Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

1 listopada 2018

Asystentka

18

            Dagmara po przebudzeniu, poszła do pokoju Oli zobaczyć czy ta wróciła, ale jej nie zastała. Poszła do kuchni, gdzie krzątał się Paweł, robiąc sobie śniadanie. Dziewczyna nalała sobie sok do szklanki i oparła się o blat, przyglądając się chłopakowi.
– Ola nie wróciła na noc do domu? – odezwała się po nurtującym milczeniu.
– Pytasz się czy stwierdzasz? – spojrzał na nią kątem oka, lustrując powoli.
– Pytam.
– Nie. Na pewno jest u Karola. – wrócił do swojej pracy.
– Tylko, że Karola nie ma w Polsce. – zapadło milczenie. Paweł wyprostował się, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. – I z czego się tak cieszysz?
– Jeśli Karola nie ma w Polsce, to moja siostra… – odwrócił się do niej.
– Nawet o tym nie myśl. – przerwała mu. – Ola taka nie jest.
– Nie jest taka jak ty. Chyba chciałaś dodać. – skrzyżował sobie ręce na piersi.
– O co ci chodzi? – odłożyła szklankę na blat i stanęła w takiej samej pozycji co on.
– Dobrze wiesz o co.
– No właśnie nie wiem. Może będziesz tak łaskawy i mi to wytłumaczysz?
– Ilu było po mnie?
– podszedł do niej bliżej.
– Co?
– Nie udawaj, że nie wiesz.
– Było wielu po tobie, ale nie wiem czy akurat to cię zainteresuje. – chciała odejść, lecz Paweł złapał ją szybko za rękę i przyciągnął do siebie.
– Z iloma spałaś? – spojrzał jej głęboko w oczy, przyciskając do szafki.
– Wypuść mnie! – siłowała się, aby odepchnąć go od siebie, ale ten był silniejszy.
– Odpowiedz mi.
– Było wielu mężczyzn w moim życiu, ale tylko jednemu się oddałam pięć lat temu. Z nikim nie spałam od tamtego czasu, Pawle.
– Daga… – oparł swoje czoło o jej.
            Usta chłopaka odnalazły drogę do ust dziewczyny. Najpierw delikatnie ją całował, a następnie połączyli się w namiętnym pocałunku. Uniósł ją do góry i posadził na blacie, a ta owinęła go nogami w pasie, przyciągając jeszcze mocniej do siebie. Wsunęła dłonie pod jego bluzkę i powoli ją podnosiła. Słysząc przekręcające się zamki, obydwoje zamarli, patrząc na siebie z szeroko otwartymi oczami. Dziewczyna szybko uwolniła go z uścisku, zeskoczyła z blatu i szła w kierunku salonu, kiedy do kuchni weszła Ola. Dagmara stanęła naprzeciwko niej i zlustrowała ją wzrokiem. Aleksandra również to uczyniła, marszcząc przy tym brwi, a potem patrząc na brata jak je kanapkę.
– Gdzie byłaś?
– Nieważne. Przeszkodziłam wam w czymś?
– Nieee… – odpowiedzieli równo, co jeszcze bardziej zdziwiło Olę.
– Idę się ubrać. – oznajmiła Dagmara i szybko udała się do swojego pokoju.
– Co robiliście? – Ola oparła się o wysepkę i przyglądała się Pawłowi.
– Nic.
– To dlaczego Dagmara jest taka dziwna?
– Jaka dziwna? Taka jak zwykle. A ty gdzie byłaś?
– Nieważne.
– Ważne. Podobno Karola nie ma w Polsce, imprezujesz w najekskluzywniejszym klubie w mieście i nie wracasz do domu na noc. Gdzie i z kim byłaś?
– Nie jesteś moim ojcem i nie wtrącaj się do mojego życia. – wskazała na niego palcem, a następnie odwróciła się na pięcie i odeszła.
– Ale jestem twoim bratem i mam prawo wiedzieć. – szedł za nią, ale dziewczyna go ignorowała. Weszła do pokoju, trzaskając drzwiami przed jego nosem. Odłożyła kopertówkę na toaletkę i otworzyła szafę. Do pokoju wszedł zdenerwowany chłopak. – Co ty sobie, do jasnej cholery, wyobrażasz?! Gdzie byłaś?!
– Po pierwsze – odwróciła się do niego przodem. – jak wchodzisz do mojego pokoju, to pukaj. Po drugie – jestem pełnoletnia od czterech lat i mogę robić co mi się podoba. Po trzecie – nie ingeruj w moje życie. A po czwarte – wyjdź z mojego pokoju, bo chcę się przebrać.
– Wyjdę stąd dopiero jak mi powiesz gdzie byłaś.
– Jak się przebiorę, to ci powiem.
– Masz pięć minut i chcę cię widzieć w kuchni. – odwrócił się i wyszedł.
– Jesteś gorszy od ojca! – krzyknęła za nim.
            Wzięła kilka głębokich oddechów i uspokoiła się. Przebrała się w luźny top i spodnie od dresu. Poszła do kuchni, zrobiła sobie śniadanie i usiadła naprzeciwko pary. Obydwoje byli poważni i siedzieli w dużej odległości, bokiem do siebie. Ola patrzyła to na niego, to na nią, czuła między nimi napięcie i tylko domyślała się, co mogło między nimi zajść.
– Może teraz powiesz, gdzie byłaś? – Paweł zapytał ze spokojnym tonem.
– Byłam w klubie.
– Ola! Na pewno nie byłaś do tej godziny.
– Skąd możesz to wiedzieć?
– Jest już jedenasta. Gdzie byłaś?
– Olu, proszę cię, powiedz nam. Martwiliśmy się o ciebie. – odezwała się Dagmara.
– No dobra. Prędzej czy później się dowiecie.
– No więc gdzie byłaś? – Paweł ciągle nalegał.
– Opowiem wam od samego początku. – wzięła głęboki oddech. – Więc tak. Weszłam do klubu, ochroniarze mnie skontrolowali, udałam się do sali, Ewa zaprosiła mnie na drinka, obgadałyśmy prawie wszystkich pracowników, zatańczyłam kilka kawałków z szefem. – dziewczyna zauważyła, że para jej nie słucha, więc zaczęła mówić o czymś, żeby ich sprawdzić. – Jak byłam mała, to miałam wypadek i trafiłam do szpitala. – nic, więc kontynuowała dalej. – Byłam oczkiem w głowie taty, ale teraz już nim nie jestem. Bardzo, ale to bardzo pragnę uprawiać dziki seks. – żadne nie reagowało na jej słowa. Na chwilę zamilkła i myślała co powiedzieć. – Uprawiałam seks z Patrykiem. – powiedziała podniesionym głosem. Obydwoje momentalnie skierowali na nią wzrok z niedowierzaniem. – W końcu zaczęliście mnie słuchać.
– Co? Spałaś z Patrykiem? – Paweł zbliżył się do niej.
– Spałam, ale w innym znaczeniu.
– Jak to w innym? Ola, jesteś z Karolem. – odezwała się Dagmara.
– Wiem, że z nim jestem i nie uprawiałam seksu z Patrykiem.
– Jak to nie? Przecież powiedziałaś…
– Chciałam was sprawdzić, czy mnie słuchacie. – przerwała bratu.
– To nie spałaś z nim?
– Nie. Zadowolony?
– Tak. Idę zrobić zakupy. – Paweł wyszedł z mieszkania. Ola i Dagmara wymieniły się spojrzeniem.
– Dobra, mi możesz powiedzieć co zaszło.
– Nic nie zaszło. Chyba. – dziewczyna próbowała coś sobie przypomnieć, ale nic z tego nie wyszło.
– Chyba? – powtórzyła za nią Daga.
– Upiłam się i obudziłam się w łóżku z Patrykiem.
– Ale…
– Chyba nie, bo byłam w sukience.
– To nie oznacza, że do niczego nie doszło.
– Przestań! – zerwała się z krzesła i zaczęła sprzątać po śniadaniu. – Patryk taki nie jest.
– Nie? A kilka dni temu mówiłaś, że dziwnie się zachowuje, jesteście bliżsi sobie niż kilka miesięcy temu… Ola, zastanów się dobrze. On odkąd się dowiedział, że jesteś z jego przyjacielem, zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.
– To prawda, ale co to może oznaczać?
– To, że się mu podobasz i jest zazdrosny.
– On jest zaręczony.
– A mało jest takich co mają romans ze swoimi asystentkami?
– Dagmara, proszę cię.
– Okej, wiem. On taki nie jest, ale proszę cię, uważaj. Nie chcę, abyś cierpiała, ale wiem co czujesz.
– Nic nie czuję. – spojrzała lodowatym wzrokiem na przyjaciółkę. – Idę do łazienki.
– Tak, uciekaj. Chowaj się po kątach, a do uczuć się nie przyznasz, tylko będziesz je dusić w sobie.
– Skończyłaś? – odwróciła się do niej.
– Skończyłam.
            Wzięła zimny prysznic dla orzeźwienia, potem poszła pobiegać, czego dawno nie robiła. Kondycja jej spadła, ale dalej biegła truchtem przed siebie. Przysiadła na ławce, aby odpocząć. Dookoła otaczały ją pary młodych ludzi, jak i w podeszłym wieku. Ola patrzyła na nich z uśmiechem, rozmyślając o Patryku i swoim związku z Karolem, kiedy na drugiej ławce, usiadły dwie dziewczyny. Rozmawiały o bzdurach, ale po jakimś czasie zmieniły temat, co bardzo zaciekawiło ich sąsiadkę. Na początku karciła się za swoje zachowanie, ale ciekawość przezwyciężyła.
– Chciałabym pracować w jakiejś firmie na wysokim stanowisku. – rzekła jedna.
– Od razu cię nie zatrudnią. Będziesz zaczynać od najniższego szczebla. – powiedziała druga.
– A może jednak mi się uda.
– Może.
– I marzy mi się spotkać prawdziwego mężczyznę.
– Zakręcisz się koło szefa.
– Żeby tym szefem jeszcze był facet.
– Zazwyczaj są to faceci.
– No dobra. – powiedziała pierwsza i wstała z ławki, stając naprzeciwko drugiej. – Mój szef będzie wysokim brunetem o niebieskich oczach…
– Dlaczego niebieskich? – przerwała jej koleżanka.
– A dlaczego nie? Mniejsza z tym. O pięknych oczach. Pasuje? – ta kiwnęła głową, a pierwsza kontynuowała, gestykulując rękoma. – Dobrze zbudowany, najprzystojniejszy mężczyzna w firmie. Każda kobieta będzie za nim szaleć, ale on zwróci uwagę tylko na mnie. A, i żeby miał co najwyżej dwadzieścia pięć lat. – Ola uśmiechnęła się i pomyślała o swoim szefie.
Stary.
– Po kryjomu będzie ci skradał pocałunki, po pracy będziecie spotykać się w jego gabinecie, potem pójdziecie na kolację albo inne bzdety, a potem…
– No coś ty. Od razu ostry seks.
– Ani krzty romantyzmu.
– Na romantyzm przyjdzie z czasem.
– W twoim przypadku? – zaśmiała się dziewczyna.
– Tak, jeszcze zobaczysz. Dobra, lepiej mów jak ci się układa z… – usiadła ponownie obok niej.
            Ola przestała przysłuchiwać się ich rozmowie. Bardzo ją to rozbawiło. Ruszyła dalej truchtem przed siebie. Kiedy wróciła do domu, nikogo w nim nie zastała. Zrobiła sobie coś do jedzenia i włączyła telewizor. Trafiła na francuski film Wspaniała.
To coś o mnie.
            Po seansie udała się na małą drzemkę. Obudziło ją pukanie do drzwi. Półprzytomna kazała wejść do środka. Spojrzała na zegarek. Było po dwudziestej pierwszej. W drzwiach stała Dagmara i patrzyła na dziewczynę.
– Obudziłam cię, przepraszam.
– Dobrze, że to zrobiłaś. – dziewczyna usiadła na łóżku naprzeciwko niej. – Co się dzieje?
– Nic, a co ma się dziać? Chciałam cię przeprosić, że naskoczyłam na ciebie…
– Nie masz za co przepraszać. – przerwała jej Ola. – Masz rację z tymi uczuciami. Duszę je w sobie. Nie umiem się przyznać do nich samej sobie. Pracuję z Patrykiem od roku. Od samego początku mi się podobał, chociaż… Chociaż były takie dni, że miałam ochotę go zabić, ale potem mi przechodziło. Tak jest do dziś. Denerwuje mnie, ale jednak mu ulegam. Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego mężczyzny.
– A co z Karolem?
– Sama nie wiem. Postępuję wobec niego nie fair. Nic do niego nie czuję. Dalej mnie szokuje, kiedy wyznaje mi miłość.
– Ty się w tym dusisz. Czujesz coś do Patryka, a jesteś z jego przyjacielem. Ola, musisz podjąć decyzję. Nie kochasz Karola, więc lepiej będzie jak to zakończysz.
– Nie chcę go ranić.
– Nie zranisz. Szybko znajdzie sobie pocieszenie w ramionach innej. Jak to on. – zaśmiały się.
– To prawda. Jak wróci to od razu to kończę.
– I bardzo dobrze. Będziesz mogła zająć się Patrykiem.
– To nie takie proste. Jest z tym pustakiem.
– To tylko kwestia czasu, przecież mają przerwę.
– Skąd wiesz? – Ola była zdziwiona, bo nie wspominała o związku Patryka z Amandą.
– Od Julii. Jak się dowiedziała, to była w siódmym niebie.
– Wyobrażam sobie. Nie lubi jej. Wywyższa się jakby była już jego żoną.
– Ale nie jest i nadzieja, że nią nie zostanie.
– Dobra, lepiej mów co u Ciebie? Jak się mają sprawy z Pawłem? – zapytała Ola.
– Nijak.
– Jak to? Co rano się wydarzyło? Widziałam, że byłaś speszona.
– Nic.
– O co poszło?
– O nic.
– Byliście gdzieś na drugim końcu świata, jak mnie przesłuchiwaliście. Co mój kochany braciszek przeskrobał tym razem?
– Szczerze?
– Jak na spowiedzi.
– No dobra… Zapytał mnie z iloma spałam po nim.
– Co za świnia. – dziewczyna zaśmiała się na słowa Oli. – To nie jest śmieszne. Perfidny z niego dziad. I co było dalej?
– Powiedziałam mu prawdę, co go zdziwiło, a potem…
– A potem? – powtórzyła za Dagmarą.
– No wiesz. – zaczerwieniła się.
– A jednak wam w czymś przeszkodziłam. – powiedziała radośnie. – I co robiliście?
– Ola! – skarciła ją wzrokiem.
– No co? Gdybym coś pamiętała z nocy z własnym szefem, opowiedziałabym tobie, ale że twoja najdroższa przyjaciółka upiła się do nieprzytomności…
– Biedaczysko. – objęła ją ramieniem. – Na pewno było fantastycznie.
– Ej! – szturchnęła ją w bok. – Do niczego nie doszło.
– Skąd wiesz?
– Bo wiem.
– Już nie mów, że jest taki święty i cię nie dotknął.
– Skąd mam to wiedzieć? Przecież nie pamiętam.
– No tak, zapomniałam.
– Ale gdybyś go widziała bez koszulki…
– No, no. To chyba coś się musiało wydarzyć.
– Nic się nie wydarzyło. Czuję to. – wskazała na nią palcem, patrząc spode łba.
– Dobra, dobra. I tak nie dasz się przekonać, że jest świntuszkiem.
– Może i jest, ale dobrze to ukrywa.
– Jaki jest bez tej koszulki?
– Cudowny. Młody bóg. Jak Zeus na Olimpie.
            Śmiały się długo, szukając innych określeń jak nazwać mężczyznę. Prowadziły rozmowę do północy, kiedy usłyszały jak Paweł wrócił do mieszkania. Wyszły z jej pokoju, Daga udała się do łazienki, a Ola do kuchni.
– Coś długo trwały te zakupy. Gdzie byłeś?
– Tu i tam. Wszędzie. – nalał sobie wody do szklanki.
– Czyli?
– Nie jesteś moją matką i nie wtrącaj się do mojego życia. – wskazał na nią palcem.
– Ale jestem twoją siostrą i mam prawo wiedzieć.
– Byłem u Adama. Zadowolona?
– Bardzo. Trzeba było mówić od razu.
– Będziesz miała fantastyczną teściową.
– Skąd to wiesz?
– Poznałem ją dzisiaj. Bardzo miła kobieta. Nie może się doczekać, kiedy pozna ciebie.
– A skąd ona wie, że jestem z Karolem?
– Adam jej powiedział.
– Papla. Miło się mnie obgadywało?
– Bardzo, ale i tak woli cię poznać osobiście.
– Nie wierzy na słowo?
– Dokładnie.
– Wiesz, że jesteś świnią? – wypaliła znienacka.
– Co? – zachłysnął się wodą.
– Tak. Jesteś świnią. Jak mogłeś zapytać Dagmarę z iloma mężczyznami spała. Nie spodziewałam się tego po tobie.
– Ha! Słyszę, że były ploteczki. Co ci powiedziała?
– Wszystko. Myślałam, że jednak inaczej się do niej zbliżysz.
– Czyli jak?
– Inaczej. Nie wiem. Zaprosiłbyś ją gdzieś.
– Dobrze wiesz, że nigdzie by ze mną nie poszła.
– Gdybyś ją poprosił, na pewno by się zgodziła.
– Taa… Już to widzę. Uraziłem jej dumę?
– Nie wiem, ale moją na pewno byś uraził.
– Pełna dumy, Aleksandra. – długo jeszcze się droczyli między sobą.
            Następnego dnia Patryk był nerwowy. Po powrocie od rodziców w mieszkaniu zastał Amandę.
– Co ty tutaj robisz? – stanął na środku, patrząc na siedzącą w fotelu, uśmiechniętą kobietę.
– Witaj kochanie. Mnie również jest miło cię widzieć. – podeszła do niego i chciała go pocałować, lecz mężczyzna się odsunął.
– Skąd miałaś klucze?
– Od portiera.
– Po co przyszłaś? – podszedł do barku i nalał sobie alkohol.
– Dostaliśmy zaproszenie od Ornatowskich na trzydziestą rocznicę ślubu. To jest za dwa tygodnie w sobotę. Miło byłoby pokazać się razem. Chyba nie wiedzą o naszej przerwie, prawda? – zapytała słodkim głosem.
– Nie wiem. Może wiedzą, a może nie.
– Jak zawsze. – burknęła pod nosem. – Komu powiedziałeś?
– A co cię to obchodzi?
– Ona wie?
– Kto?
– Nie udawaj!
– Wie.
– To teraz ma pole do popisu.
– Skończ! Ola jest z Karolem.
– Szybko się nią znudzi.
– Tak jak tobą. – szepnął.
– Mówiłeś coś?
– Tym razem Karol się zakochał i łatwo nie odpuści. Prędzej to Ola może go rzucić.
– Nie wierzę. Karol i miłość?
– Lepiej uwierz. Ola go zmieniła i teraz jest innym człowiekiem.
– Ola, Ola, Ola… Czy przestaniesz powtarzać jej imię?
– Nie!
– Będziemy musieli kupić im jakiś prezent…
– Ale ja nie powiedziałem, że idę.
– Jak to? Przecież jesteś…
– Jeszcze nie podjąłem decyzji.
– Ale…
– Daj mi czas na zastanowienie. – mówił lodowatym tonem.
– Lepiej byłoby się tam pokazać razem.
– Razem czy osobno? Żadna różnica. Jak tak bardzo ci na tym zależy, to idź.
– Ale dostałam zaproszenie z tobą.
– Ale możesz iść sama.
– Patryk!
– Muszę się zastanowić. Daj mi trochę czasu.
– Znowu? Miałeś się zastanowić nad naszym związkiem. Ja już podjęłam decyzję. Zmieniam się.
Jakoś tego nie widzę.
– Ale ja potrzebuję więcej czasu. I nie zaczynaj od nowa wałkować tego tematu. Nie mam dzisiaj siły. Zadzwonię do ciebie w najbliższych dniach z odpowiedzią.
– Wyganiasz mnie?
Tak.
– Nie, ale jestem zmęczony i chciałbym zostać sam.
– Może jednak zostanę i zrobię ci masaż tak jak kiedyś? – podeszła do niego, gładząc jego barki.
– Chcę być sam. – zerwał się z fotela.
– Patryk. – rzekła leniwie, uśmiechając się niewinnie. Usiadła na boku fotela.
– Amanda. – powiedział stanowczo. – Chcę być sam. Zadzwonię do ciebie.
– Dobrze, jak chcesz. – zerwała się na równe nogi i szła szybkim krokiem do drzwi. Patryk podążał za nią trzymając odpowiedni dystans. Kobieta szybko odwróciła się do niego. – Mam nadzieję, że w tej sprawie podejmiesz szybko decyzję.
            Kobieta zlustrowała go wzrokiem i wyszła bez pożegnania. Patryk do końca dnia pracował przy stercie papierów. Myślał o powrocie Karola i dobrze uzgodnionymi warunkami umowy z Amerykanami, ale po chwili jego myślami zawładnęła Aleksandra. Ciągle wracał do nocy i ranka, kiedy była razem z nim. Przypomniał sobie jej prośbę, aby się z nią kochał, ale nie mógł jej spełnić. Żałował tego, lecz nie mógł spać z dziewczyną przyjaciela. Myślał też o rozmowie z Amandą. Dalej byli narzeczeństwem i wypadało pójść na przyjęcie, ale Patryk nie chciał iść tam z tą kobietą. Nie wiedział co ma zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz