Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

27 sierpnia 2020

Asystentka

56

            Patryk zaparkował przed domem. Ola szybko wysiadła i pobiegła do środka, gdzie była Anna z Wiolettą. Rzuciła się w ramiona matki, mocno się tuląc, natomiast Paweł przywitał się z babcią. Za nimi weszli Dagmara, Patryk i Adam, który zjawił się chwilę po nich.
– Dalej nic nie wiadomo? – zapytał matki rodzeństwa.
– Nie. Tak bardzo się o nią boję.
– To moja wina. – Ola szlochała.
– Nie mów tak kochanie. – odezwała się Wioleta.
– To ja zgodziłam się, żeby przyleciał tu ze mną. Zaufałam mu, a on co? Zabrał…
– Nie wiadomo czy to on… – przerwała Anna.
– To on. – wtrąciła się babcia. – Nie odbiera telefonu.
– Był wczoraj u niej? – zapytała Ola.
– Nie. Musiała się wymknąć w nocy. Boże, gdzie ona jest? – mówiła zrozpaczona matka.
– Spokojnie, mamo. – Paweł podszedł do niej i przytulił ją.
– Zadzwonię do niego. – powiedziała dziewczyna, wychodząc do kuchni.
            W tym czasie dołączył do nich Karol z Julią. Adam chodził w kółko zdenerwowany. Brata próbował go uspokoić, ale nic to nie dawało. Do salonu wróciła Ola.
– Wyłączył komórkę.
– Ola. – Julia podeszła do niej i przytuliła ją.
            Przywitała się również z Karolem. Para dodała jej słowa otuchy. Spojrzała na zapłakaną matkę, dzwoniąc babcię, siedzącą na kanapie Dagmarę, która była przytulona do Pawła, chodzącego w kółko Adama oraz opartego o framugę drzwi, z założonymi rękoma, Patryka, który obserwował ją. Zrobiła kilka kroków w przód, patrząc na niego ze złością.
– I to on miałby być ojcem mojego dziecka?! – krzyknęła, sprowadzając na siebie uwagę. – Człowiek, który porwał moją siostrę, miałby być ojcem mojego dziecka?! – wzięła głęboki oddech, patrząc groźnie. Mężczyzna wyprostował się i wyszedł z domu. Do oczu dziewczyny napłynęły łzy.
– Co? – Julia dotknęła jej ramienia. Odwróciła się do nich i zobaczyła zaskoczone miny swoich przyjaciół.
– Jestem w ciąży… z Patrykiem. – dodała, unikając pytania kto jest ojcem dziecka.
– Który to miesiąc? – zapytała Dagmara.
– Środek trzeciego, a ten dupek nie potrafi uwierzyć, że to jego dziecko.
– Podejrzewałaś to. – rzekła babcia.
– Ale miałam nadzieję, że mnie wysłucha, a on? Nie dał nawet sobie przepowiedzieć, tylko gadał sam do siebie, a potem wszedł do łazienki. Strzelił focha jak baba.
– Nie dziwię się. – odezwał się Karol, a dziewczyna spiorunowała go wzrokiem. – Minęło trochę czasu, wróciłaś i oznajmiasz wszystkim, że jesteś w ciąży. A na dodatek przyleciał z tobą jakiś facet, który teraz może gdzieś być z twoją siostrą.
– Nie może, tylko na pewno. – poprawiła go Wioleta.
– Patryk nam się pytał, jak graliśmy w bilard, ale Paweł powiedział, że nie jesteście ze sobą.
– Nigdy nie byliśmy i na pewno nie będziemy. – rzekła ostro. Poczuła chłód za sobą. Domyśliła się, że mężczyzna stał za nią.
– Może teraz skupmy się na Agacie, a później na mnie. – powiedział poważnym tonem.
– Pomyślmy, dokąd mógłby ją zabrać. – Ola usiadła na kanapie, od czasu do czasu przyglądając się ukochanemu.
– Rozmawiałyście z Agatą? – zapytał Paweł.
– Codziennie. – odpowiedziała Anna.
– O Alexie też? Czy mówiła coś szczególnego?
– Nie. Tylko, że je się podoba i dobrze rozmawia.
– Dobrze rozmawia? – zapytał ostro Adam.
– Już nie bądź taki zazdrosny, przecież nawet nie jesteście ze sobą. – zaśmiał się z niego brat.
– Bardzo śmieszne.
– Zakochałeś się? Ty? Taki zatwardziały singiel? To nie podobne do ciebie.
– Do Agaty też nie. – szepnęła Ola. – Agata? – spojrzała na każdego. – Jeszcze kilka miesięcy temu zarzekała się, a teraz? – uśmiechnęła się, wspominając sobie rozmowy z nią, lecz później przypomniała sobie ostatnia rozmowę. Zerwała się na równe nogi.
– Ola, co się stało? – zapytała matka.
– Ostatnio dzwoniłam do niej po babci telefonie. Skarciłam ją, że szlaja się z Alexem do późnych godzin. Powiedziała mi, że niedługo wyjeżdża.
– Wczoraj przyszedł się ze mną pożegnać. – oznajmiła babcia.
– Adam! – dziewczyna szybko odwróciła się do niego. – Ty jesteś taki obeznany w tej technologii.
– Dzięki… – bąknął Paweł, ale Ola zignorowała go.
– Sprawdź, proszę, najbliższe loty do Barcelony lub Madrytu.
– Okej. – chwilę czekali w napięciu. – Za godzinę jest lot do Madrytu, a dwie do Barcelony.
– Nie wiadomo czy były prędzej?
– Chwilkę. – szukał w internecie. – Był, ale z powodu gęstej mgły został odwołany.
– Nie zdążymy dojechać na lotnisko. – rzekł Patryk, patrząc na zegarek. – Wiem. – spojrzał na Karola.
– Zadzwonisz do niego?
– Do kogo? – Ola spojrzała na nich.
– Moja szwagierka będzie bezpieczna. – odwrócił się i wyszedł.
– Szwagierka? – wyszeptała, mrugając szybko powiekami. – Patryk! – wybiegła za nim.
– Macie ich odnaleźć… Za chwilę wyślę tobie ich zdjęcia… Dzięki… Liczę na was. – rozłączył się.
– Gdzie dzwoniłeś?
– Powołałem siły specjalne. Masz zdjęcia Agaty i tego dupka?
– Mam Agaty, ale jego… – sprawdziła fotografie. – Nie mam jego zdjęcia. Może babcia ma. – wbiegła do środka. – Babciu, masz może zdjęcie Alexa?
– Tak, a co?
– Wyślij mi je.
– Po co?
– Nie zadawaj dużo pytań, tylko wysyłaj.
– Dobrze, spokojnie. – wysłała, a dziewczyna wróciła do Patryka. – O co chodzi? – zapytała pozostałych, lecz oni nic jej nie odpowiedzieli.
– Mam jego zdjęcie. – rzekła.
– Wyślij pod ten numer. – zrobiła to co jej kazał.
– Znajdą ich? – spojrzała na niego.
– Tak. – przytulił ją do siebie. – Znajdą.
– I co? Załatwiłeś? – Karol wyszedł do nich.
– Tak.
– Kto będzie ich szukał? – zapytał Adam.
– Mój dawny przyjaciel. Powinniśmy jechać. Idź po Pawła. – rzekł do Adama.
– Nie. Ja pojadę. – odezwała się Ola.
– Lepiej zostań. W twoim stanie…
– Ciąża to nie choroba i czuje się dobrze. Jadę z wami. – poszła do samochodu i wsiadła.
– Ostra. – zaśmiał się Karol.
– Nie jadła śniadania. – przypomniał sobie.
– Za chwilę coś załatwię. – wszedł do domu i po kilku minutach niósł kanapki i termos z herbatą. – Ty też na pewno nic nie jadłeś.
– Racja.
– Teściowa troszczy się o ciebie. – parsknął.
– Tak jak twoja. Pytała się, kiedy ją odwiedzisz.
– Już niedługo. – uśmiechnął się tajemniczo.
– Na bank się zgodzi.
– Jedziemy?! – krzyknęła z auta.
– Tak. – bąknął. – Jedziesz z nami? – zapytał przyjaciela.
– Nie.
– Ja jadę. – odezwał się Adam.
            Po drodze zjedli zrobione kanapki przez Annę. Zjechali z autostrady, aby załatwić swoje potrzeby. Ola miała wielką ochotę na zapiekankę, lecz nie zabrała ze sobą pieniędzy. Zapytała Adama, czy jej pożyczy, ale ten też nie miał przy sobie gotówki. Wzdychnęła z żalem i poszła do auta.
– Zamawiał ktoś zapiekankę? – Patryk wsiadł do środka.
– Ja… Powiedziałeś mu? – zmarszczyła brwi, spoglądając na tył.
– Nie, przecież cały czas byłem z tobą.
– To skąd on wiedział?
– Nie trudno było się domyślić. – odpowiedział jej mężczyzna.
– Myślisz, że teraz się zrekompensujesz? Jesteś w wielkim błędzie. – wzięła od niego bagietkę i ugryzła. – Mmm… Cudowne.
– Czujesz się jak w raju? – patrzył czule.
– Nie rozmawiam z tobą.
– I tak będziesz musiała kiedyś to zrobić.
– W twoich snach.
– W moich snach robisz co innego. – uśmiechnął się łobuzersko.
– Zboczeniec. – patrzała na niego krzywo.
– A podobno ze mną nie rozmawiasz.
– Bo nie rozmawiam!
– Możecie przestać się kłócić? – zapytał ich towarzysz.
– Jak coś się nie podoba, to wysiadaj. – powiedziała ostro.
– Już nic nie mówię. – zamknął się w sobie, a Patryk zaczął się śmiać.
– A ty z czego się śmiejesz? Patrz na drogę i prowadź ten samochód, a jak nie jesteś w stanie, to ja to zrobię.
– Chciałabyś, kochanie.
– Nie jestem twoim kochaniem.
– Kochanie.
– Nie poskromisz mnie.
– Kochanie. – chciał ją dotknąć za kolano.
– Nie dotykaj mnie! – warknęła.
– No już się nie dąsaj.
– Ja się dąsam? Ja? A ty co zrobiłeś dzisiaj rano? Zamknąłeś się w łazience, bo dowiedział się, że będzie ojcem. I jeszcze zwalił winę na innego. – mówiła samo do siebie.
– Ola, proszę.
– Dobrze, że w nocy do niczego nie doszło.
– Nic nie było? – Adam spojrzał na kierowcę.
– A ty co się tak interesujesz? Gdyby nie ja i Karol, nie byłby cię teraz tutaj.
– O co ci chodzi?
– O co? Gdybym nie wysłuchała Agaty i jej stękania na twój temat, i nie przekonałabym Karola, aby z tobą porozmawiał, to nic by z tego nie było.
– Bawiłaś się w swatkę?
– A co cię to? – prychnęła. – Powinieneś mi dziękować.
– O dzięki ci, wielka Aleksandro. – rzekł śpiewająco.
– Bez wielka.
– Jeszcze. – bąknął Patryk.
– Mówiłeś coś?
– Nie.
– Chyba słyszałam jakiś szmer z twoich ust.
– Boże, daj mi cierpliwość, bo za chwilę wywalę ją z tego samochodu.
– Chcesz zostawić ciężarną kobietę, matkę twojego dziecka, na środku autostrady? – zbliżyła się do niego i mówiła rozpaczliwie.
– Nie kuś mnie. – spojrzał na nią, a Ola przymrużyła oczy i odwróciła głowę do okna, zamykając się w sobie. – To mamy spokój do końca drogi, bo nasza ciężarna księżniczka focha strzeliła. – mężczyźni zaśmiali się.
            Kiedy jechali w ciszy, dziewczyna zasnęła. Patryk zauważył to i poprosił Adama, aby pomógł mu okryć dziewczynę kocem. Od czasu do czasu przyglądał się jej, poprawiając nakrycie.
            Kiedy dotarli na miejsce, Patryk obudził Aleksandrę i wytłumaczył gdzie są. Zaspana wyjrzała przez okno, a następnie spojrzała na niego. Wysiadła z auta, poprawiając włosy i ubranie. Wyszedł przywitać ich dobrze zbudowany mężczyzna, ubrany na czarno.
– Ty na pewno jesteś Ola. – rzekł łagodnym głosem.
– A ty na pewno jesteś tym, który odnalazł moją siostrę.
– Miło cię poznać, jestem Krzysztof.
– Miło mi. – odwzajemniła jego uśmiech.
            Zabrał ich do środka, prowadząc przez długi, ciemny korytarz. Dziewczyna rozglądała się wokół siebie. Biura pracowników był oszklone i było widać co robią.
– Czuję się jak w amerykańskim filmie. – oznajmiła Ola.
– Można tak powiedzieć. – zaśmiał się. – Służyłem w amerykańskiej jednostce wojskowej.
– A kim pan jest? – zapytała.
– Komandosem. – odwrócił się do niej. – I proszę mówić mi po imieniu. – uśmiechnął się.
– Nie podrywaj jej. Nosi moje dziecko pod sercem. – spojrzała na niego.
– Ojcem jest ten, który je chce. – burknęła Ola.
– Przecież chcę.
– Taaa, jasne.
– Proszę bardzo. – Krzysztof uśmiechnął się szeroko, wprowadzając ich do swojego biura, gdzie była siostra dziewczyny.
– Agata. – szepnęła.
– Ola. – dziewczyna zerwała się na równe nogi i podbiegła do niej, wtulając się w nią.
– Nic ci nie jest?
– Nie. – po ich policzkach płynęły łzy.
            Adam zapytał komandosa, gdzie przetrzymują Alexa i kazał mu zaprowadzić ich do niego na rozmowę. Krzysztof z niechęcią to zrobił, ale postawił się w ich sytuacji. Wprowadził mężczyzn do celi, gdzie przebywał chłopak.
– No proszę. Któż mnie odwiedził? – zaśmiał się. – Ale pana to ja nie poznałem.
– Ale poznasz. – Adam przyłożył mu prawym sierpowym. – Już nigdy więcej nie zbliżysz się do Agaty.
– Ach… To ty jesteś tym fagasem, dla którego chciała mnie zostawić.
– Zabiję cię! – krzyknął, łapiąc go za gardło.
– Zostaw go. – Patryk próbował go odciągnąć od niego, ale do akcji musiał wkroczyć komandos.
– No i jakoś mnie nie zabiłeś. – zaśmiał mu się prosto w twarz.
– Nie mogłeś zdobyć Oli, więc skorzystałeś z okazji, przyjeżdżając tu i podrywając niewinną nastolatkę? – Patryk stanął naprzeciwko niego.
– Ola byłaby moja, gdyby nie ta cholerna ciąża. – mężczyzna nie wytrzymał i uderzył go z całej siły, tak, że chłopak stracił równowagę.
– Wstawaj! – złapał go za koszulkę i przyłożył do ściany. – Mam ochotę cię zabić, ale tego nie zrobię, bo tam gdzie będziesz, mam nadzieję, że wykorzystają cię tak, jak ty robiłeś to z innymi dziewczynami. I jestem dumny z Oli, że nie uległa takiemu śmieciowi jak ty.
            Mężczyzna śmiał się mu prosto w twarz. Na odchodnym, Patryk jeszcze raz go uderzył, życząc mu miłej zabawy w więzieniu. Mężczyźni wrócili do dziewczyn. Agata przytulała się mocno do siostry, a na widok Adama, zerwała się i wtuliła się w jego ramiona. Chłopak pocałował ją w głowę i przycisnął ją mocno do siebie.
– Powiedziała coś? – zapytał Patryk, siadając koło Oli.
– Nie. Ciągle płacze. – spojrzała na niego. W oczy rzuciła jej się zakrwawiona ręka. Podniosła ją do góry, patrząc pytająco.
– Musiałem to zrobić.
– Ty mój bohaterze. – szepnęła.
– Wybaczyłaś mi?
– Nie.
– No Ola. – stęknął.
– Teraz cierp. – odwróciła głowę, patrząc na parę.
– Przecież ci wierzę. – zbliżył się do niej, czując jej zapach.
– Ale na początku nie uwierzyłeś. Nawet nie chciałeś mnie wysłuchać.
– Kochanie. – potarł nosem o jej ucho.
– Nie nazywaj mnie tak. – rzekła ostro.
– No już, nie fochaj się. – chciał ją złapać za rękę, ale odsunęła się.
– Nie chcę mieć jego krwi na sobie. Idź się umyć.
            Wziął głęboki oddech i udał się do najbliższej łazienki. Umył dłonie, a następnie wrócił do biura. Agata siedziała przy biurku i piła gorąca czekoladę, obok była Ola wraz z Adamem. Patryk wziął krzesło i usiadł obok ukochanej.
– To zostawiamy was samych. – rzekł komandos, wskazując na drzwi sanitariuszce, która zajęła się młodą dziewczyną.
– Powiesz nam co się wydarzyło? – zapytała siostrę.
– Chciał mnie wywieźć.
– Co?! – oburzył się Adam.
– Spokojnie. Nerwy tu nic nie pomogą. – rzekł Patryk.
– Ten gnojek chciał ją uprowadzić, a ty mi mówisz, że mam być spokojny? Chyba wrócę tam i nakopię mu jeszcze raz. – dziewczyna spojrzała na niego i chwyciła go za dłoń, a para wymieniła ze sobą porozumiewawcze uśmiechy. Chłopak wziął krzesło i usiadł obok niej.
            Późnym wieczorem, kiedy Agata uzupełniała zaległe lekcje, otrzymała wiadomość od Alexa, aby się spotkali. Dziewczyna odpisała mu, że jednak nic z tego nie będzie. Chłopak nie poddawał się. Zaczął do niej wydzwaniać. Zdenerwowana postanowiła wymknąć się z domu, kiedy jej matka spała i udała się na spotkanie z Alexem.
– Dziękuję ci, że przyszłaś. – podszedł do niej, chcąc ją pocałować, ale odwróciła twarz. – Co jest?
– Trochę popłynęłam z naszą znajomością. Przemyślałam wszystko. Niedługo wyjeżdżasz, więc i tak nic z tego by nie wyszło, a poza tym jestem z kimś. – uśmiechnęła się.
– Kim on jest? Dlaczego go tu nie ma? – zapytał z sarkazmem.
– Pracuje i spotykamy się co tydzień. To Adam. Chyba go nie poznałeś.
– I nie poznam. Wyjeżdżam.
– Już? Szkoda, że nie zostaniesz dłużej. Pokazałabym tobie jeszcze kilka miejsc.
– Może ty mi nie pokażesz, ale ja tobie tak. – podszedł do niej bliżej.
– Co masz na myśli? – zmarszczyła brwi, patrząc przerażająco.
– Wyjeżdżasz ze mną.
– Co?! – zrobiła kilka kroków w tył. – Chyba sobie żartujesz. – zaśmiała się nerwowo, a on patrzył poważnie.
– Nie. Wyjeżdżasz ze mną do Barcelony.
– Zwariowałeś. Nigdzie z tobą nie jadę. – rzekła oburzona i odwróciła się na pięcie, lecz ten złapał ją i przyciągnął do siebie. – Puść mnie!
– Jedziesz ze mną! – wysyczał.
– Nigdy! Puszczaj mnie! – szarpała się.
– Jedziesz! – zaczął ciągnąć ją do auta.
– Nie! – wyszarpnęła rękę i zaczęła biec w kierunku domu, lecz chłopak złapał ją i przyłożył jej szmatkę, na której był środek usypiający.
– Tak czy tak, pojedziesz ze mną. – wziął ją na ręce i zaniósł do samochodu.
            Alex zawiózł ją do hotelu poza miasteczkiem. Recepcjonistka spojrzała na nich zdziwiona. Chłopak zażartował, że jego ukochana trochę przeholowała. Podała mu klucz, a ten podziękował i udał się do pokoju. Położył dziewczynę na łóżku i przyglądał się niej.
– Za dużo straciłem, żeby wracać do domu z pustymi rękoma. Ola mnie nie chciała, a kiedy było już dobrze, Patryk musiał zostawić po sobie ślad. A gdyby tego nie było… Ola byłaby moja. – rzekł rozmarzony. – Wiedziałem, że prędzej czy później przyjedzie do Polski, więc postanowiłem jechać z nią. I udało się. Szkoda, że w takiej chwili… A może i nawet dobrze. – Uśmiechnął się złośliwie. – Byłem twoim pocieszycielem. Byłaś moim celem i uległaś mi od razu, a teraz? Ciekawe kto cię przekonała, abyś zmieniła zdanie? Wioleta ci powiedziała kim jestem?! – warknął. – Ola też mi nie ufa. A było tak dobrze. Ciekawe, czy powiedziała temu idiocie o dziecku? – mówił sam do siebie. – Jak zadzwonię, to może się wydać, że cię nie ma. Musimy jak najszybciej stąd wyjechać.
            Sprawdził najbliższe loty do Barcelony. Pierwszy wylot był o dziewiątej, a kolejny dopiero po trzynastej. Zarezerwował dwa bilety na pierwszy lot. Zabrał swoje rzeczy i Agaty, które kupił. Przewidział, że dziewczyna nie będzie chciała z nim wyjechać, więc ukradł jej dowód, kiedy był u niej. Zmienił jej rzeczy i zabrał ją, znosząc na dół. Zauważył, że nikogo nie było w recepcji, z czego bardzo się ucieszył. Zaniósł ją do auta, wracając, żeby uregulować rachunek. Zostawił kopertę i liścik. Wrócił do samochodu i ruszył na lotnisko.
            Zaparkował na parkingu. Wyciągnął walizkę z bagażnika. W tym czasie Agata zaczęła się budzić. Czuła, że ma ciężką głowę. Podniosła się i zobaczyła gdzie jest. Alex otworzył drzwi i wyciągnął ją, a ta znowu zaczęła się szarpać i krzyczeć, zwracając na siebie uwagę.
– Bądź spokojna, a nic ci się nie stanie. – poczuła ukłucie w brzuchu. Zobaczyła, że ma przyłożony nóż. Spojrzała przerażona na niego. – Teraz się rozumiemy?
– Tak. – szepnęła.
– Zachowuj się normalnie.
            W jej oczach pojawiły się łzy. Weszli do środka, gdzie nikt nie zwracał na nich uwagi. Agata rozglądała się dookoła siebie. Alex zaciągnął ją do kas, gdzie kupił bilety. Kasjerka zauważyła, że dziewczyna jest zdenerwowana.
– Wszystko w porządku? – zapytała kobieta.
– Tak. – odpowiedziała, czując wbijający się nóż.
– Boi się latać, dlatego tak się denerwuje.
– Życzymy miłego lotu. – uśmiechnęła się kobieta.
– Dziękujemy. Chodź kochanie.
            Pociągnął ją za sobą, prowadząc do terminalu. Usiedli na ławeczkach i czekali, aż wywołają ich lot, lecz zamiast tego, odwołali go z powodu gęstej mgły. Chłopak był wściekł. Dziewczyna patrzyła na niego, jak chodził obok niej i myślał jak uciec z nią z kraju. Nie chciała przebywać w jego towarzystwie.
– Muszę do łazienki. – powiedziała.
– Teraz.
– Muszę.
– No dobra. – wstała i ominęła go. – Idę z tobą. Nie ufam tobie.
– A niby gdzie miałabym uciec?
– Ja już znam wasze sztuczki. – chwycił ją za rękę.
– Puść mnie! Nie jestem małym dzieckiem.
– Nie zwracaj na siebie uwagi! – warknął.
– To puść mnie!
– Idź! – pchnął ją do przodu.
            Weszła do łazienki i szybko załatwiła swoją potrzebę. Wychodząc z kabiny, sprawdziła pozostałe, ale nikogo w nich nie było. Do jej oczu napłynęły łzy. Obmyła twarz zimną wodą i spojrzała na swoje odbicie. Zaczęła szukać po kieszeniach komórki. Zorientowała się, że nie ma swoich rzeczy na sobie. Alex denerwował się, że dziewczyna długo nie wychodzi z łazienki. Odprawił kilka kobiet, mówiąc, że toalety są nieczynne. Rozejrzał się dookoła i wszedł do środka.
– Szukasz telefonu? – zapytał, strasząc ją. – Nie znajdziesz go, bo nawet nie wzięłaś go z domu.
– Co mi zrobiłeś? – zapytała zrozpaczona.
– Tylko przebrałem. – zbliżył się do niej.
– Nie wierzę tobie.
– Nie wykorzystuję śpiących dziewczyn.
– Jasne…
– Chciałabyś, prawda? – uśmiechnął się łobuzersko.
– Z tobą?! Nigdy!
– A z Adamem już tak?!
– Odwal się! – krzyknęła, a on uderzył ją w twarz.
– Nigdy nie zwracaj się tak do mnie, zrozumiałaś?!
– Po co mnie zabrałeś? – dotknęła bolące miejsce.
– Twoja siostra mnie nie chciała, to teraz ty będziesz moją rekompensatą.
– Ty jesteś chory.
– Co ja ci powiedziałem? – chwycił ją za włosy. – Nie wiesz co czułem, kiedy Ola mnie odtrącała. Nie pozwalała mi się do siebie zbliżyć, a ja tak bardzo ją pragnę. Gdyby nie ta przeklęta ciąża, Ola byłaby moja.
– Ale nigdy nie będzie. – wysyczała.
– Za to ty ją zastąpisz. – zobaczyła błysk w jego oczach. – Wziąłbym cię tutaj, ale chyba nie tak chcesz przeżyć swój pierwszy raz. – zaśmiała się kpiąco. – Idziemy!
            Pchnął ją do wyjścia i wrócili na swoje miejsca. Minęło kilka godzin. Poszli do knajpki i zjedli obiad. Agata rozglądała się, aby dać komuś znak, że została uprowadzona, ale nikt nie zwracał na nią uwagę. Alex ciągle przypomniał jej, żeby zachowywała się naturalnie. W informacji usłyszeli komunikat, aby pasażerowie lecący do Barcelony udali się do odprawy. Chłopak wziął ją pod rękę i szli do danego miejsca. Kiedy sprawdzali ich bilety, otoczyło ich kilku uzbrojonych mężczyzn. Za nich wyłonił się komandos.
– Alex Chavez? – zapytał, patrząc na niego.
– Tak, a dlaczego pan pyta?
– Jest pan zatrzymany za uprowadzenia Agaty Szarakowskiej.
– Co?! To jakaś pomyłka. Kochanie powiedz im.
            Dziewczyna dziękowała, że uratowano ją. Komandos podszedł do niej, pytając czy wszystko w porządku, a Agata wtuliła się w niego i zaczęła płakać. Krzysztof był zaskoczony jej czynem. Natomiast Alexa zakuli w kajdanki i wyprowadzili z lotniska. Szamotał się i krzyczał, że jest niewinny oraz prosił dziewczynę, aby to potwierdziła, ale ona nie zwracała na niego uwagi.
            Aleksandra siedziała na tylnym siedzeniu z Agatą, przytulając ją do siebie. Patryk od czasu do czasu spoglądał na nie. Adam zadzwonił do Pawła, informując go, że znaleźli jego siostrę i że są w drodze do domu. Ola była bardzo głodna i poprosiła swojego ukochanego, aby zjechał z autostrady i kupili coś do jedzenia. Mężczyzna zjechał na stację benzynową, gdzie była też restauracja.
– Najedzona? – zapytał, siedząc naprzeciwko niej.
– Yhym… A weźmiemy jeszcze coś na wynos? – spojrzał zdziwiony. – No co? Jestem w ciąży.
– Powiedziałaś mu? – wtrąciła się Agata.
– Tak, i wiesz co? Oskarżył mnie, że to dziecko Alexa.
– Wiesz ty co?! – dziewczyna skrzywiła się.
– A ty jakbyś zareagowała na moim miejscu? – zapytał podniesionym tonem.
– Nie zwracaj się tak do mojej siostry.
– Mam dosyć ciebie i twoich humorków. – wstał od stołu.
– To dopiero początek. – uśmiechnęła się złośliwie.
– Na co masz ochotę?
– Na dużego hamburgera. – rzekła rozmarzona.
– Powinnaś się zdrowo odżywiać.
– Hamburger! – uderzyła w stół, patrząc groźnie.
– Biedny Patryk. – bąknęła siostra.
– Niech trochę pocierpi. – zaśmiała się.
            Anna wybiegła z domu, żeby przytulić swoją córkę. Agata przywitała się z bratem, babcią i Dagmarą. Każdy cieszył się z pomyślnego rozwiązania sprawy. Dziewczyna opowiedziała im co się wydarzyło. Wioleta była cała w nerwach. Ola zrobiła melisy, ale to jej nie pomogło, a kiedy dowiedziała się, że Alex zostanie przewieziony do Hiszpanii i tam oskarżony, uspokoiła się.
– A gdzie jest Julia i Karol? – zapytała Ola.
– Pojechali na kolację do twoich rodziców. – odpowiedziała Daga, wskazując na Patryka.
– W oczywistej sprawie. – przyjaciółki spojrzały na siebie.
– Oświadczy się jej!
– Czego krzyczycie? – Paweł zatkał uszy.
– A ty, kiedy to zrobisz? – zapytała go siostra.
– W odpowiednim momencie.
– Nie masz co liczyć na pierścionek. Nigdy tego nie zrobi, jedynie, że mama go zmusi.
– Nieprawda. Mamo słyszysz to?
– Kiedy się oświadczysz? – zapytała.
– Zrobiłem to.
– Ale pierścionka dalej nie mam. – pokazała dłoń.
– Musisz zrobić to jak najszybciej. – rzekła babcia.
– Ty też. Może ty będziesz po mojej stronie? – spojrzał na Patryk.
– Mają rację. Powinieneś jak najszybciej oświadczyć się Dagmarze.
– Jak się podlizuje. – prychnęła Ola.
– Aleksandro, może porozmawiasz ze mną?
– Nie mam ochoty.
– Proszę.
– Nie rozumiesz moich słów? – spojrzała na niego. – Jeśli mówię, że nie mam ochoty, to nie mam i nie proś. – odwróciła się i udała się do swojego pokoju.
– Nie trzeba było się przed nią płaszczyć. – rzekł Paweł.
– Zobaczymy jak ty będziesz się płaszczył przed Dagmarą, jak nie poprosisz jej o rękę.
– Patryk ma rację. Do końca miesiąca masz czas. – dziewczyna wstała i udała się na górę do przyjaciółki.
– Nie wierzę. – bąknął mężczyzna, opierając się kanapę.
– Kobiety. – odezwał się drugi.
– Patryk, zjesz z nami kolację? – zapytał Anna.
– Nie dziękuję. Pojadę już.
– Może jednak zostaniesz? – ponaglała go Agata.
– Przyjadę już niedługo.
– Szkoda, że nie zostaniesz. Porozmawialibyśmy. – uśmiechnęła się Wioleta.
– Następnym razem.
– Dziękuję za wszystko co dla nas robisz. – Anna podeszła do niego.
– Nie musi pani mi dziękować. I tak niedługi będziemy rodziną. – puścił jej oczko.
– Jedź ostrożnie.
– Dobrze. Do widzenia. – pożegnała się. – Paweł, możemy porozmawiać?
– Yhym…
            Wyszedł z nim na zewnątrz. Dziewczyny obserwowały ich przez okno pokoju Oli. Widziały jak Patryk próbował coś pokazać Pawłowi, a ten kiwał głową i śmiał się.
– Zobacz jak knują. – odezwała się Daga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz