Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

21 kwietnia 2020

Asystentka

47

Ola gotowała swoje potrawy, które zostały wprowadzone do menu. Goście byli zadowoleni z nich i zamawiali je coraz częściej, co bardzo cieszyło Gustava, a współpracownicy gratulowali jej talentu. Kiedy skończyła swoją pracę, Miriam podeszła do niej, chcąc z nią porozmawiać. Obydwie udały się do ogrodu. Dziewczyna wahała się zacząć rozmowę, więc Ola przerwała milczenie z uśmiechem na twarzy.
– Chciałaś porozmawiać.
– Muszę ci się do czegoś przyznać.
– Mów.
– Ale nie będziesz na mnie zła?
– Nawet nie wiem o co chodzi. – zaśmiała się.
– Na początku nie lubiłam cię.
– Okej. – powiedziała powoli, powstrzymując śmiech. – A teraz mnie lubisz?
– Zmieniłam zdanie o tobie.
– Nawet nie chcę wiedzieć jakie były na początku.
– Niemiłe.
– Yhym… To chciałaś mi powiedzieć?
– Nie. Chcę być z tobą szczera.
– To bądź.
– Może zacznę od początku? – spojrzała na nią pytająco.
– Tak będzie najlepiej.
– Kiedy pojawiłaś się w pensjonacie, było mi to obojętne. Nowy gość, szybko stąd wyjedzie i nie pozostawi po sobie śladu, ale myliłam się. Dobiegły mnie słuchy, że jesteś wnuczką Wiolety i chcesz zostać tu na dłużej. Zaczęłam się martwić, bo chłopcy zachwycali się twoją urodą. Evita nie przejmowała się tym za bardzo, bo ufa Mariowi i wie, że jej nie zdradzi, ale ja byłam zazdrosna o Sergia.
– A Sergio był zazdrosny o ciebie. – Ola zaśmiała się.
– Dowiedziałam się o tym później. – odwzajemniła uśmiech. – Sergio razem z Mariem przychodzili z przerwy to mówili o tobie i jak Alex się tobą zachwyca.
– Mieli o czym mówić. Teraz już wiem dlaczego tak mnie uszy piekły. – zaśmiały się.
– A kiedy Gustavo zatrudnił cię w kuchni, myślałam, że mnie szlak trafi. – uderzyła o oparcie dłonią. – Przepraszam.
– Nic się nie stało. Też nie chciałabym, aby jakaś obca dziewczyna kręciła się obok mojego chłopaka.
– Sergio nie jest moim chłopakiem.
– Nie? A myślałam, że jesteście ze sobą.
– Jeszcze nie. – uśmiechnęła się, rumieniąc. – Nie. – poprawiła się. Ola zauważyła, że dziewczyna była zdenerwowana.
– Mów dalej.
– Pracowałaś z nami. Wszyscy byli zachwyceni twoim talentem.
– Ty też byłaś zadowolona.
– Udawałam. Przepraszam cię, Aleksandro.
– Nic się nie stało. – uśmiechnęła się czule, chwytając ją za dłoń.
– Czuję się podle. Oceniłam cię pochopnie. Myślałam, że poderwiesz Sergia.
– Ale tego nie zrobiłam.
– Wiem, że namówiłaś go, aby zaprosił mnie na kawę. Byłam zaskoczona i poczułam się wtedy głupio.
– Dlaczego mi o tym mówisz? – zapytał Miriam, patrząc na nią zaskoczona.
– Sumienie mnie gryzło. Kiedy na ciebie patrzyłam, w myślach słyszałam słowa Sergia, to czułam się źle. Musiałam to komuś powiedzieć, a najlepiej byłoby powiedzieć to tobie. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła?
– Oczywiście, że nie. Cieszę się, że to zrobiłaś. Przynajmniej ktoś jest ze mną szczery. – uśmiechnęła się szeroko.
– Łączy cię coś z Alexem? – zapytała ją, co bardzo ją zaskoczyło.
– Nie.
– Uważaj na niego.
– Wszyscy mi to powtarzają. – zdenerwowała się.
– Powiedział ci, że chce się zmienić?
– Tak. – szepnęła, stając naprzeciwko niej. – Skąd wiesz?
– Jego matka mi powiedziała, że jest inny.
– Co takiego mówiła?
– Że Alex od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje. Wychodzi wcześnie z domu, mówi że idzie do pracy, a podobno żadnej nie ma, a kiedy wraca do domu, zamyka się w sobie, zakładając słuchawki na uszy i nie rozmawia z Teresą.
– A co to ma wspólnego ze mną?
– Teresa któregoś dnia zapytała go, dlaczego tak się zachowuje, a on odpowiedział tylko Aleksandra, wstał od stołu i odszedł. Podobno był zamyślony, nieobecny. Teresa myśli, że zakochał się w tobie, ale ja sądzę, że on coś kombinuje.
– Wczoraj się z nim spotkałam i opowiedział mi swoją przeszłość.
– To do niego niepodobne.
– A jednak. Może naprawdę chce się zmienić?
– Może. – zaśmiała się.
– On powiedział swojej matce, że chce się zmienić?
– Nie. Kelner podsłuchał. – spojrzała na nią speszona.
– Co?
– Był ciekaw czego on chciał od ciebie.
– On też zachwyca się mną?
– Też. – uśmiechnęła się niewinnie.
– Nie wierzę. – zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.
– Jesteś miła, radosna i z każdym łatwo nawiązujesz kontakt, więc się nie dziw, że wszystkim się podobasz i wszyscy cię lubią.
– Nie wszyscy. – spojrzała na nią z uniesioną brwią.
– Pomyliłam się co do ciebie. Wybacz mi.
– Komuś jeszcze się podobam?
– Chyba nie. Mario i Sergio odpadli, Gustavo też nie. – zaśmiały się. – Jedynie zostaje Humberto, no i Alex.
– Nieszczęsny Alex.
– Ciekawe co on kombinuje.
– Też jestem tego ciekawa i dlatego się z nim spotykam. – Ola zaśmiała się.
– Tylko uważaj na siebie.
– Dobrze. – wzdychnęła. – Chyba napisze sobie na czole: Uważam na Alexa. Nie martwcie się o mnie. – Miriam wybuchnęła śmiechem, ale przyznała, że pomysł jest dobry.
– Późno już. Pójdę do domu. Jutro czeka nas ciężki dzień.
– Bardzo ciężki. Jakaś wycieczka przyjeżdża i będzie u nas jadła obiady i kolacje.
– Kolacje chyba nie.
– Nie? – Ola spojrzała na nią zaskoczona, odprowadzając ją do wyjścia. – Babcia mówiła, że też.
– Ale chyba zmienili zdanie i będą jadać na mieście.
– To dobrze. Coś odejdzie. – wymieniły ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.
– Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.
– Zawsze możesz do mnie przyjść i pogadać.
– Wybacz mi.
– Już się tym tak nie przejmuj. – przytuliła ją. – Trzeba poznać swojego wroga. – zaśmiała się.
– Nie jesteś już moim wrogiem.
– Cieszę się.
            Ola udała się swojego pokoju. Sprawdziła pocztę i poszła wziąć prysznic. W trakcie kąpieli, jej komórka dzwoniła kilka razy, lecz dziewczyna nie słyszała dźwięku. Kiedy weszła do pomieszczenia, położyła się, dzwonek ponownie rozległ się po pokoju. Aleksandra z niechęcią wstała i sprawdziła wyświetlacz.
Dagmara? Co ona chce o tej porze?
– Tak, słucham ciebie moja najdroższa przyjaciółko. – przywitała ją radosnym głosem.
– Możesz wejść na skype’a?
– Teraz?
– Tak, teraz.
– Coś ważnego?
– Bardzo. – ponaglała ją Daga.
– Okej, za chwilę będę. – włączyła ponownie laptop i zadzwoniła do przyjaciółki. – Co się stało? O! Cześć Julia. – uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny.
– Hej. – pomachała jej.
– Zastanawiamy się z Julią nad zmianą studiów dziennych na zaoczne. Co o tym sądzisz?
– Co? To było tak ważne, żeby wywalać mnie z łóżka?
– A już spałaś?
– Próbowałam zasnąć. – spojrzała na nią groźnie.
            Dagmara z Julią opowiedziały jej ze szczegółami o co chodziło z ich studiami. Dziewczyny debatowały, przedstawiając wady i zalety. Następnie przyjaciółka zdała jej relację ze swojego urlopu, który spędziła poza domem bez Pawła i o jego zazdrości. Rozbawiło to Olę. Bardzo chciała pogratulować Julce ciąży, ale musiała się powstrzymać, żeby nie wydać Karola, bo wiedziała, że dziewczyna zrobi mu awanturę. Dziewczyny wypytały ją co u niej i jak miały się jej relacje z młodym chłopkiem. Rozmowa z nimi bardzo poprawiła jej humor.
Popołudniu, po wyjściu turystów, którzy przyjechali do Barcelony, Aleksandra pomogła w sprzątaniu sali. Przeglądała się ukradkiem Humbertowi. Zamieniła z nim kilka zdań, lecz ich rozmowa nie kleiła się. Dziewczyna udała się do kuchni. Rozmawiała z Miriam i Sergiem, czekając na zamówienia. Gustavo jednak przerwał im dialog, informując, żeby poszli do domu. Pracownicy byli zaskoczeni jego decyzją. Mężczyzna wyjaśnił im, że mieszkańcy postanowili zjeść na mieście. Ola ucieszyła się, że mogła prędzej wyjść z restauracji, bo mogła jeszcze przed spotkaniem z Alexem, zadzwonić do rodziców i dowiedzieć co ze zdrowiem ojca.
            Po rozmowie z nimi, wzięła relaksującą kąpiel. Następnie ubrała letnią sukienkę, sandały i zrobiła delikatny makijaż, upinając włosy w kucyk. Zlustrowała swoje odbicie i posłała sobie całusa. Wzięła małą torebkę i założyła ją przez ramię. Wyszła na zewnątrz, gdzie czekał już na nią chłopak. Na jej widok uśmiechnął się promiennie. Ola poczuła się dziwnie. Chwilę patrzyła na niego spanikowana, ale po chwili otrzeźwiała i zignorowała uczucie.
– Pięknie wyglądasz. – podszedł tak blisko, że dziewczyna poczuła zapach jego perfum. – Gotowa na zabawę?
– Zabawę? – rzekła z zaciekawieniem.
– Idziemy na drinka, ale i też na tańce. Nie będziemy przecież siedzieć i pić, bo szybko się upijemy. – zaśmiał się.
– No dobrze. Chodźmy. – wskazała dłonią na drogę.
– Jak ci minął dzień?
– Dobrze. Przyjmowaliśmy wycieczkę, więc było trochę ruchu, a tak poza tym minął jak zawsze.
– Czyli na luzie.
– W kuchni nie ma luzu. – poprawiła go.
– Już nie strzelaj fochów. – szturchnął ją lekko w ramię.
– Nie strzelam, ale nie lubię jak ktoś mi mówi, że się obijam w pracy.
– Przecież tego nie powiedziałem.
– Ale zasugerowałeś.
– Dobrze. – stanął przed nią i chwycił ją za ramiona. – Nie kłóćmy się. Chcę z tobą żyć w zgodzie. Idziemy przecież świętować naszą znajomość. – uśmiechnął się szeroko.
            Weszli do lokalu, gdzie kobiety tańczyły flamenco. Na twarzy Oli pojawił się zachwyt. Nie spodziewała się, że Alex może zabrać ją do takiego miejsca. Usiadła przy stoliku, a chłopak poszedł zamówić drinki dla nich.
– Tańczone jest tutaj tylko flamenco? – zapytała, kiedy usiadł naprzeciwko niej.
– Nie, tańczą też habanerę oraz tango argentyńskie.
– Tango?
– Yhym… Ale dopiero po północy. Chciałabyś zatańczyć? – zapytał, patrząc na nią łobuzersko.
– Chciałabym, ale nie będziemy przecież tak długo tu siedzieć.
– Tak szybko chcesz wracać do domu?
– A przygotowałeś jeszcze jakieś atrakcje na ten wieczór? – Ola spojrzała na niego i od razu pożałowała słów.
– Atrakcje są przygotowane na jutrzejszy dzień.
– Jutrzejszy dzień?
– Nie pamiętasz?
– Pamiętam, ale myślałam, że nic z tego nie będzie.
– Jak coś obiecuję, to dotrzymuję obietnic.
– A co to będzie?
– Niespodzianka.
– Alex…
– Zatańczymy?
– Przecież nie tańczą jeszcze tanga.
– Ale flamenco też można tańczyć w parach.
– Nie znam kroków.
– Poprowadzę cię. – Ola spojrzała na niego krzywo. – Zaufaj mi. – uśmiechnął się.
            Aleksandra podała rękę chłopakowi i ten poprowadził ją na parkiet. Poprosił muzyków, aby zaczęli grać nową piosenkę. Dziewczyna na początku naśladowała jego kroki i ruchy rękoma. Zbliżali się do siebie i oddalali. Na końcu tańczyła z Alexem prawie jak profesjonalni tancerze. Ludzie siedzący na sali obserwowali ich i bili brawa, prosząc o więcej, ale para zrezygnowała z kolejnej rundy, bo musieli odpocząć. Zajęli swoje miejsca i zamówili kolejne drinki.
– Założyłam nieodpowiednią sukienkę.
– Czyli ja też ubrałem się nieodpowiednio. – wybuchli śmiechem. – Naprawdę dobrze tańczysz.
– Przesadzasz.
– Nie. Chodziła kiedyś na tańce?
– W przedszkolu pani nas uczyła podstawowych kroków tańców ludowych.
– Można powiedzieć, że flamenco też jest tańcem ludowym. – parsknął.
– Dużo wysiłku trzeba w niego włożyć. – obserwowała tańczące pary, które weszły na parkiet po ich występie.
– Oni już mają wprawę, więc tak szybko się nie męczą. – spojrzała na nią.
– Masz coś do mojej formy fizycznej?
– Oczywiście, że nie.
– No. – uniosła brew do góry, posyłając mu ostre spojrzenie.
– Jak byłaś mała, też czepiałaś się wszystkiego co miało związek z tobą?
– Mam dystans do siebie, ale nie lubię jak obcy ludzie mnie komentują.
– Przecież nie jestem obcy.
– Ale też nie jesteś kimś bliskim.
– Ale jest szansa, że mogę być? – patrzył na nią z nadzieją.
– Jakaś na pewno jest. – wzdychnęła.
– Nadzieja nie umarła. – rozłożył ramiona i uśmiechnął się szeroko. – Czego jeszcze nie lubiłaś w dzieciństwie? – zapytał, prostując się.
– Jarzynowej. Ble. – skrzywiła się. – Dopóki mama gotowała, ja jej nie jadłam.
– Ktoś inny zmienił jej smak?
– Tak. Mój brat. – uśmiechnęła się na wspomnienie widoku Pawła w kuchni.
– Masz brata?
– Tak, i młodszą siostrę.
– O! I jest tak samo piękna jak ty?
– Jest jeszcze ładniejsza. – wyjęła telefon z torebki i pokazała mu zdjęcia Agaty.
– Jesteście podobne do siebie.
– A to jest mój brat. – przesunęła fotografię.
– A kim jest ona? – wskazał na dziewczynę obok.
– To jego dziewczyna, a moja najlepsza przyjaciółka.
– Mały kontrast między nimi. – zaśmiał się.
– To prawda.
– Miała jakiś Latynosów w swojej rodzinie?
– Nie wiem, ale karnację odziedziczyła po swojej rodzicielce. – przesunęła na kolejne zdjęcie. – A to jest Julia, której wmówiłeś, że jesteś moim chłopakiem. – uśmiechnęła się złośliwie, kiedy Alex spojrzał na nią zaskoczony.
– Przepraszam. Nie wiem co wtedy sobie myślałem, mówiąc to.
– Ja też nie. I nigdy nim nie będziesz. – przesunęła na kolejne zdjęcie. – Przypatrz się mu dobrze. – patrzyła na niego i oddychała ciężko. – To jest on, do którego należę.
– Gdybyś należała, to byś teraz nie siedziała tu ze mną. – zaniemówiła po jego słowach. – I co teraz, Aleksandro? To ja mogę cię teraz oglądać, a nie on.
– To nie oznacza, że ciebie kocham, a jego nie.
– Niby chcesz o nim zapomnieć, a dalej masz jego zdjęcia. Po co ci?
– Żeby przypomnieć sobie od czasu do czasu jego wygląda.
– Wiesz, że ranisz się tym.
– On mi nic takiego nie zrobił, żebym miała usuwać go z mojej pamięci. Sama odeszłam od niego. – wzięła komórkę i przyglądała się fotografii. – To była moja decyzja, a teraz ma żonę, niedługo pojawi się jego dziecko. – zamilkła, myśląc o przyszłości.
– A ty?
– Nie wiem. Będę żyła z dnia na dzień. Może wrócę do Polski, może zostanę tutaj. Może ułożę sobie życie. Nie mam pojęcia co mi los przyniesie.
– Lepiej, żebyś tu została i ułożyła sobie na nowo życie.
– A najlepiej z tobą. – parsknęła śmiechem.
– Otwórz się na naszą znajomość.
– Nie ufam ci, Alex.
– Wiem, ale postaram się, aby to się zmieniło.
– Jak to ma się zmienić, jak ty ciągle mnie okłamujesz?
– Nie okłamuję cię.
– Nie? A kradzież? Dlaczego mi o nich nie powiedziałeś? – chłopak opuścił głowę i milczał. –Bałeś się, że będę patrzyła na ciebie inaczej? Że nie będę chciała naszej znajomości?
– A chcesz ją z takim człowiekiem jak ja? Ze złodziejem i kobieciarzem w jednej osobie? Chcesz tego? – patrzyli długo na siebie. Ola czuła jakby świat stanął, powietrze było ciężkie, jej ciało bezwładne, a w uszach dźwięczało pytanie.
– Tak. – szepnęła.
– Dlaczego?
– Sama nie wiem. Przepraszam. – zerwała się z krzesła. – Muszę do łazienki. Za chwilę wrócę.
            Weszła do środka. Minęła się z wychodzącą z kabiny kobietą. Kiedy usłyszała zamykające się drzwi, wyszła i sprawdziła pozostałe, czy są puste. Podeszła do lustra i patrzyła na swoje odbicie. Oddychała ciężko. Przemyła twarz zimną wodą, opierając się o umywalką.
– Co ci odbiło? Przecież nie chcesz tego. – szepnęła. – A może on pozwoli ci zapomnieć o Patryku? – zaśmiała się. – Może. – odwróciła się, oparła i skrzyżowała ręce na piersi. – Ciekawe czy Patryk jest szczęśliwy? Na pewno nie. Nie z Amandą. Mogłam zostać w Polsce, przy nim. Oj Ola, Ola. Uciekłaś, a teraz cierpisz, a na sali czeka chłopak, który ma nadzieję na zmianę. I ty mu w tym pomożesz. Zmieni się. – spojrzała poważnie na siebie. – Gadasz sama ze sobą. Znowu. – przewróciła oczami i wzięła głęboki oddech.
            Wróciła na salę. Alex widząc ją, wstał i podszedł do niej, prosząc do tańca.
– Zaczęli tańczyć tango argentyńskie.
– To już północ?
– Jeszcze trochę do północy. Chcesz zatańczyć? – wyciągnął dłoń.
– Tak. – razem udali się na parkiet. – Szybko zaczęli. Mówiłeś, że dopiero po północy tańczą. – szepnęła mu do ucha, kiedy zbliżyli się do siebie.
– Mają dużo gości, którzy właśnie czekają na ten taniec. Może dlatego zaczęli prędzej.
– Może. – wtuliła twarz w jego szyję. Poczuła łagodny zapach. – Zmieniłeś perfumy?
– Dla ciebie. – uśmiechnął się łobuzersko.
– Co? – spojrzała na niego.
– Żebyś się nie dusiła i nie uciekała ode mnie.
– Niezłą wymówkę wymyśliłeś.
– To prawda. Ostatnio uciekłaś ode mnie.
– Były też inne powody.
– Też prawda, ale się zmieniam.
– Robisz małe kroczki do przodu. Ważne, żebyś się nie cofnął.
– Jak rak?
– Tak. – zaśmiała się.
– Jestem spod znaku raka.
– To powinieneś byś romantykiem.
– Jestem.
– Doprawdy?
– Jutro się o tym przekonasz.
– Ciekawi mnie co wymyśliłeś. Może zdradzisz choć odrobinę informacji.
– Nie.
– Jesteś uparty.
– Bardzo. I dążę do celu. – uśmiechając się tajemniczo, co sprawiając złe uczucia u Oli.
– Nie wątpię w to. Teraz twoim celem jest zmiana.
– I nie tylko.
– Nie? – czuła nasilające zdenerwowanie, ale próbowała je ukryć.
– Jutrzejsza niespodzianka. – po jego słowach wzięła głęboki oddech. – Mam nadzieję, że wszystko się uda. – wyszeptał wprost do jej ucha. A potem będziesz moja.
            Po tańcu, Ola chciała wrócić do pensjonatu. Alex nie próbował jej przekonywać do pozostania, więc ją odprowadził. Przed wejściem zatrzymali się na chwilę.
– To jutro jak mam się ubrać? – zapytała.
– Wygodnie.
– Hmm… A coś więcej? – spojrzała podejrzliwie.
– Wygodnie.
– Alex.
– I jeszcze raz wygodnie.
– No dobrze, ubiorę się wygodnie. A mam coś zabrać ze sobą?
– Dobre nastawienie.
– Tylko tyle?
– I poczucie humoru.
– A na którą mam być gotowa?
– Popołudniu.
– A dokładniej?
– Bądź gotowa popołudniu. Przyjadę po ciebie.
Bądź gotowy dziś do drogi, drogi, którą dobrze znam. – zanuciła fragment piosenki.
Bądź gotowa dziś do drogi, nie znasz chwili, nie znasz dnia.
– Znasz tę piosenkę? – zaskoczył ją.
– Oczywiście. Znam kilka polskich piosenek.
– No proszę. Zaskoczyłeś mnie.
– I zrobię to nie jeden raz.
– Mam nadzieję. – zaśmiali się.
– Przy mnie nie będziesz się nudziła.
– Zobaczymy jeszcze.
– To ja mogę się wynudzić przy tobie.
– Ej! – szturchnęła go.
– Żartuję.
– Idę.
– Jak na razie stoisz.
– Nie czepiaj się. – przymrużyła oczy.
– Mówię jak jest.
– Dobra, dobra.
– No tak. – dziewczyna zmarszczyła nos, a chłopak zaśmiał się z jej miny.
– Dzięki za drinki i tańce.
– Nauczyłaś się kilku nowych kroków.
– To dzięki tobie.
– Polecam się na przyszłość.
– Może jeszcze skorzystam z lekcji.
– Czekam.
– To poczekasz trochę.
– Dobrze.
– Dobranoc.
– Śpij dobrze.
– Ty też. – krzyknęła, machając mu na pożegnanie.
            Poszła jeszcze do restauracji, napić się wody. Nikogo tam nie zastała. Zazwyczaj Wioleta siedziała i liczyła zyski, ale tego dnia jej nie było.
Na pewno wybrała się z Luciem na jakąś wycieczkę.
Cieszyła się, że jej babcia zaczyna od nowa układać sobie życie. Wiedziała, że jest szczęśliwa ze znajomości z mężczyzną.
            Ola udała się do pokoju i przebrała się w piżamę. Kładąc się, usłyszała dzwonek komórki. Na wyświetlaczu pojawił się numer prywatny.
– Ciekawe kto o tej porze dzwoni. Słucham? – niestety nikt się nie odezwał po drugiej stronie. Ola odezwała się kilka razy, ale telefon był głuchy. Dzwoniący rozłączył się. – Dziwne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz