Dagmara po przebudzeniu,
poszła do pokoju Oli zobaczyć czy ta wróciła, ale jej nie zastała. Poszła do
kuchni, gdzie krzątał się Paweł, robiąc sobie śniadanie. Dziewczyna nalała sobie
sok do szklanki i oparła się o blat, przyglądając się chłopakowi.
– Ola nie wróciła na noc do domu? –
odezwała się po nurtującym milczeniu.
– Pytasz się czy stwierdzasz? –
spojrzał na nią kątem oka, lustrując powoli.
– Pytam.
– Nie. Na pewno jest u Karola. –
wrócił do swojej pracy.
– Tylko, że Karola nie ma w Polsce. –
zapadło milczenie. Paweł wyprostował się, a na jego twarzy pojawił się szeroki
uśmiech. – I z czego się tak cieszysz?
– Jeśli Karola nie ma w Polsce, to
moja siostra… – odwrócił się do niej.
– Nawet o tym nie myśl. – przerwała
mu. – Ola taka nie jest.
– Nie jest taka jak ty. Chyba
chciałaś dodać. – skrzyżował sobie ręce na piersi.
– O co ci chodzi? – odłożyła szklankę
na blat i stanęła w takiej samej pozycji co on.
– Dobrze wiesz o co.
– No właśnie nie wiem. Może będziesz
tak łaskawy i mi to wytłumaczysz?
– Ilu było po mnie?
– podszedł do
niej bliżej.
– Co?
– Nie udawaj, że nie wiesz.
– Było wielu po tobie, ale nie wiem
czy akurat to cię zainteresuje. – chciała odejść, lecz Paweł złapał ją szybko
za rękę i przyciągnął do siebie.
– Z iloma spałaś? – spojrzał jej
głęboko w oczy, przyciskając do szafki.
– Wypuść mnie! – siłowała się, aby
odepchnąć go od siebie, ale ten był silniejszy.
– Odpowiedz mi.
– Było wielu mężczyzn w moim życiu,
ale tylko jednemu się oddałam pięć lat temu. Z nikim nie spałam od tamtego
czasu, Pawle.
– Daga… – oparł swoje czoło o jej.
Usta
chłopaka odnalazły drogę do ust dziewczyny. Najpierw delikatnie ją całował, a
następnie połączyli się w namiętnym pocałunku. Uniósł ją do góry i posadził na
blacie, a ta owinęła go nogami w pasie, przyciągając jeszcze mocniej do siebie.
Wsunęła dłonie pod jego bluzkę i powoli ją podnosiła. Słysząc przekręcające się
zamki, obydwoje zamarli, patrząc na siebie z szeroko otwartymi oczami.
Dziewczyna szybko uwolniła go z uścisku, zeskoczyła z blatu i szła w kierunku
salonu, kiedy do kuchni weszła Ola. Dagmara stanęła naprzeciwko niej i
zlustrowała ją wzrokiem. Aleksandra również to uczyniła, marszcząc przy tym
brwi, a potem patrząc na brata jak je kanapkę.
– Gdzie byłaś?
– Nieważne. Przeszkodziłam wam w
czymś?
– Nieee… – odpowiedzieli równo, co
jeszcze bardziej zdziwiło Olę.
– Idę się ubrać. – oznajmiła Dagmara
i szybko udała się do swojego pokoju.
– Co robiliście? – Ola oparła się o wysepkę
i przyglądała się Pawłowi.
– Nic.
– To dlaczego Dagmara jest taka
dziwna?
– Jaka dziwna? Taka jak zwykle. A ty
gdzie byłaś?
– Nieważne.
– Ważne. Podobno Karola nie ma w
Polsce, imprezujesz w najekskluzywniejszym klubie w mieście i nie wracasz do
domu na noc. Gdzie i z kim byłaś?
– Nie jesteś moim ojcem i nie wtrącaj
się do mojego życia. – wskazała na niego palcem, a następnie odwróciła się na
pięcie i odeszła.
– Ale jestem twoim bratem i mam prawo
wiedzieć. – szedł za nią, ale dziewczyna go ignorowała. Weszła do pokoju, trzaskając
drzwiami przed jego nosem. Odłożyła kopertówkę na toaletkę i otworzyła szafę.
Do pokoju wszedł zdenerwowany chłopak. – Co ty sobie, do jasnej cholery,
wyobrażasz?! Gdzie byłaś?!
– Po pierwsze – odwróciła się do
niego przodem. – jak wchodzisz do mojego pokoju, to pukaj. Po drugie – jestem
pełnoletnia od czterech lat i mogę robić co mi się podoba. Po trzecie – nie
ingeruj w moje życie. A po czwarte – wyjdź z mojego pokoju, bo chcę się
przebrać.
– Wyjdę stąd dopiero jak mi powiesz
gdzie byłaś.
– Jak się przebiorę, to ci powiem.
– Masz pięć minut i chcę cię widzieć
w kuchni. – odwrócił się i wyszedł.
– Jesteś gorszy od ojca! – krzyknęła
za nim.
Wzięła kilka
głębokich oddechów i uspokoiła się. Przebrała się w luźny top i spodnie od
dresu. Poszła do kuchni, zrobiła sobie śniadanie i usiadła naprzeciwko pary.
Obydwoje byli poważni i siedzieli w dużej odległości, bokiem do siebie. Ola
patrzyła to na niego, to na nią, czuła między nimi napięcie i tylko domyślała
się, co mogło między nimi zajść.
– Może teraz powiesz, gdzie byłaś? –
Paweł zapytał ze spokojnym tonem.
– Byłam w klubie.
– Ola! Na pewno nie byłaś do tej
godziny.
– Skąd możesz to wiedzieć?
– Jest już jedenasta. Gdzie byłaś?
– Olu, proszę cię, powiedz nam.
Martwiliśmy się o ciebie. – odezwała się Dagmara.
– No dobra. Prędzej czy później się
dowiecie.
– No więc gdzie byłaś? – Paweł ciągle
nalegał.
– Opowiem wam od samego początku. –
wzięła głęboki oddech. – Więc tak. Weszłam do klubu, ochroniarze mnie
skontrolowali, udałam się do sali, Ewa zaprosiła mnie na drinka, obgadałyśmy
prawie wszystkich pracowników, zatańczyłam kilka kawałków z szefem. –
dziewczyna zauważyła, że para jej nie słucha, więc zaczęła mówić o czymś, żeby
ich sprawdzić. – Jak byłam mała, to miałam wypadek i trafiłam do szpitala. –
nic, więc kontynuowała dalej. – Byłam oczkiem w głowie taty, ale teraz już nim
nie jestem. Bardzo, ale to bardzo pragnę uprawiać dziki seks. – żadne nie
reagowało na jej słowa. Na chwilę zamilkła i myślała co powiedzieć. –
Uprawiałam seks z Patrykiem. – powiedziała podniesionym głosem. Obydwoje
momentalnie skierowali na nią wzrok z niedowierzaniem. – W końcu zaczęliście
mnie słuchać.
– Co? Spałaś z Patrykiem? – Paweł
zbliżył się do niej.
– Spałam, ale w innym znaczeniu.
– Jak to w innym? Ola, jesteś z
Karolem. – odezwała się Dagmara.
– Wiem, że z nim jestem i nie
uprawiałam seksu z Patrykiem.
– Jak to nie? Przecież powiedziałaś…
– Chciałam was sprawdzić, czy mnie
słuchacie. – przerwała bratu.
– To nie spałaś z nim?
– Nie. Zadowolony?
– Tak. Idę zrobić zakupy. – Paweł
wyszedł z mieszkania. Ola i Dagmara wymieniły się spojrzeniem.
– Dobra, mi możesz powiedzieć co
zaszło.
– Nic nie zaszło. Chyba. – dziewczyna
próbowała coś sobie przypomnieć, ale nic z tego nie wyszło.
– Chyba? – powtórzyła za nią Daga.
– Upiłam się i obudziłam się w łóżku
z Patrykiem.
– Ale…
– Chyba nie, bo byłam w sukience.
– To nie oznacza, że do niczego nie
doszło.
– Przestań! – zerwała się z krzesła i
zaczęła sprzątać po śniadaniu. – Patryk taki nie jest.
– Nie? A kilka dni temu mówiłaś, że
dziwnie się zachowuje, jesteście bliżsi sobie niż kilka miesięcy temu… Ola,
zastanów się dobrze. On odkąd się dowiedział, że jesteś z jego przyjacielem,
zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.
– To prawda, ale co to może oznaczać?
– To, że się mu podobasz i jest
zazdrosny.
– On jest zaręczony.
– A mało jest takich co mają romans
ze swoimi asystentkami?
– Dagmara, proszę cię.
– Okej, wiem. On taki nie jest, ale
proszę cię, uważaj. Nie chcę, abyś cierpiała, ale wiem co czujesz.
– Nic nie czuję. – spojrzała
lodowatym wzrokiem na przyjaciółkę. – Idę do łazienki.
– Tak, uciekaj. Chowaj się po kątach,
a do uczuć się nie przyznasz, tylko będziesz je dusić w sobie.
– Skończyłaś? – odwróciła się do
niej.
– Skończyłam.
Wzięła zimny
prysznic dla orzeźwienia, potem poszła pobiegać, czego dawno nie robiła.
Kondycja jej spadła, ale dalej biegła truchtem przed siebie. Przysiadła na
ławce, aby odpocząć. Dookoła otaczały ją pary młodych ludzi, jak i w podeszłym
wieku. Ola patrzyła na nich z uśmiechem, rozmyślając o Patryku i swoim związku
z Karolem, kiedy na drugiej ławce, usiadły dwie dziewczyny. Rozmawiały o
bzdurach, ale po jakimś czasie zmieniły temat, co bardzo zaciekawiło ich
sąsiadkę. Na początku karciła się za swoje zachowanie, ale ciekawość przezwyciężyła.
– Chciałabym pracować w jakiejś
firmie na wysokim stanowisku. – rzekła jedna.
– Od razu cię nie zatrudnią. Będziesz
zaczynać od najniższego szczebla. – powiedziała druga.
– A może jednak mi się uda.
– Może.
– I marzy mi się spotkać prawdziwego
mężczyznę.
– Zakręcisz się koło szefa.
– Żeby tym szefem jeszcze był facet.
– Zazwyczaj są to faceci.
– No dobra. – powiedziała pierwsza i
wstała z ławki, stając naprzeciwko drugiej. – Mój szef będzie wysokim brunetem
o niebieskich oczach…
– Dlaczego niebieskich? – przerwała
jej koleżanka.
– A dlaczego nie? Mniejsza z tym. O
pięknych oczach. Pasuje? – ta kiwnęła głową, a pierwsza kontynuowała,
gestykulując rękoma. – Dobrze zbudowany, najprzystojniejszy mężczyzna w firmie.
Każda kobieta będzie za nim szaleć, ale on zwróci uwagę tylko na mnie. A, i
żeby miał co najwyżej dwadzieścia pięć lat. – Ola uśmiechnęła się i pomyślała o
swoim szefie.
Stary.
– Po kryjomu będzie ci skradał
pocałunki, po pracy będziecie spotykać się w jego gabinecie, potem pójdziecie
na kolację albo inne bzdety, a potem…
– No coś ty. Od razu ostry seks.
– Ani krzty romantyzmu.
– Na romantyzm przyjdzie z czasem.
– W twoim przypadku? – zaśmiała się
dziewczyna.
– Tak, jeszcze zobaczysz. Dobra,
lepiej mów jak ci się układa z… – usiadła ponownie obok niej.
Ola
przestała przysłuchiwać się ich rozmowie. Bardzo ją to rozbawiło. Ruszyła dalej
truchtem przed siebie. Kiedy wróciła do domu, nikogo w nim nie zastała. Zrobiła
sobie coś do jedzenia i włączyła telewizor. Trafiła na francuski film Wspaniała.
To coś o mnie.
Po seansie
udała się na małą drzemkę. Obudziło ją pukanie do drzwi. Półprzytomna kazała
wejść do środka. Spojrzała na zegarek. Było po dwudziestej pierwszej. W
drzwiach stała Dagmara i patrzyła na dziewczynę.
– Obudziłam cię, przepraszam.
– Dobrze, że to zrobiłaś. –
dziewczyna usiadła na łóżku naprzeciwko niej. – Co się dzieje?
– Nic, a co ma się dziać? Chciałam
cię przeprosić, że naskoczyłam na ciebie…
– Nie masz za co przepraszać. –
przerwała jej Ola. – Masz rację z tymi uczuciami. Duszę je w sobie. Nie umiem
się przyznać do nich samej sobie. Pracuję z Patrykiem od roku. Od samego
początku mi się podobał, chociaż… Chociaż były takie dni, że miałam ochotę go
zabić, ale potem mi przechodziło. Tak jest do dziś. Denerwuje mnie, ale jednak
mu ulegam. Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego mężczyzny.
– A co z Karolem?
– Sama nie wiem. Postępuję wobec
niego nie fair. Nic do niego nie czuję. Dalej mnie szokuje, kiedy wyznaje mi
miłość.
– Ty się w tym dusisz. Czujesz coś do
Patryka, a jesteś z jego przyjacielem. Ola, musisz podjąć decyzję. Nie kochasz Karola,
więc lepiej będzie jak to zakończysz.
– Nie chcę go ranić.
– Nie zranisz. Szybko znajdzie sobie
pocieszenie w ramionach innej. Jak to on. – zaśmiały się.
– To prawda. Jak wróci to od razu to
kończę.
– I bardzo dobrze. Będziesz mogła
zająć się Patrykiem.
– To nie takie proste. Jest z tym
pustakiem.
– To tylko kwestia czasu, przecież
mają przerwę.
– Skąd wiesz? – Ola była zdziwiona,
bo nie wspominała o związku Patryka z Amandą.
– Od Julii. Jak się dowiedziała, to
była w siódmym niebie.
– Wyobrażam sobie. Nie lubi jej.
Wywyższa się jakby była już jego żoną.
– Ale nie jest i nadzieja, że nią nie
zostanie.
– Dobra, lepiej mów co u Ciebie? Jak
się mają sprawy z Pawłem? – zapytała Ola.
– Nijak.
– Jak to? Co rano się wydarzyło?
Widziałam, że byłaś speszona.
– Nic.
– O co poszło?
– O nic.
– Byliście gdzieś na drugim końcu
świata, jak mnie przesłuchiwaliście. Co mój kochany braciszek przeskrobał tym
razem?
– Szczerze?
– Jak na spowiedzi.
– No dobra… Zapytał mnie z iloma
spałam po nim.
– Co za świnia. – dziewczyna zaśmiała
się na słowa Oli. – To nie jest śmieszne. Perfidny z niego dziad. I co było
dalej?
– Powiedziałam mu prawdę, co go
zdziwiło, a potem…
– A potem? – powtórzyła za Dagmarą.
– No wiesz. – zaczerwieniła się.
– A jednak wam w czymś
przeszkodziłam. – powiedziała radośnie. – I co robiliście?
– Ola! – skarciła ją wzrokiem.
– No co? Gdybym coś pamiętała z nocy
z własnym szefem, opowiedziałabym tobie, ale że twoja najdroższa przyjaciółka
upiła się do nieprzytomności…
– Biedaczysko. – objęła ją ramieniem.
– Na pewno było fantastycznie.
– Ej! – szturchnęła ją w bok. – Do
niczego nie doszło.
– Skąd wiesz?
– Bo wiem.
– Już nie mów, że jest taki święty i
cię nie dotknął.
– Skąd mam to wiedzieć? Przecież nie
pamiętam.
– No tak, zapomniałam.
– Ale gdybyś go widziała bez
koszulki…
– No, no. To chyba coś się musiało
wydarzyć.
– Nic się nie wydarzyło. Czuję to. –
wskazała na nią palcem, patrząc spode łba.
– Dobra, dobra. I tak nie dasz się przekonać,
że jest świntuszkiem.
– Może i jest, ale dobrze to ukrywa.
– Jaki jest bez tej koszulki?
– Cudowny. Młody bóg. Jak Zeus na
Olimpie.
Śmiały się
długo, szukając innych określeń jak nazwać mężczyznę. Prowadziły rozmowę do
północy, kiedy usłyszały jak Paweł wrócił do mieszkania. Wyszły z jej pokoju,
Daga udała się do łazienki, a Ola do kuchni.
– Coś długo trwały te zakupy. Gdzie
byłeś?
– Tu i tam. Wszędzie. – nalał sobie
wody do szklanki.
– Czyli?
– Nie jesteś moją matką i nie wtrącaj
się do mojego życia. – wskazał na nią palcem.
– Ale jestem twoją siostrą i mam
prawo wiedzieć.
– Byłem u Adama. Zadowolona?
– Bardzo. Trzeba było mówić od razu.
– Będziesz miała fantastyczną
teściową.
– Skąd to wiesz?
– Poznałem ją dzisiaj. Bardzo miła
kobieta. Nie może się doczekać, kiedy pozna ciebie.
– A skąd ona wie, że jestem z
Karolem?
– Adam jej powiedział.
– Papla. Miło się mnie obgadywało?
– Bardzo, ale i tak woli cię poznać
osobiście.
– Nie wierzy na słowo?
– Dokładnie.
– Wiesz, że jesteś świnią? – wypaliła
znienacka.
– Co? – zachłysnął się wodą.
– Tak. Jesteś świnią. Jak mogłeś
zapytać Dagmarę z iloma mężczyznami spała. Nie spodziewałam się tego po tobie.
– Ha! Słyszę, że były ploteczki. Co
ci powiedziała?
– Wszystko. Myślałam, że jednak
inaczej się do niej zbliżysz.
– Czyli jak?
– Inaczej. Nie wiem. Zaprosiłbyś ją
gdzieś.
– Dobrze wiesz, że nigdzie by ze mną
nie poszła.
– Gdybyś ją poprosił, na pewno by się
zgodziła.
– Taa… Już to widzę. Uraziłem jej
dumę?
– Nie wiem, ale moją na pewno byś
uraził.
– Pełna dumy, Aleksandra. – długo jeszcze
się droczyli między sobą.
Następnego dnia Patryk był nerwowy.
Po powrocie od rodziców w mieszkaniu zastał Amandę.
– Co ty tutaj robisz? – stanął na
środku, patrząc na siedzącą w fotelu, uśmiechniętą kobietę.
– Witaj kochanie. Mnie również jest miło
cię widzieć. – podeszła do niego i chciała go pocałować, lecz mężczyzna się
odsunął.
– Skąd miałaś klucze?
– Od portiera.
– Po co przyszłaś? – podszedł do barku
i nalał sobie alkohol.
– Dostaliśmy zaproszenie od
Ornatowskich na trzydziestą rocznicę ślubu. To jest za dwa tygodnie w sobotę.
Miło byłoby pokazać się razem. Chyba nie wiedzą o naszej przerwie, prawda? –
zapytała słodkim głosem.
– Nie wiem. Może wiedzą, a może nie.
– Jak zawsze. – burknęła pod nosem. –
Komu powiedziałeś?
– A co cię to obchodzi?
– Ona wie?
– Kto?
– Nie udawaj!
– Wie.
– To teraz ma pole do popisu.
– Skończ! Ola jest z Karolem.
– Szybko się nią znudzi.
– Tak jak tobą. – szepnął.
– Mówiłeś coś?
– Tym razem Karol się zakochał i łatwo
nie odpuści. Prędzej to Ola może go rzucić.
– Nie wierzę. Karol i miłość?
– Lepiej uwierz. Ola go zmieniła i
teraz jest innym człowiekiem.
– Ola, Ola, Ola… Czy przestaniesz
powtarzać jej imię?
– Nie!
– Będziemy musieli kupić im jakiś
prezent…
– Ale ja nie powiedziałem, że idę.
– Jak to? Przecież jesteś…
– Jeszcze nie podjąłem decyzji.
– Ale…
– Daj mi czas na zastanowienie. – mówił
lodowatym tonem.
– Lepiej byłoby się tam pokazać razem.
– Razem czy osobno? Żadna różnica. Jak
tak bardzo ci na tym zależy, to idź.
– Ale dostałam zaproszenie z tobą.
– Ale możesz iść sama.
– Patryk!
– Muszę się zastanowić. Daj mi trochę
czasu.
– Znowu? Miałeś się zastanowić nad
naszym związkiem. Ja już podjęłam decyzję. Zmieniam się.
Jakoś
tego nie widzę.
– Ale ja potrzebuję więcej czasu. I nie
zaczynaj od nowa wałkować tego tematu. Nie mam dzisiaj siły. Zadzwonię do
ciebie w najbliższych dniach z odpowiedzią.
– Wyganiasz mnie?
Tak.
– Nie, ale jestem zmęczony i chciałbym
zostać sam.
– Może jednak zostanę i zrobię ci masaż
tak jak kiedyś? – podeszła do niego, gładząc jego barki.
– Chcę być sam. – zerwał się z fotela.
– Patryk. – rzekła leniwie, uśmiechając
się niewinnie. Usiadła na boku fotela.
– Amanda. – powiedział stanowczo. –
Chcę być sam. Zadzwonię do ciebie.
– Dobrze, jak chcesz. – zerwała się na
równe nogi i szła szybkim krokiem do drzwi. Patryk podążał za nią trzymając
odpowiedni dystans. Kobieta szybko odwróciła się do niego. – Mam nadzieję, że w
tej sprawie podejmiesz szybko decyzję.
Kobieta zlustrowała go wzrokiem i
wyszła bez pożegnania. Patryk do końca dnia pracował przy stercie papierów.
Myślał o powrocie Karola i dobrze uzgodnionymi warunkami umowy z Amerykanami, ale
po chwili jego myślami zawładnęła Aleksandra. Ciągle wracał do nocy i ranka,
kiedy była razem z nim. Przypomniał sobie jej prośbę, aby się z nią kochał, ale
nie mógł jej spełnić. Żałował tego, lecz nie mógł spać z dziewczyną
przyjaciela. Myślał też o rozmowie z Amandą. Dalej byli narzeczeństwem i
wypadało pójść na przyjęcie, ale Patryk nie chciał iść tam z tą kobietą. Nie
wiedział co ma zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz