Kiedy
dziewczyna się obudziła, jej partnera nie było obok niej. Udała się do łazienki,
wzięła szybki prysznic i założyła jego koszulę, którą znalazła w szafie.
Karol wrócił
ze sklepu z ciepłymi bułkami. Ola stała przy oknie, wpatrzona gdzieś w dal.
Kiedy usłyszała, że wszedł, odwróciła się do niego z uśmiechem.
– Głodna? – podniósł paczkę z
bułkami.
– Jak wilk. – podszedł do niej i
pocałował ją.
– Do twarzy ci w mojej koszuli.
Zjedli
śniadanie i wrócili do zajęcia z poprzedniej nocy. Prawie cały dzień spędzili w
łóżku. Karol pokazał jej kilka zdjęć i opowiedział pokrótce o swojej rodzinie.
– Chciałbym, abyś ich poznała, na
pewno cię polubią.
– Czy ty czasem nie przesadzasz?
– Nie. Dogadałabyś się z mamą. To
wspaniała kobieta.
– Tak wspaniała jak ja? – spojrzała
na niego z zaciekawieniem.
– Ty jesteś największym skarbem jakim
życie mnie obdarowało.
– Ciekawe.
Czy każdej kobiecie to mówisz?
Na drugi
dzień mężczyzna wziął ją do kina, a później na spacer po parku. Zachowywali się
jak małe dzieci. Biegali za sobą, chowali się, Karol brał ją na barki i nosił.
Ola czuła się szczęśliwa. Po całej zabawie, poszli na lody. Dziewczyna kosztowała
je, a on wpatrywał się w nią jak w obrazek, bawiąc się jej włosami.
– Dlaczego tak się na mnie patrzysz?
Jestem gdzieś brudna?
– Nie. Jesteś piękna.
– Mówiłeś już to tyle razy…
– I będę to powtarzał tyle razy, ile
się da. Moja ślicznotka. – potarł nosem jej policzek. Zaśmiała się, odwróciła
twarz i pocałowała.
– Idziemy? – wstała.
– Tak. – podał jej rękę i szli tak przez
park.
Aleksandra wróciła do domu dopiero w
niedzielę wieczorem. Dagmara wiedziała, że jej przyjaciółka spędziła te dni z
jakimś mężczyzną i chciała się dowiedzieć kim on był.
– I jak minął tobie weekend? – oparła
się o ścianę i patrzyła jak ta robi sobie kawę.
– Wybornie. – odwróciła się do niej i
szeroko uśmiechnęła się.
– Kim on jest? Znam go?
– Znasz go.
– Hmm… No więc, kto to jest?
– Dagmara, czy to ważne?
– Ważne, bo chcę wiedzieć z kim się
spotykasz.
– To nic poważnego.
– Nic poważnego? Widać, że jesteś
szczęśliwa.
– To nie jest szczęście. To był udany
seks i tyle.
– Co takiego?!
– Sypiam z Karolem.
– Co?! Współwłaścicielem firmy?
– A to coś złego?
– Nie… Zaskoczyłaś mnie tą
wiadomością. Myślałam, że to ktoś porządny, a nie taki kobieciarz jak on. Ola
zakończ to, on cię zrani.
– Wiem, co jest dla mnie dobre a co
złe. Przestań! Będę się spotykała z kim zechcę. Zrozumiałaś?
– Twoje życie i możesz z nim robić co
chcesz, tylko później nie przychodź z płaczem, że ktoś cię zranił. A zwłaszcza
taka osoba jak Karol. Lepiej uważaj na siebie. – założyła trampki i wyszła na
spotkanie ze znajomymi.
Ola wzięła
gorącą kąpiel. Myślała o rozmowie z przyjaciółką. Dobrze wiedziała jaki jest
Karol. Lubił bawić się uczuciami kobiet, za to dziewczyna wiedziała jak nim
pokierować. Mężczyzna prawie jadł jej z ręki, z czego była bardzo zadowolona.
Po kąpieli zrobiła sobie duszone warzywa z sosem jogurtowym i włączyła film.
Kiedy skończyła oglądać, udała się do pokoju. Szukała w szafie sukienki, którą
chciała jutro ubrać do pracy. Znalazła ciemnoszarą z czarnym pasem. Do tego
czarne korki i rajstopy z wzorkiem.
Poniedziałki
dla Oli były trudne, a zwłaszcza ten. Tego dnia wracał jej szef. Będzie teraz
musiała znosić go i jego narzeczoną przez cały czas.
Chyba będę musiała wziąć urlop.
Ubrała się i zjadła śniadanie. Poszła
do pokoju przyjaciółki, żeby ją obudzić, ale jej nie zastała. Trochę zdziwiła
ją nieobecność dziewczyny. Idąc do samochodu, spotkała młodego chłopaka, który
był ich sąsiadem.
– Cześć. Co tam? – zatrzymał Olę.
– Cześć. Jakoś leci. Znowu
poniedziałek, znowu praca. A u ciebie jak?
– Tak samo jak u ciebie. A Dagmara?
– Studia.
– Widziałem jak wczoraj wychodziła
gdzieś ze znajomymi. Nie było cię z nimi.
– Nie, wróciłam dopiero wczoraj
wieczorem i nie miałam siły iść. – skłamała, bo nawet nie dostała propozycji,
aby z nimi iść.
– No tak, nie będę cię zatrzymywał.
Na pewno spieszysz się do pracy. Miłego dnia.
– Dzięki i wzajemnie. – odwzajemniła
jego uśmiech. Zrobiła dwa kroki i go zawołała. – Piotr!
– Tak?
– Wiem, że Dagmara się tobie podoba,
ale nie rób sobie nadziei. Jesteś fajnym chłopakiem i nie trać czasu na
wzdychanie do niej.
– Nie wzdycham do niej. – zarumienił się.
– Dobra, dobra. Cześć.
Była przed
czasem w firmie. Kiedy weszła na piętro, gdzie znajdował się oddział, w którym
pracowała, zobaczyła że jej szef był w biurze. Na jego widok zamarła. Był
jeszcze bardziej przystojniejszy niż przed wyjazdem.
Patryk
Rozenberg, dwudziestodziewięcioletni syn właściciela. Od czterech lat prowadził
firmę. Był wysokim i dobrze zbudowanym brunetem. W ciemnoniebieskich oczach
kryło się wiele tajemnicy. Dużą uwagę przyciągał jego uśmiech. Trudno było
zobaczyć go, bo nie uśmiechał się często. Jego ramiona i klatka piersiowa były
dobrze umięśnione. Ćwiczenia na siłowni robiły swoje. Dbał o siebie, ale nie
tak przesadnie jak jego przyjaciel, Karol. Patryk miał wiele zalet w swoim
wyglądzie, lecz nie przyciągał kobiet tak jak kolega.
Mężczyzna
był zamknięty w sobie, tajemniczy i niedostępny. Ludzi, z którymi nie miał
bliskiego kontaktu, traktował urzędowo. Lubił wyskoczyć z Karolem do jakiegoś
klubu, żeby się rozerwać, ale nie był typem imprezowicza. Od dwóch lat był
związany z Amandą. Poznał ją na korcie tenisowym, kiedy grał z ojcem. Grywał
też w koszykówkę i piłkę nożną. Lubił również sporty zimowe – jazdę na nartach
i snowboard.
Ola podeszła
do swojego biurka, nie odrywając wzroku od szefa. Była zachwycona jego urodą. Jeszcze
nigdy nie czuła tego, co teraz. Jakieś dziwne uczucie ogarnęło jej ciało, które
powodowało ucisk w żołądku.
– Co ty tu robisz? Przecież jeszcze
nie ma ósmej. Przyszłaś przed czasem. – Patryk wyszedł ze swojego gabinetu.
Wzajemnie zlustrowali się wzrokiem. Mężczyzna poczuł się nieswojo. Nie wiedział
co ma powiedzieć, więc chrząknął i podał jej papiery. – Mogłabyś zanieść to do
księgowości?
– Mogłabym, gdyby ktoś tam już był.
– Pójdziesz jak przyjdą do pracy. –
wszedł do pomieszczenia i zamknął z trzaskiem drzwi.
Idiota. Co on sobie myśli? Że jest panem i
władcą wszechświata? Nie!
Spojrzała na
niego ze smutkiem. Zrobiło jej się go żal. Patryk ciężko pracował, żeby
osiągnąć swój cel. Zawsze stawiał sobie wysoko poprzeczkę i za każdym razem
udawało mu się ją zdobyć. Ola była zadowolona, że może pracować z kim takim jak
on. Choć bywały dni, kiedy miała ochotę go zabić, ale ceniła go za ten trud i
poświęcenie dla pracy.
Kiedy
zbliżała się przerwa na lunch, Karol przyszedł przywitać przyjaciela. Przed
wejściem do gabinetu, przyciągnął do siebie Olę i namiętnie pocałował. Ludzie,
którzy przechodzili, zatrzymali się i z niedowierzaniem patrzyli na parę.
Patryk był zaskoczony zachowaniem kolegi.
Kolejna do kolekcji. I to jeszcze moja asystentka.
Rzucił papiery i z poważną miną
patrzył na nich. Karol spojrzał głęboko w oczy dziewczyny.
– Co ty robisz? – zapytała Ola.
– Nic. Witam się z tobą. – uśmiechnął
się i ponownie pocałował.
– Nie powinniśmy tego robić.
– Czego? Całować się? Kto nam tego
zabrania? Przecież jesteśmy ze sobą.
– Ale…
– Nie ma żadnego ale. Wybacz mi, ale muszę się przywitać z Patrykiem. – lekko musnął
jej usta i wszedł do gabinetu.
Aleksandra
stała jak słup soli na środku przejścia. Nie mogła uwierzyć w to, co przed
chwilą się wydarzyło. Spojrzała na minę szefa i wiedziała, że dostanie wykład
na temat romansu z jego wspólnikiem, więc udała się do bufetu. Kiedy weszła,
wszyscy się na nią spojrzeli i zaczęli szeptać między sobą. Podeszła do baru i
złożyła zamówienie. Od samego początku miała dobry kontakt z Ewą, która tam
sprzedawała.
– To prawda? – zapytała.
– Ale co?
– No ty i Karol.
– Widzę, plotki szybko się rozchodzą.
– Noo… Prędkość światła. – zaśmiały
się. – Naprawdę jesteście ze sobą?
– Spotykamy się od dłuższego czasu.
– Uważaj. Niezły z niego kobieciarz. Uwodzi
i rzuca jak zabawkę, która mu się znudziła.
– Wiem jaki jest. Wiele o nim
słyszałam, ale nie wydaje się taki.
– Ola, on może cię skrzywdzić.
– To prędzej ja go skrzywdzę, jeśli o
to chodzi. Nie wie z kim zadarł. Z jej wysokością wredotą. – otworzyła ramiona
i uśmiechnęła się.
Przez cały
lunch plotkowała z Ewą na temat facetów. W tym samym czasie Karol witał Patryka
po długim urlopie.
– Witamy w naszych skromnych progach.
Jak ci minął urlop z wybranką twego serca? – wszedł z otwartymi ramionami i
zapytał z uśmiechem. Patryk spojrzał na niego z poważną miną. Najwidoczniej nie
chciał o tym mówić. Jednak pzyjaciel nie mógł odmówić sobie przyjemności, aby
go dręczyć. – No nie rób takiej miny, mów. Spędziliście ten cały czas w łóżku?
– usiał naprzeciwko niego.
– Nie chcę o tym mówić. Lepiej
powiedz mi co w firmie?
– Wiedziałem. Tylko firma, firma,
firma. Nic innego się dla ciebie nie liczy? Byłeś na urlopie, powinieneś
opowiadać co takiego robiliście. A tak w ogóle, to powinieneś być wypoczęty, a
ty ciągle jesteś jakiś spięty. Może jeszcze kilka dni wolnego? – przyjaciel
spojrzał na niego spod byka.
– Skończyłeś?
– Weź przestań. Odłóż te papiery i
gadaj co się tam działo. – poprawił się w fotelu.
– Dobrze minął mi urlop.
Wychodziliśmy z łóżka, a nie jak ty, spędzałbyś w nim całe dnie. Teraz
dowiedziałeś się wszystkiego i odpowiedz mi na moje pytanie. – wziął kolejny
stos papierów, który leżał obok niego i błądził wzrokiem po kartkach.
– Jak widzisz, jeszcze nie upadła.
Ola dobrze się nią zajmowała. Powinieneś ją awansować, dobrze sobie radzi w
różnych sprawach.
– Jesteście razem? – Patryk odłożył
papiery i przyglądał się mu badawczo.
– Tak. Jest cudowną kobietą. –
podniósł głowę do góry i zamknął oczy.
– Cudowna w łóżku, rozumiem.
– I nie tylko tam. Jeszcze nigdy nie
spotkałem takiej dziewczyny jak ona. To jest najdroższy skarb jaki mogę teraz
mieć.
– To szczęścia. – wrócił do papierów.
Karol widział, że przyjaciel nie ma humoru i nie chce z nim rozmawiać, więc
zostawił go w spokoju. Kiedy był przy drzwiach, Patryk odezwał się. –
Zapomniałbym. Jeśli ją skrzywdzisz, będziesz miał ze mną do czynienia.
– Nigdy jej nie skrzywdzę. Zapamiętaj
to.
Aleksandra
wróciła z lunchu. Na biurku miała stos papierów, które musiała zanieść do
księgowości. Po powrocie zauważyła, że szef stoi w drzwiach.
– Do mnie!
Dziewczyna
obawiała się najgorszego. Weszła za nim i patrzyła na każdy jego ruch.
– Usiądź. – wskazał jej fotel.
– Wolę postać. Coś się stało?
– Siadaj! – szybko wykonała jego
rozkaz. – Stało się. – serce Oli zaczęło szybko bić. Spuściła głowę w dół. –
Podobno kiedy mnie nie było, zaangażowałaś się w pracę.
– Zawsze byłam zaangażowana. –
spojrzała mu w oczy.
– Cicho, teraz ja mówię. Pracowałaś ciężko
jak nikt inny w tej firmie.
– Wypełniałam swoje obowiązki.
– Ola!
– Dobrze, już nic nie powiem. –
patrzeli sobie głęboko w oczy. Dziewczyna poczuła dziwny ucisk w podbrzuszu.
– Zasłużyłaś na podwyżkę.
– Co?! – Ola była zaskoczona jego
słowami.
Nigdy nikomu nie dawał podwyżek. Co mu się stało? Czy ten urlop aż tak na
niego wpłynął?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz