Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

30 czerwca 2019

Asystentka

27

            Rano dziewczynę obudził szum wody, dobiegający z łazienki. Patryk brał prysznic. Ola nie czuła bólu głowy, ale chciało jej się pić. Dzbanek z wodą, który stał na stoliku, szybko zrobił się pusty. Pamiętała jak przez mgłę, że leżała z Patrykiem na łące. Kiedy zwolnił łazienkę, szybko pobiegła do niej. Wzięła orzeźwiający prysznic, który ją pobudził. Gotowa,  wyszła z pomieszczenia i zauważyła, że Patryk leżał na łóżku i przyglądał się jej.
– Coś się stało?
– Nic. Gotowa?
– To zjemy śniadanie i wyruszamy.
– Nie jestem głodna.
– Wiem, że alkohol jeszcze cię trzyma, ale chyba nie zrobisz pani Róży przykrości i zjesz chociaż jedną kanapkę.
– Nic nie przełknę.
– Dasz radę.
            Wstał, wziął walizkę i wyszedł z pokoju. Ola z trudem zjadła śniadanie. Mężczyzna widząc to, śmiał się w środku. Kiedy chciał uregulować rachunek za ich pobyt, gospodyni odmówiła, cofając jego rękę z portfelem.
– Mąż mówił mi o pańskiej propozycji. Długo nad tym myślałam i… Zgadzam się.
– Bardzo się cieszę.
– A ile nas to wyniesie?
– Nic.
– Jak to nic?

– Jeśli pani nie chce pieniędzy za nasz pobyt, to niech pani to uzna za zapłatę. Jak tylko znajdę dobrą firmę od razu państwa powiadomię.
– Naprawdę, dziękujemy panu. Nikt nie był dla nas hojny jak pan.
– Proszę mi nie dziękować. Mam nadzieję, że po tym będzie pani miała więcej gości.
– Ja też mam taką nadzieję oraz to, że kiedyś jeszcze nas odwiedzicie. – spojrzała na dziewczynę.
            Pożegnali się i ruszyli w drogę. Do miasta przybyli o trzynastej i od razu zameldowali się w hotelu. Odświeżyli się i poszli do firmy, z którą uzgodnili warunki umowy i podpisali ją. Przez całą drogę do miasta rozmawiali o pracy i umowie, a kiedy byli już po, mogli się zrelaksować.
– Jaką propozycję zaproponowałeś gospodarzom z pensjonatu?
– Wyremontujemy ich pensjonat i może nawet rozbudujemy. Muszę znaleźć tylko dobrą firmę budowlaną, blisko ich miasteczka. – odpowiedział po długim namyśle, a Ola patrzyła na niego zaskoczona.
– Nie wierzę, że to zrobiłeś.
– Ale co?
– Że to zaproponowałeś. Co cię do tego skłoniło?
– Sama przecież widziałaś i słyszałaś jak to miasteczko upada. Przez tą mieścinę przejeżdża wiele samochodów, ale żaden się nie zatrzymuje, a dlaczego? Bo nic nie przyciąga ich uwagi. Jeśli pomożemy im odbudować pensjonat, odnowić wygląd na zewnątrz, wyremontować wnętrze, ludzie może zwrócą na to uwagę i może coś zacznie się tam dziać.
– Nie spodziewałam się po tobie bezinteresownej pomocy.
– Bo mało o mnie wiesz.
– Dokładnie. Mało.
– Czas to zmienić.
– Co masz na myśli?
– Pracujemy ze sobą prawie półtora roku, ale prawie nic o sobie nie wiemy.
– Lub prawie coś o sobie wiemy.
– A niby co takiego? – zapytał zaciekawiony.
            Aleksandra wymieniła wszystko co o nim wiedziała, a później poprosiła, aby on to zrobił. Wiedział o niej znacznie mniej niż ona o nim. Śmiała się z tego i stwierdziła, że to on musi się postarać, aby ją poznać. Po obiedzie wrócili do hotelu. Patryk zamknął się w swoim pokoju i szukał firmy, która wyremontuje pensjonat, natomiast Ola poszła na zakupy. Spacerując po rynku, zadzwoniła do Dagmary i rozmawiały o wczorajszymi i dzisiejszym dniu. Przyjaciółka nic nie powiedziała na temat związku z Pawłem. Chciała zrobić jej niespodziankę, kiedy wróci z podróży. Śmiała się z niej, że nie potrafi poderwać mężczyzny, który jej się podoba, a kiedyś umiała zniewolić każdego mężczyznę. Po powrocie do hotelu i wzięła kąpiel. Od popołudnia nie rozmawiała z Patrykiem. Chciała zobaczyć go tego dnia, ale niestety jej szef zaszył się w pokoju, a następnie gdzieś pojechał, nic nie mówiąc dziewczynie.
            Następnego dnia spotkali się w restauracji hotelowej na śniadaniu. Ola wypytywała go o tajemniczy wyjazd, a on wyjaśnił, że był w firmie, która będzie remontować pensjonat. Potem zapakowali walizki do bagażnika i ruszyli w podróż do domu. Rozmawiali, milczeli, znowu rozmawiali. Robili sobie postoje tak jak poprzednio. Dziewczyna zauważyła zmęczenie szefa, więc zaproponowała, że ona poprowadzi samochód. Na początku nie zgodził się, ale przy kolejnym postoju dał jej kluczyki. Kiedy Ola prowadziła auto, Patryk zasnął. Kątem oka obserwowała go. Delikatnie głaskała go po włosach. Popołudniu zatrzymali się przy przydrożnym barze, aby zjeść obiad, a następnie wyruszyli w dalszą drogę. Tym razem Patryk prowadził. Między nimi zapadło milczenie. Olę napadła ją nurtująca myśl. Nie chciała przerywać ciszy, ale musiała otrzymać odpowiedź na nią.
– Patryk?
– Tak? – Ola nic nie mówiła, więc spojrzał na nią. – Co jest?
– Nie wiem.
– Powiedz. Widzę, że coś cię nurtuje.
– Yhym…
– Więc co to jest?
– Nigdy nie zaczyna się zdania od więc.
– Już nie bądź taka mądra, tylko mów co cię dręczy.
– Co mnie dręczy?
– No co?
– Sama nie wiem.
– Nie gryzę, możesz powiedzieć.
– Wiem, że nie gryziesz, ale może to dziwnie zabrzmieć.
– Jak dziwnie?
– Julia kocha Karola?
– Trochę dziwne pytanie. – wziął głęboki oddech.
– Wiedziałam.
– Masz prawo wiedzieć czy moja siostra stanowi dla ciebie zagrożenie.
– Nie o to chodzi. Nie jestem zazdrosna o Karola, po prostu chciałabym się dowiedzieć… Bo na przyjęciu obydwoje dziwnie się zachowywali, tak jakby…
– Się kochali? To miałaś na myśli, prawda?
– Może.
– Julia od zawsze czuła coś więcej do Karola, ale on traktował ją jak siostrę.
– Dlaczego?
– Bo mnie traktował jak brata, a że Julka jest moją siostrą, to ją spotkał podobny los, więc nie widział w niej kobiety, z którą mógłby być. I dobrze.
– Nie chciałbyś, aby była jego kolejną?
– Nie.
– I jak się dowiedziałeś, że z nim jestem, też nie chciałeś tego.
– Nie jesteś go warta. – zacisnął mocno usta. – Zasługujesz na lepszego mężczyznę.
– Na jakiego?
– Który będzie cię kochał, szanował, ufał, a co najważniejsze, że byłabyś jego całym światem.
– Chciałabym być wszechświatem. – zaśmiała się.
– Możesz i być tym, ale ważne, żebyś była szczęśliwa, bo przy Karolu tego nie zaznasz.
– Chyba na odwrót. – powiedziała sama do siebie.
– Co masz na myśli?
– Nic.
– Powiedz. – nalegał.
– Dając komuś szczęście powinno być to prawdą, a nie kłamstwem.
– Niekiedy trzeba kłamać.
– Ale nie w sprawie miłości. To jest największy ból, kiedy dowiadujesz się, że to wszystko to było kłamstwo. Że osoba, którą kochasz, nigdy cię tak naprawdę cię nie kochała, że była z tobą, tylko dlatego, żebyś czuł się szczęśliwy, żebyś myślał, że ona chce tego samego co ty.
            Po słowach Oli, Patryk nic nie powiedział. Do końca podróży nie zamienili już ze sobą żadnego słowa. Mężczyzna wiedział od brata swojej asystentki, że nie kocha jego przyjaciela, ale nie mógł uwierzyć w to, aż do czasu kiedy sama się do tego przyznała. Postanowił, że zawalczy o jej miłość, ale jak? Co ma zrobić, kiedy przy niej jest jeszcze Karol. Pragnienie jej było bardzo silne, tak jak silny był ból, nie mogąc jej dotknąć.
Zaparkował pod blokiem, w którym mieszkała dziewczyna. Podziękowała mu i zmęczona odeszła. Patryk odjechał jak tylko weszła do budynku. Wszedł do swojego mieszkania i zauważył, że matka na niego czeka. Miała klucze, bo codziennie przychodziła na ogród, który sama zrobiła na dachu.
– Mama? Co ty tutaj robisz o tej porze?
– Też miło cię widzieć synku. Musimy porozmawiać.
– O czym? – Patryk zaniósł walizkę do sypialni i wrócił do kuchni.
– O tobie i Amandzie. Była u nas.
– Co chciała?
– Powiedziała, że z nią zerwałeś, a podobno przed tym chciałeś z nią być, prosiłeś o to. Nie wie, dlaczego od razu zmieniłeś zdanie.
– Mieliśmy przerwę, a później było to przyjęcie.
– A co to ma do rzeczy?
– Po przyjęciu miałem wszystko zakończyć.
– Dlaczego?
– Mamo, czy to ważne?
– Patryk jesteś moim synem i martwię się o ciebie. Powiedz mi co się stało?
– Nie kocham Amandy. To był największy błąd, że oświadczyłem się jej. Mogłem nie dawać jej drugiej szansy, nie wiem co wtedy mną kierowało. Byłem pod jakimś urokiem. – zapadło chwilowa cisza. Halina obserwowała syna. – Po przyjęciu wróciliśmy do mieszkania i kazałem jej zabrać rzeczy, ale później… Sam nie wiem co się stało? Nie pamiętam. Chyba za dużo wypiłem.
– Nie powinieneś zatracać się w alkoholu. W inny sposób można rozwiązać problem.
– Tylko, że nie wypiłem za dużo. Nie wiem.
– To wypiłeś za dużo czy nie?
– Nie wiem. Nie myślę mamo. Jestem zmęczony po podróży.
– A wszystko poszło po twojej myśli?
– Oczywiście. – odpowiedział dumny.
– Taki sam jak ojciec. – zaśmiała się.
– Przecież jestem Rozenberg.
– Jesteś z krwi i kości. Mógłbyś już mieć dzieci.
– Mamo, proszę. Ale też masz wyczucie czasu.
– Wiem, wiem. Tata w twoim wieku, witał już Julkę na tym świecie, a ty?
– A ja nie jestem tatą. Jak znajdę kobietę, z którą będę chciał spędzić resztę życia, wtedy zdecyduję się na dziecko.
– Chciałabym już mieć wnuki.
– Wiem mamo, ale jeszcze nie teraz. – pocałował ją w skroń.
– Może Ola?
– Co Ola? – zdziwił się.
– Może to ona jest kobietą, z którą chcesz spędzić resztę życia?
– Nie. Ona jest tylko moją asystentką.
– Ojciec też tak mówił, a co wyszło? Jego asystentka jest żoną i matką jego dzieci.
– Przecież Ola jest z Karolem.
– E tam. – machnęła ręką. – Ty widziałeś jak na niego patrzyła? Obojętnie. A na ciebie? Jakbyś był cudem świata. To jest kobieta twojego życia.
– Jasne.
            Aleksandra weszła do mieszkania. Zmęczona, ciągnęła walizkę do sypialni, przechodząc przez salon, zobaczyła całująca się parę. Zatrzymała się i wpatrywała się w nich. Założyła sobie ręce na piersi i uśmiechnęła się łobuzersko.
– No proszę. Nie ma mnie kilka dni, a wy…
– Cześć Ola. – przywitała ją Dagmara.
– Nie słyszeliśmy jak weszłaś. – rzekł Paweł.
– Dobra, dobra. Zostawiam was samych.
– Za chwilę do ciebie przyjdę. – poinformowała ją przyjaciółka.
– I ja.
– Nie chcę was widzieć razem w moim pokoju.
– Dlaczego? – zapytał brat.
– Bo jak jesteście razem, to…
– To co?
– Zbyt bardzo okazujecie sobie miłość. Róbcie to jak jesteście sami, a poza tym nie muszę znać szczegółów.
– Ola!
– Przykro mi, Paweł. – zaśmiała się i weszła do pokoju.
            Po kilku minutach zawitała u niej Dagmara. Zadawała jej różne pytania, aż w końcu przeszła do konkretów na temat Patryka. Ola na początku odpowiadała jej krótko, co bardzo złościło przyjaciółkę. Dziewczyna zdając sobie z tego sprawę, śmiała się w duchu. W końcu opowiedziała jej ze szczegółami każdy dzień spędzony z szefem. Daga była podekscytowana, a zarazem zawiedziona ich czynami. Na końcu dotarły do tematu Julii.
– Julia kocha Karola. – rzekła przyjaciółka.
– Wiem.
– Skąd?
– Od jej brata. Zapytałam się mu.
– I co?
– Nie chce, aby była jego kolejną.
– Nie tylko on.
– Kogo masz jeszcze na myśli?
– Paweł też dał jej kazanie jakim on jest dupkiem.
– A on skąd to wiedział?
– Od Patryka.
– O pracy rozmawiali…
– I nie tylko. Podobno miał zakończyć związek z Amandą.
– Chyba tego nie zrobił.
– Skąd wiesz?
– Powiedziałby mi, a nic nie wspomniał na ten temat.
– Szkoda. A ty kiedy zakończysz swój?
– Nie wiem. Może w weekend.
– Może? Jesteś przy nim nieszczęśliwa.
– Ale on…
– Co mnie on obchodzi. Jesteś kolejna do kolekcji i nie zranisz jego uczuć. No jedynie dumę. Błagam cię, zakończą tę farsę.
– Już niedługo to zrobię.
– Niedługo? Za tydzień, dwa, miesiąc, pół roku, rok?
– Szybciej.
– Ty tego nie zrobisz. Będziesz czekała, aż on sam cię rzuci.
– Rozstanę się z nim kulturalnie.
– Ciekawe.
– Puk, puk. – Paweł wstawił głowę w drzwi. – Mogę?
– Tak. – powiedziała Ola.
– Rozmawiacie już ponad dwie godziny, a ja siedzę tam zniecierpliwiony. Też chcę posłuchać ploteczek.
– Dagmara ci je skróci. Ja idę wziąć kąpiel.
            Odprężona, zjadła   kolację i zamieniła kilka zdań z bratem, a następnie udała się do swojego pokoju na spoczynek. Paweł zadowolony wszedł do pokoju obok, ułożył się obok Dagmary, całując ją w włosy.
Aleksandra obudziła się przed budzikiem w dobrym humorze. Zjadła śniadanie z bratem i przyjaciółką i pojechała do pracy. Na parkingu czekał na nią Karol, który przyjechał taksówką. Dziewczynę to zdziwiło.
– Dlaczego dzisiaj przyjechałeś taksówką? – udali się do windy.
– Bo chcę, abyś po pracy od razu przyjechała do mnie.
– Aaa… Tak to wykombinowałeś. – zaśmiała się.
– Już nie mogę się doczekać. – przygryzł jej płatek ucha i lekko uderzył w pośladek.
– Auu… Co ty dzisiaj zamierzasz zrobić?
– Przekonasz się po pracy. – uśmiechnął się łobuzersko.
– Mam nadzieję, że nic groźnego mi nie zrobisz.
– Tobie? Nigdy. Rozkosz nie jest groźna. – musnął jej szyję.
– Niekiedy jest. – wyrwała się z jego objęć i wyszła z windy.
– Do zobaczenia.
            Uśmiechnięta podeszła do biurka, zauważyła kawę i karteczkę.
Czas wrócić do rzeczywistości.
P.S. Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze wiele takich wyjazdów.
Spojrzała na niego, a on odwzajemnił jej uśmiech i wrócił do pracy. Na południe udała się na lunch do bufetu. Wymieniła się plotkami z Ewą, natomiast wspólnicy poszli do kawiarenki obok. Na początku Karol rozmawiali o zyskach firmy. Później rozpoczęli luźniejszy temat – podróż. Patryk powierzchniowo opowiedział mu co tam się działo i zmienił tok rozmowy. Od słowa do słowa doszli do przyjęcia. Przyjaciel zapytał się mu o jego zachowanie w stosunku do jego siostry.
– Nie wiem co mi wtedy odbiło. Denerwował mnie ten koleś i chciałem jej przepowiedzieć do rozumu, że nie jest jej wart.
– Z twojego punktu widzenia, to żaden facet nie jest wart mojej siostry.
– Trafia na dupków.
– Takich jak ty.
– Wiem, że kiedyś byłem taki, ale teraz się zmieniłem.
– Co robiłeś w Ameryce? – spojrzał na niego z przymrużeniem oczu. – Nie wierzę, że nie podrywałeś. Życie w celibacie nie jest do ciebie podobne.
– A może jednak?
– Nie, zbyt dobrze cię znam. Przyznaj się, wydarzyło się coś?
– To co wydarzyło się w Las Vegas, zostaje w Las Vegas.
– Czyli jednak. Ładna była?
– Tylko nie mów Oli.
– Nie wierzę, a podobno taki zakochany jesteś w niej.
– Kocham ją i gdyby była tam ze mną, nic by się nie wydarzyło.
– Karol, to było kilka dni. Nie mogłeś wytrzymać bez seksu?
– Ale gdybyś tam był… One były…
– To było ich więcej?
– Była jedna. Ale taka… Och ci mówię… Gorąca laska.
– Dobra, nie chcę znać szczegółów.
– Szkoda, bo jest co opowiadać. A jak tam z Amandą?
– Zerwałem z nią.
– Co? – o mało nie zachłysnął się wodą.
– To co słyszałeś. Miałem jej dość. Ciągle coś jej nie pasowało. A to, a tamto… Nie. Mogłem już wtedy z nią zerwać.
– Trochę mnie to zdziwiło, że dałeś jej drugą szansę, bo przecież…
– Nie mów, nie chcę wiedzieć. Ile to trwało?
– Podobno nie chcesz wiedzieć.
– Gadaj, a nie.
– Dwa miesiące. Napalona była jak nie wiem co. Ciągle chciała się pieprzyć. O mało mnie nie zajechała.
– Może jakby cię zajechała, to teraz nie posuwałbyś innych.
– Jesteś bardzo miły.
– O piętnastej trzydzieści masz spotkanie z księgowym od Starsów.
– No nie.
– Mają tak jakieś problemy finansowe.
– Bleee…
            Rozmawiali jeszcze o męskich sprawach i wrócili do firmy. Kiedy zbliżała się godzina spotkania, Karol przyszedł do Oli, poinformować ją, żeby zaczekała za nim w firmie.
– To może jak skończysz spotkanie, zadzwonisz do mnie, a ja podjadę po ciebie. – zaproponowała.
– Dobry pomysł. To zadzwonię i od razu pojedziemy do mnie. – pocałował ją.
– Lepiej idź, bo się spóźnisz.
– I jak ja się skupię, kiedy ty ciągle jesteś w mojej głowie.
– Skupisz się, skupisz. A teraz idź.
– Tak jest szefowo mego serca. – dał jej całusa i odszedł zadowolony. Ola wzięła głęboki oddech i zrobiła smutną minę.
Dziewczyna wydrukowała raporty i weszła uśmiechnięta do gabinetu. Szła w kierunku biurka seksownym krokiem, obserwując reakcje mężczyzny. Oparł się o fotel, jedną ręką podpierając sobie głowę, a drugą ułożył na łokietniku. Nie mógł oderwać wzroku od niej. Ola położyła papiery na jego biurku i kazała mu szybko podpisać, bo spieszy się do księgowości, lecz Patryk jej nie słuchał, tylko patrzył na nią z pożądaniem. Zauważyła to i zrobiło się jej gorąco. Podszedł do niej blisko i przycisnął do biurka. Zobaczył w jej oczach zdenerwowanie i zaczął gładzić jej kosmyki włosów, gładząc dłonią jej szyję, ramię, docierając do talii i przyciągając do siebie. Obdarowywał pocałunkami jej szyję i twarz, szepcząc do ucha:
– Nie mogę się tobie oprzeć.
– Przestań! – krzyknęła zadyszana, odpychając go. – Nie możemy! Masz narzeczoną!
            Patryk nie słuchał jej i ponownie ją przyciągnął do siebie. Przesunął dłonie na jej biodra i posadził na biurku. Dziewczyna wiła się w jego objęciach.
– Nie jestem z Amandą. Zerwałem z nią. – wyszeptał prosto do jej ucha.
– Ale jak… – zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
            Ola jeszcze wierciła się, próbując go odepchnąć, ale w końcu mu uległa. Patryk rozchylił jej nogi, podciągając spódnicę do góry, głaszcząc dłońmi jej uda. Powoli rozpiął guziki jej koszuli, zostawiając na jej dekolcie pocałunki. Zdjął z jej stóp buty, a następnie wsunął rękę pod jej spódnicę, powoli zsuwając rajstopy. Patrzył jej głęboko w oczy, a ona przygryzała dolną wargę, dostając szału. Coraz szybciej oddychała i czuła, że nie jest w stanie mu odmówić. Nie wytrzymała napięcia i oplotła go nogami w pasie, przyciągając do siebie. Odpięła guziki jego koszuli i wbiła zęby w szyję. Patryk jęknął, a ona delikatnie łagodziła języczkiem miejsce bólu. Pięła się pocałunkami do płatka ucha, smakując go. Mężczyzna położył ją na biurku.
– Auu… – jęknęła.
            Patryk szybko zrzucił ruchem ręki to, co znajdowało się na biurku. Zdjął koszulę i naparł na jej piersi swoim umięśnionym torsem, całując namiętnie. Ola wbiła paznokcie w jego skórę, a on cicho jęknął. Oderwali się od siebie i patrzyli głęboko w oczy. Dziewczyna zjechała dłońmi w dół, masując jego pierś, brzuch, aż w końcu sięgnęła do zapięcia spodni. Patryk wsunął rękę między jej uda i dotykał koronkowych majtek, czując, że jest gotowa. Ona mocowała się z paskiem, aż w końcu poczuł jak jej zwinne dłonie poruszają się na nim. Wsunął palce w jej zagłębienie, całując namiętnie. Ola cicho jęknęła i zaczęła się wić pod nim, więc przestał i wysunął rękę z jej ud.
– Proszę cię… – szepnęła.
– O co mnie prosisz, kochanie? – uśmiechnął się i wymruczał pytanie do jej ucha.
– Błagam… Wejdź we mnie… Nie wytrzymam tego… Napięcia… Proszę… – jękła mu wprost do ucha.
            Patryk zsunął powoli jej majtki, a następnie całował jej brzuch, piersi, szyję, odnajdując jej usta. Wszedł w nią głęboko tak, że dziewczyna wstrzymała na chwilę oddech. Poruszał się wolno, przyspieszając, kiedy wydawała mu rozkazy. Czuła jego oddech na swojej szyi, za to on czuł jej zapach, ciepło jej ciała, dotyk na swoim ciele i słyszał odgłosy rozkoszy. Ola wygięła się w łuk i obydwoje doznali najgłębszego uniesienia i opadli na biurko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz