaleli za nią, ale dziewczyna ich odtrącała. Była
jedną z niewielu uczniów, którzy bardzo dobrze uczyli się w szkole. Rodzice
byli dumni z jej osiągnięć. Agata była miłą, pomocną i szaloną dziewczyną.
Lubiła realizować swoje głupie pomysły. Kilka dni po ukończeniu osiemnastu lat,
poszła do salonu tatuaży. Zrobiła sobie napis pod lewą piersią: Virtus ad beate vivendum sufficit – Cnota wystarcza do szczęścia.
– Dlaczego
taki napis? – zapytała ją siostra, kiedy ta go pokazała.
– Mężczyzna
nie jest mi potrzebny do szczęścia.
– Tylko tak
mówisz, ale jak go spotkasz to zmienisz zdanie. Chyba do końca życia nie
będziesz dziewicą?
– A dlaczego
by nie?
– Agata, nie
poznaję cię. Chcesz iść do zakonu?
– Ja i zakon?
– zaśmiała się. – Nie, ale do seksu mi się nie spieszy tak jak innym.
– Dzięki.
– Za co?
– Ja w twoim
wieku już byłam po.
– I dobrze ci
z tym?
– Jestem taka
sama. Nic się po tym nie zmieniło.
– Nie oddam
się byle jakiemu facetowi, ale nie tylko o to chodzi. Jestem oddana swoim
poglądom i zasadom. Trzymam się wyznaczonej drogi.
– Rozumiem i
dobrze robisz, ale niekiedy warto zboczyć z tego. – uśmiechnęła się do niej. –
Pomożesz mi się rozpakować?
Agata
pomogła siostrze rozgościć się w pokoju, opowiadając jej różne historie, które
przydarzyły się od jej wyjazdu. Następnie zeszły na obiad, gdzie Paweł z mamą
przygotowywali go. Anna wypytywała ich o pracę, jak sobie radzą w dużym mieście
i o ich związki z partnerami. Chłopak opowiedział jej wszystko, za to
dziewczyna zastanawiała się czy wspominać o Karolu, z którym już niedługo się
rozstanie. Stwierdziła, że nic nie powie. Brat zdziwił się, ale nie wtrącił się
w słowa siostry.
Popołudniu
Anna i Agata poszły do szpitala, natomiast Ola z Pawłem udali się na spacer po
miasteczku. Od ich wyjazdu wiele się zmieniło. Zostało wybudowanych dużo domków
jednorodzinnych, otwarto wiele sklepów, powstały też dróżki dla rowerzystów i
spacerowiczów. Miejsca ich dzieciństwa również się zmieniły. Plac zabaw został
przeniesiony, zostało wybudowane molo na plaży, na rynku wybudowano fontannę, a
reszta miejsc, gdzie spędzili jako paczka przyjaciół, zostało przejęte przez
władze miasteczka i były wykonywane prace robocze. Udali się na spacer po parku
i usiedli na jednej z ławek.
– Dlaczego
nie powiedziałaś o związku z Karolem? – zapytał siostrę.
– Bo jego już
nie ma.
– Zerwałaś z
nim?
– Jeszcze
nie, ale jak wrócę do miasta, od razu to zakończę.
– Czyżby
uczucia do Patryka zwyciężyły? – spojrzała na niego i zawstydziła się. – A
jednak będziesz panią Rozenberg.
– Co? Skąd ci
to przyszło do głowy?
– Julia
powiedziała mi o tradycji, która panuje w ich rodzinie.
– I myślisz,
że się sprawdzi? Że Patryk będzie z taką osobą jak ja?
– A dlaczego
by nie? Przecież zerwał z tą pustą lalą dla ciebie.
– Nie dla mnie.
Co ty mówisz?
– On nigdy nie
kochał Amandy, a kiedy cię poznał... Wywróciłaś jego życie do góry nogami. I on
zrobił to samo z twoim.
– Skąd ty to
wiesz? – dziewczyna była zaskoczona słowami brata.
– Powiedział
mi na przyjęciu. Ola, ty i on jesteście sobie… sobie… przeznaczeni? Pisani? Czy
jakoś tak. Ty i on kochacie się, ale boicie się do tego przyznać.
– Paweł, co
ty gadasz? Czy ty się dobrze czujesz? Za dużo czasu spędzasz z Dagmarą. To
dlatego. Psycholog się znalazł od siedmiu boleści.
– Karol spał…
– Z Amandą.
Wiem. Patryk powiedział mi o tym. Wspominał, że ty też o tym wiesz.
– Wiem o
wszystkim. O Karolu, o uczuciach do ciebie. Ola, daj sobie szansę na miłość.
Patryk będzie walczył o ciebie, a jak tego nie zrobi, zmuszę go do tego. Nie mogę
patrzeć na was jak się męczycie z tą miłością.
– To co
według ciebie mam zrobić?
– Zawalcz o
Rozenberga! – rzekł rozradowany.
– A jemu
powiesz, że ma zawalczyć o Szarakowską? – zaśmiała się.
– Tak!
Obydwoje
śmiali się długo, żartując. Ola wypytała go o związek z Dagmarą. Opowiedział
jej, omijając kilka szczegółów. Dziewczyna cieszyła się z szczęścia brata i
swojej przyjaciółki. Następnie udali się do szpitala. Tam dowiedzieli się, że
ojciec został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. W sali była Anna z Agatą,
a przed szybą stało rodzeństwo. Matka cieszyła się, że jej mąż się obudził. Jan
gładził swoją żonę po twarzy, ocierając jej łzy. Kiedy wodził wzrokiem po sali,
zauważył swoje dzieci, które mu się przyglądały. Paweł patrzył na niego
lodowato, za to Ola miała w swoim spojrzeniu nadzieję oraz smutek. Po
policzkach mężczyzny popłynęły łzy.
– Chce
wzbudzić w nas litość. – rzekł chłopak.
– Paweł, nie
mów tak. – Ola spojrzała na niego.
– Nie widzisz
jak gra?
– On się
zmienił. Żałuje.
– Czego
żałuje? – spojrzał na nią wściekły. – Że zniszczył nam życie?
– Paweł…
– Mnie nie
jest jego żal.
– Paweł, nie
mów tak! – po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Chłopak wyminął ją i odszedł.
– Paweł…
Odprowadziła
go wzrokiem, a następnie spojrzała na ojca, w którym zgasła nadzieja, że syn
może z nim porozmawiać i wybaczyć mu swój błąd. Ola udała się za swoim bratem.
Znalazła go przed szpitalem, siedzącego na ławce i patrzącego gdzieś w dal.
Usiadła obok niego i przyglądała się mu.
– Po szkole
chciałem realizować swoje marzenia. Chciałem być z Dagmarą.
– Przecież z
nią jesteś.
– Ale nie
tak. Nie chciałem wyjeżdżać. Chciałem tu zostać. Miałem tu zostać. Miałem! A on
co zrobił? Jakiś głupi ślub zaczął organizować z kimś kogo nie kochałem i nie
pokochałbym, a kiedy mu się przeciwstawiłem, to wynocha z domu i nigdy tu nie
wracaj. – spojrzał na nią. – A teraz chce wzbudzić we mnie litość. Nigdy tego
nie zrobi. Teraz mogę już wracać do miasta.
– Nie Paweł.
Nie wrócisz do miasta. Najpierw z nim porozmawiamy. Niech nam wyjaśni dlaczego
tak postąpił.
– Nie chcę
słuchać jego wyjaśnień.
– Paweł!
– On zrobił
tobie to samo, a teraz stajesz w jego obronie? Nie poznaję cię.
– To ja nie
poznaję ciebie. Co się z tobą stało? Już nie jesteś tym Pawłem, którego znałam.
Zmieniłeś się. Wtedy wybaczyłbyś, a teraz?
– Dojrzałem.
Nigdy mu tego nie wybaczę.
– A może
przeżył to samo z mamą? Może też został zmuszony do ślubu?
– Nie… –
kręcił głową.
– Paweł, oni
nigdy nie okazywali sobie uczuć. Czy ojciec kiedyś przytulił mamę, pocałował
ją, powiedział jakieś czułe słówko?
– Chyba nie.
– No właśnie.
Nie przypominam sobie, żeby takie coś miało miejsce. Musimy z nim porozmawiać.
Niech opowie nam historię związku z mamą.
– Myślisz, że
oni… No wiesz… Dziadkowie ich zmusili do tego i ojciec chciał, żebyśmy też to
przeżyli?
– Nie wiem co
wtedy nim kierowało.
– Jak mama z
nim tyle lat wytrzymała? Bez miłości.
– Nie wiemy
czy się wtedy kochali czy nie.
– A teraz?
– Może miłość
przyszła z czasem?
– Może. Idę
do domu.
– A nie do
ojca?
– Nie chcę z
nim dzisiaj rozmawiać. Muszę to wszystko przemyśleć.
Ruszyli
w kierunku domu, idąc przez ulice miasteczka. Spotykali swoich dawnych
znajomych oraz ludzi, których znali. Niektórzy ciepło ich witali, niektórzy chłodno.
Paweł nie przejął się tym tak, jak jego siostra. Czuła się winna, jakby coś im
zrobiła. Zjedli kolację i każdy udał się do swojego pokoju. Po godzinie wróciła
Anna z córką i zawołała ich do salonu.
– Ojciec
chciałyby się z wami spotkać. – oznajmiła.
– Kiedy? –
zapytał syn.
– Odwiedziny
są od dziewiątej do osiemnastej. Możecie iść o każdej godzinie.
– Dobrze.
– Jak on się
w ogóle czuje? – zapytała Ola.
– Dobrze.
Jest jeszcze osłabiony, ale jego stan się poprawia. Niedługo wyjdzie ze
szpitala. – zapadła nerwowa cisza. – Wiem, że macie do niego żal, ale naprawdę
zmienił się.
– Przekonamy
się o tym jutro.
– Paweł. –
skarciła go siostra.
– Zniszczył
moje plany, a ty mu na to pozwoliłaś. – spojrzał na matkę lodowato i odszedł.
– Paweł! –
krzyknęła Ola.
– Nie córuś.
Ma rację. Powinnam się przeciwstawić ojcu.
– Gdybyś to
zrobiła, to wylądowałabyś z nami na bruku.
– Nie
wylądowałabym. – uśmiechnęła się do niej i poszła do swojej sypialni.
Aleksandra
miała mętlik w głowie. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Ojciec
zawsze powtarzał, że jak ktoś mu się przeciwstawi lub nie będzie go słuchał,
nie ma czego szukać w domu. Udała się do swojego pokoju, wzięła piżamę i poszła
wziąć prysznic. Kiedy położyła się, przypomniała sobie, że miała zadzwonić do
Karola, lecz tego nie zrobiła.
Przed
południem Aleksandra udała się z Pawłem do szpitala, aby porozmawiać z ojcem.
Spotkali się jeszcze z lekarzem prowadzącym, który przekazał im dobre
informacje o stanie mężczyzny. Chłopak wahał się wejść do sali, ale siostra go
przekonała. Jan otworzył oczy, kiedy ich usłyszał i na jego twarzy pojawiła się
radość.
– Dzień
dobry, tato. – przywitała go Ola.
– Witajcie.
Podejdzie bliżej. – wskazał im krzesła, które były obok łóżka. Dziewczyna go
posłuchała i usiadła, lecz chłopka stał w drzwiach i patrzył na niego z powagą.
– Jak się
czujesz? – zapytała.
– Już lepiej.
Chciałem z wami porozmawiać. – spojrzał na syna, a ten ani drgnął.
– My też
chcemy z tobą porozmawiać. Dowiedzieć się kilku rzeczy.
– Chyba nawet
wiem jakich, ale za nim to wam wyjaśnię, bardzo chcę was przeprosić za to, że
zniszczyłem wam życie. Byłem zaślepiony swoją dumą. Wybaczcie mi. Synu…
– Teraz
jestem twoim synem? – zapytał Paweł.
– Zawsze nim
byłeś.
– Zawsze? A
cztery lata temu jednak coś innego powiedziałeś.
– Paweł! –
siostra uciszyła go.
– Nie córuś,
nie. Ma rację.
– Córuś? Oli
też się wyrzekłeś, a teraz córuś.
– Paweł! –
zerwała się z krzesła i stanęła na baczność, patrząc na niego wściekła. –
Skończ! Nie przyszliśmy się tutaj kłócić, tylko dowiedzieć się kilku rzeczy.
– Może
jeszcze zakopmy topór wojenny?
– Tak będzie
najlepiej, a teraz przestań udawać rozkapryszonego bachora, któremu zabrano
zabawkę i chce ją odzyskać. Jesteś dorosłym człowiekiem, więc się tak zachowuj.
– obydwoje patrzyli zaskoczeni na Olę. – No. To na czym skończyliśmy? – usiadła
zadowolona.
– Jesteś
podobna do mamy. Też mnie tak ustawiała.
– Właśnie co
do mamy. Jak to z wami było?
– No jak?
Normalnie. – westchnął Jan.
– Czy
zostaliście zmuszeni do ślubu? – zapytał Paweł, a Ola zrobiła zrezygnowaną
minę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz