Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

3 lipca 2020

Asystentka

52

            Para jechała w milczeniu. Patryk zauważył, że Ola ma zamknięte oczy. Domyślił się, że delektowała się dźwiękiem, które wydawało auto. Dodał więcej gazu, co sprawiło, że dziewczyna otworzyła oczy.
– Zwolnij. Jesteś na terenie zabudowanym. – skarciła go, a on zaśmiał się.
– Już nie bądź taka przepisowa. Gdzie chcesz jechać?
– Jedź… – zastanawiała się, gdzie mężczyzna mógł ją zabrać. – Na cmentarz.
– Tak jest.
            Kiedy dotarli na miejsce, Patryk szybko wysiadł z auta, aby otworzyć drzwi Oli, ale spóźnił się, bo dziewczyna zamykała je. Spojrzała na niego i zaśmiała się z jego miny. Stanęli przy grobie Jana i milczeli. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
– Miał przed sobą tyle życia… – szepnęła.
– Wiedział, że umiera.
– Dzwoniłeś każdego wieczora. Dlaczego mi nie powiedziałeś? Dlaczego w ogóle się nie odezwałeś? – spojrzała na niego.
– Skąd wiesz?
– Domyślałam się po trzecim dniu, a potwierdzeniem było jak cię ujrzałam i przestałeś dzwonić. Dlaczego to robiłeś? – czekała na odpowiedź, ale Patryk milczał. – Odpowiedz.
– Chciałem usłyszeć twój głos.
– Teraz go słyszysz.
– Gdzie byłaś? Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego nie wróciłaś? Teraz ty mi odpowiedz na te pytania. – patrzyli na siebie ze złością.
– Byłam w Barcelonie u babci. Dobrze wiesz dlaczego. Nie wróciłam, bo nie wiedziałam o tym co się wydarzyło.
– Julia tobie nie powiedziała?
– Chciałam o tobie zapomnieć. – odwróciła się do niego plecami. – Po twoim ślubie nie sprawdzałam żadnych portali, bo nie chciałam widzieć żadnych zdjęć.
– Ceremonia była zamknięta. Jedynie zobaczyłabyś jak goście opuszczają kościół. – rzekł spokojnym tonem. – I zapominałaś o mnie?
– Nie, bo nie dałeś mi szansy. – kątem oka zauważyła, jak uśmiecha się dumnie. – No i z czego się śmiejesz? – zapytała ostro.
– Z niczego. Chodź, odwiozę cię do restauracji, bo jest coraz chłodniej, a ja muszę wracać do miasta.
– Po co? Do firmy? Wystarczyło wyjechać na kilka tygodni, a ty już popadłeś w pracoholizm.
– Trzeba było zostać.
– Nie zaczynaj.
– Ja zaczynam? – przystanął, patrząc na nią z zaciekawieniem.
– Zawsze mnie prowokowałeś.
– Wróciła i już ma wąty. – bąknął, mijając ją.
– Nie ma sprawy. Wyjadę.
– Nawet się nie waż. – odwrócił się szybko, powodując wpadnięcie Oli w jego ramiona. – Teraz się przyznaj, zawsze na mnie leciałaś. – uśmiechnął się łobuzersko.
            Uwolnił się, przeszedł kilka kroków do tyłu, patrząc na nią, a następnie odwrócił się i wyszedł z cmentarza.
Tak, od zawsze leciałam na ciebie.
            Odwiózł ją pod same drzwi restauracji. Para przez całą drogę dogryzała sobie, czego bardzo brakował dziewczynie. Pożegnali się i Ola wysiadła z auta. Mężczyzna zatrąbił i krzyknął do niej przez otwarte okno.
– A mój płaszcz?
– Następnym razem.
– Zatrzymaj go sobie.
Pokiwała mu i weszła do środka. Patryk patrzył jeszcze w stronę drzwi i odjechał.
            Kiedy wszyscy goście pożegnali się, Anna poprosiła córkę, aby przywiozła swoje rzeczy z hostelu i zamieszkała na jakiś czas w domu. Przekazała również informację swojej matce, która nie skorzystała z gościnności córki, natomiast Alex z przyjemnością się zgodził, lecz Wioleta go skarciła i odmówił. Ola razem z Pawłem pojechali do hostelu po jej rzeczy. Kiedy mężczyzna przyjechał z nią, w domu czekała na nich Agata. Przywitała ją z radosnym piskiem i zaprowadziła do pokoju. Dziewczyna weszła do środka, przypominając sobie wszystkie chwile z ojcem.
Przy śniadaniu, Anna oznajmiła swoim dzieciom, że następnego dnia mają spotkać się z prawnikiem ojca. Ola wymieniła z bratem porozumiewawcze spojrzenia. Kiedy posprzątali, razem z Pawłem i Agatą udali się na spacer, przypominając sobie dzieciństwo.
– Zmieniło się tutaj. – rzekła Ola, zajmując miejsce przy stoliku w ich ulubionej kawiarence.
– Teraz interes przejęła córka Stefcia. – wytłumaczyła Agata.
– Aga? – zapytał zaskoczony Paweł. – No proszę, a zarzekała się, że nigdy nie przejmie rodzinnego interesu.
– Każdy tak mówi, a później i tak robią co innego.
– Dokładnie. Ja miałem tu mieszkać, pracować i co? Jestem informatykiem w dużej firmie budowlanej.
– Ciekawe jaka przyszłość czeka mnie.
– Wybudują firmę, to wuja zatrudni cię na stanowisko księgowej.
– Żeby tylko. – bąknęła Agata.
– A jak ci się układa z Adamem? – zapytał brat.
– Przyjeżdża w każdą sobotę. Poznajemy się. – zarumieniła się, na wspomnienie pierwszego pocałunku. – A kim jest ten chłopak co z tobą przyjechał? – zapytała siostry, lecz ta jej nie odpowiedziała. – Ola. – nie reagowała. – Ola.
– Co? – spojrzała zaskoczona na rodzeństwo. – Co jest?
– To ty nam powiedz. O czym myślałaś? – zapytał.
– Dlaczego prawnik chce się z nami spotkać?
– Mama powiedziała, że ojciec spisał testament.
– Jaki testament? Przecież nie mieliśmy dużego majątku. – zdziwił się chłopak.
– Pamiętasz o interesach, o których wspominała mama, kiedy była u nas?
– Yhym… – kiwnął głową.
– Może to ma coś wspólnego z tym. – Ola spojrzała na rodzeństwo.
– Teraz dowiemy się jakie ojciec prowadził interesy. – rzekła Agata.
– Albo będziemy bogaci albo będziemy tonąć w długach. – wzdychnął Paweł.
– Bądźmy dobrej myśli. Ciekawi mnie, co tym razem tata wykombinował. – Ola uśmiechnęła się tajemniczo.
– A co miał niby wykombinować?
– Widać jak znałeś ojca.
– Dobra, skończcie debatować. Siostra, lepiej powiedz kim jest ten chłopak co z tobą przyleciał. – Agata spojrzała z ciekawością na dziewczynę.
– Alex. Pracował u babci jako ogrodnik, a potem zrezygnował i jest asystentem operatora. Chce zostać fotografem. Na razie się dokształca w tym fachu, po przez wiadomości z internetu, ale myślę, że może mu się udać.
– Jest dobry? – zapytał brat.
– Pokazywał mi kilka zdjęć. Są dobre, ale potrzebują trochę kompozycji, kontrastu i kontekstu.
– A koloru już nie? – zaśmiał się.
– Kolor mają, ale są niedoprecyzowane.
– Musi użyć odpowiednich programów.
– To samo mu mówiłam, ale nie ma warunków, żeby ściągnąć chociaż z internetu. Ostatnio nie ma dobrych relacji z babcią, więc nie przychodził do pensjonatu. Teraz musi korzystać z kafejki internetowej, która nie jest czynna codziennie.
– Jak to? – zdziwiła się siostra.
– Tam gdzie ja byłam, to potwierdza się, że Hiszpanie to lenie, ale jak pojechałam do centrum, zmieniłam zdanie. Natomiast w Madrycie pracują jak mrówki, w Barcelonie też, ale są jeszcze tacy, co bawią się pracą.
– Na pewno stare pokolenie. – zaśmiał się chłopak.
– Stare uczy młode. W niektórych rodzinach przechodzi to z pokolenia na pokolenie.
– A ty co tam robiłaś przez te dwa miesiące? – zapytała Agata.
– Pracowałam w restauracji jako kucharz. Poznałam kilka trików gotowania.
– Teraz będziesz dla nas gotować.
– Chciałabyś. – uśmiechnęła się złośliwie.
– A może dla Patryka? – siostra spojrzała na nią.
– Właśnie. Jak po wczorajszym? – zapytał brat.
– Porozmawialiśmy, podroczyliśmy się i tyle.
– Zabrałaś mu płaszcz. – oznajmił.
– Było mi zimno, więc mi go dał. Oddam mu przy najbliższym spotkaniu.
– A będzie? – zaciekawiła się Agata.
– Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak. – uśmiechnęła się rozmarzona.
– Ty też tak wyglądasz jak wspominam o Adamie. – zaśmiał się Paweł.
– Nieprawda.
            Rodzeństwo wróciło do domu na obiad. Po nim Ola zaszyła się w swoim pokoju. Wyciągnęła pudełko z szafy, w którym trzymała swoje cenne przedmioty. Wyjmowała każdą rzecz, oglądając i przypominając sobie sytuację, które miały miejsce w jej życiu. Niektóre sprawiały uśmiech na twarzy, a niektóre łzy i bolesne wspomnienia.
– Mogę wejść? – w drzwiach stanęła Anna.
– Oczywiście. – wskazała jej miejsce obok.
– Co robisz?
– Przeglądam zawartość pudełka.
– Twój tajemniczy skarb. – uśmiechnęła się, obejmując ją ramieniem. – Zbierałaś wszystko co wpadło ci w rękę.
– Do dzisiaj tak mam.
– Ładny wisiorek.
– Dziękuję. Dostałam go.
– Od kogo?
– To długa historia.
– Mamy przecież dużo czasu.
            Aleksandra opowiedziała jej o gościu, który przebywał w pensjonacie wraz z żoną. Anna nie mogła uwierzyć w podobieństwo mężczyzny do Patryka, ale córka pokazała jej zdjęcie i oniemiała. Wzruszyła ją również historia jego żony. Dziewczyna pokazała list, który dostała od zmarłej kobiety. Ola wstała z łóżka i przyglądała się Annie.
– Nie mogę w to uwierzyć. Wierzysz w moc tego wisiorka?
– Nie wiem. Jak na razie… – pomyślała o Patryku. – Może on ma jakąś moc. – spojrzała na matkę. – Odkąd go noszę czuję się inaczej.
– Myślisz o nim?
– Cały czas. – usiadła. – Wczoraj jak byliśmy sami, czułam, że miedzy nami nic się nie wydarzyło i było tak jak przedtem. Jakby nie było Amandy i tego wyjazdu, ale później…
– Co się stało? Powiedziałaś mu?
– O czym i komu? – do pokoju weszła Agata.
– Nie umiesz pukać? – matka skarciła ją wzrokiem.
– Przepraszam. Mogę wejść?
– Tak. – Ola uśmiechnęła się do niej i wyciągnęła rękę. – Chodź.
– O czym rozmawiałyście?
– O moim pobycie w Barcelonie.
– Ale o czymś jeszcze. Słyszałam, że miałaś coś komuś powiedzieć.
– Agata nie bądź dociekliwa.
– Dobrze mamo. – starsza córka uspokoiła ją. – Prędzej czy później i tak się dowie.
– Ale o czym? – zmarszczyła brwi.
– Tylko mi obiecaj, że nikomu nie powiesz.
– Nikt się nie dowie.
– Jestem w ciąży. – rzekła po długim milczeniu.
– Co? – patrzyła na nią z niedowierzaniem. – Naprawdę?
– Tak.
– Zostanę podwójną ciocią. – przytuliła ją mocno do siebie. – Gratuluję. Patryk jest ojcem?
– Tak.
– Zaszłaś przed wyjazdem?
– Na to wygląda. – uśmiechnęła się.
– I jeszcze mu nie powiedziałaś?
– Nie miałam odwagi.
– Rozumiem. – zaburczało jej w brzuchu, a kobiety zaśmiały się. – Ale mój brzuch już nie. Jestem głodna.
– To chodźmy do kuchni coś przyrządzić. – rzekła matka.
– Niech Ola coś zrobi.
– Pani kucharz. – Anna objęła ją ramieniem.
– Zobaczymy co macie i może coś wykombinuję.
            Ola zaszyła się w kuchni i przygotowywała coś na kolacje, natomiast Anna i Agata nakrywały do stołu. Kobieta zadzwoniła do matki i poprosiła, aby przyprowadziła Alexa. Młodsza siostra udała się do dziewczyny, żeby jej pomóc, a zarazem dowiedzieć się czegoś więcej o chłopaku. Była zafascynowana jego urodą. Dziewczyna opowiedziała jej o nim, ale również ostrzegła. Miała jednak nadzieję, że chłopak zmienił się na dobre i nie jest już kobieciarzem.
            Wioleta wraz z Alexem przyszli punktualnie. Aleksandra przywitała ich z radością. Przedstawiła chłopaka swojej młodszej siostrze. Dziewczyna pod wpływem jego spojrzenia, zaczerwieniła się. Myślała, że jej serce przebije żebra i wydostanie się na zewnątrz. Udała się do kuchni, gdzie przebywała Ola.
– Co tym razem nam zaserwowałaś? – zapytał chłopak.
– Smażony ryż z oliwkami.
– Kuchnia hiszpańska. – odezwała się Wioleta, uśmiechając się do wnuczki.
– A deser też zrobiłaś? – zapytała matka.
– Oczywiście. Churros. – spojrzała na niego. – Zobaczymy kto robi lepsze. – uśmiechnęła się złośliwie.
– A gdzie Paweł? – zapytała babcia.
– Pojechał odwieźć Dagmarę do miasta, bo jutro wraca do pracy.
– Zdąży na odczytanie testamentu?
– Tak.
– Ciekawe, co takiego zostawił dla mnie mój kochany zięć. – puściła oczko do Oli.
– Mamo. – córka obdarzyła ją lodowatym spojrzeniem.
            Po kolacji Agata poszła na spacer z Alexem. Na początku to chłopak wypytywał ją, a ona odpowiadała mu zdawkowo, lecz z każdym pytaniem mówiła coraz więcej. Alex robił wszystko, aby mu zaufała. Zorientował się, że nie wie o nim całej prawdy. W duchu dziękował Oli, że nie powiedziała zbyt wiele o nim. Postanowił trzymać Agatę jak najdalej od swojej babci. Kobieta idąc z nim na kolaję do córki, rozmawiała o jego zachowaniu.
            Aleksandra pomogła w sprzątaniu stołu po posiłku. Kobiety zwyzywały ją, że ma się oszczędzać, ale dziewczyna je zignorowała i robiła swoje. Następnie usiadły w salonie i rozmawiały na różne tematy. Wioletta opowiedziała córce o swojej pracy. Zaproponowała jej, aby jechała z nią, ale Anna odmówiła, ze względu na najmłodszą córkę, która za chwilę kończyła szkołę, i nie chciała wyjeżdżać bez niej.
– A gdzie ona w ogóle jest? – zapytała babcia.
– Poszła na spacer z Alexem. – oznajmiła Ola.
– Co?!
– Mamo, dlaczego tak się denerwujesz?
– Ten chłopak jest niebezpieczny. Zadzwoń do Agaty. – zwróciła się z prośbą do Oli.
– Babciu, nie przesadzaj. Alex się zmienił i nie jest już taki, jaki był na początku.
– Jest. On tylko udaje, żeby zabić twoją czujność.
– Mamo, widać, że chłopak jest miły i inteligentny, więc co miałby zrobić Agacie? Proszę, nie przesadzaj.
– To babiarz. Wykorzystuje każdą, a potem porzuca bez słowa.
– Alex jakoś nie zaciągnął mnie do łóżka i nie mów o nim źle. Agacie nic nie jest.
– Jeszcze zobaczycie i wspomnicie moje słowa. – skrzyżowała ręce na piersi i myślała o wnuczce.
            Dziewczyna wróciła zadowolona ze spaceru. Wioleta wypytała ją o przebieg ich spotkania. Agata opowiedziała jej wszystko, pomijając jego całus w jej policzek, który później przerodził się w namiętny pocałunek.
Następnego dnia wszyscy zjawili się o umówionej godzinie w kancelarii. Mężczyzna zaprosił wszystkich do sali, gdzie znajdował się długi stół z krzesłami. Kazał im zająć miejsca. Z jednej strony usiadła Anna, Paweł, Agata, Ola i Wioletta, a po drugiej rodzice Jana, jego szwagier i wspólnik warsztatu samochodowego.
– Witam państwa na odczytaniu testamentu Jana Szarakowskiego. Może dodam kilka słów od siebie. Jan był moim przyjacielem. Przez ostatnie miesiące wspierałem go w trudnej dla niego sytuacji. Na pewno są państwo zdziwieni, że Jan ma testament. – zamilkł, przyglądając się rodzenie zmarłego. – Czy są państwo gotowi na wysłuchanie ostatniej woli zmarłego? – wszyscy kiwnęli głową, a mężczyzna usiadł, wyjął z teczki kartki i zaczął czytać:
                                                           Testament
            Ja, Jan Szarakowski, syn Piotra i Urszuli z domu Kozak, urodzony 12 grudnia 1963 roku, na wypadek mojej śmieci pozostawiam niniejszy testament i czynię spadkobiercami:
1)      moją żonę Annę Szarakowską,
2)      mojego syna Pawła Szarakowskiego,
3)      moją córkę Aleksandrę Szarakowską,
4)      moją córkę Agatę Szarakowską,
5)      moich rodziców, Piotra i Urszulę Szarakowskich,
6)      moją teściową Wiolettę Kasprowicz,
7)      mojego szwagra Stefana Kasprowicz.
W obecnej chwili w skład mojego majątku wchodzą:
1)      dom mieszkalny,
2)      działka budowlana o powierzchni 250 m. kw. położoną na obrzeżach miasta,
3)      samochód osobowy marki Renault Duster,
4)      udziały w firmie Auto–Kaspr,
5)      udziały w firmie House Future,
6)      udziały w firmie R&O Property z o.o.,
7)      restauracja „Zielona Łąka”.
Podzielam majątek na odpowiednie części między moich spadkobierców. Przeznaczam:
1)      mojej żonie Annie Szarakowskiej dom mieszkalny, 30 % udziałów w firmie Auto–Kaspr i 5 mln złotych,
2)      mojemu synowi Pawłowi Szarakowskiemu działkę budowlaną, 40 % udziałów firmy House Future i 2 mln złotych,
3)      mojej córce Aleksandrze Szarakowskiej 20 % udziałów firmy R&O Property sp. z o.o. i 2 mln złotych,
4)      mojej córce Agacie Szarakowskiej samochód osobowy, 20 % udziałów firmy Auto–Kaspr i 2 mln złotych,
5)      moim rodzicom Piotrowi i Urszuli Szarakowskim 4 mln złotych,
6)      mojej teściowej Wioletcie Kasprowicz restaurację „Zielona Łąka” i 2 mln złotych,
7)      mojemu szwagrowi Stefanowi Kasprowicz 3 mln złotych.
Moją wolą jest, aby po mojej śmieci, moja żona Anna wyjechała do Hiszpanii. Mój szwagier z przeznaczonych pieniędzy rozbudował firmę. Chciałbym również, aby moja teściowa wróciła do Polski i poprowadziła restaurację. Polecam mojej córce, Agacie, aby po zdaniu matury, rozpoczęła studia.
                                                                                                          Jan Szarakowski
            Po odczytaniu testamentu, wszyscy byli zaskoczeni. Ola opuściła salę, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Za nią wyszedł brat. Stali w milczeniu, przyglądając się przechodniom. Po jakimś czasie wyszła Wioleta, rodzice Jana i szwagier. Babcia przekazała im, żeby wrócili do środka, bo prawnik chciał odczytać list od ojca. Rodzeństwo wróciło do sali i zajęli swoje miejsca. 
Anno, Pawle, Aleksandro, Agato,
            Za chwilę usłyszycie słowa wyjaśnienia. Na pewno jesteście zaskoczeni skąd miałem tyle pieniędzy i udziałów w różnych firmach. Za nim Henryk wam przeczyta, chcę Was bardzo przeprosić za moje ostatnie zachowanie. Znikałem na kilka dni, aby dokończyć sprawy, które zacząłem kilka lat temu. Wiedziałem, że umieram. Lekarze oznajmili mi to podczas ostatniego pobytu w szpitalu. Zakazałem im mówić, żeby Was nie martwić. Anno, kochanie, wiem jaką panikę zaczęłabyś siać, kiedy dowiedziałabyś się. Chciałem zaoszczędzić Tobie zmartwień. Miałem zwyrodnienie zastawek. Lekarze badali mnie często, żeby sprawdzić czym było to spowodowane. Dziwili się, że przeżyłem pierwszy zawał. Odkryli to za późno. Byłem chory na niedokrwienie serca. Moi kochani, badajcie się co jakiś czas. Nie ignorujcie bólu. Ja tak zrobiłem i teraz mnie nie ma z Wami.
            Anno, moja jedyna, chcę abyś spełniła swoje wszystkie marzenia, nie tylko wyjazd do Hiszpanii, ale również przerobiła dom na swój sposób. Wiem, że życie ze mną nie było łatwe. Wybacz mi. Chciałbym, abyś ułożyła sobie życie na nowo i była szczęśliwa.
            Pawle, mój synu, uszczęśliwiłeś mnie wiadomością, że zostaniesz ojcem. Bądź wzorem dla swoich dzieci i dobrym mężem dla Dagmary. Zarządzaj również dobrze firmą, w której teraz jesteś wspólnikiem.
            Aleksandro, moja córeczko, nie bądź na mnie zła. Musiałem kupić te udziały. Kiedy poznałem Patryka na początku nie przypadł mi do gustu, choć wiedziałem o jego rodzinie wiele rzeczy od kiedy zaczęłaś tam pracować. Byłem z Ciebie dumny, że pracujesz w takiej firmie. Po Twoim wyjeździe do Barcelony, widziałem jak chłopak cierpiał. Na pewno zadajesz sobie pytanie: dlaczego? Te udziały miały być rekompensatą za zadość uczynienie w razie krzywdy ze strony tej rodziny, ale myliłem się. Ta rodzina nie chciała Cię skrzywdzić, tylko przyjąć do siebie. Pokochali Cię. Daj szansę sobie i Patrykowi. Bądź szczęśliwa.
            Agato, kochanie moje, jesteś jedynym dzieckiem, które nie skrzywdziłem pod względem ślubu, ale skrzywdziłem Cię, odbierając Tobie brata i siostrę. Wybacz mi. Wiem, że przez te lata miałaś kontakt z Olą. Wiedz, że nie byłem zły, wręcz przeciwnie, cieszyłem się. Mam nadzieję, że zdasz maturę i pójdziesz na studia. Wierzę w Ciebie. Jesteś zdolną dziewczyną. Jesteś moją córką. Jesteś Szarakowska.
            Teraz na pewno wszyscy się śmiejecie. Tak moi drodzy, śmiejcie się, bo śmiech to zdrowie. Kochani, choć tyle razy już to powtarzałem, nie płaczcie po mojej śmieci. Jestem dumny, że mam taką rodzinę. Choć po moich błędach, rozdzieliłem ją, ale dzieci wróciły i znowu staliśmy się, choć na chwilę, rodziną.
            Zawsze będę nad Wami czuwać. Pamiętajcie – kocham Was. Korzystajcie z życia i bądźcie szczęśliwi.
                                                                                                Wasz tata i mąż
                                                                                                          Janek
            Kobiety otarły łzy i otrząsnęły się. Paweł podszedł do prawnika i podziękował mu, że był przy Janie do końca. Mężczyzna przekazał mu wszystkie papiery, które pozostawił jego ojciec. Następnie podeszła do niego Ola. Poprosiła go, aby umówił ją na spotkanie z prezesem firmy R&O Property. Chciała jak najszybciej ujawnić swoją tożsamość. Przypomniała sobie jak Patryk był wściekły, kiedy dowiedział się, że firma ma nowego wspólnika. Musiała dobrze przemyśleć czy chce zachować udziały. Niedługo na świat miało przyjść jej dziecko. Ich dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz