Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

24 grudnia 2017

Asystntka

Wszystkim Czytelnikom wspaniałych Świąt Bożego Narodzenie spędzonych w  rodzinnym gronie, w atmosferze spokój i nadziei na lepsze jutro 😗😗😗

9

            Aleksandra wykorzystała chwilę i poszła do swojego pokoju sprawdzić telefon. Miała dwanaście nieodebranych połączeń i kilka SMS–ów od Karola o treści: Odbierz., Żyjesz?, Martwię się. Proszę, odbierz telefon. Po przeczytaniu, oddzwoniła do niego.

– W końcu! Myślałem, że coś się stało. Odchodziłem od zmysłów. – przywitał ją.

– Nic mi nie jest. Nie miałam telefonu przy sobie i nie słyszałam, jak dzwoniłeś.

 Ważne, że w końcu się odezwałaś. Chciałem usłyszeć twój głos.

– Słyszysz go. – na jej twarzy zagościł uśmiech.

– Chciałbym cię zobaczyć. Spotkamy się dzisiaj?

– Dzisiaj nie mogę.

– Dlaczego? – w jego głosie było słychać zmartwienie. – Coś się stało? Powiedz.

– Nie, nic się nie stało. Odwiedził mnie ktoś ważny i chciałabym z nim trochę pobyć sam na sam. Długo się nie widzieliśmy.

– Kto to jest? – ogarnęła go zazdrość.

– Nieważne. Poznasz go przy najbliższej okazji.

– To może dzisiaj?

– Nie, naprawdę chciałabym z nim pobyć sama.

– Okej, rozumiem.

– Nie bądź zazdrosny. – zaśmiała się do słuchawki.

– Nie jestem.

– Przecież słyszę w twoim głosie, że jesteś.

– Wydaje ci się.

– Jak tam chcesz, ale i tak wiem lepiej.

– To dopiero jutro się spotkamy?

– Tak.

– To przyjadę po ciebie.

– Nie ma takiej potrzeby. Przyjadę sama.

– Dobrze. – był zawiedziony, że dziewczyna nie chce się z nim spotkać, ani nawet jechać razem do pracy. – To w takim razie nie będę tobie… Wam, przeszkadzać. Do jutra.

– Karol...

– Tak? – w głosie chłopaka zagościła nutka nadziei.

– Nie bądź zazdrosny, bo nie masz o co.

– Mam, ale ufam tobie. Do zobaczenia.

– Do jutra.

– Kocham cię. – wyznał i rozłączył się.

            Ola długo patrzyła na telefon i nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Powiedział, że ją kocha, a ona nic do niego nie czuła. Położyła się na łóżku i patrzyła w zamyślona sufit. Paweł wszedł do pokoju bez pukania.

– Coś się stało?

– Co? – Ola spojrzała na niego półprzytomnie.

– Co jest? – usiadł naprzeciwko niej.

– On mnie kocha.

– Kto?

– Karol.

– I to cię dziwi? – zaśmiał się. – Jak jesteś z nim, to oczywiste, że cię kocha.

– Ale ja go nie.

– To po co z nim jesteś?

– Nie wiem. – brat patrzył na nią poważnie. – Nie patrz tak na mnie.

– A jak mam patrzeć?

– No na pewno nie tak jak teraz.

– Martwię się o ciebie. Chcę, żebyś była szczęśliwa.

– Lubię go, ale nic poza tym.

            Patrzyli na siebie w ciszy. Po kuchni krzątała się Dagmara i w pewnej chwili weszła do pokoju przyjaciółki.

– Myślałam, że jesteś sama. Przepraszam, przyjdę później.

– Nie. Porozmawiajcie, ja idę się przejść. Zwiedzić okolicę. – widział jak Dagmara wycofuje się z pokoju, więc szybko zareagował.

Wstał, pocałować Olę w czołu i wyszedł. Przechodząc obok dziewczyny spojrzał jej głęboko w oczy. Miała rozszerzone źrenice i ciężko oddychała. Uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z mieszkania.

– Co się stało? – zapytała Ola.

– Karol do mnie dzwonił. Martwił się, że nie odbierasz.

– Co mu powiedziałaś? – dziewczyna się zdenerwowała.

– Że masz gościa i nie możesz teraz rozmawiać, a co?

– Bo właśnie dzwoniłam do niego i nie chciałam mu się przyznać. Mam nadzieję, że nie powiedziałaś mu o Pawle?

– Nie, tylko że przekażę, abyś do niego oddzwoniła i się rozłączył. Dlaczego nie powiedziałaś o nim?

– Bo nie. – uśmiechnęła się tajemniczo. Przyjaciółka patrzyła na nią poważnie. – No dobra, powiem ci. Chciałam sprawdzić jego reakcję.

– I co?

– Był… Jest zazdrosny.

– Zależy ci na nim.

– Nie.

– Tak, bo byś tego nie robiła.

– Wyznał mi, że mnie kocha.

– Co?! – Daga wytrzeszczyła oczy.

– Tak. Powiedział kocham cię.

– O cholera! Wiedziałam, że tak będzie. A ty naprawdę nic do niego nie czujesz? Ani krzty miłości?

– Nie wiem. Może coś we mnie kiełkuje. Ziarenko miłości.

– Lepiej, żeby kiełkowało. Albo nie.

– Dlaczego?

– Zakochasz się, a on cię rzuci. I co wtedy? Znowu będziesz cierpieć.

– Nie.

– Tak. Z nim może być tak samo.

– Dobra nie rozmawiajmy o tym. Idziesz z nami do Szalonej Mary?

– Z nami?

– Ty, Paweł i ja.

– Nie. Muszę się przygotować do jutrzejszych zajęć.

– Ty? Przygotowanie? Chyba się przesłyszałam. Od razu powiedz, że chodzi o Pawła.

– Nie… – Ola patrzyła na nią z zaciekawieniem. – No dobra. Chodzi o niego.

– Mogłaś od razu to powiedzieć, a nie owijasz w bawełnę.

– Przecież sama wiesz co jest między nami.

– No wiem. Namiętność. Seks. Miłość wisi nad wami. Mrał.

– To chyba wisi nad tobą i Karolem. Mrał.

– Bez miłości.

– Z miłością.

– Bez.

– Z.

– Lepiej idź się przygotować na zajęcia. – sparodiowała jej głos.

– Właśnie idę to zrobić. – zaśmiały się obie.

            Kiedy dziewczyna wyszła, Aleksandra zaczęła wywracać ubrania w szafie. Wyrzuciła wszystkie sukienki, ale żadna jej nie pasowała. Po godzinie patrzenia na ubrania w szafie, zdecydowała się na białą bluzkę bez rękawów, która miała ćwieki na kołnierzu, ciemne, jeansowe rurki i białe trampki ze skóry. Upięła swoje długie włosy w kok i zrobiła lekki makijaż. Wyglądała jak nastolatka, a nie jak osoba, która pracuje na co dzień w firmie. Prysnęła jeszcze kilka razy perfumem i była gotowa do wyjścia.

            Czekała w salonie na brata, kiedy ten zajmował od jakiegoś czasu łazienkę. Przeglądała co ciekawego proponują w telewizji, ale nic takiego nie znalazła. Z pokoju wyszła Dagmara i zlustrowała przyjaciółkę wzrokiem. Lekko otworzyła usta z niedowierzania.

– No, no. Nie powiem.

– Ale o co ci chodzi? – Ola nie wiedziała co dokładnie siedzi dziewczynie w głowie.

– Czy pani na pewno ma osiemnaście lat?

– Tak, a co?

– Hmm… Przypuszczam, że nie. Wygląda pani na co najmniej szesnaście, może siedemnaście. – usiadła na stoliku naprzeciwko niej.

– Aż tak młodo? Och, dziękuję. – skrzywiła się tak jakby była zawstydzona.

– Naprawdę młodo wyglądasz. Jeszcze cię nie wpuszczą do klubu.

– Nie martw się. Wpuszczą.

– Każdy facet będzie twój tej nocy.

– Oby. – zaśmiała się. – Dawno nie byłam na takiej imprezie.

– Karol ma być o co zazdrosny.

– Przestań. – wstała i poszła do jadalni.

– Jak zawsze skromna.

– Naprawdę nie ma o co być zazdrosny.

– No tak, nie wie jaka jesteś naprawdę.

– Właśnie i niech tak zostanie.

– O czym moje drogie panie tak dyskutują? – Paweł podszedł do nich i w tym samym momencie Dagmara ulotniła się do swojego pokoju, nie patrząc na niego.

– O babskich sprawach.

– A ona… – pokazał na nią.

– Nie idzie.

– Dlaczego?

– Jeszcze się pytasz?

– Myślałem, że jej przeszło i wyrwie się z nami zabawić. Przecież lubi to.

– Może i lubi, ale chyba towarzystwo jej nie odpowiada. Idziemy?

            Na zewnątrz było ciepło. Słońce jeszcze było w pełni. Początek czerwca był bardzo piękny jak na ten rok przystało. Na ulicach był mały ruch. Ludzie spacerowali ze swoimi rodzinami lub robili wycieczki rowerowe. Do Szalonej Mary było jakieś trzydzieści minut od mieszkania.

– A tonie nie będzie zimno? – zapytał ją, widząc jak jest ubrana.

– Nie, a jeśli nawet, to pożyczysz mi swoją marynarkę.

– Chciałabyś.

            Dziewczyna zrobiła maślane oczy i uśmiechnęła się. Paweł był ubrany w biały T–shirt, czarne szelki, marynarkę, jeansy i czarne, sportowe buty. Również tak jak siostra, wyglądał młodziej niż na swój wiek.

            Impreza rozpoczęła się dopiero po dwudziestej. Dotarli tam przed wyznaczoną godziną i zajęli miejsca w jednym z boksów. Zamówili dla siebie drinki i obserwowali jak ludzie wchodzą do sali.

            Karol zadzwonił do Patryka z pytaniem, jakie ma plany na wieczór. Mężczyzna nic ciekawego nie robił, więc umówił się z nim o tej samej porze co poprzedniego dnia. Przed klubem przywitali się z ochroniarzem i weszli do środka. Usiedli przy barze i poprosili barmana o dwa piwa.

– Co się dzieje? – Patryk zapytał przyjaciela. Widział, że coś jest z nim nie tak.

– Chciałem się dzisiaj spotkać z Olą.

– I co?

– I nic. – spojrzał na niego z ponurą miną. – Ktoś jest ważniejszy ode mnie.

– Kto?

– Nie wiem, ale chce z NIM spędzić trochę czasu.

– No i co? Jesteś zazdrosny o nią. – lekko uderzył go w plecy.

– Ja? Coś ty. Nie jestem.

– Jesteś. Może ktoś z rodziny przyjechał. Na pewno długo się nie widzieli i chcą nadrobić czas.

– To by mi powiedziała, ale nie pisnęła słówka.

– Stary, przestań o tym myśleć. Jutro wszystkiego się dowiesz.

– Mam nadzieję.

            Minęło kilka godzin. Przybyło więcej ludzi i zabawa zaczęła się rozkręcać. Paweł z Olą chodzili tańczyć co jakiś czas. Dziewczyna robiła sobie dłuższe przerwy, za to jej brat podrywał nowo poznane koleżanki. Flirtował, śmiał się, stawiał drinki i tańczył z nimi.

            Było po północy. Ola wróciła z łazienki i chciała iść do domu, ale Paweł ponownie porwał ją na parkiet. Tańczyli blisko baru, gdzie siedział Karol razem z Patrykiem. Ten pierwszy był już lekko wstawiony, za to drugi obserwował raz jego, a raz parkiet. W oczy rzuciła mu się dziewczyna, bardzo podobna do jego sekretarki, ale nie był pewien czy to ona. Wyglądała bardziej na nastolatkę niż na poważną osobę.

– Ej, zobacz na tę dziewczynę. Jest bardzo podobna do Oli. – powiedział do Karola. Ten się odwrócił i wlepił wzrok w tańczącą parę.

– Bo to jest Ola.

– A im jest ten koleś?

– Dobre pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz