Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

27 sierpnia 2017

Asystentka

3

            Kiedy dziewczyna się obudziła, jej partnera nie było obok niej. Udała się do łazienki, wzięła szybki prysznic i założyła jego koszulę, którą znalazła w szafie.
            Karol wrócił ze sklepu z ciepłymi bułkami. Ola stała przy oknie, wpatrzona gdzieś w dal. Kiedy usłyszała, że wszedł, odwróciła się do niego z uśmiechem.
– Głodna? – podniósł paczkę z bułkami.
– Jak wilk. – podszedł do niej i pocałował ją.
– Do twarzy ci w mojej koszuli.
            Zjedli śniadanie i wrócili do zajęcia z poprzedniej nocy. Prawie cały dzień spędzili w łóżku. Karol pokazał jej kilka zdjęć i opowiedział pokrótce o swojej rodzinie.
– Chciałbym, abyś ich poznała, na pewno cię polubią.
– Czy ty czasem nie przesadzasz?
– Nie. Dogadałabyś się z mamą. To wspaniała kobieta.
– Tak wspaniała jak ja? – spojrzała na niego z zaciekawieniem.
– Ty jesteś największym skarbem jakim życie mnie obdarowało.
– Ciekawe.
Czy każdej kobiecie to mówisz?
            Na drugi dzień mężczyzna wziął ją do kina, a później na spacer po parku. Zachowywali się jak małe dzieci. Biegali za sobą, chowali się, Karol brał ją na barki i nosił. Ola czuła się szczęśliwa. Po całej zabawie, poszli na lody. Dziewczyna kosztowała je, a on wpatrywał się w nią jak w obrazek, bawiąc się jej włosami.
– Dlaczego tak się na mnie patrzysz? Jestem gdzieś brudna?
– Nie. Jesteś piękna.
– Mówiłeś już to tyle razy…
– I będę to powtarzał tyle razy, ile się da. Moja ślicznotka. – potarł nosem jej policzek. Zaśmiała się, odwróciła twarz i pocałowała.
– Idziemy? – wstała.
– Tak. – podał jej rękę i szli tak przez park.
                Aleksandra wróciła do domu dopiero w niedzielę wieczorem. Dagmara wiedziała, że jej przyjaciółka spędziła te dni z jakimś mężczyzną i chciała się dowiedzieć kim on był.
– I jak minął tobie weekend? – oparła się o ścianę i patrzyła jak ta robi sobie kawę.
– Wybornie. – odwróciła się do niej i szeroko uśmiechnęła się.
– Kim on jest? Znam go?
– Znasz go.
– Hmm… No więc, kto to jest?
– Dagmara, czy to ważne?
– Ważne, bo chcę wiedzieć z kim się spotykasz.
– To nic poważnego.
– Nic poważnego? Widać, że jesteś szczęśliwa.
– To nie jest szczęście. To był udany seks i tyle.
– Co takiego?!
– Sypiam z Karolem.
– Co?! Współwłaścicielem firmy?
– A to coś złego?
– Nie… Zaskoczyłaś mnie tą wiadomością. Myślałam, że to ktoś porządny, a nie taki kobieciarz jak on. Ola zakończ to, on cię zrani.
– Wiem, co jest dla mnie dobre a co złe. Przestań! Będę się spotykała z kim zechcę. Zrozumiałaś?
– Twoje życie i możesz z nim robić co chcesz, tylko później nie przychodź z płaczem, że ktoś cię zranił. A zwłaszcza taka osoba jak Karol. Lepiej uważaj na siebie. – założyła trampki i wyszła na spotkanie ze znajomymi.
            Ola wzięła gorącą kąpiel. Myślała o rozmowie z przyjaciółką. Dobrze wiedziała jaki jest Karol. Lubił bawić się uczuciami kobiet, za to dziewczyna wiedziała jak nim pokierować. Mężczyzna prawie jadł jej z ręki, z czego była bardzo zadowolona. Po kąpieli zrobiła sobie duszone warzywa z sosem jogurtowym i włączyła film. Kiedy skończyła oglądać, udała się do pokoju. Szukała w szafie sukienki, którą chciała jutro ubrać do pracy. Znalazła ciemnoszarą z czarnym pasem. Do tego czarne korki i rajstopy z wzorkiem.
            Poniedziałki dla Oli były trudne, a zwłaszcza ten. Tego dnia wracał jej szef. Będzie teraz musiała znosić go i jego narzeczoną przez cały czas.
Chyba będę musiała wziąć urlop.
Ubrała się i zjadła śniadanie. Poszła do pokoju przyjaciółki, żeby ją obudzić, ale jej nie zastała. Trochę zdziwiła ją nieobecność dziewczyny. Idąc do samochodu, spotkała młodego chłopaka, który był ich sąsiadem.
– Cześć. Co tam? – zatrzymał Olę.
– Cześć. Jakoś leci. Znowu poniedziałek, znowu praca. A u ciebie jak?
– Tak samo jak u ciebie. A Dagmara?
– Studia.
– Widziałem jak wczoraj wychodziła gdzieś ze znajomymi. Nie było cię z nimi.
– Nie, wróciłam dopiero wczoraj wieczorem i nie miałam siły iść. – skłamała, bo nawet nie dostała propozycji, aby z nimi iść.
– No tak, nie będę cię zatrzymywał. Na pewno spieszysz się do pracy. Miłego dnia.
– Dzięki i wzajemnie. – odwzajemniła jego uśmiech. Zrobiła dwa kroki i go zawołała. – Piotr!
– Tak?
– Wiem, że Dagmara się tobie podoba, ale nie rób sobie nadziei. Jesteś fajnym chłopakiem i nie trać czasu na wzdychanie do niej.
– Nie wzdycham do niej. – zarumienił się.
– Dobra, dobra. Cześć.
            Była przed czasem w firmie. Kiedy weszła na piętro, gdzie znajdował się oddział, w którym pracowała, zobaczyła że jej szef był w biurze. Na jego widok zamarła. Był jeszcze bardziej przystojniejszy niż przed wyjazdem.
            Patryk Rozenberg, dwudziestodziewięcioletni syn właściciela. Od czterech lat prowadził firmę. Był wysokim i dobrze zbudowanym brunetem. W ciemnoniebieskich oczach kryło się wiele tajemnicy. Dużą uwagę przyciągał jego uśmiech. Trudno było zobaczyć go, bo nie uśmiechał się często. Jego ramiona i klatka piersiowa były dobrze umięśnione. Ćwiczenia na siłowni robiły swoje. Dbał o siebie, ale nie tak przesadnie jak jego przyjaciel, Karol. Patryk miał wiele zalet w swoim wyglądzie, lecz nie przyciągał kobiet tak jak kolega.
            Mężczyzna był zamknięty w sobie, tajemniczy i niedostępny. Ludzi, z którymi nie miał bliskiego kontaktu, traktował urzędowo. Lubił wyskoczyć z Karolem do jakiegoś klubu, żeby się rozerwać, ale nie był typem imprezowicza. Od dwóch lat był związany z Amandą. Poznał ją na korcie tenisowym, kiedy grał z ojcem. Grywał też w koszykówkę i piłkę nożną. Lubił również sporty zimowe – jazdę na nartach i snowboard.
            Ola podeszła do swojego biurka, nie odrywając wzroku od szefa. Była zachwycona jego urodą. Jeszcze nigdy nie czuła tego, co teraz. Jakieś dziwne uczucie ogarnęło jej ciało, które powodowało ucisk w żołądku.
– Co ty tu robisz? Przecież jeszcze nie ma ósmej. Przyszłaś przed czasem. – Patryk wyszedł ze swojego gabinetu. Wzajemnie zlustrowali się wzrokiem. Mężczyzna poczuł się nieswojo. Nie wiedział co ma powiedzieć, więc chrząknął i podał jej papiery. – Mogłabyś zanieść to do księgowości?
– Mogłabym, gdyby ktoś tam już był.
– Pójdziesz jak przyjdą do pracy. – wszedł do pomieszczenia i zamknął z trzaskiem drzwi.
            Idiota. Co on sobie myśli? Że jest panem i władcą wszechświata? Nie!
            Spojrzała na niego ze smutkiem. Zrobiło jej się go żal. Patryk ciężko pracował, żeby osiągnąć swój cel. Zawsze stawiał sobie wysoko poprzeczkę i za każdym razem udawało mu się ją zdobyć. Ola była zadowolona, że może pracować z kim takim jak on. Choć bywały dni, kiedy miała ochotę go zabić, ale ceniła go za ten trud i poświęcenie dla pracy.
            Kiedy zbliżała się przerwa na lunch, Karol przyszedł przywitać przyjaciela. Przed wejściem do gabinetu, przyciągnął do siebie Olę i namiętnie pocałował. Ludzie, którzy przechodzili, zatrzymali się i z niedowierzaniem patrzyli na parę. Patryk był zaskoczony zachowaniem kolegi.
Kolejna do kolekcji. I to jeszcze moja asystentka.
Rzucił papiery i z poważną miną patrzył na nich. Karol spojrzał głęboko w oczy dziewczyny.
– Co ty robisz? – zapytała Ola.
– Nic. Witam się z tobą. – uśmiechnął się i ponownie pocałował.
– Nie powinniśmy tego robić.
– Czego? Całować się? Kto nam tego zabrania? Przecież jesteśmy ze sobą.
– Ale…
– Nie ma żadnego ale. Wybacz mi, ale muszę się przywitać z Patrykiem. – lekko musnął jej usta i wszedł do gabinetu.
            Aleksandra stała jak słup soli na środku przejścia. Nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą się wydarzyło. Spojrzała na minę szefa i wiedziała, że dostanie wykład na temat romansu z jego wspólnikiem, więc udała się do bufetu. Kiedy weszła, wszyscy się na nią spojrzeli i zaczęli szeptać między sobą. Podeszła do baru i złożyła zamówienie. Od samego początku miała dobry kontakt z Ewą, która tam sprzedawała.
– To prawda? – zapytała.
– Ale co?
– No ty i Karol.
– Widzę, plotki szybko się rozchodzą.
– Noo… Prędkość światła. – zaśmiały się. – Naprawdę jesteście ze sobą?
– Spotykamy się od dłuższego czasu.
– Uważaj. Niezły z niego kobieciarz. Uwodzi i rzuca jak zabawkę, która mu się znudziła.
– Wiem jaki jest. Wiele o nim słyszałam, ale nie wydaje się taki.
– Ola, on może cię skrzywdzić.
– To prędzej ja go skrzywdzę, jeśli o to chodzi. Nie wie z kim zadarł. Z jej wysokością wredotą. – otworzyła ramiona i uśmiechnęła się.
            Przez cały lunch plotkowała z Ewą na temat facetów. W tym samym czasie Karol witał Patryka po długim urlopie.
– Witamy w naszych skromnych progach. Jak ci minął urlop z wybranką twego serca? – wszedł z otwartymi ramionami i zapytał z uśmiechem. Patryk spojrzał na niego z poważną miną. Najwidoczniej nie chciał o tym mówić. Jednak pzyjaciel nie mógł odmówić sobie przyjemności, aby go dręczyć. – No nie rób takiej miny, mów. Spędziliście ten cały czas w łóżku? – usiał naprzeciwko niego.
– Nie chcę o tym mówić. Lepiej powiedz mi co w firmie?
– Wiedziałem. Tylko firma, firma, firma. Nic innego się dla ciebie nie liczy? Byłeś na urlopie, powinieneś opowiadać co takiego robiliście. A tak w ogóle, to powinieneś być wypoczęty, a ty ciągle jesteś jakiś spięty. Może jeszcze kilka dni wolnego? – przyjaciel spojrzał na niego spod byka.
– Skończyłeś?
– Weź przestań. Odłóż te papiery i gadaj co się tam działo. – poprawił się w fotelu.
– Dobrze minął mi urlop. Wychodziliśmy z łóżka, a nie jak ty, spędzałbyś w nim całe dnie. Teraz dowiedziałeś się wszystkiego i odpowiedz mi na moje pytanie. – wziął kolejny stos papierów, który leżał obok niego i błądził wzrokiem po kartkach.
– Jak widzisz, jeszcze nie upadła. Ola dobrze się nią zajmowała. Powinieneś ją awansować, dobrze sobie radzi w różnych sprawach.
– Jesteście razem? – Patryk odłożył papiery i przyglądał się mu badawczo.
– Tak. Jest cudowną kobietą. – podniósł głowę do góry i zamknął oczy.
– Cudowna w łóżku, rozumiem.
– I nie tylko tam. Jeszcze nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ona. To jest najdroższy skarb jaki mogę teraz mieć.
– To szczęścia. – wrócił do papierów. Karol widział, że przyjaciel nie ma humoru i nie chce z nim rozmawiać, więc zostawił go w spokoju. Kiedy był przy drzwiach, Patryk odezwał się. – Zapomniałbym. Jeśli ją skrzywdzisz, będziesz miał ze mną do czynienia.
– Nigdy jej nie skrzywdzę. Zapamiętaj to.
            Aleksandra wróciła z lunchu. Na biurku miała stos papierów, które musiała zanieść do księgowości. Po powrocie zauważyła, że szef stoi w drzwiach.
– Do mnie!
            Dziewczyna obawiała się najgorszego. Weszła za nim i patrzyła na każdy jego ruch.
– Usiądź. – wskazał jej fotel.
– Wolę postać. Coś się stało?
– Siadaj! – szybko wykonała jego rozkaz. – Stało się. – serce Oli zaczęło szybko bić. Spuściła głowę w dół. – Podobno kiedy mnie nie było, zaangażowałaś się w pracę.
– Zawsze byłam zaangażowana. – spojrzała mu w oczy.
– Cicho, teraz ja mówię. Pracowałaś ciężko jak nikt inny w tej firmie.
– Wypełniałam swoje obowiązki.
– Ola!
– Dobrze, już nic nie powiem. – patrzeli sobie głęboko w oczy. Dziewczyna poczuła dziwny ucisk w podbrzuszu.
– Zasłużyłaś na podwyżkę.
– Co?! – Ola była zaskoczona jego słowami.
Nigdy nikomu nie dawał podwyżek. Co mu się stało? Czy ten urlop aż tak na niego wpłynął?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz