Chłopak przyglądał
się przez chwilę dziewczynie. Kiedy uśmiechnął się do niej, na jej twarzy
pojawił się rumieniec. Zawstydziła się jego urodą. Czuła jak jej serce
przyspiesza, a powietrze staje się ciężkie. Zobaczyła, że odwrócił się i wszedł
do gabinetu. Zmartwiła się, że nie spodobała się mu, więc poszła do łazienki i
spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Biała bluzka, czarny sweter i spódnica do
kolan.
Może on nie lubi prostych dziewczyn?
Po chwili uderzyła się w czoło.
Ty tu przyszłaś na rozmowę o pracę, a nie po kandydata na męża.
Zabrała teczkę i wróciła do recepcji.
Poprawiła rzeczy i czekała. Drzwi gabinetu otworzyły się i wyszła z nich
rozwścieczona kobieta, która krzyczała. Weszła do windy i patrzyła na
mężczyznę, który stanął obok Leny.
– Nienawidzę cię! Mam nadzieję, że
jakaś staruszka zgłosi się na to stanowisko! Będziesz jeszcze tego żałował! –
obydwoje patrzyli jak drzwi zamykały się i spojrzeli na siebie.
– Przepraszam za tę sytuację. Pani w
sprawie pracy?
– Tak. I nie jestem staruszką. –
zaśmiała się.
– Marcin Rozenberg. Od dzisiaj nowy
właściciel firmy. – wyciągnął dłoń.
– Lena Wysocka.
– Zapraszam do mojego gabinetu.
Lena
siedziała prosto i patrzyła na Marcina jak czyta jej CV. Czuła ścisk w żołądku.
Przypomniała sobie słowa Aleksandry: Nie
denerwuj się i bądź pewna siebie. Wzięła głęboki oddech. Była zachwycona
urodą mężczyzny. W duchu karciła siebie za dziwne myśli. Musiała trzeźwo
myśleć, żeby prawidłowo odpowiedzieć na każde jego pytanie.
– To zacznijmy od pierwszego pytania.
– odłożył kartkę, oparł się wygodnie i patrzył na nią intensywnie, pocierając
brodę. – Niech pani powie coś o sobie. – powiedział niskim tonem.
– Skończyłam technikum ekonomiczne,
studiuję zaocznie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, zarządzanie. Przez rok
pracowałam w sklepie obuwniczym.
– Dlaczego poszukuje pani nowej
pracy?
– Chcę zdobyć doświadczenie, rozwinąć
się w zawodzie. – nastąpiło milczenie. – Pomóc panu w prowadzeniu firmy.
– Doprawdy? – uśmiechnął się
tajemniczo. – Proszę powiedzieć coś o naszej firmie.
– Została założona w 1937 roku przez
pańskiego prapradziadka, Henryka Rozenberga, która zajmuje się
nieruchomościami, a od czterdziestu lat rozbudową wielu osiedli, firm i dużych
obiektów przeznaczanych do nauki i kultury.
– Co motywuje panią do dobrej pracy?
– Motywują mnie życiowe cele. Chcę
być coraz lepsza w tym co zamierzam robić.
– Na przykład w parzeniu kawy? –
uniósł brew, patrząc poważnie.
– Też. – uśmiechnęła się.
– Jakie są pani mocne strony?
– Motywuję siebie, jak i innych do
pracy. Nie odmawiam nikomu pomocy. Rozwiązuję dokładnie każdy problem. Zwracam
uwagę na szczegóły.
– A słabe strony?
– Za bardzo koncentruję się na detalach
nie na całości, co nie jest dobre w niektórych sytuacjach.
– Czy lubi pani pracować w zespole? –
przymrużył oczy, lustrując ją.
– Tak. – oddychała szybko.
– Czy bardziej panią interesują
zarobki czy satysfakcja z pracy?
– Pieniądze są ważne dla mnie, ale
ważniejsza jest satysfakcja z tego, że daną pracę wykonałam dobrze.
– Dobrze. Ostatnie pytanie. – wstał i
podszedł do niej, pochylając się. Czuła jego oddech na szyi, zamknęła oczy, aby
uspokoić swoje ciało i duszę. – Ile chciałaby pani zarabiać? – otworzyła oczy.
Była zaskoczona, bo nie takiego pytania się spodziewała. Milczała, żeby dobrze
zastanowić się nad odpowiedzią.
– Przede wszystkim interesuje mnie
znalezienie pracy, która będzie dla mnie odpowiednia. I jestem pewna, że
proponowane przez państwa wynagrodzenie, będzie na poziomie wynagrodzenia
oferowanego na podobnych stanowiskach na rynku pracy.
– Dobrze. – wyszeptał.
Marcin
wrócił na swoje miejsce. Przejrzał jeszcze raz życiorys Leny i zaczął coś pisać
w laptopie. Dziewczyna przyglądała mu się rozmarzona. Chciała podejść do niego
i pocałować go. Kochać się z nim na biurku. Jej myśli zaczęły ją samą
przerażać.
Lena uspokój się. Nigdy tak nie miałaś, żebyś na widok takiego
przystojnego mężczyzny tak szalała. Weź głęboki oddech i trzymaj go na dystans.
Mężczyzna wydrukował pismo i kazał
jej złożyć podpis na kartkach. Wstał ponownie i podszedł do niej, wyciągając
dłoń.
– Witamy na pokładzie R&O
Property.
– Dziękuję. – uśmiechnęła się
szeroko, a on przybliżył się do niej i spojrzał jej głęboko w oczy.
Zmienisz moje życie, Rozenberg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz