Asystentka
29
– Czy zostaliście zmuszeni do ślubu? – zapytał Paweł, a Ola zrobiła
zrezygnowaną minę.
– Najlepiej będzie jak wszystko od początku powiem. – wziął głęboki
oddech, a Paweł osunął się na krzesło. – Chodziłem razem z waszą matką do
jednej szkoły, ale znałem ją prędzej. Była z niej pyskata dziewczyna. Całe
miasteczko ją znało. Zawsze musiała postawić na swoim. Miała wielu adoratorów,
ale wszystkich odtrącała. Ja jej nie znosiłem. Nie lubiłem takiego typu
dziewczyn, ale kiedy przekroczyła próg szkoły, wszystko się zmieniło.
Zaimponowała mi walką o prawa uczniów. – zaśmiał się. – Też zacząłem zabiegać o
jej względy. Niby coś, ale nic z tego nie wyszło. W jej życiu pojawił się,
chyba dwa albo trzy lata starszy facet, a ja zrezygnowałem i związałem się z
inną dziewczyną. Z nią chciałem ułożyć sobie życie. Ale wracając do waszej
matki, byli ze sobą przez dwa lata. Obiecywał jej złote góry. A ona głupia
wierzyła w jego bajki, do czasu, kiedy wyjechał na studia. Miał wrócić po nią,
a on co? Ożenił się z inną, a potem na świecie pojawiło się ich dziecko. Ania
nie była tego świadoma. Czekała, wierzyła, że po nią wróci. Aż któregoś dnia
sama pojechała do wielkiego miasta i przekonała się, że jej ukochany ma inną i
jest szczęśliwy. Wróciła załamana. Za to w jej rodzinie sytuacja finansowa się
poprawiła. Kiedy mój ojciec, a wasz dziadek, się o tym dowiedział, ułożył sobie
plan, że jego syn i córka dawnego przyjaciela wezmą ślub. Tylko wynikła jeszcze
inna sytuacja. Pewnej nocy poszedłem z kolegami na zabawę opić angaż w pracy i…
zaręczyny. Nie z mamą. Jeszcze nie wiedziałem co szykuje ojciec. Miałem plany,
marzenia, powoli je zaczynałem realizować, aż do tej nocy. Na tej zabawie
spotkałem Ankę. Ja bawiłem się w swoim gronie, ona w swoim. Po kilku godzinach
byłem pijany i wyszedłem z zabawy. Anka chyba siedziała na schodach albo
gdzieś. Nie pamiętam. Pogadałem z nią i od słowa do słowa… Obudziłem się w
łóżku. Z nią. Nie pamiętam nic z tej nocy. Anka też nie. – widząc zaskoczone
miny dzieci, wyjaśnił. – Też była pijana. Stwierdziliśmy, że nikomu o tym nie
powiemy i rozeszliśmy się. Ja robiłem swoje, a Anka swoje, aż do momentu, kiedy
miałem powiedzieć ojcu o moich zaręczynach, wtedy pojawiła się Anka. Chciała ze
mną pilnie rozmawiać, więc wyszliśmy na werandę. Oznajmiła mi, że z naszej
pijackiej przygody będziemy mieć dziecko.
– Pijacka przygoda. – Ola zaczęła się głośno śmiać z brata. – Teraz wiem
dlaczego jesteś taki słaby w piciu alkoholu.
– Bardzo śmieszne.
– Byłem w szoku. – kontynuował. – Postanowiłem, że jej pomogę w
wychowaniu i będę płacił alimenty, ale kiedy ojciec się o tym dowiedział, był
wściekły. Zaczął mnie wyzywać, że jestem nieodpowiedzialny za własne czyny i że
muszę ponieść za to konsekwencje. Anka poszłaby na mój układ, ale jej rodzice
zgodzili się z moimi. I tak zaczęły się przygotowania do czegoś, czego nie
chcieliśmy z waszą matką. Wszystkie moje plany poszły na marne. Plan mojego
ojca zaczął się sam realizować. Wszystko się mu udało. – zaczął się śmiać. –
Jestem taki sam jak on. Chciałem zniszczyć życie moich dzieci i tak zrobiłem.
Zamieniłem się w takiego samego gnojka jak on. Były ważniejsze pieniądze niż
szczęście i miłość. Byłem zadufany w sobie. Gdybym mógł cofnąć czas, nie
postąpiłbym tak. Wy zrobiliście to, czego ja nie potrafiłam zrobić dwadzieścia
pięć lat temu.
– Czego? – zapytała go córka.
– Przeciwstawić się, uciec od tego, a ja tego nie potrafiłem zrobić.
– Gdybyś to zrobił, nie byłoby Oli i Agaty.
– Gdybym nie słuchał swojej dumy, bylibyście tu dalej, razem z nami. Nie
ucieklibyście z domu.
– Pieniądze cię zaślepiły. – rzekła dziewczyna.
– Chciałem, abyście mieli lepsze życie. Dopiero sobie to uświadomiłem,
kiedy odczułem waszą pustkę. Mama długo nie mogła mi tego wybaczyć. Wiem, że
rozmawiała z wami po kryjomu. Dużo razy słyszałem waszą rozmowę. – spojrzał na
córkę. – Bała się, że jak się o tym dowiem, będę wściekły i mógłbym się posunąć
do czegoś.
– Wygoniłbyś ją z domu?
– To prędzej ona musiałaby mnie wyrzucić. Jest u siebie. Ja jestem tam
obcy.
– To do czego mógłbyś się posunąć?
– Do odcięcia jej przypływów finansowych.
– Byłbyś do tego zdolny?
– Kiedyś możliwe, że tak.
– A teraz?
– Nie. Pieniądze szczęścia nie dają, tylko je odbierają.
– Kochasz mamę? – zapytał syn, patrząc na niego podejrzliwie, nie wierząc
mu co przed chwila powiedział.
– Kocham ją, choć miłość przyszła z czasem. Teraz nam się lepiej układa
niż na początku, pomijając pewne wydarzenia. A wy macie kogoś?
– Ja jestem z Dagmarą. – chodził po sali.
– Jednak się wam udało, pomimo tego, że chciałem was rozdzielić. A ty
córeczko?
– Ja… Ja jestem…
– Patryk. – rzekła Paweł.
– Co? Nie jestem…
– Patryk stoi na korytarzu. – patrzył przez szybę i podniósł mu rękę.
– Chyba sobie żartu… O Boże. – odwróciła się i nie mogła uwierzyć, że go
widzi.
– No proszę. Przyjechał do ciebie.
– Nie.
– To po co przyjechał?
– Idę się dowiedzieć.
– Kto to jest? – zapytał Jan.
– Mój szef.
– Który nie potrafi żyć bez swojej asystentki. – dopowiedział zadowolony
chłopak.
– Potrafi.
– Lepiej idź do ukochanego. Już, już. – machnął ręką jakby ją wyganiał.
– To nie jest mój ukochany. – powiedziała, będąc przy drzwiach.
Paweł pokrótce opowiedział o mężczyźnie, który czekał na dziewczynę. Jan
zaskoczył syna znajomością o firmie Patryka, tłumacząc, że interesował się
kiedyś firmami, które powstawały lub rozrastały się na rynku i zapadło mu to w
pamięci. Syn dalej nie wierzył w jego przemianę. Czuł, że coś jest nie tak.
Ola wyszła z sali i nie mogła uwierzyć, że Patryk jest w szpitalu. Patrzył na
nią z delikatnym uśmiechem na twarzy.
– Co ty tutaj robisz? – zapytała.
– Stoję.
– A co z firmą? Kto cię zastępuje?
– Poprosiłem ojca. Przypomni sobie jak to jest być szefem.
– Ojciec? A Karol?
– Wziął kilka dni wolnego.
– Jak to?
– Nie wiem. Nie podał powodu.
– Hmm… – pomyślała, że mógł się dowiedzieć, ale szybko usunęła tę myśl z
głowy. – Dlaczego tu przyjechałeś? – zapadło milczenie. Patryk patrzył na nią
błagalnie. – Nie patrz tak na mnie, tylko odpowiedz na pytanie.
– Musimy porozmawiać o tym… co się stało.
– Nie moglibyśmy tego zrobić po moim powrocie?
– Nie. Nie mogłem przestać o tym myśleć i wiem, że ty też nie.
Aleksandra patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami i nie wiedziała co ma
mu odpowiedzieć. W myślach pojawiło się wspomnienie wydarzenia w jego
gabinecie. W podbrzuszu poczuła przyjemne ukłucie, a serce przyspieszyło.
– Dobrze, tylko pójdę się pożegnać i możemy iść.
Jeszcze przez chwilę patrzyła na niego. Kąciki jej ust lekko się uniosły.
Odwróciła się na pięcie i weszła do sali. Napotkała pytający wzrok ojca i
zadowoloną minę brata. Poprosiła już przy wejściu, żeby nie zadawali żadnych
pytań, pożegnała się z nimi i wyszła. Szła z Patrykiem w milczeniu. Żadne nie
potrafiło rozpocząć rozmowy. Weszli do parku i przysiedli na jednej z ławek.
Obydwoje patrzyli gdzieś przed siebie.
– Z twoim ojcem wszystko w porządku? – spojrzał na nią i przerwał
milczenie.
– Już lepiej. – odpowiedziała, dalej nie patrząc na niego.
– Nigdy nie wspominałaś o swoich rodzicach… – zobaczył jej spiętą twarz.
– Wszystko w porządku?
– Po co tu przyjechałeś? – zapytała ostrym tonem.
– Martwiłem się o ciebie. – odgarnął jej kosmyk włosów z czoła.
W jej oczach pojawiły się łzy. Patryk natychmiast wziął ją w ramiona i zaczął
ją uspakajać, głaszcząc po plecach.
– Możesz mi powiedzieć. – rzekł. Ola wtuliła się w niego mocniej. – Już
dobrze, kochanie. – pocieszył ją, a jej łzy spływały na jego koszulę. – Wszystko
będzie dobrze. Twój ojciec wyjdzie z tego. Nie płacz.
Ola spojrzała w jego oczy i ujrzała w nich miłość. Zbliżyła wargi do jego ust i
delikatnie je musnęła. Patryk położył dłoń na jej karku i pogłębił pocałunek.
Dziewczyna oderwała się od niego, spojrzała mu głęboko w oczy i szepnęła:
– Kocham cię.
Mężczyźnie drgnęły kąciki ust. Oparł się o jej czoło i szeroko uśmiechnął.
– Ja ciebie też. – wyznał. – Musisz to skończyć… wiesz co. – powiedział
po chwili.
– Miałam to zrobić dzisiaj, ale…
– Spokojnie. Jak wrócisz do domu, to spotkacie się i wyjaśnicie sobie
wszystko… – wziął głęboki oddech, oparł się o ławkę i spojrzał gdzieś przed
siebie. – Wiem, że mnie znienawidzi za to.
– Nie mów tak. To nie jest twoja wina.
– Ani twoja. – spojrzał na nią i zapadło milczenie. Ola wstała z ławki i
wzięła go za rękę.
– Chodź, przejdziemy się. – posłuchał jej i szli przez park, trzymając
się za dłonie. Dziewczyna dziwnie się czuła, ale była szczęśliwa, że Patryk
jest przy niej. – Gdzie się zatrzymałeś?
– W hostelu.
– Mogłeś u mnie. – uśmiechnęła się tajemniczo.
– Czy to jakaś propozycja? – zatrzymali się przy barze. Przyciągnął ją do
siebie i spojrzał głęboko w oczy.
– Może. – chciała go pocałowała, kiedy…
– Oooo…! Proszę, proszę. Kto nas odwiedził? – usłyszała znajomy głos.
Odsunęła się od mężczyzny i spojrzała na znajomego. – Moja była narzeczona.
Sebastian Wegner niedoszły mąż Aleksandry. Chodził razem z Pawłem do jednej
klasy. Na początku kumplowali się, ale ich znajomość uległa pogorszeniu, gdy
Seba nie przeszedł do kolejnej klasy. Wpadł w złe towarzystwo, które obracało
się w dilowaniu narkotyków. Jego rodzice nie wiedzieli o tym do czasu, kiedy
policja nie zawitała w ich domu. Ola wiedziała o tym wszystkim, dlatego nie
chciała pakować się w związek z nim. Próbowała powiedzieć o tym ojcu, ale ten
nie chciał jej słuchać. Kiedy w domu Wegnerów znaleziono narkotyki, Sebastian
nie przyznawał się do ich posiadania, udawał, że nie wie skąd się wzięły w jego
mieszkaniu, ale przed sądem przyznał się do wszystkiego. Dostał trzy lata
wyroku.
Sebastian był wysokim brunetem o potężnej posturze. Lata spędzone w
więzieniu zmieniły go. Przed odsiadką był przeciętnym, szczupłym chłopakiem o
delikatnych rysach twarzy. A teraz jego twarz przybrała ostry wyraz, pojawiły
się blizny nad jedną brwią oraz na brodzie i tatuaż na szyi przypominający
pająka, lecz jego charakter się nie zmienił. Arogancki, pewny siebie egoista.
Nikt go nie znosił. Jan i ojciec chłopaka byli zawiedzeni jego postępowaniem.
Ten pierwszy uznał, że córka miała rację, nie wychodząc za niego za mąż, ale
nie mógł jej już tego oznajmić.
– Nigdy nie byłam twoją narzeczoną. – rzekła ostrym tonem.
– Masz rację. Nie byłaś, bo nie dostałaś ode mnie błyskotki na palec. –
poczuła od niego alkohol.
– Nawet jakbym miała, to nie byłabym twoją narzeczoną.
– Byłabyś kochanie. Byłabyś. – podeszła do niej i chciał ją dotknąć, ale
odsunęła się.
– Zostaw!
– Proszę stąd odejść i zostawić Olę w spokoju. – powiedział Patryk.
– To jest twój nowy fagas? Bogaty. Bogatszy ode mnie?
– Skończ!
– No oczywiście. Zawsze leciała na kasę. Uważaj na nią. Wykorzysta cię i
ucieknie. Suka.
– W tej chwili niech pan ją przeprosi.
– Kogo? Tę dziwkę?
– Proszę ją przeprosić! – odsunął dziewczynę i stanął naprzeciwko niego.
– A jak tego nie zrobię, to co mi zrobisz?
– To.
Uderzył go pięścią w lewy policzek. Chłopak przewrócił się na chodnik po mocnym
ciosie. Szybko się pozbierał i oddał Patrykowi. Zaczęli się bić. Dziewczyna
krzyczała i próbowała ich rozdzielić, ale nie udało się jej. Z baru wybiegło
dwóch mężczyzn, którzy ich rozdzielili. Ola podeszła do Patryka i objęła go.
Miał przeciętą wargę oraz leciała mu krew z nosa.
– Pożałujesz tego, gnoju! – krzyczał, kiedy ci prowadzili go do domu.
– Kto to był? – zapytał Patryk.
– Mój były… narzeczony.
– Narzeczony?
– Tak. Chodź do domu. Opatrzę cię i opowiem ci tę historię.
Wzięła go za rękę i ruszyli w kierunku jej domu. Ola opowiadała mu o swoim
dzieciństwie i okresie dojrzewania, które spędziła w rodzinnym miasteczku.
Dotarli do jej domu. Patryk przyciągnął ja do siebie i chciał ją pocałować, ale
skrzywił się z bólu, kiedy dotknęła jego ust.
– Sss…
– Przepraszam. Lepiej chodźmy, opatrzę cię.
Anna usłyszała dzwonek do drzwi. Pomyślała, że Ola i Paweł czegoś zapomnieli,
więc poszła otworzyć. W wejściu ukazał się młody mężczyzna. Przypomniał jej
dawnego ukochanego.
– Dzień dobry. Pani Anna? – zapytał.
– Tak, a pan kim jest?
– Karol Orantowski, chłopak Oli. – wyciągnął do niej dłoń, którą kobieta
uścisnęła.
– Miło mi, ale Oli nie ma.
– Och… A kiedy będzie?
– Nie wiem, bo poszła razem z Pawłem do szpitala. Może pan wejdzie i
zaczeka na nią?
– Nie chcę pani przeszkadzać.
– Ależ pan nie przeszkadza. Proszę wejść, napije się pan czegoś,
porozmawiamy.
– Dobrze. – wszedł do środka i podążył za Anną.
– Ola nie wspominała, że ma kogoś.
– Na pewno przejęła się stanem zdrowia ojca i nie myślała o tym, żeby
powiedzieć, że kogoś ma. – powiedział sam do siebie. Był zdziwiony oraz
zawiedziony tym, że jego partnerka nie pochwaliła się, że była z nim. Kobieta
przyniosła z kuchni wodę oraz sok i szklanki.
– Przepraszam, nie zapytałam czego pan się napije.
– Nic się nie stało. Woda wystarczy w ten upał.
– Na pewno? Może jednak…
– Na pewno. – zaśmiał się. – I proszę mówić mi Karol.
– Dobrze Karolu. Jesteś synem Grzegorza?
– Tak. Tata wspominał, że panią zna.
– Tak? – zaskoczyły ją jego słowa.
– Yhym… Podczas rocznicy ślubu, kiedy poznał Olę.
– A która to z kolei?
– Trzydziesta.
– Jak ten czas leci… A Wojtek i Halinka są ze sobą?
– Tak. Zna pani państwa Rozenberg?
– Poznałam ich przez twojego ojca. No proszę, państwo Rozenberg. Mają
dzieci?
– Tak. Syna i córkę. Patryk prowadzi firmę, a ja jestem współwłaścicielem.
– Przejął pałeczkę po ojcu. Ciekawe czy też tak jak ojciec, ożeni się ze
swoją asystentką.
– Ola jest jego asystentką.
– Aha, czyli tradycja zakończyła się na Wojtku.
– No niestety. Będzie musiał zatrudnić nową asystentkę, żeby podtrzymać
tradycję. – zaśmiali się.
Karol spojrzał w okno i zobaczył dziewczynę całującą jego przyjaciela, który
skrzywił się z bólu. Poczuł ukłucie w sercu. Wstał od stołu, przeprosił kobietę,
że zajął jej czas i oznajmił, że się spieszy. Szedł prosto do drzwi, kiedy
otworzyły się przed nim i ukazała się szczęśliwa para. Z twarzy Oli zniknął
uśmiech i pojawiło się zaskoczenie. Również Patryk zdziwił się widokiem
przyjaciela.
– Karol… Co ty tutaj robisz? – zapytała.
– Wychodzę.
– Ale…
– Nie dzwoniłaś. Trochę się zmartwiłem, że coś się stało. Dowiedziałem
się od Dagmary o twoim ojcu, więc postanowiłem przyjechać, zobaczyć jak się
czujesz, ale widzę, że dobrze.
– Dlaczego nie zadzwoniłeś?
– Chciałem zrobić tobie niespodziankę. – spojrzał na Patryka. –
Gratuluję. Jesteś szczęściarzem i nie zepsuj tego. – wyminął ich i wyszedł z
domu.
– Karol… – po policzkach Oli płynęły łzy. – Karol! – wybiegła za
mężczyzną. – Karol, zaczekaj! Proszę cię, porozmawiajmy. – zatrzymała go,
stając przed nim.
– O czym chcesz rozmawiać? – zapytał ze smutkiem w oczach.
– Przepraszam. Nie chciałam cię krzywdzić.
– Od jak dawna?
– Od samego początku kochałam Patryka.
– To po co ze mną byłaś?
– Myślałam, że mi pomożesz o nim zapomnieć, ale…
– Ale nie dałem rady. – zapadło milczenie. – Ale byłem głupi.
– Nie mów tak. – chciała go dotknąć, ale zrobił krok w tył.
– Jestem głupi. Przecież to było widać, że wy coś do siebie, ale ja byłem
tylko skupiony na sobie i nie zauważyłem tego co się wokół mnie dzieje.
– Nieprawda.
– Prawda. Jestem egoistą, zapatrzonym w sobie dupkiem i liczą się tylko
moje uczucia. Myślałem, że też mnie kochasz, ale przecież ty mi nigdy tego nie
powiedziałaś. Byłem zaślepiony. Och…. – uderzył pięścią w samochód.
– Karol, proszę cię. – podeszła do niego i chwyciła go za rękę.
– Zostaw. – wyrwał dłoń z jej objęć. Spojrzał jej głęboko w oczy i
dotknął jej policzka. – Przy Patryku będziesz szczęśliwa. Nie to co przy mnie.
Musiałaś udawać.
– Nie musiałam.
– Musiałaś. Wiem, że chciałaś, abym był szczęśliwy i bałaś się mnie
zranić, prawda? – Olę zaskoczyły jego słowa. – Wiedziałem. Och Ola… – przytulił
ją mocno.
– Wybacz mi.
– Nie mam czego ci wybaczać. To było wiadome, że będziesz z Patrykiem. –
spojrzała na niego pytająco. – Tradycja. – uśmiechnął się smutno.
– Nie miej do niego żalu.
– Nie mam. Muszę jechać. – pocałował ją w czoło. – Trzymaj się. – obszedł
samochód i otworzył drzwi.
– Karol… Nie myśl, że Patryk zemścił się za Amandę.
– Jednak wiesz o tym. – skinęła głową. – Przemknęło mi to przez głowę,
ale on nie jest taki jak ja. I tak długo pozostałaś mi wierna. Trzymajcie się.
I gratuluję. Cześć.
Wsiadł do auta i odjechał. Ola szła powoli do domu. Obok budynku czekała na nią
Agata, która wróciła z spotkania z Haną. Zobaczyła, że siostra jest smutna i
zmartwiła się tym.
– Co się stało? – zapytała.
– Nic takiego.
– Przecież widzę. Kim był ten facet?
– Karol, mój były.
– To po co tu przyjechał?
– Właśnie z nim zerwałam. – zobaczyła zaskoczoną minę siostry. –
Przyjechał zobaczyć co się ze mną dzieje, a zastał mnie z kimś innym.
– Nie rozumiem.
– Przyjechał też tu mój… ukochany.
– Co?! Ola nie nadążam.
– Długo by opowiadać. Muszę opatrzeć Patryka. – ruszyła do domu.
– Jakiego Patryka?
– Chodź, to go poznasz.
– Co się mu stało?
– Nic takiego. – weszły do środka i skierowały się do salonu.
– A! Miałam ci powiedzieć, że widziałam poturbowanego Sebastiana. Nieźle
mu ktoś przyłoooo… żył. – spojrzała na mężczyznę.
– Poznajcie się. To jest Patryk Rozenberg, mój szef i… chłopak. –
chwyciła go za rękę i uśmiechnęła się szeroko do niego. – A to jest moja
siostra, Agata.
– Miło mi cię poznać. Ola wspominała mi o tobie.
– A mi dopiero przed drzwiami. I tak nie wiem o co w tym wszystkim
chodzi. – zaśmiali się.
– Macie tu jeszcze wodę utlenioną. – Anna przyniosła buteleczkę i podała
córce.
– Mamę już poznałeś.
– Chciałam go opatrzeć, ale się uparł.
– Dobrze, opatrzę cię. – zwróciła się do mężczyzny i zaczęła się śmiać.
Na jego twarzy pojawił się rumieniec.
– Chodź Agata, zostawimy ich samych.
Ola kiwnęła do nich porozumiewawczo i wzięła do ręki waciki i buteleczkę z
wodą, nasączyła je i położyła na ranę przy ustach. Patryk zrobił kwaśną minę i
odsuną się od dziewczyny.
– Teraz spokojnie. Trzeba nie było się na niego rzucać.
– Sam się prosił. Miałaś mi opowiedzieć historię z nim związaną. – Ola
wzięła głęboki oddech i zrobiła niemrawą minę. – Obiecałaś mi.
– Wiem, że obiecałam, tylko…
– Może lepiej będzie jak mi o tym opowiesz. Będzie ci lżej na sercu… – na
jego twarzy pojawił się uśmiech.
– No dobrze.
Aleksandra posprzątała bałagan, zrobiła kawę i usiadła naprzeciwko niego.
Trudno było jej się cofnąć do przeszłości. Patryk widział jej walkę, którą
toczyła w środku, więc czekał cierpliwie. Ola zaczęła opowiadać swoje życie od
momentu rozpoczęcia szkoły średniej, jaką była osobą i co ją zmieniło. Najpierw
powiedziała mu o Pawle, a następnie o sobie. Mężczyzna patrzył zaskoczony na
nią. Nie mógł uwierzyć, że własny ojciec chciał zmusić swoje dzieci do ślubu z
kimś kogo nie kochały.
– Twój ojciec jest Polakiem? – zapytał.
– Tak, a co? – zaskoczyło ją jego pytanie.
– Przecież organizowanie ślubów i takie tam, to odbywa się w krajach
Wschodu. W Polsce już tego nie ma.
– On też został zmuszony do ślubu z mamą.
– Co?! Wybacz, że to powiem, ale twoja rodzina jest nieźle pokręcona.
– Wybaczam, bo sama też tak sądzę. Jest pokręcona do kwadratu. Co ja
mówię? Do sześcianu. Do potęgi milionowej. – zaczęli się śmiać.
– Z czego tak się śmiejecie? – do salonu wszedł uśmiechnięty Paweł.
Przywitał się z mężczyzną i był zaskoczony jego widokiem. – A tobie co się
stało?
– Nie doszły mąż Oli.
– Sebastian cię tak urządził?
– Tylko nie wiesz jak Patryk urządził jego.
– Wyobrażam sobie. Widziałem Karola jak jechał samochodem. Był tu? –
widząc smutną minę Oli, znał odpowiedź. – Wie o was?
– Wie. – odpowiedziała dziewczyna. Wzięła szklanki i udała się do kuchni,
zostawiając ich samych.
– I co?
– Był zaskoczony. – rzekł Patryk. – Myślałem, że wspomni o zemście za
Amandę.
– Pomyślał o tym, ale zbyt dobrze cię zna i wie, że nigdy byś tego nie
zrobił. Trochę się o niego martwię. – Ola wróciła na miejsce.
– Nie masz o co się martwić. – Paweł nalał sobie wody do szklanki i wziął
łyk.
– Nie znasz go i nie wiesz do czego jest zdolny. – poinformował go
mężczyzna. – Kiedyś też coś się wydarzyło, tylko nie pamiętam o co w tym
chodziło. Chyba o jakąś dziewczynę poszło, chyba tak. – zamilkł na chwile. –
Tak, to było w liceum. Zniknął na prawie miesiąc. W ogóle nie dawał znaku
życia. Wszyscy go szukali, nawet zgłosili to na policję, a kiedy wrócił, był
całkiem odmieniony. To od tamtego czasu zaczął bawić się dziewczynami.
– Zemsta za tamtą. – dopowiedział Paweł.
– Czy ja wiem? Ona była gorsza od niego. Karol chociaż wiązał się z
kobietami na jakiś czas, a ona zmieniała facetów jak rękawiczki.
– Uraz licealnej miłości. – rzekła Ola. Zapadła cisza i każdy wpatrywał
się w blat stołu.
Po krótkim czasie na dół zeszła Anna z Agatą i wraz z Aleksandrą zaczęły przygotowywać
stół do posiłku, a Patryk z Pawłem rozmawiali o męskich sprawach, zagadując
siostry i żartując z nimi. Po obiedzie dziewczyna zaprosiła mężczyznę do
swojego pokoju. Oglądał go z uwagą, pytając od czasu do czasu o różne rzeczy.
Ola opowiadała mu z radością o chwilach, które przeżyła. Czuła się szczęśliwa,
że mogła mu o tym opowiedzieć. Teraz już nic przed nim nie ukrywała.
Wieczorem rozstali się. Dziewczyna proponowała mu, aby został u niej, ale się
uparł i wrócił do hostelu. Zamieniła kilka zdań z mamą i rodzeństwem na temat
jej związku z szefem. Jak zawsze, Paweł droczył się z nią, z czego miał niezły
ubaw. Ola dumnie uniosła głowę i pomaszerowała do swojego pokoju. Przed snem
zadzwoniła jeszcze do Patryka.
Aleksandra była sama w kuchni. Zadowolona, robiąc śniadanie, nuciła sobie
pod nosem. Do pomieszczenia wszedł Paweł. Przyglądał się dziewczynie, jak
krzątała się między stołem a szafkami. Cieszył się z jej szczęścia, ale z
drugiej strony martwił się o nią.
– Cześć siostra. Jaka zadowolona.
– Bo zakochana.
– No, no. Musimy porozmawiać. – spoważniał.
– O czym?
– O ojcu. Coś kombinuje.
– Paweł, przestań.
– Nie przestanę. Wczoraj jak Patryk się pojawił w szpitalu, zapytał się o
jego nazwisko.
– A ty nie zapytałbyś się na jego miejscu?
– Zapytałbym się i dalej zadawałbym pytania dotyczące jego osoby, ale
ojciec…
– Ale ojciec? – powtórzyła, kiedy brat zamilkł.
– Wie o nich wszystko.
– Jak wszystko? Nie rozumiem.
– Wie, że prowadzą najlepszą firmę w Polsce oraz mają kontrakty zawarte z
innymi firmami międzynarodowymi. Dobra partia. Tak podsumował twój związek z
Patrykiem.
– Skąd on to wie?
– Tłumaczył się, że interesował się kiedyś firmami, które wchodziły na
rynek i rozwijały się. Ola, śmierdzi mi tu czymś. Ojciec się nie zmienił. Teraz
jak się dowie, że jesteś z bogatym facetem, będzie chciał to wykorzystać.
– Paweł, ojciec chciał, abyśmy żyli w dostatku, a nie tak jak było
przedtem.
– Tylko, że przedtem byliśmy szczęśliwi, a kiedy coś mu odbiło, wszystko
to zniszczył, bo chciał, aby jego dzieci weszły do bogatych rodzin! – uderzył w
blat.
– Paweł, uspokój się. Popełnił błąd, a teraz tego żałuje.
– Tak tego żałuje, że teraz zaczyna coś planować.
– Co planować? Ubzdurałeś sobie coś.
– Nie ubzdurałem. Sama zobaczysz i wspomnisz moje słowa.
– Jesteś przewrażliwiony.
– Ola, on chce postawić na swoim. Jeśli on nie mógł być bogaty, to
bogactwa zażyje poprzez swoje dzieci. Proszę cię, nie bądź naiwna.
Mężczyzna opuścił kuchnię, zostawiając ją zdezorientowaną. Nie wiedziała co ma
myśleć. Wiedziała, że ojciec pragnął być bogatym człowiekiem, ale nie mogła
przyjąć do wiadomości, że chciał to osiągnąć kosztami własnych dzieci. Musiała
dowiedzieć się prawdy o własnym ojcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz