Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

22 maja 2020

Asystentka

49

            Kiedy odbył się ostatni dzień święta, Wioleta zaprosiła Olę na kawę do restauracji w centrum miasta, gdzie przebywały.
– Szkoda, że w Polsce nie ma takich parad. Ludzie by się wybawili. – rzekła dziewczyna.
– Przecież są.
– Ale jakie? Niepodległości.
– Na przykład. – zaśmiała się. – Ludzie urządzają w swoich miejscowościach różne imprezy takie jak tu.
– Ale nie jest o nich tak głośno. Tutaj to ludzie zjeżdżają się z całego kraju, a nawet przylatują z innych, żeby to zobaczyć.
– Kto się tym interesuje, to przyjeżdża.
– Co roku jest tyle ludzi? – zapytał, patrząc na przechodniów.
– Yhym… A nawet coraz więcej. Święto z roku na rok staje się sławniejsze.
– To prawda. Słyszałam o nim w telewizji. Dagmara była zachwycona ludzką piramidą.
– Szkoda, że nie widziałaś jej na żywo.
– Przecież byłam w pracy.
– Mogłaś wziąć kilka godzin wolnego i jechać z Alexem.
– Nie opuszczam załogi w ciężkim okresie. – zaśmiała się.
– Ja bym cię zastąpiła.
– Zapamiętam to na przyszłość.
– Dobrze. A ja ci się układa z Alexem? Ostatnio nie spotykałaś się z nim. I lepiej bądź ze mną szczera. – zauważyła, że Ola stała się nerwowa.
– Mam mieszane uczucia co do niego. Niby chce się zmienić, ale jest coś w nim… Nie wiem jak to nazwać.
– On się nigdy nie zmieni.
– Ale też nie jest taki jak był na początku. Nachalny, pewny siebie, jak się mówi nie to on to rozumie, więc chyba się zmienia.
– Nie wierzę w to. On gra, żeby zabić twoją czujność. Lepiej bądź ostrożna.
– Przecież jestem. Trzymam dystans.
– Tak? W takim razie, co się ostatnio wydarzyło, że nie chcesz się z nim spotkać?
– Nie ważne.
– Ola. – spojrzała na nią srogo.
– Wziął mnie do studia filmowego, gdzie jedliśmy kolację.
– To stąd ta sukienka.
– Byliśmy przebrani, tańczyliśmy. – uśmiechnęła się na wspomnienie sytuacji. – Zjedliśmy kolację, rozmawialiśmy o marzeniach. Wiesz, że chce zostać fotografem?
– Tak? No proszę, będzie fotografował swoje kochanki? – parsknęła.
– Babciu! – spiorunowała ją wzrokiem. – Fotografuje nie tylko ludzi.
– Dobra, mniejsza z tym. Zaproponował tobie sesję zdjęciową i teraz nie chcesz się z nim spotkać?
– Nie. Później poszliśmy na schody, które były przygotowane do scenerii, zahaczyłam się i o mało nie spadłam, gdyby nie Alex…
– I co było dalej. – patrzyła na nią, ciekawa dalszej historii.
– Patrzył tak intensywnie, że poczułam… – wzięła głęboki oddech. – Poczułam się dziwnie. A kiedy chciał mnie pocałować, spanikowałam i uciekłam.
– Ola, nie… – szepnęła. – To niemożliwe.
– Ale co? – zmarszczyła brwi.
– Czułam to samo, a potem… Uległam. – ujęła jej dłonie. – Obiecaj mi, że nie popełnisz mojego błędu. Dobrze, że spanikowałaś i uciekłaś.
– Babciu, ale to nie było przyjemne uczucie. Bałam się, że może mi coś zrobić. Czułam strach.
– Jeśli czujesz się niebezpiecznie przy nim, to zakończ tę znajomość.
– Nie.
– Dlaczego? – zaskoczyła ją odpowiedź wnuczki.
– Wierzę, że Alex może się zmienić stłumię w sobie strach i zaufam mu.
– Ola, nie rób tego.
– Spróbuję mu zaufać. I proszę cię, nie broń mi tego. Wiem, że skrzywdził ciebie i nie tylko. Teraz żałuję swojego postępowania. Wierzę mu.
– Olu, boję się, że ciebie skrzywdzi.
– Babciu wiem, że się boisz, ja też, ale chcę zobaczyć czy taki macho jak Alex chce się zmienić czy robi to na pokaz, aby zaciągnąć mnie do łóżka.
– Robi to drugie. – kiwała głowę.
– Zobaczymy. Pozwolę mu, aby się do mnie zbliżył.
– Popełniasz błąd.
– Już tyle błędów popełniam, że mogę Alexa zaliczyć do nich. – uśmiechnęła się.
– Jak to?
– Poznanie go było błędem, ale jest tak irytującym człowiekiem, że przyciąga do siebie ludzi, bo wie, że oni chcą go rozszyfrować. Jest bardzo tajemniczy.
– Kiedy pytałam o jego życie, nigdy do końca nie opowiadał o nim. Musiałam dowiadywać się od osób trzecich. A teraz mnie dziwi, że z tobą rozmawia otwarcie. Może naprawdę chce się zmienić. – Wioleta spojrzała na nią zaskoczona. – Może masz rację. – odwróciła głowę w stronę okna. – Chłopak poznał dziewczynę, w której się zauroczył i teraz chce się zmienić dla niej.
– Przesadzasz.
– Nie. – rzekła podniesionym tonem. – Jak z nim jeszcze byłam, to powiedział, że zrobi dla ciebie wszystko. On się w tobie zakochał.
– To jest niemożliwe.
– Możliwe. Od kiedy się zjawiłaś w pensjonacie, on się zaczął zmieniać. A teraz chce się stać innym człowiekiem. Dla ciebie. – Ola patrzyła na nią przerażona. Nie mogła uwierzyć w słowa babci, ale docierało do niej sens zachowania Alexa.
            Kiedy wróciły do pensjonatu, Aleksandra zamknęła się w pokoju i rozmyślała o rozmowie z Wiolettą.
Jeśli on się we mnie naprawdę zakochał? Może chce mi dać czas, żebym i ja coś do niego poczuła, dlatego zachowuje się normalnie. Powinnam się z nim spotkać i porozmawiać. Może wtedy bym się czegoś dowiedziała?
Wzięła komórkę, znalazła numer Alexa i wysłała mu wiadomość o spotkaniu. Po chwili otrzymała pozytywną odpowiedź.
            Wieczorem, kiedy zjadła kolację z Wiolettą i Beatą, podczas, której debatowały o atrakcjach, które miały miejsca w centrum miasta, dziewczyna otrzymała wiadomość od Julii, aby weszła na czat. Pożegnała się z kobietami i udała się do pokoju. Po chwili dziewczyny rozmawiały ze sobą. Ola opowiedziała jej o święcie, to co zobaczyła i o relacji z Alexem, natomiast Julka wahała się co ma odpowiedzieć na pytania przyjaciółki. Na początku powiedziała jej o pracy, studiach, Karolu… Ola zauważyła, że dziewczyna chce jej przekazać wiadomość o ciąży, ale bała się. Czekała cierpliwie, aż w końcu Julia oznajmiła ten fakt. Pogratulowała jej, a na policzkach pojawiły się łzy radości. Po rozmowie, Aleksandra udała się do łazienki, biorąc ze sobą telefon, bo wiedziała, że zadzwoni do niej tajemnicza osoba. Napuściła wody do wanny i weszła do niej, kładąc się. Relaksowała się, kiedy usłyszała dzwonek. Numer prywatny. Odebrała i ustawiła na głośnomówiący. Słyszała ciężki oddech.
– Jestem szczęśliwa. – odezwała się i po chwili słyszała pikanie. – Jestem nieszczęśliwa. – po jej policzkach znowu zaczęły płynąć łzy.
Chłopak zjawił się o umówionej godzinie. Na początku rozmawiali o fieście. Komentowali również pokazy, wystawy i koncerty. Kiedy debatowali, dziewczyna zobaczyła duży plac zabaw, na którym bawiło się kilkoro dzieci. Przystanęli i przyglądali się im. Alex zauważył jak jego towarzyszka wodzi wzrokiem po placu.
– Chcesz wejść? – zapytał.
– Nie powinniśmy. – spojrzała na niego porozumiewawczo.
– Plac jest dla każdego.
– No nie wiem.
– Chodź. – chwycił ją za rękę i weszli.
Plac był ogromny. Dookoła znajdowały się ławeczki dla opiekunów. Zbudowane były drabinki drewniane w kilku miejscach, a obok nich były piaskownice, huśtawki, bujaki sprężynowe, karuzele i zjeżdżalnie. Wydzielony był również teren dla piramid linowych, na które udała się para. Dziewczyna śmiała się głośno, wspinając się na sam szczyt. Alex przyglądał się. Następnie udali się na drabinki i karuzele.
– Są tu też ważki. – rozradowała się. – Chodź.
– Jestem zmęczony.
– No chodź. Nie marudź. – ciągnęła go za rękę. – Raz, nie zawsze, możesz się ze mną pohuśtać.
– Kto ostatni ten gapa. – wyrwał rękę i pobiegł.
– To nie fair. – krzyknęła, biegnąc za nim. – Pierwsza. – dyszała. – I tak grałeś nie fair.
– Chciałem, abyś wygrała. – stanął naprzeciwko niej.
– Yhym... – zmrużyła oczy i przyglądała się mu. Objął ją w talii i przysunął blisko siebie.
– Chyba coś mi się należy. – spojrzał tajemniczo.
– Za grę nie fair? To. – dała mu nocnego kuksańca w brzuch. Złapał głęboki oddech, schylając się do przodu. Ola wyswobodziła się z jego objęcia i usiadła z jednej strony huśtawki. – Siadaj tam. – wskazała na miejsce.
Chłopak z niechęcią usiadł i bujał się z nią. Ola śmiała się z niego, udając że cieszy się z zabawy. Kiedy to jej się znudziło, zostawiła go samego i poszła na huśtawki. Zajęła jedną. Po chwili zjawił się Alex, zachodząc ją od tyłu. Dziewczyna wzdrygnęła się.
– Nie bój się. To tylko ja.
– Skradasz się jak złodziej.
– Nie jestem złodziejem. Jedynie, że serc.
– Chyba dup. – szepnęła do siebie.
– Mówiłaś coś?
– Mojego jakoś nie skradłeś. – parsknęła.
– Może jednak się uda. – zatrzymał huśtawkę i spojrzał jej głęboko w oczy.
– Może. – uśmiechnęła się, a on puścił i zaczął się huśtać.
Nigdy.
– Jakie było twoje dzieciństwo? – przerwał milczenie.
– Pełne przygód. – zaśmiała się. – Na początku tata zabierał nas na plac zabaw i bawił się z nami w berka, w chowanego, graliśmy w piłkę, chodziliśmy nad jezioro, a kiedy poszliśmy do przedszkola, poznaliśmy naszych rówieśników. Często chodziliśmy do parku i graliśmy w kapsle albo w gumę. Najlepszą grą jednak były klasy. Mohery zawsze były złe, bo rysowaliśmy na chodnikach, a one nie mogły przejść, kiedy skakaliśmy. – parsknęła. – Wspinaliśmy się też po drzewach albo urządzaliśmy wyścigi rowerowe. A zimą spotykaliśmy się w naszych domach. Dużo gadaliśmy, a kiedy się nudziliśmy, graliśmy w bierki, państwa i miasta, statki albo karty. Byliśmy niezłymi hazardzistami. Nawet w szkole na przerwach graliśmy. – uśmiechnęła się na wspomnienie. – To wszystko trwało do gimnazjum. Kiedy mój brat i klika kolegów skończyło szkołę i poszło do szkoły średniej, wszystko się rozleciało. Spotykaliśmy się, ale nie było już tych zabaw co na początku. Przerzuciliśmy się na telewizję i Internet, a potem każdy miał swoje sekrety i nie dzielił się ze wszystkimi. Do czasu byliśmy zgraną paczką, a później... Każdy poszedł w swoją stronę. – posmutniała. – A twoje dzieciństwo jakie było? – zapytała, patrząc na niego.
– Podobne do twojego, ale ojciec nigdy, nigdzie mnie nie zabierał. To mama mną się zajmowała i opiekowała. Ojca pamiętam jak przez mgłę. Rano wychodził, kiedy spałem i wracał, kiedy zasypiałem. Często robił awantury mamie.
– Dlaczego?
– O drobne rzeczy. A to kolacja za zimna, a to brudno w domu, albo że nie ma piwa, bo mecz się zaczyna, ale nigdy nie znęcał się nad nią fizycznie, choć bardzo się bała. Najczęściej krzyczał na nią, kiedy mówiła po polsku. Zakazał używać tego języka w domu.
– W takim razie jak się nauczyłeś?
– Babcia zawsze zabierała mnie na spacery, kiedy byłem mały i uczyła mnie polskiego, a od śmierci ojca w domu, mówi się tylko w tym języku.
– A rodzice twojego ojca?
– Ojciec był sierotą, wychowany przez dom dziecka i w wieku osiemnastu lat skazany na swój los. Możemy nie rozmawiać o nim? – spojrzał na nią ze smutkiem w oczach.
– Dobrze. – chwyciła go za rękę i mocno ścisnęła.
– Z chłopakami często graliśmy w piłkę. W szkole nawet mieliśmy własną drużynę. Często wygrywaliśmy, choć niekiedy zdarzały się porażki. – zaśmiał się. – Trener przez tydzień chodził wściekły jak osa. Wtedy dostawaliśmy największy wycisk na treningach. Musicie być najlepsi! Rozumiecie?! Nie słyszę! – naśladował jego glos. – Krzyczeliśmy do niego, a on i tak mówił swoje. Nienawidził porażek.
– Chyba jak każdy. – parsknęła.
– Ale niektóre motywują do dalszego działania. Po każdej porażce wygrywaliśmy kilka meczy z rzędu, a potem znowu byliśmy na samym dole. I tak w kółko, aż nie opuściłem szkolnych murów. Wtedy zakończyła się moja kariera piłkarska.
– Nie chciałeś grać dalej?
– Ojciec marzył, abym grał w piłkę, a po jego śmierci nie zależało mi na tym. Lubię piłkę, ale tylko oglądać. – zaśmiał się.
– Grałeś dla ojca? – patrzyła ze smutkiem.
– Tak, ale nigdy nie przyszedł na mecz. To mama zawsze siedziała na trybunach i kibicowała mi. Ojcu nigdy nie zależało na mnie. To wstyd, ale kiedy zmarł, ucieszyłem się. Myślałem, że będzie lepiej, ale myliłem się. Wtedy straciłem również mamę. Zajmowała się mną babcią, ale to też długo nie trwało. Babcia zachorowała i zmarła. Miałem wtedy piętnaście lat. Mamy nie było w domu od rana do nocy, kiedy wracała była zmęczona i od razu szła spać. Jak miałem jakiś problem, to z nikim nie mogłem o nim porozmawiać, przez to zamknąłem się w sobie i nie ufałem nikomu. Do dzisiaj mam trudności z otwarciem się przed ludźmi. – spojrzał na nią. – Ale ty jesteś inna. Słuchasz mnie i nie krytykujesz, tak jak inni.
– Większość ocenia tylko powłokę, a nie to co jest pod nią. Ja nie należę do tych osób.
– Cieszę się. – ujął jej dłoń i pozostawił na niej długi pocałunek. – Chciałbym, aby nasza znajomość trwała długo.
– Przecież wiesz gdzie mnie znaleźć. Zawsze cię wysłucham jeśli tego będziesz chciał, a nawet mogę coś doradzić. – uśmiechnęła się czule.
– Dobrze, że cię poznałem. – Ola zaczerwieniła się.
– Masz może zdjęcia? – szybko zmieniła temat.
– Jakie zdjęcia?
– Te, które chciałeś mi pokazać.
– A te. Mam w domu.
– Szkoda. Mógłbyś mi je pokazać.
– To możemy iść do mojego domu. – zmarszczyła brwi.
– A masz je gdzieś zgrane?
– Na pendrivie.
– To weźmiesz go i pójdziemy do mnie. – zerwała się.
– A dlaczego nie u mnie? – zdziwił się.
– Bo ja na pewno mam lepszy sprzęt. – zaśmiała się nerwowo.
– No dobrze. To chodźmy. – wstał i udali się w kierunku domu Alexa.
Chłopak mieszkał w starej kamienicy. Mieszkanie było małe, ale wygodne. Składał się z kuchni, łazienki, salonu i sypialni Teresy. Ola rozejrzała się po pomieszczeniu. Zobaczyła kilka fotografii z dzieciństwa Alexa. Była na nich Teresa z dzieckiem na rękach, a obok stał młody, przystojny mężczyzna.
– To twój ojciec? – zapytała, wskazując na zdjęcie.
– Tak.
– Jesteś podobny do niego.
– Wolałbym być podobny do matki. – bąknął, a na twarzy malowała się złość.
– Na pewno odziedziczyłeś po niej charakter.
– Nie. – zamilkł, a w jego oczach pojawiły się łzy. – Chodźmy. – odwrócił się od niej.
Ola czuła się nieswojo. Była zła na siebie. Kiedy weszli do pensjonatu, dziewczyna od razu pobiegła do łazienki, zwymiotować. Przemyła twarz zimną wodą. Chwilę stała pochylona, aby odzyskać równowagę. Potarła policzki, żeby nabrać rumieńców, poprawiła włosy i wyszła uśmiechnięta do Alexa.
– Wszystko w porządku? – zapytał.
– Tak, tak. Chodź. – weszli do jej pokoju. – Rozgość się. Masz tu laptop. – włączyła go i położyła na łóżku. – Nie wiem jak chcesz mi zaprezentować swoje zdjęcia, więc masz tu kabel, który możesz podłączyć do telewizora.
– Wow. Nie widziałem, że tak można.
– A no można. Nawet telewizory mają wejście VGA i służą też jako monitory.
– Co jeszcze ciekawego mi powiesz? – uśmiechnął się i przykucnął przy łóżku.
– Mój brat jest informatykiem, dlatego wiem trochę o technologii.
– No proszę, a ja taki zacofany. – zaśmiał się.
– Możesz przecież znaleźć wszystko w Internecie.
– Gdybym tylko go miał. – bąknął.
– Przepraszam, nie wiedziałam.
– Nic się nie stało.
– Korzystałem z Wi–Fi stąd, żeby dowiedzieć się czegoś o fotografii.
– No tak, mogłam się domyślić. Twoje zainteresowanie. – wstał i poszedł do niej. Patrzyli sobie głęboko w oczy, uśmiechając się. – To ja pójdę po coś do picia, a ty się przygotuj.
Ominęła go i wyszła z pokoju, opierając się o drzwi. Wzięła głęboki oddech i szła powoli do restauracji. W wejściu zauważyła Beatę z mężczyzną. Trzymał ją za rękę i śmiali się do siebie. Ola uśmiechnęła się i weszła do środka. Przy barze stała Wioleta.
– Z czego się śmiejesz? – zapytała.
– Widziałam ciocię Beatę z jakimś mężczyzną.
– Kolejny do kolekcji. – zaśmiały się. – Co sobie życzysz, kochanie?
– Coś do picia.
– Co? Jakieś dobre wino? – przymrużyła oczy, uśmiechając się tajemniczo. – Jakaś komedia romantyczna?
– Nie. Dzisiaj Alex pokaże mi swoje zdjęcia. Czeka w pokoju.
– Nie widziałam jak wchodziliście razem. Może jakieś piwo? – odwróciła się, aby sięgnąć po butelki.
– Nie. Daj mi jakiś sok.
– Bezalkoholowo?
– Wymiotowałam. – opuściła głowę, aby nie patrzeć na kobietę.
– Powinnaś wypić coś ciepłego. Może zrobię ci herbatę miętową?
– Nie. Daj mi sok jabłkowy i wodę dla mnie.
– Dobrze. – postawiła przed nią butelki z napojem. – Co takiego jadłaś, że ci zaszkodziło?
– To co zawsze. Nie wiem co się stało. Mam nudności od kilku dni.
– W ciąży jesteś? – zaśmiała się, a ta ją spiorunowała. – Ola...
– Nie. – uśmiechnęła się szeroko. – Nie mam z kim.
– Miałaś okres?
– Teraz powinna mieć. Babciu, nie martw się. Nie zostaniesz jeszcze prababcią.
– Szkoda.
            Wzięła butelki i udała się do pokoju, śmiejąc się z babci. Natknęła się na Beatę i chwilę z nią gawędziła o jej nowym znajomym. Ta również ją wypytała o Alexa i życzyła jej miłego wieczoru w jego towarzystwie. Ola weszła do swojego pokoju i zobaczyła jak siedział na jej łóżku, oparty o ścianę z skrzyżowanymi nogami i klikał coś w komputerze.
– Co robisz? – podeszła do niego, kładąc sok na szafkę i ukradkiem sprawdzając monitor.
– Przeglądam programy do przerabiania zdjęć. Niektóre naprawdę są dobre. Chyba będę musiał udać się do kafejki internetowej i ściągać je.
– Przecież możesz przynieść tu swój laptop i ściągnąć. Nikt ci przecież nie zabrania korzystania z Wi–Fi. – uśmiechnęła się, przechodząc na drugą stronę.
– No nie wiem.
– Babcia ci nie zabroni.
– Może i nie, ale i tak krzywo na mnie patrzy. A właśnie. Dlaczego cię tak długo nie było?
– Bo rozmawiałam z nią i ciocią Beatą. – usiadła obok niego, patrząc na ekran. – Ściągasz pliki z stron, na które wprowadzane są przez ludzi?
– Yhym…
– Lepiej, żebyś ściągał oryginalne ze stron producentów.
– Ale tam trzeba płacić.
– Nie zawsze. Musisz tylko dobrze sprawdzić. Daj na chwilę. – wzięła od niego laptop. – Który chcesz ściągnąć?
– Ten. – wskazał na program, a Ola po chwili znalazła stronę producenta.
– Widzisz, jest za darmo i możesz go w każdej chwili pobrać i zainstalować na komputerze. – uśmiechnęła się do niego.
– Tak to jest mieć brata informatyka.
– Taka jest umiejętność korzystania z Internetu. – oddała mu komputer i wygodnie się rozsiadła.
– Zawsze się tak mądrujesz?
– Tylko niekiedy.
– I to niekiedy właśnie nastąpiło. – rzekł do siebie, włączając zdjęcia.
            Alex przedstawił najpierw fotografie napotkanych przypadkowo osób, następnie były krajobrazy i zwierzęta, a na końcu imprezy, w który uczestniczył. Chłopak opowiadał historie związane z każdym zdjęciem. Na jego twarzy rysowała się radość i chęć do kontynuowania swojej pasji. Przy niektórych zdjęciach zapierało dech w piersiach i milczeli, z niektóry śmiali się, a kolejne wprowadzały w stan zastanowienia się, co one mogły oznaczać. Aleksandra obejrzała ponad sto ciekawych fotografii zrobionych przez amatora. Kilka bardzo się jej spodobało i poprosiła Alexa, żeby je zgrał na komputer. Rozmawiali jeszcze długo o zdjęciach. Ola zauważyła wybijającą północ. Była zmęczona, ale nie chciała wypraszać swojego gościa. Czuła się przy nim dobrze, co bardzo ją ucieszyło. Zaczęła mu powoli ufać, choć jeszcze nie była gotowa otworzyć się przed nim i dać mu szansę.
– Może obejrzyjmy jakiś film? – zaproponował, wyrywając ją z rozmyślań.
– A jaki polecasz? – uśmiechnęła się.
– Za chwilę coś znajdę.
            Chłopak znalazł dobre kino akcji przeplatane ze scenami romansu i humoru. Ola podłączyła laptop do telewizora, aby lepiej się im oglądało. Włączyła go i zajęła miejsce obok Alexa. Na początku siedzieli prosto i komentowali grę aktorów, którzy występowali w filmie. Kiedy akcja się rozkręciła, obydwoje zamilkli. Chłopak przełamał barierę i objął dziewczynę, czekając aż odrzuci jego zbliżenia i zrobi awanturę, lecz to nie nastąpiło. Uśmiechnął się złośliwie, przybliżając ją do siebie. Ola ułożyła się na jego ciele, opierając głowę o jego bark, myśląc o Patryku. Alex przytulił ją mocniej do siebie, aby nie było jej zimno. W połowie filmu okryli się kocem, czując chłód.
            Rankiem Alex obudził się, leżąc na boku. Otworzył oczy i zobaczył twarz Oli. Dziewczyna spała, trzymając rękę na jego barku. Chłopak uśmiechnął się, zdjął rękę tak, aby jej nie obudzić i wstał, poprawiając koc. Odłączył laptop od telewizora, położył na szafce i zostawił przyklejoną karteczkę na nim. Przyglądał się jej chwilę, zrobił kilka zdjęć i po cichu wyszedł z pokoju. Idąc do wyjścia, na holu trafił na Wiolettę, która spiorunowała go wzrokiem.
– Co ty tutaj robisz? – zapytała.
– Właśnie wychodzę od Oli. – uśmiechnął się złośliwie.
– Co?!
– To co słyszałaś. Jednak mi się udało. Ola jest cudowną kobietą. Nawet lepszą od ciebie.
– Jak mogłeś?! – uderzyła go w twarz. – Nie wstyd ci teraz?! Może jeszcze jej matkę przelecisz? – wysyczała.
– Ola nie wspominała o niej, ale na pewno jest piękną kobietą. Za to Agata… – rozmarzył się.
– Dobrze, że ich tu nie ma i nigdy ich nie poznasz.
– Skąd to możesz wiedzieć? W każdej chwili mogą przylecieć i odwiedzić Olę. No i ciebie. – spojrzał na nią kpiąco.
Albo ja mogę polecieć do Polski.
– Ochronię je przed tobą.
– Tak jak zrobiłaś to z Olą? Jednak ci się to nie udało.
– A ja myślałam, że chcesz się zmienić.
– Dla Oli zrobię wszystko. Nawet się zmienię…
– Widać jak się zmieniasz.
– Nie twoja sprawa. I nie wtrącaj się do moich relacji z Olą.
– Nie pozwolę… Aaa… – przerwał jej.
– Słyszałem, że wyjeżdżasz na kilka dni z tym twoim nowym kochankiem. – zaskoczyły ją jego słowa. Z nerwów zapomniała o wycieczce po Grenadzie. – Nie martw się. Zajmę się Olą.
– Trzymaj łapy z dala od niej.
– A mnie się zdaje, że ona tego nie chce. Woli, abym ją trzymał.
– Nie waż się. Zrobię wszystko, aby przejrzała na oczy.
– Przypomnij mi, kiedy wyjeżdżasz. Dzisiaj popołudniu? Uuu… Ciekawe jak otworzysz jej oczy. Hmm… poprosisz Beatę? No tak. Ale co ona może też zrobić? Ola już jej nie posłucha tak jak ciebie, więc tak czy tak, Ola będzie moja. – uśmiechnął się złośliwie, odwrócił się na pięcie i wyszedł z pensjonatu.
            Aleksandra obudziła się zrelaksowana. Przeciągnęła się i spojrzała w okno. Promienie słoneczne wpadały do pokoju. Spojrzała na telewizor, ale nie zauważyła podłączonego laptopa. Zdenerwowała się i szybko wstała z łóżka, podchodząc do niego. Rozejrzała się dookoła, ale nigdzie go nie było. Kiedy zakładała kapcie, zobaczyła leżący sprzęt. Wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się. Wzięła go, aby sprawdzić pocztę i zauważyła przyklejaną karteczkę.
Dziękuję za mile spędzony wieczór. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Przeczytała i zaczęła szybko oddychać. Poczuła nudności i szybko pobiegła do łazienki, a potem wzięła kąpiel. Leżąc w wannie, myślała o Alexie.
Spałam z nim w jednym łóżku. Cholera!
            Kiedy się ubierała, jej telefon zaczął wibrować. Zaczęła szukać torebki.
Dzisiaj zginę. Gdzie ona jest?
Wyciągnęła komórkę i zobaczyła na wyświetlacz. Numer prywatny.
No tak. Wczoraj zapomniałam o tobie, więc dzisiaj rano dzwonisz
– Witam tajemniczą osobę. – zaczęła mówić jak konsultantka. – Jeśli chcesz się dowiedzieć co u mnie, to odpowiem – świetnie. Jak się czuję? Dobrze. Gdzie jestem? – zamilkła. – W raju.
            Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Domyśliła się kim jest dzwoniąca osoba. Usłyszała rozłączony sygnał i rozpłakała się. Doprowadziła się do porządnego stanu i wyszła do restauracji. Pracowała więcej niż zwykle. Gustavo znowu zaczął się o nią martwić. Chciał zabrać ją na rozmowę, lecz dziewczyna odmówiła i gotowała dalej.
            Popołudniu Ola poszła pożegnać się z Wiolettą, która razem z Lucio wyjeżdżała do Grenady, w rodzinne strony mężczyzny. Para jechała tam na tydzień. Kobieta nie chciała opuszczać pensjonatu oraz swojej wnuczki. Przez cały dzień myślała o rozmowie z byłym kochankiem. Alex mydlił oczy dziewczynie, a ona wiedziała o wszystkim. Chciała powiedzieć o tym Beacie, ale nie było jej i nie odbierała od niej telefonu. Nie miała czasu też porozmawiać z Olą, bo musiała przygotować się do podróży. Zrobiła listę potrzebnych rzeczy i pojechała do centrum, zrobić zakupy.
            Kiedy Wioletta żegnała się z pracownikami, do dziewczyny dołączył Alex. Podnosił ją na duchu, że babcia szybko wróci, ale to nie to ją dręczyło. Chciała jeszcze porozmawiać z kobietą, lecz pochłonęła ją praca i rozmyślania o tajemniczej osobie.
– Jedźcie spokojnie. – podeszła do niej i uśmiechnęła się do Lucia. – I zadzwoń jak dojedziecie.
– Po drodze zatrzymamy się jeszcze w jakimś motelu na noc. Jutro na pewno dotrzemy na miejsce.
– Nie ważne kiedy tam dotrzecie, ważne żebym otrzymała od ciebie oznakę życia.
– Mówisz jak ja. – zaśmiały się. – Nie miałyśmy czasu porozmawiać.
– No nie, a bardzo chciałam tobie powiedzieć…
– Wiola, spiesz się. – zawołał ją Lucio.
– Dobrze. – odpowiedziała mu. – Musimy jechać. Kochanie uważaj na siebie, a zwłaszcza na Alexa. – szepnęła. – On…
– Wiola!
– Trzymaj się kochanie. – pocałowała ją i wsiadła do auta.
– Ty też. – pomachała jej na pożegnanie.
            Alex podszedł do niej i chwycił ją za ramiona. Uśmiechnęła się do niego i weszli do restauracji. Zjedli razem kolację i udali się na plażę, zobaczyć zachód słońca. Dziewczyna spojrzała na komórkę i wyłączyła ją. Nie chciała, aby ktoś przeszkadzał jej tego wieczora. Para następnie poszła do World of Dance, aby się rozerwać.
            Dni mijały szybko. Ola z Alexem zbliżyli się do siebie. Dziewczyna zaczęła ufać chłopakowi. Przebywali ze sobą coraz więcej czasu. Z dnia na dzień trudno było im się rozstać. Dużo rozmawiali o swoim życiu. Aleksandra otworzyła się przed nim i opowiedziała mu historię z ojcem. Alex nie mógł uwierzyć w to co usłyszał, ale też nie skrytykował. Mówiła również o rodzeństwie, a zwłaszcza o Agacie, co bardzo interesowało chłopaka. Cieszył się, że dziewczyna otworzyła się przed nim. W końcu mógł zrealizować swój plan wobec niej.
            Aleksandra podczas nieobecności babci, pomagała Beacie w prowadzeniu pensjonatu. W kuchni zaczęli mówić do niej szefowa, co na początku denerwowało ją, ale przyzwyczaiła się do tego słowa i nawet sama żartowała. Każdego dnia motywowała kucharzy do pracy. Niektórzy stwierdzili, że byłaby lepszym pracodawcą niż Wioletta.
            Kiedy babcia Oli dotarła na miejsce, musiała poszukać zasięgu, aby zadzwonić do wnuczki i poinformować ją, że dojechali do Grenady cali i zdrowi. Dziewczyna śmiała się, że będą żyli w nieświadomości co dzieje się na świecie. Wioleta z jednej strony cieszyła się, ale z drugiej bardzo martwiła się o nią. Bała się, że były kochanek może rozkochać w sobie dziewczynę, a później ją porzuci jak każdą inną. Chciała ją ostrzec, ale ich rozmowy były krótkie, bo kobieta zawsze traciła zasięg.
            Ola każdego ranka odczuwała nudności. Zaczęła się zdrowo odżywiać, ale nic to nie dawało, więc postanowiła umówić się na wizytę u lekarza. Miała iść w dniu powrotu Wiolety. Cieszyła się, że będzie to przed jej przyjazdem. Było to jedno z dwóch zmartwień. Tajemnicza osoba nie odpuszczała i dzwoniła każdego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz