Patryk
po śniadaniu pojechał do domu dziewczyny. Kobieta ma jego widok, rzuciła mu się
na szyję i obdarowała go pocałunkami. Mężczyzna był zaskoczony jej reakcję.
– Aż tak się
za mną stęskniłaś? – zaśmiał się.
– Trzeba było
zostać.
– A co
powiedziałaby twoja mama?
– Ona nie ma
nic do gadania.
– Zachowujesz
się jak rozkapryszona nastolatka.
– A ty jak
stary dziadek.
– Dziadek?
– Tak.
– To ja ci
zaraz pokażę starego dziadka.
Uniósł
ją i zaniósł do jej pokoju. Ola śmiała się i całowała namiętnie. Patryk zamknął
drzwi na klucz. Agata widząc to, była zaskoczona i szybko zbiegła po schodach
na dół. W kuchni zastała mamę, robiącą obiad. Nie chciała, aby usłyszała, co
jej siostra robi na górze ze swoim chłopakiem, więc wyciągnęła Annę z domu na
zakupy i odwiedziny w szpitalu.
Para
leżała wtulona w siebie. Patryk gładził włosy dziewczyny, natomiast Ola
kreśliła kręgi na jego brzuchu. Tę chwilę przerwał dzwoniący telefon mężczyzny.
– Nie
odbieraj. – poprosiła go kobieta.
– Może to z
firmy.
– To co z
tego. Mogą sobie jeszcze pożyć bez ciebie.
– Musze
odebrać. – pocałował ją i odebrał. – Tak, tato. Co się stało?... Co?!... To
jest niemożliwe!... Dobrze, jutro wrócę i wszystko wyjaśnię… Tak, tato… Dobrze…
Do jutra. – rozłączył się i zaczął chodzić zdenerwowany po pokoju.
– Co się
stało?
– Nasze akcje
trafiły na giełdę. Popielewicz je sprzedaje. Niech go szlak trafi!
– Musisz
jutro wracać?
– Tak. Muszę
to załatwić. A obiecywał…
– Że to
przemyśli, Patryku. Miał to przemyśleć.
– Ale na
naszą korzyść, a on co?
– Chodź do
mnie i nie denerwuj się. Wszystko się ułoży. – przytuliła go do siebie.
– Nie mamy
wystarczająco pieniędzy, aby je kupić.
– Nie myśl o
tym teraz. Jutro będziesz się tym martwił, a teraz zajmij się mną. – szepnęła
mu do ucha.
Patryk
jak na rozkaz, wykonał jej polecenie. Spędzili całe południe i popołudnie w jej
pokoju, wychodząc z niego dopiero na kolację. Domownicy wiedzieli, co para
robiła, ale zachowali powagę. Nie wspomnieli o ich zachowaniu do czasu, kiedy
Patryk opuścił ich dom.
– I jak? –
zapytał Paweł.
– Co jak?
– No nie
udawaj. Widziałam was. – rzekła Agata.
– Co
widziałaś?
– Jak Patryk
niósł cię do pokoju. – powiedziała mama.
– Wiecie co?
– Co? –
zapytali chórem.
– Zajmijcie
się sobą. – wzięła jabłko i poszła do pokoju.
Rano
mężczyzna pożegnał się z dziewczyną. Aleksandra namawiała go jeszcze, aby
został, ale Patryk się uparł. Paweł również postanowił wrócić do miasta i
poprosił go, aby zabrał ze sobą.
Popołudniu
Ola udała się do szpitala, aby dowiedzieć się o stanie ojca. Lekarz oznajmił
jej, że w przyszłym tygodniu wypiszą go do domu i będzie musiał o siebie dbać.
Potem dziewczyna poszła do taty. Rozmawiali o jej związku z Patrykiem. Jego
pytania wydały się podejrzane. Córka próbowała go podejść, aby ten zdradził
swoje zamiary, ale nie udało jej się. Zrezygnowana, pożegnała się i poszła do
dziadków – rodziców ojca. Urszula nie mogła uwierzyć, że widzi wnuczkę.
– Oleńko,
wróciłaś. – przywitała ją u progu.
– Ale nie na
długo.
– Dlaczego?
Ojciec cię nie przyjął?
– Przyjął.
Leży w szpitalu. – oznajmiła.
– Co mu się
stało?
– Miał zawał.
Urszula
była zaskoczona słowami dziewczyny. Od kilku lat nie miała kontaktu z synem. Po
kłótni z jej mężem, Jan zerwał z nimi wszelkie relacje. Anna jednak zadbała,
aby dzieci spotykały się z dziadkami. Ola nie wiedziała co było powodem kłótni
między ojcem a dziadkiem. Kiedy chciała się o tym dowiedzieć, zawsze słyszała,
że to nie jej sprawa, ale tym razem postanawiała nie odpuścić i usłyszeć prawdę.
– Jest
dziadek?
– Tak, w
warsztacie. Reperuje swojego grata.
– Jeszcze
macie tego starego Forda? – zaśmiała się.
– Dziadek
chyba nigdy go nie wymieni. Będzie tak długo nim jeździć, aż rozkraczy się na
środku drogi.
– Babciu, nie
kracz, bo może się tak stać.
– To może w
końcu pójdzie po rozum do głowy i kupi nowe cacko.
– Idę
zobaczyć jak mu idzie.
– No tak.
Opuszczasz mnie. – wzięła głęboki oddech i zrobiła smutną minę.
– Ale tylko
na chwilę. Wrócę z dziadkiem i opowiem wam co słychać w wielkim świecie. –
przytuliła się do niej i pocałowała w policzek.
– A Paweł
wrócił?
– Wróciła,
ale dzisiaj rano musiał jechać do pracy.
– Praca,
praca, praca. W dzisiejszych czasach, wy młodzi, gonicie za tą karierą, a gdzie
tu czas na miłość?
– Babcu i no
to jest czas. Idę po dziadka.
Dziewczyna
poszła do warsztatu, gdzie starszy mężczyzna pochylał się nad silnikiem
samochodu i przykręcał śrubki. Na twarzy Oli zagościł uśmiech i wróciły do niej
wspomnienia, jak razem z Pawłem oraz dziadkiem naprawiali różne sprzęty i byli
cali w smarach. Zawsze dostawali reprymendę od Anny, ale dzieci i tak robiły
swoje. Kiedy Piotr skończył pracę i zamknął maskę, dziewczyna chrząknęła.
Mężczyzna natychmiast odwrócił się i na jego twarzy pojawił się szeroki
uśmiech.
– Oluś, moje
dziecko, wróciłaś. – podszedł do niej i chciał przytulić, ale spojrzał na swoje
ubrania i zrezygnował z czynu.
– Wróciłam. –
dziewczyna zignorowała zachowanie dziadka i rzuciła mu się na szyję.
– Pobrudzę
cię.
– No i co z
tego. Wypierze się. – obydwoje zaśmiali się.
– Na jak
długo przyjechałaś?
– Do końca
tygodnia będę tutaj i wracam do miasta.
– Myślałem,
że wróciłaś na stałe.
– Nie.
Wróciłam, bo ojciec miał zawał.
– Jak się
czuje? – zapytał po chwili milczenia.
– Dobrze, w
przyszłym tygodniu wyjdzie ze szpitala. Dziadku?
– Tak?
– O co
pokłóciłeś się z ojcem?
– Ola, to
nie…
– To nie jest
moja sprawa? To jest moja sprawa! I chcę dowiedzieć się o co poszło. Nie
zbędziesz mnie tak łatwo. Będę tu tak długo aż mi wszystko wyśpiewasz.
– Grozisz
staruszkowi?
– Dopiero
mogę zacząć.
– Charakter
to ty masz za matką.
– Nie zmieniaj
tematu, tylko gadaj o co poszło.
– O
pieniądze.
– Jak zawsze.
Dlaczego wam tak bardzo na tym zależy?
– Nam?
– Tak, tobie
i ojcu.
– Powiedział
ci, że mi zależy na pieniądzach? – Ola skinęła głową, a Piotr roześmiał się na
cały głos. – Nie wierzę. Własny syn.
– Powiedział,
że jak dowiedziałeś się o poprawie finansowej Kasprowiczów, zacząłeś planować
ślub ojca z matką.
– Tak
powiedział?
– A kiedy
mama zaszła w ciążę, twój plan sam zaczął się realizować. Ślub i…
– Nieprawda.
To co on powiedział jest kłamstwem.
– Jak to
kłamstwem? Przecież…
– Nie
zmuszałem go do ślubu z waszą matką.
– Ale jak to?
– Janek po
skończeniu szkoły zatrudnił się w warsztacie Józefa. On od początku był zamożny
i jego sytuacja finansowa nigdy się nie pogorszyła. Od zawsze byli bogaci. Twój
ojciec od małego był krętaczem i podbijał serca kobiet. Paweł był do niego
podobny, tylko charakter odziedziczył po kimś innym. Za to Jan potrafił użyć
swojej… uroku? I każda kobieta jadła mu z ręki.
– A co mają
kobiety do pieniędzy?
– Słuchaj
dalej. Jeśli potrafił uwieść kobiety, to również musiał bajerować mężczyzn. Od
słowa do słowa Józef zaczął go zapraszać na obiady, kolacje, różne imprezy. I
tak mój syn został wprowadzony na salony. Bardzo mu się to spodobało, więc
zapomniał o swojej rodzinie, a dom traktował jak hotel. Później dowiedziałem
się, że mianował go zastępcą szefa w jednym z warsztatów samochodowych. Zaczął
się rozwijać. Był panem. Józef traktował go jak syna, którego nigdy nie miał.
To on pragnął, aby jego córka wyszła za mąż za Janka, lecz żadne z nich nie
chciało się na to zgodzić. Ania wtedy była z kimś z bogatszych sfer, ale jego
rodzina ich nie akceptowała, bo dla nich znowu byli za biedni.
– Jak biedni?
Przecież byli zamożni. Nie rozumiem.
– Już ci
tłumaczę. W miasteczku byli traktowani jako bogacze, ale gdyby mieszkali w dużym
mieście to byliby zwykłymi ludźmi, nic wartymi. Ci z miasta byli milionerami, a
oni posiadali tylko kilkaset tysięcy na koncie. Dla nas byli bogaci, dla nich
biedni. Rozumiesz?
– I co dalej?
– Józef
przyszedł do nas z propozycją ślubu, ale babcia się nie zgodziła.
– A ty?
– Na początku
pomyślałem, że mój syn ustatkowałby się, ale babcia mnie przekonała, że oni
będą nieszczęśliwi, bo się nie kochają, więc również odrzuciłem tę propozycję.
– Czyli to
dziadek Józef chciał tego, a nie ty.
– A ojciec
powiedział tobie, że to ja? Widzisz jak go przeciągnął na swoją stronę. Oboje
byli siebie warci. Tylko pieniądze były im w głowie.
– A jak
zareagowałeś na wpadkę ojca z mamą?
– Byłem zły,
dałem mu pouczenie i powiedziałem, że ma być mężczyzną i zaopiekować się matką
i dzieckiem, ale nigdy go nie zmusiłem do ślubu. Dopiero jak Kasprowicze się o
tym dowiedzieli to zaczęli planować ślub i huczne wesele. Wszystko poszło po
ich myśli. Są szczęśliwym małżeństwem
od dwudziestu sześciu lat.
– Myślisz, że
teraz się kochają?
– Myślę, że
tak. Mówią, że miłość przychodzi z czasem. – zapadło milczenie. Ola przyglądała
się zamyślonemu dziadkowi.
– O czym
myślisz?
– Co takiego
zrobiłem, że mój syn jest takim egoistą?
– Dziadku, o
co wtedy poszło?
– Kiedy zmarł
Józef, wszystkie warsztaty zaczęły upadać. Kupowali je różni przedsiębiorcy.
Janek zaczął tracić pieniądze, a przecież musiał was utrzymać, więc postanowił
wyswatać swoje dzieci z ludźmi, których rodziny mają pieniądze. Kiedy Paweł
skończył osiemnaście lat, znalazł odpowiednią kandydatkę dla niego. Przyszedł
do mnie po poradę, czy się nadaje. Po przedstawieniu swojego planu, nie
zgodziłem się, nie chciałem, aby mój wnuk żenił się z kimś, kogo nie kocha! I
wtedy rozpętała się wielka kłótnia, że jestem złym ojcem, że nic mu nie dałem,
nie zapewniłem przyszłości, zaczął mi wypominać, że jesteśmy biedni dla niego i
nie chce z nami utrzymywać kontaktu. Zabolało mnie to. Własny syn, mój Janek,
ten który moim oczkiem w głowie, powiedział mi, że nie chce mieć biednego ojca.
– zapadła cisza. Po policzkach Oli płynęły łzy, za to Piotr miał poważną minę i
patrzył na jeden punkt za oknem. – Wtedy mu odpowiedziałem, że mojego syna już
nie ma, że mój Janek odszedł i już nigdy nie wróci. I nie wrócił. Pieniądze
były, są i będą najważniejsze. Nie daj się zwieść na jego słowa, bo one są
puste. Potrafi owinąć każdego człowieka wokół palca. Oleńko, bądź czujna.
– Nie wierzę,
że mój ojciec taki jest. Przecież on się zmienił. – dziewczyna rozpłakała się.
Mężczyzna podszedł do niej i przytulił do siebie.
– Cichutko.
Nie płacz. Wiem, że rzeczywistość może wydać się brutalna, ale niestety żyjemy w
takim świecie i musisz się z tym pogodzić.
– Dlaczego on
zwalił na ciebie winę?
– Sam nie
wiem, może moje słowa, które wypowiedziałem kilkanaście lat temu.
– Nie mów
tak.
– Ale takie
są fakty. No już nie płacz. Chodź, pójdziemy do domu. Babcia na pewno czeka na
nas.
Aleksandra
otarła łzy i poszła razem z dziadkiem do domu. Zjadła razem z nimi posiłek i
opowiedziała co takiego wydarzyło się w jej życiu przez minione lata. Następnie
pożegnała się i poszła prosto do domu. Postanowiła, że jeszcze porozmawia z
mamą. Miała mętlik w głowie. Historia ojca przeciwko historii dziadka. Ola
koniecznie chciała dowiedzieć się całej prawdy. Przed snem rozmawiała jeszcze z
Patrykiem. Był zły na sytuację, która panuje w firmie. Poinformował ją również
o tym, że Karol nie wrócił do domu. Obwiniała się za to, lecz ukochany ją uspokoił.
Bardzo pragnęła, aby jej ukochany był teraz przy niej.
Nazajutrz
pomogła Annie w przygotowaniu obiadu. Rozmawiały na różne tematy oraz
plotkowały o sąsiadach i znajomych. Wróciły również do wspomnień z dzieciństwa.
Śmiały się na cały głos. Kiedy uspokoiły się, nastąpiła cisza. Anna dokończyła
przygotowywać posiłek. Przygotowała dla siebie kawę i usiadła naprzeciwko
córki.
– Mamo,
będziesz ze mną szczera?
– A o co
chodzi?
– O ojca.
Opowiedział nam waszą historię.
– No i?
– Byłam
wczoraj u dziadków i dowiedziałam się czegoś innego niż to co powiedział
ojciec.
– Piotr
jeszcze reperuje Forda?
– Nie
zmieniaj tematu. Ojciec zmienił się czy dalej coś kombinuje, aby zdobyć
pieniądze.
– A jak
myślisz?
– Nic nie
myślę. Po prostu chcę dowiedzieć się prawdy. I proszę cię, chociaż ty bądź ze
mną szczera.
– Czułam, że
przyjdzie ten czas, kiedy będę musiała wszystko powiedzieć.
– Nie owijaj
w bawełnę, tylko mów.
– No dobrze. –
wzięła łyk kawy i przez chwilę patrzyła w jeden punkt. – Kiedy miałam
siedemnaście lat, poznałam cudownego chłopaka. Zakochałam się w nim od
pierwszego wejrzenia. Na początku nikt o nas nie wiedział, ale później zaczęło
mnie to denerwować, że musimy się ukrywać. Namówiłam go, aby poznał moich
rodziców. Spodobał im się, ale nie dlatego, że był miłym, inteligentnym
mężczyzną, tylko że pochodził z bogatej rodziny. Mijały tygodnie, przyjeżdżał do
mojego domu, spędzaliśmy każdą wolną chwilę.
– Jak go
poznałaś?
– Andrzej
zabrał mnie na dyskotekę, a on przyjechał tu świętować z kolegami zadanie
matury. Tak go poznałam.
– A jak miał
na imię?
– Nie ważne.
To było i nie wróci więcej, więc go nie rozpamiętujmy. Na czym skończyłam?
–
Spędzaliście ze sobą każdą chwilę.
– Och… –
wzięła głęboki oddech. – Gdy jego rodzice dowiedzieli się o naszym związku,
kazali mu go szybko zakończyć, lecz on tego nie zrobił, więc załatwili mu
studia na drugim końcu Polski, aby mnie nie widywał. Mówił, że się
przeciwstawi, lecz tego nie zrobił. Wyjechał. Obiecywał, że wróci. Kiedy
skończyłam szkołę, czekałam na niego, ale on nie przyjeżdżał. Pojechałam więc
do miasta i zobaczyłam go szczęśliwego z… żoną i dzieckiem. Wróciłam załamana.
– Tak mi
przykro, mamo.
– Już się z
tym pogodziłam. – uśmiechnęła się do córki. – W tym czasie, twój ojciec
pracował u dziadka. Świetnie się dogadywali, mama go chwaliła jaki to cudowny
chłopak, lecz ja nie zwracałam na niego uwagi. On też patrzył na mnie jak na
koleżankę niż na kobietę, z którą chciałby spędzić życie. Kiedy wszyscy
dowiedzieli się o tym co mi się przytrafiło, tata bardzo pragnął mnie wyswatać
z Janem, ale mu się to na początku nie udało, bo twój ojciec był z kimś innym. Tata
namawiał mnie, żebym zainteresowała go swoją osobą, ale ja nie chciałam. Nawet
mama zaczęła to robi…
– To jak ty z
ojcem…?
– Pewnego
dnia nie mogąc zapomnieć o tamtym, poszłam na zabawę ze znajomymi i upiłam się,
ale nie tak mocno, że nie byłam świadoma swoich czynów. – zaśmiała się. – Byłam
lekko podchmielona. Kręciło mi się w głowie, więc wyszłam na świeże powietrze. Po
chwili pojawił się Janek i usiadł obok mnie. Nasza rozmowa jakoś się kleiła, co
mnie zaskoczyło. Zaczęłam patrzeć na niego w inny sposób.
– Byliście
wtedy pijani?
– Ojciec
powiedział, że to była pijacka noc?
– Tak.
– Janek też
trochę wypił, ale nie była to pijacka noc. Obydwoje tego chcieliśmy. – zapadło
milczenie. – Po dwóch miesiącach okazało się, że jestem w ciąży. Przez ten czas
nie miałam kontakt z Janem. Unikaliśmy się, ale wtedy musiałam mu to
powiedzieć. Poszłam więc do jego domu. Na początku się wahałam, ale w końcu
zadzwoniłam do drzwi. Otworzył jego ojciec. Był zaskoczony moim widokiem. Jan
również był zaskoczony moim widokiem. Kiedy mu powiedziałam, że będzie ojcem, o
mało nie zemdlał. Postanowił, że mi pomoże. Nie chciał się ze mną żenić, ale
kiedy mój ojciec się o tym dowiedział, zmusił nas do tego. Ślub odbył się po
dwóch tygodniach. Tata kupił nam dom, dał pieniądze na start, podwyższył
również wypłatę Jankowi, a następnie na świat przyszedł Paweł, potem ty, a na
końcu Agata. Kiedy dziadek zmarł wszystko zaczęło się psuć. Firma zaczęła plajtować.
Była ogromnie zadłużona. Warsztaty zaczęły upadać, a my traciliśmy pieniądze,
które kiedyś mieliśmy w dostatku. Jan ogromnie się zmienił. Zaczął oszczędzać,
wydzielać pieniądze na potrzebne rzeczy. Wtedy ja postanowiłam iść do pracy. Na
początku był wściekły, powtarzał kto się zajmie domem, dziećmi, ale później mu
przeszło, kiedy zaczęłam zarabiać. Wszystko wróciło do normy. Po kilku latach,
jego przyjaciel zaczął się bogacić. Zazdrościł mu sukcesu. Wiedział, że jak
stalibyśmy się rodziną, nasza sytuacja jeszcze bardziej by się poprawiła. Z tą
propozycją poszedł do swojego ojca, który nie zgodził się na ślub Pawła z córką
Romaną. Pokłócili się, że Piotr nie zapewnił mu świetlanej przyszłości, za to
mój ojciec… dał mu to co chciał, czyli bankructwo. – rzekła z sarkazmem. –
Firma upadła, ale teść był dla niego człowiekiem sukcesu, a własny ojciec
nikim. – zapadła cisza. – Potem przyszedł do mnie i oznajmił mi o tym. Nie
zgodziłam się, ale on i tak mnie nie słuchał i robił swoje. Dalej wiesz co się
stało. – spojrzała na córkę.
– A teraz?
Jaki jest?
– Myślę, że
się zmienił. Ale… – spojrzała w okno i zaczęła rozmyślać.
– Ale co?
– Patryk jest
bogaty i jak Jan się o tym dowie, może mu coś odbić.
– Więc się
nie zmienił.
– Pieniądze zawsze
będą dla niego ważne. Tacy ludzie jak on nie zmieniają się.
– Dosyć, że
Agaty nie wyswatał.
– Straciłaby
ostatnie dziecko. Agata też by uciekła, a jakby to zrobiła to i ja bym odeszła.
Ojciec dobrze o tym wiedział.
– Kochasz go?
– Tak. –
odpowiedziała po długim zastanowieniu. – Przeżyłam z nim wiele dobrych i złych
chwil.
– Miłość
przyszła z czasem?
– Moja do
niego tak.
– A taty do
ciebie?
–
Podejrzewam, że mnie kochał już przed, ale nie chciał się do tego przyznać. –
zaśmiała się.
Dziadek miał rację, ojciec
kłamał i dalej będzie kłamać. Teraz wie, że jestem z Patrykiem i ciekawe co
będzie chciał zrobić. Czy spróbuje się ustatkować poprzez mnie? Och tato… Jaką
jesteś ogromną tajemnicą. Jaki będzie teraz kolejny ruch.
Po spacerze wróciła
do domu i wraz z Agatą obejrzała film, który był emitowany w telewizji. Podczas
seansu do Oli zadzwonił Patryk. Dziewczyna udała niezadowoloną, ale po chwili
śmiała się na głos. Po rozmowie z mężczyzną zadzwoniła jeszcze do przyjaciółki.
W jej głosie dostrzegła, że przeszkodziła w czymś parze. Poinformowała ją,
kiedy wraca i szybko się rozłączyła.
Weekend
minął szybko. Aleksandra pożegnała się z rodziną i ruszyła w drogę do miasta.
Było jej żal opuszczać rodziną miejscowość, ale z drugiej strony nic ją tam nie
trzymało. Myśl, że w końcu będzie z Patrykiem, poprawiła jej humor.
W
domu nikogo nie zastała. Przygotowała dla siebie posiłek, potem rozpakowała
walizkę i zadzwoniła do Patryka.
– Tak,
słucham! – rzekł ostrym tonem.
– Może trochę
łagodniej?
–
Przepraszam, kochanie, ale mam tu niezły sajgon.
– Karol
wrócił?
– Nie. A ty
kiedy wracasz?
– Jutro
pojawię się w pracy.
– A dzisiaj
pojawisz się u mnie?
– A może ty u
mnie?
– U mnie
będziemy sami.
– Muszę
jeszcze porozmawiać z Pawłem.
– A myślałem
o plotkach z Dagmarą.
– To też.
– To jak się
rozgadacie to chyba nie trafisz do mnie.
– To lepiej
przyjedź do mnie.
– Może
przyjadę, może nie.
– Patryk!
– Muszę
kończyć. Praca czeka.
– Patryk!
– Zadzwonię.
– Patryk!
Szybko
rozłączył się i powrócił do racy. Natomiast Ola roześmiała się. Przypomniała
sobie, że kiedy była w domu i prowadziła rozmowy z mężczyzną, błagała go, aby
przyjechał do niej, ale zawsze praca była jego wymówką, co złościło dziewczynę
i obiecała mu, że po powrocie odciągnie go od firmy.
Ugotowała
obiad dla swoich współlokatorów i czekała na nich. Pierwsza wróciła do domu
Dagmara. Na widok przyjaciółki, krzyknęła z radości.
– Ola! W
końcu wróciłaś.
– Też się
cieszę. – przytuliła ją.
– W końcu
pogadam z kimś normalnym.
– A Paweł
jest nienormalny? – zaśmiała się.
– Był tylko
chwilami. Nawet Patryka waliło. Oni nie mogą ze sobą przebywać.
– Patryka?
– Co wieczór
się spotykali. Albo u nas, albo u niego. Wielcy przyjaciele od siedmiu boleści.
– To teraz
wiem dlaczego nie odbierał ode mnie telefonów.
– Ola, tak
się cieszę, że wróciłaś.
– Ja też.
Aaaaa… – krzyknęła. – Kocham go. Po prostu… To jest takie wspaniałe uczucie.
Teraz musimy nadrobić stracone dni.
– Trochę ich
było. Zaczynacie już dziś? – zaśmiała się przyjaciółka.
– Bardzo
śmieszne.
– No co? Cały
czas o tobie mówił.
– Naprawdę?
– Nie. Ciągle
była piłka, piłka, piłka, siku, Ola, piłka, piłka, piłka, Ola, siku, Ola,
piłka, a na końcu Ola. Tak czy tak była piłka.
– Te
mistrzostwa.
– Ale
niedługo się kończą, więc będziesz miała spokój i Patryk zajmie się tobą.
– Mam
nadzieję, bo jak nie to sama to zrobię. – zaśmiała się.
– Co zrobisz?
– zapytał Paweł, kiedy wszedł do kuchni.
– Zajmie się
twoim szwagrem. – zaśmiała się Daga.
– O!
– Słyszałam,
że jesteście wielkimi przyjaciółmi.
– Wiesz, z
przyszłym szwagrem trzeba się za kumplować.
– No tak.
Piłka łączy.
– A jak. Nie
wiedziałem, że jest tak zaciętym kibicem.
– Mało rzeczy
jeszcze o nim wiesz.
– Mam dużo
czasu, aby go poznać.
– Tak… Dużo
czasu…
Paweł
zapytał siostrę o stan ojca. Ola zdała mu relacje, opowiadając mu również o
szczerej rozmowie z matką. Paweł potwierdził swoje domysły na temat ojca. Kazał
uważać jej na Jana, który planował jej przyszłość. Dziewczyna obiecała mu, że
będzie czujna.
Wieczorem
Aleksandra pojechała do Patryka. Zobaczyła, że światło pali się w jego
mieszkaniu, uśmiechnęła się do siebie i ruszyła do środka. Po drodze kupiła
jeszcze wino. Otworzył drzwi w samym ręczniku. Był zdziwiony jej widokiem.
– Właśnie
szykowałem się do ciebie.
– A ja
przyjechałam do ciebie. Lepiej trafić nie mogłam. – powiedziała zmysłowym
głosem i wepchnęła mężczyznę do mieszkania.
Dni mijały.
Para spędzała każdą wolną chwilę. Mężczyzna zabierał ją na kolacje, wieczorne
spacery oraz do kina lub teatru. Wiele czasu przeznaczali również na rozmowy.
Natomiast sytuacja w firmie była napięta. Karol nie dawał żadnego znaku życia.
Dziewczyna martwiła się o niego. Po każdym połączeniu zostawiała wiadomość na
jego skrzynce. Patryk również często do niego dzwonił. Był zły na wspólnika, że
zostawił go samego w firmie. Akcje R&O
Property zostały sprzedane, lecz nie wiadomo kim był ich nowy właściciel.
Popielewicz również go nie poznał. Tajemniczy akcjonariusz nie ujawnił swojej
tożsamości. Kontaktował się z właścicielem firmy przez swojego adwokata, który
ukrywał nazwisko swojego klienta. Patryk nie mógł znieść myśli, kim on był.
Aleksandra próbowała go odciągnąć tego na wszelaki sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz