Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

13 sierpnia 2019

Asystentka

30

            Patryk po śniadaniu pojechał do domu dziewczyny. Kobieta ma jego widok, rzuciła mu się na szyję i obdarowała go pocałunkami. Mężczyzna był zaskoczony jej reakcję.
– Aż tak się za mną stęskniłaś? – zaśmiał się.
– Trzeba było zostać.
– A co powiedziałaby twoja mama?
– Ona nie ma nic do gadania.
– Zachowujesz się jak rozkapryszona nastolatka.
– A ty jak stary dziadek.
– Dziadek?
– Tak.
– To ja ci zaraz pokażę starego dziadka.
            Uniósł ją i zaniósł do jej pokoju. Ola śmiała się i całowała namiętnie. Patryk zamknął drzwi na klucz. Agata widząc to, była zaskoczona i szybko zbiegła po schodach na dół. W kuchni zastała mamę, robiącą obiad. Nie chciała, aby usłyszała, co jej siostra robi na górze ze swoim chłopakiem, więc wyciągnęła Annę z domu na zakupy i odwiedziny w szpitalu.
            Para leżała wtulona w siebie. Patryk gładził włosy dziewczyny, natomiast Ola kreśliła kręgi na jego brzuchu. Tę chwilę przerwał dzwoniący telefon mężczyzny.
– Nie odbieraj. – poprosiła go kobieta.
– Może to z firmy.
– To co z tego. Mogą sobie jeszcze pożyć bez ciebie.
– Musze odebrać. – pocałował ją i odebrał. – Tak, tato. Co się stało?... Co?!... To jest niemożliwe!... Dobrze, jutro wrócę i wszystko wyjaśnię… Tak, tato… Dobrze… Do jutra. – rozłączył się i zaczął chodzić zdenerwowany po pokoju.
– Co się stało?

– Nasze akcje trafiły na giełdę. Popielewicz je sprzedaje. Niech go szlak trafi!
– Musisz jutro wracać?
– Tak. Muszę to załatwić. A obiecywał…
– Że to przemyśli, Patryku. Miał to przemyśleć.
– Ale na naszą korzyść, a on co?
– Chodź do mnie i nie denerwuj się. Wszystko się ułoży. – przytuliła go do siebie.
– Nie mamy wystarczająco pieniędzy, aby je kupić.
– Nie myśl o tym teraz. Jutro będziesz się tym martwił, a teraz zajmij się mną. – szepnęła mu do ucha.
            Patryk jak na rozkaz, wykonał jej polecenie. Spędzili całe południe i popołudnie w jej pokoju, wychodząc z niego dopiero na kolację. Domownicy wiedzieli, co para robiła, ale zachowali powagę. Nie wspomnieli o ich zachowaniu do czasu, kiedy Patryk opuścił ich dom.
– I jak? – zapytał Paweł.
– Co jak?
– No nie udawaj. Widziałam was. – rzekła Agata.
– Co widziałaś?
– Jak Patryk niósł cię do pokoju. – powiedziała mama.
– Wiecie co?
– Co? – zapytali chórem.
– Zajmijcie się sobą. – wzięła jabłko i poszła do pokoju.
            Rano mężczyzna pożegnał się z dziewczyną. Aleksandra namawiała go jeszcze, aby został, ale Patryk się uparł. Paweł również postanowił wrócić do miasta i poprosił go, aby zabrał ze sobą.
            Popołudniu Ola udała się do szpitala, aby dowiedzieć się o stanie ojca. Lekarz oznajmił jej, że w przyszłym tygodniu wypiszą go do domu i będzie musiał o siebie dbać. Potem dziewczyna poszła do taty. Rozmawiali o jej związku z Patrykiem. Jego pytania wydały się podejrzane. Córka próbowała go podejść, aby ten zdradził swoje zamiary, ale nie udało jej się. Zrezygnowana, pożegnała się i poszła do dziadków – rodziców ojca. Urszula nie mogła uwierzyć, że widzi wnuczkę.
– Oleńko, wróciłaś. – przywitała ją u progu.
– Ale nie na długo.
– Dlaczego? Ojciec cię nie przyjął?
– Przyjął. Leży w szpitalu. – oznajmiła.
– Co mu się stało?
– Miał zawał.
            Urszula była zaskoczona słowami dziewczyny. Od kilku lat nie miała kontaktu z synem. Po kłótni z jej mężem, Jan zerwał z nimi wszelkie relacje. Anna jednak zadbała, aby dzieci spotykały się z dziadkami. Ola nie wiedziała co było powodem kłótni między ojcem a dziadkiem. Kiedy chciała się o tym dowiedzieć, zawsze słyszała, że to nie jej sprawa, ale tym razem postanawiała nie odpuścić i usłyszeć prawdę.
– Jest dziadek?
– Tak, w warsztacie. Reperuje swojego grata.
– Jeszcze macie tego starego Forda? – zaśmiała się.
– Dziadek chyba nigdy go nie wymieni. Będzie tak długo nim jeździć, aż rozkraczy się na środku drogi.
– Babciu, nie kracz, bo może się tak stać.
– To może w końcu pójdzie po rozum do głowy i kupi nowe cacko.
– Idę zobaczyć jak mu idzie.
– No tak. Opuszczasz mnie. – wzięła głęboki oddech i zrobiła smutną minę.
– Ale tylko na chwilę. Wrócę z dziadkiem i opowiem wam co słychać w wielkim świecie. – przytuliła się do niej i pocałowała w policzek.
– A Paweł wrócił?
– Wróciła, ale dzisiaj rano musiał jechać do pracy.
– Praca, praca, praca. W dzisiejszych czasach, wy młodzi, gonicie za tą karierą, a gdzie tu czas na miłość?
– Babcu i no to jest czas. Idę po dziadka.
            Dziewczyna poszła do warsztatu, gdzie starszy mężczyzna pochylał się nad silnikiem samochodu i przykręcał śrubki. Na twarzy Oli zagościł uśmiech i wróciły do niej wspomnienia, jak razem z Pawłem oraz dziadkiem naprawiali różne sprzęty i byli cali w smarach. Zawsze dostawali reprymendę od Anny, ale dzieci i tak robiły swoje. Kiedy Piotr skończył pracę i zamknął maskę, dziewczyna chrząknęła. Mężczyzna natychmiast odwrócił się i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
– Oluś, moje dziecko, wróciłaś. – podszedł do niej i chciał przytulić, ale spojrzał na swoje ubrania i zrezygnował z czynu.
– Wróciłam. – dziewczyna zignorowała zachowanie dziadka i rzuciła mu się na szyję.
– Pobrudzę cię.
– No i co z tego. Wypierze się. – obydwoje zaśmiali się.
– Na jak długo przyjechałaś?
– Do końca tygodnia będę tutaj i wracam do miasta.
– Myślałem, że wróciłaś na stałe.
– Nie. Wróciłam, bo ojciec miał zawał.
– Jak się czuje? – zapytał po chwili milczenia.
– Dobrze, w przyszłym tygodniu wyjdzie ze szpitala. Dziadku?
– Tak?
– O co pokłóciłeś się z ojcem?
– Ola, to nie…
– To nie jest moja sprawa? To jest moja sprawa! I chcę dowiedzieć się o co poszło. Nie zbędziesz mnie tak łatwo. Będę tu tak długo aż mi wszystko wyśpiewasz.
– Grozisz staruszkowi?
– Dopiero mogę zacząć.
– Charakter to ty masz za matką.
– Nie zmieniaj tematu, tylko gadaj o co poszło.
– O pieniądze.
– Jak zawsze. Dlaczego wam tak bardzo na tym zależy?
– Nam?
– Tak, tobie i ojcu.
– Powiedział ci, że mi zależy na pieniądzach? – Ola skinęła głową, a Piotr roześmiał się na cały głos. – Nie wierzę. Własny syn.
– Powiedział, że jak dowiedziałeś się o poprawie finansowej Kasprowiczów, zacząłeś planować ślub ojca z matką.
– Tak powiedział?
– A kiedy mama zaszła w ciążę, twój plan sam zaczął się realizować. Ślub i…
– Nieprawda. To co on powiedział jest kłamstwem.
– Jak to kłamstwem? Przecież…
– Nie zmuszałem go do ślubu z waszą matką.
– Ale jak to?
– Janek po skończeniu szkoły zatrudnił się w warsztacie Józefa. On od początku był zamożny i jego sytuacja finansowa nigdy się nie pogorszyła. Od zawsze byli bogaci. Twój ojciec od małego był krętaczem i podbijał serca kobiet. Paweł był do niego podobny, tylko charakter odziedziczył po kimś innym. Za to Jan potrafił użyć swojej… uroku? I każda kobieta jadła mu z ręki.
– A co mają kobiety do pieniędzy?
– Słuchaj dalej. Jeśli potrafił uwieść kobiety, to również musiał bajerować mężczyzn. Od słowa do słowa Józef zaczął go zapraszać na obiady, kolacje, różne imprezy. I tak mój syn został wprowadzony na salony. Bardzo mu się to spodobało, więc zapomniał o swojej rodzinie, a dom traktował jak hotel. Później dowiedziałem się, że mianował go zastępcą szefa w jednym z warsztatów samochodowych. Zaczął się rozwijać. Był panem. Józef traktował go jak syna, którego nigdy nie miał. To on pragnął, aby jego córka wyszła za mąż za Janka, lecz żadne z nich nie chciało się na to zgodzić. Ania wtedy była z kimś z bogatszych sfer, ale jego rodzina ich nie akceptowała, bo dla nich znowu byli za biedni.
– Jak biedni? Przecież byli zamożni. Nie rozumiem.
– Już ci tłumaczę. W miasteczku byli traktowani jako bogacze, ale gdyby mieszkali w dużym mieście to byliby zwykłymi ludźmi, nic wartymi. Ci z miasta byli milionerami, a oni posiadali tylko kilkaset tysięcy na koncie. Dla nas byli bogaci, dla nich biedni. Rozumiesz?
– I co dalej?
– Józef przyszedł do nas z propozycją ślubu, ale babcia się nie zgodziła.
– A ty?
– Na początku pomyślałem, że mój syn ustatkowałby się, ale babcia mnie przekonała, że oni będą nieszczęśliwi, bo się nie kochają, więc również odrzuciłem tę propozycję.
– Czyli to dziadek Józef chciał tego, a nie ty.
– A ojciec powiedział tobie, że to ja? Widzisz jak go przeciągnął na swoją stronę. Oboje byli siebie warci. Tylko pieniądze były im w głowie.
– A jak zareagowałeś na wpadkę ojca z mamą?
– Byłem zły, dałem mu pouczenie i powiedziałem, że ma być mężczyzną i zaopiekować się matką i dzieckiem, ale nigdy go nie zmusiłem do ślubu. Dopiero jak Kasprowicze się o tym dowiedzieli to zaczęli planować ślub i huczne wesele. Wszystko poszło po ich myśli. Są szczęśliwym małżeństwem od dwudziestu sześciu lat.
– Myślisz, że teraz się kochają?
– Myślę, że tak. Mówią, że miłość przychodzi z czasem. – zapadło milczenie. Ola przyglądała się zamyślonemu dziadkowi.
– O czym myślisz?
– Co takiego zrobiłem, że mój syn jest takim egoistą?
– Dziadku, o co wtedy poszło?
– Kiedy zmarł Józef, wszystkie warsztaty zaczęły upadać. Kupowali je różni przedsiębiorcy. Janek zaczął tracić pieniądze, a przecież musiał was utrzymać, więc postanowił wyswatać swoje dzieci z ludźmi, których rodziny mają pieniądze. Kiedy Paweł skończył osiemnaście lat, znalazł odpowiednią kandydatkę dla niego. Przyszedł do mnie po poradę, czy się nadaje. Po przedstawieniu swojego planu, nie zgodziłem się, nie chciałem, aby mój wnuk żenił się z kimś, kogo nie kocha! I wtedy rozpętała się wielka kłótnia, że jestem złym ojcem, że nic mu nie dałem, nie zapewniłem przyszłości, zaczął mi wypominać, że jesteśmy biedni dla niego i nie chce z nami utrzymywać kontaktu. Zabolało mnie to. Własny syn, mój Janek, ten który moim oczkiem w głowie, powiedział mi, że nie chce mieć biednego ojca. – zapadła cisza. Po policzkach Oli płynęły łzy, za to Piotr miał poważną minę i patrzył na jeden punkt za oknem. – Wtedy mu odpowiedziałem, że mojego syna już nie ma, że mój Janek odszedł i już nigdy nie wróci. I nie wrócił. Pieniądze były, są i będą najważniejsze. Nie daj się zwieść na jego słowa, bo one są puste. Potrafi owinąć każdego człowieka wokół palca. Oleńko, bądź czujna.
– Nie wierzę, że mój ojciec taki jest. Przecież on się zmienił. – dziewczyna rozpłakała się. Mężczyzna podszedł do niej i przytulił do siebie.
– Cichutko. Nie płacz. Wiem, że rzeczywistość może wydać się brutalna, ale niestety żyjemy w takim świecie i musisz się z tym pogodzić.
– Dlaczego on zwalił na ciebie winę?
– Sam nie wiem, może moje słowa, które wypowiedziałem kilkanaście lat temu.
– Nie mów tak.
– Ale takie są fakty. No już nie płacz. Chodź, pójdziemy do domu. Babcia na pewno czeka na nas.
            Aleksandra otarła łzy i poszła razem z dziadkiem do domu. Zjadła razem z nimi posiłek i opowiedziała co takiego wydarzyło się w jej życiu przez minione lata. Następnie pożegnała się i poszła prosto do domu. Postanowiła, że jeszcze porozmawia z mamą. Miała mętlik w głowie. Historia ojca przeciwko historii dziadka. Ola koniecznie chciała dowiedzieć się całej prawdy. Przed snem rozmawiała jeszcze z Patrykiem. Był zły na sytuację, która panuje w firmie. Poinformował ją również o tym, że Karol nie wrócił do domu. Obwiniała się za to, lecz ukochany ją uspokoił. Bardzo pragnęła, aby jej ukochany był teraz przy niej.
            Nazajutrz pomogła Annie w przygotowaniu obiadu. Rozmawiały na różne tematy oraz plotkowały o sąsiadach i znajomych. Wróciły również do wspomnień z dzieciństwa. Śmiały się na cały głos. Kiedy uspokoiły się, nastąpiła cisza. Anna dokończyła przygotowywać posiłek. Przygotowała dla siebie kawę i usiadła naprzeciwko córki.
– Mamo, będziesz ze mną szczera?
– A o co chodzi?
– O ojca. Opowiedział nam waszą historię.
– No i?
– Byłam wczoraj u dziadków i dowiedziałam się czegoś innego niż to co powiedział ojciec.
– Piotr jeszcze reperuje Forda?
– Nie zmieniaj tematu. Ojciec zmienił się czy dalej coś kombinuje, aby zdobyć pieniądze.
– A jak myślisz?
– Nic nie myślę. Po prostu chcę dowiedzieć się prawdy. I proszę cię, chociaż ty bądź ze mną szczera.
– Czułam, że przyjdzie ten czas, kiedy będę musiała wszystko powiedzieć.
– Nie owijaj w bawełnę, tylko mów.
– No dobrze. – wzięła łyk kawy i przez chwilę patrzyła w jeden punkt. – Kiedy miałam siedemnaście lat, poznałam cudownego chłopaka. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Na początku nikt o nas nie wiedział, ale później zaczęło mnie to denerwować, że musimy się ukrywać. Namówiłam go, aby poznał moich rodziców. Spodobał im się, ale nie dlatego, że był miłym, inteligentnym mężczyzną, tylko że pochodził z bogatej rodziny. Mijały tygodnie, przyjeżdżał do mojego domu, spędzaliśmy każdą wolną chwilę.
– Jak go poznałaś?
– Andrzej zabrał mnie na dyskotekę, a on przyjechał tu świętować z kolegami zadanie matury. Tak go poznałam.
– A jak miał na imię?
– Nie ważne. To było i nie wróci więcej, więc go nie rozpamiętujmy. Na czym skończyłam?
– Spędzaliście ze sobą każdą chwilę.
– Och… – wzięła głęboki oddech. – Gdy jego rodzice dowiedzieli się o naszym związku, kazali mu go szybko zakończyć, lecz on tego nie zrobił, więc załatwili mu studia na drugim końcu Polski, aby mnie nie widywał. Mówił, że się przeciwstawi, lecz tego nie zrobił. Wyjechał. Obiecywał, że wróci. Kiedy skończyłam szkołę, czekałam na niego, ale on nie przyjeżdżał. Pojechałam więc do miasta i zobaczyłam go szczęśliwego z… żoną i dzieckiem. Wróciłam załamana.
– Tak mi przykro, mamo.
– Już się z tym pogodziłam. – uśmiechnęła się do córki. – W tym czasie, twój ojciec pracował u dziadka. Świetnie się dogadywali, mama go chwaliła jaki to cudowny chłopak, lecz ja nie zwracałam na niego uwagi. On też patrzył na mnie jak na koleżankę niż na kobietę, z którą chciałby spędzić życie. Kiedy wszyscy dowiedzieli się o tym co mi się przytrafiło, tata bardzo pragnął mnie wyswatać z Janem, ale mu się to na początku nie udało, bo twój ojciec był z kimś innym. Tata namawiał mnie, żebym zainteresowała go swoją osobą, ale ja nie chciałam. Nawet mama zaczęła to robi…
– To jak ty z ojcem…?
– Pewnego dnia nie mogąc zapomnieć o tamtym, poszłam na zabawę ze znajomymi i upiłam się, ale nie tak mocno, że nie byłam świadoma swoich czynów. – zaśmiała się. – Byłam lekko podchmielona. Kręciło mi się w głowie, więc wyszłam na świeże powietrze. Po chwili pojawił się Janek i usiadł obok mnie. Nasza rozmowa jakoś się kleiła, co mnie zaskoczyło. Zaczęłam patrzeć na niego w inny sposób.
– Byliście wtedy pijani?
– Ojciec powiedział, że to była pijacka noc?
– Tak.
– Janek też trochę wypił, ale nie była to pijacka noc. Obydwoje tego chcieliśmy. – zapadło milczenie. – Po dwóch miesiącach okazało się, że jestem w ciąży. Przez ten czas nie miałam kontakt z Janem. Unikaliśmy się, ale wtedy musiałam mu to powiedzieć. Poszłam więc do jego domu. Na początku się wahałam, ale w końcu zadzwoniłam do drzwi. Otworzył jego ojciec. Był zaskoczony moim widokiem. Jan również był zaskoczony moim widokiem. Kiedy mu powiedziałam, że będzie ojcem, o mało nie zemdlał. Postanowił, że mi pomoże. Nie chciał się ze mną żenić, ale kiedy mój ojciec się o tym dowiedział, zmusił nas do tego. Ślub odbył się po dwóch tygodniach. Tata kupił nam dom, dał pieniądze na start, podwyższył również wypłatę Jankowi, a następnie na świat przyszedł Paweł, potem ty, a na końcu Agata. Kiedy dziadek zmarł wszystko zaczęło się psuć. Firma zaczęła plajtować. Była ogromnie zadłużona. Warsztaty zaczęły upadać, a my traciliśmy pieniądze, które kiedyś mieliśmy w dostatku. Jan ogromnie się zmienił. Zaczął oszczędzać, wydzielać pieniądze na potrzebne rzeczy. Wtedy ja postanowiłam iść do pracy. Na początku był wściekły, powtarzał kto się zajmie domem, dziećmi, ale później mu przeszło, kiedy zaczęłam zarabiać. Wszystko wróciło do normy. Po kilku latach, jego przyjaciel zaczął się bogacić. Zazdrościł mu sukcesu. Wiedział, że jak stalibyśmy się rodziną, nasza sytuacja jeszcze bardziej by się poprawiła. Z tą propozycją poszedł do swojego ojca, który nie zgodził się na ślub Pawła z córką Romaną. Pokłócili się, że Piotr nie zapewnił mu świetlanej przyszłości, za to mój ojciec… dał mu to co chciał, czyli bankructwo. – rzekła z sarkazmem. – Firma upadła, ale teść był dla niego człowiekiem sukcesu, a własny ojciec nikim. – zapadła cisza. – Potem przyszedł do mnie i oznajmił mi o tym. Nie zgodziłam się, ale on i tak mnie nie słuchał i robił swoje. Dalej wiesz co się stało. – spojrzała na córkę.
– A teraz? Jaki jest?
– Myślę, że się zmienił. Ale… – spojrzała w okno i zaczęła rozmyślać.
– Ale co?
– Patryk jest bogaty i jak Jan się o tym dowie, może mu coś odbić.
– Więc się nie zmienił.
– Pieniądze zawsze będą dla niego ważne. Tacy ludzie jak on nie zmieniają się.
– Dosyć, że Agaty nie wyswatał.
– Straciłaby ostatnie dziecko. Agata też by uciekła, a jakby to zrobiła to i ja bym odeszła. Ojciec dobrze o tym wiedział.
– Kochasz go?
– Tak. – odpowiedziała po długim zastanowieniu. – Przeżyłam z nim wiele dobrych i złych chwil.
– Miłość przyszła z czasem?
– Moja do niego tak.
– A taty do ciebie?
– Podejrzewam, że mnie kochał już przed, ale nie chciał się do tego przyznać. – zaśmiała się.
            Dziadek miał rację, ojciec kłamał i dalej będzie kłamać. Teraz wie, że jestem z Patrykiem i ciekawe co będzie chciał zrobić. Czy spróbuje się ustatkować poprzez mnie? Och tato… Jaką jesteś ogromną tajemnicą. Jaki będzie teraz kolejny ruch.
Po spacerze wróciła do domu i wraz z Agatą obejrzała film, który był emitowany w telewizji. Podczas seansu do Oli zadzwonił Patryk. Dziewczyna udała niezadowoloną, ale po chwili śmiała się na głos. Po rozmowie z mężczyzną zadzwoniła jeszcze do przyjaciółki. W jej głosie dostrzegła, że przeszkodziła w czymś parze. Poinformowała ją, kiedy wraca i szybko się rozłączyła.
            Weekend minął szybko. Aleksandra pożegnała się z rodziną i ruszyła w drogę do miasta. Było jej żal opuszczać rodziną miejscowość, ale z drugiej strony nic ją tam nie trzymało. Myśl, że w końcu będzie z Patrykiem, poprawiła jej humor.
            W domu nikogo nie zastała. Przygotowała dla siebie posiłek, potem rozpakowała walizkę i zadzwoniła do Patryka.
– Tak, słucham! – rzekł ostrym tonem.
– Może trochę łagodniej?
– Przepraszam, kochanie, ale mam tu niezły sajgon.
– Karol wrócił?
– Nie. A ty kiedy wracasz?
– Jutro pojawię się w pracy.
– A dzisiaj pojawisz się u mnie?
– A może ty u mnie?
– U mnie będziemy sami.
– Muszę jeszcze porozmawiać z Pawłem.
– A myślałem o plotkach z Dagmarą.
– To też.
– To jak się rozgadacie to chyba nie trafisz do mnie.
– To lepiej przyjedź do mnie.
– Może przyjadę, może nie.
– Patryk!
– Muszę kończyć. Praca czeka.
– Patryk!
– Zadzwonię.
– Patryk!
            Szybko rozłączył się i powrócił do racy. Natomiast Ola roześmiała się. Przypomniała sobie, że kiedy była w domu i prowadziła rozmowy z mężczyzną, błagała go, aby przyjechał do niej, ale zawsze praca była jego wymówką, co złościło dziewczynę i obiecała mu, że po powrocie odciągnie go od firmy.
            Ugotowała obiad dla swoich współlokatorów i czekała na nich. Pierwsza wróciła do domu Dagmara. Na widok przyjaciółki, krzyknęła z radości.
– Ola! W końcu wróciłaś.
– Też się cieszę. – przytuliła ją.
– W końcu pogadam z kimś normalnym.
– A Paweł jest nienormalny? – zaśmiała się.
– Był tylko chwilami. Nawet Patryka waliło. Oni nie mogą ze sobą przebywać.
– Patryka?
– Co wieczór się spotykali. Albo u nas, albo u niego. Wielcy przyjaciele od siedmiu boleści.
– To teraz wiem dlaczego nie odbierał ode mnie telefonów.
– Ola, tak się cieszę, że wróciłaś.
– Ja też. Aaaaa… – krzyknęła. – Kocham go. Po prostu… To jest takie wspaniałe uczucie. Teraz musimy nadrobić stracone dni.
– Trochę ich było. Zaczynacie już dziś? – zaśmiała się przyjaciółka.
– Bardzo śmieszne.
– No co? Cały czas o tobie mówił.
– Naprawdę?
– Nie. Ciągle była piłka, piłka, piłka, siku, Ola, piłka, piłka, piłka, Ola, siku, Ola, piłka, a na końcu Ola. Tak czy tak była piłka.
– Te mistrzostwa.
– Ale niedługo się kończą, więc będziesz miała spokój i Patryk zajmie się tobą.
– Mam nadzieję, bo jak nie to sama to zrobię. – zaśmiała się.
– Co zrobisz? – zapytał Paweł, kiedy wszedł do kuchni.
– Zajmie się twoim szwagrem. – zaśmiała się Daga.
– O!
– Słyszałam, że jesteście wielkimi przyjaciółmi.
– Wiesz, z przyszłym szwagrem trzeba się za kumplować.
– No tak. Piłka łączy.
– A jak. Nie wiedziałem, że jest tak zaciętym kibicem.
– Mało rzeczy jeszcze o nim wiesz.
– Mam dużo czasu, aby go poznać.
– Tak… Dużo czasu…
            Paweł zapytał siostrę o stan ojca. Ola zdała mu relacje, opowiadając mu również o szczerej rozmowie z matką. Paweł potwierdził swoje domysły na temat ojca. Kazał uważać jej na Jana, który planował jej przyszłość. Dziewczyna obiecała mu, że będzie czujna.
Wieczorem Aleksandra pojechała do Patryka. Zobaczyła, że światło pali się w jego mieszkaniu, uśmiechnęła się do siebie i ruszyła do środka. Po drodze kupiła jeszcze wino. Otworzył drzwi w samym ręczniku. Był zdziwiony jej widokiem.
– Właśnie szykowałem się do ciebie.
– A ja przyjechałam do ciebie. Lepiej trafić nie mogłam. – powiedziała zmysłowym głosem i wepchnęła mężczyznę do mieszkania.
Dni mijały. Para spędzała każdą wolną chwilę. Mężczyzna zabierał ją na kolacje, wieczorne spacery oraz do kina lub teatru. Wiele czasu przeznaczali również na rozmowy. Natomiast sytuacja w firmie była napięta. Karol nie dawał żadnego znaku życia. Dziewczyna martwiła się o niego. Po każdym połączeniu zostawiała wiadomość na jego skrzynce. Patryk również często do niego dzwonił. Był zły na wspólnika, że zostawił go samego w firmie. Akcje R&O Property zostały sprzedane, lecz nie wiadomo kim był ich nowy właściciel. Popielewicz również go nie poznał. Tajemniczy akcjonariusz nie ujawnił swojej tożsamości. Kontaktował się z właścicielem firmy przez swojego adwokata, który ukrywał nazwisko swojego klienta. Patryk nie mógł znieść myśli, kim on był. Aleksandra próbowała go odciągnąć tego na wszelaki sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz