Jadąc windą, Patryk wyczuł napięcie
między Olą a Karolem. Nie poruszył żadnego tematu, ponieważ wiedział, że
dostanie ostrą wymianę słów albo żadnej odpowiedzi. Kiedy wyszli, dziewczyna
wraz z przyjacielem rozeszli się, natomiast mężczyzna stał na środku i nie
wiedział czy iść do gabinetu, czy też pójść do Karola.
– Możemy pogadać? – wszedł do środka.
– Jeśli chcesz rozmawiać o Julii i o
tym… To nie, bo mam dużo pracy.
– Zawsze masz dużo pracy i tak ją
olewasz. Nie chcę rozmawiać o mojej siostrze, tylko o Oli i tobie.
– Przecież nas już nie ma.
– Karol. Ola wczoraj miała ciężki
dzień i nie wytrzymała… Napięcia… Które… – jąkał się, bo sam nie wiedział co ma
powiedzieć.
– Nie miała racji. Nie kocham Julii.
Jeśli jest szczęśliwa z tym Marcinem, to niech będzie. Ja jestem dla niej tylko
przyjacielem. A teraz wybacz, ale naprawdę mam dużo pracy. – usiadł za biurkiem
i włączył komputer.
Patryk
zrezygnował z dalszej dyskusji. Wiedział, że nic nie wyciągnie z przyjaciela.
Wyszedł z jego gabinetu i udał się do swojego. Ola zauważyła, że jej ukochany
nie ma humoru. Postanowiła go zostawić samego, żeby przemyślał sprawy, które go
dręczyły. Wiedziała, że prędzej czy później mężczyzna powie jej o tym.
Po pracy
para pojechała do restauracji oraz zakupy, a następnie do domu, który mieli
razem umeblować. Podczas drogi, dziewczyna nie wytrzymała dręczących ją myśli i
zapytała partnera, dlaczego jest naburmuszony.
– Nic się nie dzieje.
– Przecież widzę. Chodzi o Karola?
– Nie.
– To o co? Patryk, proszę powiedz mi.
Amanda?
– Nie.
– Coś z firmą?
– Nie.
– Znasz inne słowo niż nie?
– Nie.
– Nie denerwuj mnie!
– Nic się nie stało.
– Musiało coś się stać. Od rana
jesteś dziwny. Rozmawiałeś z Karolem. O czym?
– Nie chcę, żebyście się kłócili o
jakieś bzdety.
– Bzdety? On kocha Julię, ale nie
potrafi się do tego przyznać.
– Nie kocha jej.
– Co?!
– Powiedział mi, że jej nie kocha i
jeśli jest szczęśliwa z Marcinem, to ma być. A on jest dla niej tylko
przyjacielem.
– Przyjacielem, bo uwierzę. Sam nie
wie co mówi. Boi się swoich uczuć i tyle, a przez to rani Julkę. Ca za idiota?!
– Kochanie… – chciał ją wziąć za
rękę, lecz wyrwała ją mu. – Proszę, nie kłóćmy się o nich. To są ich sprawy.
Jak chcą, to będą ze sobą. Nie możesz ich łączyć na siłę.
– Dobrze. Już nie wtrącę się w żadną
ich sprawę. – zamilkła i patrzyła przez okno.
Mężczyzna
był zły na siebie, że zaczął temat przyjaciela i swojej siostry. Mógł zostać
przy słowie nie. Wiedział, że Ola nie
odpuści i będzie dalej próbować, aby Karol przyznał się do swoich uczuć do jego
siostry.
Zaparkował
przed domem. Dziewczyna nie czekała, aż mężczyzna otworzy jej drzwi od
samochodu i udała się prosto do środka, zabierając zakupy. Obydwoje przywitali
się z ekipą, która zabierała resztę swoich narzędzi i robili porządek po sobie.
Po kilku minutach do drzwi zapukali pracownicy sklepu meblowego. Mężczyzna
kazał im wnieść kartony na górę. Dziewczyna była przy tym, jak mężczyźni
przynosili pudła i koordynowała, gdzie mają je kłaść. Po wszystkim, Patryk
podziękował mężczyznom i udał się do kuchni, zrobić kawę dla sobie i Oli.
Dziewczyna usiadła na wysepce i przyglądała się jak jej ukochany przyrządza dla
nich napój. Podał jej filiżankę i stanął naprzeciwko niej, opierając się o blat
szafek.
– I jak się tobie podoba? – zapytał.
– Jeszcze nie wiem. Nie ma końcowego
efektu. Widziałam, że niektóre meble trzeba skręcić.
– Pobawimy się w składanie. –
spojrzał na nią z błyskiem w oku.
– Pobawimy, mówisz? – wyciągnęła nogi
do Patryka i przyciągnęła go do siebie, całując namiętnie.
– Dobra, idziemy. – próbował się
uwolnić z uścisku Oli, ale dziewczyna jeszcze bardziej ścisnęła nogi.
– Nie przerywaj tak wspaniałej chwili.
– mówiła.
– Do jutra nie umeblujemy tego domu.
– A po co się spieszyć?
– Żebyśmy mogli jak najszybciej tu
zamieszkać.
– My? – spojrzała na niego
zaskoczona.
– Tak. My. – oparła dłonie o blat i
spojrzał głęboko w oczy Oli.
– Jesteś pewien swej decyzji?
– W stu procentach. To z tobą chcę
stworzyć ten dom pełen ciepła, bezpieczeństwa i miłości. Przy tobie chcę się
budzić i zasypiać. Z tobą chcę przejść przez całe swoje życie, odkryć świat.
Nic, ani nikt mi ciebie nie odbierze.
– Patryk… – wyszepta. – Tak bardzo
cię kocham.
– To idziemy umeblować górę. –
uwolnił się z uścisku i szedł w kierunku schodów.
– No wiesz? Ale też masz wyczucie. Przerwać
tak romantyczną chwilę? – stanęła i patrzyła na niego naburmuszona.
– Ktoś musiał wrócić do rzeczywistości.
– Jak tak ma wyglądać moja
rzeczywistość z tobą, to ja dziękuję bardzo. Sam sobie tu mieszkaj. – odwróciła
twarz w bok.
– Ola… – zaczął iść powolnym krokiem
do niej. – Oluś… Oleńko… – objął ją w talii i przybliżył do siebie. – No już.
Nie fochaj się. Chodź, bo do rana będziemy składać te meble.
– Kto jak kto. – uśmiechnęła się
wrednie.
– Ach tak…
– Tak.
– To ja ci pokażę. – przyłożył ją na
bark i zaczął iść na górę.
– Patryk, postaw mnie! – zaczęła się
wić, ale mężczyzn jej nie słuchał.
Po złożeniu
mebli i umeblowaniu całej góry, para zeszła do kuchni, aby przyrządzić coś do
jedzenia. Mężczyzna wychodząc z sypialni, spojrzał tęsknie na łóżko.
– Może wypróbujemy?
– Tak od razu? – zaśmiała się.
– A czemu by nie?
– Nie dzisiaj. Jestem zmęczona. –
nastawiła wodę na herbatę.
– Ja też.
– To odpuśćmy tę próbę. Wypróbujemy
je kiedy indziej. – wyciągnęła zakupy na szafkę.
– Chcę się z tobą pieprzyć na tym
łóżku. I to dzisiaj. Teraz! – rozkazał.
– Co? – Ola odwróciła się do niego i
nie zdążyła nic powiedzieć, bo ponownie zawisła na jego ramieniu. – Patryk!
Postaw mnie! Patryk, proszę cię! – znowu zaczęła się szarpać, lecz mężczyzna
był nieuległy.
Wszedł do sypialni i położył
dziewczynę na łóżku. Zdjął koszulę i zaczął rozpinać spodnie Aleksandry, lecz
ta usiadła, biorąc dłonie Patryka z jej ciała.
– Patryk, nie dzisiaj.
– Jesteś cudowna. Kocham cię. –
położył się na niej, unosząc ręce nad jej głowę i pocałował namiętnie.
Jedną ręką
trzymał jej dłonie w uścisku, a drugą gładził jej ciało. Wsunął swoja dłoń w majtki,
a biodra same uniosły się do góry. Całował namiętnie jej usta, a następnie
szyję, zjeżdżając w dół, zostawiając swoje pocałunki. Zdjął z niej spodnie wraz
z bielizną.
Aleksandra
usiadła i zaczęła rozpinać spodnie ukochanego, zostawiając pocałunki na jego
brzuchu. Mężczyzna pomógł jej z zamkiem, z którym się siłowała. Nachylił się i
pozostawił namiętny pocałunek na jej ustach, zdejmując resztę ubrań. Zsunął ze
swoich bioder spodnie. Patrzył władczo w oczy dziewczyny. Położyła się,
rozchyliła swe uda i zachęcająco uniosła lekko biodra, uśmiechając się przy
tym, zaprosiła go do siebie. Patryk skorzystał z zaproszenia, przygniatając ją
swym masywnym ciałem. Jęknęła z wrażenia. Na początku poruszał się delikatnie,
całując jej szyję, dotarł do jej ust.
– Szybciej… – wyszeptała. – Błagam…
Mężczyzna przyspieszył, ale kiedy
poczuł, że dziewczyna już osiąga cel, przerwał.
– Dlaczego? – zapytała zdyszana.
– Chodź.
Pomógł jej
wstać z łóżka. Uniósł Aleksandrę, a ta oplotła jego biodra. Zaniósł ją do
łazienki. Postawił ją na ziemi i włączył wodę, aby napełnić wannę. W tym czasie
całowali się namiętnie, dotykając swoich ciał. Zanurzyli się we wodzie.
Rankiem,
dzwoniący telefon, obudził Patryka. Zaspany sprawdził wyświetlacz i nie był
zadowolony. Amanda dobijała się od godziny. Kiedy ten wrócił z porannego
joggingu, zastał w kuchni Olę, która robiła dla nich śniadanie. Komórka dalej
dzwoniła.
– Weź odbierz ten telefon albo go
wyłącz. Denerwuje mnie już ten dzwonek.
– Jest oryginalny.
– Tak jak twoja była. Ciekawe czego
chce?
– Nie wiem i nie chcę tego wiedzieć.
– podszedł do szafki, wziął komórkę i wyjął z niej baterię. – Zadowolona?
– Bardzo. – podeszła do niego i
pocałowała namiętnie. – Idź wziąć prysznic, a ja dokończę śniadanie.
– A może razem weźmiemy, a potem
dokończymy śniadanie? – wyszeptał zmysłowym głosem, całując jej szyję.
– Przykro mi, ale ja już brałam
prysznic. Idź, bo śmierdzisz. – zaśmiała się.
– Za to ty pachniesz, kwiatuszku.
– Idź, bo jajka za chwilę będą
gotowe.
– Tak jest. – zasalutował i pobiegł
na górę.
Patryk wziął
zimny prysznic, a następnie zjadł śniadanie z ukochaną. Później odwiózł ją do
domu i sam pojechał do swojego mieszkania, aby przygotować się na przyjęcie
urodzinowe. Popołudniu spotkał się jeszcze z Marcinem, aby uzgodnić jak będzie wyglądało
przywitanie.
Kiedy
Aleksandra weszła do mieszkania, u progu przywiał ją uśmiechnięty od uch do
ucha brat. Za nim wyłoniła się Dagmara i obserwowali zadowoloną dziewczynę.
– No co?
– Wypróbowaliście już łóżko? –
zapytał Paweł.
– Co cię to obchodzi?
– Czyli jednak. Dagmara, my chyba też
będziemy musieli kupić sobie nowe łóżko.
– Chyba tak. Będę jeszcze bardziej
zadowolona niż jestem teraz. – zaśmiała się.
– Bardzo śmieszne.
Popołudniu
Karol zadzwonił do Patryka z pytaniem, o której jest przyjęcie – niespodzianka.
Na początku wydawał się chętny na imprezę, lecz z każdej minuty, zmieniał
zdanie. Przyjaciel nakazał mu się stawić w klubie punktualnie oraz
zaszantażował go, że Julia obrazi się na niego, jeśli nie przybędzie. Mężczyzna
niezadowolony, zgodził się uczestniczyć w zabawie.
Wieczorem
Patryk przyjechał taksówką po Aleksandrę. Kiedy ją zobaczył, był zachwycony jej
wyglądem. Dziewczyna ubrana była w niebieską sukienkę i czarne szpilki. Włosy miała
upięte w kok i twarz pokrytą delikatnym makijażem. Natomiast mężczyzna ubrany
był w białą koszulę, granatową marynarkę, jeansy i czarne buty.
– Pięknie wyglądasz. – przywitał się
z ukochaną.
– Ty też niczego sobie. – pocałowała
go.
– Gotowa na zabawę?
– Z tobą? Zawsze.
– Dobra miśki, pyski. Później sobie
pogruchacie, a teraz jedziemy? – rzekł Paweł.
– Co ty powiedziałeś? Przecież miśki
nie gruchają. – poprawiła go Dagmara.
– Oj kochanie. Czepiasz się.
– Czepiam się, bo to nie ma ani
składu, ani ładu.
– Gołąbeczki, nie kłóćcie się.
– Czy my się kłócimy? – zapytała Daga
i wsiadła do samochodu, a za nią Paweł.
– A co ona jest taka rozdrażniona? W
ciąży jest?
– Ma ciężki okres w pracy. Jej
szefowa szaleje i wszystko jest na jej głowie.
– Ty sobie radziłaś i chyba się tak
nie wyżywałaś?
– Były też takie dni, gdzie miałam
ochotę to rzucić. – wyszeptała mu do ucha. – Chodź, jedźmy.
Dotarli na
miejsce, gdzie czekał na nich Karol. W dłoniach trzymał małe pudełko. Była w
nim droga biżuteria. Mężczyzna wiedział co podoba się dziewczynie, więc kupił
złoty wisiorek z serduszkiem, na którym była wygrawerowana literka K.
– Dlaczego nie wszedłeś do środka? –
zapytał Patryk, witając się z nim.
– Wolałem poczekać za wami. Ola. Pięknie
wyglądasz.
– Dziękuję.
– Cześć Karol. – Paweł przywitał się
z nim.
– Witajcie. Widać, że wam się układa.
– Tak. – odpowiedziała Dagmara i
spojrzała na swego ukochanego.
– Cieszę się.
– Ty też mógłbyś w końcu znaleźć tą
jedyną.
– Paweł! – siostra skarciła go.
– Masz rację.
– Wejdźmy do środka. Może tam
znajdziesz tą jedyną. – Patryk zaśmiał się.
– Może.
– Lepiej, żeby tego nie robił. – Ola
szepnęła do Dagi.
– A jak się trafi, to co wtedy?
– Julia będzie musiała to
zaakceptować.
– Biedna dziewczyna.
– Zakochała się, a ten nawet nie
raczy odwzajemnić jej uczuć.
– O czym tak szepczecie? – zapytał
Paweł.
– O tobie. – odpowiedziała siostra.
– Bardzo ciekawy macie temat.
– Ciekawe jak Julia zareaguje na niespodziankę.
– Na pewno będzie zaskoczona. –
rzekła przyjaciółka.
– Mam nadzieję, że Marcin nie
udekorował loży na różowo. Pamiętacie w technikum?
– A co to było wtedy? – Dagmara nie
mogła sobie przypomnieć okoliczności.
– Nie wiem. To nie były urodziny dyrektorki?
– Tak i jeszcze drzwi otwarte.
– Faktycznie. – zaśmiali się.
– Ale wtedy była kompromitacja.
Ludzie weszli na halę, a on zaczął śpiewać sto
lat. – rzekła Daga.
– Dlaczego on to zrobił? – zapytała
Ola.
– Miał karę od wychowawcy, ale nie
pamiętam za co.
– Trzeba mu o tym przypomnieć.
Menadżer
zaprowadził gości do wynajętej loży, która była przeznaczona była dla gości
VIP. Grupa zamówiła drinki i czekali na Marcina oraz jubilatkę. Para zjawiła
się punktualnie. Kiedy chłopak prowadził Julię na górę, Ola zauważyła złość na
twarzy Karola. Uśmiechnęła się pod nosem.
Zazdrośnik.
– Co wy tu robicie? – zapytał
zaskoczona dziewczyna.
– Wszystkiego najlepszego,
siostrzyczko. – Patyk podszedł do niej i złożył życzenia. Następnie goście
zrobili to samo.
– Wszystko to zaplanowaliście?
– Nie. Marcin sam to zorganizował. –
Ola ją poinformowała.
Julia
spojrzała na chłopaka, a kątem oka zauważyła wściekłość Karola, więc pocałowała
Marcina w usta. Ola z Dagmarą wymieniły porozumiewawcze spojrzenie, uśmiechając
się do siebie. Loża udekorowana była kolorowymi balonami. Na środku
przygotowane było miejsce dla solenizantki. Kelner podał najlepszego szampana.
Goście wznieśli toast, a następnie pary udały się na parkiet, tylko Karol
pozostał sam na miejscu. Obserwował jak zadowolona dziewczyna tańczy w
ramionach Marcina. Poprosił przechodzącą kelnerkę o kolejnego drinka. Po
krótkim czasie na miejsce wrócił Paweł.
– Nie pij tyle, bo cię zjedzą
promile. – rzekł.
– Może jak mnie zjedzą, to będzie
najlepiej dla wszystkich.
– A co ty taki zły? Nie poznaję cię.
Zakochałeś się czy co?
– Ja?! Nie.
– Na pewno? Patrzysz na Julię…
– Co wy macie z tą Julią? Ty i Ola
uparliście się, że jestem w niej zakochany.
– A tak nie jest?
– Nie!
– Dobra, już się nie złość. Lepiej
wypijmy za zdrowie solenizantki.
Po kilku
godzinach, grupa znajomych po tańcach na parkiecie, postanowiła zrobić sobie
przerwę. Zamówili sobie kolejne drinki. Obok loży znajdował się podest z
mikrofonem. Ola wpadła na pomysł, aby wziąć udział w karaoke. Wszyscy się na to
zgodzili, choć i tak Karol próbował się wykręcić, ale pod namową Julii, uległ.
Pierwsza
zaczęła Julia. Zaśpiewała piosenkę Imany You
will never know. Karol słuchał jej jak zahipnotyzowany. Dziewczyna pod
koniec piosenki odwróciła się do widowni i spojrzała na ukochanego. Mężczyzna
dziwnie się poczuł. Kiedy Julka skończyła śpiewać, Marcin był kolejny, ale
Karol wstał pierwszy i wszedł na scenę, co zaskoczyło wszystkich. Z ekranu
wybrał Something I need One Republic
i odwrócił się do grupy znajomych. Podczas śpiewania cały czas patrzył na
solenizantkę. Dziewczyna nie wiedziała jak ma się zachować. Jego zachowanie
było dla niej bardzo dziwne. Po zakończeniu usiadł naprzeciwko niej i patrzyli
sobie głęboko w oczy. Nie zwracali uwagi na to, że ich znajomi świetnie bawili
się na scenie. Chłopacy wyciągnęli Karola na nią, żeby zaśpiewał z nimi,
natomiast Julia wybrała się do toalety z Olą.
– Podoba się niespodzianka? –
zapytała.
– Bardzo. Marcin sam to wszystko
zorganizował?
– Patryk polecił mu klub, a resztę on
wykonał.
– A… Karol? Też brał w tym udział?
– Nie. Nawet nie chciał przyjść.
– Rozumiem. – zwiesiła głowę, oparła
się o blat, gdzie wbudowane były umywalki.
– Julka. – Ola podeszła do niej i
przytuliła ją. – Ale przyszedł. Jest tutaj z nami i świetnie się bawi.
– Wątpię, żeby się świetnie bawił.
Widziałaś jak on się zachowuje?
– Jest zazdrosny o Marcina.
Prowokujecie go.
– Myślisz, że jest zazdrosny?
– A nie? Nigdy się tak nie
zachowywał?
– Nie tak. Jak pojawił się jakiś
chłopak, to zawsze go sprawdzał, ale z Marcinem tak nie było.
– On cię kocha, wiem o tym, ale boi
się przyznać do swoich uczuć. Potrzeba trochę czasu.
– Ile? Ola, ile? Całe życie mam na
niego czekam, a on… Nawet go pocałowałam, a on nic.
– Ale cię nie odepchnął.
– To, że mnie nie odepchnął, nie
oznacza, że mnie kocha. – zapadła cisza. Ola patrzyła to na nią, to na kobiety
obok. – Rozumiesz, nic to nie znaczy. Pocałunek. Nic. Marcin. Nic. Już nie wiem
co mam robić, aby on zakochał się we mnie.
– Nic nie rób. Po dzisiejszym dniu on
zacznie działać.
– Ciekawe w czym? Bo jak na razie to
nic nie robi.
– Tak jak mówiłam, potrzeba czasu, a
teraz chodźmy się bawić.
Dziewczyny
wróciły do loży, gdzie nie było tylko Marcina. Julia zapytał się o niego, a
Dagmara odpowiedziała jej, że gdzieś poszedł. Karaoke tak bardzo spodobało się
gościom, że dalej śpiewali. Po jakimś czasie wszyscy byli zmęczeni zabawą.
Marcin dalej nie wracał, co zaniepokoiło trochę Julię.
Karol udał
się w Patrykiem do łazienki. Mężczyzna był zadowolony, że wziął udział w
przyjęciu – niespodziance. Idąc z powrotem, zauważył Marcina siedzącego przy
barze z dwiema kobietami. Śmiał się z nimi i jedną obejmował w talii, szepcząc
coś do ucha.
– Widzisz tego co robi? – wskazał
Patrykowi chłopaka.
– Co robi? Rozmawia. Może to jego
dawne znajome.
– Znajome? Gdyby to były znajome, on
by się tak nie zachowywał. Jest z Julią, a zdradza ją na prawo i lewo.
– Nie zdradza jej. – zaprotestował.
– Ale jesteś pewien go.
– Tak, jestem. Marcin to fajny facet
i moja siostra jest z nim szczęśliwa.
– Szczęśliwa? Przy takim frajerze jak
on? Przecież to widać, że on flirtuje z nimi. Julia nie zasługuje na kogoś
takiego jak on. Kolejny palant, przez którego będzie cierpieć. Muszę to jakoś
załatwić. – powiedział sam do siebie i ruszył w kierunku chłopaka.
– Karol, co ty chcesz zrobić?
– Zostaw. – Patryk próbował go
zatrzymać, a ten wyrwał się z uścisku na ramieniu.
Mężczyzna
podszedł do Marcina. Ten wstał uśmiechnięty, nie spodziewając się mocnego ciosu
w twarz. Zachwiał się, ale szybko odzyskał równowagę.
– Karol, o co ci chodzi? – zapytał,
przecierając dłonią nos, z którego leciała krew.
– O co mi chodzi? – złapał go za
koszulę. – Ten uśmieszek zniknie ci na dobre. Jesteś z Julią, a zdradzasz ją na
prawo i lewo.
Oddał
kolejny cios. Tym razem chłopak przewrócił się. Karol usiadł na nim i chciał
uderzyć go po raz kolejny, lecz Marcin był szybszy i uderzył go w szczękę, a
następnie obrócił go na plecy, oddając kolejne uderzenia w twarz. Patryk
próbował odciągnąć Karola, lecz mu się to nie udało. Mężczyźni kulali się po
podłodze, robiąc przedstawienie. Dopiero ochroniarze rozdzielili ich. Na miejsce
została wezwana karetka, która zabrała mężczyzn. Patryk przeprosił właściciela
za całe zajście i prosił, aby ten nie wzywał policji. Wytłumaczył mu, że
pokłócili się o jego siostrę. Mężczyzna zaśmiał się i obiecał mu, że nie
poinformuje nikogo o bójce.
W drodze do
szpitala, Julia bardzo się denerwowała. Patryk próbował uspokoić siostrę, lecz
ta go nie słuchała. Na miejscu dziewczyna pobiegła do środka, natomiast para
szła powoli.
– Gratuluję. Twój plan się udał.
– Bójka nie była w moim planie, ale
bardzo dziękuję. Chyba należy mi się jakaś nagroda? – uśmiechnęła się
tajemniczo.
– Nagroda? Oni prawie się zabili, a
ty chcesz nagrodę? – zatrzymali się przed wejściem.
– To po co mi gratulowałeś, że mój
plan wypalił?
– Karol jest zazdrosny o Julię.
– Czyli wygląda na to, że ją kocha.
Teraz może się przyznać do swoich uczuć.
– Po Karolu nigdy nic nie wiadomo.
– Po nim nie, a ja dostanę tę nagrodę
czy nie?
– Muszę się zastanowić.
– A nad czy się tu zastanawiać?
– Jeśli chłopakom nic nie jest, to
może coś dostaniesz. A teraz chodźmy zobaczyć co z nimi. – weszli do środka i
udali się na izbę przyjęć, gdzie znajdowali się mężczyźni.
Marcin miał rozcięty prawy łuk
brwiowy, rozcięcie na nosie, ustach i brodzie, natomiast Karol miał rozcięcie
na czole, przechodzące wzdłuż lewej skroni, obite prawe oko i małą ranę na
ustach. Większe rozcięcia były zszywane przez pielęgniarki. Pierwszy z nich
żartował ze swoją pielęgniarką, co bardzo denerwowało drugiego.
– Niech się pan nie rusza. –
nakazała.
– To ten palant niech się zamknie. –
wrzasnął Karol.
– Co ja ci takiego zrobiłem? –
zapytał Marcin.
– Mnie nic, ale zdradzasz Julię, a ja
nie pozwolę, aby była z kimś takim jak ty.
– Nie zdradzam jej.
– Jasne. – bąknął.
– To były tylko znajome.
– Winny się tłumaczy.
– Nie jestem winny.
– Nie potrafisz się przyznać. Julia
to wspaniała kobieta, a ty nie potrafisz tego docenić.
– I kto to mówi? Ten co sam jej nie
chce.
– Kto powiedział, że jej nie chcę? –
obaj zerwali się i stanęli naprzeciwko siebie.
– Gdybyś ją chciał, dawno już
bylibyście razem, a tak co? Wybrała mnie, a ty jesteś zazdrosny o to. Trzeba
było myśleć prędzej, a nie wdawać się w liczne romanse. Nawet nie wiesz jak
bardzo przy tym raniłeś Julkę. Ona cię kocha, a ty nawet tego nie widzisz. I
kto tu jest palantem? – Karol chwycił go za koszulę.
– Uważaj na słowa! – wysyczał.
– Panowie! Prosimy, abyście zachowali
spokój i wrócili na swoje miejsca. – rzekła jedna z sanitariuszek.
Mężczyźni
wrócili na łóżka i nie odzywali się do siebie. Po jakimś czasie do sali weszła
roztrzęsiona Julia. Podeszła do Marcina i zapytał o jego stan. Pielęgniarka
opowiedziała co i jak, zapewniając, że to nic poważnego. Karol widząc tę
sytuację, miał ochotę opuścić salę. Ciągle się ruszał, sycząc pod nosem.
Kobieta powtarzała, aby tego nie robił, ale ten nie słuchał. Kiedy skończyły
zszywać obu panów, do środka weszła Ola z Patrykiem. Na początku podeszli do
Marcina, pytając go jak się czuje, a następnie udali się do Karola. Julia
wyprowadziła chłopaka, aby para mogła na spokojnie porozmawiać z przyjacielem.
– Jak się czujesz? – zapytała Ola.
– Dobrze. – bąknął, patrząc na
wychodzącą parę.
– Co ci odbiło? – zapytał Patryk.
– On zdradza Julię.
– Co? Marcin nigdy nie zdradziłby
Julii. Bardzo dobrze go znam i nie byłby do tego zdolny. – rzekła.
– A jednak. Widziałem na własne oczy
jak flirtował z innymi kobietami. Może robił też inne rzeczy z nimi.
– Karol, a może ty jesteś zazdrosny o
Julkę, co?
– Nie wmówicie mi, że jestem
zakochany w niej.
– Jeśli nie jesteś, to dlaczego się
tak zachowujesz?
– Chcę ją chronić przed tym gnojkiem.
– Trzymaj mnie, bo zaraz to ja mu
nakopię. – zwróciła się w stronę Patryka. – A ty z czego się śmiejesz?
– On nigdy nie przyzna się, że kocha
moją siostrę, więc nie wiem po co tracisz na niego czas.
– Właśnie. – Karol przyznał rację
przyjacielowi, przy okazji przyznając się do miłości do Julii. Ola spojrzała na
niego rozpromieniona. – Nawet tego nie mów.
– Nie muszę. – pogłaskała go po
policzku. – Sam to zrobiłeś.
– Nic nie powiedziałem.
– Ale się przyznałeś.
– Nieprawda.
– Przyznałeś mi rację. – Patryk poklepał
go po ramieniu, a mężczyzna zaczął się zastanawiać nad tym co powiedział.
– Nic nie mówcie Julce, sam to
zrobię.
– Kiedy?
– Ola.
– No co? Lepiej, żebyś to zrobił jak
najszybciej. – spojrzała na Karola. – Bo Marcin zgarnie ci ją sprzed nosa i
nawet nie będziesz wiedział kiedy wyjadą do Niemiec.
– Do Niemiec?
– Tak, do Niemiec. Tam mieszka i
pracuje.
– Julka ma tu pracę i studia. Nie
opuści kraju.
– Skąd to możesz wiedzieć? – rzekł
Patryk.
– Macie takie same poglądy i nie
opuści bliskich.
– Nie wiesz do czego jest zdolna,
kiedy kocha.
– Ona go nie kocha.
– Nie wiesz co czuje, więc nie
stwierdzaj faktu.
– Ona go nie kocha, wiem o tym.
– Jesteś taki pewny siebie. Kiedyś ci
tego zabraknie.
– Nigdy, szwagrze. – stanął
naprzeciwko przyjaciela i uścisnął jego ramię.
– Szwagrze?
– Tak. Kocham Julię i zawalczę o jej
miłość. A ten Marcin… – wskazał palcem na Olę. – Niech sobie jedzie do tych
swoich Niemiec, ale mojej Julki nie zabierze. A teraz państwo wybaczą, ale
wracam do domu. – wyciągnął komórkę i zadzwonił po taksówkę.
– Weź sobie kilka dni wolnego.
– Okej.
– Odpoczywaj.
– Życzę dobrej nocy.
– Na razie.
– I co ty na to? – zapytała
ukochanego.
– Ja na to, jak na lato. – zaśmiał
się.
– Chyba należy mi się nagroda?
– Oj należy. – pocałował ją
namiętnie.
Para
pojechała do mieszkania mężczyzny. Patryk nalał wina do kieliszków i podał
jeden dziewczynie. Włączył odtwarzacz, a z głośników rozniosła się piosenka Je T’aime Moi Non Plus Jane Birkin &
Serga Gainsbourg. Powolnym krokiem zbliżył się do dziewczyny, zdejmując powoli
marynarkę, a następnie rozpinając guzik po guziku. Uśmiechał się do niej
tajemniczo, co sprawiło, że Aleksandra zaczęła się głośno śmiać. Stanął przed
nią i po jego ramionach zsunęła się koszula. Ola zakryła dłonią oczy, udając
zawstydzenie. Rozsunęła palce i dalej patrzyła na występ ukochanego. Mężczyzna
zdjął buty i skarpetki, a następnie powoli rozpiął pasek i zamek od spodni,
ruszając biodrami. Odwrócił się do niej tyłem i delikatnymi ruchami ściągnął
spodnie. Dziewczyna nie wytrzymała i wybuchła śmiechem, kładąc się wzdłuż
fotela. Jeansy opadły na podłogę, piosenka zaczęła po raz kolejny rozbrzmiewać
z głośników, natomiast Ola śmiała się w niebo głosy. Patryk założył ręce na
biodrach.
– Do naga! – rzekła poważnie,
siadając prosto.
– Nie tylko ja. – wymruczał,
opierając się boki fotela.
– Co masz na myśli?
Pocałował ją
namiętnie, rozpinając zamek sukienki. Pomógł jej wstać i materiał opadł na
ziemię. Delikatnie muskał jej skórę, rozpinając biustonosz, gładząc dalej
plecy, zjeżdżając coraz niżej. Obydwoje uklękli na podłodze, całując się.
Patryk położył Olę na białym, puszystym dywanie i zdjął jej pończochy,
zostawiając pocałunki na udach i łydkach. Dziewczyna oddychała szybko, prosząc
o więcej. Mężczyzna odnalazł drogę do jej ust. Aleksandra obróciła go na plecy.
Całowała go po oczach, nosie, policzkach, brodzie, szyi zjeżdżając coraz niżej.
Zdjęła z niego bieliznę, uśmiechając się tajemniczo.
– Teraz tobie należy się nagroda. –
wyszeptała wprost do jego ucha, przygryzając płatek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz