Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

16 lipca 2019

Asystentka

28

            Ola szybko się ubrała w obawie, że ktoś wejdzie do gabinetu. Zdenerwowana chciała opuścić pomieszczenie, kiedy chwytając za klamkę, Patryk złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Spojrzał w jej oczy i namiętnie pocałował. Dziewczyna na chwilę znieruchomiała, a następie wyszła na korytarz. Nie mogła uwierzyć w to, co się wydarzyło między nią a jej szefem. Przypomniała sobie o papierach, ale nie mogła tam ponownie wejść. W jej torebce rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Karola. Odebrała i obiecała, że za kilka minut zjawi się na miejscu.
            Jadąc z Karolem, nie mogła skupić się na słowach partnera. Opowiadał jej o spotkaniu, lecz nie widział żadnej reakcji. Kiedy wypytywał ją, co robiła po jego wyjściu, usłyszał: To co zwykle. Był zdziwiony zachowaniem Oli, bo na początku dnia była radosna, a teraz milcząca i tajemnicza. Weszli do mieszkania i dziewczyna udała się od razu do łazienki, zamykając się w niej. Obmyła twarz zimną wodą i patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Ciągle do niej nie docierało, że marzenie pragnienia Patryka spełniło się. Z jednej strony czuła się szczęśliwa, ale z drugiej czuła wyrzut sumienia. Przypomniała sobie słowa szefa, że nigdy nie postąpi tak jak jej partner, ale złamał swoją zasadę.
– Ola, wszystko dobrze?

– Tak. – otworzyła i wyszła z pomieszczenia.
– Na pewno?
– Głowa mnie boli. Chyba pojadę do domu.
– Przecież możesz tu zostać. Połóż się i odpocznij. Może chcesz coś do picia, jedzenia, cokolwiek?
– Nie. To ja pójdę się położyć.
– Dobrze. – pocałował ją w czoło.
            Rozmyślając o wydarzeniu w gabinecie szefa, zasnęła. Karol widząc to, przykrył ją kocem i zostawił samą. Ola spała kilka dobrych godzin. Obudziła się, zjadła z nim kolację i chciała wrócić do siebie, ale mężczyzna ją zatrzymał. Dziewczyna poinformowała go, że źle się czuje i tej nocy między nimi do niczego nie dojdzie.
– To nic, kochanie. Ważne, żebyś była blisko mnie. Nie chcę kolejnej nocy spędzać bez ciebie. Zostań. – przytulił się do niej. – Proszę.
– No dobrze. – westchnęła.
Patryk po pracy udał się do baru. Myślał o Oli i Karolu i o tym, że złamał daną sobie zasadę. Po kilku godzinach zadzwonił po taksówkę i pojechał do swojego apartamentu. Wziął gorący prysznic i położył się na kanapę, oglądając mecz. Po nim od razu zasnął. Kiedy obudził się w środku nocy, był cały zlany potem. Wydarzenia dnia doskwierały mu nawet w śnie.
Następnego dnia dziewczyna obudziła się przed Karolem. Wstała i zrobiła śniadanie, a następnie poszła wziąć prysznic. Owinęła się ręcznikiem i wróciła do kuchni. Tam zastała swojego partnera, który na jej widok uśmiechnął się promiennie, podszedł do niej i pocałował namiętnie. Ola zaczęła udawać, że dalej źle się czuje i chce wrócić do domu. Karol zmartwił się jej stanem zdrowia i zaproponował, że odwiezie ją, ale dziewczyna szybko zaprzeczyła. Zjadła z nim posiłek i pożegnała się. Wracając, zrobiła jeszcze zakupy. W mieszkaniu nikogo nie zastała, bo Paweł zabrał Dagmarę na wycieczkę poza miasto, więc Ola mogła sama posiedzieć w spokoju i rozmyślać o Patryku.
            Wieczorem para wrócił i opowiedziała co takiego widzieli oraz pokazali jej zdjęcia. Kiedy Paweł zajął łazienkę, Dagmara zaczęła wypytywać przyjaciółkę o jej zachowanie. Ola na początku nie wiedziała o co jej chodzi, aż w końcu uległa i powiedziała jej o wydarzeniu w biurze.
– Co takiego? Ty z nim? A co z Karolem? – przyjaciółka nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
– Nic.
– Jak to nic? Ola przecież ty…
– Tak! Ja! Nie wiem co z Karolem. Nie potrafię z nim od tak zerwać. Nie umiem.
– To się naucz. Mężczyzna twojego życia jest wolny i… no… no…
– Przeleciał mnie na swoim biurku, ale nie wyznał mi miłości.
– Ale jednak za tobą szaleje.
– I złamał swoje słowa.
– Słowa puszczone na wiatr. Ola. To jest okazja z której musisz skorzystać.
– Wiesz co, Dagmara? Jesteś okropna. Mówisz tak, jakby on był na sprzedaż i muszę to kupić.
– Chcesz być szczęśliwa? Chcesz. A on może dać ci to szczęście.
– Może.
– Ola, otwórz się na miłość. Wszystko na to wskazuje, że to on jest ci pisany. Daj szansę sobie i jemu. Przecież go kochasz.
– Dagmara, ja…
– Powiedz to.
– Ja… – zaczęła kręcić głową.
– No. – Ola patrzyła na swoją przyjaciółkę, a ta ponaglała ją wzrokiem. Wzięła głęboki wdech i przerwała milczenie.
– Kocham Patryka.
– Co? – zapytał Paweł, wychodząc z łazienki. – Powtórz to jeszcze raz, bo nie dosłyszałem.
– Już dobrze słyszałeś.
– Siostrzyczko, Patryk to dobra partia dla ciebie. Skończył z Amandą?
– Tak.
– No to droga wolna. Na co czekasz? Zakończ farsę z Karolem i wsio.
– Nie potrafię.
– Potrafisz, tylko czekasz, aż on to sam zrobi. – powiedziała Dagmara. – Chociaż raz ty to zrób.
– Przecież kiedyś to zrobiłam.
– Bo musiałaś. Zostałaś oszukana, a teraz tak nie jest. Karol zrozumie to, że nie jesteś przy nim szczęśliwa.
– Szybko znajdzie sobie kolejną.
– Może naprawdę powinnam to zrobić?
– I to jak najszybciej.
– W poniedziałek spotkam się z nim po pracy.
– A dlaczego nie jutro? – zapytał brat.
– Bo udałam, że jestem chora. – spojrzała na Dagę, żeby nie mówiła mu o wydarzeniu.
– Na co? – zaśmiał się Paweł.
– Na to co wszyscy.
            Ola z rana udała się na jogging. W parku dołączyła do niej Dagmara. Dziewczyna szybko się zmęczyła, bo nie biegała tak często, jak jej przyjaciółka. Po treningu, truchtem skierowały się do mieszkania. Daga śmiała się z niej, że będzie miała zakwasy, ale przyjaciółka jej nie słuchała. Zjadły razem z Pawłem śniadanie, a potem zostawiła parę i poszła do swojego pokoju. Popołudniu udała się na spacer do parku. Mijały ją zakochane pary. Aleksandra dziwnie czuła się będąc wśród nich. Przyznała się do swoich uczuć, którymi darzyła Patryka. Na samą myśl o nim, na jej twarzy pojawiał się uśmiech, ale szybko znikał, ponieważ czuła się winna wobec Karola. Wiedziała, że związek z nim długo nie przetrwa, ale nie chciała go zakończyć z powodu Patryka.
Jutro mu wszystko wyjaśnię. Powiem całą prawdę.
            Aleksandra insynuowała jak może wyglądać następny dzień, jak Karol zareaguje na koniec ich związku i jak będzie zachowywał się Patryk wobec niej, czy będzie oschły i udawał, że nic się nie stało, czy jednak przeprowadzą rozmowę, która wyjaśni całą sytuację. Dziewczyna nie znała odpowiedzi na żadne pytanie, które sobie zadawała.
            Po godzinie trzeciej ze snu wyrwał ją dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaspana odebrała. W słuchawce rozległ się rozpacz dziewczyny, na początku nie wiedziała co się dzieje, lecz kiedy oprzytomniała, rozpoznała głos siostry. Zerwała się z łóżka i zaczęła się ubierać. Kiedy zakończyła z nią rozmawiać, wybiegła z pokoju.
– Paweł! – krzyknęła roztrzęsiona. – Paweł!
– Co się stało? – wyszedł zaspany z pokoju Dagmary.
– Ojciec miał zawał. Leży w szpitalu. Jest w śpiączce.
– Skąd wiesz?
– Agata dzwonił i prosiła, żebyśmy przyjechali.
– Nigdzie nie jadę.
– Paweł, to jest nasz ojciec. Musimy jechać. On nas potrzebuje.
– Ola ma rację. – rzekła Daga.
– Gdy ja go potrzebowałem, on się mnie wyrzekł i zrobił to samo z tobą, a teraz kiedy coś się jemu stało, to lecisz na zawołanie. A jakby nam coś się stało? On by przyjechał? Nie!
– Skąd to możesz wiedzieć? Może jednak się zmieniał? Nie wiesz. Minęło kilka lat i czas zmienia nie tylko wygląd, ale i charakter.
– Ale nie jego.
– Paweł, proszę. – podeszła do niego. – Jeśli nie chcesz jechać do niego, to chociaż jedź do mamy. Ona nas teraz potrzebuje. Nie musisz widzieć się z ojcem. Proszę, jedź ze mną.
– A Dagmara? – spojrzał na swoją dziewczynę.
– Ja tu zostanę. Nie martw się o mnie. Jedź. Rodzina cię potrzebuje.
– Wrócę szybko. – szepnął do niej.
            Poszedł się ubrać, a przyjaciółka pocieszała zrozpaczoną dziewczynę. Chłopak pożegnał się z nią i zszedł na dół z torbami. Pożegnali się i Daga kazała im nie martwić się stanem ojca. Podczas podróży Ola ciągle modliła się, aby ojciec wyszedł z tego. Zapomniała o wszystkich sprawach, które miała załatwić tego dnia. Kiedy dotarli do szpitala, Agata opowiedziała im o całym wydarzeniu, które zaszło w nocy, bo Anna nie była w stanie mówić. Widziała jak jej mąż kulił się z bólu i próbowała mu pomóc, ale nic nie mogła zrobić. Kiedy do ich sypialni wbiegła córka, szybko zareagowała i zadzwoniła po karetkę.
            Paweł przytulił do siebie matkę, natomiast Ola chodziła zdenerwowana po szpitalnym korytarzu. Przypomniało jej się, że musi zadzwonić do Patryka i go poinformować o swojej nieobecności w pracy. Wyciągnęła komórkę i wybrała jego numer.
– Co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś? – słyszała w jego głosie złość i zdenerwowanie.
– Patryk, przepraszam cię, ale… musze wziąć kilka dni wolnego.
– Co jest? – zmartwił się.
– Musiałam wrócić do domu. Ojciec miał rozległy zawał i nie wiadomo czy wyjdzie z tego.
– Mam przyjechać?
– Nie. Zajmij się firmą.
– Dobrze. Możesz wziąć tyle wolnego, ile chcesz.
– Dziękuję.
– To trzymaj się tam.
– Dzięki, ty też.
– Cześć.
– Cześć. – odpowiedziała niepewnie. Żadne z nich się nie rozłączyło.
– Ola? – przerwał milczenie.
– Tak?
– Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
– Też mam taką nadzieję.
– Wracam do pracy.
– Dobrze.
– To cześć.
– Cześć. – znowu nikt się nie rozłączył. Trwali w ciszy, nasłuchując siebie. – Patryk.
– Tak?
– Nie pracuj dużo, dobrze?
– Dobrze.
            Patryk chodził po swoim gabinecie i myślał co jeszcze mógłby powiedzieć Oli, ale nic mu nie przychodziło do głowy.
– Ola. – przerwał ponownie ciszę.
– Tak?
– Mam powiedzieć Karolowi?
– Nie. Sama go poinformuję.
– Dobrze. – znowu zapadła cisza. Napięcie między nimi narastało.
– Patryk.
– Ola. – powiedzieli równocześnie.
– Mów.
– Nie, ty powiedz. – dziewczyna dała mu okazję na to, żeby powiedział, o co mu chodzi.
– Nie, proszę mów.
– Muszę iść dowiedzieć się co z ojcem.
– Dobrze, rozumiem.
– Nie pracuj dużo.
– Okej.
– Trzymaj się.
– Ty również.
– Do zobaczenia.
– Do miłego!
            Tym razem obydwoje się rozłączyli. Ola oparła się o ścianę. Chciała jeszcze usłyszeć jego głos, ale jeszcze bardziej pragnęła poczuć jego zapach, dotyk, spojrzeć mu w oczy. Szybko jednak wróciła do rzeczywistości i udała się do mamy i rodzeństwa.
            Patryk odłożył telefon, włożył ręce do kieszeni i podszedł do okna. Nie mógł zapomnieć o tym, co wydarzyło się kilka dni temu. Dziewczyna wywróciła jego życie do góry nogami. Chciał ją teraz trzymać w ramionach, czuć smak jej ust, dotykać delikatnej skóry, szeptać czułe słówka, ale niestety nie mógł tego zrobić. Ani jechać do niej, choć mógłby to zrobić, ale wolał uszanować jej prośbę.
            Karol zmartwił się nieobecnością dziewczyny w firmie, więc udał się do prezesa, lecz ten nic mu nie powiedział, szanując prośbę Aleksandry. Po pracy zdenerwowany pojechał do jej mieszkania, gdzie zastał Dagmarę. Powiedziała mu co się wydarzyło. Poprosił ją o adres i postanowił na drugi dzień do niej pojechać. Podziękował i pożegnał się z przyjaciółką partnerki.
            Anna zaprosiła Olę i Pawła do domu. Rodzeństwo upierało się, że mogliby się zatrzymać w hostelu, ale siostra ich przekonała. Ulokowali się w swoich dawnych pokojach.
– Nic się tu nie zmieniło. – rzekła dziewczyna. – Wszystko jest na swoim miejscu.
– Nikt tu nie przebywał od twojego wyjazdu. – powiedziała Agata.
– Chyba jednak przebywał. – do jej oczy napłynęły łzy i wskazała na zdjęcia. – Były one na pułkach, a nie tutaj. Tata tu przebywał. Zawsze kładł je na blat. Misiu też nie jest na swoim miejscu.
– Musiał tu przychodzić jak nas nie było.
– Musiał…
– Nie płacz. – podeszła do niej i przytuliła. – Ojciec się zmienił.
– Wiem. – pocałowała ją w czoło. – Tylko dlaczego do nas nie przyjechał?
– Czekał na was. Bał się, że odrzucicie go.
– Dagmara miała rację. Bał się.
– Co?
– Namawiała mnie, żebym tu przyjechała, ale Paweł zamącił mi w głowie, że ludzie tacy jak ojciec się nie zmieniają.
– Zmieniają się, tylko potrzeba czasu. Ola. – otarła jej mokre policzki. – Dobrze, że wróciłaś. Tęskniłam za tobą.
– Ja za tobą też.
            Agata Szarakowska była najmłodszym członkiem rodziny. Chodziła do trzeciej klasy technikum. Otaczała się dużą grupą znajomych, ale miała tylko jedyną zaufaną w niej osobę, Hanę. Była ona pochodzenia izraelskiego i większość ludzi nie akceptowało jej. Dziewczynie było jej żal i pewnego dnia stanęła w jej obronie. Od tamtego czasu stały się przyjaciółkami.
            Agata była wysoką, niebieskooką blondynką o kobiecych kształtach. Była bardzo podobna do swojej siostry. Chłopcy szaleli za nią, ale dziewczyna ich odtrącała. Była jedną z niewielu uczniów, którzy bardzo dobrze uczyli się w szkole. Rodzice byli dumni z jej osiągnięć. Agata była miłą, pomocną i szaloną dziewczyną. Lubiła realizować swoje głupie pomysły. Kilka dni po ukończeniu osiemnastu lat, poszła do salonu tatuaży. Zrobiła sobie napis pod lewą piersią: Virtus ad beate vivendum sufficitCnota wystarcza do szczęścia.
– Dlaczego taki napis? – zapytała ją siostra, kiedy ta go pokazała.
– Mężczyzna nie jest mi potrzebny do szczęścia.
– Tylko tak mówisz, ale jak go spotkasz to zmienisz zdanie. Chyba do końca życia nie będziesz dziewicą?
– A dlaczego by nie?
– Agata, nie poznaję cię. Chcesz iść do zakonu?
– Ja i zakon? – zaśmiała się. – Nie, ale do seksu mi się nie spieszy tak jak innym.
– Dzięki.
– Za co?
– Ja w twoim wieku już byłam po.
– I dobrze ci z tym?
– Jestem taka sama. Nic się po tym nie zmieniło.
– Nie oddam się byle jakiemu facetowi, ale nie tylko o to chodzi. Jestem oddana swoim poglądom i zasadom. Trzymam się wyznaczonej drogi.
– Rozumiem i dobrze robisz, ale niekiedy warto zboczyć z tego. – uśmiechnęła się do niej. – Pomożesz mi się rozpakować?
            Agata pomogła siostrze rozgościć się w pokoju, opowiadając jej różne historie, które przydarzyły się od jej wyjazdu. Następnie zeszły na obiad, gdzie Paweł z mamą przygotowywali go. Anna wypytywała ich o pracę, jak sobie radzą w dużym mieście i o ich związki z partnerami. Chłopak opowiedział jej wszystko, za to dziewczyna zastanawiała się czy wspominać o Karolu, z którym już niedługo się rozstanie. Stwierdziła, że nic nie powie. Brat zdziwił się, ale nie wtrącił się w słowa siostry.
            Popołudniu Anna i Agata poszły do szpitala, natomiast Ola z Pawłem udali się na spacer po miasteczku. Od ich wyjazdu wiele się zmieniło. Zostało wybudowanych dużo domków jednorodzinnych, otwarto wiele sklepów, powstały też dróżki dla rowerzystów i spacerowiczów. Miejsca ich dzieciństwa również się zmieniły. Plac zabaw został przeniesiony, zostało wybudowane molo na plaży, na rynku wybudowano fontannę, a reszta miejsc, gdzie spędzili jako paczka przyjaciół, zostało przejęte przez władze miasteczka i były wykonywane prace robocze. Udali się na spacer po parku i usiedli na jednej z ławek.
– Dlaczego nie powiedziałaś o związku z Karolem? – zapytał siostrę.
– Bo jego już nie ma.
– Zerwałaś z nim?
– Jeszcze nie, ale jak wrócę do miasta, od razu to zakończę.
– Czyżby uczucia do Patryka zwyciężyły? – spojrzała na niego i zawstydziła się. – A jednak będziesz panią Rozenberg.
– Co? Skąd ci to przyszło do głowy?
– Julia powiedziała mi o tradycji, która panuje w ich rodzinie.
– I myślisz, że się sprawdzi? Że Patryk będzie z taką osobą jak ja?
– A dlaczego by nie? Przecież zerwał z tą pustą lalą dla ciebie.
– Nie dla mnie. Co ty mówisz?
– On nigdy nie kochał Amandy, a kiedy cię poznał... Wywróciłaś jego życie do góry nogami. I on zrobił to samo z twoim.
– Skąd ty to wiesz? – dziewczyna była zaskoczona słowami brata.
– Powiedział mi na przyjęciu. Ola, ty i on jesteście sobie… sobie… przeznaczeni? Pisani? Czy jakoś tak. Ty i on kochacie się, ale boicie się do tego przyznać.
– Paweł, co ty gadasz? Czy ty się dobrze czujesz? Za dużo czasu spędzasz z Dagmarą. To dlatego. Psycholog się znalazł od siedmiu boleści.
– Karol spał…
– Z Amandą. Wiem. Patryk powiedział mi o tym. Wspominał, że ty też o tym wiesz.
– Wiem o wszystkim. O Karolu, o uczuciach do ciebie. Ola, daj sobie szansę na miłość. Patryk będzie walczył o ciebie, a jak tego nie zrobi, zmuszę go do tego. Nie mogę patrzeć na was jak się męczycie z tą miłością.
– To co według ciebie mam zrobić?
– Zawalcz o Rozenberga! – rzekł rozradowany.
– A jemu powiesz, że ma zawalczyć o Szarakowską? – zaśmiała się.
– Tak!
            Obydwoje śmiali się długo, żartując. Ola wypytała go o związek z Dagmarą. Opowiedział jej, omijając kilka szczegółów. Dziewczyna cieszyła się z szczęścia brata i swojej przyjaciółki. Następnie udali się do szpitala. Tam dowiedzieli się, że ojciec został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. W sali była Anna z Agatą, a przed szybą stało rodzeństwo. Matka cieszyła się, że jej mąż się obudził. Jan gładził swoją żonę po twarzy, ocierając jej łzy. Kiedy wodził wzrokiem po sali, zauważył swoje dzieci, które mu się przyglądały. Paweł patrzył na niego lodowato, za to Ola miała w swoim spojrzeniu nadzieję oraz smutek. Po policzkach mężczyzny popłynęły łzy.
– Chce wzbudzić w nas litość. – rzekł chłopak.
– Paweł, nie mów tak. – Ola spojrzała na niego.
– Nie widzisz jak gra?
– On się zmienił. Żałuje.
– Czego żałuje? – spojrzał na nią wściekły. – Że zniszczył nam życie?
– Paweł…
– Mnie nie jest jego żal.
– Paweł, nie mów tak! – po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Chłopak wyminął ją i odszedł. – Paweł…
            Odprowadziła go wzrokiem, a następnie spojrzała na ojca, w którym zgasła nadzieja, że syn może z nim porozmawiać i wybaczyć mu swój błąd. Ola udała się za swoim bratem. Znalazła go przed szpitalem, siedzącego na ławce i patrzącego gdzieś w dal. Usiadła obok niego i przyglądała się mu.
– Po szkole chciałem realizować swoje marzenia. Chciałem być z Dagmarą.
– Przecież z nią jesteś.
– Ale nie tak. Nie chciałem wyjeżdżać. Chciałem tu zostać. Miałem tu zostać. Miałem! A on co zrobił? Jakiś głupi ślub zaczął organizować z kimś kogo nie kochałem i nie pokochałbym, a kiedy mu się przeciwstawiłem, to wynocha z domu i nigdy tu nie wracaj. – spojrzał na nią. – A teraz chce wzbudzić we mnie litość. Nigdy tego nie zrobi. Teraz mogę już wracać do miasta.
– Nie Paweł. Nie wrócisz do miasta. Najpierw z nim porozmawiamy. Niech nam wyjaśni dlaczego tak postąpił.
– Nie chcę słuchać jego wyjaśnień.
– Paweł!
– On zrobił tobie to samo, a teraz stajesz w jego obronie? Nie poznaję cię.
– To ja nie poznaję ciebie. Co się z tobą stało? Już nie jesteś tym Pawłem, którego znałam. Zmieniłeś się. Wtedy wybaczyłbyś, a teraz?
– Dojrzałem. Nigdy mu tego nie wybaczę.
– A może przeżył to samo z mamą? Może też został zmuszony do ślubu?
– Nie… – kręcił głową.
– Paweł, oni nigdy nie okazywali sobie uczuć. Czy ojciec kiedyś przytulił mamę, pocałował ją, powiedział jakieś czułe słówko?
– Chyba nie.
– No właśnie. Nie przypominam sobie, żeby takie coś miało miejsce. Musimy z nim porozmawiać. Niech opowie nam historię związku z mamą.
– Myślisz, że oni… No wiesz… Dziadkowie ich zmusili do tego i ojciec chciał, żebyśmy też to przeżyli?
– Nie wiem co wtedy nim kierowało.
– Jak mama z nim tyle lat wytrzymała? Bez miłości.
– Nie wiemy czy się wtedy kochali czy nie.
– A teraz?
– Może miłość przyszła z czasem?
– Może. Idę do domu.
– A nie do ojca?
– Nie chcę z nim dzisiaj rozmawiać. Muszę to wszystko przemyśleć.
            Ruszyli w kierunku domu, idąc przez ulice miasteczka. Spotykali swoich dawnych znajomych oraz ludzi, których znali. Niektórzy ciepło ich witali, niektórzy chłodno. Paweł nie przejął się tym tak, jak jego siostra. Czuła się winna, jakby coś im zrobiła. Zjedli kolację i każdy udał się do swojego pokoju. Po godzinie wróciła Anna z córką i zawołała ich do salonu.
– Ojciec chciałyby się z wami spotkać. – oznajmiła.
– Kiedy? – zapytał syn.
– Odwiedziny są od dziewiątej do osiemnastej. Możecie iść o każdej godzinie.
– Dobrze.
– Jak on się w ogóle czuje? – zapytała Ola.
– Dobrze. Jest jeszcze osłabiony, ale jego stan się poprawia. Niedługo wyjdzie ze szpitala. – zapadła nerwowa cisza. – Wiem, że macie do niego żal, ale naprawdę zmienił się.
– Przekonamy się o tym jutro.
– Paweł. – skarciła go siostra.
– Zniszczył moje plany, a ty mu na to pozwoliłaś. – spojrzał na matkę lodowato i odszedł.
– Paweł! – krzyknęła Ola.
– Nie córuś. Ma rację. Powinnam się przeciwstawić ojcu.
– Gdybyś to zrobiła, to wylądowałabyś z nami na bruku.
– Nie wylądowałabym. – uśmiechnęła się do niej i poszła do swojej sypialni.
            Aleksandra miała mętlik w głowie. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Ojciec zawsze powtarzał, że jak ktoś mu się przeciwstawi lub nie będzie go słuchał, nie ma czego szukać w domu. Udała się do swojego pokoju, wzięła piżamę i poszła wziąć prysznic. Kiedy położyła się, przypomniała sobie, że miała zadzwonić do Karola, lecz tego nie zrobiła.
            Przed południem Aleksandra udała się z Pawłem do szpitala, aby porozmawiać z ojcem. Spotkali się jeszcze z lekarzem prowadzącym, który przekazał im dobre informacje o stanie mężczyzny. Chłopak wahał się wejść do sali, ale siostra go przekonała. Jan otworzył oczy, kiedy ich usłyszał i na jego twarzy pojawiła się radość.
– Dzień dobry, tato. – przywitała go Ola.
– Witajcie. Podejdzie bliżej. – wskazał im krzesła, które były obok łóżka. Dziewczyna go posłuchała i usiadła, lecz chłopka stał w drzwiach i patrzył na niego z powagą.
– Jak się czujesz? – zapytała.
– Już lepiej. Chciałem z wami porozmawiać. – spojrzał na syna, a ten ani drgnął.
– My też chcemy z tobą porozmawiać. Dowiedzieć się kilku rzeczy.
– Chyba nawet wiem jakich, ale za nim to wam wyjaśnię, bardzo chcę was przeprosić za to, że zniszczyłem wam życie. Byłem zaślepiony swoją dumą. Wybaczcie mi. Synu…
– Teraz jestem twoim synem? – zapytał Paweł.
– Zawsze nim byłeś.
– Zawsze? A cztery lata temu jednak coś innego powiedziałeś.
– Paweł! – siostra uciszyła go.
– Nie córuś, nie. Ma rację.
– Córuś? Oli też się wyrzekłeś, a teraz córuś.
– Paweł! – zerwała się z krzesła i stanęła na baczność, patrząc na niego wściekła. – Skończ! Nie przyszliśmy się tutaj kłócić, tylko dowiedzieć się kilku rzeczy.
– Może jeszcze zakopmy topór wojenny?
– Tak będzie najlepiej, a teraz przestań udawać rozkapryszonego bachora, któremu zabrano zabawkę i chce ją odzyskać. Jesteś dorosłym człowiekiem, więc się tak zachowuj. – obydwoje patrzyli zaskoczeni na Olę. – No. To na czym skończyliśmy? – usiadła zadowolona.
– Jesteś podobna do mamy. Też mnie tak ustawiała.
– Właśnie co do mamy. Jak to z wami było?
– No jak? Normalnie. – westchnął Jan.
– Czy zostaliście zmuszeni do ślubu? – zapytał Paweł, a Ola zrobiła zrezygnowaną minę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz