Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

8 kwietnia 2020

Asystentka

46

Ola po pracy udała się do swojego pokoju. Kiedy brała kąpiel, otrzymała SMS–a od Karola. Zadzwoniła i po chwili patrzyli na siebie uśmiechnięci.
– Chciałeś rozmawiać. – rzekła.
– Pamiętasz jak mówiłem ci o kłótni rodziców?
– Yhym…
– I pamiętasz jak opowiadałem ci o licznych romansach mojego ojca?
– Tak.
– I pamiętasz romans z asystentką?
– Karol, do rzeczy.
– Ojciec odebrał wyniki badań.
– I co? – Ola zaciekawiła się.
– Nie mam siostry. – uśmiechnął się.
– Czyli twoi rodzice dadzą sobie szansę?
– Chyba tak.
– Karol, co się dzieje?
– Nie uwierzysz co się wydarzyło jeszcze w moim życiu. – zaśmiał się do siebie.
– Co? – zmarszczyła brwi.

– Jestem z Julią od miesiąca, a już… – przerwał i spojrzał na dziewczynę.
– Co już? Karol, powiedz w końcu co z Julią.
– Nic nie jest. – uśmiechnął się szeroko.
– Pokłóciłeś się z nią.
– Nie.
– A co? – denerwowała się jego zachowaniem. Złożył ręce, oparł łokcie i brodę na dłoniach. Patrzył na nią z tajemniczym uśmiechem.
– Julia jest w ciąży. Będę ojcem.
– Co?! – krzyknęła i zaczęła się śmiać. – Nie wierzę. Ale jak to? Tak szybko?
– Tak wyszło. – zmarszczył nos.
– Nie wierzę. Gratulacje! Który to tydzień?
– Początek czwartego.
– Tak szybko się dowiedziała?
– Objawy ciąży. Już tydzień temu zaczęła wymiotować, więc poszła do lekarza. Zrobili badania i wyszło. Ginekolog potwierdził.
– Karol, ty ogierze. – Ola zaśmiała się. – Gratulacje!
– Nawet nie wiesz jak się cieszę. Szkoda, że ciebie tu nie ma. Lepiej powiedz co u ciebie słychać? Jak w Madrycie? Poznałaś kogoś?
– W Madrycie jak w Madrycie. Spędziłam tam tydzień, zwiedziłam kilka miejsc, ale nikogo nie poznałam. Przecież dobrze wiesz. – szepnęła, opuszczając głowę.
– Wiem. A ten twój niby chłopak?
– Alex?
– No ten palant.
– Karol. – spiorunowała go wzrokiem.
– No co? Oszukał Julię. O mało nie rozwaliła chaty z wściekłości.
– Co? – dziewczyna zaśmiała się. – Bez przesady.
– Co bez przesady? Gdybym cię tak dobrze nie znał, uwierzyłabym, że związałaś się z kimś, ale wiem jaka jesteś.
– Dobrze, że cię tu nie ma, bo przepędziłbyś go tak, jak robiłeś z chłopakami Julii.
– A teraz widzisz jak jest. – rzekł z szerokim uśmiechem.
– Chyba zadzwonię do Julki i jej pogratuluję.
– Nie! Nie może się dowiedzieć, że wiesz.
– Dlaczego? Nie powiedzieliście nikomu?
– Nie. Chcemy jeszcze odczekać kilka dni z nowiną.
– My? Chyba Julia, bo ty… – zaśmiała się
– No dobra. – bąknął.
– Co dobra?
– Bo wiem, że nikomu nie powiesz.
– Tak myślisz? – uśmiechnęła się złośliwie.
– Ola, proszę. Nie mów nikomu.
– To dlaczego mnie powiedziałeś?
– Musiałem się z kimś podzielić tą wiadomością. – uśmiechnął się promiennie.
– Nikt się nie dowie. Tatusiu.
– Bardzo śmieszne. Niby się cieszę, ale…
– Obawiasz się, że będziesz złym ojcem?
– Tak. Boję się.
– Dasz radę. Gdy dziecko pojawi się na świecie, wszystko się zmieni. Zaczniesz inaczej postrzegać świat.
– Lubię twoje filozoficzne wypowiedzi.
– A mnie brakuje naszych wypadów na miasto.
– To wróć do Polski.
– Nie.
– Ola…
– Karol.
– Jak chcesz. – wzdychnął.
– Dobrze wiesz, że…
– Gdybyś tylko chciała się dowiedzieć co u Patryka…
– Nie! Nie! Nie! Nie chcę o nim słyszeć! – krzyknęła, stając i odrzucając krzesło do tyłu.
– Ola, spokojnie.
– Nie! – nachyliła się i spojrzała na niego groźnie. – Mam już dosyć. Wczoraj babcia zmusiła mnie, abym przyznała się do… Do… – oddychała ciężko. – Do tego, że… – zamknęła oczy. – Kocham Patryka.
– Powinnaś o czyś wiedzieć.
– Nie. Niech Patryk i Amanda będą szczęśliwi.
– Ola…
– Skończmy ich temat. Nie chcę o nim słyszeć. – uspokoiła się i usiadła przed monitorem. – Nigdy więcej nie wspominajmy o Patryku. Chcę o nim jak najszybciej zapomnieć.
– Dobrze. Już więcej nie zacznę tematu o twoim powrocie do Polski.
– Dziękuję.
– A wiesz, że mój brat poznał twoją siostrę? – zapytał, zmieniając temat, bo widział, że dziewczyna walczy sama ze sobą.
– Słyszałam. Spodobał się jej, ale on przynudził ją tematami o informatyce.
– Wiedziałem. On tylko o tym umie rozmawiać. Cały Adam.
– Może pogadasz z nim?
– Myślisz, że nie mówiłem mu wiele razy, żeby zmienił swoją taktykę? On mnie nie słucha.
– Skąd wiesz, że poznał Agatę? – zmarszczyła brwi.
– Powiedział mi po ich spotkaniu. Przyjechał do mnie. Był zachwycony jak nigdy. – zaśmiali się. – Twoja siostra się mu spodobała, a ten debil zmarnował taką szansę. Nie wierzę. Wiesz jaką reprymendę ode mnie dostał? Może w końcu coś do niego dotrze.
– Powiedz mu, że podoba się Agacie. – uśmiechnęła się.
– Myślisz, że się zmieni?
– Moja siostra potrzebuje partnera na studniówkę.
– Aaa… – uśmiechnął się szeroko.
– Chciałaby go poznać, ale jak będzie ją tak przynudzać jak ostatnio, to lepiej żeby się nie fatygował.
– Nie martw się, może coś z tego będzie. – wymienili ze sobą tajemnicze uśmiechy.
            Pożegnali się i Ola wzięła telefon. Przeglądała wiadomości od znajomych i trafiła na Alexa. Przeczytała ich ostatni dialog i zaśmiała się. Myślała czy napisać do niego czy może jednak go przytrzymać w niepewności.
– Możemy porozmawiać?
– Oczywiście. Kiedy tylko chcesz.
– Masz czas jutro?
– Tak. Po pracy?
– Może być. Do zobaczenia.
– Nie mogę się doczekać spotkania. Do zobaczenia.
Odłożyła komórkę i ułożyła się w wygodnej pozycji do spania. Myślała jeszcze o Karolu i Julii. Była szczęśliwa, że im się układa. Bardzo cieszyła się z ciąży dziewczyny.
Teraz Karol stanie się prawdziwym mężczyzną.
            Wychodząc z restauracji, zauważyła siedzącego chłopaka przy recepcji, który rozmawiał z matką. Na jej widok zerwał się i podszedł uśmiechnięty, witając się z nią uściskiem dłoni.
– Zaczekasz jeszcze chwile? Pójdę się przebrać.
– Nie musisz się przebierać. Wyglądasz świetnie. – zlustrował ją z szerokim uśmiechem.
– Wolę jednak się odświeżyć i przebrać. Za chwilę będę.
            Pobiegła do pokoju. Przeszukała szafę w znalezieniu ciekawej bluzki. Przeglądała każdą, aż w końcu wybrała jasnofioletową z krótkim rękawem, a do tego krótkie, jeansowe spodenki. Udała się do łazienki, obmyła twarz zimną wodę i spojrzała na swoje odbicie w lustrze.
– Co ty dziewczyno wyprawiasz? Zachowujesz się jak rozkapryszona nastolatka. – rzekła do siebie. Odwróciła się tyłem i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. – Głupia.  – znowu spojrzała na siebie. – Jesteś nieszczera ze swoimi uczuciami. – znowu się odwróciła. – Przecież Alex nic takiego mi nie zrobił. Każdy zasługuje na szansę. – spojrzała na siebie. – Każdy? – zamknęła oczy i ujrzała swojego ukochanego. – Tak, każdy.
            Poprawiła makijaż i wyszła na hol. Alex uśmiechnął się szeroko na jej widok. Pochwalił jej wygląd i pożegnali się z Teresą. Szli kawałek w milczeniu, obserwując przechodniów.
– Gdzie chcesz iść? – zapytał.
– Może jakaś kawa? – spojrzała na niego.
– Może ta kafejka tutaj? – wskazał na pierwszy lokal.
– A podają dobrą kawę?
– Mają bardzo dobre cappuccino czekoladowe.
– Zdaję się na twoje słowa, ale jak mi nie będzie smakować to…
– To pokryję koszty i zabiorę cię gdzie indziej.
– Dobrze. – uśmiechnęła się i poszła do środka.
            Lokal był przestronny, w jasnych kolorach. Zajęli dwa miejsca, zamawiając cappuccino. Alex poprosił o małe ciasteczko czekoladowe. Chciał zachęcić Olę, ale odmówiła. Po otrzymaniu zamówienia, dziewczyna spojrzała na chłopaka, a on uśmiechnął się lekko.
– Przemyślałam wszystko.
– Mam spodziewać się najgorszego?
– Nie. – zaśmiała się. – Każdy zasługuje na kolejną szansę i chcę ci ją dać.
– Zaskoczyłaś mnie. Myślałem, że…
– Że już nigdy się nie spotkamy i nie przeprowadzimy żadnej rozmowy?
– Tak.
– Irytujesz mnie.
– Wioleta cię nie powstrzymała?
– Ostrzegała, ale to jest moje życie i mogę robić co mi się podoba. Jeśli chcesz się zmienić, chcę to zobaczyć. Jestem ciekawa jak z kobieciarza stajesz się monogamistą. – chłopak parsknął śmiechem, a Ola uniosła brew.
– Dobrze. – odpowiedział. Wtedy będziesz moja. Uśmiechnął się tajemniczo. – Może powinniśmy uczcić naszą znajomość od nowa?
– Kawą?
– Oczywiście, że nie. Jakiś drink?
– Nie w środku tygodnia.
– Już nie taki środek.
– Może w sobotę? – spojrzała na niego, a on pokiwał głową. – To jesteśmy umówieni.
– Tak. To niedzielę masz wolną?
– Yhym… – zobaczyła, że zamyślił się. – Dlaczego pytasz?
– Zabiorę cię w pewne miejsce. – uśmiechnął się tajemniczo.
– Jakie?
– Niespodzianka.
– Alex.
– Nic ode mnie nie wyciągniesz.
– Mały szczegół?
– Nie. – odpowiedział poważnym tonem, co zaskoczyło Olę.
– Okej. – wyprostowała się i przyglądała się mu.
– Dlaczego mi się tak przyglądasz?
– Próbuje cię rozszyfrować.
– I co? – nachylił się. – Udało ci się?
– Nie. – zaśmiał się, a dziewczyna przymrużyła oczy. – Dlaczego taki byłeś?
– Jaki? – spojrzał na nią zaskoczony.
– Macho. – nachyliła się i spojrzała mu głęboko w oczy.
– Trudne pytanie.
– Od kiedy to się zaczęło?
– Nie wiem.
– Jak to nie wiesz?
– Nie wiem od kiedy. Może w liceum, może w gimnazjum. Nie mam pojęcia kiedy to się zaczęło.
– To może, jak to się zaczęło?
– W któreś wakacje. Poznałem dziewczynę na obozie. Była starsza ode mnie o kilka lat. Pociągała każdego, ale ona traktowała nas jak dzieciaki. Postanowiłem, że na drugi rok ją zaliczę. Wtedy przez moje łóżko przewinęło się kilka dziewczyn, w moim wieku i starsze, dzięki czemu nauczyłem się kilku sztuczek jak doprowadzić kobietę do najlepszego orgazmu.
– Skończ. – Ola zamknęła oczy i opuściła głowę, bo nie chciała słuchać o jego podbojach.
– Chciałaś wiedzieć jak to się zaczęło.
– Mogłeś oszczędzić tych szczegółów. Uwiodłeś ją? – spojrzała na niego spode łba.
– I to nie raz, ale dwa lata temu zakończyliśmy nasz związek, bo znalazła swoją miłość. – zaśmiał się.
– Co w tym śmiesznego?
– Ostatnio się dowiedziałem, że się rozstali, a podobno była to wielka miłość. Ciągle mi to powtarzała, jak bardzo go kochała. – rzekł z goryczą.
– Ty też coś do niej czułeś, prawda?
– Coś? – parsknął. – Jak tylko ją ujrzałem, zakochałem się. – spojrzał rozmarzony przed siebie.
– Jak ma na imię?
– Jennifer.
– Ile ma lat?
– Dwadzieścia dziewięć. Jak ją poznałem, miała dwadzieścia. – uśmiechnął się. – Była piękna.
– To ty miałeś czternaście?
– Tak. Byłem smarkaczem, więc się nie dziwię, że traktowała mnie jak młodszego brata.
– Jeśli traktowała cię jak brata, to jak doszło do waszego… no… – chciała wypowiedzieć dane słowo, ale nie chciało jej przejść przez gardło.
– Zbliżenia? – Alex domyślił się o co chodzi, śmiejąc się przy tym.
– Tak.
– Siłownia. W mojej dzielnicy był koleś, który ją prowadził. Przez cały rok ćwiczyłem i uzyskałem rzeźbę, która sprawiła, że wyglądałem dojrzalej od tych wszystkich chłoptasi, którzy kręcili się obok niej. Ona też już inaczej na mnie spoglądała. – uśmiechnął się tajemniczo. – Aż pewnej nocy, poszedłem do jej domku pod byle jakim pretekstem. Na początku się opierała, lecz w końcu uległa.
– I zdobyłeś to, czego najbardziej chciałeś.
– Zawsze zdobywam to, czego chce. – Ola zauważyła błysk w jego oczach. – Zdobywałem. – poprawił się, widząc, że dziewczyna zorientowała się o co mu chodzi. – Teraz czas się zmienić. Może w końcu się ustatkuje.
– Może? – zaśmiała się.
– Kto wie jaki los mnie spotka.
– Nikt tego nie wie.
– Ten na górze wie wszystko. – wskazał palcem na sufit.
– Ciekawe co dla mnie przygotował?
– Wszystko, co najlepsze.
– Chciałabym.
– Kto by nie chciał żyć najlepiej? – uśmiechnął się do niej.
– Gdyby były pieniądze, każdy żyłby w luksusie. – przyglądała się mu.
– Dokładnie. – rozciągnął się. – A Hiszpanie i tak nie narzekają na życie, czy są pieniądze czy nie. Nie to co Polacy.
– O tak. Polacy narzekają nawet jak jest kasa.
– Mama ciągle narzeka. Tata taki nie był. On żył tak, jakby jutra nie był. Ja robię tak samo. Co będzie to będzie.
– Żyjesz chwilą.
– Właśnie tak.
– Widać, że masz lekkie podejście do życia.
– Ale powiedz mi, czym mam się przejmować? Mama jest zdrowa, zarabia dobrze, ja tak samo. No może teraz jestem bezrobotny, ale szukam pracy. Mam trochę kasy, nie tonę w długach, tak jak kilka lat temu, więc wszystko idzie pomyślnie.
– Dlaczego miałeś długi?
– Potrzebowałem z mamą pieniędzy na opłacenie rachunków, a ona nie mogła wtedy znaleźć stałej pracy, więc udałem się do najbogatszego człowieka w dzielnicy i zapożyczyłem się, obiecując, że jak najszybciej oddam mu te pieniądze. Opłaciliśmy wszystkie rachunki. Mama dalej pracowała dorywczo, nie wiedząc skąd mieliśmy kasę. Okłamywałem ją, że znalazłem pracę przy remontowaniu kamienicy. Zawsze rano wychodziłem do szkoły, a po niej szukałem czegoś, żeby spłacić dług u tego faceta, ale nikt nie chciał mnie przyjąć. Wtedy Wioleta pojawiła się i kumpel dał mi cynk, że potrzebuje pracowników, więc poszedłem i błagałem ją, aby zgodziła się mnie przyjąć.
– Babcia spłaciła twoje długi.
– Razem z odsetkami. Byłem jej bardzo wdzięczny.
– Tak wdzięczny, że odpłaciłeś się jej w łóżku.
– Wiem, że uważasz mnie za męską dziewkę, bo zrobiłem to dla pieniędzy.
– Nie uważam tak. Babcia po rozstaniu z Robertem cierpiała, więc ją pocieszyłeś.
– Była w kompletnej rozsypce. Oszukał ją. Wielki milioner okazał się biedakiem. I to jeszcze żonatym z dwójką dorosłych dzieci. – zaśmiał się.
– Babcia po śmierci dziadka też nie mogła się pozbierać. Długo nosiła żałobę, aż poznała Roberta. Wydał się bardzo miłym i porządnym mężczyzną. Pamiętam go jak był z nią na ślubie mojego brata. Dobrze dogadywał się z moim ojcem.
– Umiał bajerować ludzi.
– Z mamą też flirtował.
– A twój ojciec?
– Był zazdrosny, ale nie okazywał tego. – uśmiechnęła się na wspomnienie jaką awanturę zrobił jej przed dniem ślubu Pawła.
– Nie?
– Nie. – skłamała. – Tata ufa mamie, a ona jemu.
– Widać, że są szczęśliwym małżeństwem.
– Tak. – kolejne kłamstwo, choć Ola zauważyła, że ich stosunki się polepszyły.
– Pozazdrościć.
– A twoi rodzice nie byli szczęśliwi?
– Byli, ale na swój sposób.
– Czyli jak?
– Nie chcę o tym rozmawiać.
– Rozumiem. – dziewczyna spojrzała na zegarek. – Muszę już iść. Jest późno, a jutro muszę wcześnie wstać.
– Po co? Przecież możesz chodzić do pracy o której tylko chcesz.
– Tak, ale jutro jadę z Gustavem na zakupy. Prosił mnie o to i nie chcę go wystawić.
– Okej. To odprowadzę cię.
– Nie musisz.
– Ale chcę.
– Dobrze. – wymienili ze sobą uśmiechy. Zapłacili za kawę i wyszli z kawiarenki. – Naprawdę nie musisz tego robić.
– Chcę wiedzieć, że dotarłaś cała na miejsce.
– Wysłałabym SMS–a.
– Yhym…
– No tak. Przecież to tylko kawałek do pensjonatu.
– Przez ten kawałek mogłoby się wiele rzeczy wydarzyć, a Wioleta nie wybaczyłaby mi tego, że cię nie odprowadziłem. Nawet sam miałbym wyrzuty sumienia.
– No dobrze, niech ci będzie. – wzdychnęła.
– Czyżbyś poszła na kompromis?
– Nie lubię się kłócić.
– Ale my się nie kłócimy.
– Ale zaczęlibyśmy.
– To nie będę już drążył tematu.
– Czyżbyś poszedł na kompromis? – powtórzyła jego słowa, śmiejąc się.
– Cwaniara. – uszczypnął ją w talii.
– Ała. – uderzyła go lekko w ramię.
– Osz ty. – zaczął za nią biec, kiedy ta przyspieszyła.
– Jesteśmy na miejscu. – odwróciła się, a on wpadł na nią, obejmując ją i kręcąc się kilka razy.
– Dotarłaś cała i zdrowa. – rzekł niskim tonem.
– Tak. I możesz mnie puścić.
– Dobrze mi się ciebie trzyma.
– Alex.
– No dobrze. Już. – puścił ja, unosząc ręce do góry i robiąc kilka kroków w tył.
– Dziękuję za miło spędzony wieczór.
– To w sobotę się widzimy na drinku?
– Tak. Dobranoc. – odwróciła się i szła w kierunku drzwi.
– Śpij dobrze. – krzyknął, a ona podniosła dłoń, nie odwracając się. – I śnij o mnie. – szepnął do siebie, idąc w kierunku swojego domu.
            Dziewczyna weszła do pokoju, zamykając drzwi na klucz. Rozebrała się i wzięła szybki prysznic. Podeszła do szafy z lustrem i przyglądała się swojemu odbiciu. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
– Masz talię osy. – zaśmiała się. – Nie było tak źle, ale Alex się nie zmieni i dobrze o tym wiesz, prawda Aleksandro? – odwróciła się i podeszła do łóżka, aby założyć piżamę. – Może jednak się zmieni. Kto wie? Oj Alex. – położyła się, odwracając się na bok i myśląc o ich rozmowie.
            Wioletta zauważyła, że jej wnuczka była zadowolona ze spotkania z Alexem. Zaniepokoiła się jej zachowaniem, ale postanowiła się nie wtrącać. Jeśli dziewczyna chciała tej znajomości, to ona nie będzie stawać na jej drodze.
– Możemy porozmawiać? – dziewczyna podeszła do kobiety, która stała przy barze.
– Oczywiście. Przecież dobrze wiesz, że możesz do mnie przyjść w każdej chwili, gdy cię coś trapi.
– Ostatnio też chciałam z tobą rozmawiać, ale nie odbierałaś telefonu. – uśmiechnęła się złośliwie.
– To była wyjątkowa sytuacja.
– Bardzo wyjątkowa.
– Ola, o co chodzi? – spojrzała na nią podejrzliwie.
– O Alexa. – usiadła na blacie, patrząc na kobietę z zaciekawieniem.
– No nie, tylko nie on.
– Babciu, proszę.
– No dobrze, co chcesz wiedzieć?
– Wczoraj się z nim spotkałam i opowiedział mi trochę o swojej przeszłości.
– A to ciekawe. – zadziwiła się.
– Zapytałam się o jego długi. Kiedyś wspominałaś, że je spłaciłaś, ale trochę mnie zdziwiło, bo powiedział, że jakiś mężczyzna pożyczył, a ty mówiłaś, że wpadł w złe towarzystwo, więc jak było naprawdę, bo wiem, że on nie powie mi prawdy.
– Powiedział pół prawdy. Był mężczyzna w jego dzielnicy, który pomagał finansowo ludziom, ale nie był taki szkodliwy. Alex zanim zaczął tu pracować, kradł.
– Co? – Ola uniosła brwi i otworzyła usta z niedowierzania.
– To co słyszałaś. Był nastolatkiem. Ojciec zmarł, matka od rana do nocy harowała, aby utrzymać siebie i syna. Wiedział, że nigdy nie dostanie pieniędzy na rzeczy, które chciał. Kradł w sklepach, lecz któregoś dnia, pewni chłopcy, starsi od niego, przyłapali go na tym, ale… – uśmiechnęła się do niej. – Postawili mu warunek, albo będzie kradł z nimi i sprzedawał albo doniosą na niego.
– I kradł z nimi.
– Na początku szło tak, jak oni chcieli, ale później Alex się wycwanił. To co sprzedał, odkładał dla siebie. Oddawał im marne grosze, mówiąc że sprzęt był felerny, ale oni się domyślili. Wtedy już pracował u mnie.
– A co robił z tymi pieniędzmi?
– Kupował sobie markowe rzeczy, wydawał na to co chciał, więc jak oni chcieli zwrot, to nie miał. Grozili mu, ale on nie przejmował się tym, więc któregoś wieczora pokazali na co ich stać. Przyszedł do mnie cały poobijany i opowiedział mi, a ja mu pomogłam.
– Później już nie kradł?
– Mówił, że nie, ale kto tam wie.
– Nie wierzę. – wzdychnęła.
– To uwierz. Przecież ty też byłaś nastolatką.
– Ale nigdy nie wstąpiłam na ścieżkę z prawem.
– To prawda. Ty byłaś świętym dzieckiem. – zaśmiała się i pocałowała w czoło.
– Lepiej będzie jak wrócę do pracy. – zeskoczyła z blatu.
– Dzisiaj też się z nim spotykasz?
– Nie. Jutro idziemy na drinka.
– Tylko nie pij dużo.
– Przecież niedzielę mam wolną.
– Nawet jeśli. Uważaj na siebie. Ostatnio jesteś jakaś blada. Dobrze się czujesz?
– Tak.
– To wracaj do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz