21
– Pragnę Cię. – wyszeptała mu do ucha. – Chcę się z Tobą
kochać.
– Co? To jakieś szaleństwo.
– Chcę z Tobą przeżyć tę chwilę.
– Ja nie… jestem kimś, z kim nie chciałabyś to przeżyć.
– To Ty nim jesteś. – szepnęła.
Wspięła się
na palcach i pocałowała go w usta. Poczuł jak krew uderza mu do mózgu. Oddał
jej namiętnym pocałunkiem.
– Klaudio, nie masz żadnych wątpliwości?
– Nie. Chcę się z Tobą kochać. Tu i teraz.
Uśmiechnął
się łobuzersko.
Pocałowała go i był to długi, namiętny pocałunek. Poczuła jak powoli
rozpina jej sukienkę i zdejmuje ją. Delikatnie kreślił jej talię, zatrzymując
się na biodrach. Uniósł ją do góry, a ona zaśmiała się głośno.
– Uzbrój się w cierpliwość, kochanie. To będzie długa noc. –
powiedział pociągająco niskim głosem. – Do którego pokoju idziemy?
– Do Twojego. – uśmiechnęła się.
Otworzył
drzwi na oścież z taką siłą, że aż ponownie się zamknęły. Zaśmiali się z tego.
Ponownie to zrobił, ale już z mniejszą siłą. Trzymając Klaudię w ramionach,
wszedł do środka i położył ją na łóżku. Przez okno wpadało światło księżyca.
– Na pewno tego chcesz? – zapytał, klękając między jej
nogami. Sięgnęła do guzików jego koszuli.
– Mówiłam już. Marzę o tym. Teraz. Z Tobą. W Twoim łóżku. –
chwilę milczał, a jej serce biło jak oszalałe.
– Skoro jesteś taka pewna… – podniósł ją trochę i ściągnął
narzutę z łóżka.
– Nie będę sto razy powtarzać.
– A jeśli zmienisz zdanie, a będzie już za późno?
– Nie zmienię. Chodź już tu do mnie.
Całował ją i
pieścił, a ona z rozkoszą oddawała się mu i chciała więcej. Zdjęła z niego
koszulę. Potem odpięła jego paska, ale on szybkim ruchem uniósł jej ręce do
góry. Pieścił ją, wywołując nowe, nieoczekiwane fale rozkoszy. Kiedy poczuła
jak jego dłonie błądzą po jej piersiach, odwróciła go na plecy i szybkim ruchem
odpięła zamek od spodni.
– Aż tak bardzo Ci się spieszy? – zapytał na pół przytomny z
łobuzerskim uśmiechem.
– Chcę Cię widzieć całego.
Zdjęła mu
spodnie i zobaczyła jak jego męskość próbuje się wydostać na zewnątrz.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Wędrowała po jego klatce, kreśląc różne
kształty.
– Tak! Tak! Dotykaj niżej! – rozkazał jej.
Jej dłonie
powędrowały w dół, a z nimi cała ona. Napotkała bliznę, która była biała na
jego opaleniźnie. Pieściła to miejsce wargami. Klaudia powędrowała językiem w
okolice pępka i delikatnie go okrążała.
– Poczekaj! Ja chcę… – wstała, podczas gdy on trzęsącymi
rękoma próbował ściągnąć slipki.
Gdy to zrobił, ujrzała w pół mroku
jego podniecenie. Uklęknęła przed nim. Wziął jej dłoń i kazał go objąć.
Usłyszała głośny jęk, wydobywający się z jego ust. Nie mógł dłużej wytrzymać.
Przybliżył się do niej i namiętnie zaczął całować jej szyję. Szybkim ruchem
zdjął z niej bieliznę. Pragnął jej coraz bardziej. Położył ją na dywanie,
pieszcząc delikatnie.
– Jesteś piękna. – szepnął jej do ucha, dotykając jej uda. –
Jesteś cudowna.
– Karol!
– Ciii! – uciszył ją, odsuwając głowę. – Pozwól mi… tylko mi
pozwól… – nie dokończył, obejmując piersi i całując je mocno.
Klaudie
ogarnęło omdlenie pożądania.
– Karol…! – jęknęła. – Ja jeszcze nigdy tak… Nie czułam…
Nigdy… Ooo!
Poczuła, że
cała się trzęsie z pożądania. Nie mogła dłużej wytrzymać. Karol na chwilę
oderwał się od jej piersi i podniósł głowę. Zobaczył jak płonie z pożądania i
pocałował ją namiętnie. Ponownie odszukał miejsca między jej udami i ponownie
zaczął ją pieścić. Domagała się, aby w końcu to zrobili.
– Teraz, Karol! Teraz! – krzyknęła.
– Tak, kochanie! Teraz!
Wszedł w nią
powoli, tak aby nie sprawić jej bólu. Na początku poruszał się powolnymi
ruchami. Kiedy Klaudia się rozluźniła, owinęła go nogami wokół jego bioder,
wchodził w nią głęboko i mocno, aż w końcu obydwoje znaleźli się w raju. Chłopak
przeniósł ją na łóżko. Długo patrzyli sobie w oczy wtuleni w siebie, aż
zasnęli.
Klaudia
obudziła się zadowolona. Zobaczyła jak Karol wpatruje się w nią. Odgarnął jej
pasmo włosów z czoła i posłał uśmiech. Odwzajemniła puszczając do niego oczko.
– Czy Ty mnie podrywasz? – powiedział niskim tonem.
– Ja? Ależ skąd… – ugryzła lekko jego ucho.
– Ała…
Uniósł ją i
posadził. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Klaudia czuła się szczęśliwa i
spełniona, zarówno jak i Karol.
– Kocham Cię. – szepnął jej do ucha, kiedy kochali się po raz
kolejny. – Tak bardzo Cię pożądałem w myślach, aż marzenie w końcu się
spełniło.
Karol
przyznał się, że jak byli razem u niego, po imprezie prawie doszło do stosunku,
ale Kuba im przerwał. Powiedział, że był o nią zazdrosny, kiedy flirtowała z
jego bratem. Klaudia też się przyznała co do swoich uczuć.
– Zostaniesz moją dziewczyną? – zapytał.
– Oczywiście, mój zazdrośniku.
Popołudniu
mieli wylot. Chcieli zostać dłużej w łóżku, ale niestety nie mogli. Udali się
na ostatni obiad, potem pojechali na lotnisko, pożegnali się z chłopakiem,
który ich odwiózł i weszli do zatłoczonego pomieszczenia. Godzinę później
siedzieli już w samolocie.
– Już się nie boisz? – Karol złapał ją za dłoń.
– Nie, bo wiem, że jesteś przy mnie. – pocałowała go.
Kiedy
wylądowali, był już późny wieczór. Karol zadzwonił po brata, aby odebrał ich z
lotniska. Pół godziny później z samochodu wysiadła Marta, a za nią szedł Kuba.
Para wymieniła spojrzenia i dalej patrzyli jak idą w ich stronę. Dziewczyna
przyspieszyła kroku i podbiegła do Klaudii.
– Cześć kochanie! Tak bardzo za Tobą tęskniłam. – przytuliła
się do niej.
– Witaj! – bracia przywitali się po męsku. – Jak podróż?
– Dobrze. Jak widać, spaliliśmy się. – zaśmiał się Karol.
– Przez Twojego brata nie czuję nóg. – powiedziała Klaudia.
– On uwielbia dużo chodzić i zwiedzać. Przez ostatni czas… –
Karol zakaszlał. – Cieszę się, że już wróciliście.
– Teraz by Ci się przydał masażysta. – odezwała się Marta.
– I to jak. Jestem tak zmęczona… Jedziemy do domu?
– Oczywiście. – odpowiedział Kuba.
Zapakowali
walizki do bagażnika i ruszyli w kierunku mieszkania dziewczyn. Klaudia
opowiadała na przemian z Karolem o pobycie w Positano. Żadne jednak nie
poinformowało, że są parą. Kiedy dotarli na miejsce, pożegnali się jak zwykli znajomi.
– Tak bardzo Cię kocham. – szepnął jej do ucha.
Dziewczyny
pomachały im, kiedy odjeżdżali. Marta pomogła wnieść bagaże na górę. Klaudia
padła ze zmęczenia. Trochę zrobiło się żal jej przyjaciółce, bo chciała się
dowiedzieć jak układały się sprawy z Karolem. Natomiast bracia podczas drogi
dyskutowali na ten temat.
– Powiedziałeś Klaudii? – zapytał się Kuba.
– Nie miałem odwagi.
– Jak długo zamierzasz to ukrywać?
– Niedługo jej powiem.
– Niedługo? Czyli kiedy?
– Kuba, proszę Cię. Jak przyjdzie na to czas.
– Lepiej zrób to jak najszybciej, bo jak się dowie, to może
być koniec waszej znajomości. Ona chyba nie lubi jak coś się przed nią ukrywa.
A no właśnie. Wydarzyło się coś ciekawego, co chciałbyś mi powiedzieć?
– Noo… – uśmiechnął się do siebie.
– No gadaj, przecież widziałem jak na nią patrzyłeś tym swoim
kątem oka.
– Jesteśmy ze sobą.
– Wiedziałem, że tak się to skończy. A doszło do czegoś
między wami czy jednak zachowaliście dystans?
– A co Cię to obchodzi? – zbulwersował się Karol.
– A jednak. I jaka jest? – uśmiechnął się tajemniczo.
– A co? Chcesz się z nią przespać?
– Już nie bądź taki zazdrosny. Widzę, że to na poważnie
teraz, ale powiedzieć możesz. Jestem nie tylko Twoim bratem, ale i też
przyjacielem. Więc jak? Powiesz jaka jest?
– Świetna. Cudowna. Piękna. Idealna. Delikatna…
– I Twoja.
– I moja. Dokładnie. Moja. – uśmiechnął się marzycielsko. – A
Ty? Coś z Martą? – spojrzał się na brata.
– Nie wiem. Spotykamy się dopiero od tygodnia.
– Od tygodnia? Przecież miała być u rodziców.
– Nie, oni przyjechali do niej. Fantastyczni są. – zaśmiał
się.
– Aaa… Jednak coś musi być na rzeczy.
– Nie. Jesteśmy tylko znajomymi.
– Znajomymi. A coś Ci tam wibruje jak jesteś z nią? –
postukał go w klatkę piersiową.
– Nic mi nie wibruje.
– Kompletnie nic?
– No co mogę Ci powiedzieć? Nie znam jej za dobrze, ale mogę
stwierdzić, że jest szaloną osobą. Dobrze się przy niej czuję.
– Ile imprez zaliczyliście?
– Nie wiem. Cztery. Pięć.
– Nieźle. A upiłeś ją?
– Jest tak dobra jak ja, więc się nie dało.
– Łohoho… Widzę, że nie tylko ja dobrze się bawiłem. –
spojrzał na niego i zaśmiali się.
Klaudia
obudziła się z wielkimi zakwasami. Ledwo zwlekła się z łóżka i doszła do
łazienki. W kuchni Marta szykowała śniadanie dla nich. Spojrzała na
przyjaciółkę i zaczęła się podśmiechiwać.
– I z czego się śmiejesz?
– Z Ciebie. Chodzisz jak kaczka. – śmiała się z niej.
– Bardzo śmieszne. Nawet nie wiesz jak mnie boli.
– Biedaczka. Masażyk?
– Z miłą chęcią. – położyła nogi na drugie krzesło.
– Dobra opowiadaj jak z Karolem.
– Wiedziałam, że o to zapytasz. Już wczoraj Cię korciło,
prawda?
– No pewnie. Chciałam Ci się zapytać szeptem podczas jazdy,
ale i tak wiedziałam, że by mnie usłyszeli.
– Oj tam.
– No to jak? Para czy dalej przyjaciele?
– A jak myślisz? – spojrzała na nią tajemniczo.
– Myślę, że…
– No…
– Że…
– No…
– No, że…
– Yhym…
– Jesteście…
– Tak…
– Parą?
– Dlaczego tak uważasz?
– Bo jak szeptał Ci do ucha, to wyznawał Ci miłość. Mmmlll… –
wytknęła na nią język i zaczęła się śmiać.
– Podsłuchiwałaś?
– Nie. Chciał powiedzieć szeptem, ale tak głośno to zrobił,
że usłyszałam. – Klaudia zaśmiała się.
– Tak, jesteśmy parą.
– Wiedziałam, że w końcu się odważycie na ten krok.
– Tak. A Ty jak tam? Jesteś z Kubą?
– Nie. Spotykamy się tylko.
– Tylko?
– No tak.
– I jak Ci się podoba?
– To dojrzały facet o umyśle dwudziestolatka, tak jak
mówiłaś.
– Widzisz. Idealny dla Ciebie.
– Tylko, że on o tym nie wie. – wskazała na nią palcem.
– To mu to powiedz.
– Nie! – zaprotestowała.
– Dlaczego?
– Nie wiem. On na pewno chciałby poważnego związku, a ja…
– A Ty dalej chciałabyś szaleć w tłumie facetów, ale w głębi
duszy marzy Ci się taki Kuba.
– Dokładnie. On jest taki… Taki… Nie wiem jak to określić.
– Masz ten sam problem co ja z Karolem. Do dzisiaj nie umiem
tego nazwać, co mnie do niego ciągnie.
– Właśnie. Choć dzieli nas prawie dziesięć lat, ale czuję się
przy nim dobrze.
– Bo wiek się nie liczy. Jak się kocha, to się kocha
osobowość, a nie wiek, prawda?
– Prawda. Kubuś taki jest seksowny.
– Tak jak Karol.
– Eee… Kuba jest lepszy. Mrał. – pokazała kocie pazurki na
Klaudię.
– Och… Bracia Schuchardt.
– Oj tak! Doprowadzają kobiety do szaleństwa.
– I to jak. – rozmarzyły się obydwie.
– Doszło do czegoś między Tobą a Karolem?
– Co masz na myśli?
– Dobrze wiesz co. – Klaudia spojrzała na nią z szczerym
uśmiechem. – Nie.
– Yhym…
– Żartujesz? – Marta usiadła wyprostowana.
– Nie.
– I jak było?
– Cudownie.
– Jest dobrym kochankiem?
– Mhm... – zaśmiały się.
Klaudia
rozpakowała walizkę i wszystkie rzeczy wsadziła do pralki. Potem zgrała zdjęcia
i pokazała Marcie, opowiadając co zwiedziła, o widokach, ludziach i historii,
którą przekazał jej Karol. Pochwaliła się też sukienką, którą od niego dostała
i kolacją na dachu hotelu. Wieczorem zadzwonił do niej, pytając jak się czuje.
Rozmawiali przez dobrą godzinę. Na końcu umówili się, że nazajutrz chłopak
przyjedzie do niej i spędzą ten dzień w mieszkaniu.
Pocałowała go i był to długi, namiętny pocałunek. Poczuła jak powoli rozpina jej sukienkę i zdejmuje ją. Delikatnie kreślił jej talię, zatrzymując się na biodrach. Uniósł ją do góry, a ona zaśmiała się głośno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz