Październik. W Polsce na pewno drzewa są już kolorowe lub dopiero liście
nabierają koloru. Temperatura spadła, a w nocy może jest już poniżej zera.
Ludzie zaczęli chodzić cieplej brani. Również w Barcelonie tak jest, choć noce
są cieplejsze niż w Polsce. W takim razie zaczęła się jesień. Nowa pora roku.
Piękna, złota jesień, a wraz z nią, zaczęło się nowe życie…
Wsiadła do
samochodu i pojechała do pensjonatu. Kiedy weszła, usłyszała głośną rozmowę
dobiegającą z restauracji. Zajrzała do środka i zobaczyła jak babcia witała się
z każdym. Zauważyła, że chłopak trzymał się na uboczu, a kiedy ją zobaczył,
uśmiechnął się i podszedł do niej.
– I co powiedział lekarz? – zapytał,
a Ola spojrzała na niego.
– Zatrucie pokarmowe.
– Tak długo by trwało?
– Coś mi szkodzi, a nie wiem co i
muszę próbować wszystkiego. Przepraszam cię, ale pójdę się przywitać. –
uśmiechnęła się.
– Dobrze. – szepnął, przyglądając się
jej. Wiedział, że dziewczyna ukrywa coś przed nim.
Aleksandra
podeszła do Wiolety. Kobieta krzyknęła z radości i przytuliła mocno swoją
wnuczkę. Dziewczyna poprosiła ją, aby porozmawiały w cztery oczy. Babcia
zmartwiła się, ale ta zapewniła ją, że nie nic poważnego się nie stało. Wioleta
uspokoiła się i zaczęła rozdawać prezenty, które przywiozła z Grenady.
Popołudniu
Ola poszła do pokoju i czekała za swoją babcią, która po chwili przyszła do
niej. Usiadła na łóżku, a dziewczyna przysunęła krzesło i usiadła naprzeciwko
niej.
Alex tego
dnia przebywał w pensjonacie. Próbował zamienić kilka zdań z Olą, ale ona go unikała.
Kiedy przyszła od lekarza, była inna. Po przywitaniu się z babcią zaszyła się w
kuchni, a po pracy od razu poszła do swojego pokoju. Widząc, że Wioleta idzie
do niej, udał się za nią. Rozglądał się czy ktoś go nie widział. Podszedł i
uchylił drzwi, aby słyszeć rozmowę kobiet.
– Zmartwiłaś mnie koniecznością
rozmowy. Co się stało? – zapytała.
– Muszę ci o czymś powiedzieć. –
uśmiechnęła się.
– O czym? Mów. – kobieta była
zdenerwowana.
– Spokojnie babciu. Nic mi nie jest,
tylko…
– Tylko co? Ola nie denerwuj mnie.
– Byłam dzisiaj u lekarza.
– Po co? Co ci dolega?
– Od jakiegoś czasu miewałam nudności
i myślałam, że to zatrucie, ale myliłam się.
– Ola, nie mów mi tylko… – kręciła
głową.
– Tak… – do jej oczu napłynęły łzy. –
Jestem w ciąży. – uśmiechnęła się szeroko.
– To dziecko… – oddychała ciężko. –
To dziecko Alexa?
– Co?! Nie.
– Nie? Przecież wy…
– Nie. Nigdy. Przecież ci obiecałam,
że mu nie ulegnę i dotrzymałam słowa. Między nami do niczego nie doszło.
– Ale on… – wskazała na drzwi.
– Babciu, między nami nic nie jest.
Przyjaźnimy się tylko.
– Przyjaźnicie?
– Tak. – zapewniła ją.
– To w takim razie czyje to dziecko?
– patrzyła przerażona.
– Patryka. – zaśmiała się. – A niby
kogo?
– Co? – przybliżyła się do niej,
chwytając ją za dłonie.
– Tak. Jestem w ciąży z Patrykiem.
– O mój Boże. Nie mogę uwierzyć. –
kręciła głową. – Który to miesiąc?
– Ósmy tydzień. Będę miała dziecko. –
po jej policzkach płynęły łzy i śmiała się głośno.
– I co teraz? Wrócisz do Polski i
powiesz mu?
– Nie wiem. Jeszcze o tym nie
myślałam. Z jednej strony cieszę, że jestem w ciąży, ale z drugiej…
– Spokojnie. – głaskała ją po
policzku. – Pomyślisz o tym, kiedy ochłoniesz, a teraz cieszmy się z chwili, że
zostanę prababcią. – Ola uklęknęła i położyła głowę na jej kolanach.
Kobiety
rozmawiały o macierzyństwie Wiolety, kiedy Alex stał pod drzwiami Oli i nie
mógł uwierzyć w to co usłyszał. Jego plan legł w gruzach. Nie uwiedzie Oli i
nie zaciągnie jej do łóżka. Wściekły wyszedł z pensjonatu i poszedł do
pobliskiego baru.
Wieczorem
Aleksandra zadzwoniła do rodziców, lecz nikt nie odbierał telefonu stacjonarnego,
jak i komórek. Zmartwiła się, więc zadzwoniła do Pawła, ale i ten nie odebrał.
Tak samo jak Agata, Dagmara, Julia i Karol. Ostatnią osobą, którą przyszedł jej
do głowy był Patryk. Odruchowo dotknęła brzucha.
Nie, nie zadzwonię. Gdyby miało się palić i walić, nie zadzwonię. Nawet
jak się dzieje coś złego, nie zadzwonię.
Odczekała chwilę i ponownie zaczęła
dzwonić do rodziny i przyjaciół, ale nikt nie odbierał. Dziewczyna coraz
bardziej się denerwowała. Włączyła laptop, żeby zobaczyć czy ktoś jest na
czacie, ale nikogo nie było. Nie mogła usiedzieć w swoim pokoju, więc poszła do
restauracji.
– Co się stało, kochanie? Wszystko
dobrze? – babcia podeszła do niej, obejmując ją za ramię.
– Nie mogę się do nikogo dodzwonić.
Ani do rodziców, a do Pawła. Nie wiem co się dzieje.
– Spokojnie. Może gdzieś poszli i
zostawili telefony.
– Wątpię, a zwłaszcza Karol, który
jest uzależniony od komórki.
– Nie masz się czym martwić. Na pewno
wszystko jest w porządku i za chwilę zaczną dzwonić. – uspokoiła ją Beata.
– Tata… A jak coś się stało z nim? –
spojrzała na Wioletę.
– Nic mu na pewno nie jest. On
przeżyje wszystkich. – wzdychnęła.
– Ostatnio jak dzwoniłam, to nie
przyszedł się przywitać. Mama mówiła, że wszystko jest dobrze, ale ja czuję, że
coś jest nie tak. Boję się.
– Spokojnie, kochanie. Zadzwoń
jeszcze raz.
Dziewczyna
zrobiła to, ale sytuacja powtórzyła się. Nikt nie odbierał. Chciała zadzwonić
do Patryka, lecz ciągle odrzucała tę myśl.
Po dwóch
godzinach dzwonienia i czekania, Ola poszła do swojego pokoju. Wioleta bardzo
martwiła się o swoją wnuczkę i sama zaczęła dzwonić do córki. Po kilku próbach,
w końcu kobieta odebrała telefon. Matka wypytała ją co takiego się dzieje. Anna
wszystko jej wytłumaczyła i prosiła, aby nic nie mówiła dziewczynie. Ta
obiecała, że będzie milczeć.
Aleksandra
wzięła zimny prysznic, ale to nic nie dało. Ciągle myślała co się dzieje w domu
i dlaczego nikt nie odbiera od niej komórki. Bardzo martwiła się o Jana i jego
stan zdrowia. Kiedy usłyszała dzwonek wybiegła z łazienki i spojrzała na
wyświetlacz.
– W końcu. Dlaczego nie odbierałeś?
– Byłem z Julią w teatrze i miałem
wyciszony. Co się stało? – zapytał Karol.
– Nie wiem. Nie mogę się dodzwonić
się do rodziców, ani do Pawła. Nie wiem co jest.
– Z tego co mi wiadomo, to miał razem
z Dagmarą jechać do domu.
– Po co?
– Nie wiem. Dagmara mówiła Julii, że
jadą odwiedzić rodziców, zobaczyć czy z twoim ojcem jest dobrze.
– Wiesz może coś jeszcze o jego
stanie?
– Nie. Ola nie martw się. Wszystko będzie
okej.
– Łatwo ci mówić. – usłyszała głos
Julki. – Pozdrów ją. – Karol przekazał ukochanej słowa, a ona przybliżyła się
do słuchawki.
– Kochana, tęsknimy za tobą. Wracaj
do nas szybko. Chcę, żebyś była przy narodzinach mojego dziecka.
– Chyba naszego. – poprawił ją, a Ola
zaśmiała się. – Śmieje się. – rzekł niemym głosem.
– A jak się czuje twoja ukochana? –
zapytała.
– Rzyga co rano. – spojrzał na nią
czule i poprawił jej włosy.
– To nie jest przyjemnie, ciekawe jak
ty byś się czuł?
– Słyszysz ją? Ciągle się focha.
– Nie dziwię się jej. To nie jest
przyjemne uczucie.
– Jakbyś wiedziała co moja mała
przeżywa każdego ranka. – pocałował Julkę w czoło.
– Wymioty nie są przyjemnie dla
każdego człowieka. Powinieneś o tym wiedzieć. – zaśmiała się. Chciała podzielić
się swoją nowiną, ale powstrzymała się. Musiała jeszcze przemyśleć kilka spraw.
– No nie.
– Będę kończyć. Zobaczę czy Agata
jest dostępna na skayp’ie, a jak nie, to będę dzwonić.
– Trzymaj się. Zaczekaj chwilę. Julia
chce z tobą rozmawiać.
– Cześć Ola. – przywitała się z nią i
odeszła kawałek od mężczyzny.
– Same tajemnice. – szepnął do
siebie.
– Hej kochana. Jak się czujesz? –
zapytała dziewczyna.
– Jak ma się czuć kobieta w ciąży?
Mam tak wysokie wahania nastroju, że niekiedy mam ochotę uderzyć samą siebie. –
zaśmiały się. – A ty jak się masz? Kręcisz z Alexem?
– Nie. – parsknęła. –
Zaprzyjaźniliśmy się.
– Wow. Dawno nie dzwoniłaś do nas. Na
pewno wiele wydarzyło się w twoim życiu.
– Trochę. Zadzwonię do ciebie w
niedzielę i pogadamy sobie dłużej. Nie chcę naciągać was na rozmowy
międzynarodowe. – zaśmiała się.
– Dobrze. Nie martw się o ojca.
Wszystko z nim w porządku. Dagmara z Pawłem pojechali ich tylko odwiedzić. Chcą
naprawić relacje między sobą.
– Czyżby Paweł wszystko przemyślał i
wybaczył ojcu?
– Może, więc nie masz się czym
martwić. Na pewno są razem, a telefony odłożyli, aby nikt im nie przeszkadzał.
– Mam nadzieję, że masz rację.
– Wszystko będzie dobrze. Trzymaj
się.
Ola
ucieszyła się, że jej brat przemyślał sprawę ich ojca i wybaczył mu. Nie
dzwoniła więcej tego dnia do nich. Chciała się zrelaksować, więc poszukała
dobry film. Poszła jeszcze do restauracji, przyrządzić sobie coś lekkiego do
przekąszenia. Zrobiła sobie kanapki z serem, szynką, pomidorem i ogórkiem
kiszonym. Chwilę patrzyła na słoik z nimi i wzięła go.
Jutro będzie piekło, ale dzisiaj będzie raj.
Weszła do pokoju i usłyszał dzwoniącą
komórkę.
– Ciągle o tej samej porze. – wzięła
telefon do ręki. – Tak, słucham. Może tym razem się odezwiesz? Chciałabym z
tobą porozmawiać jak normalni ludzie. Przeprowadzimy dialog czy rozłączysz się
jak zawsze? – zamilkła i czekała. – Tak myślałam. – rzekła po chwili. – Nie
dzwoń już więcej do mnie, jeśli nie chcesz rozmawiać. Cześć. – rozłączyła się i
wzięła głęboki oddech.
Usiadła na
łóżku i włączyła film, ale nie potrafiła skupić się na fabule, bo ciągle
myślała o tajemniczej osobie. Zatrzymała.
Niech cię szlak trafi. Co ty ze mną robisz? Nawet już nie mogę obejrzeć
przez ciebie filmu.
Następnego
dnia dostała wiadomość od Pawła i Agaty o takiej samej treści:
Przepraszam, ale telefon utopił się. Dopiero przed chwilą wypłynął.
Najlepsze jest to, że żyje.
Weszła na skype’a i zobaczyła
dostępną siostrę, więc zadzwoniła do niej. Przed monitorem siedziało
rozweselone rodzeństwo.
– A wy nie łaskaw napisać normalnej
widomości? – zapytała, patrząc na nich lodowato.
– Już tak nie dramatyzuj. – uspokoił
ją brat.
– Martwiłam się, że ojcu coś się
stało. – obydwoje spojrzeli na Olę.
– Tacie nic nie jest. – zapewniła ją
Agata.
– Zawołaj go, chcę z nim porozmawiać.
– Nie ma go w domu. Poszedł razem z
mamą i Dagmarą na zakupy.
– Co? – spojrzała na siostrę
zaskoczona. – Ojciec i zakupy? Nieźle. – zaśmiała się. – A ty co? – zwróciła
się do brata. – Pogodziłeś się z tatą?
– Przemyślałem kilka spraw. Chyba
czas, aby wybaczyć mu wszystkie grzechy.
– Co masz na myśli czas wybaczyć? – patrzyła na niego
podejrzliwie. Wiedziała, że ukrywają coś przed nią. – Co się dzieje? Mówicie do
jasnej cholery! – krzyknęła, uderzając w stół.
– Nic się nie dzieje! – Paweł również
krzyknął. – Ojciec ma się dobrze. Z dnia na dzień czuje się coraz lepiej, za to
z tobą coś jest nie tak. Dlaczego jesteś taka blada?
– Zatrucie pokarmowe. – po raz
kolejny skłamała.
– Byłaś u lekarza?
– Tak. Przepisał witaminy, które mam
brać i szybko dojadę do siebie.
– To dobrze. – wszyscy usłyszeli
dzwoniącą komórkę. – Przepraszam was, to z firmy, muszę odebrać. – wyszedł z
pokoju, zamykając drzwi.
– Agata proszę cię, powiedz mi
prawdę. Czuję, że z ojcem jest coś nie tak. – Ola patrzyła na nią błagalnie.
– Nic mu nie jest. Czuję się
świetnie. Ostatnio czekał aż zadzwonisz. Bardzo chciał z tobą porozmawiać,
zobaczyć cię.
– Mogłaś do mnie zadzwonić, weszłabym
na skayp’a.
– Nie miałam za bardzo czasu. Szkoła.
Teraz mamy niezły wycisk. Nie wiem jak dotrwam do kwietnia.
– Dasz radę. Przecież jesteś
Szarakowska. – uśmiechnęła się do niej.
– Mam nadzieję. Jeszcze ta
studniówka. – bąknęła.
– Ja z tobą pójdę. – szturchnął ją
Paweł.
– A Dagmara będzie wydzwaniać do nas.
Nie, dzięki. Oszczędzę cię. – poklepała go po ramieniu.
– A jak się czuje mama? – zapytała
Ola, przerywając im dyskusję.
– Nieźle. – zaśmiał się chłopak, ale
Agata była smutna.
Aleksandra
domyśliła się, że coś jest nie tak. Próbowała podejść ich, ale oni nie dali
się. Wypytała brata o pracę, jak mu się układa z jej przyjaciółką i jakie ma
relacje z ojcem. Na każde pytanie odpowiedział z radością. Agatę również nie
oszczędziła.
Dziewczyna opowiedziała jej, że Adam
przyjechał razem z Pawłem, pod pretekstem:
Byliśmy w okolicy, więc postanowiliśmy wpaść.
Ola śmiała się z opowieści siostry.
Dowiedziała się, że utrzymują ze sobą kontakt, a co sobotę przyjeżdża do niej w
odwiedziny. Była dumna, że Karol namówił swojego brata na znajomość z Agatą.
Paweł zaczął go nazywać szwagrem, co bardzo denerwowało ich młodszą siostrę, choć
Ola domyślała się, że dziewczyna zaczyna coś czuć do młodszego Ornatowskiego.
Po rozmowie z Pawłem i Agatą, udała
się do pracy. W barze zastała Beatę. Zamieniła z nią kilka zdać, mówiąc jej o
ojcu. Kobieta ucieszyła się, że mężczyźnie nic nie jest, lecz Ola dalej czuła
niepokój. W kuchni zastała babcię.
– Rozmawiałam z Pawłem i Agatą.
– O! I co? – spojrzała na nią
ukradkiem.
– Podobno z ojcem wszystko w porządku,
ale czuję że oni nie byli ze mną szczerzy.
– Teraz będziesz przewrażliwiona. To
normalne w twoim stanie. – uśmiechnęła się czule.
– Mówisz?
– Yhym… Też miałam różne przeczucia,
ale nigdy się nie sprawdziły. – stanęła naprzeciwko niej i chwyciła za ramiona.
– Jeśli mówią, że z Janem wszystko jest dobrze, to tak jest. Musisz stłumić w
sobie to uczucie niepokoju.
– Może masz rację. – wzięła głęboki
oddech. – Paweł pojechał do domu. Chce zakopać topór wojenny z ojcem.
– Dobrze, że mu wybaczył, a Jan zrozumiał
w końcu swoje błędy.
– Tak. Tata bardzo tego żałuje.
– Ma czego. – powiedziała szczerze, a
Ola spiorunowała ją wzrokiem.
– Babciu, proszę cię.
– No co? – wzruszyła ramionami. –
Powinnaś się oszczędzać.
– Przecież nic mi nie jest.
– Jak na razie, ciągle miewasz
nudności?
– Są coraz gorsze. – Wioleta zaśmiała
się. – To nie jest śmieszne.
– Ale prawdziwe.
– Już mam dość, a to dopiero
początek. Kiedy to się skończy?
– Może za jakieś dwa, trzy miesiące.
– Nie… – wzdychnęła.
– Tak. Myślałaś co z Patrykiem?
– Nie. Nie wiem co mam teraz robić.
– Teraz możesz gotować. – wskazała na
kuchnię. – Ale musisz podjąć decyzję.
– Wiem.
Wioleta
ucałowała ją w czoło i wyszła z kuchni. Ola zabrała się za gotowanie dań. Po
pracy spotkała się z Alexem. Powiedziała mu, że spodziewa się dziecka. Widząc,
jak dziewczyna cieszy się z tego, wymusił z siebie radość, choć było to trudne
dla niego. Codziennie spotykali się. Chłopak zabierał ją do sklepów dziecięcych
i pomagał jej w doborze odpowiednich akcesoriów, ale Ola nic nie kupowała, bo
nie podjęła jeszcze konkretnej decyzji.
Tak jak
obiecała Julii, zadzwoniła do niej i plotkowały przez cały wieczór. Dziewczyna
chciała ją poinformować o swoim stanie, ale tego nie zrobiła. Wolała uniknąć
pytań i namowy do powrotu.
Któregoś dnia
jednak odważyła się przekazać dobrą nowinę. Zadzwoniła do Karola, który był w
pracy. Ola nie chciała mu przeszkadzać, ale ten się uparł. Na początku
rozmawiali o bzdetach, żartowali i śmieli się. Kiedy dziewczyna postanowiła
powiedzieć mężczyźnie o ciąży, na ekranie ujrzała stojącego za nim… Patryka.
Obydwoje wpatrywali się w siebie. Największym błędem Karola było usiąść tyłem
do drzwi, bo nie widział kto wchodzi do jego gabinetu. Ola ciężko oddychała, a
w jej oczach pojawiły się łzy. Patryk przyglądał się jej z poważną miną,
natomiast ich przyjaciel zadawał pytania dziewczynie. Nie mogła znieść widoku
ukochanego, więc zamknęła laptop, rozłączając się z Karolem.
– Co ja znowu takiego zrobiłem? –
zadał sobie pytanie, wstając od biurka i odwracając się do Patryka. – Już wiem.
Aleksandra
długo dochodziła do siebie. Nikomu nie powiedziała o tym, co zaszło tamtego
dnia. Również tajemnicza osoba przestał dzwonić. Dziewczyna miała spokój, do
czasu. Po dwóch tygodniach od rozmowy z Agatą i Pawłem, zadzwoniła do niej
matka.
– Tak, mamo. Co u ciebie słychać? –
zapytała radośnie, a po chwili opuściła komórkę i zemdlała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz