Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

15 października 2019

Asystentka

34

Jadąc windą, Patryk wyczuł napięcie między Olą a Karolem. Nie poruszył żadnego tematu, ponieważ wiedział, że dostanie ostrą wymianę słów albo żadnej odpowiedzi. Kiedy wyszli, dziewczyna wraz z przyjacielem rozeszli się, natomiast mężczyzna stał na środku i nie wiedział czy iść do gabinetu, czy też pójść do Karola.
– Możemy pogadać? – wszedł do środka.
– Jeśli chcesz rozmawiać o Julii i o tym… To nie, bo mam dużo pracy.
– Zawsze masz dużo pracy i tak ją olewasz. Nie chcę rozmawiać o mojej siostrze, tylko o Oli i tobie.
– Przecież nas już nie ma.
– Karol. Ola wczoraj miała ciężki dzień i nie wytrzymała… Napięcia… Które… – jąkał się, bo sam nie wiedział co ma powiedzieć.
– Nie miała racji. Nie kocham Julii. Jeśli jest szczęśliwa z tym Marcinem, to niech będzie. Ja jestem dla niej tylko przyjacielem. A teraz wybacz, ale naprawdę mam dużo pracy. – usiadł za biurkiem i włączył komputer.

            Patryk zrezygnował z dalszej dyskusji. Wiedział, że nic nie wyciągnie z przyjaciela. Wyszedł z jego gabinetu i udał się do swojego. Ola zauważyła, że jej ukochany nie ma humoru. Postanowiła go zostawić samego, żeby przemyślał sprawy, które go dręczyły. Wiedziała, że prędzej czy później mężczyzna powie jej o tym.
            Po pracy para pojechała do restauracji oraz zakupy, a następnie do domu, który mieli razem umeblować. Podczas drogi, dziewczyna nie wytrzymała dręczących ją myśli i zapytała partnera, dlaczego jest naburmuszony.
– Nic się nie dzieje.
– Przecież widzę. Chodzi o Karola?
– Nie.
– To o co? Patryk, proszę powiedz mi. Amanda?
– Nie.
– Coś z firmą?
– Nie.
– Znasz inne słowo niż nie?
– Nie.
– Nie denerwuj mnie!
– Nic się nie stało.
– Musiało coś się stać. Od rana jesteś dziwny. Rozmawiałeś z Karolem. O czym?
– Nie chcę, żebyście się kłócili o jakieś bzdety.
– Bzdety? On kocha Julię, ale nie potrafi się do tego przyznać.
– Nie kocha jej.
– Co?!
– Powiedział mi, że jej nie kocha i jeśli jest szczęśliwa z Marcinem, to ma być. A on jest dla niej tylko przyjacielem.
– Przyjacielem, bo uwierzę. Sam nie wie co mówi. Boi się swoich uczuć i tyle, a przez to rani Julkę. Ca za idiota?!
– Kochanie… – chciał ją wziąć za rękę, lecz wyrwała ją mu. – Proszę, nie kłóćmy się o nich. To są ich sprawy. Jak chcą, to będą ze sobą. Nie możesz ich łączyć na siłę.
– Dobrze. Już nie wtrącę się w żadną ich sprawę. – zamilkła i patrzyła przez okno.
            Mężczyzna był zły na siebie, że zaczął temat przyjaciela i swojej siostry. Mógł zostać przy słowie nie. Wiedział, że Ola nie odpuści i będzie dalej próbować, aby Karol przyznał się do swoich uczuć do jego siostry.
            Zaparkował przed domem. Dziewczyna nie czekała, aż mężczyzna otworzy jej drzwi od samochodu i udała się prosto do środka, zabierając zakupy. Obydwoje przywitali się z ekipą, która zabierała resztę swoich narzędzi i robili porządek po sobie. Po kilku minutach do drzwi zapukali pracownicy sklepu meblowego. Mężczyzna kazał im wnieść kartony na górę. Dziewczyna była przy tym, jak mężczyźni przynosili pudła i koordynowała, gdzie mają je kłaść. Po wszystkim, Patryk podziękował mężczyznom i udał się do kuchni, zrobić kawę dla sobie i Oli. Dziewczyna usiadła na wysepce i przyglądała się jak jej ukochany przyrządza dla nich napój. Podał jej filiżankę i stanął naprzeciwko niej, opierając się o blat szafek.
– I jak się tobie podoba? – zapytał.
– Jeszcze nie wiem. Nie ma końcowego efektu. Widziałam, że niektóre meble trzeba skręcić.
– Pobawimy się w składanie. – spojrzał na nią z błyskiem w oku.
– Pobawimy, mówisz? – wyciągnęła nogi do Patryka i przyciągnęła go do siebie, całując namiętnie.
– Dobra, idziemy. – próbował się uwolnić z uścisku Oli, ale dziewczyna jeszcze bardziej ścisnęła nogi.
– Nie przerywaj tak wspaniałej chwili. – mówiła.
– Do jutra nie umeblujemy tego domu.
– A po co się spieszyć?
– Żebyśmy mogli jak najszybciej tu zamieszkać.
– My? – spojrzała na niego zaskoczona.
– Tak. My. – oparła dłonie o blat i spojrzał głęboko w oczy Oli.
– Jesteś pewien swej decyzji?
– W stu procentach. To z tobą chcę stworzyć ten dom pełen ciepła, bezpieczeństwa i miłości. Przy tobie chcę się budzić i zasypiać. Z tobą chcę przejść przez całe swoje życie, odkryć świat. Nic, ani nikt mi ciebie nie odbierze.
– Patryk… – wyszepta. – Tak bardzo cię kocham.
– To idziemy umeblować górę. – uwolnił się z uścisku i szedł w kierunku schodów.
– No wiesz? Ale też masz wyczucie. Przerwać tak romantyczną chwilę? – stanęła i patrzyła na niego naburmuszona.
– Ktoś musiał wrócić do rzeczywistości.
– Jak tak ma wyglądać moja rzeczywistość z tobą, to ja dziękuję bardzo. Sam sobie tu mieszkaj. – odwróciła twarz w bok.
– Ola… – zaczął iść powolnym krokiem do niej. – Oluś… Oleńko… – objął ją w talii i przybliżył do siebie. – No już. Nie fochaj się. Chodź, bo do rana będziemy składać te meble.
– Kto jak kto. – uśmiechnęła się wrednie.
– Ach tak…
– Tak.
– To ja ci pokażę. – przyłożył ją na bark i zaczął iść na górę.
– Patryk, postaw mnie! – zaczęła się wić, ale mężczyzn jej nie słuchał.
            Po złożeniu mebli i umeblowaniu całej góry, para zeszła do kuchni, aby przyrządzić coś do jedzenia. Mężczyzna wychodząc z sypialni, spojrzał tęsknie na łóżko.
– Może wypróbujemy?
– Tak od razu? – zaśmiała się.
– A czemu by nie?
– Nie dzisiaj. Jestem zmęczona. – nastawiła wodę na herbatę.
– Ja też.
– To odpuśćmy tę próbę. Wypróbujemy je kiedy indziej. – wyciągnęła zakupy na szafkę.
– Chcę się z tobą pieprzyć na tym łóżku. I to dzisiaj. Teraz! – rozkazał.
– Co? – Ola odwróciła się do niego i nie zdążyła nic powiedzieć, bo ponownie zawisła na jego ramieniu. – Patryk! Postaw mnie! Patryk, proszę cię! – znowu zaczęła się szarpać, lecz mężczyzna był nieuległy.
            Wszedł do sypialni i położył dziewczynę na łóżku. Zdjął koszulę i zaczął rozpinać spodnie Aleksandry, lecz ta usiadła, biorąc dłonie Patryka z jej ciała.
– Patryk, nie dzisiaj.
– Jesteś cudowna. Kocham cię. – położył się na niej, unosząc ręce nad jej głowę i pocałował namiętnie.
            Jedną ręką trzymał jej dłonie w uścisku, a drugą gładził jej ciało. Wsunął swoja dłoń w majtki, a biodra same uniosły się do góry. Całował namiętnie jej usta, a następnie szyję, zjeżdżając w dół, zostawiając swoje pocałunki. Zdjął z niej spodnie wraz z bielizną.
            Aleksandra usiadła i zaczęła rozpinać spodnie ukochanego, zostawiając pocałunki na jego brzuchu. Mężczyzna pomógł jej z zamkiem, z którym się siłowała. Nachylił się i pozostawił namiętny pocałunek na jej ustach, zdejmując resztę ubrań. Zsunął ze swoich bioder spodnie. Patrzył władczo w oczy dziewczyny. Położyła się, rozchyliła swe uda i zachęcająco uniosła lekko biodra, uśmiechając się przy tym, zaprosiła go do siebie. Patryk skorzystał z zaproszenia, przygniatając ją swym masywnym ciałem. Jęknęła z wrażenia. Na początku poruszał się delikatnie, całując jej szyję, dotarł do jej ust.
– Szybciej… – wyszeptała. – Błagam…
Mężczyzna przyspieszył, ale kiedy poczuł, że dziewczyna już osiąga cel, przerwał.
– Dlaczego? – zapytała zdyszana.
– Chodź.
            Pomógł jej wstać z łóżka. Uniósł Aleksandrę, a ta oplotła jego biodra. Zaniósł ją do łazienki. Postawił ją na ziemi i włączył wodę, aby napełnić wannę. W tym czasie całowali się namiętnie, dotykając swoich ciał. Zanurzyli się we wodzie.
            Rankiem, dzwoniący telefon, obudził Patryka. Zaspany sprawdził wyświetlacz i nie był zadowolony. Amanda dobijała się od godziny. Kiedy ten wrócił z porannego joggingu, zastał w kuchni Olę, która robiła dla nich śniadanie. Komórka dalej dzwoniła.
– Weź odbierz ten telefon albo go wyłącz. Denerwuje mnie już ten dzwonek.
– Jest oryginalny.
– Tak jak twoja była. Ciekawe czego chce?
– Nie wiem i nie chcę tego wiedzieć. – podszedł do szafki, wziął komórkę i wyjął z niej baterię. – Zadowolona?
– Bardzo. – podeszła do niego i pocałowała namiętnie. – Idź wziąć prysznic, a ja dokończę śniadanie.
– A może razem weźmiemy, a potem dokończymy śniadanie? – wyszeptał zmysłowym głosem, całując jej szyję.
– Przykro mi, ale ja już brałam prysznic. Idź, bo śmierdzisz. – zaśmiała się.
– Za to ty pachniesz, kwiatuszku.
– Idź, bo jajka za chwilę będą gotowe.
– Tak jest. – zasalutował i pobiegł na górę.
            Patryk wziął zimny prysznic, a następnie zjadł śniadanie z ukochaną. Później odwiózł ją do domu i sam pojechał do swojego mieszkania, aby przygotować się na przyjęcie urodzinowe. Popołudniu spotkał się jeszcze z Marcinem, aby uzgodnić jak będzie wyglądało przywitanie.
            Kiedy Aleksandra weszła do mieszkania, u progu przywiał ją uśmiechnięty od uch do ucha brat. Za nim wyłoniła się Dagmara i obserwowali zadowoloną dziewczynę.
– No co?
– Wypróbowaliście już łóżko? – zapytał Paweł.
– Co cię to obchodzi?
– Czyli jednak. Dagmara, my chyba też będziemy musieli kupić sobie nowe łóżko.
– Chyba tak. Będę jeszcze bardziej zadowolona niż jestem teraz. – zaśmiała się.
– Bardzo śmieszne.
            Popołudniu Karol zadzwonił do Patryka z pytaniem, o której jest przyjęcie – niespodzianka. Na początku wydawał się chętny na imprezę, lecz z każdej minuty, zmieniał zdanie. Przyjaciel nakazał mu się stawić w klubie punktualnie oraz zaszantażował go, że Julia obrazi się na niego, jeśli nie przybędzie. Mężczyzna niezadowolony, zgodził się uczestniczyć w zabawie.
            Wieczorem Patryk przyjechał taksówką po Aleksandrę. Kiedy ją zobaczył, był zachwycony jej wyglądem. Dziewczyna ubrana była w niebieską sukienkę i czarne szpilki. Włosy miała upięte w kok i twarz pokrytą delikatnym makijażem. Natomiast mężczyzna ubrany był w białą koszulę, granatową marynarkę, jeansy i czarne buty.
– Pięknie wyglądasz. – przywitał się z ukochaną.
– Ty też niczego sobie. – pocałowała go.
– Gotowa na zabawę?
– Z tobą? Zawsze.
– Dobra miśki, pyski. Później sobie pogruchacie, a teraz jedziemy? – rzekł Paweł.
– Co ty powiedziałeś? Przecież miśki nie gruchają. – poprawiła go Dagmara.
– Oj kochanie. Czepiasz się.
– Czepiam się, bo to nie ma ani składu, ani ładu.
– Gołąbeczki, nie kłóćcie się.
– Czy my się kłócimy? – zapytała Daga i wsiadła do samochodu, a za nią Paweł.
– A co ona jest taka rozdrażniona? W ciąży jest?
– Ma ciężki okres w pracy. Jej szefowa szaleje i wszystko jest na jej głowie.
– Ty sobie radziłaś i chyba się tak nie wyżywałaś?
– Były też takie dni, gdzie miałam ochotę to rzucić. – wyszeptała mu do ucha. – Chodź, jedźmy.
            Dotarli na miejsce, gdzie czekał na nich Karol. W dłoniach trzymał małe pudełko. Była w nim droga biżuteria. Mężczyzna wiedział co podoba się dziewczynie, więc kupił złoty wisiorek z serduszkiem, na którym była wygrawerowana literka K.
– Dlaczego nie wszedłeś do środka? – zapytał Patryk, witając się z nim.
– Wolałem poczekać za wami. Ola. Pięknie wyglądasz.
– Dziękuję.
– Cześć Karol. – Paweł przywitał się z nim.
– Witajcie. Widać, że wam się układa.
– Tak. – odpowiedziała Dagmara i spojrzała na swego ukochanego.
– Cieszę się.
– Ty też mógłbyś w końcu znaleźć tą jedyną.
– Paweł! – siostra skarciła go.
– Masz rację.
– Wejdźmy do środka. Może tam znajdziesz tą jedyną. – Patryk zaśmiał się.
– Może.
– Lepiej, żeby tego nie robił. – Ola szepnęła do Dagi.
– A jak się trafi, to co wtedy?
– Julia będzie musiała to zaakceptować.
– Biedna dziewczyna.
– Zakochała się, a ten nawet nie raczy odwzajemnić jej uczuć.
– O czym tak szepczecie? – zapytał Paweł.
– O tobie. – odpowiedziała siostra.
– Bardzo ciekawy macie temat.
– Ciekawe jak Julia zareaguje na niespodziankę.
– Na pewno będzie zaskoczona. – rzekła przyjaciółka.
– Mam nadzieję, że Marcin nie udekorował loży na różowo. Pamiętacie w technikum?
– A co to było wtedy? – Dagmara nie mogła sobie przypomnieć okoliczności.
– Nie wiem. To nie były urodziny dyrektorki?
– Tak i jeszcze drzwi otwarte.
– Faktycznie. – zaśmiali się.
– Ale wtedy była kompromitacja. Ludzie weszli na halę, a on zaczął śpiewać sto lat. – rzekła Daga.
– Dlaczego on to zrobił? – zapytała Ola.
– Miał karę od wychowawcy, ale nie pamiętam za co.
– Trzeba mu o tym przypomnieć.
            Menadżer zaprowadził gości do wynajętej loży, która była przeznaczona była dla gości VIP. Grupa zamówiła drinki i czekali na Marcina oraz jubilatkę. Para zjawiła się punktualnie. Kiedy chłopak prowadził Julię na górę, Ola zauważyła złość na twarzy Karola. Uśmiechnęła się pod nosem.
Zazdrośnik.
– Co wy tu robicie? – zapytał zaskoczona dziewczyna.
– Wszystkiego najlepszego, siostrzyczko. – Patyk podszedł do niej i złożył życzenia. Następnie goście zrobili to samo.
– Wszystko to zaplanowaliście?
– Nie. Marcin sam to zorganizował. – Ola ją poinformowała.
            Julia spojrzała na chłopaka, a kątem oka zauważyła wściekłość Karola, więc pocałowała Marcina w usta. Ola z Dagmarą wymieniły porozumiewawcze spojrzenie, uśmiechając się do siebie. Loża udekorowana była kolorowymi balonami. Na środku przygotowane było miejsce dla solenizantki. Kelner podał najlepszego szampana. Goście wznieśli toast, a następnie pary udały się na parkiet, tylko Karol pozostał sam na miejscu. Obserwował jak zadowolona dziewczyna tańczy w ramionach Marcina. Poprosił przechodzącą kelnerkę o kolejnego drinka. Po krótkim czasie na miejsce wrócił Paweł.
– Nie pij tyle, bo cię zjedzą promile. – rzekł.
– Może jak mnie zjedzą, to będzie najlepiej dla wszystkich.
– A co ty taki zły? Nie poznaję cię. Zakochałeś się czy co?
– Ja?! Nie.
– Na pewno? Patrzysz na Julię…
– Co wy macie z tą Julią? Ty i Ola uparliście się, że jestem w niej zakochany.
– A tak nie jest?
– Nie!
– Dobra, już się nie złość. Lepiej wypijmy za zdrowie solenizantki.
            Po kilku godzinach, grupa znajomych po tańcach na parkiecie, postanowiła zrobić sobie przerwę. Zamówili sobie kolejne drinki. Obok loży znajdował się podest z mikrofonem. Ola wpadła na pomysł, aby wziąć udział w karaoke. Wszyscy się na to zgodzili, choć i tak Karol próbował się wykręcić, ale pod namową Julii, uległ.
            Pierwsza zaczęła Julia. Zaśpiewała piosenkę Imany You will never know. Karol słuchał jej jak zahipnotyzowany. Dziewczyna pod koniec piosenki odwróciła się do widowni i spojrzała na ukochanego. Mężczyzna dziwnie się poczuł. Kiedy Julka skończyła śpiewać, Marcin był kolejny, ale Karol wstał pierwszy i wszedł na scenę, co zaskoczyło wszystkich. Z ekranu wybrał Something I need One Republic i odwrócił się do grupy znajomych. Podczas śpiewania cały czas patrzył na solenizantkę. Dziewczyna nie wiedziała jak ma się zachować. Jego zachowanie było dla niej bardzo dziwne. Po zakończeniu usiadł naprzeciwko niej i patrzyli sobie głęboko w oczy. Nie zwracali uwagi na to, że ich znajomi świetnie bawili się na scenie. Chłopacy wyciągnęli Karola na nią, żeby zaśpiewał z nimi, natomiast Julia wybrała się do toalety z Olą.
– Podoba się niespodzianka? – zapytała.
– Bardzo. Marcin sam to wszystko zorganizował?
– Patryk polecił mu klub, a resztę on wykonał.
– A… Karol? Też brał w tym udział?
– Nie. Nawet nie chciał przyjść.
– Rozumiem. – zwiesiła głowę, oparła się o blat, gdzie wbudowane były umywalki.
– Julka. – Ola podeszła do niej i przytuliła ją. – Ale przyszedł. Jest tutaj z nami i świetnie się bawi.
– Wątpię, żeby się świetnie bawił. Widziałaś jak on się zachowuje?
– Jest zazdrosny o Marcina. Prowokujecie go.
– Myślisz, że jest zazdrosny?
– A nie? Nigdy się tak nie zachowywał?
– Nie tak. Jak pojawił się jakiś chłopak, to zawsze go sprawdzał, ale z Marcinem tak nie było.
– On cię kocha, wiem o tym, ale boi się przyznać do swoich uczuć. Potrzeba trochę czasu.
– Ile? Ola, ile? Całe życie mam na niego czekam, a on… Nawet go pocałowałam, a on nic.
– Ale cię nie odepchnął.
– To, że mnie nie odepchnął, nie oznacza, że mnie kocha. – zapadła cisza. Ola patrzyła to na nią, to na kobiety obok. – Rozumiesz, nic to nie znaczy. Pocałunek. Nic. Marcin. Nic. Już nie wiem co mam robić, aby on zakochał się we mnie.
– Nic nie rób. Po dzisiejszym dniu on zacznie działać.
– Ciekawe w czym? Bo jak na razie to nic nie robi.
– Tak jak mówiłam, potrzeba czasu, a teraz chodźmy się bawić.
            Dziewczyny wróciły do loży, gdzie nie było tylko Marcina. Julia zapytał się o niego, a Dagmara odpowiedziała jej, że gdzieś poszedł. Karaoke tak bardzo spodobało się gościom, że dalej śpiewali. Po jakimś czasie wszyscy byli zmęczeni zabawą. Marcin dalej nie wracał, co zaniepokoiło trochę Julię.
            Karol udał się w Patrykiem do łazienki. Mężczyzna był zadowolony, że wziął udział w przyjęciu – niespodziance. Idąc z powrotem, zauważył Marcina siedzącego przy barze z dwiema kobietami. Śmiał się z nimi i jedną obejmował w talii, szepcząc coś do ucha.
– Widzisz tego co robi? – wskazał Patrykowi chłopaka.
– Co robi? Rozmawia. Może to jego dawne znajome.
– Znajome? Gdyby to były znajome, on by się tak nie zachowywał. Jest z Julią, a zdradza ją na prawo i lewo.
– Nie zdradza jej. – zaprotestował.
– Ale jesteś pewien go.
– Tak, jestem. Marcin to fajny facet i moja siostra jest z nim szczęśliwa.
– Szczęśliwa? Przy takim frajerze jak on? Przecież to widać, że on flirtuje z nimi. Julia nie zasługuje na kogoś takiego jak on. Kolejny palant, przez którego będzie cierpieć. Muszę to jakoś załatwić. – powiedział sam do siebie i ruszył w kierunku chłopaka.
– Karol, co ty chcesz zrobić?
– Zostaw. – Patryk próbował go zatrzymać, a ten wyrwał się z uścisku na ramieniu.
            Mężczyzna podszedł do Marcina. Ten wstał uśmiechnięty, nie spodziewając się mocnego ciosu w twarz. Zachwiał się, ale szybko odzyskał równowagę.
– Karol, o co ci chodzi? – zapytał, przecierając dłonią nos, z którego leciała krew.
– O co mi chodzi? – złapał go za koszulę. – Ten uśmieszek zniknie ci na dobre. Jesteś z Julią, a zdradzasz ją na prawo i lewo.
            Oddał kolejny cios. Tym razem chłopak przewrócił się. Karol usiadł na nim i chciał uderzyć go po raz kolejny, lecz Marcin był szybszy i uderzył go w szczękę, a następnie obrócił go na plecy, oddając kolejne uderzenia w twarz. Patryk próbował odciągnąć Karola, lecz mu się to nie udało. Mężczyźni kulali się po podłodze, robiąc przedstawienie. Dopiero ochroniarze rozdzielili ich. Na miejsce została wezwana karetka, która zabrała mężczyzn. Patryk przeprosił właściciela za całe zajście i prosił, aby ten nie wzywał policji. Wytłumaczył mu, że pokłócili się o jego siostrę. Mężczyzna zaśmiał się i obiecał mu, że nie poinformuje nikogo o bójce.
            W drodze do szpitala, Julia bardzo się denerwowała. Patryk próbował uspokoić siostrę, lecz ta go nie słuchała. Na miejscu dziewczyna pobiegła do środka, natomiast para szła powoli.
– Gratuluję. Twój plan się udał.
– Bójka nie była w moim planie, ale bardzo dziękuję. Chyba należy mi się jakaś nagroda? – uśmiechnęła się tajemniczo.
– Nagroda? Oni prawie się zabili, a ty chcesz nagrodę? – zatrzymali się przed wejściem.
– To po co mi gratulowałeś, że mój plan wypalił?
– Karol jest zazdrosny o Julię.
– Czyli wygląda na to, że ją kocha. Teraz może się przyznać do swoich uczuć.
– Po Karolu nigdy nic nie wiadomo.
– Po nim nie, a ja dostanę tę nagrodę czy nie?
– Muszę się zastanowić.
– A nad czy się tu zastanawiać?
– Jeśli chłopakom nic nie jest, to może coś dostaniesz. A teraz chodźmy zobaczyć co z nimi. – weszli do środka i udali się na izbę przyjęć, gdzie znajdowali się mężczyźni.
Marcin miał rozcięty prawy łuk brwiowy, rozcięcie na nosie, ustach i brodzie, natomiast Karol miał rozcięcie na czole, przechodzące wzdłuż lewej skroni, obite prawe oko i małą ranę na ustach. Większe rozcięcia były zszywane przez pielęgniarki. Pierwszy z nich żartował ze swoją pielęgniarką, co bardzo denerwowało drugiego.
– Niech się pan nie rusza. – nakazała.
– To ten palant niech się zamknie. – wrzasnął Karol.
– Co ja ci takiego zrobiłem? – zapytał Marcin.
– Mnie nic, ale zdradzasz Julię, a ja nie pozwolę, aby była z kimś takim jak ty.
– Nie zdradzam jej.
– Jasne. – bąknął.
– To były tylko znajome.
– Winny się tłumaczy.
– Nie jestem winny.
– Nie potrafisz się przyznać. Julia to wspaniała kobieta, a ty nie potrafisz tego docenić.
– I kto to mówi? Ten co sam jej nie chce.
– Kto powiedział, że jej nie chcę? – obaj zerwali się i stanęli naprzeciwko siebie.
– Gdybyś ją chciał, dawno już bylibyście razem, a tak co? Wybrała mnie, a ty jesteś zazdrosny o to. Trzeba było myśleć prędzej, a nie wdawać się w liczne romanse. Nawet nie wiesz jak bardzo przy tym raniłeś Julkę. Ona cię kocha, a ty nawet tego nie widzisz. I kto tu jest palantem? – Karol chwycił go za koszulę.
– Uważaj na słowa! – wysyczał.
– Panowie! Prosimy, abyście zachowali spokój i wrócili na swoje miejsca. – rzekła jedna z sanitariuszek.
            Mężczyźni wrócili na łóżka i nie odzywali się do siebie. Po jakimś czasie do sali weszła roztrzęsiona Julia. Podeszła do Marcina i zapytał o jego stan. Pielęgniarka opowiedziała co i jak, zapewniając, że to nic poważnego. Karol widząc tę sytuację, miał ochotę opuścić salę. Ciągle się ruszał, sycząc pod nosem. Kobieta powtarzała, aby tego nie robił, ale ten nie słuchał. Kiedy skończyły zszywać obu panów, do środka weszła Ola z Patrykiem. Na początku podeszli do Marcina, pytając go jak się czuje, a następnie udali się do Karola. Julia wyprowadziła chłopaka, aby para mogła na spokojnie porozmawiać z przyjacielem.
– Jak się czujesz? – zapytała Ola.
– Dobrze. – bąknął, patrząc na wychodzącą parę.
– Co ci odbiło? – zapytał Patryk.
– On zdradza Julię.
– Co? Marcin nigdy nie zdradziłby Julii. Bardzo dobrze go znam i nie byłby do tego zdolny. – rzekła.
– A jednak. Widziałem na własne oczy jak flirtował z innymi kobietami. Może robił też inne rzeczy z nimi.
– Karol, a może ty jesteś zazdrosny o Julkę, co?
– Nie wmówicie mi, że jestem zakochany w niej.
– Jeśli nie jesteś, to dlaczego się tak zachowujesz?
– Chcę ją chronić przed tym gnojkiem.
– Trzymaj mnie, bo zaraz to ja mu nakopię. – zwróciła się w stronę Patryka. – A ty z czego się śmiejesz?
– On nigdy nie przyzna się, że kocha moją siostrę, więc nie wiem po co tracisz na niego czas.
– Właśnie. – Karol przyznał rację przyjacielowi, przy okazji przyznając się do miłości do Julii. Ola spojrzała na niego rozpromieniona. – Nawet tego nie mów.
– Nie muszę. – pogłaskała go po policzku. – Sam to zrobiłeś.
– Nic nie powiedziałem.
– Ale się przyznałeś.
– Nieprawda.
– Przyznałeś mi rację. – Patryk poklepał go po ramieniu, a mężczyzna zaczął się zastanawiać nad tym co powiedział.
– Nic nie mówcie Julce, sam to zrobię.
– Kiedy?
– Ola.
– No co? Lepiej, żebyś to zrobił jak najszybciej. – spojrzała na Karola. – Bo Marcin zgarnie ci ją sprzed nosa i nawet nie będziesz wiedział kiedy wyjadą do Niemiec.
– Do Niemiec?
– Tak, do Niemiec. Tam mieszka i pracuje.
– Julka ma tu pracę i studia. Nie opuści kraju.
– Skąd to możesz wiedzieć? – rzekł Patryk.
– Macie takie same poglądy i nie opuści bliskich.
– Nie wiesz do czego jest zdolna, kiedy kocha.
– Ona go nie kocha.
– Nie wiesz co czuje, więc nie stwierdzaj faktu.
– Ona go nie kocha, wiem o tym.
– Jesteś taki pewny siebie. Kiedyś ci tego zabraknie.
– Nigdy, szwagrze. – stanął naprzeciwko przyjaciela i uścisnął jego ramię.
– Szwagrze?
– Tak. Kocham Julię i zawalczę o jej miłość. A ten Marcin… – wskazał palcem na Olę. – Niech sobie jedzie do tych swoich Niemiec, ale mojej Julki nie zabierze. A teraz państwo wybaczą, ale wracam do domu. – wyciągnął komórkę i zadzwonił po taksówkę.
– Weź sobie kilka dni wolnego.
– Okej.
– Odpoczywaj.
– Życzę dobrej nocy.
– Na razie.
– I co ty na to? – zapytała ukochanego.
– Ja na to, jak na lato. – zaśmiał się.
– Chyba należy mi się nagroda?
– Oj należy. – pocałował ją namiętnie.
            Para pojechała do mieszkania mężczyzny. Patryk nalał wina do kieliszków i podał jeden dziewczynie. Włączył odtwarzacz, a z głośników rozniosła się piosenka Je T’aime Moi Non Plus Jane Birkin & Serga Gainsbourg. Powolnym krokiem zbliżył się do dziewczyny, zdejmując powoli marynarkę, a następnie rozpinając guzik po guziku. Uśmiechał się do niej tajemniczo, co sprawiło, że Aleksandra zaczęła się głośno śmiać. Stanął przed nią i po jego ramionach zsunęła się koszula. Ola zakryła dłonią oczy, udając zawstydzenie. Rozsunęła palce i dalej patrzyła na występ ukochanego. Mężczyzna zdjął buty i skarpetki, a następnie powoli rozpiął pasek i zamek od spodni, ruszając biodrami. Odwrócił się do niej tyłem i delikatnymi ruchami ściągnął spodnie. Dziewczyna nie wytrzymała i wybuchła śmiechem, kładąc się wzdłuż fotela. Jeansy opadły na podłogę, piosenka zaczęła po raz kolejny rozbrzmiewać z głośników, natomiast Ola śmiała się w niebo głosy. Patryk założył ręce na biodrach.
– Do naga! – rzekła poważnie, siadając prosto.
– Nie tylko ja. – wymruczał, opierając się boki fotela.
– Co masz na myśli?
            Pocałował ją namiętnie, rozpinając zamek sukienki. Pomógł jej wstać i materiał opadł na ziemię. Delikatnie muskał jej skórę, rozpinając biustonosz, gładząc dalej plecy, zjeżdżając coraz niżej. Obydwoje uklękli na podłodze, całując się. Patryk położył Olę na białym, puszystym dywanie i zdjął jej pończochy, zostawiając pocałunki na udach i łydkach. Dziewczyna oddychała szybko, prosząc o więcej. Mężczyzna odnalazł drogę do jej ust. Aleksandra obróciła go na plecy. Całowała go po oczach, nosie, policzkach, brodzie, szyi zjeżdżając coraz niżej. Zdjęła z niego bieliznę, uśmiechając się tajemniczo.
– Teraz tobie należy się nagroda. – wyszeptała wprost do jego ucha, przygryzając płatek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz