Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

20 marca 2017

Jestem przy Tobie

 12

 
            Minął rok od śmierci Mateusza. Klaudia spędziła ten dzień z jego matką. Ponownie opowiedziała jej jak się zaczęła widzieć Mateusza, za to Ewa pokazywała jej jego zdjęcia. Matka chłopaka jeszcze nie pozbierała się po jego śmierci, za to jego ojciec, Mariusz, ułożył sobie na nowo życie, co bardzo ją bolało. Natomiast Krystian wyjechał do Londynu w poszukiwaniu pracy. Kobieta została sama, więc Klaudia poprosiła swoją mamę, aby odwiedzała ją, kiedy ona będzie na studiach. Marzena zgodziła się. Dla dziewczyny, Ewa stała się kimś ważnym, niczym druga matka. Miała z nią świetny kontakt. Spotykała się z nią nie tylko, żeby powspominać Mateusza, ale również na pogaduchy przy kawie, chodziły razem na zakupy oraz jeździły na krótkie wycieczki. Również poprawiły się relacje ojca z dziadkiem. Klaudia była szczęśliwa, że jej rodzina w końcu jest pełna. Marek dobrze dogaduje się z Marzeną. Sam stwierdził, że to świetna kobieta i na miejscu syna sam by tak postąpił. Dziewczyna była gotowa, aby zacząć kolejny etap w swoim życiu. Zamieszkała w wynajętym mieszkaniu razem z Martą, które znajdowało się jakieś dziesięć minut od uniwersytetu.
            Mijały dni, tygodnie, miesiące. Klaudia pozytywnie zaliczała egzaminy. Podobało jej się na uczelni. Wykładowcy, choć byli wymagający, dobrze i ciekawie prowadzili swoje zajęcia. Atmosfera na wykładach była bardzo przyjemna. Każdy był dla siebie miły, ale też zdarzały się wyjątki. Najbardziej podobały jej się ćwiczenia. Odbywały się zazwyczaj poza uczelnią. Poznała dużo ciekawych i interesujących ludzi, dzięki którym przestała myśleć o Mateuszu. Nowi ludzie, nowe miejsca odciągnęły ją od tego.
– Już się tak nie ucz. – Marta cisnęła na nią.
– Jutro mam ostatni egzamin.
– Egzamin, egzamin, egzamin. W kółko to słyszę. Uczysz się już od kilku dni. Mogłabyś choć raz oderwać się od nauki i pójść ze mną na zakupy.
– Obiecuję Ci, jak zaliczę, to pójdziemy i spędzimy cały dzień w sklepach.
– Trzymam Cię za słowo. Nie odpuszczę Tobie. – pokazała na nią palcem. – Ja idę. Cześć kujonko.
– Tylko nie kujonko. – zaśmiała się. – Idź i się nakup.
            Przyjaciółka poszła na zakupy, a Klaudia wróciła do książek. Dzień minął szybko. Marta wróciła pod wieczór. Chwaliła się swojej lokatorce co kupiła. Dziewczynę za bardzo to nie interesowało, bo była zmęczona i chciała jak najszybciej położyć się spać, ale było jej głupio przerywać Marcie. Kiedy ta przestała opowiadać jak spędziła dzień, dziewczyna poszła wziąć szybki prysznic i od razu zasnęła. Nazajutrz musiała wcześnie wstać, aby jeszcze powtórzyć sobie cały materiał. Egzamin miała o jedenastej. Kiedy szykowała się do wyjścia, Marta ją zatrzymała.
– Chodź tu, musisz dostać kopniaka na szczęście.
– Nieee… – próbowała uciec, ale jej się nie udało. – Auuu…
– Teraz możesz iść i zaprezentować temu profesorkowi swoją wiedzę.
– Trzymaj kciuki.
– Trzymam. – pokazała dłonie.
– Idę. – wzięła głęboki wdech i wydech. – Cześć.
– Zadzwoń!
            Zdenerwowana czekała przed salą. Było jeszcze dwóch studentów przed nią. Raz chodziła w jedną i drugą stronę, a raz siadała na parapecie. Zauważyła, że jakiś chłopak ją obserwuje. Przyjrzała mu się ukradkiem. Był wysoki o ciemnej karnacji, włosy miał lekko na żel. Bardziej jej uwagę przyciągnął jego łobuzerski uśmiech. Chwilę przyglądała się jego sylwetce. Zauważyła, że ma szerokie, umięśnione ramiona. „Na pewno dużo trenuje.” – pomyślała. Był ubrany w czarną, obcisłą bluzkę, przez którą przebijał się jego kaloryferek. Zobaczyła, że udaje się w jej kierunku, więc szybko odwróciła głowę i patrzyła gdzieś przed siebie.
– Zdajesz u Schuchardta? – podszedł do niej i zagadał.
– Tak.
– Współczuję.
– Dlaczego? Znasz go?
– Tak. Zdawałem u niego. Prawie mnie oblał. Ostry i wymagający gość. – widział na jej twarzy malujące się przerażenie. – Ale nie martw się, zdasz.
– Tak sądzisz? Przecież sam mówiłeś, że…
– Nie przejmuj się moimi słowami. Jak zobaczy taką dziewczynę jak Ty, to od razu ulegnie.
– Przestań. – zarumieniła się.
– Uwierz mi. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej dziewczyny jak Ty. – spojrzała mu w oczy. Było w nich coś znajomego.
– Przesadzasz.
– Nie. Jesteś bardzo atrakcyjna. – uśmiechnął się tajemniczo. – Przepraszam za moje maniery. Jestem Karol. – podał jej rękę.
– Klaudia. – odwzajemniła uśmiech i podała mu dłoń. Zaskoczył ją, kiedy ucałował jej dłoń.
– Miło Cię poznać, Klaudio. – powiedział niskim głosem. Dziewczyna straciła na chwilę oddech i jeszcze bardziej się zaczerwieniła. – Może jak już będziesz po egzaminie to dasz się namówić na małą kawę?
– Ja? – ciągle była w szoku. – Nie mogę.
– Proszę. Nie odmawiaj mi.
– No dobrze, ale pod jednym warunkiem.
– Jakim? – spojrzał jej głęboko w oczy, oczekując czegoś szczególnego.
– Że puścisz moją rękę. – obydwoje zaczęli się śmiać. Karol miał coś w sobie, ale nie wiedziała co to takiego.
– Klaudia Michalska. – usłyszała jak woła ją dziewczyna.
– Muszę już iść.
– Trzymam kciuki. – uśmiechnęła się do niego. Jeszcze przed wejściem spojrzała w jego stronę. Patrzył na nią uśmiechnięty i uniósł dłonie.
            Wzięła dwa wdechy i podeszła do biurka. Zdziwiło ją, bo mężczyzna był bardzo młody. Mógł mieć trzydzieści lat. Kiedy ją przepytywał, dostawał ciągle jakieś smsy. Był na skraju cierpliwości. Dziewczyna bała się, że może nie zaliczyć. Zadał jeszcze kilka pytań i wpisał piątkę do indeksu.
– Gratulacje. – podał i uśmiechnął się. Szczęśliwa wyszła z sali.
– I jak? – zapytał Karol.
– A jak myślisz?
– Że zdałaś na piątkę. – uśmiechnął się szczerze.
– Skąd wiedziałeś?
– Bo taka dziewczyna jak Ty zasługuje na piątki, a nawet piątki z plusem.
Objął ją ramieniem i udali się do kafejki, która znajdowała się na uniwersytecie. Zajęli wolny stolik i zamówili kawę. Klaudia opowiedziała Karolowi co działo się w sali, kiedy podszedł do nich mężczyzna, który stanął za plecami dziewczyny.
– O co Tobie chodziło z tymi smsami „Zalicz jej”? Czy Ty już całkiem zwariowałeś? – patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami. – Spodobała się Tobie kolejna dziewczyna i na pewno ją nabrałeś na swoje sztuczki jaki to ja jestem zły i nie dobry. – Karol chciał się zapaść pod ziemię.
– Dzień dobry po raz kolejny. – wstała. – To on ciągle do pana wypisywał?
– Tak. – na jej widok zaśmiał się. – Zbajerował Cię, prawda?
– Tak, napędził mi strachu. Jeszcze te smsy, które pan dostawał. Widziałam jaki pan był zły.
– Pan, pan, pan. Kuba jestem, brat tego bajeranta.
– Miło mi, Klaudia. – podali sobie dłonie.
– Nie martw się. To dobry chłopak. Na jego bajery nabierają się dziewczyny, a kiedy się dowiadują, że jestem jego bratem, zrywają z nim znajomość.
– Tylko dlatego, że je okłamywał?
– Dokładnie. Powtarzam mu, żeby tego nie robił, ale on dalej swoje.
– Myślałam, że jesteś inny, ale niestety. Myliłam się. – wzięła torbę, puściła oczko do Kuby i wyszła z kafejki.
– Co Ty najlepszego zrobiłeś? Straciłem szansę u tak fajnej dziewczyny.
– Co ja zrobiłem? Mówiłem Ci tyle razy, żebyś ich nie nabierał na swoje sztuczki, bo kłamstwo ma krótkie nogi.
– Dobra, skończ już z tą swoją filozoficzną mową. – ukrył twarz w dłoniach.
– Dlaczego Ty jeszcze tu siedzisz? Idź za nią.
– Po co? I tak już straciłem szansę.
– Podobno jest fajną dziewczyną.
– Jest, ale już nie dla mnie.
– Wątpię. Idź za nią. Może jeszcze ją dogonisz.
– Człowieku nie rozumiesz? Nie mam u niej szans.
– Ale Ty jesteś pesymistą. Ona mi wyglądała na inną dziewczynę, niż te, które od razu Cię rzucały. Idź za nią. – spojrzał na brata niepewnie. – Chociaż raz mnie posłuchaj.  
Karol wybiegł z kafejki i pobiegł w kierunku wyjścia. Wybiegł na dziedziniec, ale nigdzie jej nie było. Pobiegł jeszcze do bramy, rozejrzał się dookoła i już stracił nadzieje, kiedy usłyszał znajomy głos.
– Gdzie tak się spieszysz? – Klaudia opierała się uśmiechnięta o murek.
– Do Ciebie. Przepraszam, nie chciałem Cię okłamać. Wybacz mi.
– Nie znoszę kłamców. Już w pierwszy dzień naszej znajomości oszukałeś mnie. Nie wiem czy Ci wybaczę.
– Klaudia, proszę. Zacznijmy od nowa. Teraz przyrzekam, że już nie będę kłamał. – prawą rękę położył na sercu, a lewą uniósł do góry. – Przyrzekam. – Klaudia jeszcze przytrzymała go w niepewności.
– Okej. Wybaczam Ci i od dzisiaj przestajesz bajerować dziewczyny.
– Dobrze. Obiecuję to Tobie. – uścisnęli sobie dłonie. – To zaczynamy od nowa naszą znajomość?
– Tak. – uśmiechnęła się.
– Karol.
– Klaudia.
            Chłopak wziął ją pod rękę i oprowadził po mieście, opowiadając jego historię. Bardzo jej się spodobała. Obiecał, że któregoś dnia weźmie ją do muzeum, aby lepiej ją poznała. Chodzili tak do końca dnia, potem odprowadził ją pod blok.
– Dziękuję za miło spędzony czas. – rzekła.
– Też się cieszę, że mogłem go spędzić z Tobą. – dziewczyna lekko się zarumieniła. – Może spotkamy się jutro?
– Jutro?
– Yhym…
– Obiecałam przyjaciółce, że pójdę z nią na zakupy.
– Jeśli nie jutro, to może pojutrze?
– Dobrze.
– To jesteśmy umówieni.
– Tak. – podała mu rękę, lecz on dał jej całusa w policzek. Dziwne uczucie ogarnęło jej ciało. Czuła jakby już go znała. Pożegnała się i poszła do mieszkania.
– Kim jest ten chłopak? – Marta obserwowała chłopaka jak odchodzi.
– Karol.
– Gdzie go poznałaś?
– Na uczelni.
– Może rozwinęłabyś swoje wypowiedzi? – przyjaciółka była ciekawa, więc ta opowiedziała jej całą historię. – Niezłe ciacho z niego.
– To prawda. Jest bardzo przystojny. – uśmiechnęła się i rozmarzyła.
– No dobra marzycielko, zdałaś? – Klaudia podała jej indeks. – Musimy to opić. – wyciągnęła wino i nalała do kieliszków. – To za kolejny zdany egzamin i za miłość.
– Jaką miłość?
– Z Karolem.
– Przestań. To tylko znajomy i na pewno nic z tego nie wyjdzie.
– Skąd możesz wiedzieć? Nie wiesz kiedy i gdzie Cię ona dopadnie, więc wypijmy i za nią. Za miłość.
– Żebyś w końcu ją znalazła i przestała marudzić, że nie masz chłopaka. – stuknęły kieliszkami. – Dlaczego akurat z Karolem?
– Gdy tak patrzyłam przez okno na niego, wydał mi się inny od tych wszystkich. Dobrze mu się z oczu patrzy, prawda?
– Ma coś takiego. Nie wiem dlaczego, ale czuję jakbym go znała długi czas, choć dopiero znamy się jeden dzień. Omówiliśmy wiele tematów. Złapałam z nim wspólny język, taki jaki miałam z… – Marta nie wiedziała o jej tajemnicy. Nikt, oprócz Ewy.
– Z kim?
– Nieważne. Nie chcę o tym mówić. – widziała jak Marta otwiera usta. – Proszę, nie chcę.
– Dobrze.
– Jestem zmęczona. Idę spać. Dobranoc. – dopiła wino i poszła do pokoju.
            Wróciło do niej wspomnienie o Mateuszu. Nie tylko przez rozmowę z Martą, ale także przez spędzony dzień z Karolem. Czuła jakby on był blisko niej. Wróciło uczucie sprzed prawie dwóch lat. Od myśli o Mateuszu przeszła do Karola. Kiedy podszedł do niej poczuła dziwne ukłucie w brzuchu. Jego spojrzenie sparaliżowało ją. Miał ciemne oczy. Na początku nie określiła jego koloru, dopiero po jakimś czasie dobrze się przyjrzała. Były brązowe. Spojrzenie miał głębokie, czuła jakby patrzył w głąb jej duszy. Coś w tym było, bo ją pociągało. Jakiś magnes musiał w nich mieć, bo nie mogła oderwać od niego swojego wzroku. Nie tylko oczy ją pociągały, ale i długie rzęsy. Nawet ona takich nie ma. „A tu proszę. Ma dłuższe ode mnie. Jak to możliwe?”. Dużą uwagę przyciągał jego uśmiech. „Łobuz.” Tylko to jej przychodziło na myśl. Zaśmiała się. Choć szczękę miał kwadratową, podobał się jej. Podczas rozmowy z nią ciągle się uśmiechał. Lekki zarost podkreślał jego urodę. Drugą uwagę przykuły jego pośladki. „Cholera. Jaki on ma seksowny tyłek.” Uniosła dłonie do góry i w wyobraźni zaczęła je pieścić. „Tak. Takie jędrne. Aaa… Muszę z tym skończyć. To wszystko przez hormony. Jak widzę faceta to zawsze dostaję szału. Klaudia! Uspokój się! Ale ten tyłeczek to ma seksowny i jeszcze jak nim kręci…” Przewróciła się na brzuch i schowała twarz w poduszkę. Trzecią i ostatnią uwagą była klatka piersiowa. Po ramionach stwierdziła, że musi dużo ćwiczyć. „I ten kaloryfer. Ciekawe jak on wygląda bez niej?” Ponownie odwróciła się na plecy.
Jego osoba bardzo ciekawiła dziewczynę. Na początku wydał jej się otwarty, ale pod koniec był już tajemniczy. Coś ją ciągnęło do Karola. Czuła się przy nim bezpiecznie, tak jak przy Mateuszu. Choć to było dopiero pierwsze spotkanie, już bardzo go polubiła. Spodobał jej się.

2 komentarze:

  1. Dwie uwagi:
    - wykrzyknienie imienia Klaudia to nie Klaudiu tylko Klaudio
    - pierwsze zdanie w ostatnim akapicie - sens.

    Tak trzymaj i pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń