Wszystkim Czytelnikom wspaniałych Świąt Bożego Narodzenie spędzonych w rodzinnym gronie, w atmosferze spokój i nadziei na lepsze jutro 😗😗😗
9
Aleksandra
wykorzystała chwilę i poszła do swojego pokoju sprawdzić telefon. Miała
dwanaście nieodebranych połączeń i kilka SMS–ów od Karola o treści: Odbierz., Żyjesz?, Martwię się. Proszę,
odbierz telefon. Po przeczytaniu, oddzwoniła do niego.
– W końcu! Myślałem, że coś się
stało. Odchodziłem od zmysłów. – przywitał ją.
– Nic mi nie jest. Nie miałam telefonu
przy sobie i nie słyszałam, jak dzwoniłeś.
– Ważne, że w końcu się odezwałaś. Chciałem
usłyszeć twój głos.
– Słyszysz go. – na jej twarzy
zagościł uśmiech.
– Chciałbym cię zobaczyć. Spotkamy
się dzisiaj?
– Dzisiaj nie mogę.
– Dlaczego? – w jego głosie było
słychać zmartwienie. – Coś się stało? Powiedz.
– Nie, nic się nie stało. Odwiedził
mnie ktoś ważny i chciałabym z nim trochę pobyć sam na sam. Długo się nie
widzieliśmy.
– Kto to jest? – ogarnęła go zazdrość.
– Nieważne. Poznasz go przy
najbliższej okazji.
– To może dzisiaj?
– Nie, naprawdę chciałabym z nim
pobyć sama.
– Okej, rozumiem.
– Nie bądź zazdrosny. – zaśmiała się
do słuchawki.
– Nie jestem.
– Przecież słyszę w twoim głosie, że
jesteś.
– Wydaje ci się.
– Jak tam chcesz, ale i tak wiem
lepiej.
– To dopiero jutro się spotkamy?
– Tak.
– To przyjadę po ciebie.
– Nie ma takiej potrzeby. Przyjadę
sama.
– Dobrze. – był zawiedziony, że
dziewczyna nie chce się z nim spotkać, ani nawet jechać razem do pracy. – To w
takim razie nie będę tobie… Wam, przeszkadzać. Do jutra.
– Karol...
– Tak? – w głosie chłopaka zagościła
nutka nadziei.
– Nie bądź zazdrosny, bo nie masz o
co.
– Mam, ale ufam tobie. Do zobaczenia.
– Do jutra.
– Kocham cię. – wyznał i rozłączył
się.
Ola długo
patrzyła na telefon i nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Powiedział, że ją
kocha, a ona nic do niego nie czuła. Położyła się na łóżku i patrzyła w zamyślona
sufit. Paweł wszedł do pokoju bez pukania.
– Coś się stało?
– Co? – Ola spojrzała na niego
półprzytomnie.
– Co jest? – usiadł naprzeciwko niej.
– On mnie kocha.
– Kto?
– Karol.
– I to cię dziwi? – zaśmiał się. –
Jak jesteś z nim, to oczywiste, że cię kocha.
– Ale ja go nie.
– To po co z nim jesteś?
– Nie wiem. – brat patrzył na nią
poważnie. – Nie patrz tak na mnie.
– A jak mam patrzeć?
– No na pewno nie tak jak teraz.
– Martwię się o ciebie. Chcę, żebyś
była szczęśliwa.
– Lubię go, ale nic poza tym.
Patrzyli na
siebie w ciszy. Po kuchni krzątała się Dagmara i w pewnej chwili weszła do
pokoju przyjaciółki.
– Myślałam, że jesteś sama.
Przepraszam, przyjdę później.
– Nie. Porozmawiajcie, ja idę się
przejść. Zwiedzić okolicę. – widział jak Dagmara wycofuje się z pokoju, więc
szybko zareagował.
Wstał, pocałować Olę w czołu i
wyszedł. Przechodząc obok dziewczyny spojrzał jej głęboko w oczy. Miała
rozszerzone źrenice i ciężko oddychała. Uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z
mieszkania.
– Co się stało? – zapytała Ola.
– Karol do mnie dzwonił. Martwił się,
że nie odbierasz.
– Co mu powiedziałaś? – dziewczyna
się zdenerwowała.
– Że masz gościa i nie możesz teraz
rozmawiać, a co?
– Bo właśnie dzwoniłam do niego i nie
chciałam mu się przyznać. Mam nadzieję, że nie powiedziałaś mu o Pawle?
– Nie, tylko że przekażę, abyś do
niego oddzwoniła i się rozłączył. Dlaczego nie powiedziałaś o nim?
– Bo nie. – uśmiechnęła się
tajemniczo. Przyjaciółka patrzyła na nią poważnie. – No dobra, powiem ci.
Chciałam sprawdzić jego reakcję.
– I co?
– Był… Jest zazdrosny.
– Zależy ci na nim.
– Nie.
– Tak, bo byś tego nie robiła.
– Wyznał mi, że mnie kocha.
– Co?! – Daga wytrzeszczyła oczy.
– Tak. Powiedział kocham cię.
– O cholera! Wiedziałam, że tak
będzie. A ty naprawdę nic do niego nie czujesz? Ani krzty miłości?
– Nie wiem. Może coś we mnie
kiełkuje. Ziarenko miłości.
– Lepiej, żeby kiełkowało. Albo nie.
– Dlaczego?
– Zakochasz się, a on cię rzuci. I co
wtedy? Znowu będziesz cierpieć.
– Nie.
– Tak. Z nim może być tak samo.
– Dobra nie rozmawiajmy o tym.
Idziesz z nami do Szalonej Mary?
– Z nami?
– Ty, Paweł i ja.
– Nie. Muszę się przygotować do
jutrzejszych zajęć.
– Ty? Przygotowanie? Chyba się
przesłyszałam. Od razu powiedz, że chodzi o Pawła.
– Nie… – Ola patrzyła na nią z
zaciekawieniem. – No dobra. Chodzi o niego.
– Mogłaś od razu to powiedzieć, a nie
owijasz w bawełnę.
– Przecież sama wiesz co jest między
nami.
– No wiem. Namiętność. Seks. Miłość
wisi nad wami. Mrał.
– To chyba wisi nad tobą i Karolem.
Mrał.
– Bez miłości.
– Z miłością.
– Bez.
– Z.
– Lepiej idź się przygotować na zajęcia. – sparodiowała jej głos.
– Właśnie idę to zrobić. – zaśmiały
się obie.
Kiedy
dziewczyna wyszła, Aleksandra zaczęła wywracać ubrania w szafie. Wyrzuciła
wszystkie sukienki, ale żadna jej nie pasowała. Po godzinie patrzenia na
ubrania w szafie, zdecydowała się na białą bluzkę bez rękawów, która miała
ćwieki na kołnierzu, ciemne, jeansowe rurki i białe trampki ze skóry. Upięła
swoje długie włosy w kok i zrobiła lekki makijaż. Wyglądała jak nastolatka, a
nie jak osoba, która pracuje na co dzień w firmie. Prysnęła jeszcze kilka razy
perfumem i była gotowa do wyjścia.
Czekała w
salonie na brata, kiedy ten zajmował od jakiegoś czasu łazienkę. Przeglądała co
ciekawego proponują w telewizji, ale nic takiego nie znalazła. Z pokoju wyszła
Dagmara i zlustrowała przyjaciółkę wzrokiem. Lekko otworzyła usta z
niedowierzania.
– No, no. Nie powiem.
– Ale o co ci chodzi? – Ola nie wiedziała
co dokładnie siedzi dziewczynie w głowie.
– Czy pani na pewno ma osiemnaście
lat?
– Tak, a co?
– Hmm… Przypuszczam, że nie. Wygląda
pani na co najmniej szesnaście, może siedemnaście. – usiadła na stoliku
naprzeciwko niej.
– Aż tak młodo? Och, dziękuję. –
skrzywiła się tak jakby była zawstydzona.
– Naprawdę młodo wyglądasz. Jeszcze
cię nie wpuszczą do klubu.
– Nie martw się. Wpuszczą.
– Każdy facet będzie twój tej nocy.
– Oby. – zaśmiała się. – Dawno nie
byłam na takiej imprezie.
– Karol ma być o co zazdrosny.
– Przestań. – wstała i poszła do
jadalni.
– Jak zawsze skromna.
– Naprawdę nie ma o co być zazdrosny.
– No tak, nie wie jaka jesteś
naprawdę.
– Właśnie i niech tak zostanie.
– O czym moje drogie panie tak
dyskutują? – Paweł podszedł do nich i w tym samym momencie Dagmara ulotniła się
do swojego pokoju, nie patrząc na niego.
– O babskich sprawach.
– A ona… – pokazał na nią.
– Nie idzie.
– Dlaczego?
– Jeszcze się pytasz?
– Myślałem, że jej przeszło i wyrwie
się z nami zabawić. Przecież lubi to.
– Może i lubi, ale chyba towarzystwo
jej nie odpowiada. Idziemy?
Na zewnątrz
było ciepło. Słońce jeszcze było w pełni. Początek czerwca był bardzo piękny
jak na ten rok przystało. Na ulicach był mały ruch. Ludzie spacerowali ze
swoimi rodzinami lub robili wycieczki rowerowe. Do Szalonej Mary było jakieś trzydzieści minut od mieszkania.
– A tonie nie będzie zimno? – zapytał
ją, widząc jak jest ubrana.
– Nie, a jeśli nawet, to pożyczysz mi
swoją marynarkę.
– Chciałabyś.
Dziewczyna
zrobiła maślane oczy i uśmiechnęła się. Paweł był ubrany w biały T–shirt,
czarne szelki, marynarkę, jeansy i czarne, sportowe buty. Również tak jak
siostra, wyglądał młodziej niż na swój wiek.
Impreza
rozpoczęła się dopiero po dwudziestej. Dotarli tam przed wyznaczoną godziną i
zajęli miejsca w jednym z boksów. Zamówili dla siebie drinki i obserwowali jak
ludzie wchodzą do sali.
Karol
zadzwonił do Patryka z pytaniem, jakie ma plany na wieczór. Mężczyzna nic
ciekawego nie robił, więc umówił się z nim o tej samej porze co poprzedniego
dnia. Przed klubem przywitali się z ochroniarzem i weszli do środka. Usiedli
przy barze i poprosili barmana o dwa piwa.
– Co się dzieje? – Patryk zapytał
przyjaciela. Widział, że coś jest z nim nie tak.
– Chciałem się dzisiaj spotkać z Olą.
– I co?
– I nic. – spojrzał na niego z ponurą
miną. – Ktoś jest ważniejszy ode mnie.
– Kto?
– Nie wiem, ale chce z NIM spędzić
trochę czasu.
– No i co? Jesteś zazdrosny o nią. –
lekko uderzył go w plecy.
– Ja? Coś ty. Nie jestem.
– Jesteś. Może ktoś z rodziny
przyjechał. Na pewno długo się nie widzieli i chcą nadrobić czas.
– To by mi powiedziała, ale nie
pisnęła słówka.
– Stary, przestań o tym myśleć. Jutro
wszystkiego się dowiesz.
– Mam nadzieję.
Minęło kilka
godzin. Przybyło więcej ludzi i zabawa zaczęła się rozkręcać. Paweł z Olą
chodzili tańczyć co jakiś czas. Dziewczyna robiła sobie dłuższe przerwy, za to
jej brat podrywał nowo poznane koleżanki. Flirtował, śmiał się, stawiał drinki
i tańczył z nimi.
Było po
północy. Ola wróciła z łazienki i chciała iść do domu, ale Paweł ponownie
porwał ją na parkiet. Tańczyli blisko baru, gdzie siedział Karol razem z
Patrykiem. Ten pierwszy był już lekko wstawiony, za to drugi obserwował raz
jego, a raz parkiet. W oczy rzuciła mu się dziewczyna, bardzo podobna do jego
sekretarki, ale nie był pewien czy to ona. Wyglądała bardziej na nastolatkę niż
na poważną osobę.
– Ej, zobacz na tę dziewczynę. Jest
bardzo podobna do Oli. – powiedział do Karola. Ten się odwrócił i wlepił wzrok
w tańczącą parę.
– Bo to jest Ola.
– A im jest ten koleś?
– Dobre pytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz