Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

19 listopada 2017

Asystentka

8

             Wróciły wszystkie wspomnienia. Ból, który czuła, kiedy on wyjechał bez słowa. A teraz? Teraz go widziała jak stał przed nią w jej mieszkaniu i patrzył tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz się poznali. Patrzył tym samym wzrokiem, uśmiechając się łobuzersko. Zrobiła dwa kroki do przodu i zobaczyła Olę w kuchni.
– Co on tutaj robi? – szepnęła do przyjaciółki.
– Przyjechałem odwiedzić siostrę i prosić, aby przygarnęła mnie pod swój dach. – wyprzedził odpowiedź Aleksandry.
– Nie ma mowy! – spojrzała mu w oczy.
– Bo co? – zrobił krok w jej stronę.

– Nie będziesz tu mieszkał! – denerwował ją jego uśmiech.
– Dlaczego? – zrobił kolejny krok.
– Nie zamierzam mieszkać z tobą pod jednym dachem!
– Ale nie tylko ty tu mieszkasz. – kolejny krok i byli już blisko siebie. Poczuła jego zapach i zakręciło się jej w głowie.
– Nie chcę cię tu widzieć! Masz opuścić to mieszkanie! – musiała szybko się ewakuować. Odwróciła się na pięcie i szybko poszła do swojego pokoju.
            Ola stała jak wryta, patrząc na osoby, które są bliskie jej sercu, które kiedyś szalały za sobą, a teraz się kłócą. Widziała jak jej brat droczy się z nią, doprowadzając ją do furii. Była też zaskoczona, tym co powiedział. W ogóle nie wspomniał, że chce się u nich zatrzymać. Kiedy przyjaciółka weszła do swojego pokoju, Paweł odwrócił się do siostry.
– Nie mówiłeś mi, że chcesz się u nas zatrzymać.
– Właśnie miałem cię o to prosić. Zgadzasz się? – zrobił maślane oczy, zatrzepotał rzęsami i uśmiechnął się niewinnie.
– Nie wiem. Sam widziałeś reakcję Dagmary. Nie chce, żebyś tu został.
– Ty masz dar przekonywania. Przekonasz ją, żebym tu został.
– Na ile?
– Na kilka dni, aż sobie nie poszukam pracy.
– Kilka dni? Chyba tygodni, bo jak znajdziesz pracę, to od razu nie zapłacą tobie dużo forsy.
– Ola, proszę. Chyba nie wyrzucisz swojego rodzonego braciszka na bruk?
– Nie wzbudzaj litości we mnie.
– Proszę, proszę, proszę.
– Dobra. Porozmawiam z nią, ale nie ciesz się zawczasu, że zostaniesz tutaj.
– Dziękuję, jesteś kochana. – poszedł do niej rozradowany, ucałował w czoło i przytulił mocno do siebie.
– Okej, okej. Jeśli chcesz, żebym coś załatwiła, to mnie nie duś.
– Przepraszam, ale jestem szczęśliwy, że mam taką…
– Skończyłeś? Bo chcę iść do niej i z nią porozmawiać.
– Tak, tak. Oczywiście. Idź i przekonaj ją.
            Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie jeszcze raz. Paweł był uśmiechnięty od ucha do ucha i cieszył się jak małe dziecko. Był przekonany, że jego siostra przekona swoją przyjaciółkę i będzie mógł z nimi zamieszkać. Zapukała i lekko uchyliła drzwi do pomieszczenia.
– Mogę wejść? – zapytała nieśmiało.
– Możesz. – odpowiedziała po chwili namysłu.
            Popatrzyła na nią niepewnie. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę. Dagmara widziała jak jej przyjaciółka kręci się i nie wie co ma ze sobą zrobić.
– Co się dzieje? – zapytała ją.
– Dagmara, chciałabym cię prosić, żebyś się zgodziła na pobyt Pawła. Tutaj. – powiedziała na jednym oddechu.
– Ola, wiesz jakie są moje relacje z twoim bratem.
– Ale to tylko kilka dni, aż sobie nie poszuka pracy.
– Co?! – zaśmiała się. – Kilka dni? Chyba tygodni. Nawet miesięcy. Nie mam zamiaru oglądać jego gęby.
– Dagmara, proszę cię. Nie chcę go wyrzucać. Dopiero co przyjechał. To jest mój brat i chcę, żeby został tutaj. Obiecuję, że nie będzie ci wchodził w drogę, ale proszę, zgódź się.
– Nasze drogi i tak będą się krzyżować. Wiem, że jest ci ciężko go wyrzucić, ale też pomyśl o mnie. Skąd on w ogóle wrócił?
– Z Anglii.
– Co on tam robił? – była zaskoczona, że jej były, wylądował na wyspie.
– Po tym jak ojciec się go wyrzekł, wyjechał z wujostwem i tam rozpoczął studia. – zapadło milczenie. Ola zauważyła, że jej przyjaciółka jest smutna. – Był tchórzem. Nie wiem dlaczego nas nie poinformował o swoim pobycie. Ale jedno wiem, że ty nadal jesteś dla niego ważna.
– Gdybym była dla niego ważna, to nie zostawiłby mnie tu samej albo zadzwoniłby wtedy, ale on nic nie zrobił. I jestem dla niego taka ważna?
– To może zostać czy nie?
– Niech zostanie, ale ode mnie niech się trzyma z daleka.
– Dobrze. Dziękuję ci. – podeszła do niej i pocałowała ją w policzek. – Wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką?
– Wiem, wiem. Ty też nią jesteś dla mnie. Idź do niego.
– Dziękuję.
            Aleksandra wyszła z poważną miną. Podeszła do Pawła i pokręciła głową.
– Wiedziałem. To nic, idę. – wstał i podszedł do niej.
– Ale gdzie idziesz?
– Muszę się gdzieś zatrzymać.
– No i zatrzymałeś się. Zostajesz tutaj.
– Co? Przecież powiedziałaś…
– Nic nie powiedziałam. Daga zgodziła się. Możesz tutaj zostać. – zaśmiała się z miny brata. – Ale pod jednym warunkiem.
– Jakim?
– Że będziesz trzymał się od niej z daleka.
– To będzie bardzo trudne.
– Paweł.
– Okej. Będę schodził jej z drogi jeśli tak bardzo tego chce.
– Dziękuję.
            Dagmara lekko się wychyliła za drzwi pokoju i widziała jak jej przyjaciółka cieszy się z powrotu brata. Poczuła ukłucie bólu, żalu i zazdrości. Również chciałaby, aby chłopak ją przytulił, powiedział jak bardzo za nią tęsknił, wyznał dlaczego wyjechał i zostawił ją samą. Chciała poczuć jego zapach, dotyk, ciepło. Ogarnęła ją fala wspomnieć. Przypomniała sobie jaka była szczęśliwa u jego boku.
– Po co wróciłeś? Po co? – powiedziała sama do siebie.
            Popołudniu Ola zadzwoniła do siostry, aby weszła na skype’a. Po piętnastu minutach rozmawiały o błahostkach. Dziewczyna poprosiła, aby do rozmowy dołączyła też mama. Agata poszła zawołać Annę i po chwili obie siedziały przed laptopem.
– Cześć mamo. – Ola przywitała się z nią.
– Cześć córuś! Co u ciebie? Dawno się nie odzywałaś.
– Wiem. Bardzo cię za to przepraszam, ale miałam dużo pracy. Szef miał urlop i wszystko spadło na mnie. Dopiero teraz wrócił i mogę trochę odetchnąć.
– Za dużo bierzesz na siebie. Weź urlop i tu przyjedź.
– Mamo, proszę. Nie zaczynaj. Dobrze wiesz, że nie wrócę. Ani ja, ani… – spojrzała na Pawła.
– Ani kto? – zapytała. Widziała poważną minę córki i wzrok skierowany w prawą stronę.
– Musisz o czymś wiedzieć.
– O czym? Ola, co się stało?
– Mamo, nie denerwuj się. Spokojnie.
– Dobrze, ale co jest?
– Cześć mamo. – Paweł nachylił się nad Olą.
– Pawełek.
– Mamo.
– Synku. – Ola zaszła, aby brat usiadł na jej miejscu.
            Anna nie mogła uwierzyć, że widziała syna. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Łzy płynęły po jej policzkach. Agata również nie wierzyła w to, co przed chwilą się stało. Ola otwarła swoje łzy i usiadła naprzeciwko niego.
– Cześć Agato. Ale wyrosłaś.
– Paweł, gdzie byłeś? – zapytała go siostra.
– W Anglii.
– Tak daleko? – odezwała się mama. – Dlaczego akurat tam?
– Po tym jak ojciec… Wujek Maciej zaproponował, że mi pomoże. Zabrali mnie do Anglii i wysłali na studia.
– Maciej zawsze miał dobre serce.
– Bardzo mi pomogli. Jestem im bardzo wdzięczny.
– Od zawsze traktowali cię jak syna.
– Wiem, mamo. Ciocia dużo razy mi powtarzała, że chciałby mieć takie dziecko jak ja.
– Krystyna nie mogła mieć dzieci, a kiedy opuściłeś dom, ona mogła mnie zastąpić. Od zawsze szalała na twoim punkcie…
– Dlatego wybrałaś ją za moją matkę chrzestną?
– Tak i nie pomyliłam się.
– Nie. – zapadło chwilowe milczenie. Ola bardzo cieszyła się, że mama ponownie zobaczyła syna. Otarła mokre policzki i usiadła obok Pawła.
– Mamo, jak się czuje ojciec? – zapytała. Brat spojrzał na nią zaskoczony.
– Jego stan zdrowia jest taki sam jaki był do tej pory.
– Czyli dobrze się czuje?
– Tak.
– Ania! – cała czwórka usłyszała jego głos, gdy zbliżał się do pokoju Agaty.
– Już idę! – odezwała się. Musiała szybko wyjść z pokoju, aby mąż nie dowiedział się o rozmowie z dziećmi. – Wybaczcie mi, ale muszę iść, żeby ojciec nie wszedł i nie dowiedział się o naszej rozmowie.
– Dobrze mamo, idź. – odezwała się Ola.
– Kocham was! Do zobaczenia! – ucałowała dłoń i położyła do monitora.
– Też cię kochamy! Na razie. – powiedział Paweł, a matka opuściła pokój najmłodszej córki. – Teraz jesteśmy sami. Powiedz mi, jak naprawdę jest w domu? – zapytał ją.
– Co mam ci powiedzieć? Ojciec zamknął się w sobie, mało się odzywa. Chodzi ciągle zamyślony, tylko gdy czegoś potrzebuje to się odzywa. Codziennie rano wychodzi do pracy, a do domu wraca późnymi popołudniami lub wieczorami. Mama już przyzwyczaiła się do tego, ale na początku było trudno się z nim porozumieć, w weekendy zamyka się w garażu i coś naprawia, a później gdzieś idzie i wraca późnymi wieczorami.
– Zdradza mamę?
– Nie. – zaśmiała się Agata.
– To gdzie chodzi?
– Kiedyś szłam za nim i dotarłam na plac zabaw. Tam gdzie bawiliśmy się razem jak byliśmy mali. Potem udał się na plażę. Długo wpatrywał się w wodę. Następnie szedł wzdłuż miasta i zatrzymał się w jednym z barów. Tam chodziliśmy grać w bilard, rzutki albo na tych maszynach. Siedział tam dość długo, aż w końcu wrócił do domu. Sprawdziłam to jeszcze dwa razy i był w tych samych miejscach.
– Co się dzieje z ojcem? – zapytał Paweł.
– Myślę, że się zmienił. – odpowiedziała Ola.
– Tacy ludzie jak on się nie zmieniają. Nie zmusił cię do ślubu?
– Nie. Nawet o tym nie wspomniał. Ojciec się zmienił.
– A ja ci mówię, że to jest cisza przed burzą.
– Od kiedy tak robi?
– Chyba dwa lata. To się zaczęło krótki czas po tym jak Ola wyjechała. Był koniec sierpnia albo początek września. Jak się stąd wyprowadziła, zaczął się dziwnie zachowywać.
– Zawsze byłaś jego oczkiem w głowie. – zwrócił się do siostry.
– A ty byłeś jego dumą.
– Obydwoje go zawiedliśmy.
– Możecie skończyć? – zapytała siostra. – On za wami tęskni i na pewno żałuje tego jak postąpił. Wróćcie do domu.
            Zapadła cisza. Ola z Pawłem spojrzeli na siebie i dobrze wiedzieli, że nie są jeszcze gotowi, aby wrócić w rodzinne strony.
– Agata nie możemy wrócić. – powiedziała Ola.
– Dlaczego?
– Aga, zrozum nas, nie jesteśmy jeszcze gotowi, aby stanąć z ojcem twarzą w twarz. Nie po tym co nam zrobił. – odpowiedział brat.
– Ale tyle czasu już minęło…
– Agata, my musimy to jeszcze przemyśleć.
– Agata, obiad! – zawołała ją mama.
– Już idę! Proszę was, przemyślcie to i dajcie mi znać. Bardzo chciałabym was zobaczyć na żywo. Ja i mama. Tata na pewno też.
– Dobrze, przemyślimy to i damy ci znać, a teraz idź na obiad, bo ci wystygnie. – uśmiechnęła się do siostry.
– Kocham was!
– My ciebie też. – odpowiedzieli równocześnie.
            Agata rozłączyła się i poszła na obiad. Ola wyłączyła laptop i zaniosła go do pokoju. Wychodząc zauważyła jak Paweł śledzi wzrokiem jej przyjaciółkę, kiedy ta szła do łazienki się odświeżyć.
– Jak można spać do tej godziny? – zapytał zbulwersowany.
– Przecież wróciła z imprezy, to musi ją teraz odespać.
– O której wróciła? O siódmej. Przeciętny człowiek o tej godzinie wstaje.
– Daj jej spokój. Nie jest przeciętnym człowiekiem.
– A powinna być. – wyprostował się, oparł prawą rękę o wysoki blat, a drugą podparł się o biodro.
– Nie jesteś jej ojcem, a ona jest wolna i może robić co jej się podoba, więc…
– Tak, wiem. Mam dać jej spokój.
– Właśnie i przestań o niej myśleć. – ominęła go.
            Nalała wody do czajnika, a po jej zagotowaniu zalała sobie kawę. Odwróciła się do brata i chwile na niego patrzyła. Był bardzo podobny do ojca. Miał jego oczy, usta i… uszy. Za to charakter miał za… nie wiadomo kim.
Może też za ojcem?
Ola próbowała ich porównać do siebie, ale żadnych wspólnych cech nie mogła znaleźć. Z filiżanką kawy poszła do salonu i zajęła miejsce obok brata.
– Co myślisz o tym? – zapytała go.
– O czym? – został wyrwany z zamyślenia.
            Kiedy Dagmara wychodziła w samym ręczniku, był oszołomiony jej widokiem.
– O rozmowie. O ojcu. Może jednak się zmienił?
– Już to powtarzałem. Tacy jak on, nigdy się nie zmieniają. To jest cisza przed burzą.
– Nie wierzę.
– W co?
– W twoje zachowanie. Dlaczego nie masz nadziei na to, że się zmienił?
– Bo chyba nie znasz ojca. Jeśli mnie również się wyrzekł, a ciebie zmusił do ślubu, to widocznie z Agatą postąpi tak samo. Ola zrozum, nie wierzę w zmianę ojca. – widział, że siostra chce coś powiedzieć, ale nie dał jej dojść do słowa. – I nie rozmawiajmy już o tym. Proszę.
– Dobrze. Już więcej nie będę o tym wspominała.
– I bardzo dobrze. Nie wiesz, gdzie można się dobrze zabawić?
– Najbliższy i najlepszy klub to Szalona Mary.
– Co?! – zaśmiał się z nazwy klubu.
– No co? Taką dali nazwę i mają niezły zysk.
– To wieczorem pójdziemy i zabawimy się.
– Jutro mam pracę. I to od samego rana, więc…
– Wrzuć na luz. Zadzwonisz do swojego szefa i powiesz, że jesteś chora.
– Nie lubię kłamać.
– Od kiedy? Kilka lat temu byś tego nie powiedziała.
– To było kilka lat temu. Człowiek się zmienia. Dojrzewa.
– Starzejesz się.
– Ty też. – patrzyli na siebie poważnie, ale po chwili zaczęli się śmiać.
– To wieczorem idziemy potyniać. I nie ma żadnego ale. – wstał i poszedł do łazienki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz