– Pierwszy raz cię takiego widzę. Czy
ty się czasami nie zakochałeś?
– Ja?
– To niby ja?
– Może. Uwielbiam ją. Czekam aż się
zgodzi.
– Na co?
– Żeby zamieszkała ze mną.
– Już? – był zaskoczony decyzją
kolegi. – Ile jesteście ze sobą?
– Prawie trzy miesiące.
– I już chcesz z nią zamieszkać?
– A dlaczego nie?
– Czy to trochę nie za szybko? Co o
niej wiesz? Co lubi? Czym się interesuje? Co ją denerwuje, a co rozwesela?
– Nie wiem.
– Właśnie. Lepiej ją poznaj, a
później myśl o zamieszkaniu razem.
Aleksandra
weszła do mieszkania. Od razu pomaszerowała do kuchni i nalała sobie wody. W
tym samym momencie Dagmara szykowała się do wyjścia.
– Co tu robisz?
– była zdziwiona
widokiem przyjaciółki.
– Mieszkam.
– To, to wiem, ale myślałam, że
weekend spędzisz z Karolem.
– Nie tym razem.
– A to dlaczego? – oparła się o blat
baru, który oddzielał kuchnię od małej jadalni.
– Musiał spotkać się z Patrykiem.
– Przyjaciel ważniejszy od ukochanej.
– Jakiej uchachanej? – odłożyła
szklankę.
– No jak to? Od ciebie.
– Nie jestem jego ukochaną.
– Ola.
– Co? – spojrzała na nią, idąc do
salonu.
– Jak jesteście ze sobą, to chyba coś
do siebie czujecie.
– Związek opierający się tylko na
seksie.
– Aha. To kto korzysta z
przyjemności? – usiadła obok niej.
– Obydwoje. – zapadło milczenie. Ola
przeglądała program telewizyjny, a przyjaciółka obserwowała ją. – No co?
– Nic. Ciekawe jak długo będzie to
trwało?
– Chyba dość długo. – wyłączyła
telewizor, bo nic nie znalazła.
– Hmm… – oparła głowę na ręce. – Tak
długo aż się nie zakochasz.
– Zaproponował mi, żebym z nim
zamieszkała. – patrzyła przed siebie, ale po chwili spojrzała na przyjaciółkę,
widząc zaskoczenie w jej oczach. – Zamknij usta, bo ci mucha wleci.
– Zgodziłaś się?
– Muszę się zastanowić.
– Zostawisz mnie?
– Oczywiście, że nie.
– To już masz odpowiedź. – zaśmiała
się.
– Sama nie wiem.
– Chcesz z nim zamieszkać?
– Nie zadawaj mi takich pytań, bo
naprawdę nie wiem.
– Czujesz coś do niego?
– Co to za pytanie?
– Chcę wiedzieć czy coś do niego
czujesz czy jednak jesteś z nim dla przyjemności?
– Lubię go.
– Tylko tyle?
– Dagmara, nie męcz mnie. – wstała i
szła w kierunku swojego pokoju.
– Zawsze uciekasz od prawdy.
– A co mam ci powiedzieć? Że nic do
niego nie czuję? Że jestem z nim…
– Tylko dla przyjemności. –
dokończyła za nią przyjaciółka.
– Nie! Lubię go, ale… – usiadła,
lekko przechylając głowę i patrząc gdzieś w dal. – Nie wiem dlaczego z nim
jestem. – odpowiedziała po chwili zastanowienia.
– Jesteś z nim, a nie wiesz dlaczego?
– Jest przystojny, miły, szarmancki.
Można by wiele wymieniać, ale nic do niego nie czuję poza sympatią. Pociąga
mnie tylko fizycznie…
– A nie psychicznie.
– Dokładnie. Nie wiem czy to jest
osoba, z którą chciałabym spędzić życie.
– Musisz się przekonać. Uczucie może
przyjdzie później jak dobrze go poznasz.
– Może. – Ola odpowiedziała z nutką
nadziei, że jeszcze kiedyś pokocha Karola.
– Dobra, ja muszę już iść, bo
Krzysztof na mnie czeka.
– Jaki Krzysztof? Kto to jest?
– Później ci powiem, teraz nie mogę.
– Ale chociaż mi powiedz kto to jest.
– ruszyła za Dagmarą do drzwi. Ona jeszcze poprawiła się w lustrze i odwróciła
się niej.
– I jak wyglądam?
– Dobrze. – widziała, że już otwiera
drzwi i wychodzi, więc szybkim ruchem ruszyła za nią. – Kto to jest?
– Kolega ze studiów. Do zobaczenia. –
krzyknęła, kiedy była już na kilku stopniach schodów.
– Kolega ze studiów. Ciekawe. –
powiedziała sama do siebie, zamykając drzwi. – Kolejny do kolekcji. Dlaczego
ona nie może być taka jak ja? Jeden na długi czas, a nie co chwilę ktoś inny.
Udała się do
kuchni, zrobiła sobie kolację i zasiadła przed laptopem. Obok niego leżały
dokumenty, które przyniosła z pracy. Przeanalizowała je i sporządziła raport. Następnie
poszła wziąć prysznic, a po nim nalała sobie wina i włączyła film. Po seansie sprawdziła
komórkę.
Tak bardzo chciałbym, abyś była teraz przy mnie. Chciałbym cię trzymać w
ramionach i zasnąć przy tobie. :*
Ze snu wyrwało ją głośne dobijanie się
do drzwi. Zaspana, sprawdziła komórkę. Czwarta dwadzieścia sześć. Wstała, założyła
szlafrok i poszła zobaczyć kto stoi za drzwiami. Ktoś nie dawał spokoju i pukał
cały czas.
– Już idę! – krzyknęła.
Za oknem od
jadalni zauważyła budzące się słońce. Piękny widok i tak nie poprawił humoru
Oli. Chciała odpocząć i dłużej sobie pospać w ostatni dzień tygodnia, ale nie
mogła.
Co za idiota! Chyba zaraz temu komuś przywalę.
Zerknęła przez wizjer, ale nikogo nie
widziała. Od kluczyła drzwi i ukazała jej się postać.
– W końcu.
– Co ty tu robisz? – Ola była
zaskoczona.
– Nie mogę cię nawet odwiedzić? –
zapytał i przeszedł obok niej, wchodząc do środka.
– Chyba za wcześnie na odwiedziny. –
zamknęła drzwi. – Skąd wiesz gdzie mieszkam?
– Czy to ważne?
– Tak, ważne. – stanęła naprzeciwko
niego i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
– Powiem ci, ale najpierw przywitaj
się z ukochanym braciszkiem. – rozłożył ręce i uśmiechnął się szeroko.
Dziewczyna podskoczyła, a on uniósł ją jak dziecko.
– Gdzie ty się podziewałeś? –
wyszeptała mu do ucha.
– Też za tobą tęskniłem,
siostrzyczko.
Aleksandrze po
policzkach popłynęły łzy radości. Nie widziała brata od czterech lat. Postawił
ją na podłodze i otarł łzy. Spojrzał jej głęboko w oczy i jemy samemu zaczęły
lecieć łzy.
– W końcu mogę mieć cię przy sobie. –
pocałował ją w czoło i mocno do siebie przytulił. – Teraz jestem przy tobie. –
ujął jej twarz w dłonie i otarł mokre policzki.
– Gdzie byłeś?
– Dużo by opowiadać. Lepiej mi
powiedz co u ciebie?
– Też by dużo opowiadać.
Zaprosiła swojego brata do jadalni.
Zaparzyła kawę i postawiła na stoliku. Przeprosiła go i poszła do swojego
pokoju ubrać się. Założyła pierwszą lepszą bluzkę i stare jeansy. Była bardzo
szczęśliwa, że mogła widzieć swojego jedynego brata.
Paweł
Szarakowski, pierworodne dziecko Jana i Anny. Miał dwadzieścia pięć lat. Wrócił
z Anglii, gdzie studiował razem z Adamem, bratem Karola. Poznali się na
uniwersytecie i od razu się zaprzyjaźnili. To od niego dowiedział się, że jego
siostra pracuje z bratem przyjaciela w firmie. Kiedy wrócili do Polski, Adam
dowiedział się od brata, gdzie mieszkała Ola i podał adres przyjacielowi.
Paweł był
dobrze zbudowanym mężczyzną. Wysokim, ciemnym blondynem o niebieskich tęczówkach. Miał zgrabny nos i
zniewalający uśmiech, który często gościł na jego twarzy. Lata spędzone na
ćwiczeniach, sprawiły, że wyrobił sobie mięśnie.
Mężczyzna
był bardzo przystojny, miał bogatą osobowość. Komplementował płeć piękną na
każdym kroku, kiedy miał tylko okazję. Był bezpośredni, przez co niekiedy za to
obrywał. Nie zwracał uwagi na urodę, bo to się dla niego nie liczyło, lecz
charakter. Kobiety uwielbiały przebywać w jego towarzystwie. Był również
pracowity i pilny, nigdy nie odstawiał pracy na później. Jego mottem było: Najpierw praca, później przyjemności. I
tak było w życiu.
– To może w końcu mi powiesz skąd
wiedziałeś gdzie mieszkam? – usiadła naprzeciwko niego.
– Od brata Karola, Adama.
– Co?!
– Studiowałem z nim.
– Skąd ty miałeś pieniądze, żeby
wyjechać do Anglii na studia?
– Mamy jeszcze w rodzinie takie
osoby, które mi pomogły.
– Kto?
– Ciotka Krystyna i wuj Maciej. Po
tym jak ojciec mnie wyrzucił z domu i kazał nie wracać, to oni mnie
przygarnęli.
– Chociaż ktoś ci pomógł. – rzekła ze
smutkiem.
– Co się stało?
– Ojciec też mnie wyrzucił z domu.
– Co?! – w oczach Oli pojawiły się
łzy. – Hej mała! Nie płacz. – podszedł i usiadł obok niej, obejmując i
przytulając mocno do siebie. – Co się stało? Dlaczego to zrobił?
– A jak myślisz?
– Nie wierzę, że tobie też to zrobił.
– Tylko, że ja nie stanęłam przed
ołtarzem tak jak ty. Uciekłam.
– Historia lubi powtarzać się w naszej
rodzinie.
– Na to wygląda. – uśmiechnęli się do
siebie i zapadło milczenie.
– Cholera. – Paweł przerwał ciszę.
– Co jest?
– Agata.
– Co z nią? – dziewczyna na początku
nie wiedziała o co chodzi, ale szybko się domyśliła. – Nie… Może się zmienił?
– On? Nigdy. Ojciec zawsze będzie
taki jaki jest.
– Co masz na myśli? Posłucha go i
wyjdzie za mąż, czy tak jak my powie nie?
– Nie wiem. Nie mam pojęcia.
– Nie miałam z nią od dłuższego czasu
kontaktu. Wszystko przez pracę.
– A co ja mam powiedzieć? Nie
widziałem jej od czterech lat. Nie chcę, żeby przeżyła to co my. Nie chcę, żeby
została zmuszona do czegoś, czego na pewno nie chce.
– Musimy się z nią skontaktować.
– Koniecznie. A tak poza tym, co u
ciebie? Jesteś z kimś?
– Nic nie słyszałeś?
– A o czym? – uśmiechnął się
łobuzersko.
– Nie jesteś poinformowany.
– No nie. Kto to jest?
– Karol, brat Adama. – uśmiechnęła
się.
– No proszę. – rozłożył ramiona i zaczął
się śmiać.
– Z czego się śmiejesz?
– Jesteś z największym kobieciarzem
jakiego znam.
– A skąd ty go znasz?
– Poznałem go na jednej z imprez
kiedy był w Anglii.
– I od razu stwierdziłeś, że jest
kobieciarzem?
– Gdybyś tam była, to sama byś to
stwierdziła. – uśmiechnął się szeroko.
– Wiem jaki jest. Rok mi wystarczył, abym
dowiedziała się nieco.
– Od kiedy jesteście „razem”? – zbliżył się lekko do niej.
– Ale że jak? Od kiedy się spotykamy
czy jak staliśmy się parą dla całego świata?
– Parą dla całego świata? Muszę
zapamiętać ten tekst. – śmiał się z niej, a Ola wytknęła język i udała złą. –
No już się nie dąsaj. Od kiedy się spotykacie?
– Niecałe trzy miesiące. – Paweł
obserwował ją kątem oka. – No co?
– Na pierwszej randce poszłaś z nim
do łóżka?
– A co cię to obchodzi? – zaskoczyło
ją pytanie brata.
– Nie mogę wiedzieć?
– Myślisz, że masz łatwą siostrę?
– Nie wiem jaka jesteś teraz.
– A jaka byłam kiedyś?
– Kiedyś… Byłaś… Małą dziewczynką. –
zaśmiał się.
– Bardzo śmieszne.
– Hmm… Kiedyś… Byłaś… Super siostrą.
– I dalej nią jestem.
– Kiedyś… Byłaś… Gorącą laską, którą
każdy chłopak chciałby mieć.
– Gdybyś nie był moim bratem, też
chciałbyś mnie mieć?
– Może… – lekko przymrużył oczy i
uśmiechnął się łobuzersko.
– Już mi się tak nie przyglądaj.
Dobrze, że jesteś moim bratem. Starszym bratem.
– To poszłaś z nim czy nie?
– A ty nie odpuszczasz? Musisz
wszytko wiedzieć?
– Jestem twoim starszym bratem i muszę
cię chronić.
– Ooo… Odezwał się.
– To jak to było?
– A jak myślisz?
– Myślę, że…
– Że… – odwróciła się i spojrzała na
niego. Stał oparty o blat. – No jak to było?
– Ze oddałaś się mu na trzeciej albo
na czwartej randce. – spojrzała na niego z szerokim uśmiechem. – Zgadłem?
– Trzecia randka. – bąknęła.
– Kochasz go?
– Lubię.
– Tylko tyle?
–
A co mam ci powiedzieć? Nic więcej do niego nie czuję.
– To po co z im jesteś?
– Jak wy to mówicie? Dla przyjemności.
– Ty powinnaś być facetem, a ja
kobietą.
– Zamieńmy się.
– Gdyby było to możliwe, to już
byłbym tobą.
– A ja tobą i wyrwałabym każdą laskę.
– Widzisz. Miałabyś dobrze.
– A ty? Masz kogoś?
– Ja? – spojrzała na nią zaskoczony.
– Nieee…
– Dlaczego?
– Sam nie wiem. Chyba jeszcze nie
znalazła się ta jedyna.
– A może ty nie chcesz poznawać nowej
dziewczyny tylko czekasz na nią?
– A co u niej? Ma kogoś?
– Nie wiem jak ci to powiedzieć. –
odwróciła się od niego, ale po chwili znowu patrzyła w jego zniecierpliwioną
twarz.
– Wyszła za mąż? – zapytał.
– Ona i małżeństwo? Nie widzę tego.
Tydzień temu była z kimś innym, a teraz znowu z innym. Nie nadążam za nią.
– Zmienia facetów jak rękawiczki.
– Tak jak ty kilka lat temu robiłeś z
dziewczynami. Była jedną z nich.
– Byłem jej pierwszym. Mówiła ci o
tym?
– Byłam w lekkim szoku, ale mogłam
się spodziewać, że jej też nie ominiesz.
– Była jedyną dziewczyną, z którą
byłem tak długo.
– Ile to trwało?
– Chyba jakieś półtora roku. Aż do
dnia ślubu. Potem wyjechałem…
– I zostawiłeś ją bez słowa. Załamała
się. Kilka miesięcy zbierała się po tym. Mogłeś chociaż zadzwonić i poinformować
ją, gdzie jesteś.
– Powinienem, ale tego nie zrobiłem…
W jadalni
stanęła Dagmara. Stała jak wryta i patrzyła mu prosto w oczy, za to on z
szerokim uśmiechem mierzył ją od stóp do głów. Dziewczyna czuła jak jej serce
próbowało uwolnić się z klatki piersiowej. Musiała wziąć głęboki oddech, aby
się uspokoić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz