Para
ogarnęła bałagan, który zrobili chwilę temu. Dziewczyna poprawiła krawat
swojemu partnerowi, a następnie zdjęła go i zabrała ze sobą. Wychodząc,
przypomniała sobie, że miała zadać jeszcze jedno pytanie.
– Jakie
atrakcje będą na tym przyjęciu?
– Jeszcze nie
wiem, a masz jakiś pomysł?
– Niech Karol
zrobi striptiz dla Julii. – podeszła do biurka.
– I kto tu ma
brudne myśli?
– Zazdrosny
jesteś?
– Sam mógłbym
to zrobić dla ciebie.
– Tak? A
kiedy?
– To będzie
niespodzianka.
– Dzisiaj?
– Nie.
– Jutro?
– Nie.
– Hmm… –
wydymała usta.
–
Niespodzianka. – pocałował ja. – Wracamy do pracy.
– Krawat
zatrzymuję.
– Znowu?
– Może go
oddam, może nie…
– Ola…
– Praca
czeka. – wysłała mu całusa i wyszła.
Patryk
zadzwonił na podany przez Olę numer. Marcin był zaskoczony, że brat jego
partnerki dzwonił do niego. Myślał, że nie zaakceptował go. Mężczyzna na
początku nawiązał luźna rozmowę, co chłopakowi wydało się podejrzane. Kiedy
zapytał wprost, Patryk przyznał się i wyjaśnił po co do niego dzwonił.
Marcinowi spodobał się pomysł i zgodził się na to. Po pracy miał się z nim
spotkać i omówić plan przyjęcia. Po rozmowie, udał się do Karola, aby
poinformować go o imprezie. Patryk wszedł rozradowany do gabinetu przyjaciela.
– Co się
stało, że jesteś taki zadowolony?
– Marcin organizuje
przyjęcie urodzinowe dla Julii w sobotę.
– A gdzie?
– W Mozelii.
– Na bogato.
– burknął.
– Znowu
jesteś zły.
– Nie podoba
mi się ten typek. Ile oni się znają?
– Dość długo.
Tylko nie całą dobę.
– Dlaczego ja
nic o nim nie wiem? – zaczął chodzić po pomieszczeniu.
– Może Julia
nie chciał tobie nic mówić o nim, bo wie, że skrytykowałbyś go bez poznania.
– Nikt nie
zasługuje na nią.
– To ma
zostać starą panną do końca życia?
– Nie! –
krzyknął.
– Karol, ja
go poznałem i od razu polubiłem. Ma duże poczucie humoru. Julia czuje się przy
nim szczęśliwa, i to jest najważniejsze. Powinieneś go poznać. Może się
zaprzyjaźnicie.
– Może
jeszcze powinienem z nim zamieszkać? – wstał i ruszył do wyjścia.
– Jak chcesz.
– zaśmiał się. – Cześć.
Po
pracy Patryk pojechał na spotkanie z Marcinem. Obydwoje punktualnie zjawili się
na miejscu i od razu przeszli do konkretnego tematu.
– Dlaczego ja
mam być głównym organizatorem przyjęcia?
– Chyba
jesteś z Julią?
–
Teoretycznie tak.
– Praktycznie
mam nadzieję, że nie.
– Nie.
– To dobrze,
bo Karol chyba nie zniósłby tego. – mężczyzna zaśmiał się.
– Znowu
Karol.
– On nie
cierpi ciebie, a ty jego.
– Nie chodzi
mi o to. Julia od rana mówiła o nim i mam dość dalszego słuchania.
– Od rana? To
nie była w pracy?
– Była.
Pracuje u mojego wuja. – uśmiechnął się szeroko.
– Jaki ten
świat jest mały.
– Aż za
bardzo. Kto by przypuszczał, że moja przyjaciółka zwiąże się z kimś takim ja
ty, a ja będę udał chłopaka twojej siostry.
– Nie musisz
tego robić.
– Ale chcę.
Julia jest bardzo dobrą dziewczyną i zasługuje na szczęście.
– To prawda.
Zgadzasz się?
– Ostatecznie.
– To może
dzisiaj omówimy wstępnie jak to ma wyglądać, a jutro spotkamy się w klubie i już
konkretnie zaplanujemy imprezę.
– Karolowi
opadnie szczęka, że taki ktoś jak ja potrafi zadbać o taką kobietę jak Julia.
– Dobra
macho, najpierw zaplanujmy to, co będzie się tam działo.
Zeszło
im na to całe popołudnie. Kiedy Ola dzwoniła do swojego ukochanego, ten nie
odbierał. Zaczęła się denerwować i poczuła ukłucie zazdrości. Szybko rozwiała
to uczucie i zaczęła się z tego śmiać. Po powrocie Dagmary, przyjaciółki myślały
o prezencie dla Julii.
Wieczorem
Patryk oddzwonił do Aleksandry i przeprosił ją za to, że nie odbierał.
Opowiedział jej o spotkaniu z Marcinem, ale nie zdradził swojego planu, co
trochę rozzłościło dziewczynę. Ta za to ta przekazała mu kilka pomysłów na
prezent. Po długich sporach doszli do porozumienia i wybrali podarunek
urodzinowy dla siostry mężczyzny.
Natomiast
Karol po powrocie do domu, nalał sobie alkohol do szklanki. Sącząc go,
rozmyślał jak zaskoczyć dziewczynę w ważnym dniu dla niej.
– Muszę wymyślić
coś oryginalnego. Tylko co? – wyszedł na balkon i spojrzał w niebo. – Już wiem.
– uśmiechnął się szeroko.
Aleksandra
jak zawsze pojawiła się punktualnie w firmie. Wykonała wszystkie czynności
dotyczące pracy i czekała na swojego szefa. Patryk spóźniał się już godzinę, co
ją zdziwiło. Postanowiła zadzwonić, lecz mężczyzna znowu nie odbierał. Przez
jej głowę przebiegały różne myśli. Po kilku telefonach wzięła swoje rzeczy i
poszła poinformować Karola, że jedzie do ukochanego.
– Ola, uspokój się. – szedł za nią do
windy.
– Nie odbiera telefonów. Nigdy mu to
się nie zdarzyło. Może mu się coś stało?
– Spokojnie. Może gdzieś zostawił
komórkę i nie słyszy dzwonka.
– Zawsze ma przy sobie. To nie jest
do niego podobne, że nie przyszedł do pracy, nie informując mnie o tym.
– Ola, spokojnie. – złapał ją za
ramiona. – Oddychaj.
– A jak Amanda mu coś zrobiła?
– Nie.
– Muszę jechać. – weszła do środka.
– Może pojadę z tobą?
– Nie. Ktoś musi być na posterunku.
– Jedź ostrożnie.
Dzień był
bardzo upalny. Ludzie chodzili rozebrani po chodnikach, co jeszcze bardziej zdenerwowało
dziewczynę. Nawet muzyka płynąca z radia jej nie uspokoiła. Dzwoniła jeszcze
kilka razy dzwoniła do mężczyzny, ale ten dalej nie odbierał. Po przebiciu się
przez korek, zaparkowała pod budynkiem i pobiegła do środka, krzycząc do
recepcjonisty przywitanie. Chłopak zdziwił się zachowaniem gościa. Wzruszył
ramionami i wrócił do swojej lektury. Kiedy zajechała windą na piętro, pobiegła
do drzwi i zaczęła nerwowo dzwonić do drzwi. Po chwili ukazał się on.
– Patryk. – odetchnęła z ulgą i
rzuciła mu się na szyję. – Nic ci nie jest? – dotykała go po twarzy i klatce
piersiowej.
– Nie? Ola, co się stało?
– Nie odbierałeś ode mnie telefonu.
Zdenerwowałam się, myślałam, że coś ci się stało.
– Nic mi nie jest. – weszli do
środka.
– Dlaczego nie odbierałeś telefonu?
– Wyciszyłem go, bo… – spojrzał na
nią.
– Bo co? Patryk nie denerwuj mnie.
– Okres dostałaś?
– Patryk!
– Spokojnie. – podszedł do niej i
chciał przytulić, lecz go odepchnęła.
– Dlaczego?
– Amanda dzwoniła.
– Wiedziałam. – odwróciła się do
niego plecami i zaczęła chodzić po salonie.
– Co? – spojrzał na nią podejrzanie.
– Ty coś wiesz? – spojrzała na niego i szybko odwróciła wzrok. – Mów! – rzekł
stanowczo.
– Ona chce mi ciebie odebrać.
– Co? – parsknął śmiechem. – Ola, to…
– Patryk. – odwróciła się do niego. –
Ona nie może znieść tego, że jesteś szczęśliwy ze mną i zrobi wszystko, żeby
zniszczyć nasz związek.
– Kochanie. – podszedł do Oli i ujął
jej twarz w dłonie. – Nie pozwolę, aby ktoś zniszczył naszą miłość. Nikt tego
nie zrobi. Rozumiesz?
– A jak…?
– Ciii… Obiecuję, że nikt, rozumiesz,
nikt nie będzie w stanie nas rozdzielić. Obiecuję.
– Kocham cię.
– Ja ciebie też. – przytulił ją do
siebie.
– Dlaczego nie ma cię w firmie?
– Spotykam się z Marcinem.
– Po co?
– Zabieram go do klubu, żeby pokazać
gdzie to jest. Uwierzysz, że nie wiedział o nim.
– A skąd miał wiedzieć, jak do Polski
przyjeżdża dwa razy do roku i to jeszcze nie do miasta, tylko do rodziny.
– Jedynie, że tak.
– To wczoraj nie omówiliście planu
przyjęcia?
– Wstępnie, a dzisiaj konkretnie.
– Jutro też spędzisz z nim dzień?
– Zazdrosna jesteś?
– Nie, ale…
– Zazdrośnica. – trącił palcem o jej
nos.
– Nie!
– Tak.
– Spędzaj z nim tyle czasu ile
chcesz, ja wracam do pracy. – wzięła torebkę i szła w kierunku drzwi.
– Hej. – załapał ją za rękę.
– Puść! – wyrwała mu ją.
– Dobrze, spędzę z nim każdą wolną
chwilę.
– Tylko spróbuj! – odwróciła się do
niego i wskazała palcem.
– Też cię kocham. – wysłał jej
całusa.
– I tak ma być. Wieczorem
przyjedziesz do mnie?
– Jak się wyrobię, to tak.
– A co takiego masz do roboty?
– Muszę jechać do domu i zobaczyć czy
ekipa skończyła remont. Dzisiaj mieli to zrobić.
– Zadzwoń.
– Dobrze, zazdrośnico.
– Nie jest… – szybko zamknął jej usta
pocałunkiem. – Kocham cię.
– Idź już, bo zostawiłaś firmę na
pastwę losu.
– Nieprawda. Karol jest na czele.
– A temu co się stało? Chce zostać
pracownikiem miesiąca? – zaśmiał się.
– Może.
– Idź już.
– Wyganiasz mnie?
– Możesz zostać jak chcesz. –
odchylił rąbek ręcznika.
– Chciałbyś. – uśmiechnęła się
szyderczo.
Aleksandra
uspokoiła się po wizycie u Patryka i pojechała prosto do firmy. Kiedy była na
miejscu, Karol przyszedł do niej, aby dowiedzieć się co z jego przyjacielem.
Dziewczyna opowiedziała mu o wizycie u ukochanego. Mężczyzna zdziwił się, że
jego była kochanka dobija się do swojego byłego i zaczął rozmyślać o jej
planie, ale kiedy usłyszał o spotkaniu z Marcinem, wszelkie myśli o Amandzie
znikły.
– Chce się z nim zaprzyjaźnić czy co?
– Marcin potrzebuje pomocy, więc
Patryk się zgodził. Kto, jak nie on, zna dobrze Julię?
– Ja.
– Tak. Akurat ty pomógłbyś Marcinowi.
– A dlaczego by nie?
– Karol, znam cię. Nie wiem czy
Marcin wyszedłby z tego cało.
– Cało, a dlaczego…
– Karol, proszę. – nie wytrzymała i
powiedział to, co powinna trzymać za zębami. – Przyznaj się, że kochasz Julię.
– Ja… – spojrzał na nią zaskoczony i
nie wiedział co ma odpowiedzieć.
– No ty.
– Nie kocham jej.
– Serio?
– Kpisz ze mnie?
– Przecież to widać po tobie, że
szalejesz za nią, tylko boisz się przyznać do tego.
– Julia jest dla mnie…
– Tak, tak, tak. Jak siostra. Bla,
bla, bla. Pieprzysz jak potłuczony!
– Wracam do pracy, jak mam pieprzyć
jak potłuczony.
– Może jak będziesz sam, to przyznasz
się do swoich uczuć. – krzyknęła za nim. – Ca za uparty facet?
– Co za baba?! Nie będzie mi mówi, że
kocham Julię, bo jej… – wszedł do gabinetu i trzasnął drzwiami. Nie wiedział co
ma ze sobą zrobić, więc położył się na podłodze i wpatrywał się w sufit. – Nie
kocham Julii. Nie kocham. Nie kocham. Nie kocham. Nie kocham. Kocham. Nie!
Człowieku ty jej nie kochasz. – zerwał się i usiadł.
– Szefie, wszystko w porządku? – do
środka weszła jego asystentka.
– Nic nie jest w porządku. – wstał i
odwrócił się do niej przodem. – Dziękuję Klaudio, możesz wrócić do pracy. A! Mam
dzisiaj jakieś spotkania?
– Nie.
– Dziękuję. – uśmiechnął się.
Patryk
podjechał pod podany przez Marcina adres i oboje pojechali do klubu. Na
zewnątrz czekał na nich właściciel. Na widok mężczyzn, ucieszył się i zaprosił
ich do swojego biura. Idąc przez salę, chłopak był zachwycony wystrojem klubu.
– Dużo musiał pan zainwestować w ten
klub. – stwierdził Marcin.
– Półtora miliona.
– Osiąga pan duże zyski?
– Zależy od tygodnia. Niekiedy
dziesięć tysięcy, a nawet dwadzieścia.
– Nieźle. A jakie imprezy, oprócz dyskotek
i przyjęć urodzinowych, pan urządza?
– Wszystkie?
– Nawet stypy?
– Nawet. – zaśmiał się. – Ostatnio
obok wybudowałem restaurację.
– Więc prowadzi pan podwójny interes.
– Można tak powiedzieć. Jeszcze
jakieś pytania?
– Nie. Kolega wszystkiego się
dowiedział. – Patryk klepnął chłopaka w plecy.
– Tak. Wiem wszystko.
– To zapraszam do mnie. Omówimy przyjęcie,
które chcą panowie zorganizować.
– Tylko nie zadawaj głupich pytań. –
Patryk szepnął do niego.
– W ogóle się nie odezwę.
Mężczyzna
spojrzał na niego, ale się nie odezwał. Właściciel wyciągnął umowę i zaczął
pisać dane mężczyzn, natomiast Patryk przekazał właścicielowi swoje wymagania: miał
być najlepszy DJ oraz najlepszy alkohol. Opowiedział również o pomyśle chłopaka,
który ma być zrealizowany.
– Wszystko spisałem. Może pan
podpisać.
– Marcin, proszę.
– Ale ja…
– Wszelkie koszty pokrywam ja, ale to
ty jesteś organizatorem, więc to twój podpis powinien widnieć na umowie.
– No dobrze. – podpisał się w
wyznaczonym miejscu.
– Dziękuję. To zapraszam panów na
salę.
Właściciel
wytłumaczył Marcinowi, gdzie co się znajduje i przedstawił menedżera sali, do
którego może się zwrócić o pomoc w przygotowaniu imprezy. Natomiast Patryk
siedział przy barze i pił wodę.
– Jeszcze nigdy nie widziałem takiego
klubu. Nawet w Niemczech takich nie ma.
– Wystarczy tutaj przyjechać i masz.
– wskazał na pomieszczenie.
– Mam. – westchnął.
– Tęsknisz za rodzinnym domem, który
tutaj był?
– Nie chciałem wyjeżdżać z Polski.
Miałem tu przyjaciół, ale rodzice się uparli.
– Nie mogłeś zostać u dziadków?
– Zmarli ja byłem mały.
– Przykro mi. A ktoś z rodziny?
– Siostra mamy i tak miała za dużo
swoich problemów, to jeszcze miałaby mieć mnie na głowie? Nie, dziękuję.
– Moi rodzice też chcieli, abym
wyjechał z kraju i uczuł się za granicą, ale uparłem się i zostałem.
– Ja też bym tak zrobił, ale nie
mogłem.
– To jest najgorsze, jak czegoś
bardzo chcesz, a nie możesz dostać, bo ktoś temu zabrania.
– Życie jest do dupy, ale zarazem
piękne.
Mężczyzna
odwiózł chłopaka do domu. Powiedział mu, że jak będzie miał problem z
przygotowywaniami przyjęcia, ma zadzwonić do niego, a on pomoże pozałatwiać
sprawy dotyczące imprezy.
– Przecież jestem organizatorem i sam
dam sobie radę. – zaśmiał się.
Patryk
pojechał do domu, żeby sprawdzić czy ekipa skończyła, a następnie do
mieszkania, odświeżyć się. Wieczorem zadzwonił do Oli i poinformował ją, że
zjawi się u niej. Dziewczyna wygoniła swoich lokatorów z mieszkania i kazała im
iść do kina, a potem gdzie tylko chcą, tylko żeby nie przeszkadzali jej i
Patrykowi. Mężczyzna punktualnie zjawił się u niej. Kiedy otworzyła drzwi, stał
oparty ręką o futrynę, a w drugiej trzymał wino.
– Czy panienka chciała się ze mną
widzieć?
– No nie wiem. A co ma pan w swojej
ofercie?
– Mile spędzony wieczór.
– Tylko?
– Jeśli panienka chce, to nawet noc.
Ola
przygryzła wargę i tajemniczo się uśmiechnęła. Złapała go za bluzkę i wciągnęła
do środka, całując namiętnie. Kiedy leżeli w łóżku dziewczyny, Patryk bawił się
jej włosami. Opowiedział o dniu spędzonym poza firmą i zapytał swoją ukochaną o
nią.
– Wszystko po staremu. Nic się nie
zmieniło. Dalej stoi.
– Mam nadzieję. – zaśmiał się.
– A jak dom? Ekipa skończyła?
– Tak. Mogę zacząć wnosić meble.
– Kiedy to zrobisz?
– Może jutro po pracy to zrobimy.
– My? – podniosła się i spojrzała na
niego.
– My.
– Dobrze. – pocałowała go.
Kiedy byli w
kuchni, Patryk zauważył, że jego dziewczyna nie jest taka jak zawsze, więc
zapytał o co chodzi. Na początku unikała tematu, ale mężczyzna przyparł ją do
muru. Powiedziała mu o kłótni z Karolem. Nie był z tego zadowolony. Przytulił
ją do siebie i zaniósł do łóżka, gdzie zasnęli przytuleni do siebie.
Późnym
wieczorem do mieszkania wróciła Dagmara z Pawłem. Zauważyli otwartą butelkę
wina i dwa kieliszki. Wymienili spojrzenia i wiedzieli, że rano przy stole
zasiądzie czwarta osób.
– Może dopijemy do końca? – Paweł
podszedł do stołu i wziął butelkę.
– Zostaw. Jestem zmęczona, chodźmy
spać.
– Spać? A może jednak coś…? – złapał
ją w talii i przysunął do siebie.
– Co? – zarzuciła mu ręce na szyję.
– Może to, co para obok?
– A może oni nie robili tego?
– Wierzysz w to?
– No dobrze, ale musimy to po
cichutku zrobić.
– Dobrze. – szepnął i pocałował ją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz