Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

22 lipca 2018

Asystentka

14

      Otworzył oczy i widział jak słońce chowa się za ciemne chmury. Po chwili na zewnątrz zrobiło się szaro. Patryk odwrócił wzrok na biurko. Miał tylko kilka umów do podpisania i mógł iść do domu. Po wykonaniu wszystkich zadań, wyszedł z gabinetu. Wsiadł do samochodu i zamiast udać się w kierunku mieszkania, pojechał do Oazy. Tym razem nie spotkał przed nim nikogo znajomego, więc spokojnie mógł wejść i napić się czegoś mocnego.
Ola natomiast przez całą drogę powrotną myślała o swoim szefie i o tym, co się stało w jego gabinecie, a co właściwie się nie stało.
– Znowu chciał to zrobić. Ale dlaczego? Dlaczego?! – krzyknęła, uderzając dłońmi o kierownicę. – Co się ze mną dzieje? Jesteś przecież z Amandą. – Nie jest nie jest! Mają przerwę, więc możesz skorzystać z okazji. – zaśmiała się. – Mogłabym, ale jestem z Karolem. – Którego nie kochasz. – Oooaaahhh… Gdybyś nie miał tej przeklętej narzeczonej, to i tak nie zwróciłbyś na mnie uwagi. Albo może gdybym nie była z Karolem… Sama już nie wiem co spowodowało twoją nagłą zmianę wobec mnie.

            Przez całą drogę mówiła sama do siebie. Nie odpowiedziała sobie na nurtujące ją pytanie co do zachowania szefa.
Od pierwszego dnia pracy spodobał się jej nie tylko wygląd, ale również jego charakter. Zachwycała się nim do czasu, gdy nie poznała jego dziewczyny. Od tamtego spotkania odpuściła sobie, choć bardzo chciała mieć kogoś takiego jak on. Zazdrościła Amandzie, a zarazem była wściekała, widząc jak ta go wykorzystuje. Kilka razy próbowała przekonać Patryka, aby się z nią rozstał, ale nie miała odwagi wtrącać się w jego życie. Po roku pracy w firmie zainteresował się nią współwłaściciel. Na początku odrzucała jego zaloty. Wiedziała jakie plotki o nim krążą, ale ten był tak uparty, że w końcu przełamała się i poszła z nim na randkę. Koleżanka z pracy ostrzegała ją, że może ją zaciągnąć do łóżka, ale Ola w to nie wierzyła. Po kolacji wziął ją na spacer. Przez całą drogę trzymał za rękę, co zdziwiło dziewczynę. Kiedy doszli do jego samochodu, wiedziała, że chce ją pocałować. Szybko wymigała się z tej sytuacji, dając mu całusa w policzek i dziękując za pyszną kolację. Cieszyła się, że przyjechała swoim samochodem na spotkanie. Proponował, że ją odwiezie, ale nie zgodziła się na to. Pożegnali się i dziewczyna odjechała zadowolona.
            Zamyślona weszła do mieszkania. Z kuchni dobiegała rozmowa. Ola stanęła w korytarzu i przysłuchiwała się jej przez chwile.
Dagmara i Paweł normalnie prowadzą rozmowę.
Uśmiechnęła się pod nosem. Odetchnęła z ulgą i weszła do pomieszczenia.
– Jutro muszę iść… – Paweł przerwał na widok siostry.
– Cześć. – przywitała się z parą.
– Cześć. Hej. – odpowiedzieli równo.
– Widzę jakiś postęp. – Dagmara zaczerwieniła się na jej słowa. Pierwszy raz widziała ją w takiej sytuacji.
– W końcu musieliśmy dojść do porozumienia. – Paweł przerwał nerwowe milczenie.
– Tak, tak. Zobaczymy na jak długo.
            Poszła do swojej sypialni i założyła na siebie jasnofioletową sukienkę, a z kucyka zrobiła kok. Następnie dołączyła do współlokatorów. Brat opowiedział o tym jak zdobył pracę, a przyjaciółka o egzaminach na uczelni.
– Kolacja była pyszna. – Ola pochwaliła chłopaka.
– Dziękuję.
– To my w zamian za to posprzątamy. – spojrzała z uśmiechem na Dagmarę. – A ty idź odpocznij.
– Nie, pomogę wam.
– Paweł, proszę. Chociaż to możemy zrobić. Cały czas dla nas gotujesz, sprzątasz. My też tu mieszkamy i chcemy wykonywać te czynności, prawda?
– Prawda. – odpowiedziała przyjaciółka.
– No dobra, jak chcecie. – mężczyzna wziął swój kieliszek wina i poszedł do salonu, żeby obejrzeć coś w telewizji.
            Dziewczyny miały chwilę czasu dla siebie. Ola tego wieczoru nie piła wina, bo wiedziała, że brat będzie próbował ją upić. Przyjaciółki zebrały naczynia ze stołu. Dagmara je myła, a druga wycierała i odkładała na miejsce. Z telewizora dobiegały odgłosy meczu.
– Pawłowi wino do tego nie pasuje. – Ola zaśmiała się.
– Ale piwa też nie mamy.
– Pogodziliście się? – spojrzała na przyjaciółkę z zaciekawieniem.
– Nie wiem czy można tak to nazwać.
– Ale rozmawiacie ze sobą?
– No rozmawiamy…
– Od kiedy?
– Od dzisiaj.
– Wow. – parsknęła śmiechem.
– Co?
– Nic. Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi.
– Dobra, dobra. Lepiej mów jak było u Karola. – podała jej ostatni talerz, zakręciła kurek z wodą, wytarła ręce i upiła łyk wina.
– Jak zawsze. To lepiej ty mi opowiedz jak to było z wami. – wskazała głową na brata.
– No jak? No tak… Przyszłam do mieszkania, a po chwili on wbiegł rozradowany, podbiegł do mnie i…
– I?
– Iii…
– Dagmara.
– No wiesz. – wbiła wzrok w podłogę.
– Pocałował cię. – odpowiedziała rozradowana Ola.
– I zaczął opowiadać jak zdobył tę pracę. Był bardzo podekscytowany. – dziewczyna patrzyła zamyślona gdzieś w dal.
– Daga, co się dzieje?
– Drugi raz go takiego widziałam.
– A kiedy miał miejsce pierwszy?
– Jak mnie poprosił o chodzenie. Wtedy też skakał z radości.
– Chodź do mnie. – Ola wyciągnęła do niej ręce. Przytuliła ją mocno. – Nadal coś do siebie czujecie, ale boicie się do tego przyznać.
– Nie chcę wchodzić dwa razy do tej samej rzeki.
– A może w tym przypadku tak trzeba? – spojrzała jej w oczy.
– Sama nie wiem. Boję się, że jak znowu będziemy ze sobą, to on ucieknie.
– Tym razem nie ma gdzie uciekać, a jak to zrobi, to będę go gonić tak długo, aż go złapię. – zaśmiały się obie.
– No dobra. Powiedziałaś, że u Karola co zawsze, czyli nic się nie zmieniło względem niego?
– Dobrze wiesz. – oderwała się od niej i przeszła przez całą kuchni, stając obok lodówki. Jedną rękę trzymała na biodrze, a drugą pocierała czoło.
– Nic a nic?
– Nic, a on teraz wyznaje mi miłość. Nie wiem co mam mu odpowiadać. Dobrze, że nie ciśnie mnie o przeprowadzkę.
– Nie mów hop, za nim nie skoczysz.
– Też racja. Mam nadzieję, że do wyjazdu nie powie nic na ten temat.
– Jakiego wyjazdu? Jedziesz z nim?
– Nie. Jedzie ustalić warunki kontraktu do USA.
– A dlaczego Ty z nim nie jedziesz? U was chyba zawsze tak było, że jechało kilka osób, nie?
– Tak, ale Patryk się nie zgodził.
– A dlaczego nie? Przecież wie, że jesteście ze sobą.
– Jestem mu potrzebna.
– Niby do czego? – Dagmara była zdziwiona.
– On się beze mnie gubi. Nie było mnie w poniedziałek i prawie nic nie zrobił.
– Kto jest szefem? On czy ty?
– On. – Ola przymrużyła oczy.
– To powinien wiedzieć co ma robić.
– A asystentki są po to, aby pomagać swoim szefom.
– Dobra, dobra. Naprawdę nic nie zrobił?
– Coś tam zrobił, ale nie z najważniejszych rzeczy.
– Zakręcony facet. Jak ty z nim wytrzymujesz?
– Jeśli przez ten rok nie wylądowałam w psychiatryku, to wygląda na to, że dobrze mi z nim idzie.
– Pamiętam co było na początku…
– Było. Czas przeszły.
– Sorry, że przerywam wam pogaduszki, ale twoja torebka dzwoni i dzwoni.
– Ciekawe kto to? – Ola przewertowała zawartość torebki i w końcu znalazła komórkę. – O wilku mowa. – wskazała głową na Dagmarę i wyszła na balkon.
            Było kilka minut przed jedenastą. Dziewczynę zdziwił telefon od szefa.
Czego on chce o tej porze?
– Tak? – odezwała się do słuchawki.
– No, w końcu odebrałaś. – powiedział mało wyraźnie.
– Jesteś pijany.
– Ale skądże. Wyganiają mnie z baru, przyjedziesz po mnie?
– Gdzie jesteś?
– W Oazie.
– Za chwilę będę. – wyszła z niespokojnym wyrazem twarzy.
– Co się stało? – Dagmara dopadła ją już przy wyjściu.
– Jest pijany. Muszę po niego jechać.
– Przecież piłaś. – rzekł Paweł.
– Wodę.
– A nie wino?
– Nie miałam ochoty.
– To możesz jechać. – dał jej pozwolenie.
            Ola sprawdziła czy ma dokumenty i kluczyki od auta. Wzięła torebkę, zarzuciła na siebie sweter i wyszła. Pobiegła do samochodu i z piskiem opon ruszyła w kierunku baru. Po piętnastu minutach była już pod budynkiem. Zaparkowała obok jego czarnego Chryslera 300. Weszła do środka i zobaczyła go siedzącego przy barze. Podeszła bliżej. Zauważyła, że barman coś do niego szepcze. Po chwili ten się odwrócił się w jej kierunku.
– Ola? Co ty tutaj robisz? – był zdziwiony jej widokiem.
– Dzwoniłeś do mnie.
– Tak? A myślałem, że do Julii. Musiałem pomylić numery, przepraszam. – wrócił do poprzedniej pozycji i przechylił kolejny kieliszek.
– Nie powinieneś już więcej pić. – podeszła do niego, a zarazem dała znak barmanowi, że ma już więcej nie nalewać.
– Nie będziesz mi mówiła co mam robić. Lej pan!
– Nie! Jedziemy do domu.
– Nie. – spojrzał na nią półprzytomny.
– Tak! Jutro czeka cię praca. Jedziemy! – chwyciła go za rękę i pomogła mu zejść z krzesła. O dziwo, był posłuszny i nie kłócił się z nią.
– Lubisz rozkazywać, prawda?
– Prawda, chodź. – zarzuciła jego rękę na swoją szyje.
– A rachunek?
– Nie zapłaciłeś?
– Nieee… – pokręcił głową. – Masz tu portfel, a w nim kartę.
– Nie znam PIN–u.
– To ci podam.
– Nie. Sam go wbijesz.
            Wyciągnęła kartę z portfela i podała ją barmanowi. Ten wyciągnął terminal do wbicia kodu. Ola pokazała Patrykowi gdzie ma wpisać cyfry. Ten powoli i dokładnie to zrobił. Odczekali chwilę na to, aż chłopak odda jej kartę z powrotem. Mężczyzna korzystając z okazji objął ją w pasie i oparł się głową o jej głowę. Oddychał głęboko, wypuszczając gorące powietrze wprost do jej ucha. Dziewczyna lekko przechyliła głowę w bok, aby ten więcej tego nie robił. Odebrała kartę i schowała do portfela. Odwróciła się do niego przodem, a ten wtulił się w nią, przyciągając do siebie.
– Chodź, nie mam teraz czasu na takie czułości.
– Yhym… – Aleksandra z ledwością oderwała go od siebie.
– Obejmij mnie za szyję.
            Ola pomogła mu wsiąść do swojego auta. Zapięła go pasami, a on śmiał się przy tym i wyzywał ją, że sam to zrobi. Kiedy zamknęła drzwi, zorientowała się, że nie wie gdzie chłopak mieszka.
– Dlaczego nie jedziemy?
– Gdzie ty mieszkasz? – spojrzała mu w oczy.
– Pracujesz ze mną rok i nie wiesz?
– Nie.
– Uuu… Wygląda na to, że musimy się lepiej poznać.
– Dobra. Podaj mi nazwę ulicy.
– Gładka.
            Odpaliła silnik i odjechał. Przez całą drogę milczeli. Od czasu do czasu na niego spoglądała. Miał zamknięte oczy. Dziewczyna po raz pierwszy widziała szefa w takim stanie. Znalazła się na wyznaczonej ulicy, ale nie wiedziała, pod którym blokiem ma się zatrzymać.
– Pod jakim numerem mieszkasz? – zapytała, a ten wzdrygnął się na siedzeniu.
– Dziesięć.
            Podjechała pod wskazany budynek i zaparkowała. Pomogła mu wysiąść z samochodu. Objął ją za szyję, a ona zaprowadziła go do drzwi. Podał jej kod, który wpisała, aby się otworzyły. Wprowadziła go do windy, a przy wejściu przywitała się z portierem. Był miły i zachował powagę na widok pijanego mieszkańca. Wjechali windą na samą górę. Wysiedli z niej, a Ola zobaczyła tylko jedne drzwi. Przeszukała jego marynarkę, ale nie znalazła w niej kluczy. Mężczyzna wyjął kluczki od samochodu, przy którym był klucz do mieszkania. Wprowadził go do środka, zamykając drzwi i oświetlając mieszkanie. Znaleźli się w salonie. Patryk odwrócił się do niej, ta też stanęła naprzeciwko niego. Delikatnie gładził jej twarz, patrząc jej głęboko w oczy. Kciukiem przejechał po jej wardze. Dłonie przeniósł na szyję dziewczyny, następnie na jej ramiona, zdejmując przy tym sweter. Chwycił jej dłonie i każdą z nich pocałował, patrząc cały czas w jej oczy.
– Jesteś taka piękna, Olu. – szepnął zachrypniętym głosem.
– Patryk. – ledwo wypowiedziała jego imię. Oddychała ciężko.
– Ciii… Nic nie mów. Mógłbym na ciebie patrzeć cały czas. – oparł głowę o jej czoło. – Czuć twój zapach. – przeniósł twarz na jej szyję i wtulił się w nią, a jego dłonie powędrowały na jej talię, obejmując ją mocno. – Czuć ciepło, dotyk. Słyszeć twój głos. – Ola objęła go, wplatając jedną rękę w jego włosy. – Tak bardzo bym tego chciał, ale nie mogę mieć.
– Dlaczego? – szepnęła do jego ucha.
– Ponieważ jesteś z Karolem, a on jest moim przyjacielem.
            Cholera.
Ola szybko oprzytomniała. Oderwała się od niego i zrobił kilka kroków w tył. Patryk bujał się powoli we wszystkie strony. Dziewczyna uspokoiła oddech, biorąc kilka głębokich oddechów. Mężczyzna cały czas przyglądał się jej z powagą i z nieznanym jej uczuciem w oczach.
– Lepiej się połóż i wytrzeźwiej.
– E tam. Jak wytrzeźwieję to ciebie już tutaj nie będzie. – Ola otworzyła usta. To prawda. Nie będzie mnie. – pomyślała ze smutkiem.
– Chodź, pomogę tobie dotrzeć do łóżka.
– Karol jest szczęściarzem, że ciebie ma. – objęła go w talii i poprowadziła w kierunku sypialni.
– Nie wiem czy jest.
– Tak, jest. Zazdroszczę mu tego. – weszli do pokoju. Ola zdjęła mu marynarkę i położyła ją na krześle.
– Usiądź. – wykonał polecenie. Zdjęła mu krawat i ukucnęła przed nim, aby zdjąć mu buty. On ponownie zaczął głaskać ją po twarzy.
– Karol nie zasługuje na taką kobietę jak ty.
– A niby kto? Może ty? – ułożyła go na łóżku.
– Ja dałbym tobie to czego najbardziej… Pragniesz. – przekręcił się na bok i zasnął.
– Tylko, że nie możesz mi tego dać. – Ola przeczesała jego włosy i pocałowała go w skroń.
            Przykryła go kocem, jeszcze raz sprawdzając czy wszystko z nim w porządku i wyszła z sypialni. Zastanawiała się jak ma zamknąć drzwi, ale zanim  to zrobiła miała okazję zobaczyć jak mieszka szef. Wychodząc z sypialni znalazła się ponownie w salonie. Był przestronny, w jasnych kolorach przeplatających się z ciemnymi. Na środku stał duży, okrągły, szklany stolik, pod którym leżały gazety. Wokół niego znajdowała się sofa i fotele w czarnym kolorze. Na ścianie wisiał telewizor. Za sofą była kremowa komoda, na której stały różne fotografie: z dzieciństwa, okresu dojrzewania, ze studiów, z imprez rodzinnych. Wyjątkowe miejsce zajmowało zdjęcie Amandy z Patrykiem. Ola poczuła ukłucie w sercu. Przez chwilę przyglądała się fotografiom i przeszła do innego pomieszczenia. Jadalnia połączona była z salonem. Kuchnia była zabudowana przy wejściu. W pomieszczeniu znajdowały się metalowe kolumny. Nad nim, w suficie, były zamieszczone halogeny. Wyposażenie kuchni było czarno–białe. Dziewczyna weszła w głąb i wyobraziła sobie jak w niej gotuje. Przejechała dłonią po blacie, oglądając i zapamiętując każdy fragment. Ponownie znalazła się w salonie. Zauważyła kolejne drzwi obok sypialni, ale nie weszła do środka. Jeszcze raz przebiegła wzrokiem po mieszkaniu. W kącie po drugiej stronie były kolejne drzwi, ukryte za komodą. Na początku ich nie zauważyła. Chciała tam wejść, ale kiedy zorientowała się, która jest godzina, zrezygnowała z tego. Myślała tylko o tym, jak zamknie drzwi wejściowe. Przez głowę przebiegła jej myśl, żeby je zatrzasnąć, ale wtedy zrobiłaby hałas, a tego chciała uniknąć. Znowu spojrzała na klucz, wyciągnęła swój i porównała je. Były identyczne. Ola zaśmiała się głośno. Otworzyła drzwi i zrobił próbę, czy klucz na pewno pasuje. Zamek bez problemu się przekręcił. Zadowolona zamknęła drzwi, zakluczając je.
            Ten dzień był pełen wrażeń.
Kiedy wróciła do domu, poszła do kuchni, aby się napić. Z lodówki wyciągnęła wino, które kupił Paweł. Nalała go sobie do kieliszka i wyszła na balkon. Podziwiała widok oświetlonego miasta. O tej porze na ulicach panował spokój, a od czasu do czasu drogą przejeżdżał samochód. Aleksandra przypomniała sobie cały dzień.
Najpierw pierwsza próba pocałunku – nieudana, później wyjazd do USA – jestem mu potrzebna, kolejny nieudany pocałunek, a teraz – wyznania po pijaku. Och Patryk, Patryk… Dlaczego ty mi to robisz? Przyzwyczaiłam się już do tego, że nie możesz być mój, a teraz?
Budzik wyrwał ją z głębokiego snu. Zwlekła się z łóżka, wzięła chłodny prysznic, żeby się obudzić, a następnie zrobiła sobie śniadanie. Kiedy wychodziła, współlokatorzy jeszcze spali. Zamknęła drzwi i poszła do samochodu. Dzień był pochmurny, ale nie zanosiło się na deszcz. Na ulicach nie było zbyt wielkiego ruchu, więc szybko dotarła do pracy. Rolety w gabinecie szefa nadal były zasłonięte. Dziewczyna nie wiedziała czy szef jest w biurze. Tego dnia nie dostała od niego kawy z wiadomością. Podeszła do drzwi jego gabinetu, ale pomieszczenie okazało się puste. Postanowiła iść do kuchni i zrobić mu kawę na rozpoczęcie dnia.
            Patryk obudził się z silnym bólem głowy. Zastanawiał się jak dotarł do domu i jak znalazł się we własnym łóżku… w ubraniach. Wstał powoli, stękając z bólu. Poszedł do kuchni, żeby się czegoś napić, nalał wody do szklanki i wrzucił do niej tabletkę musującą, następnie z krzywą miną to wypił. Udał się prosto do łazienki i wziął prysznic. Z niechęcią zjadł śniadanie i wypił kawę.
Już nigdy więcej nie będę pił. Moja głowa.
Założył marynarkę i szukał kluczy oraz teczki z dokumentami, ale nie mógł ich znaleźć. Przypomniało mu się, że zostawił ją w samochodzie. Klucze znalazł na szafce w holu. Zszedł na dół, ale przed budynkiem nie było jego samochodu. Wrócił do recepcji.
– Dzień dobry. – przywitał się z chłopakiem.
– Dzień dobry, panie Rozenberg. W czym mogę panu pomóc?
– Z kim wczoraj wróciłem do domu?
– Z jakąś panią. Nigdy jej tu nie widziałem.
– A jak wyglądała?
– Wysoka, ciemnoblond włosy, uśmiechnięta. Była bardzo miła.
– Wysoka, ciemnoblond… – powtórzył za nim słowa. – Ola. – szepnął. – Dziękuję bardzo.
– Proszę i życzę miłego dnia.
            Mężczyzna wyszedł i zadzwonił po taksówkę. Po dziesięciu minutach siedział w niej i jechał pod bar po swój samochód. Stamtąd pojechał prosto do firmy. Wszedł do firmy zdenerwowany, ponieważ spóźnił się dobre pół godziny. Idąc do gabinetu, zauważył rzeczy swojej asystentki. Wszedł do środka swojego królestwa i w nim się zaszył.
            Do Oli dotarły już pogłoski, że w firmie zjawił się szef. Bardzo wkurzony szef.
No cóż ja wypiję twoją kawę, a tobie zrobię nową.
Zadowolona szła do swojego biurka, aby wziąć pocztę kierowaną do Patryka i weszła do jego gabinetu.
– Dzień dobry. Jaki mamy dzisiaj pochmurny dzień. – mówiła donośnym głosem, uśmiechając się od ucha do ucha.
– Czy możesz nie krzyczeć? – mężczyzna burknął pod nosem.
– Przepraszam. – szepnęła. – Przyniosłam pocztę oraz kawę. – koperty położyła na stosie papierów, a kawę przed nim. Ten wziął filiżankę do ust i o mało się nie zachłysnął.
– Co to jest? – wykrztusił twarz.
– Kawa… Na kaca. – szeroko się do niego uśmiechnęła.
– Dlaczego się tak szczerzysz?
– Nawet nie mogę się uśmiechnąć do szefa? – udała nadąsaną.
– Możesz, ale nie dzisiaj.
– Uuu… Będzie ciężko. Kolejny dzień z rzędu? Czy pan czasami nie popada w alkoholizm?
– A ty czasami nie powinnaś pracować?
– Nie denerwuj się tak. – szybko wypowiedziała te słowa.
– Nie denerwuję się.
– To dlaczego podnosisz na mnie głos? – nachyliła się tak, że była z nim na równi i przyglądała mu się podejrzliwie.
– Denerwujesz mnie! Wracaj do pracy. – wskazał jej drzwi. Ola uśmiechnęła się ponownie.
– Pięknie wyglądasz, gdy się denerwujesz. Chyba będę robiła to częściej. – wyprostowała się, puściła mu oczko i szybko wyszła z gabinetu. – Jesteśmy kwita, panie Rozenberg. – powiedziała do siebie i wróciła zadowolona do pracy.
            Dzień dobiegał końca. Nic ciekawego nie wydarzyło się w firmie. Na zakończenie dnia poszła jeszcze do gabinetu szefa. Siedział podparty, z dłonią na czole i patrzył w monitor laptopa. Położyła przed nim raporty do zatwierdzenia i czekała, aż je podpisze.
– Jadłeś coś? – przerwała milczenie.
– Yhym…
– A co takiego?
– A co cię to obchodzi? – spojrzał na nią lodowato.
– Dlaczego ty dzisiaj jesteś taki niemiły?
– Głowa mnie boli. – burknął donoście, pełen irytacji.
– To weź tabletkę.
– Nie!
– To nie narzekaj.
            Wziął papiery, podpisał je, rzucił w jej kierunku i ponownie wrócił do patrzenia w monitor.
– Powinieneś być dla mnie miły. – oburzyła się jego zachowaniem.
– A to niby dlaczego?
– Dlatego, że odwiozła cię zalanego w trupa do mieszkania.
– Nikt ci nie kazał.
– Właśnie. Nikt nie kazał tobie do mnie dzwonić.
            Zapadło nerwowe milczenie. Oboje patrzyli na siebie lodowatym wzrokiem. W końcu wyraz twarzy Patryka złagodniał.
– Przepraszam. I dziękuję. – powiedział spokojnym głosem.
– Nie ma za co. – dziewczyna odwróciła się i miała zamiar wyjść.
– Ola.
– Tak?
– Jak zamknęłaś drzwi?
– Zatrzasnęłam je. – skłamała.
– Aha. A mówiłem coś ciekawego?
– Nie. Przez cały czas byłeś cicho. – kolejne kłamstwo.
– Myślałem, że robiłem coś głupiego.
– Byłeś spokojny.
– To dobrze.
– Nie siedź długo. Lepiej jedź do domu i odpocznij.
– Za chwilę. Dokończę to co zacząłem.
– Miłego weekendu. Do zobaczenia.
Aleksandra tak jak zawsze pojechała do Karola na trzy dni. Razem spędzili bardzo miły weekend. Zasięgnęli również rozrywki. Chłopak zabrał ją do kina, na dyskotekę na otwartym powietrzu. Opalali się na plaży, a w ostatni dzień poszli do ekskluzywnej restauracji na kolację. Ola była bardzo zadowolona z tego, że nie spędzali już tyle czasu w łóżku jak bywało na początku. Chociaż i tak te wszystkie czynności nie sprawiły, że nie myślała o Patryku. Zastanawiała się nad tym co robi, gdzie i z kim jest, czy o niej myśli? Te pytania bardzo ją nurtowały, bo nie znała na nie odpowiedzi.
            Kolejne dni w pracy mijały spokojnie. Codziennie rano, kiedy przychodziła do pracy, na biurku była kawa, a przy niej karteczki:
Przepraszam raz jeszcze za moje zachowanie w piątek. P.S. Mam nadzieję, że moje talenty baristyczne pomogą mi w odzyskaniu Twojej sympatii ;)
Ola śmiała się z tego przez kilka dobrych godzin, kiedy w końcu poszła do niego i powiedziała mu, że odzyskał jej sympatię.
Szybko wypij kawę i zjaw się u mnie. P.S. Trzeba spiąć pośladki i do pracy!
Ten dzień był naprawdę ciężkim dniem. Obydwoje sporządzali umowę, którą Karol po uzgodnionych warunkach podpisze z AHI.
Za ciężką pracę należy się swoiste wynagrodzenie. P.S. Dzisiaj możesz pracować na luzie.
Tego dnia odetchnęła z ulgą. Nie miała dużo pracy, więc mogła się oddać odpoczynkowi. Wieczorem pojechała do Karola, który prosił ją, aby spędziła z nim ostatni wieczór przed wyjazdem. Narzekał, że nie spędzi z nią ważnego dnia w jej życiu. Ola została u niego na noc, a następnego dnia pojechali razem do firmy. Jechali sami w windzie. Mężczyzna pocierał nosem o szyję dziewczyny, szeptając jej do ucha, przy okazji przygryzając je.
– Jesteś cudowna. Szkoda, że nie jedziesz ze mną. Już tęsknię za tobą. Za twoim zapachem. Za twoim ciałem. Za twoim dotykiem. Za twoimi ustami. Za twoim spojrzeniem. Za całą tobą. Kocham cię.
            Mężczyzna przycisnął ją do ściany windy, najpierw spojrzał jej głęboko w oczy, a następnie namiętnie ją pocałował. Kiedy drzwi się otworzyły, ta oderwała się od niego i wyszła. Szyba gabinetu była odsłonięta, a na środku stał z rękoma w kieszeniach, przyglądający się im z powagą szef. Kobieta na chwilę przystanęła, patrząc na niego. Za nią wyszedł z windy Karol, objął ją w talii, pocałował w policzek i poszedł do swojego gabinetu. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem, wzięła głęboki oddech, podeszła do recepcji, odebrała pocztę i udała się na swoje stanowisko pracy.
            Patryk śledził każdy jej ruch. Podchodząc do biurka unikała jego spojrzenia. Położyła na nim koperty oraz torebkę. Wzięła do ręki kartkę i uważnie przeczytała. Lekko zmarszczyła brwi i spojrzała zaskoczona na szefa. Ten miał tajemniczy wyraz twarzy. Na widok jego uśmiechu, przez jej ciało przeszedł dziwny dreszcz.
W co ty pogrywasz, Rozenberg?
Mężczyzna zadowolony z reakcji swojej asystentki, wrócił do pracy. Dziewczyna przez dłuższą chwilę wpatrywała się w karteczkę.
Głowa do góry. Ukochany szybko wróci. P.S. A teraz, kiedy go nie ma, będziesz mogła poświęcić więcej uwagi swojemu szefowi ;)
Podniosła wzrok i ich spojrzenia ponownie się spotkały. Serce zaczęło jej szybciej bić, a oddech stał się płytki. On dobrze wiedział jak na nią działa, lecz ona nie wiedziała już co czuje, kiedy jest blisko niego. Ola postanowiła go zignorować i zabrać się do pracy. Kiedy zrobiła to wszystko, w końcu mogła wypić kawę zrobioną przez mężczyznę, który zaprzątał jej myśli od dłuższego czasu. Napój miał ten sam aromat, jak za pierwszym razem.
Jak on to robi? Jest przepyszna. – skierowała wzrok na gabinet. – Patryk. Mój szef… I mężczyzna, którego… Nie, nie mogę o tym myśleć. Nie tutaj! Weź się ogarnij, kobieto!
Patrzyła rozmarzonym wzrokiem. Oparła głowę o dłoń, lekko ją przechylając. Wyobrażała sobie jak spędza z nim swoje życie. Codziennie rano budzi się obok niego albo on ją budzi, całując delikatnie jej twarz. Opuszkami palców pogładziła swoje wargi. Czułaby wtedy smak jego ust. Robiliby razem śniadanie, obiad, kolację, wszystko. Wszystko razem. On pomagałby jej, a ona jemu. A wieczorami… należałaby tylko do niego. Tym razem przygryzła dolną wargę, lekko uniosła do góry kąciki ust i zmrużyła oczy.
            Mężczyzna oderwał wzrok od monitora i przyglądał się swojej asystentce. Patrzyła na niego zamyślona, dotykając ust.
Przestań dotykać te usta! Przestań!
Na jego twarzy malowała się złość, ale dziewczyna na to nie reagowała. Do tego dołączyła jeszcze przygryzanie wargi.
Tylko nie to! Przestań! Zostaw te usta w spokoju! Muszę coś zrobić! Ola, Ola, Ola. Przestań. Błagam cię, przestań to robić.
Miał przyspieszony puls i oddech. Złagodniał mu wyraz twarzy. Rozmarzone oczy wpatrywały się w niego. Szybko zerwał się z fotela i przyspieszonym krokiem wyszedł z pomieszczenia, podchodząc do jej biurka. Dziewczyna się nie ruszała. Nadal tkwiła w tej samej pozycji. Teraz przyglądał się jej z bliska.
Jesteś taka piękna.
Powoli zlustrował jej twarz, sylwetkę, a potem znowu wrócił do twarzy.
Tak bardzo chciałbym cię mieć w swoich ramionach. Kochać się z tobą. Chcę, żebyś była moja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz