Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

13 sierpnia 2020

Asystentka

55

            Wieczorem, kiedy para szykowała się do wyjścia, Ola siedziała przed telewizorem, oglądając jakiś film dokumentalny. Dagmarze zrobiło się żal przyjaciółki.
– No co? – dziewczyna spojrzała na nią. – Jestem gdzieś brudna?
– Jesteś czysta jak łza. – uśmiechnęła się.
– To o co chodzi?
– Może pójdziesz z nami do klubu?
– Nie. Idźcie i bawcie się dobrze.
– Bez ciebie jesteśmy niekompletni. – rzekł Paweł.
– Jacy? – zaśmiała się.
– Proszę, idź z nami. – Dagmara ponaglała ją.
– Odpowiedzcie mi na jedno pytanie.
– Jakie?
– Dlaczego zaczęliście chodzić na bilard? – para spojrzała na siebie.
– Po ślubie, którego nie było. – zaczął Paweł. – Razem z Karolem wyciągnęliśmy Patryka do klubu. Na początku piliśmy, oglądaliśmy mecze, a po nim mieliśmy iść do domu, ale Karol zobaczył bilard i wyzwał na pojedynek Patryka. I tak kilka razy byliśmy tam, a potem dziewczyny zaczęły z nami chodzić. I tak co piątek chodzimy grać, odstresować się. – zaśmiał się.
– Odstresować się? – parsknęła. – A niby po czym?
– Po ciężkim dniu pracy.
– Ja dzisiaj nie miałam ciężkiego dnia.
– Patryk będzie. – szepnął do jej ucha, a do ukochanej puścił oczko.
– Patryk… – szepnęła. – Nie. Nie idę. – otrzeźwiała i skrzyżowała ręce.
– Ola. – szturchnęła ją Daga.
– Możecie iść. – wstała i poszła do swojego pokoju.
– Zrób coś. – warknęła na Pawła.
– Sama coś zrób. Ja powiedziałem co miałem powiedzieć. Będę czekać na dole.
– Paweł, nie zostawiaj mnie samej.
– Idź do niej. – wskazał na drzwi i wyszedł z mieszkania.
– Och… – podskoczyła. Podeszła do drzwi Oli i zapukała, ale dziewczyna się nie odezwała, więc weszła do środka. – Ola, mogę… Wow.
– Dobrze wyglądam? – dziewczyna miała na sobie czarne botki, jeansy, które idealnie podkreślały jej długie nogi oraz dłuższą białą bluzkę, która była lekko prześwitująca. Miała rozpuszczone włosy i delikatny makijaż.
– Wyglądasz świetnie. Czyli idziesz z nami? – zapytała z nadzieją w głosie.
– Jak mogłaby mnie ominąć okazja zobaczenia Patryka? – uśmiechnęła się szeroko.
– No tak. – zaśmiała się.
– Gdzie Paweł?
– Czeka na dole.
            Wixx był klubem muzycznym, gdzie występowały amatorskie zespoły. Wystrój był w ciemnych kolorach, jak i oświetlenie. Na każdym piętrze znajdował się bar, gdzie serwowane były różne alkohole. Na parterze była scena oraz stoliki, zajęte przez ludzi. Na piętrach znajdowały się stoły bilardowe, stół do snookera, stoliki piłkarskie oraz automaty do gier.
            Kiedy Ola weszła razem z parą na pierwsze piętro, przy barze siedziała Julia z Adamem i przyglądali się grze Patryka i Karola. Przyjaciele dołączyli do nich, witając się z każdym. Ucieszyli się na widok dziewczyny. Kiedy podeszła a Karola, obok niego pojawił się jej ukochany. Zlustrowała go i odwróciła się na pięcie.
– A ze mną się nie przywitasz? – zapytał zaskoczony.
– Cześć Patryk. – usiadła na krześle barowym, zamawiając sok.
– A ty nie pijesz alkoholu? – zapytała Julia.
– Nie.
– Dzisiaj miała wirusa. – rzekła Daga, powodując u swojej przyjaciółki zakrztuszenie.
– Uuu… – skrzywiła się dziewczyna. – Dobrze się czujesz?
– Tak.
– Paweł, Adam, chodźcie do nas. – zawoła Karol.
– Teraz zobaczysz jak gra twój brat. – zaśmiała się jego ukochana.
– Chcę to zobaczyć. – ustawiły krzesła tak, aby mieć ich na widoku. – No braciszku, pokaż czego się nauczyłeś.
– Patrz i ucz się, siostrzyczko. – puścił jej całusa.
            Mężczyźni krzyczeli, a kobiety śmiały się z niego. Paweł próbował się skoncentrować, biorąc głębokie wdechy. Długo stał pochylony, ruszając kijem i patrząc na bilę.
Pokażę wam wszystkim.
Uderzył kulę, która odbiła się od krawędzi i wpadła do dziury. Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować.
– Szacunek, braciszku. W końcu nauczyłeś się jak trafiać w bilę. – zaśmiały się dziewczyny.
– Bardzo śmieszne.
– Jaki naburmuszony.
– Zapraszam. – wskazał na stół.
– Najpierw plotki, później gra.
– Już widzę ich ploteczki. – bąknął.
– Naprawdę nigdy nie umiałeś grać w bilard? – zapytał Karol.
– Umiałem. – odpowiedział ostro.
– Jasne. – parsknął Patryk, śmiejąc się z przyjacielem.
– I jak tu z wami grać? Jak te baby z wami wytrzymują, to ja nie wiem.
– Ze mną nikt nie wytrzymuje. – odrzekł Patryk, uderzając. – A tak właśnie. Ola jest z tym Alexem czy nie?
– Nie dowiedziałeś się jeszcze? – zapytał Karol.
– A ty wiesz i nic nie mówisz?
– Ja nic nie wiem. – uniósł ręce do góry. – Przecież wszystko mogło się zmienić od ostatniego razu.
– Ostatniego, co?! – krzyknął, zawracając uwagę dziewczyn.
– Nie są ze sobą. – Paweł sprostował ich domysły.
– Czyli od ostatniego nic się nie zmieniło. – powiedział przyjaciel.
– Co się do jasnej cholery, działo w tej Hiszpanii? – patrzył na nich ze złością.
– Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. – poklepał go Adam.
– Ty też jesteś przeciwko mnie?
– Ja, ależ skąd. Jeśli wiesz, że nie są ze sobą, to po co domagasz się szczegółów?
– Bo wy wiecie wszystko, a ja nic. Spała z nim? – spojrzał na nich podejrzliwie, a potem na śmiejącą się Olę.
– Tego nie wiemy. – odpowiedział Karol.
– Nie zwierzała się nam ze swoich spraw intymnych. – dodał jej brat.
– To po co on tu przyleciał?
– Nie wiemy. – odpowiedzieli chórem.
– Lepiej wracajmy do gry.
– To jest najlepszy pomysł. – rzekł Paweł.
– I mówi ten co nie umie grać. – zażartował z niego przyjaciel.
– Jeszcze pożałujecie tych słów.
            Natomiast dziewczyny plotkowały o modzie dla ciężarnych, zabawkach i ubrankach dla dzieci. Ola chciała przyznać się do ciąży, ale nie miała odwagi. Słuchała swoich przyjaciółek, od czasu do czasu spoglądając na Patryka. Czuła, że mężczyźni rozmawiają o niej.
– Jak udała się wczorajsza kolacja z moim braciszkiem? – zapytała Julia.
– Hmm… – spojrzała na niego. – Dobrze.
– Tylko tyle?
– A co chcesz wiedzieć? – uśmiechnęła się.
– Doszło do czegoś?
– Było blisko, ale moja komórka musiała to przerwać.
– A co się takiego stało? – zmarszczyła brwi.
– Babcia dzwoniła i martwiła się o Agatę, bo nie wróciła do domu na czas.
– Ona ma w tym roku maturę?
– Tak. I szlaja się do późnych godzin po miasteczku z Alexem, zamiast się uczyć.
– Przecież ty też nie byłaś lepsza. – rzekła Dagmara.
– Gdyby moi rodzice tylko wiedzieli co ja w tym czasie robiłam. – zaśmiała się.
– Chyba nie chcę wiedzieć. – odezwała się Julia.
– To był najlepszy okres w moim życiu.
– Nie wątpię. – zaśmiały się.
            Dziewczyny rozmawiały i zamawiały kolejne szklanki soku, natomiast mężczyźni debatowali nad grą. Przyszła kolej na Patryka. Przymierzył się i uderzył kulę tak, że wyleciała poza stół i potoczyła się do stóp Oli. Dziewczyna spojrzała na nich spode łba, podnosząc ją. Podeszła do stołu i położyła bilę.
– Nie umiecie grać? – spojrzała na Patryka.
– Za to ty potrafisz. – oparł brodę o kij i uśmiechnął się szeroko.
– Jestem mistrzynią bilardu.
– Ach tak?
– Nie radzę. – bąknął Paweł.
– To w takim razie zagrajmy jeden na jednego. – wyzwał ja na pojedynek.
– Dobra. – podeszła do Karola, zabierając mu kij.
– Zobaczymy kto jest lepszy.
– To oczywiste. – uśmiechnęła się złośliwie.
– Założymy się? – stali naprzeciwko siebie, tylko stół ich dzielił.
– O co?
– Będziesz moją niewolnicą przez jeden dzień. – Ola otworzyła szeroko oczy, nie mogąc uwierzyć w jego słowa, a reszta przyjaciół zagwizdała. Patryk nachylił się, odpierając się o stół ręką. – I co? Wchodzisz w to? – dziewczyna zrobiła to samo. Ich twarze były blisko siebie.
– A ty odkupisz swoje udziały.
– Będziesz moja. – wyszeptał i wyprostowali się.
            Wszyscy przyglądali się ich grze. Na początku to Ola prowadziła, z czego przyjaciele śmiali się z Patryka, ale i tak mu kibicowali. Pod koniec gry, kiedy dziewczynie zostały cztery bile i po nie trafieniu, mężczyzna zaczął wbijać kule do dołków.
– Nasuń się! – uderzył ją lekko biodrem, przesuwając ją w bok. Spiorunowała go wzrokiem, a on zaśmiał się. – Szykuj się. Już niedługo… Moja. – szepnął, kiedy wbił kolejną kulę i przeszedł obok niej. Jej serce biło coraz szybciej. Było jej gorąco i nie mogła złapać oddechu, kiedy ocierał się o nią.
            Na stole została ostatnia kula. Stanął obok niej i obydwoje spojrzeli na siebie. Patryk uśmiechnął się władczo, co sprawiło u niej ciarki na całym ciele. Na jej usta wkradł się lekki uśmiech. Stała tyłem do przyjaciół, więc nie widzieli jej reakcji. Nachylił się i wszystkie oczy wlepiły się w kule. Uderzył. Chwila trwała wieczność. W końcu wpadła. Wszyscy zaczęli krzyczeć i gwizdać. Ola uśmiechnęła się, przygryzając wargę. Kiedy zaczęły do niej docierać słowa przyjaciół, opuściła głowę i zrobiła poważną minę, odwracając się do nich.
– No stary. Gratuluję. – Karol podszedł do niego i przybił piątkę.
– Nie martw się. – Dagmara objęła ją. – Powiedz mi szczerze. – wyszeptała. – Blefowałaś? Mogłaś ograć go już na samym początku. Chciałaś, żeby wygrał, prawda? – Ola spojrzała na przyjaciółkę, a ta odczytała odpowiedź z jej oczu. – Wiedziałam.
– Aleksandro. – usłyszała jego głos. Spojrzała na niego ze złością. – Chcę moją wygraną. – uśmiechnął się łobuzersko.
– Może jutro ją odbierzesz?
– Nie. Chcę ją teraz. – rzekł stanowczym tonem.
– Och… – jęknęła. – Czego chcesz? – zapytała ostro.
– Dobrze wiesz czego. – zamruczał. – Ciebie.
– Ooo… Uuu… – wszyscy wydali z siebie okrzyk i bili brawa.
– Karol? – odwrócił się do przyjaciela. – Zajmiesz się jutro firmą?
– Tak jest, szefie. – zasalutował.
– A ty… – wskazał na nią palcem. – Idziesz ze mną. – zabrał rzeczy i wyszedł z nią. – Chciałaś, abym wygrał. – szli do auta.
– Miałeś szczęście.
– Nie. – złapał ją za rękę i odwrócił do siebie. – Chciałaś, jak tylko usłyszałaś czego chcę.
– Nieprawda.
– Widziałem błysk w twoich oczach. Chciałaś tego. Chcesz. – zaczął całować ją po szyi, a ona jęknęła.
– Patryk… – szepnęła, a on odnalazł drogę do jej ust.
– Ciągle marzysz o mustangu? – zaśmiała się. – Świntuszek.
            Obydwoje wsiedli do samochodu i ruszyli do mieszkania Patryka. Olę nurtowało, że mimo soboty, pracownicy firmy musieli iść do pracy. Zapytała właściciela o to, a ten wyjaśnił jej, że jest to wyjątkowa sytuacja, bo Amerykanie złożyli wizytację i wszyscy dyrektorzy każdego działu mieli stawić się następnego dnia.
            Mężczyzna zaparkował na parkingu podziemnym i razem z dziewczyną wjechali na ostatnie piętro. Ola rozejrzała się po pomieszczeniu i stwierdziła, że od jej ostatniej wizyty, nic się nie zmieniło. Patryk zapytał czy chciałaby się czegoś napić. Spojrzała na niego zaskoczona, myśląc, że od razu dojdzie do czegoś między nimi. Zauważył to i zaczął się śmiać.
– Mamy dwadzieścia cztery godziny i wszystko może się zdarzyć. – rzekł. – Czego się napijesz?
– Wody. – usiadła na sofie.
– Proszę. – usiadł obok, trzymając dystans.
– Dziękuję. – wzięła łyk i odstawiła szklankę. Poprawiła się tak, aby patrzeć na mężczyznę. On zrobił to samo. – Mam być twoją niewolnica, a jak na razie nic nie robię.
– Bo nic nie musisz.
– To po co mnie tu przywiozłeś i trzymasz?
– Chcę się na ciebie napatrzeć. – uśmiechnął się czule.
– I mnie do końca znienawidzić. – dodała.
– Jakbym mógł ciebie nienawidzić?
– Patryk… – szepnęła, zbliżając się do niego i delikatnie całując w usta, wsuwając dłoń pod koszulkę.
– Nie spieszmy się. – ujął jej twarz, gładząc opuszkami palcy.
– Dobrze. – uśmiechnęła się i przytuliła się mocno do niego.
– Tęskniłem za tobą.
– Ja za tobą też. – spojrzała na niego. – Któregoś dnia myślałam, że przyjechałeś, jak zobaczyłam uderzająco podobnego mężczyznę do ciebie.
– Gdybym wiedział gdzie jesteś, od razu bym przyjechał.
– Gdybym ja wiedziała co się stało… – zamknęła oczy.
– Ciii… – pocałował ją w czoło. – Był przystojniejszy ode mnie?
– Narcyz. – uderzyła go lekko, a on zaśmiał się. – Nawet gdyby, to nie miałam szans.
– Co? – odsunął ją od siebie. – Chciałaś do niego startować? – patrzył groźnie.
– Miałabym kopię ciebie. – pogłaskała go po twarzy.
– Dlaczego nie miałaś szans? – spojrzał łagodnie.
– Miał żonę, którą kochał ponad wszystko, ale… – zawiesiła głos.
– Co się stało?
– Miała raka. Niedawno zmarła. Dostałam od niej ten wisiorek. – pokazała mu serduszko.
– Ładny.
– Podobno ma wielką moc.
– Wierzysz w to? – spojrzał na nią z uśmiechem.
– A dlaczego miałabym nie wierzyć?
– To jaką on ma moc?
– Przyciąga dobrą i czystą miłość.
– Czyli mnie. – patrzył łobuzersko.
– Jesteś bezczelny.
– Wiem. – pocałował ją namiętnie.
– Muszę ci coś powiedzieć. – szepnęła.
– Nie teraz… – całował jej szyję.
– Ale…
– Ciii… – szepnął, zamykając jej usta pocałunkiem.
            Ola obudziła się wtulona w Patryka. Słyszała jak jego serce bije równomiernie. Spojrzała na jego spokojną twarz. Leżeli na sofie, przykryci kocem, który przyniósł mężczyzna, kiedy oglądali jakiś film w telewizji. Dziewczyna cieszyła się, że mężczyźnie nie spieszyło się do niczego. Chciała wstać i pójść do łazienki, ale obudziła swojego ukochanego.
– Dzień dobry. – przywitała go radośnie.
– Dzień dobry. Wyspałaś się? – zapytał, rozciągając się.
– Przy tobie zawsze się wysypiam. – Patryk przyciągnął ją do siebie i pocałował.
– Głodna?
– Yhym…
– To pójdę się odświeżyć i przygotuję coś na śniadanie.
            Usiadła po turecku na sofie i czekała, aż mężczyzna opuści łazienkę. Kiedy ona się odświeżała, Patryk gotował jajka i kroił warzywa na kanapki. Ola wychodząc z pomieszczenia, poczuła aromat parzonej kawy, która przywiodła ją do kuchni, ale poczuła również zapach jajka, co spowodowało u niej nudności. Szybko pobiegła do łazienki. Patryk zdziwił się jej zachowaniem. Podszedł do drzwi, pukając do nich, ale dziewczyna nie odpowiadała. Po dłuższej chwili, otworzyła je, patrząc na niego z przerażeniem.
– Dobrze się czujesz?
– Tak. – ominęła go.
– Na pewno?
– Tak. – odpowiedziała ostro. – Muszę ci coś powiedzieć.
– Co takiego?
– Ja…
– Jesteś w ciąży?
– Patryk…
– No tak. – potarł czoło. – Mogłem się domyślić jak mówiłaś mi, że jesteś szczęśliwa, że jesteś w raju. Ułożyłaś sobie życie na nowo.
– Patryk, proszę. – zrobiła kilka kroków, a on powstrzymał ją, aby nie zbliżała się do niego.
– To jest dziecko Alexa? Jednak jesteś z nim, a mówisz innym, że nie. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
– Patryk, to nie tak…
– A ja cię ciągnąłem tu, myśląc… – mówił sam do siebie. – No właśnie. Co ja sobie myślałem? Że dalej mnie kochasz?
– Patryk…
– Wracaj do niego. Idź i bądź szczęśliwa. I pogratuluj mu ode mnie. Facet ma cholerne szczęście. – odwrócił się na pięcie i zamknął się w łazience. Ola podeszła i zaczęła pukać.
– Patryk to nie tak. Patryk proszę, otwórz drzwi. Porozmawiajmy. Patryk! – uderzyła pięścią. – To twoje dziecko! Patryk! To jest twoje dziecko! Nic mnie nie łączy z Alexem! Patryk!
            Usłyszała dzwoniącą komórkę, ale na początku ją zignorowała, dobijając się do drzwi. Po kilku minutach zrezygnowała i wyciągnęła telefon. Odebrała zrozpaczona, że mężczyzna nie chciał z nią rozmawiać. Ale to był dopiero początek jej nerwów. Patryk usłyszał krzyki dobiegające z salonu. Wyszedł szybko i zobaczył zrozpaczoną dziewczynę.
– Co się stało? – zapytał, podchodząc do niej.
– Agaty nie ma w domu.
– Może poszła do szkoły.
– Nie! – krzyknęła zdenerwowana. – Nie spędziła nocy. Rozumiesz?! Nie ma jej w domu… – usiadła, a Patryk przytulił ją do siebie, całując w głowę.
– Spokojnie.
– Nie ma jej… – płakała, a w głowie miała tylko jedno. – Muszę jechać do domu. – zerwała się na równe nogi. – Muszę jechać… – wzięła swoje rzeczy i pobiegła do wyjścia. Patryk zrobił to samo.
– Zaczekaj. Pojadę z tobą.
– Musze jechać do Pawła.
– Ola, uspokój się. – złapał ją za ramiona. – Wszystko będzie dobrze.
– To moja wina. – szepnęła, patrząc na niego. – Zaufałam mu… Jak coś jej się stanie… – po jej policzkach płynęły kolejne łzy.
– Nic się jej nie stanie.
– Alex… To on…
            Wsiedli do samochodu i mężczyzna z piskiem opon ruszył do mieszkania Oli. Zaparkował przed budynkiem, a dziewczyna ruszyła biegiem do środka. Przed drzwiami szukała kluczy do mieszkania, za to Patryk dzwonił do drzwi. Otworzyła im Dagmara, zdziwiona ich widokiem. Ominęła ją i wbiegła do salonu.
– Co tu robicie? Przecież zakład jeszcze trwa. – Paweł spojrzał na parę.
– Agaty nie ma w domu. Nie spędziła tam nocy. Alex ją uprowadził. – rzekła spokojniejszym tonem.
– Co? – patrzył na nią zaskoczony, kręcąc głową.
– Nie ma jej. To moja wina. – ponownie zaczęła płakać. Podszedł do niej i mocno przytulił.
– To nie jest twoja wina.
– Idź spakować wasze rzeczy. – Patryk zwrócił się do Dagi. – Zawiozę was do domu.
– Dobrze. Zadzwonisz do Adama i powiesz mu co się stało?
– Tak.
            Dziewczyna poszła do pokoju i zaczęła pakować swoje i Pawła rzeczy. Natomiast Patryk wyszedł na balkon i wybrał numer do Adama, po kilku sygnałach usłyszał jego głos.
– Cześć Patryk. Co się stało, że dzwonisz? Nie zajmujesz się Olą? – zaśmiał się.
– Zajmuje się. Gdzie jesteś?
– Jeszcze w domu. Za chwile jadę do Agaty. Co jest?
– Chodzi o Agatę.
– Co z nią? – usłyszał zdenerwowanie w jego głosie.
– Nie ma jej w domu. Podobno też nie spędziła nocy.
– Co?! – krzyknął. – Jadę do niej!
            Chłopak rozłączył się i wybiegł ze swojego mieszkania. Patryk wziął głęboki oddech i wszedł do środka. Dagmara przyniosła mu walizki, swoją i Oli. Paweł upierał się, że pojedzie swoim autem, ale ukochana przekonała go, że nie jest w stanie prowadzić. Zgodził się z niechęcią i ruszyli w drogę.

            Karol zadzwonił, informując go, że Amerykanie przełożyli spotkanie. Za to ten powiedział mu o Agacie. Przyjaciel zrobił to samo co reszta. Zabrał rzeczy i wyszedł z mieszkania. Po chwili wrócił po Julię. Wściekła i zdenerwowana dziewczyna, krzyczała na niego. Mężczyzna też nie wytrzymał i krzyknął na nią, a ona spojrzała na niego przerażona i wsiadła do auta.

1 komentarz:

  1. Końcówka zawsze taka trzymająca w napięciu �� czas ekam z utęsknieniem

    OdpowiedzUsuń