Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

15 czerwca 2019

Asystentka

26

            Dagmara wracając do domu, spotkała Julię, która czekała na nią przed jej mieszkaniem. Na początku rozmawiały o bzdetach, dopiero kiedy przyjaciółka postawiła przed nią filiżankę z kawą, chciała zacząć temat, który ją dręczył, ale do środka wszedł Paweł.
– Cześć Julka. – podszedł do niej i pocałował w policzek.
– Cześć.
– Ty już z pracy? – zapytała ostro Daga.
– Oczywiście. Przecież jest po szesnastej.
– Myślałam, że gdzieś idziesz.
– Nie dzisiaj. Przeszkodziłem wam?
– Nie. – odpowiedziała Julia.
– Co cię do nas sprowadza?
– Przyszłam pogadać z Dagmarą.
– A ze mną? – zrobił smutną minę.
– Też, ale…
– Co to za sprawa? Może coś doradzę?
– Chciałabym się czegoś dowiedzieć.
– Czego?
          – Paweł, sam widzisz, że Julka chce ze mną porozmawiać, a nie z tobą. – powiedziała ostro Dagmara.
– Tylko może wiem więcej od ciebie?
– Wątpię.
– Skończcie! – przerwała im Julia.
– Zostawiam was samych. – Paweł zabrał swoje rzeczy i poszedł do pokoju Oli.
– Co chcesz wiedzieć? – zaczęła Dagmara.
– Już nic.
– Dalej, mów.
– Ola kocha Karola?
– Dlaczego mnie o to pytasz?
– Widziałam na przyjęciu u Ornatowskich, jak Ola patrzy na mojego brata, a on na nią. Na pewno wiesz… – zawiesiła słowo w pół zdania. – Dobra, nie było pytania. Zapomnij o tym.
– Julka…
– Powiedziałam, żebyś o tym zapomniała.
– Julia. – zaczęła Dagmara. – To nie jest takie proste. – wzięła głęboki wdech. – Ola od dawna jest zakochana w Patryku, ale nie potrafi się przyznać do tego.
– Co?! – wytrzeszczyła oczy. – Przecież ona jest z Karolem.
– Ola kocha Patryka. Kiedy twój brat zaręczył się, straciła wszelką nadzieję na związek z nim. Wtedy pojawił się Karol i… Ola związała się z nim, żeby nie czuć się samotnie, a kiedy Patryk dowiedział się o tym, zmienił się.
– Nie traktuje już Oli na dystans. On jej nawet tak nie traktował. Zawsze kiedy byłam w firmie, on… Tradycja dalej będzie trwała.
– Jaka tradycja? – zapytał Paweł.
            Dagmara nie wiedziała kiedy wszedł ponownie do kuchni i ile słyszał z ich rozmowy. Julia wyjaśniła mu o co chodzi. Paweł siedział, chodził i znowu siadał przy niej. Był zaskoczony słowami dziewczyny.
– Nie wierzę. Ola miałaby zostać panią Rozenberg?
– Widać, że nie jest ona obojętna mojemu bratu.
– Ciekawe co oni robią na tym wyjeździe?
– Jeszcze jadą. Przecież do Sandomierza jedzie się kilka dobrych godzin. – powiedziała Daga.
– To oni razem pojechali? – zapytała zaskoczona Julia.
– Yhym… Karol jest do twojej dyspozycji.
– Kochasz się w nim? – Paweł spojrzał na nią.
– Ja…
– Julia, to nie jest mężczyzna dla ciebie.
– Teraz ty? Wiesz co…
– Wiem. Zrobił ci scenę zazdrości. Zachowywał się tak jakby cię kochał. Ola mi wszystko powiedziała.
– Tak ci powiedziała?
– Tak.
– On nigdy na mnie nie zwracał uwagi, zawsze traktował jak siostrę, a ja…
– A ty go kochasz. – dokończył chłopak.
– Jak dowiedziałam się, że jest z Ola, załamałam się, ale później mi przeszło. Wiem jaka ona jest i wiem, że nie skrzywdziłaby go. Widać po nim, że jest w niej zakochany.
– Gdyby cię nie kochał, nie robiłby tobie sceny zazdrości.
– To nie była scena zazdrości. On po prostu… traktuje mnie jak młodszą siostrę, o którą trzeba się troszczyć. Zawsze powtarzał, że Patryk jest dla niego jak brat, a ja, że jestem jego siostrą, to przez to mnie tak traktował. Zawsze sprawdzał chłopaków, z którymi się spotykałam. Nawet mój rodzony brat tego nie robił.
– Bo chciał, żebyś nie trafiła na takiego dupka jak on.
– Nie jest dupkiem.
– Jest, bo jak widzi jakąś fajną laskę, bajeruje, uwodzi, zaprasza do łóżka, potem wiążę się z nią na kilka tygodni, z którą się bawi, a następnie, kiedy już się nią znudzi, rzuca. Nie chcę, żebyś była jego kolejną zabawką. Nie zasługuje na ciebie.
– A Ola?
– Nie martw się o moją siostrę. Ona da sobie z nim radę i już niedługo zakończy to.
– Skąd to wiesz?
– Z doświadczenia. Ola nigdy nie wiązała się z facetami powyżej roku.
– To prawda. Najdłuższy związek przetrwał osiem miesięcy. Chłopak mydlił jej oczy, a ona się zakochała. On to wykorzystał, a potem uciekł.
– Cierpiała przez kilka miesięcy. Próbowaliśmy wszelkich sposobów, żeby ją wyciągnąć z domu.
– A potem jej przeszło. Bawiła się facetami, aż znowu się nie związała. Trwało to pół roku. – Dagmara zamyśliła się.
– A co się stało?
– Hazardzista. Kiedy się o tym dowiedziała, rzuciła go. Też cierpiała, aż do momentu, kiedy spotkała Patryka. Była nim zachwycona. I znowu przyszło rozczarowanie.
– Amanda. Ona wszystko psuje.
– W sobotę dałaś niezły popis. – zaśmiał się Paweł.
– Przestań. W domu jeszcze mi to wypominają.
– Ciekawe, czy Patryk z nią zerwał?
– A miał to zrobić?
– Nie wiem, ale jak z nim rozmawiałem to wynikła z tego, że miał to zakończyć.
– Może w końcu poszedł po rozum do głowy. Co on widzi w tym pustaku?
– Ty i Ola nadajecie się. – zaśmiała się przyjaciółka. – Nienawidzicie jej i byłybyście w stanie zrobić wszystko, żeby tylko ona zniknęła z życia Patryka.
– Ola też?
– Też miała taki okres, że zrobiłaby wszystko, żeby się z nią rozstał, ale po zaręczynach… plan legł w gruzach.
– Mój brat był wtedy głupi, że jej się oświadczył. Od tamtego czasu tylko było planowane co i jak. A najlepsze jest to, że nie ustalili jeszcze daty.
            Julia opowiadała im o związku Patryka z Amandą. Wszyscy na początku myśleli, że będzie to przelotny romans, ale później okazało się jednak, że to coś poważniejszego. Rozmawiali również o pracy. Dziewczyna żaliła się, że brat nie chciał jej zatrudnić w firmie i postanowiła znaleźć inną pracę. Pracowała w nieruchomościach. Oprowadzała ludzi po mieszkaniach lub domach i zachęcała do kupna. Następnie pożegnała się z nimi i pojechała na umówione spotkanie. Dagmara posprzątała i sprawdziła telefon. Kobieta usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Dołączył do niej mężczyzna.
– Jeszcze jesteś na mnie zła?
– Nie, a dlaczego miałabym być?
– Nie wiem. Może dlatego, że…
– Skąd wiedziałeś jaki jest Karol?
– Czy to ważne?
– Ważne. Skąd wiesz?
– Od Patryka.
– Teraz jesteście wielkimi przyjaciółmi?
– A co? Zazdrościsz?
– Nie mam czego.
– Muszę poznać przyszłego szwagra.
– Przyszłego szwagra? Nawet nie wiesz czy rozstał się z Amandą.
– Mówił…
– Mówił, ale nie wiesz czy to zrobił.
– No nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.
– Nadzieja matką głupich.
– Jestem głupi od urodzenia.
– Nie musisz mi to mówić. Wiem o tym. Jak minęła tobie randka?
– Jaka randka?
– W piątek.
– To nie była randka, tylko zwykłe spotkanie z koleżanką z pracy. – podkreślił wyraźnie ostatnie słowo.
– Jasne. – bąknęła.
– Dagmara, nie wracajmy do tego.
– Zaliczyłeś ją?
– Co? O co ci chodzi?
– Ile przeleciałeś w tej Anglii?
– Czy to ważne?
– Jeśli ty mnie wypytujesz o takie rzeczy, to ja też mam do tego prawo. Ile ich było?
– Nie wiem, nie liczyłem.
– Dziesięć? Czy więcej?
– Dagmara!
– Czyli było więcej plus ona.
– O co ci chodzi?
– O nic. – wstała i poszła do łazienki wziąć prysznic. Kiedy rozbierała się, do pomieszczenia wszedł Paweł. – Wyjdź stąd!
– Nie. – objął ją w talii i przybliżył do siebie. – Może i było wiele, ale żadna nie dorównywała tobie. – gładził jej twarz. – To ty jesteś jedyną kobietą, którą kochałem, kocham i kochać będę. Żadna mi ciebie nie zastąpi. Jestem wstanie zrobić dla ciebie wszystko. Nawet odejść na zawsze, żebyś uwolniła się ode mnie. Wystarczy tylko jedno słowo.
            Zrobił kilka kroków do tyłu i czekał na jej odpowiedź. Do oczu dziewczyny napłynęły łzy. Stała w samej bieliźnie i przyglądała się jego poważnej minie. Chciała, żeby został, ale z drugiej strony bała się, że odejdzie bez słowa i znowu będzie cierpieć.
– Zostań. – powiedziała półgłosem.
– Dagmara… – podszedł do niej i obdarowywał jej twarz pocałunkami.
– Obiecaj mi coś.
– Wszystko, najdroższa. Wszystko.
– Że już nigdy mnie nie zostawisz.
– Nigdy cię nie zostawię. Obiecuję. Zostanę z tobą na zawsze. Jestem twój.
– A ja twoja.
– Powtórz to.
– Jestem twoja.
– Jeszcze raz.
– Twoja, twoja. Na zawsze.
– Kocham cię.
            Pocałował namiętnie, a następnie swoje pocałunki przeniósł na szyję. Dziewczyna zdjęła z niego koszulę i siłowała się z paskiem od spodni. Mężczyzna pomógł jej w rozpięciu. Razem z spodniami, na płytki upadła ich bielizna. Paweł uniósł ją do góry, a Daga oplotła nogami go w pasie. Zaniósł ją do salonu i ułożył na kanapie. Ich usta ponownie złączyły się w namiętny pocałunek. Delikatnie pieścił jej zagłębienie między udami. Dagmara drżała i wzdychała z zamkniętymi oczami. Poczuł jak jej biodra poruszają się, więc włożył kolano między jej uda. Otworzyła szeroko oczy i patrzyła na zadowolonego chłopaka. Ocierała się o niego, co jeszcze bardziej go podnieciło. Widząc, że zatraca się w rozkoszy, cofnął nogę i otrzeźwiła się.
            – Co robisz? – zapytała półprzytomna.
            – Nic. – zaśmiał się.
– Weź mnie… – jęknęła.
– Nie.
– Proszę… – sięgnęła w dół, ale szybko zabrał jej rękę.
– Jeszcze nie teraz.
            Pocałował namiętnie. Zsunął się niżej i zaczął pieścić jej brzuch, zjeżdżając coraz niżej. Obserwował twarz Dagmary. Z każdym ruchem, kiedy zbliżył palce do zagłębienia między udami i oddalał, dziewczyna była na granicy rozkoszy.
– Błagam cię… Już nie wytrzymam… Weź mnie…
– No nie wiem.
– Proszę… Paweł!
            Mężczyzna ugiął jej nogi i położył się między nimi. Przyssał się do jednej z piersi i zaczął całować. Dziewczyna jęczała, poruszając biodrami. Wbił się w nią mocno i głęboko, aż jęknęła z wrażenia. Na początku poruszał się powoli, ale z błaganiami dziewczyny, przyspieszał. Naprężyła ciała, na krótką chwilę zamarła i opadła bezsilnie na kanapę. Paweł jeszcze chwilę poruszał się w niej i on doznał najgłębszego uniesienia i opadł na jej ciało. Leżeli tak, oddychając ciężko. Następnie przenieśli się do pokoju dziewczyny i kochali się całą noc, zapominając o całym świecie.
            Patryk obudził się odwrócony do Oli i trzymał rękę na jej talii. Wodził wzrokiem po jej plecach, powoli podniósł dłoń, uniósł się i sprawdził czy dziewczyna śpi. Na palcach udał się do łazienki. Aleksandra słysząc zamykające drzwi, otworzyła oczy. Czuła jeszcze jego dotyk. Przyłożyła swoją dłoń na to miejsce, a na jej twarzy pojawił się rumieniec. Wzięła telefon i sprawdziła go. Dopiero teraz jej przyjaciółka odpisała na SMS–a.
To bielizna się przydała czy jednak była zbędna? ;)
Przydałby mi się szlafrok. A jak tam u was?
Okej. To kiedy wrócisz?
Nie wiem. Chyba dzisiaj wyjeżdżamy z miasteczka. Tylko okej? Myślałam, że coś się dzieje.
Jak wrócisz, to się przekonasz. Idę do pracy. Miłego dnia ;)
Olę zdziwił ostatni SMS od Dagmary.
Ciekawe co tam się dzieje? Może się pogodzili albo co gorsza, Daga wyrzuciła Pawła z domu. Ona jest do wszystkiego zdolna.
Z łazienki wyszedł Patryk. Przyglądał się siedzącej po turecku dziewczynie. Ola również zlustrowała go. Ubrany był w błękitną bluzkę i czarne spodnie.
– Dzień dobry. Jak się sapało? – zapytał.
– Bardzo dobrze. A tobie?
– Ujdzie. – usiadł obok niej, zakładając buty. – Co słychać w szerokim świecie?
– Nic ciekawego. – spojrzeli na siebie i patrzyli przez długą chwilę. – Pójdę do łazienki. – przerwała milczenie i wstała z łózka.
– A ja zejdę na dół.
– Dobrze. – stanęli naprzeciwko siebie.
            Błądzili wzrokiem po swoich twarzach. Patryk ujął ją za dłonie i przybliżył do siebie. Czuła na policzku jego gorący oddech, który przemieszczał się w kierunku szyi. Ukrył twarz w jej włosach, a drugą ręką przyciągnął do siebie. Ola błądziła rękoma po jego plecach, czując jak każdy jego mięsień napina się pod jej dotykiem.
– Nawet nie wiesz jak bardzo cię pragnę. – szepnął.
– Kochaj się ze mną. – zaczęła całować jego szyję.
– Nie mogę.
– Możesz. – ujęła jego twarz i spojrzała w oczy. – Możesz.
            Ich usta były spragnione pocałunku. Patryk położył Olę na łóżko. Uniósł jej nogi, które oplotły go w pasie i pieścił jej uda. Pocałunki przeniósł na jej szyję i piersi. Dziewczyna wczepiła palce w jego włosy, przyciągając go do siebie. Ponownie złączyli się w pocałunku. Kiedy mężczyzna oderwał się od niej, żeby zaczerpnąć tchu, Ola otworzyła oczy i patrzyła na niego półprzytomnie. Zauważył w nich Karola i ją. Szczęśliwych. Potem słyszał głos Pawła, że jednak tak nie jest, ale znowu pojawiła się wizja pary.
– Patryk. – rzekła cicho. – Co się dzieje?
– Nie mogę.
– Dlaczego?
– Nie mogę. – zaczął się wycofywać.
– Patryk. – chciała go dotknąć, ale odskoczył od niej.
– Nie mogę. Nie mogę być taki jak Karol. Nie mogę.
– Jaki? Patryk, co jest? – uklęknęła na łóżku i przyglądała się zdenerwowanemu mężczyźnie.
– Wybacz mi. – wyszedł z pokoju, zostawiając ją samą.
            Była w szoku po tym co zaszło między nimi. Ciągle chodziło jej po głowie, jaki jest jej partner i dlaczego Patryk nie chce robić tego samego co on? Dręczyły ją pytania, na które chciała jak najszybciej poznać odpowiedź. Udała się do jadalni, ale nikogo tam nie zastała, więc poszła do kuchni. Przywitała się z gospodynią i zjadła śniadanie. Porozmawiały o ich pobycie, a następnie dziewczyna poszła szukać swojego szefa. Odwiedziła warsztat samochodowy, ale nie zastała go tam. Weszła do baru, ale był nieczynny, więc tam też go nie było. Wróciła do pensjonatu i zapytała Różę czy go nie widziała, ale ta nie wiedziała gdzie jest gość. Kobieta skierowała ją na wzgórze, które znajdowało się za pensjonatem. Ola posłuchała jej i udała się tam, lecz i tam go nie znalazła. Weszła do altanki, która była zrobiona z kopuły z kolumnami, ogrodzona płotem. Całość pomalowana była na biało, a dach zrobiony był z czarnej dachówki. Usiadła na ławeczce i przyglądała się widokowi. W oddali rósł las, a dookoła złociło się zborze. Gdzieś wychwyciła wzrokiem jak rolnik wyprowadza krowy na pastwisko. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Ludzie prowadzili tu spokojne życie i nie przejmowali się problemami.
            Po godzinie samotności i rozmyślań o bliskich, postanowiła wrócić do pensjonatu. Kiedy szła, powróciło wspomnienie jak cała trójka była szczęśliwa u boku rodziców. Ola zaczęła się zastanawiać, czy rodzice tak naprawdę się kochali. Dzieciom okazywali wiele miłości, ale do siebie już nie.
Róża zawołała ją na obiad. Dziewczyna zapytała ją o mężczyznę, a ona odpowiedziała jej, że jest z jej mężem w mieście i wrócą dopiero późnym popołudniem. Miała kilka godzin dla siebie, więc poszła zwiedzić miasteczko.
            Tak jak kobieta mówiła, mężczyźni wrócili prawie pod wieczór. Patryk był zadowolony z podróży. Od powrotu unikał dziewczyny i nie odezwał się do niej. Był dla niej oschły i zimny. Kiedy chciała go chwycić za rękę, szybko zabierał ją. Po jego porannych czułościach nie było śladu. Ola pomogła gospodyni posprzątać. Ta poradziła jej, żeby wzięła Patryka i poszli do baru. Dziewczyna na początku wahała się, ale posłuchała jej rady i poszła do pokoju. Mężczyzna był jeszcze w łazience. Aleksandra denerwowała się. Nie wiedziała jaką odpowiedź usłyszy. Patryk wyszedł ubrany w czarne rzeczy. Był poważny, żadne uczucie nie biło z jego oczu. Dziewczynie zaczęło szybciej bić serce.
– Coś się stało? – zapytał lodowato.
– Nie… Chciałam się tylko zapytać… – spojrzała na niego i zamilkła.
– O co? Tylko proszę cię, nie zaczynaj tematu z Karolem.
– Nie o to mi chodziło. Chciałam…
– No.
– Może poszlibyśmy do tego baru? – wskazała odruchem ręki. Zapadło między nimi milczenie. Dziewczyna patrzyła a niego wzrokiem pełne nadziei.
– Dobrze. – wyraz jego twarzy złagodniał.
– Tylko się odświeżę i możemy iść.
– Okej. Będę czekać na dole.
            Wyminął ją i wyszedł. Ola odprowadziła go wzrokiem. Z jej twarzy zniknął uśmiech. Dlaczego był zły? Dlaczego traktował ją oschle? Miała nadzieję, że w barze coś z niego wyciągnie. Po kilku minutach zeszła do holu. Róża widziała zmartwienie dziewczyny. Uniosła dłonie i zacisnęła kciuki, kiwając do niej pozytywnie głową. Ola uśmiechnęła się i wyszła razem z Patrykiem. Przez całą drogę milczeli.
W środku nie było dużego tłoku. Na scenie ktoś przygrywał na gitarze i śpiewał muzykę country. Kilka osób obserwowało grę w bilard, młodzi chłopcy rzucali lotkami w tablicę i starszy mężczyzna grał na maszynie, a obok niego stało dwóch kolegów. Para usiadła przy barze i zamówili piwo.
– Samochód jest jeszcze w naprawie? – przerwała milczenie.
– Jutro rano będzie gotowy, więc ruszymy w dalszą podróż.
– Jesteś zły?
– Nie. – odpowiedział oschle.
– Przecież widzę. Jesteś zły na mnie? Zrobiłam coś złego?
– Nie. Nic złego nie zrobiłaś. Jestem zły na siebie, bo…
– Bo?
– Powinienem trzymać się jak najdalej od ciebie. – spojrzał na nią. – Nie mogę popełnić tego samego błędu co Karol. Nie będę taki jak on.
– Ale co takiego zrobił Karol?
– Paweł ci nie powiedział?
– A co miał mi powiedzieć? – milczał. – Patryk.
– O niczym nie wiesz?
– Ale o czym?
– Nieważne.
– Ważne.
– Zapytaj się Karola. – spojrzał przed siebie, a potem na scenę.
– Nie. Pytam ciebie. Patryk. – chwyciła go za ramię, a on odwrócił twarz w jego kierunku. – Powiedz mi, co takiego Karol zrobił?
            Mężczyzna wziął głęboki oddech i zaczął opowiadać historię związku z Amandą. Pominął szczegóły związane z uczuciami do asystentki, które powiedział jej bratu. Aleksandra słuchała go i z każdym zdaniem wypowiedzianym przez jej szefa, była w szoku.
– Postanowiłem, że nie popełnię tego samego czynu co on. Nie odbiję mu dziewczyny. Chociaż mógłbym to zrobić. – odwrócił twarz i powiedział do siebie, dopijając piwo.
– Mógłbyś.
– Ale tego nie zrobię. – rzekł i ponownie spojrzał w kierunku sceny.
– Ciągle patrzysz na tę scenę. Widzisz coś ciekawego?
– Dobrze grają.
– Może też coś byś zagrał?
– Nie.
– Może jednak?
– Scena jest dla każdego. – zaczął barman. – Grają i śpiewają tu beztalencia, ale też zdarzają się tacy jak oni. Talenty. Są tu państwo pierwszy raz?
– I ostatni. – odpowiedział Patryk.
– To tym bardziej pan powinien coś pokazać.
– Nie mam ochoty. Poproszę kolejne piwo.
– A ze mną miałbyś ochotę wystąpić na tak małej scenie? – zapytała Ola. Patrzyła na niego z pełną nadzieją. – Proszę?
– A co byś chciała zaśpiewać?
– Znasz może Poison & Wine The Civil Wars?
– Znam. A dlaczego akurat ta?
– Bo dobrze opisuje naszą sytuację.
– Zaśpiewajmy to. – odpowiedział po długim milczeniu.
Kiedy chłopcy, którzy byli na scenie, zeszli z niej, Patryk poprosił jednego o pożyczenie gitary, a barman zapowiedział ich występ. Nastroił instrument i spojrzał na uśmiechniętą dziewczynę.
– Gotowa?
– Tak.
– Denerwujesz się?
– Trochę, a ty?
– Też.
– Zaczynamy?
– Tak.
            Patryk zaczął grać na gitarze i w głośnikach rozbrzmiał jego głos, a następnie dziewczyny. Wszyscy w barze przycichli i słuchali ich z zachwytem. Para patrzyła na siebie, śpiewając piosenkę. Zapomnieli, że kilkadziesiąt par oczu obserwuje ich. Śpiewali swobodnie. Kiedy skończyli, otrzymali głośne brawa i kilka osób zagwizdało. Muzycy byli zachwyceni ich występem. Proponowali im, żeby spróbowali swoich sił w branży muzycznej. Patryk przytaknął i odpowiedział:
– Kiedyś na pewno.
I wrócił z Olą na swoje miejsca. Chłopak, których ich obsługiwał, pogratulował talentu i podał kolejne szklanki z piwem. Rozmawiał z nimi o pracy w barze, o swoim życiu prywatnym i co go trzyma w miasteczku, które się nie rozwija.
            Aleksandra oprócz piwa zamówiła sobie kilka drinków. Mężczyzna ponaglał ją, żeby przestała pić, ale go nie słuchała. Po północy wyprowadził ją z baru. Gdyby jej nie trzymał, przewróciłaby się na pierwszym zakręcie. Dziewczyna nie chciała jeszcze wracać do pensjonatu i pociągnęła go na wzgórze. Wyrwała się z jego objęć i pobiegła przed siebie, potykając się co chwilę. Chciał ją złapać, żeby nic sobie nie zrobiła, ale unikała jego dotyku. Kiedy przewróciła się ostatni raz, nie miała już siły wstać, więc odwróciła się na plecy i podziwiała niebo. Mężczyzna stanął nad nią i patrzył z góry. Ola dostała napadu śmiechu i nie mogła go powstrzymać. Patryk również zaczął się śmiać bez powodu. Kiedy uspokoili się, dziewczyna odezwała się pierwsza.
– Połóż się obok mnie.
– Jest już późno. Powinniśmy wracać.
– Tylko na chwilę. Zobacz jakie piękne gwiazdy. No dalej, kładź się. – wskazała mu miejsce obok siebie.
– Dobrze, już się tak nie piekl.
– No, grzeczny chłopiec.
– Za to ty dzisiaj jesteś bardzo niegrzeczna.
– Lubisz takie, prawda?
– Lubię wszystkie kobiety.
– A mnie lubisz? – spojrzała na niego.
– Dobrze wiesz, że tak.
– Ja też cię bardzo, ale to bardzo lubię.
– Wiem.
– Jesteś piękny. – odwróciła się na bok. – Gdybym nie była z Karolem, to doszłoby do czegoś między nami?
– Nie mam pojęcia.
– Nie doszłoby. – zaczęła zbierać się.
– Dlaczego?
– Bo jesteś z Amandą.
– Ja…
– Chodź. – zaczęła iść w kierunku pensjonatu. Czuła się lepiej, ale alkohol jeszcze robił swoje.
– Zaczekaj. – dogonił ją. – Ola, ja…
– Samochodu jeszcze nie ma.
– Rano będzie.
– To chodźmy spać, bo trzeba wcześnie wstać. – zaśmiała się i ruszyła przed siebie, zostawiając Patryka w tyle.
– Nie jestem z Amandą. – powiedział, ale dziewczyna go nie słyszała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz