Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

2 czerwca 2020

Asystentka

50

Październik. W Polsce na pewno drzewa są już kolorowe lub dopiero liście nabierają koloru. Temperatura spadła, a w nocy może jest już poniżej zera. Ludzie zaczęli chodzić cieplej brani. Również w Barcelonie tak jest, choć noce są cieplejsze niż w Polsce. W takim razie zaczęła się jesień. Nowa pora roku. Piękna, złota jesień, a wraz z nią, zaczęło się nowe życie…
            Wsiadła do samochodu i pojechała do pensjonatu. Kiedy weszła, usłyszała głośną rozmowę dobiegającą z restauracji. Zajrzała do środka i zobaczyła jak babcia witała się z każdym. Zauważyła, że chłopak trzymał się na uboczu, a kiedy ją zobaczył, uśmiechnął się i podszedł do niej.
– I co powiedział lekarz? – zapytał, a Ola spojrzała na niego.
– Zatrucie pokarmowe.
– Tak długo by trwało?
– Coś mi szkodzi, a nie wiem co i muszę próbować wszystkiego. Przepraszam cię, ale pójdę się przywitać. – uśmiechnęła się.
– Dobrze. – szepnął, przyglądając się jej. Wiedział, że dziewczyna ukrywa coś przed nim.
            Aleksandra podeszła do Wiolety. Kobieta krzyknęła z radości i przytuliła mocno swoją wnuczkę. Dziewczyna poprosiła ją, aby porozmawiały w cztery oczy. Babcia zmartwiła się, ale ta zapewniła ją, że nie nic poważnego się nie stało. Wioleta uspokoiła się i zaczęła rozdawać prezenty, które przywiozła z Grenady.
            Popołudniu Ola poszła do pokoju i czekała za swoją babcią, która po chwili przyszła do niej. Usiadła na łóżku, a dziewczyna przysunęła krzesło i usiadła naprzeciwko niej.
            Alex tego dnia przebywał w pensjonacie. Próbował zamienić kilka zdań z Olą, ale ona go unikała. Kiedy przyszła od lekarza, była inna. Po przywitaniu się z babcią zaszyła się w kuchni, a po pracy od razu poszła do swojego pokoju. Widząc, że Wioleta idzie do niej, udał się za nią. Rozglądał się czy ktoś go nie widział. Podszedł i uchylił drzwi, aby słyszeć rozmowę kobiet.
– Zmartwiłaś mnie koniecznością rozmowy. Co się stało? – zapytała.
– Muszę ci o czymś powiedzieć. – uśmiechnęła się.
– O czym? Mów. – kobieta była zdenerwowana.
– Spokojnie babciu. Nic mi nie jest, tylko…
– Tylko co? Ola nie denerwuj mnie.
– Byłam dzisiaj u lekarza.
– Po co? Co ci dolega?
– Od jakiegoś czasu miewałam nudności i myślałam, że to zatrucie, ale myliłam się.
– Ola, nie mów mi tylko… – kręciła głową.
– Tak… – do jej oczu napłynęły łzy. – Jestem w ciąży. – uśmiechnęła się szeroko.
– To dziecko… – oddychała ciężko. – To dziecko Alexa?
– Co?! Nie.
– Nie? Przecież wy…
– Nie. Nigdy. Przecież ci obiecałam, że mu nie ulegnę i dotrzymałam słowa. Między nami do niczego nie doszło.
– Ale on… – wskazała na drzwi.
– Babciu, między nami nic nie jest. Przyjaźnimy się tylko.
– Przyjaźnicie?
– Tak. – zapewniła ją.
– To w takim razie czyje to dziecko? – patrzyła przerażona.
– Patryka. – zaśmiała się. – A niby kogo?
– Co? – przybliżyła się do niej, chwytając ją za dłonie.
– Tak. Jestem w ciąży z Patrykiem.
– O mój Boże. Nie mogę uwierzyć. – kręciła głową. – Który to miesiąc?
– Ósmy tydzień. Będę miała dziecko. – po jej policzkach płynęły łzy i śmiała się głośno.
– I co teraz? Wrócisz do Polski i powiesz mu?
– Nie wiem. Jeszcze o tym nie myślałam. Z jednej strony cieszę, że jestem w ciąży, ale z drugiej…
– Spokojnie. – głaskała ją po policzku. – Pomyślisz o tym, kiedy ochłoniesz, a teraz cieszmy się z chwili, że zostanę prababcią. – Ola uklęknęła i położyła głowę na jej kolanach.
            Kobiety rozmawiały o macierzyństwie Wiolety, kiedy Alex stał pod drzwiami Oli i nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Jego plan legł w gruzach. Nie uwiedzie Oli i nie zaciągnie jej do łóżka. Wściekły wyszedł z pensjonatu i poszedł do pobliskiego baru.
            Wieczorem Aleksandra zadzwoniła do rodziców, lecz nikt nie odbierał telefonu stacjonarnego, jak i komórek. Zmartwiła się, więc zadzwoniła do Pawła, ale i ten nie odebrał. Tak samo jak Agata, Dagmara, Julia i Karol. Ostatnią osobą, którą przyszedł jej do głowy był Patryk. Odruchowo dotknęła brzucha.
Nie, nie zadzwonię. Gdyby miało się palić i walić, nie zadzwonię. Nawet jak się dzieje coś złego, nie zadzwonię.
Odczekała chwilę i ponownie zaczęła dzwonić do rodziny i przyjaciół, ale nikt nie odbierał. Dziewczyna coraz bardziej się denerwowała. Włączyła laptop, żeby zobaczyć czy ktoś jest na czacie, ale nikogo nie było. Nie mogła usiedzieć w swoim pokoju, więc poszła do restauracji.
– Co się stało, kochanie? Wszystko dobrze? – babcia podeszła do niej, obejmując ją za ramię.
– Nie mogę się do nikogo dodzwonić. Ani do rodziców, a do Pawła. Nie wiem co się dzieje.
– Spokojnie. Może gdzieś poszli i zostawili telefony.
– Wątpię, a zwłaszcza Karol, który jest uzależniony od komórki.
– Nie masz się czym martwić. Na pewno wszystko jest w porządku i za chwilę zaczną dzwonić. – uspokoiła ją Beata.
– Tata… A jak coś się stało z nim? – spojrzała na Wioletę.
– Nic mu na pewno nie jest. On przeżyje wszystkich. – wzdychnęła.
– Ostatnio jak dzwoniłam, to nie przyszedł się przywitać. Mama mówiła, że wszystko jest dobrze, ale ja czuję, że coś jest nie tak. Boję się.
– Spokojnie, kochanie. Zadzwoń jeszcze raz.
            Dziewczyna zrobiła to, ale sytuacja powtórzyła się. Nikt nie odbierał. Chciała zadzwonić do Patryka, lecz ciągle odrzucała tę myśl.
            Po dwóch godzinach dzwonienia i czekania, Ola poszła do swojego pokoju. Wioleta bardzo martwiła się o swoją wnuczkę i sama zaczęła dzwonić do córki. Po kilku próbach, w końcu kobieta odebrała telefon. Matka wypytała ją co takiego się dzieje. Anna wszystko jej wytłumaczyła i prosiła, aby nic nie mówiła dziewczynie. Ta obiecała, że będzie milczeć.
            Aleksandra wzięła zimny prysznic, ale to nic nie dało. Ciągle myślała co się dzieje w domu i dlaczego nikt nie odbiera od niej komórki. Bardzo martwiła się o Jana i jego stan zdrowia. Kiedy usłyszała dzwonek wybiegła z łazienki i spojrzała na wyświetlacz.
– W końcu. Dlaczego nie odbierałeś?
– Byłem z Julią w teatrze i miałem wyciszony. Co się stało? – zapytał Karol.
– Nie wiem. Nie mogę się dodzwonić się do rodziców, ani do Pawła. Nie wiem co jest.
– Z tego co mi wiadomo, to miał razem z Dagmarą jechać do domu.
– Po co?
– Nie wiem. Dagmara mówiła Julii, że jadą odwiedzić rodziców, zobaczyć czy z twoim ojcem jest dobrze.
– Wiesz może coś jeszcze o jego stanie?
– Nie. Ola nie martw się. Wszystko będzie okej.
– Łatwo ci mówić. – usłyszała głos Julki. – Pozdrów ją. – Karol przekazał ukochanej słowa, a ona przybliżyła się do słuchawki.
– Kochana, tęsknimy za tobą. Wracaj do nas szybko. Chcę, żebyś była przy narodzinach mojego dziecka.
– Chyba naszego. – poprawił ją, a Ola zaśmiała się. – Śmieje się. – rzekł niemym głosem.
– A jak się czuje twoja ukochana? – zapytała.
– Rzyga co rano. – spojrzał na nią czule i poprawił jej włosy.
– To nie jest przyjemnie, ciekawe jak ty byś się czuł?
– Słyszysz ją? Ciągle się focha.
– Nie dziwię się jej. To nie jest przyjemne uczucie.
– Jakbyś wiedziała co moja mała przeżywa każdego ranka. – pocałował Julkę w czoło.
– Wymioty nie są przyjemnie dla każdego człowieka. Powinieneś o tym wiedzieć. – zaśmiała się. Chciała podzielić się swoją nowiną, ale powstrzymała się. Musiała jeszcze przemyśleć kilka spraw.
– No nie.
– Będę kończyć. Zobaczę czy Agata jest dostępna na skayp’ie, a jak nie, to będę dzwonić.
– Trzymaj się. Zaczekaj chwilę. Julia chce z tobą rozmawiać.
– Cześć Ola. – przywitała się z nią i odeszła kawałek od mężczyzny.
– Same tajemnice. – szepnął do siebie.
– Hej kochana. Jak się czujesz? – zapytała dziewczyna.
– Jak ma się czuć kobieta w ciąży? Mam tak wysokie wahania nastroju, że niekiedy mam ochotę uderzyć samą siebie. – zaśmiały się. – A ty jak się masz? Kręcisz z Alexem?
– Nie. – parsknęła. – Zaprzyjaźniliśmy się.
– Wow. Dawno nie dzwoniłaś do nas. Na pewno wiele wydarzyło się w twoim życiu.
– Trochę. Zadzwonię do ciebie w niedzielę i pogadamy sobie dłużej. Nie chcę naciągać was na rozmowy międzynarodowe. – zaśmiała się.
– Dobrze. Nie martw się o ojca. Wszystko z nim w porządku. Dagmara z Pawłem pojechali ich tylko odwiedzić. Chcą naprawić relacje między sobą.
– Czyżby Paweł wszystko przemyślał i wybaczył ojcu?
– Może, więc nie masz się czym martwić. Na pewno są razem, a telefony odłożyli, aby nikt im nie przeszkadzał.
– Mam nadzieję, że masz rację.
– Wszystko będzie dobrze. Trzymaj się.
            Ola ucieszyła się, że jej brat przemyślał sprawę ich ojca i wybaczył mu. Nie dzwoniła więcej tego dnia do nich. Chciała się zrelaksować, więc poszukała dobry film. Poszła jeszcze do restauracji, przyrządzić sobie coś lekkiego do przekąszenia. Zrobiła sobie kanapki z serem, szynką, pomidorem i ogórkiem kiszonym. Chwilę patrzyła na słoik z nimi i wzięła go.
Jutro będzie piekło, ale dzisiaj będzie raj.
Weszła do pokoju i usłyszał dzwoniącą komórkę.
– Ciągle o tej samej porze. – wzięła telefon do ręki. – Tak, słucham. Może tym razem się odezwiesz? Chciałabym z tobą porozmawiać jak normalni ludzie. Przeprowadzimy dialog czy rozłączysz się jak zawsze? – zamilkła i czekała. – Tak myślałam. – rzekła po chwili. – Nie dzwoń już więcej do mnie, jeśli nie chcesz rozmawiać. Cześć. – rozłączyła się i wzięła głęboki oddech.
            Usiadła na łóżku i włączyła film, ale nie potrafiła skupić się na fabule, bo ciągle myślała o tajemniczej osobie. Zatrzymała.
Niech cię szlak trafi. Co ty ze mną robisz? Nawet już nie mogę obejrzeć przez ciebie filmu.
            Następnego dnia dostała wiadomość od Pawła i Agaty o takiej samej treści:
Przepraszam, ale telefon utopił się. Dopiero przed chwilą wypłynął. Najlepsze jest to, że żyje.
Weszła na skype’a i zobaczyła dostępną siostrę, więc zadzwoniła do niej. Przed monitorem siedziało rozweselone rodzeństwo.
– A wy nie łaskaw napisać normalnej widomości? – zapytała, patrząc na nich lodowato.
– Już tak nie dramatyzuj. – uspokoił ją brat.
– Martwiłam się, że ojcu coś się stało. – obydwoje spojrzeli na Olę.
– Tacie nic nie jest. – zapewniła ją Agata.
– Zawołaj go, chcę z nim porozmawiać.
– Nie ma go w domu. Poszedł razem z mamą i Dagmarą na zakupy.
– Co? – spojrzała na siostrę zaskoczona. – Ojciec i zakupy? Nieźle. – zaśmiała się. – A ty co? – zwróciła się do brata. – Pogodziłeś się z tatą?
– Przemyślałem kilka spraw. Chyba czas, aby wybaczyć mu wszystkie grzechy.
– Co masz na myśli czas wybaczyć? – patrzyła na niego podejrzliwie. Wiedziała, że ukrywają coś przed nią. – Co się dzieje? Mówicie do jasnej cholery! – krzyknęła, uderzając w stół.
– Nic się nie dzieje! – Paweł również krzyknął. – Ojciec ma się dobrze. Z dnia na dzień czuje się coraz lepiej, za to z tobą coś jest nie tak. Dlaczego jesteś taka blada?
– Zatrucie pokarmowe. – po raz kolejny skłamała.
– Byłaś u lekarza?
– Tak. Przepisał witaminy, które mam brać i szybko dojadę do siebie.
– To dobrze. – wszyscy usłyszeli dzwoniącą komórkę. – Przepraszam was, to z firmy, muszę odebrać. – wyszedł z pokoju, zamykając drzwi.
– Agata proszę cię, powiedz mi prawdę. Czuję, że z ojcem jest coś nie tak. – Ola patrzyła na nią błagalnie.
– Nic mu nie jest. Czuję się świetnie. Ostatnio czekał aż zadzwonisz. Bardzo chciał z tobą porozmawiać, zobaczyć cię.
– Mogłaś do mnie zadzwonić, weszłabym na skayp’a.
– Nie miałam za bardzo czasu. Szkoła. Teraz mamy niezły wycisk. Nie wiem jak dotrwam do kwietnia.
– Dasz radę. Przecież jesteś Szarakowska. – uśmiechnęła się do niej.
– Mam nadzieję. Jeszcze ta studniówka. – bąknęła.
– Ja z tobą pójdę. – szturchnął ją Paweł.
– A Dagmara będzie wydzwaniać do nas. Nie, dzięki. Oszczędzę cię. – poklepała go po ramieniu.
– A jak się czuje mama? – zapytała Ola, przerywając im dyskusję.
– Nieźle. – zaśmiał się chłopak, ale Agata była smutna.
            Aleksandra domyśliła się, że coś jest nie tak. Próbowała podejść ich, ale oni nie dali się. Wypytała brata o pracę, jak mu się układa z jej przyjaciółką i jakie ma relacje z ojcem. Na każde pytanie odpowiedział z radością. Agatę również nie oszczędziła.
Dziewczyna opowiedziała jej, że Adam przyjechał razem z Pawłem, pod pretekstem:
Byliśmy w okolicy, więc postanowiliśmy wpaść.
Ola śmiała się z opowieści siostry. Dowiedziała się, że utrzymują ze sobą kontakt, a co sobotę przyjeżdża do niej w odwiedziny. Była dumna, że Karol namówił swojego brata na znajomość z Agatą. Paweł zaczął go nazywać szwagrem, co bardzo denerwowało ich młodszą siostrę, choć Ola domyślała się, że dziewczyna zaczyna coś czuć do młodszego Ornatowskiego.
Po rozmowie z Pawłem i Agatą, udała się do pracy. W barze zastała Beatę. Zamieniła z nią kilka zdać, mówiąc jej o ojcu. Kobieta ucieszyła się, że mężczyźnie nic nie jest, lecz Ola dalej czuła niepokój. W kuchni zastała babcię.
– Rozmawiałam z Pawłem i Agatą.
– O! I co? – spojrzała na nią ukradkiem.
– Podobno z ojcem wszystko w porządku, ale czuję że oni nie byli ze mną szczerzy.
– Teraz będziesz przewrażliwiona. To normalne w twoim stanie. – uśmiechnęła się czule.
– Mówisz?
– Yhym… Też miałam różne przeczucia, ale nigdy się nie sprawdziły. – stanęła naprzeciwko niej i chwyciła za ramiona. – Jeśli mówią, że z Janem wszystko jest dobrze, to tak jest. Musisz stłumić w sobie to uczucie niepokoju.
– Może masz rację. – wzięła głęboki oddech. – Paweł pojechał do domu. Chce zakopać topór wojenny z ojcem.
– Dobrze, że mu wybaczył, a Jan zrozumiał w końcu swoje błędy.
– Tak. Tata bardzo tego żałuje.
– Ma czego. – powiedziała szczerze, a Ola spiorunowała ją wzrokiem.
– Babciu, proszę cię.
– No co? – wzruszyła ramionami. – Powinnaś się oszczędzać.
– Przecież nic mi nie jest.
– Jak na razie, ciągle miewasz nudności?
– Są coraz gorsze. – Wioleta zaśmiała się. – To nie jest śmieszne.
– Ale prawdziwe.
– Już mam dość, a to dopiero początek. Kiedy to się skończy?
– Może za jakieś dwa, trzy miesiące.
– Nie… – wzdychnęła.
– Tak. Myślałaś co z Patrykiem?
– Nie. Nie wiem co mam teraz robić.
– Teraz możesz gotować. – wskazała na kuchnię. – Ale musisz podjąć decyzję.
– Wiem.
            Wioleta ucałowała ją w czoło i wyszła z kuchni. Ola zabrała się za gotowanie dań. Po pracy spotkała się z Alexem. Powiedziała mu, że spodziewa się dziecka. Widząc, jak dziewczyna cieszy się z tego, wymusił z siebie radość, choć było to trudne dla niego. Codziennie spotykali się. Chłopak zabierał ją do sklepów dziecięcych i pomagał jej w doborze odpowiednich akcesoriów, ale Ola nic nie kupowała, bo nie podjęła jeszcze konkretnej decyzji.
            Tak jak obiecała Julii, zadzwoniła do niej i plotkowały przez cały wieczór. Dziewczyna chciała ją poinformować o swoim stanie, ale tego nie zrobiła. Wolała uniknąć pytań i namowy do powrotu.
            Któregoś dnia jednak odważyła się przekazać dobrą nowinę. Zadzwoniła do Karola, który był w pracy. Ola nie chciała mu przeszkadzać, ale ten się uparł. Na początku rozmawiali o bzdetach, żartowali i śmieli się. Kiedy dziewczyna postanowiła powiedzieć mężczyźnie o ciąży, na ekranie ujrzała stojącego za nim… Patryka. Obydwoje wpatrywali się w siebie. Największym błędem Karola było usiąść tyłem do drzwi, bo nie widział kto wchodzi do jego gabinetu. Ola ciężko oddychała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Patryk przyglądał się jej z poważną miną, natomiast ich przyjaciel zadawał pytania dziewczynie. Nie mogła znieść widoku ukochanego, więc zamknęła laptop, rozłączając się z Karolem.
– Co ja znowu takiego zrobiłem? – zadał sobie pytanie, wstając od biurka i odwracając się do Patryka. – Już wiem.
            Aleksandra długo dochodziła do siebie. Nikomu nie powiedziała o tym, co zaszło tamtego dnia. Również tajemnicza osoba przestał dzwonić. Dziewczyna miała spokój, do czasu. Po dwóch tygodniach od rozmowy z Agatą i Pawłem, zadzwoniła do niej matka.
– Tak, mamo. Co u ciebie słychać? – zapytała radośnie, a po chwili opuściła komórkę i zemdlała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz