Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

5 marca 2019

Asystentka

23

            Nie mogę się doczekać realizacji twoich przegranych. :)
P.S. Przyjdź do mnie. Musimy uzgodnić kilka szczegółów.
Ola spojrzała najpierw na kartkę, a potem na szeroko uśmiechniętego szefa. Włączyła komputer i zabrała się do pracy. Nie mogła się na niej skupić, bo on cały czas przyglądał się jej z tajemniczym uśmiechem. Zadzwonił na jej telefon stacjonarny.
– Przyjdź do mnie. – rzekł niskim tonem.
– Jak na razie nie mam po co, bo nie mam nic dla ciebie.
– Przynieś mi pocztę.
– Dzisiaj poczty nie ma. Jest piątek.
– To po prostu przyjdź.
– Przyjdę jak będę miała coś dla pana.
            Odłożyła słuchawkę i wróciła do pracy. Zadzwonił do niej jeszcze raz, ale dziewczyna podniosła i odłożyła słuchawkę. Na jej twarzy zagościł uśmiech. Patryk widząc zadowoloną asystentkę, wyszedł z gabinetu, opierając się o futrynę drzwi.
– Aleksandra, mogę cię prosić do siebie?
– Za chwilę. – patrzyła w monitor i pisała coś.
– Ola…
– Za chwilę.
– Oleńka...
– znieruchomiała i spojrzała na niego ze złością. – Do mnie! – odwrócił się na pięcie i wszedł do środka.
– Nienawidzę cię, Rozenberg. – wstała i udała się za nim.
– Słyszałem to.
– Bo miałeś słyszeć. – zauważyła, że opuszcza roletę. – Czego ode mnie chcesz?
– Usiądź sobie. – wskazał na fotele, za to on usiadł na biurku i przyglądał się jej.
– Nie, wolę postać.
– Może jednak?
– Nie. Mów to, co chcesz mi powiedzieć.
– Nie bądź taka stanowcza.
– Mam dużo pracy.
– Tylko mi nie mów, że praca jest dla ciebie taka ważna.
– Jest tak samo ważna, jak dla ciebie.
– Jednak są rzeczy ważne i ważniejsze.
– Co chciałeś mi powiedzieć?
– Przyjadę po ciebie o dziewiętnastej. – podszedł do niej.
– Tylko to?
– Ubierz się tak, żeby było ci wygodnie.
– Może być dres? – spojrzała na niego z przymrużonymi oczami, a on się z tego zaśmiał.
– Może być.
– Coś jeszcze?
– Możesz mi przynieść wstępne raporty.
– Za pół godziny będą gotowe.
– Dobrze. Możesz wracać do pracy.
– W końcu.
            Popołudniu Karol wziął dziewczynę na lunch. Opowiadał jej jeszcze o tym, co zobaczył w USA. Ola nie słuchała go uważnie, bo cały czas była myślami przy swoim szefie. Kończąc swoją pracę, pożegnała się z Karolem i pojechała prosto do domu. Znowu nikogo w nim nie było. Zadzwoniła do Dagmary, kiedy ta wchodziła do mieszkania. Ola poprosiła przyjaciółkę, aby pomogła jej uszykować się na kolację z Patrykiem.
– Wydepilowałaś nogi? – zapytała ją Daga, kiedy szperała w jej szafie.
– Daga! – ta tylko się zaśmiała.
– Jaką sukienkę chcesz założyć?
– Myślałam o twojej czarnej.
– O której? – odwróciła się do niej.
– Tej rozłożystej z krótkim rękawem.
– Tej z trójkątnym dekoltem?
– Yhym… – przytaknęła głową.
– No dobra, zaraz ci przyniosę i ją przymierzysz.
            W tym czasie, kiedy przyjaciółka szukała dla niej sukienki, Ola zrobiła makijaż. Nałożyła na powieki naturalny cień do powiek, podkręciła rzęsy tuszem, a usta pomalowała delikatnym odcieniem różu. Dagmara wróciła do niej z sukienką. Założyła ją i idealnie leżała na jej ciele. Założyła do niej czarne szpilki.
– Wow. – przyjaciółka patrzyła na nią z otwartymi ustami. – Wyglądasz… Cudownie. Oszaleje na twoim punkcie.
– Bez przesady.
– Uwierz mi. Gdybym była facetem, to już dawno byłabyś moja. – zaśmiały się.
– Ale niestety nie jestem.
– A co z Karolem?
– Idę z nim na rocznicę ślubu jego rodziców. Dostałam tę sukienkę. – wyciągnęła ją z szafy.
– Wow. Musiał się wykosztować.
– Trochę.
– A jak przyjął to, że idziesz z Patrykiem na kolację?
– Był zazdrosny, ale jakoś to przyjął.
– Jak to mężczyzna.
– Dagmara, ja nie wiem co mam robić. Mam ochotę stąd uciec.
– Uciekniesz i co dalej?
– Nie wiem.
– Ja już tobie powiedziałam. Patryk. To on jest mężczyzną, przy którym jesteś szczęśliwa. Walcz o tę miłość. Jestem pewna, że jeśli to zrobisz, pokonasz wszystkie przeszkody.
– A co z Karolem? Nie chcę ranić jego uczuć.
– Trochę go poboli, ale szybko znajdzie kogoś innego.
– Nie wiem. Jestem między młotem a kowadłem.
– Ja powiedziałam to co myślę, a co ty z tym zrobisz, to już twoja sprawa. A teraz idź, bo jest już dziewiętnasta. – zerknęła na zegarek i odprowadziła ją do drzwi.
– Może jednak zwiążę te włosy? – przejrzała się w lustrze.
– Nie. Tak wyglądasz lepiej. Idź, bo na pewno na ciebie czeka.
– Idę. Cześć. – pocałowała ją w policzek.
– Miłej zabawy.
– Dziękuję.
– No idź już. Nie każ mu na siebie czekać.
– Dobra, już idę. – zaśmiały się.
            Dagmara podeszła do okna i zobaczyła Patryka, czekającego obok samochodu. Spacerował w jedną i drugą stronę z rękoma w kieszeni. Kiedy Aleksandra wyszła z budynku i szła w jego kierunku, stanął oniemiały. Powoli przesuwał wzrok po jej postaci. Na jej twarzy zagościł rumieniec, kiedy ich spojrzenia się spotkały. Stanęła naprzeciwko niego.
– Wow. – jęknął, dalej wodząc po niej wzrokiem. – Wyglądasz… pięknie.
– Dziękuję. Ty też niczego sobie. – przyglądała się mu, kiedy stał i patrzył na nią z otwartymi ustami. – Jedziemy?
– Tak, oczywiście. – od razu oprzytomniał, otworzył drzwi samochodu i szybko zasiadł za kierownicą.
– Do jakiej restauracji mnie zabierasz?
– Do żadnej.
– To gdzie zjemy kolację?
– Przekonasz się. – uśmiechnął się tajemniczo.
            Zobaczyła, że jadą do jego mieszkania. Zdziwiła się, że będą u niego jeść. Przez jej myśli przemknęło kilka wizji. Była nimi trochę przerażona, ale nie żałowałaby ich, gdyby się sprawdziły. Zaparkował pod budynkiem, w którym mieszkał.
– Gdybym wiedziała, że będziemy jeść u ciebie, przyjechałabym sama.
– Nie będziemy jeść u mnie. Nie w mieszkaniu.
– A gdzie?
– Chodź, a przekonasz się.
            Otworzył jej drzwi i udali się do windy. Wysiedli na piętrze, na którym mieszkał, ale nie weszli do mieszkania. Patryk zaprowadził ją na schody, które prowadziły na dach. Weszli na górę, gdzie urządzony był ogród. Dróżka zrobiona z drewna prowadziła do stolika, na którym czekały już dania. Mężczyzna pomógł usiąść dziewczynie, nalał jej wina i zasiadł naprzeciwko niej.
– Pięknie tu. – rzekła, błądząc wzrokiem po dachu. – Sam to urządziłeś?
– Nie. To sprawa mamy. Zawsze chciała mieć ogród na dachu i wykorzystała to.
– Ma kobieta gust.
            Podczas posiłku Patryk opowiadał o osiedlu, na którym mieszka, że to jego firma je wybudowała i była to dla niego pierwsza budowa jako prezesa, więc postanowił tu zamieszkać. Następnie o domie, który kupił, o studiach, jakich ludzi tam poznał, natomiast Ola również opowiadała mu różne historie ze swojego życia. Szkoła, ważne egzaminy, imprezy, a zwłaszcza wracała do wspomnień spędzonych z matką, jak ta wspierała ją w trudnych chwilach. O ojcu nie wspomniała ani słowem. Potem mężczyzna zniknął na długą chwilę. Dziewczyna wykorzystała to i spacerowała po dachu, oglądając ogród. Przystanęła przy półściance i podziwiała widok miasta. Na ulicach był niewielki ruch, ludzie spacerowali po chodnikach z dziećmi, jeździli rowerami lub na rolkach, a niebo robiło się pomarańczowe pod wpływem słońca. Usłyszała dobiegającą muzykę. Spokojna, idealnie pasująca do tej chwili. Patryk podszedł do niej i zaprosił ją do tańca. Objął ją w talii i przysunął do siebie. Ona położyła mu rękę na barku, zbliżając twarz do jego szyi, a ich wolne dłonie splotły się. Tańczyli wolno, bujając się co chwilę w takt muzyki.
– Dlaczego akurat tutaj? – zapytała.
– Bo chciałem, żebyś zobaczyła zachód słońca. – wskazał na niebo.
            Chwilę przyglądali się temu zjawisku, a następnie spojrzeli sobie w oczy. Dziewczyna lekko rozchyliła usta. Mężczyzna widząc to, oparł swoje czoło o jej i czekał, aż ona go pocałuje, lecz tego nie zrobiła. Wtuliła swoją twarz w jego szyję, czując jego zapach. Po tańcu, poszli usiąść na huśtawkę. Rozmawiali o swoich zainteresowaniach i marzeniach.
– Chciałbym wybrać się w podróż dookoła świata oraz skoczyć ze spadochronem. – oznajmił mężczyzna. – A ty?
– Też chciałabym objechać świat, ale to nie jest aż takie wielkie marzenie.
– A jakie jest?
– Nie wiem czym mam mówić, to jest takie…
– Jakie? Mów. Ja powiedziałem, więc teraz twoja kolej.
– Chciałabym kupić mustanga. – na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
– Naprawdę?
– Tak.
– Dlaczego właśnie ten samochód?
– Bo ma to coś, czego nie umiem wytłumaczyć. Po prostu ma to, co mnie pociąga. Trochę wstyd mi się do tego przyznać.
– Do czego?
– Nie… – zawstydziła się.
– No mów. Obiecuję, że nikomu nie powiem.
– Na pewno?
– Przysięgam. – uniósł dłoń do góry.
– Uważam, że mustang jest lepszy od mężczyzny.
– Co?! – zaśmiał się. – Uważasz, że samochód może… – nie mógł wypowiedzieć, bo ciągle się z tego śmiał.
– Wiedziałam. Nie powinnam tego mówić.
– Co takiego ma ten samochód, czego nie ma facet?
– Wszystko. Po prostu jest i sprawiłby, że byłabym szczęśliwa.
 – Samochód?
– Tak.
– Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Samochód jest lepszy ode mnie. – usiadł załamany, a dziewczyna zaczęła się śmiać.
– Nie przejmuj się.
– Jak mam się nie przejmować? Zostałem porównany do rzeczy martwej.
– Bez duszy.
– Właśnie. Nie wierzę. – oparł się. – Czym mnie jeszcze zaskoczysz?
– Nie wiem. – spojrzała na jego zegarek, ale nie widziała dokładnej godziny. – Która jest godzina? – chwyciła go za rękę. – Po północy. Muszę wracać do domu. – wstała i podeszła do stolika po torebkę.
– Odwiozę cię.
– Nie trzeba, wezwę taksówkę.
– Daj spokój. Chodź.
            Przez całą drogę rozmawiali o aucie szefa. Dziewczyna tłumaczyła mu, że jest dobry, ale nie w jej typie. Zaparkował pod blokiem i pomógł jej wysiąść.
– Dziękuję za kolację i inne atrakcje. – zaśmiali się z jej rymu.
– To ja dziękuję.
– Ty? To twoja zasługa. Wygrałeś.
– Yhym… I drugi zakład też wygrałem. – uśmiechnął się łobuzersko.
– Wiedziałam. Nie darujesz mi?
– Nie. Czekam.
            Aleksandra błądziła wzrokiem po jego twarzy. Powoli zbliżała się do niego, kiedy usłyszała, że ktoś krząknął. Serce zaczęło jej szybciej bić. Gwałtownie odwróciła twarz w kierunku idącej osoby.
Skąd on się tutaj wziął?
– Dobry wieczór. – Paweł przywitał się z nimi. – Co wy robicie o tej porze?
– A ty? – zapytała go siostra, patrząc na niego ze złością w oczach.
– Wracam od Adama. A ty?
– Nieważne. – powiedziała, dając znaki, żeby odszedł.
– Byliśmy na kolacji.
– Aaa… To ja nie będę wam przeszkadzał. Przyszedłem się tylko przywitać. Już mnie nie ma. – odebrał sygnały dziewczyny, pożegnał się z Patrykiem i odszedł.
– Przepraszam cię za niego.
– Nie masz za co. U jakiego Adama był?
– Ornatowskiego.
– To oni się znają?
– Tak. Studiowali razem w Anglii.
– Jaki ten świat mały.
– Będę się zbierać. – zaczęła się wycofywać. – Jeszcze raz dziękuję za kolację. Dobranoc.
– Dobranoc. – odpowiedział jej z uśmiechem.
            Ola odwróciła się i zrobiła kilka kroków, kiedy przystanęła na chwilę. Ponownie odwróciła się w jego kierunku. Stał przy samochodzie z rękoma w kieszeni i patrzył na nią. Dziewczyna szybkim, zdecydowanym krokiem podeszła do niego. Wbiła swoje palce w jego włosy, przysunęła jego twarz do swojej i pocałowała go, zarzucając drugą rękę na jego szyję. Mężczyzna chwycił ją w talii, mocniej przysuwając do siebie i odwzajemniając jej pocałunek. Kiedy oderwali usta od siebie, patrzyli sobie głęboko w oczy przez dłuższą chwilę. Ola uwolniła się z jego objęć i odeszła w milczeniu.
            Oszołomiona tym co zaszło pod blokiem, weszła do mieszkania. Na jej twarzy cały czas gościł uśmiech. Szła wolnym krokiem do swojego pokoju. Z kuchni wyłonili się Dagmara i Paweł.
– Ale mnie wystraszyliście! – spojrzała na nich, łapiąc się za serce.
– Wszystko widzieliśmy. – powiedziała dziewczyna.
– To dobrze. – odpowiedziała z uśmiechem i udała się do pokoju.
– Ola! – zawołał ją brat.
– Nie teraz. – pomachała dłonią i zamknęła za sobą drzwi.
– Tak! – krzyknęła Daga i rzuciła się chłopakowi na szyję. – W końcu.
– Też się z tego cieszę.
– Przepraszam. – oderwała się od niego, poprawiła bluzkę i odeszła.
Pocałowałam go. Pocałowałam… W końcu!
Ola podeszła do lustra i patrzyła na swoje usta, dotykając ich. Położyła się na środku łóżka, patrząc w sufit. Ciągle odtwarzała w myślach to wydarzenie. Patryk również po powrocie do domu, myślał o niej i o tym co się stało. Dziewczyna sprawiła, że zaczął się więcej śmiać, być otwarty i… wyluzowany. Wziął gorący prysznic, założył spodnie i położył się. Obydwoje wyobrazili sobie, że leżą obok siebie. Ola przytuliła do siebie poduszkę, a Patryk odwrócił się na bok i patrzył na miejsce, gdzie leżała dziewczyna.
            Następnego dnia do łóżka dziewczyny wskoczyła Dagmara, budząc ją. Nie mogła się doczekać, kiedy ta zda jej relację, ale przyjaciółka wygoniła ją z pokoju i dalej próbowała spać. Wstała po dwóch godzinach od pobudki, zjadła śniadanie i opowiedziała zniecierpliwionej dziewczynie o wieczorze spędzonym z Patrykiem. Popołudniu po Olę przyjechał Karol i zabrał ją do siebie. Wieczorem poszli na kolację, a po niej spacerowali ulicami miasta. Niedzielę spędzili aktywnie, a to wszystko dzięki dziewczynie, bo wiedziała, że jej partner nie ruszyłby się z łóżka. Ten weekend był dla niej trudny. Kiedy mężczyzna nakrywał ją na niesłuchaniu wymyślała różne preteksty. Nie mogła mu powiedzieć co wydarzyło się po kolacji.
            Nowy tydzień rozpoczął się pracowicie. Uzgadniano warunki umowy z kolejną firmą budowlaną. Patryk poinformował swoją asystentkę, że wyjedzie z nim na dwa dni. Karolowi to się nie podobało, ale on nie mógł się wtrącić w wyjazdy służbowe. Zarządzał finansami firmy i tym miał się zajmować – prezes to ciągle powtarzał. Wyjazd zaplanowano na poniedziałek. W piątek mężczyzna uzgodnił szczegóły z Aleksandrą.
            Ich relacje były napięte. Było tak jak na początku, kiedy dziewczyna zaczęła pracować. Obydwoje trzymali dystans do siebie. Po pracy Ola wracała raz do swojego mieszkania, a raz do Karola. Patryk w środku tygodnia zatelefonował do Amandy i zgodził się, aby poszli razem na uroczystość do Ornatowskich. Zaproszenie dostał również Paweł, co trochę zdziwiło jego siostrę, ale cieszyła się, że będzie tam ktoś bliski. Przyjęcie miało odbyć się na sto osób w ich posiadłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz