Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

31 października 2019

Asystentka

35

            Późnym rankiem, Ola obudziła się pierwsza. Założyła koszulę ukochanego i udała się do kuchni, aby przygotować śniadanie. W lodówce znalazła świeże jajka, które usmażyła na miękko oraz boczek, z którego zrobiła chipsy. Pokroiła pomidor, ułożyła go na talerzyku wraz z rzodkiewką i ogórkiem. Zaniosła to na stoliku. Zapach kawy obudził mężczyznę. Uśmiechnął się do swojej ukochanej, przyglądając się w milczeniu.
– Dlaczego mi się tak przyglądasz?
– Jesteś największym szczęściem jakie mogło mi się przytrafić. – pozostawił pocałunek na jej dłoni.
            Całe południe i popołudnie spędzili w swoich ramionach. Aleksandra czuła się wspaniale przy boku Patryka. Mężczyzna był szczęśliwy, że ma ukochaną blisko siebie. Bardzo pragnął, aby dziewczyna zamieszkała z nim w jego domu i stworzyli rodzinę. Z rozmyślań, wyrwał go telefon Oli.
– Mama przyjechała z Agatą. Muszę wracać do domu.

– Odwiozę cię.
            Ubrali się i ruszyli w drogę. Dziewczyna była bardzo zdziwiona przyjazdem matki. Przez głowę przemykały jej różne myśli, lecz Patryk uspokajał ją.
Aleksandra zaproponowała ukochanemu, aby wszedł z nią na górę, ale ten odmówił. Wolał uniknąć dziwnych spojrzeń jej matki. Kiedy o tym powiedział, ona tylko zaśmiała się i pożegnała z nim. Wchodząc po schodach, ciągle się zastanawiała, dlaczego Anna przyjechała do miasta. Jej myśli krążyły wśród ojca. Na klatce czekał już Paweł.
– W końcu jesteś. – rzekł zaniepokojony.
– Co się stało? Coś z ojcem?
– Tak. Gdzieś wyjechał, nic nie mówiąc matce.
– Przecież niedawno wyszedł ze szpitala, a już gdzieś wyjechał?
– Tak.
– Gdzie jest mama?
– W salonie z Dagmarą i Agatą. – weszli do środka.
– Cześć mamo.
– Witaj kochanie. – przywitały się.
– Cześć Agata.
– Cześć siostrzyczko.
– Jak ja nienawidzę jak tak mnie nazywacie.
– Jeszcze tobie nie przeszło?
– Nie. – zaśmiały się. – Gdzie jest tata?
– Sama chciałabym wiedzieć. – odpowiedziała Anna.
– Kiedy wyjechał?
– Wczoraj rano, nie informując nikogo.
– Z kimś czy sam?
– Nie wiem. Było za wcześnie. Zostawił tę kartkę. – z torebki wyciągnęła karteczkę, na której napisane było: Wyjeżdżam na kilka dni. Nie martwcie się. Wrócę cały i zdrowy. Jan.
– Cały i zdrowy. – Ola powtórzyła słowa. – Ciekawe.
– Myślałam, że przyjechał do was.
– Ojciec tak szybko by nas nie odwiedził. – rzekł Paweł.
– Tata nie przyjechałby tu sam od siebie. Jest zbyt dumny. A tak poza tym nie pogodził się z nami na dobre. To, że sobie wybaczyliśmy, nie oznacza, że teraz będziemy prowadzić rodzinną sielankę. Jesteśmy pamiętliwi, mamo i proszę cię, nie mów, że ojciec zmienił się na dobre. Może przemyślał pewne sprawy, że źle postąpił, ale…
– Córeczko. – przerwała jej Anna. – Mnie się zdaje, że ojciec wyjechał w interesach.
– W jakich interesach? – zapytał syn.
– Nie wiem. Dzwoniłam do jego prawnika…
– Prawnika? – rzekła zaskoczona córka.
– Od dwóch lat jest nim Henryk Balicki.
– Ten Balicki? – zapytała Dagmara. – Jeden z najlepszych prawników w Polsce?
– Tak. Ten. – odpowiedziała Agata.
– Przecież on… – spojrzała na wszystkich. – Nie ukrywajmy, jest bardzo drogi, więc skąd pan Jan ma pieniądze, żeby mu płacić?
– Nie wiem. Oni robią jakieś interesy.
– Jakie interesy? Chce stracić pracę? Zostać bankrutem? Pozbawić was dachu nas głową?
– Paweł. Ty i twoje czarne myśli. – skarciła go Ola.
– No co? Mama i Agata mogą wylądować na ulicy, a on w pace, bo robi jakieś tajemnicze interesy. Są jakieś zyski z tego? Wasza sytuacja polepszyła się?
– Nie. Jest tak samo jak było. – odpowiedziała najmłodsza siostra.
– To co to są za interesy, co nie przynoszą ani zysku, ani straty?
– Nie wiem, synku.
– A to są w ogóle jakieś interesy? Skąd to, mamo, możesz wiedzieć? – zapytała córka.
– Kiedyś dzwoniłam do Balickiego i pytałam się o ojca, bo nie wracał do domu dość długo. Powiedział, że jest u niego i załatwią pewien interes.
– To spróbuj jeszcze raz zadzwonić. – Anna zadzwoniła.
– Ma wyłączoną.
– Świetnie. A nigdy się mu nie zdarzało wyjeżdżać?
– Nie. To jest pierwszy raz.
            Aleksandra wymieniła spojrzenia z przyjaciółką i bratem. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Po jej głowie krążyły myśli, że ojciec kręci jakieś lewe interesy z prawnikiem. Zadzwoniła do Patryka zapytać się o Balickiego. Mężczyzna obiecał dziewczynie, że czegoś się dowie o nim. Późnym wieczorem, Anna wraz z córkę pożegnały się i poszły do hotelu, w którym się zatrzymały.
            Natomiast Patryk, po odwiezieniu Oli do mieszkania, pojechał prosto do przyjaciela, aby zobaczyć jak się czuje. Karol otworzył cały poobijany. Mężczyzna zauważył więcej sińców na jego twarzy i skrzywił się na ten widok.
– Co ty tutaj robisz? Nie jesteś z Olą?
– Nie, jej matka przyjechał i odwiozłem ją do mieszkania.
– Teściowa przyjechała, a ty uciekasz gdzie pieprz rośnie. – zaśmiał się.
– Zobaczymy jak ty będziesz uciekał przed swoją teściową.
– Będę miał najlepszą teściową pod słońcem. Sam przecież o tym wiesz jaka ona jest.
– Wiem, wiem. Czyli będziesz walczył o Julkę?
– Ja tę miłość mam, teraz muszę się o nią postarać i ją zdobyć.
– Nie traktuj mojej siostry jak kolejną zdobycz. Ona tego nie zniesie.
– Julia nie jest żadną zdobyczą. Nie wiązałem się z nią, bo… – zapadła cisza.
– Bo byś ją zranił? – przerwał Patryk.
– Musiałem dojrzeć do związku.
– Myślisz, że już to nastąpiło?
– Myślę, że tak.
– A Ola? Kim była?
– Nie była tą kolejną, którą miałem zaliczyć. Chciałem z nią być, ale niestety, ona wolała ciebie, a do mnie zaczęło docierać, że coś czuję do Julki.
– Jak ją zranisz, obiję ci tę twarz bardziej niż Marcin.
– Nie wspominaj przy mnie tego imienia.
            Zadzwoniła komórka Patryka. Odebrał i wysłuchał swojej ukochanej. Karol zauważył zmartwienie u przyjaciela. Kiedy ten zakończył rozmowę, mężczyzna zapytał co się stało. Patryk wyjaśnił mu całą sytuację i zapytał o prawnika ojca Oli.
– Znam go. To kolega ojca. Co chcesz wiedzieć?
– Wszystko.
– Jutro dostaniesz wszystkie informacje na jego temat.
– Dzięki.
– Dlaczego Ola myśli, że oni robią jakieś dziwne interesy?
– Jej ojciec lubi pieniądze i Ola nie chce, żeby się w coś wpakował.
– Lubi pieniądze? – Karol zmarszczył brwi.
            Patryk opowiedział przyjacielowi całą historię ukochanej. Mężczyzna był bardzo zaskoczony. Rozmawiali długo na temat aranżacji ślubów.
            Następnego dnia Ola spóźniła się do firmy. Była w hotelu, w którym zatrzymała się jej matka i siostra. Zabrała je do centrum handlowego, gdzie je zostawiła. Od razu udała się do gabinetu Patryka.
– Karol dzisiaj mi to wysłał. – podał jej kartkę, gdzie były podstawowe informacje na jego temat.
– Skąd on go zna?
– To kolega jego ojca.
– Wszyscy dookoła się znają. Jeszcze brakuje, aby moja matka znała twoich rodziców.
– Kochanie, ten świat jest mały. – obszedł biurko i przytulił się do niej.
– Zbyt mały. – szepnęła.
            Przeczytała informacje o Balickim. Był w wieku jej ojca, skończył uniwersytet prawniczy, w późniejszych latach założył swoją kancelarię i rozwijał się zawodowo, aż doszedł na sam szczyt. Każdy klient był zadowolony z jego pracy i zawsze do niego wracali.
            Ola zastanawiała się skąd Jan może znać mężczyznę i ile mu płaci. Wiedziała w jakiej sytuacji jest jej rodzina. Bała się o nich, że Jan może wpakować ich w jakieś kłopoty finansowe.
            Kiedy dziewczyna miała przerwę w pracy, w firmie pojawiła się Anna. Sekretarka wskazała jej, gdzie ma się udać. Patryk był zaskoczony widokiem matki ukochanej. Szybko wyszedł z gabinetu i zaprosił ją do środka. Poprosił kobietę, która przyjmowała Annę, aby zrobiła dla nich kawę. Po kilku minutach filiżanki z napojem znalazły się na biurku. Mężczyzna cieszył się na widok kobiety. Rozmawiali o jej pobycie w mieście.
            Aleksandra, wracając na swoje stanowisko, zauważyła, że szef ma gościa, ale nie mogła określić kim była osoba. Podchodząc bliżej zorientowała się, że to jej matka. Zastanawiała się, jaki był powód odwiedzin kobiety w firmie. W myślach zaśmiała się, że sprawdza ją, czy ciężko pracuje.
– Mamo, co ty tutaj robisz? – zapytała, kiedy weszła do środka.
– Chciałam zobaczyć jak pracujesz.
– Ciężko. – zaśmiała.
– Ola jest bardzo sumienna i odpowiedziana. Wszystko robi z dokładnością. Nic nie można jej zarzucić. – rzekł Patryk.
– Od urodzenia taka była. Wszystko musiało być po jej i każda rzecz miała swoje miejsce. – zaśmiała się Anna.
– Mówcie mi perfekcjonistka.
– Perfekcyjna pani Rozenberg. – powiedział mężczyzna, podchodząc do niej i obejmując ją w talii.
– Czy wy coś planujecie? – zapytała mama Oli.
– Ja nic nie wiem na ten temat.
– Może w niedalekiej przyszłości. – odpowiedział jej.
– Ważne, żebyście byli szczęśliwi ze sobą.
– Jesteśmy.
– I będziemy. – dodał Patryk, całując dziewczynę w policzek.
– Pięknie razem wyglądacie.
– Może zjesz nami kolację? – córka zapytała matkę.
– Bardzo chciałabym, ale obiecałam Agacie, że pójdę z nią do kina.
– Na co? – zainteresowała się Ola.
– Na jakiś dramat.
– Może my też pójdziemy?
– Jeśli tego chcesz, to oczywiście.
– Tylko, że chyba są wszystkie miejsca zajęte.
– To pójdziemy kiedy indziej.
– Na mnie już czas. Macie dużo pracy, a ja wam przeszkadzam. – wstała od biurka.
– Nie przeszkadza pani.
– Jesteś bardzo miły, ale nie umiesz kłamać.
– Skąd to pani wie?
– Jesteś bardzo podobny do Wojtka. – pogłaskała go po policzku.
– Zna pani mojego ojca?
– Oczywiście. Było wiadomo kiedy kłamał. I ty masz to samo. Dolna warga wam drga, kiedy mówicie kłamstwo.
– To prawda. Mama też to zauważyła.
– To właśnie ona mi powiedziała, że Wojtek ma taki trik.
– Skąd pani zna moich rodziców?
– Kiedyś ci opowiem. Przy kolejnym spotkaniu.
– Trzymam panią za słowo.
– Wszystkiego się dowiecie. – spojrzała na zaskoczoną córkę. – A teraz czas na mnie. Pracujcie, ale się nie przemęczajcie. – pożegnali się i kobieta zostawiła parę samą w gabinecie.
– Teraz już niczego nie brakuje. Moja mama zna twoich rodziców. – rzekła Ola.
– Mówiłem, że świat jest mały. – spojrzał jej głęboko w oczy. – Tylko skąd oni wszyscy się znają?
– Też mnie to ciekawi.
– Patrz. – Patryk uniósł głowę i wskazał na windę. Ola odwróciła się i patrzyła zaciekawiona.
            Anna wychodząc z pomieszczenia, odwróciła się jeszcze, patrząc na parę. Mężczyzna odgarniał włosy jej córce i pocałował ją w czoło. Kobieta uśmiechnęła się i zostawiła ich samych. Stojąc przed drzwiami windy, rozglądała się po firmie. Obserwowała pracowników, którzy ją mijali. Wszyscy zamyśleni, wpatrzeni w kartki, niosący filiżanki. Kiedy drzwi otworzyły się, Anna odwróciła głowę i ujrzała w środku Grzegorza. Chciała coś powiedzieć, lecz słowa ugrzęzły jej w gardle. Mężczyzna patrzył na nią z niedowierzaniem. Wyszedł z windy i stanął naprzeciwko niej. Długo wpatrywali się w siebie.
– Ania. – szepnął.
– Grzesiek.
– Co ty tutaj robisz?
– Przyjechałam odwiedzić dzieci. Nie wiem czy…
– Znam je.
– Aha. – zapadło długie milczenie. Obydwoje przyglądali się sobie. – A jak u ciebie?
– Ostatnio… – przyglądał się swojej dłoni i obracał obrączkę na palcu. – Obchodziłem trzydziestolecie małżeństwa. Mam dwóch synów. – spojrzał na nią z uśmiechem. – Karola i Adama. Pierwszy pracuje tu. Jest wiceprezesem.
– Poznałam go jak był u nas.
– U was?
– Tak. Przyjechał do Oli, ale niestety… – spuściła głowę.
– Rozstali się. Wiem. Mówił mi o tym.
– Przykro mi.
– Mnie też. – kolejne milczenie zapadło między nimi. – Może wejdziesz do gabinetu i napijesz się ze mną kawy?
– Już piłam. – wskazała na gabinet Patryka. – A poza tym nie chcę przeszkadzać.
– Ty nigdy nie przeszkadzasz.
– Grzegorz.
– Proszę Aniu, chodź. Porozmawiajmy. Dawno się nie widzieliśmy.
– No dobrze. Jeśli tego chcesz.
– Bardzo. – ruszyli w kierunku gabinetu Karola. – Pani Klaudio, proszę dla tej pani… Aniu, czego się napijesz?
– Wody, jeśli mogę prosić.
– Oczywiście. – uśmiechnęła się do kobiety.
– A dla mnie kawę.
            Anna i Grzegorz długo rozmawiali, co niepokoiło Aleksandrę. Wiele razy chciała iść do gabinetu Karola, lecz Patryk ją powstrzymywał. Zastanawiała się, skąd jej matka może znać ojca jej byłego partnera i rodziców szefa. Kiedy dziewczyna skończyła pracę, Anna ciągle była w gabinecie, zamknięta z Grzegorzem. Chciała tam pójść, ale szef wciągnął ją do windy i zjechali na parking.
            Wieczorem Patryk przyjechał do swojej ukochanej. Zjedli razem kolację z Dagmarą i Pawłem. Następnie przenieśli się do salonu, gdzie oglądali jakiś film i go komentowali, a zwłaszcza panowie. Panie próbowały się skupić na fabule, lecz dziwne komentarze chłopaków, zakłócały to. Uciszały ich, ale to nic nie dawało, ponieważ jak jeden się odezwał, to drugi musiał dodać coś od siebie.
            Usłyszeli dzwonek do drzwi. Spojrzeli zaskoczeni na siebie. Ola poszła otworzyć i ujrzała swoją siostrę. Zdziwiła się jej widokiem.
– A ty nie w kinie? – zapytała Ola.
– Nie, bo mama poszła z jakimś facetem na kolację. – weszła do środka, witając się ze wszystkimi.
– Jakim mężczyzną?
– Nie wiem, nie znam go. Pierwszy raz go widziałam na oczy.
– Jak wyglądał? – zapytał Paweł.
– Wysoki, brunet, chyba miał już siwe włosy. Nie jestem pewna, bo nie widziałam dokładnie. Elegancko ubrany. Przyjechał po mamę nowym mercedesem.
– Grzegorz. – Ola i Patryk równocześnie powiedzieli.
– Kto? – brat spojrzał ze zdziwieniem na siostrę.
– Ornatowski, ojciec Karola. – odpowiedział mężczyzna.
– Na przyjęciu mówił, że zna naszą mamę. – wyjaśniła. – Dzisiaj spotkali się w firmie. Zamknęli się w gabinecie Karola i długo tam siedzieli.
– Ciekawe co robili?
– Nie wiem, bo szanowany pan Rozenberg zabraniał mi tam iść. – spojrzała na niego ze złością.
– Na pewno rozmawiali.
– Chyba było im mało, więc postanowili iść na kolację. – rzekł Paweł.
– Sam po nią przyjechał? – zapytała siostrę.
– Tak.
– Hmm… Ciekawe. Jutro trzeba będzie porozmawiać z mamą, kim jest dla niej pan Ornatowski.
– I skąd zna moich rodziców? Ojciec z Grzegorzem przyjaźnią się od wielu lat. Jak byli młodzi, to musieli się poznać.
– Ciekawe jaką tajemnicę skrywa mama.
– Na pewno jest to ciekawa historia. – odezwała się Dagmara.
– Na pewno. – powtórzyła Ola. – Mogłaś zadzwonić. Poszlibyśmy z tobą do kina. – zwróciła się do Agaty.
– Przecież nie było miejsca.
– Jak to nie? Sprawdzałam seans i było kilka wolnych miejsc.
– A tam. Już przepadło.
– A w hotelu nie mogłaś zostać? – zapytał brat.
– Po co? Nudziłabym się tylko. Wolałam przyjść tutaj i pobyć z kochanym rodzeństwem, bo niedługo wyjeżdżamy i nie wiem kiedy się zobaczymy.
– Kiedy wyjeżdżacie?
– Ola. Ty już ich wyganiasz.
– Nie wyganiam, tylko się pytam. Muszę być przygotowana na pożegnanie.
– I tak będziesz ryczeć.
– I kto to mówi? Najtwardszy mężczyzna świata.
– Skończcie! – krzyknęła Agata. – Oni tak zawsze?
– Zawsze. – odpowiedziała Daga.
– Przynajmniej widać, że się kochają. – dodał Patryk.
– O tak. Oni zawsze się kochali. – zaśmiali się, a rodzeństwo wytknęło na siebie języki. – Nie wiem kiedy? Ciekawe co z tatą?
– Robi lewe interesy. – odpowiedział Paweł.
– Przestań.
– Na co? Jeśli od jakiegoś czasu się czymś zajmują, to musi być to lewizna.
– Nie jest. – wtrącił się Patryk. – Sprawdziłem tego Balickiego i nic na niego nie ma. Ola może to potwierdzić.
– To prawda. Jest czysty jak łza. Nic mu nie można zarzucić. Prawnik z powołania.
– Skąd możesz wiedzieć, że z powołania? Przestrzega przepisów i na pewno je łamie dla forsy. Tylko skąd ojciec może ją mieć, żeby mu płacić?
– Tego nie wiemy.
            Długo debatowali nad sprawą ojca. Do Agaty zadzwoniła Anna, która wróciła z kolacji i martwiła się, że córki nie było w hotelu. Patryk jadąc do swojego mieszkania, zaproponował, że odwiezie dziewczynę.
            Następnego dnia Aleksandra od razu po pracy pojechała do hotelu, aby wyjaśnić sprawę związaną z mamą i Grzegorzem. W pokoju nikogo nie zastała. Zadzwoniła do siostry, lecz ta nie odbierała, a Anna miała wyłączony telefon. Paweł zadzwonił do siostry, informując ją, że matka jest w ich mieszkaniu.
            Zła, weszła do mieszkania, trzaskając drzwiami. Prosto udała się do salonu, gdzie znajdowała się jej rodzina. Dagmara wiedząc wściekłą przyjaciółkę, postanowiła zostawić ich samych.
– Dlaczego jesteś taka zła? Coś w pracy? – zapytała Anna.
– W pracy bardzo dobrze. Byłam w hotelu. Czekałam dwie godziny, a ty zadowolona siedzisz sobie tutaj.
– Mogłaś zadzwonić.
– Dzwoniłam, ale masz wyłączony telefon. A Agata nie odbierała. – spojrzała na dziewczynę.
– Byłam na zakupach z Haną. Przyjechała do miasta jak się dowiedziała, że tu jestem. Nie byłam z mamą. Też chciałabym się dowiedzieć, gdzie byłaś. – zwróciła się do niej.
– Właśnie. Gdzie byłaś i dlaczego wyłączyłaś telefon? – zapytał Paweł.
– To jest jakieś przesłuchanie? – kobieta patrzyła na swoje dzieci.
– Co cię łączy z Grzegorzem Ornatowskim? – zapytała Ola.
– Dlaczego o niego pytasz?
– Dlatego, że wczoraj wystawiłaś Agatę dla niego.
– Po prostu…
– Mamo, co cię łączy z nim? – zapytał syn.
– Nic nas nie łączy.
– Proszę cię, chociaż ty bądź z nami szczera, a nie tak jak ojciec. – rzekła Agata. Zaskoczone rodzeństwo spojrzało na młodszą siostrę, a następnie wymienili ze sobą spojrzenia.
– Właśnie. – powiedzieli razem.
– Trzydzieści dwa lata temu, ja i Grzegorz byliśmy ze sobą, ale jego rodzice nie zgodzili się na nasz związek.
            Anna opowiedziała swoim dzieciom całą historię związaną z mężczyzną. Aleksandra w końcu potwierdziła swoje rozmyślenia, że to Grzegorz był byłym ukochanym jej matki. Wiedziała, że matka przez długie lata męczyła się z uczuciami do jej ojca, ale Anna nigdy się do tego nie przyznała. Dziewczyna obawiała się, że po spotkaniu z Grzegorzem, mama będzie chciała zostawić ojca i wrócić do byłego narzeczonego. Dobrze wiedziała, że mężczyzna również nie był w szczęśliwym związku ze swoją żoną.
            Po całej opowieści, Ola udała się do kuchni. Dołączyła do niej Anna. W milczeniu robiły kanapki. Kobieta przyglądała się córce. Widziała, że coś ją trapi, ale nie odzywała się.
– Mamo? – Ola przerwała milczenie.
– Tak, córeczko.
– Czujesz coś do niego?
– Do kogo?
– Do Grzegorza.
– Kocham waszego ojca.
– A Grzegorza? Mamo, nie wierzę, że to uczucie umarło. Nawet po latach może odżyć, więc bądź ze mną szczera. Czy czujesz coś do Grzegorza Ornatowskiego? – zapadło długie milczenie. Ola uważnie przyglądała się Annie.
– Nie wiem, kochanie. Kiedy ujrzałam go w tej windzie, serce mi przyspieszyło. Czułam się dobrze w jego towarzyskie, ale nie wiem czy go nadal kocham.
– Wydarzyło się coś między wami w ciągu tego dnia?
– Nie. Podaliśmy sobie tylko rękę na pożegnanie.
– On nie jest szczęśliwy ze swoją żoną.
– Skąd to wiesz?
– Na przyjęciu wiedziałam jak się zachowywali wobec siebie. Było widać, że oni duszą się w tym związku, a zwłaszcza on.
– Jednak przeżyli ze sobą trzydzieści lat. Musieli być szczęśliwi.
– Tak jak ty z ojcem. – Anna chciała jej przerwać, ale ta wskazała na nią dłonią, aby tego nie robiła. – Wiem, mamo, że się do tego nie przyznasz. Obydwoje zostaliście zmuszeni do ślubu. Na pewno nie łatwo było wam żyć pod jednym dachem. Może teraz kochasz ojca, albo jesteś z nim tylko z przyzwyczajenia. Nie wiem, ale bardzo się obawiam, że spotkanie Grzegorza może wszystko zmienić.
– Jeśli chodzi o waszego ojca, nie zostawię go. Nie musisz się bać, że po spotkaniu Grześka, odejdę od Jana. Nie córeczko, nie po tym co przeżyłam razem z nim. Wiem jaki był i co robił, ale to nie oznacza, że to ma być powód naszego rozstania. Przyrzekłam waszemu ojcu, że nie opuszczę go do śmierci i dotrzymam słowa. Rozumiesz? Żaden mężczyzna nie zamąci mi już w głowie. Najważniejsza jest dla mnie rodzina.
– Cieszę się. – Ola uśmiechnęła się do matki. – A powiedz mi, skąd znasz Rozenbergów?
– Wojtka poznałam przez Grzegorza, kiedy byli w miasteczku pierwszy raz. Świętowali zdanie matury, a Halinę, rok później. Jeszcze spotykałam się z Grześkiem, ale już nie tak często jak dotychczas. Raz pojechałam do miasta, aby spotkać się z Grześkiem i tak poznałam przyszłą panią Rozenberg. Bardzo ją polubiłam. Jeszcze kilka razy się spotykaliśmy, ale później kontakt się urwał.
– Teraz mogłybyście go odnowić.
– Mogłybyśmy, ale niedługo wyjeżdżamy.
– Ojciec się odzywał?
– Nie, ale chcę być w domu jak wróci.
– Myślisz, że się zmartwi twoją nieobecnością w domu?
– Kiedyś nie było mnie jednej doby, a kiedy wróciłam, zrobił mi taką awanturę, że go zdradzam.
– A gdzie byłaś?
– U Baśki, bo miała urodziny.
– Nasza sąsiadka?
– Tak.
– Daleko nie miałaś do domu, żeby wrócić. – zaśmiała się.
– Impreza trochę się przedłużyła.
– Nieźle. Spędzić dwadzieścia cztery godziny u sąsiadki.
– Rozwiodła się.
– Co? Z panem Januszem?
– Tak.
– Wszyscy ostatnio się rozchodzą.
– Ważne, żebyś ty była szczęśliwa z Patrykiem, a Paweł z Dagmarą. Właśnie, gdzie ona jest?
– Na pewno poszła do koleżanki, jak usłyszała nasze przesłuchanie.
– Nie chciała wiedzieć jaką przeszłość skrywa jej przyszła teściowa. – zaśmiała się Anna.
– I tak się dowie. Paweł jej wszystko opowie.
– Powinnaś pisać wiersze, tak dobrze rymujesz.
– Może kiedyś napiszę jakieś, kto wie co będzie się robić za kilka lat.
– Dzieci wychowywać.
– Mamo! – krzyknęła.
– No co? Mogłabym już być babcią.
– Jeśli chcesz wnuka, to idź do swojego pierworodnego. On powinien już być ojcem.
– Ojciec też miał tyle co Paweł, jak się urodził.
– Widzisz, więc jak chcesz być babcią, to do synka, żeby spłodził swojego pierworodnego.
– Tylko, żeby nie był pijany, jak będzie płodził mi wnuka.
– Powiedz to Dagmarze.
– Powiem jak wróci. – usłyszały zamykające się drzwi.
– Wróciła. Daga! – zawołała ją przyjaciółka.
– Tak? – pojawiła się w kuchni.
– Mama chce coś ci powiedzieć. – uśmiechnęła się do matki.
– Tak?
– Jak będziecie płodzić mojego wnuka, to dopilnuj, aby mój synek był trzeźwy. Nie chcę, aby miał jakieś efekty uboczne.
– Efekty uboczne? – spojrzała na ukochanego. – Zresztą. Można kilka znaleźć. – zaśmiały się. – A co do wnuka, to nam się nie spieszy. – obydwie spojrzały na Olę.
– Na mnie nie patrzcie. Nie jesteśmy jeszcze z Patrykiem oficjalnie.
– Jak to nie? – zdziwiła się Ania.
– Jego rodzice o nas nie wiedzą. Nie chcemy jeszcze tego ogłaszać.
– Dlaczego?
– Chcą jak najwięcej czasu spędzić ze sobą w tajemnicy przed wszystkimi, a oni nie wiedzą, że wszyscy wiedzą. – oznajmiła Dagmara.
– Wiedzą tylko najbliżsi.
– A Halina z Wojtkiem nie są bliscy?
– Ale Patryk nie chce jeszcze im mówić o nas, bo… – zawiesiła zdanie.
– Bo Rozenbergowie mają dziwną tradycję. – dokończyła Daga.
– Jaką?
– Rozenbergowie wiążą się ze swoimi asystentkami. Jest to z pokolenia na pokolenie.
– Pani Rozenberg. Winszuję.
– Nie jestem panią Rozenberg. Patryk się nie oświadczył.
– Ale niedługo to zrobi.
– Oj mamo. I kto tu chce, żebym wyszła za mąż. Ty czy ojciec?
– Nie porównuj mnie do ojca.
– Ale obydwoje chcecie, abyśmy byli już po ślubie.
– Ja już chciałabym mieć wnuki, a dobrze wiesz, że też chciałabym abyście mieli prawdziwe rodziny.
– Od kiedy? Z tego co mi wiadomo, to nie chciałaś wychodzić za mąż za ojca i wolałaś sama wychowywać Pawła. Czy jednak małżeństwo cię zmieniło?
– Z czasem wszystko się zmienia. Poglądy i zasady również.
– Mamuś, doczekasz się naszych ślubów i wnuków.
– Mam nadzieję, a teraz chodźmy coś zjeść, bo bardzo zgłodniałam.
– Ja też. – powiedziały dziewczyny, śmiejąc się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz