Wróciły wszystkie wspomnienia. Ból,
który czuła, kiedy on wyjechał bez słowa. A teraz? Teraz go widziała jak stał
przed nią w jej mieszkaniu i patrzył tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz się
poznali. Patrzył tym samym wzrokiem, uśmiechając się łobuzersko. Zrobiła dwa
kroki do przodu i zobaczyła Olę w kuchni.
– Co on tutaj robi? – szepnęła do
przyjaciółki.
– Przyjechałem odwiedzić siostrę i
prosić, aby przygarnęła mnie pod swój dach. – wyprzedził odpowiedź Aleksandry.
– Nie ma mowy! – spojrzała mu w oczy.
– Bo co? – zrobił krok w jej stronę.
– Nie będziesz tu mieszkał! –
denerwował ją jego uśmiech.
– Dlaczego? – zrobił kolejny krok.
– Nie zamierzam mieszkać z tobą pod
jednym dachem!
– Ale nie tylko ty tu mieszkasz. –
kolejny krok i byli już blisko siebie. Poczuła jego zapach i zakręciło się jej
w głowie.
– Nie chcę cię tu widzieć! Masz
opuścić to mieszkanie! – musiała szybko się ewakuować. Odwróciła się na pięcie
i szybko poszła do swojego pokoju.
Ola stała
jak wryta, patrząc na osoby, które są bliskie jej sercu, które kiedyś szalały
za sobą, a teraz się kłócą. Widziała jak jej brat droczy się z nią,
doprowadzając ją do furii. Była też zaskoczona, tym co powiedział. W ogóle nie
wspomniał, że chce się u nich zatrzymać. Kiedy przyjaciółka weszła do swojego
pokoju, Paweł odwrócił się do siostry.
– Nie mówiłeś mi, że chcesz się u nas
zatrzymać.
– Właśnie miałem cię o to prosić.
Zgadzasz się? – zrobił maślane oczy, zatrzepotał rzęsami i uśmiechnął się
niewinnie.
– Nie wiem. Sam widziałeś reakcję
Dagmary. Nie chce, żebyś tu został.
– Ty masz dar przekonywania.
Przekonasz ją, żebym tu został.
– Na ile?
– Na kilka dni, aż sobie nie poszukam
pracy.
– Kilka dni? Chyba tygodni, bo jak
znajdziesz pracę, to od razu nie zapłacą tobie dużo forsy.
– Ola, proszę. Chyba nie wyrzucisz
swojego rodzonego braciszka na bruk?
– Nie wzbudzaj litości we mnie.
– Proszę, proszę, proszę.
– Dobra. Porozmawiam z nią, ale nie
ciesz się zawczasu, że zostaniesz tutaj.
– Dziękuję, jesteś kochana. – poszedł
do niej rozradowany, ucałował w czoło i przytulił mocno do siebie.
– Okej, okej. Jeśli chcesz, żebym coś
załatwiła, to mnie nie duś.
– Przepraszam, ale jestem szczęśliwy,
że mam taką…
– Skończyłeś? Bo chcę iść do niej i z
nią porozmawiać.
– Tak, tak. Oczywiście. Idź i
przekonaj ją.
Dziewczyna
spojrzała na niego podejrzliwie jeszcze raz. Paweł był uśmiechnięty od ucha do
ucha i cieszył się jak małe dziecko. Był przekonany, że jego siostra przekona
swoją przyjaciółkę i będzie mógł z nimi zamieszkać. Zapukała i lekko uchyliła
drzwi do pomieszczenia.
– Mogę wejść? – zapytała nieśmiało.
– Możesz. – odpowiedziała po chwili
namysłu.
Popatrzyła
na nią niepewnie. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę. Dagmara widziała jak jej
przyjaciółka kręci się i nie wie co ma ze sobą zrobić.
– Co się dzieje? – zapytała ją.
– Dagmara, chciałabym cię prosić,
żebyś się zgodziła na pobyt Pawła. Tutaj. – powiedziała na jednym oddechu.
– Ola, wiesz jakie są moje relacje z
twoim bratem.
– Ale to tylko kilka dni, aż sobie
nie poszuka pracy.
– Co?! – zaśmiała się. – Kilka dni?
Chyba tygodni. Nawet miesięcy. Nie mam zamiaru oglądać jego gęby.
– Dagmara, proszę cię. Nie chcę go
wyrzucać. Dopiero co przyjechał. To jest mój brat i chcę, żeby został tutaj.
Obiecuję, że nie będzie ci wchodził w drogę, ale proszę, zgódź się.
– Nasze drogi i tak będą się
krzyżować. Wiem, że jest ci ciężko go wyrzucić, ale też pomyśl o mnie. Skąd on
w ogóle wrócił?
– Z Anglii.
– Co on tam robił? – była zaskoczona,
że jej były, wylądował na wyspie.
– Po tym jak ojciec się go wyrzekł,
wyjechał z wujostwem i tam rozpoczął studia. – zapadło milczenie. Ola
zauważyła, że jej przyjaciółka jest smutna. – Był tchórzem. Nie wiem dlaczego
nas nie poinformował o swoim pobycie. Ale jedno wiem, że ty nadal jesteś dla
niego ważna.
– Gdybym była dla niego ważna, to nie
zostawiłby mnie tu samej albo zadzwoniłby wtedy, ale on nic nie zrobił. I jestem
dla niego taka ważna?
– To może zostać czy nie?
– Niech zostanie, ale ode mnie niech się
trzyma z daleka.
– Dobrze. Dziękuję ci. – podeszła do
niej i pocałowała ją w policzek. – Wiesz, że jesteś moją najlepszą
przyjaciółką?
– Wiem, wiem. Ty też nią jesteś dla
mnie. Idź do niego.
– Dziękuję.
Aleksandra
wyszła z poważną miną. Podeszła do Pawła i pokręciła głową.
– Wiedziałem. To nic, idę. – wstał i
podszedł do niej.
– Ale gdzie idziesz?
– Muszę się gdzieś zatrzymać.
– No i zatrzymałeś się. Zostajesz
tutaj.
– Co? Przecież powiedziałaś…
– Nic nie powiedziałam. Daga zgodziła
się. Możesz tutaj zostać. – zaśmiała się z miny brata. – Ale pod jednym
warunkiem.
– Jakim?
– Że będziesz trzymał się od niej z
daleka.
– To będzie bardzo trudne.
– Paweł.
– Okej. Będę schodził jej z drogi
jeśli tak bardzo tego chce.
– Dziękuję.
Dagmara
lekko się wychyliła za drzwi pokoju i widziała jak jej przyjaciółka cieszy się
z powrotu brata. Poczuła ukłucie bólu, żalu i zazdrości. Również chciałaby, aby
chłopak ją przytulił, powiedział jak bardzo za nią tęsknił, wyznał dlaczego
wyjechał i zostawił ją samą. Chciała poczuć jego zapach, dotyk, ciepło.
Ogarnęła ją fala wspomnieć. Przypomniała sobie jaka była szczęśliwa u jego
boku.
– Po co wróciłeś? Po co? – powiedziała
sama do siebie.
Popołudniu
Ola zadzwoniła do siostry, aby weszła na skype’a. Po piętnastu minutach
rozmawiały o błahostkach. Dziewczyna poprosiła, aby do rozmowy dołączyła też
mama. Agata poszła zawołać Annę i po chwili obie siedziały przed laptopem.
– Cześć mamo. – Ola przywitała się z
nią.
– Cześć córuś! Co u ciebie? Dawno się
nie odzywałaś.
– Wiem. Bardzo cię za to przepraszam,
ale miałam dużo pracy. Szef miał urlop i wszystko spadło na mnie. Dopiero teraz
wrócił i mogę trochę odetchnąć.
– Za dużo bierzesz na siebie. Weź
urlop i tu przyjedź.
– Mamo, proszę. Nie zaczynaj. Dobrze
wiesz, że nie wrócę. Ani ja, ani… – spojrzała na Pawła.
– Ani kto? – zapytała. Widziała
poważną minę córki i wzrok skierowany w prawą stronę.
– Musisz o czymś wiedzieć.
– O czym? Ola, co się stało?
– Mamo, nie denerwuj się. Spokojnie.
– Dobrze, ale co jest?
– Cześć mamo. – Paweł nachylił się
nad Olą.
– Pawełek.
– Mamo.
– Synku. – Ola zaszła, aby brat
usiadł na jej miejscu.
Anna nie
mogła uwierzyć, że widziała syna. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Łzy płynęły po
jej policzkach. Agata również nie wierzyła w to, co przed chwilą się stało. Ola
otwarła swoje łzy i usiadła naprzeciwko niego.
– Cześć Agato. Ale wyrosłaś.
– Paweł, gdzie byłeś? – zapytała go
siostra.
– W Anglii.
– Tak daleko? – odezwała się mama. –
Dlaczego akurat tam?
– Po tym jak ojciec… Wujek Maciej
zaproponował, że mi pomoże. Zabrali mnie do Anglii i wysłali na studia.
– Maciej zawsze miał dobre serce.
– Bardzo mi pomogli. Jestem im bardzo
wdzięczny.
– Od zawsze traktowali cię jak syna.
– Wiem, mamo. Ciocia dużo razy mi
powtarzała, że chciałby mieć takie dziecko jak ja.
– Krystyna nie mogła mieć dzieci, a
kiedy opuściłeś dom, ona mogła mnie zastąpić. Od zawsze szalała na twoim
punkcie…
– Dlatego wybrałaś ją za moją matkę
chrzestną?
– Tak i nie pomyliłam się.
– Nie. – zapadło chwilowe milczenie.
Ola bardzo cieszyła się, że mama ponownie zobaczyła syna. Otarła mokre policzki
i usiadła obok Pawła.
– Mamo, jak się czuje ojciec? –
zapytała. Brat spojrzał na nią zaskoczony.
– Jego stan zdrowia jest taki sam
jaki był do tej pory.
– Czyli dobrze się czuje?
– Tak.
– Ania! – cała czwórka usłyszała jego
głos, gdy zbliżał się do pokoju Agaty.
– Już idę! – odezwała się. Musiała
szybko wyjść z pokoju, aby mąż nie dowiedział się o rozmowie z dziećmi. –
Wybaczcie mi, ale muszę iść, żeby ojciec nie wszedł i nie dowiedział się o
naszej rozmowie.
– Dobrze mamo, idź. – odezwała się
Ola.
– Kocham was! Do zobaczenia! –
ucałowała dłoń i położyła do monitora.
– Też cię kochamy! Na razie. –
powiedział Paweł, a matka opuściła pokój najmłodszej córki. – Teraz jesteśmy
sami. Powiedz mi, jak naprawdę jest w domu? – zapytał ją.
– Co mam ci powiedzieć? Ojciec
zamknął się w sobie, mało się odzywa. Chodzi ciągle zamyślony, tylko gdy czegoś
potrzebuje to się odzywa. Codziennie rano wychodzi do pracy, a do domu wraca
późnymi popołudniami lub wieczorami. Mama już przyzwyczaiła się do tego, ale na
początku było trudno się z nim porozumieć, w weekendy zamyka się w garażu i coś
naprawia, a później gdzieś idzie i wraca późnymi wieczorami.
– Zdradza mamę?
– Nie. – zaśmiała się Agata.
– To gdzie chodzi?
– Kiedyś szłam za nim i dotarłam na
plac zabaw. Tam gdzie bawiliśmy się razem jak byliśmy mali. Potem udał się na
plażę. Długo wpatrywał się w wodę. Następnie szedł wzdłuż miasta i zatrzymał
się w jednym z barów. Tam chodziliśmy grać w bilard, rzutki albo na tych
maszynach. Siedział tam dość długo, aż w końcu wrócił do domu. Sprawdziłam to
jeszcze dwa razy i był w tych samych miejscach.
– Co się dzieje z ojcem? – zapytał
Paweł.
– Myślę, że się zmienił. –
odpowiedziała Ola.
– Tacy ludzie jak on się nie
zmieniają. Nie zmusił cię do ślubu?
– Nie. Nawet o tym nie wspomniał.
Ojciec się zmienił.
– A ja ci mówię, że to jest cisza
przed burzą.
– Od kiedy tak robi?
– Chyba dwa lata. To się zaczęło
krótki czas po tym jak Ola wyjechała. Był koniec sierpnia albo początek
września. Jak się stąd wyprowadziła, zaczął się dziwnie zachowywać.
– Zawsze byłaś jego oczkiem w głowie.
– zwrócił się do siostry.
– A ty byłeś jego dumą.
– Obydwoje go zawiedliśmy.
– Możecie skończyć? – zapytała
siostra. – On za wami tęskni i na pewno żałuje tego jak postąpił. Wróćcie do
domu.
Zapadła
cisza. Ola z Pawłem spojrzeli na siebie i dobrze wiedzieli, że nie są jeszcze
gotowi, aby wrócić w rodzinne strony.
– Agata nie możemy wrócić. –
powiedziała Ola.
– Dlaczego?
– Aga, zrozum nas, nie jesteśmy
jeszcze gotowi, aby stanąć z ojcem twarzą w twarz. Nie po tym co nam zrobił. –
odpowiedział brat.
– Ale tyle czasu już minęło…
– Agata, my musimy to jeszcze
przemyśleć.
– Agata, obiad! – zawołała ją mama.
– Już idę! Proszę was, przemyślcie to
i dajcie mi znać. Bardzo chciałabym was zobaczyć na żywo. Ja i mama. Tata na
pewno też.
– Dobrze, przemyślimy to i damy ci
znać, a teraz idź na obiad, bo ci wystygnie. – uśmiechnęła się do siostry.
– Kocham was!
– My ciebie też. – odpowiedzieli
równocześnie.
Agata
rozłączyła się i poszła na obiad. Ola wyłączyła laptop i zaniosła go do pokoju.
Wychodząc zauważyła jak Paweł śledzi wzrokiem jej przyjaciółkę, kiedy ta szła
do łazienki się odświeżyć.
– Jak można spać do tej godziny? –
zapytał zbulwersowany.
– Przecież wróciła z imprezy, to musi
ją teraz odespać.
– O której wróciła? O siódmej.
Przeciętny człowiek o tej godzinie wstaje.
– Daj jej spokój. Nie jest przeciętnym
człowiekiem.
– A powinna być. – wyprostował się,
oparł prawą rękę o wysoki blat, a drugą podparł się o biodro.
– Nie jesteś jej ojcem, a ona jest
wolna i może robić co jej się podoba, więc…
– Tak, wiem. Mam dać jej spokój.
– Właśnie i przestań o niej myśleć. –
ominęła go.
Nalała wody
do czajnika, a po jej zagotowaniu zalała sobie kawę. Odwróciła się do brata i
chwile na niego patrzyła. Był bardzo podobny do ojca. Miał jego oczy, usta i…
uszy. Za to charakter miał za… nie wiadomo kim.
Może też za ojcem?
Ola próbowała ich porównać do siebie,
ale żadnych wspólnych cech nie mogła znaleźć. Z filiżanką kawy poszła do salonu
i zajęła miejsce obok brata.
– Co myślisz o tym? – zapytała go.
– O czym? – został wyrwany z
zamyślenia.
Kiedy
Dagmara wychodziła w samym ręczniku, był oszołomiony jej widokiem.
– O rozmowie. O ojcu. Może jednak się
zmienił?
– Już to powtarzałem. Tacy jak on,
nigdy się nie zmieniają. To jest cisza przed burzą.
– Nie wierzę.
– W co?
– W twoje zachowanie. Dlaczego nie
masz nadziei na to, że się zmienił?
– Bo chyba nie znasz ojca. Jeśli mnie
również się wyrzekł, a ciebie zmusił do ślubu, to widocznie z Agatą postąpi tak
samo. Ola zrozum, nie wierzę w zmianę ojca. – widział, że siostra chce coś
powiedzieć, ale nie dał jej dojść do słowa. – I nie rozmawiajmy już o tym.
Proszę.
– Dobrze. Już więcej nie będę o tym
wspominała.
– I bardzo dobrze. Nie wiesz, gdzie
można się dobrze zabawić?
– Najbliższy i najlepszy klub to Szalona Mary.
– Co?! – zaśmiał się z nazwy klubu.
– No co? Taką dali nazwę i mają
niezły zysk.
– To wieczorem pójdziemy i zabawimy
się.
– Jutro mam pracę. I to od samego
rana, więc…
– Wrzuć na luz. Zadzwonisz do swojego
szefa i powiesz, że jesteś chora.
– Nie lubię kłamać.
– Od kiedy? Kilka lat temu byś tego
nie powiedziała.
– To było kilka lat temu. Człowiek
się zmienia. Dojrzewa.
– Starzejesz się.
– Ty też. – patrzyli na siebie
poważnie, ale po chwili zaczęli się śmiać.
– To wieczorem idziemy potyniać. I
nie ma żadnego ale. – wstał i poszedł do łazienki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz