Obudziły go promienie słoneczne. Nie
pamiętał jak trafił do łóżka. Przypomniał sobie moment, kiedy przyniósł rzeczy
Amandy i chwilę rozmawiali. Odwrócił twarz i zauważył patrzącą na niego
kobietę.
– Dzień
dobry, śpiochu. – Amanda pocałowała zaskoczonego mężczyznę. – Dziękuję za
cudowną noc. Za twoją namiętność. Sądziłam, że nic już nas nie łączy, ale
pocałunkami i pieszczotami dowiodłeś, że jest inaczej. Teraz wiem, że nadal
mnie pragniesz.
– Nie powinno
do tego dojść.
– Żałujesz?
– Wybacz mi,
ale przesadziłem z alkoholem. Nie powinienem do tego dopuścić.
– Nie mów
tak. Nie mam ci czego wybaczać. Przeciwnie, jestem ci bardzo wdzięczna.
Brakowało mi ciebie. Tak bardzo się za tobą stęskniłam. – pocałowała go. –
Pamiętasz co mi mówiłeś?
– Nie. –
odpowiedział cicho, tak że kobieta go nie usłyszała i ciągnęła dalej.
– Czy
przemawiał przez ciebie alkohol czy byłeś szczery? Powtarzałeś, że mnie
potrzebujesz, chcesz do mnie wrócić…
– Amanda,
przepraszam cię, ale nie pamiętam tego. Pamiętam, że z tobą zerwałem... – wstał
z łóżka.
– Ale Patryk…
Tej nocy pokazałeś mi coś innego.
– Byłem
pijany… – przypomniał sobie, że wypił tylko dwie szklanki whisky.
Jak
mógł się nimi upić? Przecież nie miał tak słabej głowy, a na przyjęciu też za
wiele nie wypił. Poszedł wziąć prysznic, a po nim definitywnie zakończył
związek z Amandą. Dziewczyna wzięła wszystkie swoje rzeczy i wściekła wyszła z
mieszkania.
– Jeszcze
mnie popamiętasz, Patryku Rozenberg. Nie pozwolę ci tak łatwo się ode mnie
uwolnić. Wrócisz do mnie i to już niedługo. Ciesz się wolnością póki możesz. –
mówiła do siebie.
Popołudniu
Karol przyjechał do Oli. Para rozmawiała o przyjęciu jego rodziców. Mężczyzna
powiedział jej, że był u nich rano i dowiedział się jakie prezenty otrzymali od
gości. Następnie dziewczyna poszła do sypialni, by spakować swoje rzeczy na
wyjazd z Patrykiem. Tym razem jej partner był milczący, co zdziwiło Olę.
Zapięła walizkę i odstawiła ją na bok. Podeszła do Karola i pogłaskała jego
głowę. Nie zareagował na jej czyn.
– Coś się
stało? – zapytała.
– Co? –
spojrzał na nią zdezorientowany. – Nic.
– A może
jednak coś się wydarzyło? Z Julką?
– Nie! –
wstał i zaczął chodzić nerwowo po pokoju. – A co niby miało się wydarzyć?
– Może ty mi
powiesz?
– Czyżbyś
była zazdrosna? – uśmiechnął się łobuzersko.
– Nie. Tak.
Nie wiem. Mniejsza z tym. Wczoraj zachowywałeś się… dziwnie wobec niej. Byłeś
zazdrosny o to, że przyszła z kolegą. Czy ty coś do niej czujesz? – zapytała z
nadzieją, że usłyszy pozytywną odpowiedź.
– Jest dla
mnie jak siostra.
– Jak
siostra?
– Siostra, o
którą się martwię. Chcę dla niej jak najlepiej. Ola, co jest? – zobaczył jej
zmartwioną minę.
– Nic. Mam
nadzieję, że ten Darek zagości w jej życiu na dłużej.
– Lepiej nie.
– Dlaczego?
– Ola!
– Odpowiedz.
– To nie jest
mężczyzna dla niej. Rozkocha ją w sobie, a jak się trafi lepsza okazja, zdradzi
ją i złamie jej serce.
– Ta historia
mi kogoś przypomina.
– Kogo?
– Ciebie. Czy
ty nie robisz tego samego? Rozkochujesz w sobie kobiety, a jak spodoba ci się
kolejna, to tamtą rzucasz. Czy tak nie jest? – ruszyła w kierunku drzwi.
– Ola…
– Ty naprawdę
nic nie czujesz do Julii? – odwróciła się i spojrzała na niego.
– Nie. –
odpowiedział po chwili milczenia.
– Idę po
kosmetyki. Zaraz wracam.
Dziewczyna
miała nadzieję, że Karol może coś czuć do siostry swojego przyjaciela i wtedy
byłoby jej łatwiej zakończyć z nim związek. Chciała jechać na wyjazd z szefem
jako wolna kobieta. Ale przeszkodą i tak była narzeczona Patryka. Musiała
ograniczyć się tylko do swojej wyobraźni.
Karol
pożegnał się z nią, mówiąc czułe słówka i obiecując, że będzie za nią tęsknił.
Wieczorem Dagmara wróciła od rodziców. Dziewczyny opowiedziały sobie nawzajem
co wydarzyło się w weekend. Przyjaciółka prześledziła walizkę Oli i po kryjomu
wyjęła piżamę, a włożyła czarną koszulę nocną z koronką. Dagę zdziwiło
zachowanie partnera przyjaciółki wobec Julii. Ta powiedziała jej, że dziewczyna
od kilku lat podkochuje się w mężczyźnie, ale nigdy oficjalnie się do tego nie
przyznała.
– Trzeba ich
wyswatać.
– Ola, ty
chcesz swatać swojego chłopaka z inną dziewczyną?
– I tak nie
zazna szczęścia przy mnie , a przy Julce… Ma to zagwarantowane.
Do
domu wrócił Paweł. Dagmara na jego widok szybko uciekła do swojego pokoju. Chłopak
postanowił, że następnego dnia porozmawia z dziewczyną. Pójdzie za radą Tomasza
Rozenberga. Kiedy jego siostra opuściła łazienkę, dał jej małe kazanie, jak ma
się zachowywać na wyjeździe. Dziewczyna śmiała się z tego, ale obiecała mu, że
będzie spokojna.
Patryk
przyjechał po swoją asystentkę punktualnie o dziewiątej. Zapakował jej walizkę
do bagażnika i odjechali. Podróż miała trwać dziesięć godzin. Co kilka godziny
robili postój na toaletę, kawę oraz posiłek. Popołudniu przejeżdżali przez małe
miasteczko. Wyjeżdżając z terenu zabudowanego, mijali pola uprawne, a następnie
wjechali w las. Mężczyzna zaniepokoił się warkotem, który dochodził spod maski.
Zatrzymał się i sprawdził co się dzieje. Wydawało się mu, że wszystko jest w
porządku. Zasiadł za kierownicą, ale nie mógł odpalić auta. Próbował kilka
razy, ale to niczego nie dało. Na ich nieszczęście nikt nie przejeżdżał obok
nich, a do centrum miasteczka mieli cztery kilometry. Żadne nie chciało tam
pójść, bo jedno z nich musiałoby pilnować samochodu. Chcieli również wezwać
pomoc drogową, ale dziewczynie rozładował się telefon, a Patryk nie miał
zasięgu. Obydwoje usiedli na masce, patrzyli na siebie i śmiali się z sytuacji.
– Musimy
znaleźć mechanika. – rzekł mężczyzna.
– A o której
mamy tam być?
– Jak dobrze
policzyłem, to o dziewiętnastej powinniśmy zameldować się w hotelu.
– To się spóźnimy.
– Ważne żebyśmy
jutro tam byli.
– Przecież ta
umowa nie jest aż taka ważna.
– Każda umowa
z firmami budowlanymi jest ważna, bo dzięki temu nasza firma się rozrasta.
Nieważne czy są małe czy duże. Ważne, że dobrze prosperują.
– Najwyżej
zadzwonisz i powiesz co się stało. Później podpiszesz tę umowę.
– Chcę to jak
najszybciej załatwić i niech zabierają się do pracy.
– Praca,
praca, praca. Zanudzasz. Nie każdy człowiek żyje pracą, tak jak ty. Jest też
życie poza nią. Lepsze.
– Jest
lepsze, gdy u twego boku jest osoba, która potrafi sprawić, że czujesz się
szczęśliwy. Wystarczy tylko jej obecność…
– Której
ufasz…
– I którą
kochasz. – dokończył zdanie.
Patrzyli
na siebie z uśmiechem. Ola czuła się przy Patryku bezpiecznie. Wiedziała, że
jeśli coś by się wydarzyło, to on by ją przed tym obronił. Obydwoje chcieli,
aby ta chwila trwała wiecznie, ale przerwał ją warkot ciągnika, który
nadjeżdżał z przeciwnej strony. Mężczyzna widząc go, zatrzymał starszego
człowieka i poprosił o pomoc. Ten się zgodził i odholował samochód do
miasteczka. Mechanik sprawdził co zostało uszkodzone.
– Głowica
cylindra. – poinformował Patryka.
– Naprawicie
to dzisiaj?
– Niestety,
nie mamy części. Będziemy musieli jechać do miasta, żeby je kupić. Naprawimy go
dopiero jutro.
– Dopiero?
– Tak.
– Niech to
szlag. – Patryk przeczesał włosy ręką. – Naprawdę nie da się tego prędzej
zrobić? Mogę zapłacić za wszystko.
– Tu nie
chodzi o pieniądze, proszę pana. Ja nie mogę opuścić warsztatu w czasie pracy.
Dopiero po niej pojadę do miasta i kupię brakujące części do samochodów.
– Jutro muszę
być w Sandomierzu. Podpisuję ważną umowę z firmą. Potrzebuję samochodu.
– Bardzo mi
przykro, ale nie mogę nic zrobić.
– Och… – Patryk
wygiął się w drugą stronę.
– Samochód
będzie naprawiony jutro.
– O której?
– Powinien
być do odbioru popołudniu.
– Dopiero?
– Nic nie
mogę na to poradzić.
– Dobrze.
Proszę, aby pan zrobił to jak najszybciej.
– Zrobię
wszystko co w mojej mocy.
– Dziękuję.
Do widzenia.
Na
zewnątrz z starszym mężczyzną stała dziewczyna. Rozmawiali o historii
miasteczka. Patryk podszedł do nich cichym krokiem, a Ola dopiero po spojrzeniu
rozmówcy zrozumiała, że jej szef stoi za nią.
– I co? –
zapytała.
– Jutro go
naprawią.
– Dopiero?
– Dopiero. –
odpowiedział ostro.
– Nie
denerwuj się. – złapała go za ramię i zaczęła je głaskać.
– Jak mam się
nie denerwować? Jutro mieliśmy podpisać tę cholerną umowę…
– Ciii…
Spokojnie. – chwyciła go za drugie ramię i spojrzała mu głęboko w oczy. –
Oddychaj. Zadzwonisz do nich i powiesz o zaistniałej sytuacji. Przełożysz
spotkanie na następny dzień. Wszystko się ułoży. – spojrzał gdzieś w dal. –
Patryk. Wszystko będzie dobrze.
– Musimy
znaleźć jakiś nocleg.
– Z żoną
prowadzimy mały pensjonat przy wjeździe do miasteczka. Przejdziecie państwo
jakieś trzysta metrów i znajdziecie go naprzeciwko sklepu. – oznajmił
mężczyzna.
– Weźmiemy
walizki i przyjdziemy. – powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
– Dobrze. To
ja pójdę i na was zaczekam.
Mężczyzna
odjechał ciągnikiem, a para udała się do warsztatu po swoje walizki. Ola
zamieniła kilka zdań z mechanikiem o naprawie auta. Obiecał jej, że od samego
rana się za to zabierze. Pożegnali się i poszli w kierunku pensjonatu.
– Mogłaś go
poprosić, aby jeszcze dzisiaj go naprawił.
– Przecież
słyszałeś, że nie ma części i…
– Tak, wiem.
Nie musisz mówić mi tego co on.
– Trzeba było
zrobić przegląd przed wyjazdem.
– A po co?
Przecież samochód chodził jak w zegarku.
– Chodził, a
teraz stoi.
– Nie tylko
on stoi. – uśmiechnął się tajemniczo, a dziewczyna przystanęła, patrząc na
niego zdziwiona.
– Co masz na
myśli?
– Myślę, że
pobyt w tym pensjonacie będzie wyjątkowy. Zapamiętamy go do końca życia. Lepiej
się rusz. Obijasz się.
– Ja się
obijam? To ty masz głupie myśli, których nie możesz utrzymać w swojej główce.
Wyprzedziła
go i ruszyła dumna przed siebie. Patryk przez całą drogę się uśmiechał,
obserwując jak porusza się figura Oli.
Dotarli
na miejsce, w którym czekał już na nich mężczyzna. Dom był wykonany z
drewnianych kolumn oraz słupów. Murowany, pomalowany na biało, z czerwonym
dachem i okiennicami. Trawnik był krótko przystrzyżony. Nad wejściem przybita
była tabliczka z napisem U Róży.
Gospodarz wprowadził ich do środka, gdzie krzątała się starsza kobieta.
– Kochanie,
zobacz kogo przyprowadziłem.
– Moje wy
biedactwa, macie szczęście. – oznajmiła radośnie. – Ostatnio była tu parka z
plecakami, pytali o pokój. Nie mieli ślubu i się do tego przyznali.
Bezwstydnicy. Pogoniłam ich. – Zszokowana Ola spojrzała na Patryka, a on dalej
słuchał kobiety, nie zwracając na nią uwagi. – Trzeba żyć po bożemu. A zatem
państwo?
– Szara…
– Rozenberg.
Żona nie może się jeszcze przyzwyczaić do nowego nazwiska. – objął ją w pasie.
– Po prostu
proszę nam mówić Ola i Patryk. – dopowiedziała dziewczyna.
– Pięknie.
Pokażę wam pokój.
– Ty
pierwsza, kwiatuszku.
– Dziękuję, pysiaczku.
– Jak
cudownie widzieć taką piękną parę, która aż tak się kocha. – przerwała im
kobieta. – To jest wasz pokój. Rozgośćcie się. – poszła i zostawiła ich samych.
Pomieszczenie
było małe. Ściany kolory brzoskwiniowego, na jednej z nich wisiał obraz
przedstawiający krajobraz wzgórza. Po lewej ustawiono zaścielone łóżko, a obok
niego szafkę nocna z lampką. W pokoju również było wejście do osobnej łazienki.
– Pobożni
ludzie. – powiedział Patryk.
– Bardzo. –
bąknęła Ola.
– Jesteś zła?
– Po co
kłamałeś? Może mielibyśmy dwa pokoje?
– A może ja…
– podszedł do niej wolnym krokiem, mówiąc niskim tonem.
– Zapomnij.
Nie będę spała z tobą w jednym łóżku.
– Jak byłaś
pijana to spałaś.
– Nic z tego
nie pamiętam. I nie będę z tobą spała.
– To idź się
upij i znowu będziemy razem spać. – zakpił.
– Jesteś
bezczelny.
– Bezczelny
dupek?
– Dokładnie.
Z ust mi to wyjąłeś. – wskazała na niego palcem, a on złapał ją za rękę i
przyciągnął do siebie. Serce Oli zaczęło bić szybciej. Zaczęła błądzić wzrokiem
po jego twarzy.
– Dlaczego
teraz nie jesteś taka odważna? – nie odpowiedziała mu, więc zaczął zbliżać usta
do jej ust. Kiedy już miał ją pocałować, ktoś zapukał do drzwi. – Proszę. –
przytulił dziewczynę.
– Och,
przepraszam. Przeszkodziłam wam? – do pokoju weszła gospodyni.
– Nie. –
odpowiedział z uśmiechem.
– Zapomniałam
wam powiedzieć, że na kolacji będzie jeszcze jedna para.
– Może ja coś
ugotuję. – rzekł mężczyzna.
– Ty? – Ola
zdziwiła się jego propozycją.
– Nie ma
mowy. Jesteście tu gośćmi, a poza tym nie wpuszczam obcych do kuchni.
– Och… Bardzo
chciałbym coś ugotować dla państwa w podzięce, że przyjęliście nas pod swój
dach.
– Patryk jest
mistrzem gotowania. – tym razem to dziewczyna z niego zakpiła, uwalniając się z
jego objęć.
– Naprawdę?
– Tak. –
odpowiedział z uśmiechem.
– No dobrze.
To już wam nie przeszkadzam. – kobieta wyszła zadowolona z pomieszczenia.
– Czy ja
powiedziałam mistrzem gotowania?
– Tak.
– Przecież
nigdy nie jadłam twoich dań. W ogóle umiesz gotować?
– Mieszkanie
samemu do czegoś zobowiązuje.
– Aha. –
spojrzała na łóżko, a potem na niego. – Proponuję rzucić monetą.
– Ale o co?
– O łóżko.
Przecież nie będę z tobą spała.
– A ty dalej swoje...
– Tak. Nie
chcę…
– A może
jednak. – przerwał jej pocałunkiem. – Idę wziąć prysznic.
To będzie ciężka noc. Bardzo ciężka.
Aleksandra usiadła oszołomiona na
łóżku i słyszała jak mężczyzna coś nucił pod prysznicem. Otworzyła walizkę i
zaczęła szukać bluzki oraz jeansów. Wyjmując rzeczy zauważyła, że zamiast
piżamy ma koszulę nocną.
Dagmara!
Patryk
wyszedł spod prysznica bardzo zadowolony, osuszył swe ciało, owinął się
ręcznikiem w pasie i wszedł do pokoju, ale nie zastał w nim Oli. Wyjrzał przez
okno i zauważył, że rozmawia z gospodynią. Ubrał się szybko i wyszedł, w
obawie, że dziewczyna może powiedzieć jej prawdę.
– Idzie twój
mąż. – poinformowała ją kobieta.
– Nie mogłeś
dłużej zostać pod tym prysznicem? – zaczepiła go Ola.
– Nie, nie
mogłem.
– No dobrze.
Cały ogródek jest do pańskiej dyspozycji, a tam są drzwi do kuchni. – wskazała
na budynek. – Może w czymś pomogę?
– Nie trzeba.
Sam zrobię kolację. A jak będę potrzebował pomocy, to moja kochana żona mi
pomoże. Prawda, słonko? – złapał ją za ramiona.
– Oczywiście,
chmurko. – uśmiechnęła się do niego fałszywie.
– Dobrze. To
ja chociaż nakryję do stołu.
– Nie, nie.
Tym też się zajmiemy. Dzisiaj ma pani wolne. Proszę gdzieś wyjść i się
zrelaksować.
– Och… Jaki
pan miły. To zostawiam państwa i czekam na kolację.
– Będzie pyszna,
obiecuję.
– Do
zobaczenia. – podniosła rękę, a para jej odmachała.
– O czym
rozmawiałyście? – zapytał dziewczynę Patryk.
– O kobiecych
sprawach. Przez ciebie muszę teraz okłamywać niewinną kobietę.
– Przecież ty
cały czas kłamiesz. – chodził po ogrodzie z koszykiem i zbierał warzywa,
których potrzebował.
– Co?! O czym
jeszcze oprócz pracy rozmawiałeś z Pawłem?
– O niczym.
– Ciekawe, bo
zdaje mi się, że rozmowa kręciła się wokół mnie.
– Może coś
tam o tobie wspomnieliśmy.
– Co?!
– Nie
pamiętam.
– Patryk...
– Ola, daj
spokój. Lepiej mi pomóż.
– Sam
zgłosiłeś się na kucharza, więc sam gotuj. – odwróciła się na pięcie i odeszła.
Patryk
po krótkiej chwili znalazł się w kuchni. Przeszukał szafki i znalazł naczynia
do gotowania. Na przystawkę serwowane miały być pieczone ziemniaki z fetą, a na
danie główne żeberka z warzywami i imbirem. Zabrał się do pracy, korzystając z
pomocy internetu.
Ola
weszła do jadalni. Na środku stał duży stół, a na nim widniała kartka.
Możecie użyć którejś zastawy z kredensu.
Pomieszczenie
wykonano z ciemnych paneli ściennych oraz podłogowych. W kącie obok drzwi
prowadzących do salonu stał duży zegar. Na ścianie wisiała fotografia ślubna
pary prowadzącej pensjonat. Do jadalni wszedł mężczyzna. Dziewczyna
wytłumaczyła mu co tam robi, a on pokazał jej, gdzie co się znajduje.
Dekorowanie stołu zajęło jej niecałe pół godziny. Później poszła poinformować
Patryka, że wykonała swoje zadanie.
– Pięknie
pachnie. Co robisz? Mogę spróbować. – zaglądała mu przez ramię.
– Spróbujesz
na kolacji.
– A jak mnie
otrujesz?
– Nie mam
potrzeby, żeby cię truć.
– Na pewno?
– Na pewno.
– Jesteś
pewien?
– Jestem
pewien.
– W stu
procentach?
– Ola... –
odwrócił się do niej.
– Tak? –
zrobiła niewinną minę.
– No.
– Co no?
– Przestań
się ze mną droczyć.
– Ale ja
lubię się z tobą droczyć.
– A ja nie
tylko to lubię. – zbliżył do niej twarz.
– Wiem, bo ja
też to lubię. – uśmiechnęła się szeroko, co go zaskoczyło. – Idę wziąć
prysznic.
– To była
jakaś zachęta?
– Możesz to
sobie tylko wyobrazić. Lepiej tam gotuj, kucharzyku.
Dziewczyna
poszła do pokoju. Wyjęła z walizki czarną sukienkę oraz baleriny i udała się do
łazienki. Pod prysznicem myślała o całej sytuacji.
Na pewno będą się pytać o nasz związek. Ciekawe
co Patryk wymyśli. Niech wciska im jakąś historyjkę, nie pomogę mu albo… Nie
wiesz z kim się ożeniłeś, Rozenberg.
Osuszyła
ciało i owinęła się ręcznikiem. Rozczesała włosy i nałożyła lekki makijaż. Wyszła
z pomieszczenia i wystraszyła się półnagiego mężczyzny.
– Co ty tutaj
robisz?
– Przebieram
się. – rzekł Patryk.
– Akurat
teraz?
– Za chwilę
jest kolacja. – założył czarny T–shirt, który idealnie leżał na jego ciele.
– No tak.
Wszyscy pierwszy raz będą kosztować twoich dań.
– Nie
pierwszy. Gotowałem już dla innych.
– Ciekawe...
– Zadzwoń do
Karola i go zapytaj. – stanął naprzeciwko niej i spojrzał jej w oczy. Zobaczył
w nich niezadowolenie. – Lepiej się ubierz i zejdź na dół. – wyszedł zadowolony
z pokoju.
Zdziwiłbyś się jakbym zadzwoniła. Oj, zdziwiłbyś
się. Dagmara, dzięki za tę bieliznę. Jeśli masz tak głupie myśli, to pomogę ci
je zrealizować.
Założyła
sukienkę i zeszła do jadalni. Siedziała tam już para koło pięćdziesiątki oraz
gospodarz. Gospodyni pomagała Patrykowi wynosić dania. Na jej widok kobieta
rozradowała się. Mężczyzna odsunął jej krzesło, żeby usiadła.
– Dzisiaj nie
masz szpilek, więc jeśli będziesz mnie kopać to ból będzie mniejszy. – szepnął.
– Żebyś się
czasami nie zdziwił i nie wzywał pomocy. – Ola uśmiechnęła się słodko.
– Już nie
bądź taka ostra.
– Będę taka
jak mi się podoba.
– Dobrze jest
popatrzeć jak młodzi się kochają. – rzekła kobieta.
– Za miłość.
– gospodarz wzniósł toast, a Ola z Patrykiem spojrzeli na siebie.
W
trakcie posiłku małżeństwo, które również przebywało w pensjonacie – Helena i
Bronisław – opowiadało o swoim związku. Również gospodarze – Róża i Władek,
wspominali o przebiegu ich znajomości. Namawiali Olę i Patryka. Na początku
obydwoje odmawiali.
– Kochanie,
opowiedz państwu naszą historię. Bardzo chcą ją usłyszeć. – dziewczyna
uśmiechnęła się do niego i pogłaskała go po plecach.
– No dobrze. –
rzekł niechętnie. – To było półtora roku temu. Szukałem nowej asystentki i
wtedy w firmie zjawiła się Aleksandra. Oczarowała mnie już pierwszego dnia.
Wiedziałem, że jest to kobieta mojego życia. – patrzył jej głęboko w oczy.
– Och,
kochanie. Nie schlebiaj mi tak.
– Nie
schlebiam, taka jest prawda. Musiałem starać się o jej względy. Uparta z niej
osóbka. Zawsze musi postawić na swoim.
– I dzięki
mnie ta firma jeszcze stoi. – wszyscy się zaśmiali. – Kontynuuj, kochanie.
– Tak, dzięki
twojemu uporowi i temu, że tak łatwo tobie ulegam, kotku. – uśmiechnął się
tajemniczo. Dziewczynie zrobiło się gorąco, szybko odwróciła twarz i wzięła łyk
wina. – Pół roku temu poprosiłem ją o rękę. Zgodziła się, ale długo się nad tym
wahała.
– Nieprawda.
– Prawda.
Mówiłaś Co ludzie powiedzą?, a ja
miałem to gdzieś. Nie obchodziło mnie zdanie innych, tylko jej odpowiedź. Wtedy
powiedziała tak. Ślub odbył się kilka
tygodni temu.
– A dlaczego
nie nosicie obrączek? – zapytała Róża.
– Oddaliśmy
je do wygrawerowania. – odpowiedział Patryk.
– A co będzie
na nich napisane?
– Na zawsze
twój. – dziewczyna spojrzała na uśmiechniętego mężczyznę.
– Na zawsze
twoja. – powiedziała półgłosem.
– Jakie to
piękne. – gospodyni złączyła dłonie i przyglądała się cudownej parze. – Pójdę
po deser.
Kobieta
poszła do kuchni, a mężczyźni rozmawiali o firmie Patryka. Przyniosła pyszny
placek ze śliwkami. Wszyscy zachwycali się wypiekiem gospodyni. Następnie
gospodarz nalał wszystkim wina. Kiedy podszedł do żony, Patryk zadał mu pytanie
związane z kieliszkami.
– To antyki?
– Tak jak my.
– spojrzał na żonę z uśmiechem. – Mają już czterdzieści lat.
– Nie musisz
się do tego przyznawać. – uderzyła go lekko w ramię.
– Kocham cię.
– pocałował ją.
– Podstawą
czterdziestoletniego związku jest pocałunek. Zawsze trzeba całować tak jakby był
to pierwszy i ostatni. – rzekł Bronisław i namiętnie pocałował swoją żonę.
– No chłopcze,
pokaż nam starym jak to robić.
– Słucham? –
Patryk spojrzał na gospodarza.
– Ja
ucałowałem żonę, Bronek wycałował swoją. Teraz twoja kolej.
– Nie,
robiliśmy to już wcześniej. – powiedziała Ola.
– Pokaż, że
jesteś mężczyzną. – chłopak ponownie spojrzał na niego, a następnie na
dziewczynę i ucałował ją w policzek.
– Idealnie. –
uśmiechnęła się Aleksandra.
– Jeśli to
był buziak to dziwię się, że jeszcze z nim jesteś. – zaśmiała się Róża.
– Są
nieśmiali. – rzekła Helena.
– Jesteście
wśród swoich. Młodzi, tuż po ślubie, zakochani. Każdy to widzi. Cholera
chłopcze, pocałuj ją! – Władek uderzył dłonią w stół.
Para
spojrzała na siebie. Ola odwróciła twarz od mężczyzny i wzięła łyk trunku.
Wszyscy patrzyli na Patryka w oczekiwaniu, by ją pocałował. Objął jej twarz,
obrócił w kierunku swojej, spojrzał jej w oczy, a następnie zbliżył usta do jej
ust. Delikatnie muskał jej wargi, a później połączyli się w namiętnym
pocałunku. Kiedy przestali, spojrzeli na siebie speszeni. Oderwali się i wypili
do dna swoje napoje.
– I to nazywa
się całus. – powiedziała uradowana gospodyni.
Rozmawiali
jeszcze chwilę na temat podróży pary, która gościła w pensjonacie. W
trzydziestą rocznicę ślubu postanowili odwiedzić różne miejsca w Polsce. Potem
młodzi pomogli Róży posprzątać po kolacji i udali się do pokoju. Ola wzięła
koszulę nocną i poszła do łazienki. Koszulka sięgała do połowy ud i miała duży
dekolt. Złożyła sukienkę w kostkę, przyłożyła do klatki piersiowej i lekko
uchyliła drzwi, żeby zobaczyć, gdzie znajduje się Patryk. Rozmawiał przez
telefon, a kiedy usłyszał skrzypnięcie, odwrócił się w jej kierunku. Patrzył na
nią zdziwiony, bo pokazywała mu, że ma odwrócić się do niej plecami. Szybko
zakończył rozmowę i odłożył telefon. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i
czekał na wyjaśnienia dziewczyny.
– Odwróć się.
– nalegała.
– Ale
dlaczego? Myślisz, że nie widziałem… – zlustrował ją. – ... półnagiej kobiety?
– Ale mnie
nie zobaczysz. – przymknęła drzwi tak, że tylko było jej widać głowę.
– Hmm… Wstydzisz
się?
– Tak,
wstydzę się. Pasuje? A teraz się odwróć.
– No dobra,
niech ci będzie.
Odwrócił
się plecami, a dziewczyna szybko przebiegła przez pokój, odkładając sukienkę na
walizkę i weszła pod kołdrę. Patryk kątem oka obserwował tył jej ciała. Chciał
do niej podejść, lecz szybko wybił to sobie z głowy.
– Możesz iść
do łazienki. – powiedziała z uśmiechem.
– A jednak
śpimy razem.
– Nie. Tam
masz fotele. Złącz je sobie i możesz pójść spać.
– Ale…
– Nie ma
żadnego ale. Tutaj masz poduszkę, a przykrycie zaraz ci skądś skołuje. Idź,
idź.
Mężczyzna
patrzył na nią oszołomiony. Wziął od niej poduszkę, położył ją na fotelu,
zabrał swoje rzeczy i wszedł do łazienki.
Co ty ze mną robisz, dziewczyno?
Patrzył na swoje odbicie. Uśmiechnął się
łobuzersko i zdjął koszulkę.
– Jak ty
mnie, tak ja tobie.
Natomiast
Ola przeszukała komody, w których znalazła koc. Położyła go na stoliku i
wróciła do łóżka. Przejrzała telefon i poinformowała Karola, że nie dotarli
jeszcze na miejsce i nie ma się czym martwić. Napisała również wiadomość ze
szczegółami do Dagmary. Czekała na odpowiedź od niej, ale się nie doczekała.
Kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, odłożyła telefon i szybko ukryła się
pod kołdrą. Widząc nagi tors Patryka szeroko otworzyła oczy i wzięła głęboki
oddech. Mężczyzna wiedział jak jego asystentka na niego reaguje i był z tego
zadowolony. Ułożył fotele i położył się na swoim legowisku. Aleksandra
wyłączyła lampkę. Słyszała jak Patryk się wierci, więc ponownie ją włączyła.
– Możesz
przestać się wiercić? Nie mogę spać.
– To weź mnie
do łóżka. – rzekł proszącym głosem.
– Nie.
– Okaż trochę
litości, tu jest ciasno. – przytulił do siebie poduszkę i zatrzepotał kilka
razy rzęsami, uśmiechając się niewinnie.
– Jedno
chrapnięcie i wracasz na fotele.
– Dzięki ci,
o ma lady.
Dziewczyna
przesunęła się na drugi koniec łóżka, robiąc mu miejsce. Obydwoje leżeli,
patrząc w sufit. Ola próbowała się uspokoić, ale to nie było dla niej proste.
Patryk również myślał o tym, żeby nie odwrócić się w jej kierunku i nie zacząć
jej całować.
– Jutro
wyruszamy w dalszą podróż? – zapytała, przerywając napięcie.
– Zależy o
której samochód będzie naprawiony.
– No
popołudniu ma być już sprawny.
– Ale
mechanik nie określił dokładnej godziny, a zostało nam jeszcze sześć godzin
jazdy.
– To i tak
dużo. – obróciła się na bok, bo nie mogła znieść jego spojrzenia. – Dobranoc.
– Dobranoc. –
również postąpił tak jak dziewczyna, po czym obydwoje zasnęli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz