Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

5 października 2020

Asystentka

Epilog

            Chłopak przyglądał się przez chwilę dziewczynie. Kiedy uśmiechnął się do niej, na jej twarzy pojawił się rumieniec. Zawstydziła się jego urodą. Czuła jak jej serce przyspiesza, a powietrze staje się ciężkie. Zobaczyła, że odwrócił się i wszedł do gabinetu. Zmartwiła się, że nie spodobała się mu, więc poszła do łazienki i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Biała bluzka, czarny sweter i spódnica do kolan.
Może on nie lubi prostych dziewczyn?
Po chwili uderzyła się w czoło.
Ty tu przyszłaś na rozmowę o pracę, a nie po kandydata na męża.
Zabrała teczkę i wróciła do recepcji. Poprawiła rzeczy i czekała. Drzwi gabinetu otworzyły się i wyszła z nich rozwścieczona kobieta, która krzyczała. Weszła do windy i patrzyła na mężczyznę, który stanął obok Leny.
– Nienawidzę cię! Mam nadzieję, że jakaś staruszka zgłosi się na to stanowisko! Będziesz jeszcze tego żałował! – obydwoje patrzyli jak drzwi zamykały się i spojrzeli na siebie.
– Przepraszam za tę sytuację. Pani w sprawie pracy?
– Tak. I nie jestem staruszką. – zaśmiała się.

– Marcin Rozenberg. Od dzisiaj nowy właściciel firmy. – wyciągnął dłoń.
– Lena Wysocka.
– Zapraszam do mojego gabinetu.
            Lena siedziała prosto i patrzyła na Marcina jak czyta jej CV. Czuła ścisk w żołądku. Przypomniała sobie słowa Aleksandry: Nie denerwuj się i bądź pewna siebie. Wzięła głęboki oddech. Była zachwycona urodą mężczyzny. W duchu karciła siebie za dziwne myśli. Musiała trzeźwo myśleć, żeby prawidłowo odpowiedzieć na każde jego pytanie.
– To zacznijmy od pierwszego pytania. – odłożył kartkę, oparł się wygodnie i patrzył na nią intensywnie, pocierając brodę. – Niech pani powie coś o sobie. – powiedział niskim tonem.
– Skończyłam technikum ekonomiczne, studiuję zaocznie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, zarządzanie. Przez rok pracowałam w sklepie obuwniczym.
– Dlaczego poszukuje pani nowej pracy?
– Chcę zdobyć doświadczenie, rozwinąć się w zawodzie. – nastąpiło milczenie. – Pomóc panu w prowadzeniu firmy.
– Doprawdy? – uśmiechnął się tajemniczo. – Proszę powiedzieć coś o naszej firmie.
– Została założona w 1937 roku przez pańskiego prapradziadka, Henryka Rozenberga, która zajmuje się nieruchomościami, a od czterdziestu lat rozbudową wielu osiedli, firm i dużych obiektów przeznaczanych do nauki i kultury.
– Co motywuje panią do dobrej pracy?
– Motywują mnie życiowe cele. Chcę być coraz lepsza w tym co zamierzam robić.
– Na przykład w parzeniu kawy? – uniósł brew, patrząc poważnie.
– Też. – uśmiechnęła się.
– Jakie są pani mocne strony?
– Motywuję siebie, jak i innych do pracy. Nie odmawiam nikomu pomocy. Rozwiązuję dokładnie każdy problem. Zwracam uwagę na szczegóły.
– A słabe strony?
– Za bardzo koncentruję się na detalach nie na całości, co nie jest dobre w niektórych sytuacjach.
– Czy lubi pani pracować w zespole? – przymrużył oczy, lustrując ją.
– Tak. – oddychała szybko.
– Czy bardziej panią interesują zarobki czy satysfakcja z pracy?
– Pieniądze są ważne dla mnie, ale ważniejsza jest satysfakcja z tego, że daną pracę wykonałam dobrze.
– Dobrze. Ostatnie pytanie. – wstał i podszedł do niej, pochylając się. Czuła jego oddech na szyi, zamknęła oczy, aby uspokoić swoje ciało i duszę. – Ile chciałaby pani zarabiać? – otworzyła oczy. Była zaskoczona, bo nie takiego pytania się spodziewała. Milczała, żeby dobrze zastanowić się nad odpowiedzią.
– Przede wszystkim interesuje mnie znalezienie pracy, która będzie dla mnie odpowiednia. I jestem pewna, że proponowane przez państwa wynagrodzenie, będzie na poziomie wynagrodzenia oferowanego na podobnych stanowiskach na rynku pracy.
– Dobrze. – wyszeptał.
            Marcin wrócił na swoje miejsce. Przejrzał jeszcze raz życiorys Leny i zaczął coś pisać w laptopie. Dziewczyna przyglądała mu się rozmarzona. Chciała podejść do niego i pocałować go. Kochać się z nim na biurku. Jej myśli zaczęły ją samą przerażać.
Lena uspokój się. Nigdy tak nie miałaś, żebyś na widok takiego przystojnego mężczyzny tak szalała. Weź głęboki oddech i trzymaj go na dystans.
Mężczyzna wydrukował pismo i kazał jej złożyć podpis na kartkach. Wstał ponownie i podszedł do niej, wyciągając dłoń.
– Witamy na pokładzie R&O Property.
– Dziękuję. – uśmiechnęła się szeroko, a on przybliżył się do niej i spojrzał jej głęboko w oczy.
            Zmienisz moje życie, Rozenberg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz