Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

8 stycznia 2018

Asystentka

10

            Paweł obracał, przytulał i wyginał siostrę we wszystkie strony. Karol miał ochotę podejść do nich i odbić mu dziewczynę, ale przyjaciel go powstrzymał. Kiedy Ola zauważyła ich, uśmiechnęła się szeroko i szepnęła coś bratu.
– Cześć. – przywitała się z mężczyznami. Zbliżyła się do Karola, aby go pocałować, ale on się od niej oddalił.
– Zazdrosny. – powiedział, poruszając wargami. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
– Poznajcie się. To jest mój brat, Paweł, a to Karol. – spojrzała mu w oczy i objęła go ramieniem. Zauważyła w nich zaskoczenie. – A to jest mój szef, Patryk. – wskazała na niego.
– Miło poznać. – Paweł podał rękę Patrykowi.
– Mnie również.
– My się już znamy. – skierował słowa do Karola.

– Tak? A mógłbym wiedzieć skąd?
– Studiowałem z Adamem. Byłeś kiedyś w Anglii i poznaliśmy się.
– Możliwe, ale wybacz, nie pamiętam tego.
– Też znam cię tylko z opowieści twojego brata.
– No, na pewno były one ciekawe.
            Ola i Patryk patrzyli na siebie, podśmiechując się z towarzyszy. Karol dyskutował z Paweł o studiach, potem przeszli już na męskie tematy. Dziewczyna była trochę znudzona ich dyskusją. Jej szef zauważył to, więc wziął się w garść i poprosił ją do tańca.
– Chodź. – wyciągnął do niej rękę. – Zatańczymy.
            Spojrzała na swojego chłopaka, ale on nawet nie zareagował. Podała mu dłoń, a Patryk zaprowadził ją na parkiet. Otaczało ich wiele par, które luźno tańczyły. Szybko poczuli rytm muzyki i tak samo, jak pozostali, ruszali się w jej takt. Po kilku szybkich piosenkach, z głośników zaczęła płynąć wolna muzyka. Mężczyzna chwycił ją za dłoń i przycisnął ją do siebie. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Obydwie dłonie trzymał na jej biodrach, a ona oplatała jego szyję. Na chwilę zapomnieli, że dookoła nich byli ludzie.
            Kiedy piosenka się skończyła, Ola szybko oderwała się od niego. Spojrzała na niego speszona i poszła do stolika. Paweł z Karolem dalej o czymś rozmawiali, ale dziewczyna w to nie wnikała.
– Paweł, idziemy. – powiedziała stanowczo. Patryk podszedł do nich po chwili.
– Za chwilę. – wrócił do rozmowy.
– Teraz!
– Kochanie. – Karol podszedł do niej chwiejnym krokiem.
– Ile wypiłeś?
– Nie wiem, ale czuję się fantastycznie.
– To dobrze, bo jutro czeka cię praca.
– Czy z ciebie przeszło na nią? – zapytał swojego przyjaciela, ale ten tylko wzruszył ramionami.
– A co do pracy. – wtrącił się Paweł. – Może dałbyś Oli jeden dzień wolnego?
– Pewnie. – spojrzeli na siebie. – Jutro masz wolny dzień. Możesz odpocząć.
– Dziękuję.
– W końcu kogoś posłuchałaś. – Karol objął ją od tłu.
– To możemy jeszcze się pobawić. – rzekł Paweł.
– Nie! Idziemy. Niedługo będą zamykać.
– To zostaniemy do końca.
– Nie!
– Proszę, Olu.
– Idziemy!
– Pozwól mu zostać. – wtrącił się Karol.
– Ty też powinieneś wracać do domu.
– Zmówię dla nas taksówki. – poinformował ich Patryk.
– Nie, my się przejdziemy. Mamy kawałek.
            Ola pożegnała się z pijanym Karolem oraz Patrykiem. Podziękowała mu jeszcze raz za dzień wolny. Wzięła pod rękę Pawła i ruszyli w kierunku domu. Opowiadał jej o czym rozmawiał z jej chłopakiem, lecz dziewczyna nie był tym zainteresowana. Myślami była z Patrykiem. W głowie miała ich taniec.
            Kiedy ją objął, jej serce o mało nie wyskoczyło z klatki piersiowej. Jego wzrok ją zahipnotyzował i zatraciła się w nim. Chciała, aby ta chwila trwała trochę dłużej, nawet wiecznie.
Nie, nie, nie! Wróć na ziemię!
            Aleksandra po cichu próbowała od kluczyć drzwi. Zaprowadziła brata do salonu i rozebrała jak małe dziecko, kładąc go na sofę. Paweł szybko zasnął, więc dziewczyna mogła spokojnie udać się do swojego pokoju. Była zbyt zmęczona, żeby myśleć o całym zdarzeniu w klubie.
Patryk patrzył w sufit i myślał o Oli. Nie wiedział jak to się stało, że byli tak blisko siebie. Kilka centymetrów dzieliło ich twarze. Nie umiał nazwać uczucia, które go wtedy ogarnęło. Była to radość, a zarazem ból. Trochę zazdrościł Karolowi, że spotkał taką kobietę jak ona.
Tylko czy jest z nim szczęśliwa?
            Wstał i wykonał wszystkie poranne czynności. Tym razem ubrał białą koszulę w cienkie paski. Do tego marynarka, jeansy i klasyczne czarne buty. Zjawił się punktualnie w pracy. Serdecznie przywitał się z ochroniarzem i wsiadł do windy. Zajechał na dziesiąte piętro, gdzie był gabinet jego, Karola i innych ważnych pracowników. Wysiadł i od razu spojrzał w prawą stronę. Wspólnika jeszcze nie było, więc od razu poszedł prosto do swojego gabinetu. Przechodził koło biurka Aleksandry i przypomniało mu się, że dał jej dzień wolny.
            Karol zjawił się w firmie dwie godziny później z ogromnym bólem głowy. Zamiast iść do siebie, poszedł do Patryka.
– Nie dostaniesz dnia wolnego. – powiedział, jak tylko ten przekroczył jego próg.
– Może jednak? – usiadł naprzeciwko niego.
– Nie trzeba było tyle pić. – uśmiechnął się szeroko.
– Przecież dużo nie wypiłem.
– Ależ skąd. Ledwo wszedłeś do swojego mieszkania.
– No bo… – próbował sobie coś przypomnieć.
– No, bo nic nie pamiętasz.
– Pamiętam co nieco.
– Tak? A co?
– Ten chłopak, który był z Olą, to jej brat.
– No coś pamiętasz.
– On jest uparty, tak jak Ola.
– Co w rodzinie to nie zginie. – zaśmiał się Patryk.
– Ale ty jesteś w dobrym humorze. Dawno cię takiego nie widziałem.
– Kiedy sobie przypomnę, jaki byłeś o nią zazdrosny, to śmieć mi się chce.
– Bardzo śmieszne, wiesz?
– Nawet nie wiesz jak.
– Ledwo dogadałem się z tym… Pawłem? Tak ma na imię?
– Tak.
– No to jeszcze mam dobą pamięć. Musiał postawić na swoje i koniec.
– Dosyć, że nie wywołaliście bójki.
– Chyba prawie by do tego doszło, ale za każdym razem zamawialiśmy piwo.
– To się nie dziwię, że byłeś tak pijany. Na chwilę was zostawić…
– No właśnie, gdzie się podziałeś? A w ogóle gdzie była moja ukochana? – zbliżył się do biurka i spojrzał na prezesa. Patryk był w szoku po ostatnim słowie. Ukochana dźwięczała jeszcze w jego uszach.
– Była wynudzona waszą dyskusją, więc poprosiłem ją do tańca, a wy na pewno w tym czasie piliście.
– To dobrze. A gdzie jest teraz?
– W domu. Dałem jej jeden dzień wolnego.
– Aha. Powinieneś dać kilka dni, a nie jeden.
– Nawet nie prosiła o jeden. Zrobił to Paweł w jej imieniu.
– Dobry z niego brat. Troszczy się o nią.
– A ty byłeś taki zazdrosny.
– A ty ciągle będziesz mi to wypomniał? – wstał i chwycił się za głowę. – O moja biedna. – jęknął.
– Może jeszcze jedne kufel? – zapytał, śmiejąc się.
– Śmiej się, śmiej. Jeszcze zobaczymy.
            Poszedł do swojego gabinetu, a Patryk mógł wrócić do pracy, lecz tego nie zrobił. Myślał o tym, co jego przyjaciel powiedział. To słowo dalej krążyło po jego głowie. Sam nie wiedział, dlaczego tak to przeżywał. Przecież nic nie czuł do niej. Była tylko jego sekretarką, ale odkąd dowiedział się, że jest z Karolem, coś się w nim zmieniło. Ogarnął myśli i wrócił do dalszego przeglądania papierów.
            Aleksandra idąc do łazienki zauważyła, krzątającą się w kuchni Dagmarę i Pawła chrapiącego w salonie. Doprowadziła się do właściwego stanu i dołączyła do przyjaciółki, która zrobiła jej śniadanie.
– A ty nie w pracy? – zapytała zdziwiona.
– Dzisiaj mam wolne.
– To chyba jakieś święto. Nigdy nie opuszczałaś pracy, tylko wtedy gdy byłaś chora.
– Paweł poprosił Patryka, aby dał mi wolne.
– To gdzie oni się widzieli?
– W klubie. Był też Karol.
– O! To nie wyrwałaś nikogo ciekawego?
– Nie musiałam. Był zazdrosny o niego. – wskazała na śpiącego brata.
– Na jego miejscu też byłabym zazdrosna.
– Ale oni się znali, tylko że Karol go nie pamiętał.
– A niby gdzie się poznali?
– Paweł studiował razem z Adamem, bratem Karola. Poznali się na jakiejś imprezie w Anglii.
– Na pewno ze striptizem w roli głównej. – powiedziała doniosłym tonem.
– A ty co taka zazdrosna?
– Ja? – Daga wskazała palcem na siebie.
– No na pewno nie ja.
– Nie jestem zazdrosna. Niby o kogo?
– O Pawła. – oparła się o blat kuchenny.
– Nie patrz tak na mnie, nie jestem o niego zazdrosna.
– Gdybyś nie była, to teraz byś się tak nie denerwowała.
– Grrr…
– Czujesz coś do niego.
– Nic a nic.
– I tak wiem swoje. Miłość zawsze denerwuje. – powiedziała, odchodząc.
– I kto to mówi?
            Popołudniu Ola poszła na zakupy, a jej przyjaciółka na zajęcia. Zostały jej ostatnie godziny, aby przygotowywać się do sesji. Po powrocie do domu, zastała Pawła w kuchni, robiącego sobie śniadanie.
– Witaj siostrzyczko! – uśmiechnął się.
– Cześć. Jak ci się spało?
– Nie tak źle, ale mogłoby być lepiej.
– A jak głowa?
– W porządku.
– Nie boli?
– A czy ja kiedyś miałem kaca?
– Kiedyś nie miałeś, ale mogło się coś zmienić.
– Nie e. – powiedział z pełną buzią. – Jestem taki sam jaki byłem. Nie zmieniłem się.
– I jak ci się wczoraj podobało?
– Impreza była okej. W Anglii i tak są lepsze.
– Ale to nie jest Anglia.
– Wiem. – odpowiedział ze smutkiem.
– Chcesz tam wrócić?
– Jeszcze nie wiem. Jak nie znajdę tutaj pracy, to na pewno wyjadę.
– I ponownie nas zostawisz? – Ola rozpakowała zakupy i stanęła obok brata, patrząc na niego.
– Nas?
– No mnie, mamę, Agatę i Dagmarę.
– Dagmarę?
– Ją też.
– Przecież nic do mnie nie czuje.
– Tylko tak ci się wydaje.
– Gdyby coś do mnie czuła, to nie traktowałaby mnie tak oschle.
– A jak mam cię traktować? Wyjechałeś na cztery lata bez słowa, a teraz wracasz jak gdyby nigdy nic i chcesz, żeby rzuciła ci się na szyję? Człowieku, zacznij myśleć. To jest kobieta…
– A ja jestem mężczyzną, który nie rozumie kobiet. – przerwał jej.
– Musisz dać jej trochę czasu.
– Ile?
– Nie wiem, ale szybko jej nie przejdzie. Nie znasz jej?
– Myślałem, że przez ten czas choć trochę się zmieniła.
– Ani trochę.
– I za to ją wtedy uwielbiałem.
– A teraz?
– Nie wiem. Zmieniła się. Dojrzała. Ty możesz tego nie widzisz, bo spędziłaś z nią więcej czasu, ale dla mnie to inna Dagmara. Już nie jest tą nastolatką, którą pokochałem.
– Jest kobietą, którą pokochasz.
            Chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Paweł posprzątał po sobie i poszedł się ubrać. W tym samym czasie Ola ogarnęła salon i zaparzyła dla nich kawę. Chłopak dołączył do siostry, która siedziała na balkonie.
– Powinnaś mi podziękować – przerwał milczenie.
– Za co?
– Za dzień wolny od pracy.
– Dziękuję. – uśmiechnęła się.
– Ależ nie ma za co.
– Jak ci się rozmawiało z Karolem?
– Zadufany w sobie facet.
– Dlaczego tak sądzisz?
– On ma wszystko najlepsze…
– Czyli nie przypadł ci do gustu?
– Nie. Jeśli nic do niego nie czujesz, skończ to. Tak będzie najlepiej.
– Ech. Skończę to wtedy, kiedy będzie źle, ale jak na razie wszystko jest dobrze.
– To twoje życie. Rób z nim co chcesz, ale przy okazji myśl rozsądnie.
– Tak jest, proszę pana! – zasalutowała.
– Patryk.
– Co on?
– Wydaje się być w porządku. Z nim mogłabyś być.
– To mój szef! A poza tym ma narzeczoną.
– Narzeczoną?
– Tak.
– Nie żonę?
– Nie.
– Dziewczyna nie ściana, da się przestawić.
– Przestań.
– No co? Widziałem jak na ciebie patrzył, kiedy tańczyliście ze sobą. Nie powiedziałbym, że ma kogoś.
– Proszę…
– Potrzebujesz takiego faceta jak on.
- A ty potrzebujesz takiej kobiety jak Dagmara.
– A żebyś wiedziała. Będę miał kobietę o imieniu Dagmara.
– Dobrze. Jeśli chcesz mieć taką kobietę, to lepiej się za nią zabierz. Też umiem marzyć.
– Chociaż to nie kosztuje.
– Kiedy będziesz szukał pracy?
– Mogę się nacieszyć jeszcze chwilą wolności?
– Może, ale my za ciebie płacić czynszu nie będziemy.
– A ty tylko o kasie.
– Sam poruszyłeś ten temat.
– Dobra. Od jutra zacznę czegoś szukać. Może zatrudnią mnie w jakiejś firmie jako informatyka.
– Może.
– A może zapytałabyś tego swojego szefuńcia, czy czasami nie potrzebuje kogoś z takiego jak ja?
– Miałabym z tobą pracować?
– A czemu by nie?
– Bo nie? – patrzyła na niego zaskoczona.
– Ola, proszę. Zrób to dla braciszka.
– A po co?
– Żeby miał pracę…
– I mnie kontrolował…
– I dopłacał do czynszu. – poprawił ją.
– Zobaczę co się da zrobić.
– Kochana jesteś.
– Wiem, wiem. Mam do ciebie małą prośbę.
– Jaką?
– Ugotowałbyś obiad?
– A sama nie możesz tego zrobić?
– No bo widzisz, nie chce mi się. A Dagmara wróci z zajęć, a gdy nie będzie niczego do jedzenia, to wpadnie w szał.
– Zrobię coś.
            Paweł zabrał szklanki i poszedł do kuchni. Ola udała się na długi spacer. Doszła na plażę, gdzie było już na niej sporo ludzi. Najwięcej z nich to była młodzież. Poszła na molo przysiadła, ściągając buty i zmaczając stopy w lekko nagrzanej wodzie.
            Gdyby Patryk był wolny, mogłabyś z nim być.
Słyszała głos Pawła w swojej głowie. Potrząsnęła przecząco głową. Przed oczami ukazała jej się scena, gdy tańczyła z szefem. Czuła się przy nim spokojna, bezpieczna w jego ramionach. Przymknęła oczy i wsłuchała się w szum wody. Głęboko oddychała, chcąc poczuć jego zapach. Odchyliła się do tyłu, opierając się rękoma i marząc. Z rozmyślań wyrwał ją krzyk kobiety.
– Moje dziecko! Ratujcie moje dziecko!
Ola wzięła buty i podbiegła do niej. Roztrzęsiona kobieta wskazała topiącego chłopczyka. Dziewczyna bez namysłu zdjęła rzeczy i weszła do wody. Podpłynęła do dziecka i chwyciła je mocno, przytulając do siebie. Wzięła je na ręce, kiedy byli już blisko brzegi. Położyła chłopca na ręczniku, a jego matka owinęła go.
– Gdyby nie pani, moje dziecko by utonęło.
– Każdy na moim miejscu by tak postąpił.
– Jak widać, nie każdy. – wskazała na patrzących ludzi.
– Ważne, że dziecku nic nie jest. A ty nie wchodź głęboko do wody, bo sam widzisz, nurt cię porwał i o mało nie zginąłeś. – zwróciła się do chłopca, puszczając do niego oczko.
– Dziękuję. – odpowiedział z uśmiechem.
– Trzymaj się i uważaj na siebie.
– Jeszcze raz pani dziękuję.
 Kiedy wróciła do domu, nikogo nie zastała. Zobaczyła kartkę na stole.
Obiad był cudowny. Poszłam się spotkać z Julką. D.
Odłożyła ją i poszła wziąć prysznic. Zastanawiała się, gdzie może być jej brat. Uszykowała sobie coś do jedzenia i usiadła przed laptopem.
 Dzień dobiegł końca. Popołudnie było pełne wrażeń dla Oli. Cieszyła się, że zrobiła coś dobrego dla innych. Uratowała życie dziecku. Szykowała rzeczy, które miała zamiar ubierać do pracy, wtedy zadzwonił do niej Karol. Zdała mu relację z tego, co się jej przytrafiło. Był z niej bardzo dumny. Pożegnali się i dziewczyna rozłączyła się. Kiedy miała się już kłaść, usłyszała jak do mieszkania wchodzą Dagmara z Paweł. Razem. Uśmiechnęła się pod nosem, ale z jej twarzy zniknął ten uśmiech, kiedy przyjaciółka trzasnęła drzwiami od swojego pokoju. Po chwili drzwi do łazienki też się zamknęły. Chciała wyjść i zobaczyć co się dzieje, ale senność ją pokonała, więc położyła się i szybko zasnęła.
– To jest twój syn. – Ola przedstawiła małe dziecko Patrykowi.
– Ale jak to? – był zaskoczony ich widokiem.
– Nie pamiętasz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz