Ola zaczęła
szybko oddychać. Wyobraźnia przekroczyła wszelkie granice. Czuła jego zapcha.
Czuła jak się zatraca. Odpływa gdzieś daleko… Gdzieś gdzie jest… Z rozmyślań
wyrwało ją jakieś chrząkanie nad jej głową. Szybko wróciła do rzeczywistości i
spojrzała do góry. Przed nią stał mężczyzna, z którym przed chwilą gdzieś
odpłynęła. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
Cholera!
– Masz te umowy z Brick?
– Yyy… Tak, mam. Proszę.
– Dziękuję. – Patryk wziął od niej
dokumenty, spojrzał jeszcze raz w jej oczy i odszedł. Otwierając drzwi,
odwrócił się. – Fantazje odłóż na później. Teraz zajmij się pracą, moja droga.
– wszedł do środka, zamykając drzwi z trzaskiem.
– Żebyś tylko wiedział, że te
fantazje są o tobie, mój drogi. – burknęła pod nosem, wracając do pracy.
Przed
jedenastą zrobiła sobie krótką przerwę i poszła do bufetu po kawę i coś
słodkiego. Chwilę poplotkowała sobie z Ewą i wróciła na górę. Uspokoiła
napięcie, które czuła w podbrzuszu, ale wiedziała, że jak wejdzie do gabinetu i
spojrzy na szefa, to uczucie znowu powróci. Wzięła głęboki oddech i uniosła
głowę do góry.
Weź się w garść. To tylko twój szef. Nikt więcej. Nikt…
Te dwa słowa
brzęczały w jej głowie. Powolnym krokiem ruszyła ku drzwiom. Przed ich
otwarciem poprawiła jeszcze włosy i weszła do środka. Patryk siedział skupiony
nad dokumentami. Kiedy usłyszał kroki zbliżające się do jego biurka, podniósł
wzrok, a kąciki jego ust lekko uniosły się na jej widok. Dziewczyna czuła jego
spojrzenie na sobie. Unikała tego, żeby tylko nie spojrzeć w jego granatowe
oczy i nie ulec pokusie.
– Proszę. – położyła raporty na
stosie papierów. Głos jej drżał. – Umowa jest gotowa do wysłania?
– Spójrz mi w oczy. – chłopak chwycił
ją za nadgarstek tak, że była blisko jego twarzy. Ola wykonała jego polecenie i
patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. – Dlaczego się denerwujesz? – głos
miał łagodny.
– Nie denerwuję się. – poczuła ucisk
w podbrzuszu.
– Denerwujesz się.
– Nie.
– Tak. – szepnął.
– Nie…
To dlaczego masz przyspieszony puls?
Z twojego powodu.
– To już nie można mieć
przyspieszonego pulsu? – wyrwała rękę z jego uścisku, wyprostowała się i
poprawiła bluzkę.
– Musi być jakiś powód. – przechylił
głowę na bok i przyglądał się uważnie jej reakcji.
– Denerwuję się lotem Karola.
– Która w ogóle jest godzina? –
przebiegł wzrokiem po bałaganie, który miał na biurku, w poszukiwaniu telefonu.
– Dwunasta piętnaście, powinien się już zbierać i jechać na lotnisko.
– Za chwilę. – obydwoje odwrócili
głowy w kierunku drzwi i zobaczyli uśmiechniętego Karola, który szedł z
otwartymi rękoma w kierunku Oli. – Najpierw muszę się pożegnać z moją ukochaną.
Nie będę jej widział przez długi czas. – wziął ją w ramiona i mocno wtulił się
w jej włosy.
– To tylko cztery dni. – powiedziała
stanowczym głosem szef, wstając z fotela i przyglądając się im z rękoma w
kieszeniach.
– Tylko? Aż za wiele. – najpierw
spojrzał na przyjaciela, a następnie ujął jej twarz w dłonie i delikatnie ją
pocałował. Patryk patrzył na nich lodowatym wzrokiem. – Będę za tobą tęsknił.
– Hmm… – spojrzała na niego jakby
pierwszy raz go widziała. Uśmiechnął się szeroko, objął ją w talii i odwrócił
się do przyjaciela.
– Mam do ciebie ogromną prośbę. –
Karol zwrócił się do Patryka, mocniej przyciskając partnerkę do siebie.
– Oczywiście. O co chodzi?
– Chciałbym, abyś zatroszczył się o
moją panią. – spojrzał na dziewczynę z szerokim uśmiechem i ponownie przeniósł
wzrok na przyjaciela. – Chcę, aby była cała, gdy wrócę.
Ola patrzyła
na szefa szeroko otwartymi oczami. Serce znowu zaczęło jej szybciej bić. Trochę
rozluźniła uścisk partnera, żeby tylko nie poczuł jej napiętego ciała.
– Obiecuję. – Patryk skierował wzrok
z Karola na Olę. Widział na jej twarzy napięcie.
– Teraz będę spokojny wiedząc, że
ktoś się zaopiekuje moim aniołem. – pocałował ją w skroń.
W jej głowie
pojawiła się scena, kiedy pierwszy raz ujrzała Rozenberga. Rozmowa
kwalifikacyjna. Był poważny, nie okazywał żadnych uczuć. Wzrok miał chłodny.
Przez plecy Oli przechodziły dreszcze, gdy zadawał pytania.
Skup się dziewczyno, skup. To jest twoja jedyna szansa, później będziesz
fantazjować.
Odpowiedziała mu na wszystkie pytania
i po usłyszeniu znanej formułki:
– Oddzwonimy do pani.
I podaniu sobie dłoni do uścisku
pożegnalnego, wiedziała, że ten facet namiesza w jej życiu, ale zignorowała
swoją intuicję, aż do teraz, kiedy przypomniała sobie jego wyraz twarzy. Był
taki sam jak wtedy. Poważny i zimny. Zawsze zachowywał zimną krew wtedy, gdy
ona paliła się od środka. Bardzo chciała wiedzieć co myślał wtedy i co myśli
teraz, lecz nie umiała tego rozszyfrować.
Kiedy
zaczęła prace w firmie nie mogła oderwać od niego oczu. Puściła wodze wyobraźni
i oddała się jej całkowicie do czasu, kiedy nie poznała jego dziewczyny.
Zabolało ją to i długo chodziła struta, że szef jednak kogoś ma.
Ty głupia kozo! Myślałaś, że ktoś taki jak on, Patryk Rozenberg, szef
roku, prezes najlepszej firmy w Polsce, zwróci na ciebie uwagę? Myliłaś się. I
to bardzo!
Po słowach wypowiedzianych do swojego
odbicia w lustrze, do Oli dotarło, że musi zapomnieć o scenariuszu, który
napisała w swojej głowie. Prawie o nim zapomniała, aż do sytuacji sprzed kilku
godzin. Wizja szczęśliwego związku z mężczyzną takim jak Patryk może się
spełnić.
– Będę się już zbierał. – przerwał
rozmyślania Oli.
– Mam cię odwieźć? – zapytała, ale
natychmiast tego pożałowała, bo Patryk spiorunował ją wzrokiem.
– Nie, już zamówiłem taksówkę.
– Jest mała zmiana. – para skierowała
wzrok na szefa.
– Jaka? – Karol zmarszczył brwi.
– Klara z tobą jedzie.
– Dlaczego?
– Marcin trafił do szpitala.
– Ale jak to?
– Ma zapalenie wyrostka robaczkowego.
– A Klara o tym wie?
– Tak. Pojechała do domu po kilka
rzeczy i będzie na ciebie czekała na lotnisku. Znasz wszystkie szczegóły lotu?
– Tak. Przesiadka w Londynie.
– Tylko dobrze wynegocjuj tę umowę.
Mają ją podpisać na naszych warunkach.
– Tak jest, szefie. – zasalutował. –
A teraz wybacz, ale na chwilę muszę porwać twoją asystentkę.
– Proszę. – wrócił do pracy.
Karol
przepuścił dziewczynę w drzwiach, a w tym samym momencie Patryk opuścił roletę,
aby nie widzieć pary. Ola podeszła do biurka i odwróciła się w stronę
mężczyzny.
– Nie musiałeś go prosić, aby się mną
zaopiekował. Jestem dużą dziewczynką. – partner podszedł do niej powolnym
krokiem. Natomiast szef zauważył, że drzwi do gabinetu nie są zamknięte, więc
podszedł do nich, żeby je zamknąć, ale usłyszał rozmowę kochanków i uległ
pokusie, aby się jej przysłuchać.
– Wiem, że jesteś dużą dziewczynką,
ale wolę, żeby ktoś miał cię tu na oku. Nie chcę, żeby jakiś mężczyzna zbliżył
się do ciebie podczas mojej nieobecności.
– Nie ufasz mi?
– Ufam, ale…
– Ale?
– Proszę cię.
– O co? Patryk nie będzie ze mną
dwadzieścia cztery godziny na dobę. Będzie się o mnie troszczył, tylko w pracy,
rozumiesz? Więc nie wiem dlaczego go o to poprosiłeś. Nie zdziwiłabym się
gdybyś skierował swoją prośbę do mojego brata. To już prędzej bym zrozumiała,
ale Patryk? On ma…
– Ciii… Spokojnie. Wiem, ale to jest
mój przyjaciel. Do niego mam pełne zaufanie i chcę, żebyś w razie problemu
zwróciła się do niego. Dobrze? – Ola spuściła głowę i patrzyła na swoje buty.
Karol podszedł do niej bliżej i uniósł jej podbródek. Spojrzeli sobie w oczy. –
Proszę, w razie problemu…
– Zwrócę się do Patryka. Tak, tak,
tak. Pasuje?
– Pasuje. – ponownie opuściła wzrok.
– Hej. Co się dzieje, kochanie? – chłopak pochylił się i trącił jej policzek
nosem.
– Nic.
– Jak to nic? Przecież widzę.
– Naprawdę nic. – podniosła wzrok na
niego.
– Też będę za tobą tęsknił. – musnął
jej usta. – Kocham cię.
– Bądź grzeczny.
– Ty też. – dała mu kuksańca w brzuch.
– Au! – dotknął miejsce bólu i lekko zgiął się wpół. – Ufam ci, a ty zaufaj
mnie. – objął dziewczynę, przyciągając ją do siebie mocno.
– Ufam ci. – objęła go za szyję.
– Będę tęsknić.
– Ja też. – rzekła niechętnie.
– Kocham cię. – Ola nie
odpowiedziała, ale musiała coś zrobić, więc szybko go pocałowała i uśmiechnęła
się, przeczesując włosy. – Tak bardzo chciałbym, abyś leciała ze mną.
– Wiem.
– Nie spędzę z tobą najważniejszego
dnia w roku. Mam coś dla ciebie. – wyjął małe pudełko z kieszeni.
– Co to? – dziewczyna była
zaskoczona.
– To prezent z okazji twoich
jutrzejszych urodzin.
– Dziękuję. – pocałowała go ponownie.
– Nie musiałeś.
– Ale chciałem. Otwórz.
Ola wzięła
pudełko z jego dłoni i je otworzyła. W środku był wisiorek ze złotym serduszkiem.
Uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na niego.
– Wszystkiego najlepszego, moja
piękna. – ucałował ją w skroń. – Daj, założę. – odgarnęła włosy, a on zapiął
jej wisiorek. – Jesteś piękna. – pogłaskał ją po policzku, zjeżdżając dłonią w
dół na szyję i biorąc do ręki złote serce. – Chcę, abyś o mnie myślała. Kocham
cię, ale muszę już iść.
– Uważaj na siebie.
– A ty wiesz do kogo masz się zwracać
w razie problemu.
– Tak, wiem. Idź już, bo samolot ci
odleci.
– Dobrze, już dobrze. Kocham cię. –
ostatni raz ją pocałował i odszedł.
Dziewczyna
patrzyła jak odchodzi, pocierając dłonią wisiorek na szyi. Miała pustkę w
głowie. Usiadła przy biurku i zaczęła intensywnie myśleć o Patryku, Karolu i o
wszystkim, co się wydarzyło. Kolejne frustrujące pytania kłębiły się w jej
głowie. Miała potrzebę z kimś o tym porozmawiać, by ktoś doradził jej w tej
sprawie.
Problem. Nie pójdę z tym do niego.
Pół godziny
później dostała SMS–a od Karola z informacja, że dotarł na lotnisko i wsiadł
już do samolotu. Przypominała sobie jego minę na wieść, że leci z nim Klara.
Blondynka o jasnoniebieskich oczach, miała z nim romans, który zakończył się
kłótnią. Miało to miejsce podczas pierwszych dni pracy Oli w firmie. Cała firma
o tym plotkowała. Kobieta chciała czegoś więcej, lecz wiceprezes wystraszył się
wizji związku i to zakończył. Ona, robiąc mu na złość, spakowała jego rzeczy,
które miała w swoim mieszkaniu, przyniosła je do biura i wysypała je przed nim
na oczach pracowników.
– Życzę ci, żebyś trafił na taką
dziewczynę jak ty. – rzuciła w niego torbą i odeszła rozwścieczona.
Patryk nie
chciał jej zwalniać, o co tak bardzo prosił go przyjaciel, więc dał jej miesiąc
urlopu, żeby odpoczęła i zapomniała o wszystkim. Po jej powrocie obydwoje się
unikali. Po kilku miesiącach pracownicy mówili, że się z kimś związała, ale ona
sama tego nie potwierdziła. Na wieść o locie do USA z byłym kochaniem, nie była
zadowolona, ale prezes ubłagał ją i zgodziła się.
Aleksandra
przepisywała tekst, kiedy Patryk wyszedł z gabinetu. Spojrzała na niego z
ukosa, ale on był wpatrzony w telefon. Przeszedł obok niej bez słowa, co ją
trochę rozczarowało. Kiedy drukowała tekst, szef wrócił z dwiema filiżankami
kawy.
– Mogę cię prosić do gabinetu? –
podał jej naczynie, ale cały czas był poważny. Żaden mięsień na jego twarzy nie
drgnął.
– Oczywiście. – odłożyła papiery i
wzięła od niego kawę.
– Usiądź.
– O czym chcesz rozmawiać? – trochę
się denerwowała, bo nigdy tak nie postępował.
– Przeglądałem wyniki za poprzedni
miesiąc i za obecny. – spojrzał na nią, mierząc jej twarz i szyję. Wzrok utkwił
w naszyjniku.
– I co?
– I to, że są lepsze. O wiele lepsze.
– To się cieszę.
– Trzeba to jakoś uczcić.
– Ale jak? – zmarszczyła brwi i
spojrzała na niego podejrzliwie.
– Myślałem o tym, aby wszyscy
pracownicy poszli do jakiegoś klubu po pracy. Niech się rozerwią.
– Co? – zaskoczył ją tymi słowami. –
Chcesz, aby wszyscy pracownicy poszli się rozerwać?
– Tak, a co w tym dziwnego? Wszystko
na koszt firmy. – Ola patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Próbowała coś
powiedzieć, ale nie mogła nic z siebie wydusić. – Widzę, że jesteś zaskoczona.
– Nigdy tego nie robiłeś. Od kiedy
tutaj pracuję wyniki bywały lepsze od poprzednich miesięcy wiele razy i jakoś
nie dziękowałeś pracownikom, zapraszając ich na imprezę.
– Więc tym razem to zrobię.
Chciałbym, żebyś poinformowała o tym kierowników działów i żeby oni przekazali
to dalej.
– A gdzie odbędzie się ta impreza?
– W Mozeli.
– Co?
– Zarezerwowałem klub na jutrzejszy
wieczór. Wszyscy mogą zjawić się na miejscu o dziewiętnastej.
– Na pewno się zjawią.
– Mam taką nadzieję. Poinformujesz
ich jeszcze dziś?
– Tak. Już idę. – wstała i zrobiła
kilka kroków.
– Zaczekaj chwilę.
– Tak?
– Ładny wisiorek. – kącik ust lekko
mu się uniosły.
– Dziękuję.
– Dzisiaj rano go nie miałaś, prawda?
– Nie, dostałam go od Karola jeszcze
przed wyjazdem.
– Na pewno podarował go tobie z
jakiejś szczególnej okazji. – zapadła między nimi niezręczna cisza. Ola nie chciała
wspominać mu o swoich urodzinach. Patryk przyglądał się jej z zaciekawieniem, a
ona unikała jego wzroku. – Masz tu tę umowę. – przerwał milczenie i podał jej
papiery.
– Dziękuję. – kiedy była już przy
drzwiach, zawołał ją.
– Ola?
– Tak?
– Uśmiechnij się.
Spojrzała na
niego i odwzajemniła jego uśmiech. Patrzyli na siebie w milczeniu. Patryk wstał
i szedł powolnym krokiem w jej kierunku. Ola wiedziała co się stanie, więc
szybko się odwróciła i zamknęła za sobą drzwi. Oparła się o nie, wzięła głęboki
oddech i udała się do księgowości. Przy okazji poinformowała ich o imprezie.
Byli zaskoczeni tak samo jak ona. Kiedy wróciła, szyba gabinetu była
odsłonięta. Patryk pracował przy komputerze. Przyglądała mu się przez dłuższą
chwilę. Był bardzo skupiony na swojej pracy. Oprzytomniała i zabrała się za
dzwonienie po działach i informowanie ich o firmowym wypadzie.
– Chciałam przekazać w imieniu
prezesa, że jutro o godzinie dziewiętnastej w Mozeli odbędzie się impreza firmowa z okazji osiągniętych wysokich
wyników w pracy. Czy mógłby pan przekazać pozostałym pracownikom tę informację?
Za każdym
razem dostawała pozytywną odpowiedź. Wszyscy byli zaskoczeni zaproszeniem szefa
do tak ekskluzywnego klubu w mieście.
Kiedy dobiegła
już godzina zakończenia pracy, dziewczyna posprzątała na biurku i wyłączyła
komputer. Chciała iść pożegnać się z szefem, ale widziała, że chodził po całym
pomieszczeniu, rozmawiając z kimś przez telefon. Na początku się wahała, ale
zdecydowała, że się z nim pożegna. Otworzyła drzwi i wsadziła głowę do środka.
Patryk stanął w miejscu i patrzył na nią.
– Przepraszam cię. Zadzwonię później.
– powiedział do słuchawki i się rozłączył. – Coś się stało? – zmarszczył brwi.
– Nie, chciałam ci powiedzieć, że
wszyscy zostali poinformowani i… Chciałam się pożegnać.
– Dlaczego nie wejdziesz do środka? –
zrobił kilka kroków do przodu, wsadzając ręce do kieszeni.
– Nie chciałam przeszkadzać.
Rozmawiałeś przez telefon.
– Ale już nie rozmawiam. – znowu
podszedł bliżej.
– Nie pracuj za długo, dobrze? –
odwrócił się w kierunku biurka i zrobił kwaśna minę.
– Muszę jeszcze trochę popracować.
– Może zostanę i ci pomogę?
– Nie, idź. Jest już przecież po
szesnastej.
– Ty też jesteś pracownikiem i
powinieneś kończyć pracę o tej porze.
– Ale niektóry są jeszcze firmie.
– No i co z tego?
– To, że kapitan zawsze schodzi ostatni
ze swojego okrętu. Idź do domu i odpocznij przed jutrzejszym dniem. – podszedł
do niej, odwrócił ją tyłem do siebie i wyprowadził. Trzymał ją za ramiona.
Stanęli razem przy drzwiach windy. Mężczyzna wcisnął guzik wywołujący ją na
piętro.
– Nie pracuj zbyt długo. – odwróciła
się do niego.
– Dobrze. Za godzinę wyjdę.
– Obiecujesz?
– Obiecuję. – na jego twarzy pojawił
się cień uśmiechu.
– Sprawdzę to.
– Ciekawe jak?
– Zadzwonię do ochrony. – tym razem
Ola uśmiechnęła się szeroko, a on zrobił się poważny. – No, uśmiechnij się. –
dźgnęła do w brzuch, przy czym on lekko się zgiął.
– Nigdy więcej tego nie rób.
– Bo co? – stanęła przed nim
wyprostowana, zakładając ręce na biodra.
– Bo się doigrasz. – zrobił to samo,
mówiąc zniżonym głosem.
Na piętrze
nie było nikogo oprócz nich. Ola poczuła zapach jego perfum. Kręciło jej się od
nich w głowie. Tym razem miała szpilki, więc nie musiała podnosić głowy, żeby
na niego spojrzeć. Patrzyli sobie głęboko w oczy, dopóki drzwi windy się nie
otworzyły. Odwróciła się, weszła do środka wybierając parter i ponownie na
niego spojrzała. Tajemniczo się do niej uśmiechnął tak jakby coś planował. Nie
umiała rozszyfrować jego spojrzenia.
– Miłego popołudnia. – przerwała
milczenie.
– Wzajemnie.
– Patryk.
– Ola. – drzwi windy się zamknęły.
Wychodząc,
pożegnała się z ochroną i poszła przez drogę, docierając do auta.
Przeciwstawiła się pokusie, żeby spojrzeć w okno gabinetu, ale i tak jej
uległa. Była rozczarowana, bo nikogo w nim nie ujrzała.
Natomiast
Patryk po wejściu swojej asystentki do windy, poszedł zrobić sobie kolejną
kawę. Kiedy dotarł z napojem do gabinetu, wyjrzał przez okno, ale Ola
wyjeżdżała już z parkingu. Zamiast pracować, to włączył jej zdjęcie w
komputerze i przyglądał się jej.
– Mam się o ciebie zatroszczyć, Olu.
Teraz jesteś moja. Jesteś jego. Dlaczego akurat on? – pochylił się bliżej
monitora. – Jak mam zdobyć twoje serce? Zrobiłbym dla ciebie wszystko, żebyś
mnie… Nie, nie, nie. – zamknął laptopa i zaczął chodzić po pomieszczeniu. – Ja
nie mogę cię kochać. Nie, to jest niemożliwe. Kocham przecież… Kogo ja tak naprawdę
kocham?
Ola jeszcze
zrobiła zakupy i w końcu zaparkowała pod blokiem. Tak jak obiecywała Patrykowi,
po godzinę zadzwonił do firmy.
– R&O Property, słucham.
– Dzień dobry, z tej strony Aleksandra
Szarakowska.
– Dzień dobry, pani Aleksandro. Coś
się stało?
– Nie, nie. Chciałabym się dowiedzieć
czy prezes wyszedł z firmy?
– Właśnie wychodzę. – usłyszała głos
Patryka.
– Cieszę się, że w końcu dotrzymałeś
słowa.
– Zawsze to robię.
– Nie zawsze. W sprawie pracy po
godzinach nigdy go nie dotrzymałeś.
– Teraz to zrobiłem i powinnaś być
dumna ze swojego szefa.
– Jestem. – zapadło między nimi
nerwowe milczenie.
– Ola…
– Patryk… – odezwali się
równocześnie.
– Mów.
– Tylko nie pracuj w domu.
– A dlaczego miałbym pracować?
– Bo jesteś pracoholikiem i nie
możesz bez tego żyć.
– Muszę coś robić.
– To rób coś innego, tylko nie
pracuj. Istnieje też życie poza firmą. Osiągnąłeś już wiele w życiu zawodowym,
teraz czas na życie prywatne.
– Dobrze, nie będę dzisiaj pracował.
– Obiecujesz?
– Tak, obiecuję.
– I nie pij.
– A to dlaczego?
– Nie chcę cię jutro leczyć z kaca. –
uśmiechnęła się szeroko, wyjmując zakupy z auta.
– Dobrze, nie będę pił ani pracował.
Zadowolona?
– Mógłbyś lepiej mi obiecać, że nie
będziesz robił niczego na P.
– Zabronisz mi nawet TO robić? – Ola
zaczerwieniła się.
– Przepraszam, nie o to…
– Nie przepraszaj. Nie będę pracował,
pił, palił, ani się pieprzył. Zadowolona? – rozglądał się czy nie ma niczego w
pobliżu.
– To ostatnie możesz robić.
– A jednak dajesz mi pozwolenie na
coś na P. – zaśmiał się cicho.
– Ta, to możesz robić.
– Chwała ci. Dziękuję.
– Proszę. Życzę miłego wieczoru.
Patryk
wyszedł zadowolony z firmy. Pożegnał się z ochroniarzem, który stał na chodniku
i rozglądał się dookoła. Mężczyzna podszedł do samochodu i jeszcze odwrócił się
do pracownika.
– To jutro widzimy się w klubie! –
krzyknął do niego.
– Oczywiście, panie prezesie.
– Cieszę się. Do zobaczenia. –
podniósł do niego rękę.
Nic na P. Oj Ola, Ola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz