Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

16 listopada 2019

Asystentka

36

            Rankiem Annę obudził telefon. Dzwonił do niej Jan, pytając się gdzie jest. Kobieta wytłumaczyła mu, że jest w mieście i poinformowała, że jeszcze tego dnia wrócą z córką do domu. Mężczyzna kazał im się nie spieszyć, co bardzo ją zdziwiło. Obudziła Agatę, spakowały swoje rzeczy i pojechały taksówką do mieszkania Oli i Pawła, aby się pożegnać.
– Już wyjeżdżacie? O której macie pociąg?
– Za godzinę.
– Ojciec dzwonił? – zapytał syn.
– Tak. I wydał się bardzo dziwny. Kazał nam się nie spieszyć z powrotem.
– Może chciał, abyście się zrelaksowały.
– To nie w typie taty. – rzekła Agata.
– Podobno się zmienił. – rzekł z sarkazmem. – Jeśli chcecie jechać, to jedźcie, ale jeśli on kazał wam zostać, powinnyście skorzystać z tego.
– Następnym razem.
            Pożegnali się i taksówka ruszyła w kierunku dworca, a Ola z Pawłem udali się do swojej pracy. Dziewczyna była smutna wyjazdem matki. Bardzo chciała z nią spędzić więcej czasu.
            Aleksandra podczas pracy myślała o swoich rodzicach. Zastanawiała się, jakie argumenty ojciec wymyśli, żeby wyjaśnić swój kilkudniowy wyjazd. Postanowiła, że wieczorem zadzwoni do mamy, z zapytaniem o Jana. Z rozmyślań wyrwało ją przyjście Karola. Z jego twarzy schodziły już sińce.
– Patryk u siebie? – zapytał.

– U siebie. Wracasz do pracy?
– Tak. Ile można siedzieć w domu?
– Zdjęli ci szwy.
– Właśnie wracam ze szpitala.
– Byłeś u Julii? – stanęła naprzeciwko niego, opierając się o biurko.
– Jeszcze nie. Chciałem się doprowadzić do porządnego stanu, aby jakoś wyglądać.
– Nie wygląd się liczy, lecz czyny.
– Ostatniego czasu bardzo mnie irytujesz.
– Ty też. I ja z kimś takim mogłam być? Mógłbyś się w końcu zdecydować co chcesz od życia.
– Nie wtrącaj się w moje sprawy.
– Kiedyś te sprawy były też moje.
– Kiedyś, ale wybrałaś Patryka, więc…
– Znowu się kłócicie? – szef wyszedł ze swojego gabinetu.
– Nie – odpowiedzieli równo.
– Nie? – spojrzał na nich lodowato. – Karol do mnie. A ty wracaj do pracy.
            Ola zrobiła naburmuszoną minę, a zadowolony mężczyzna wszedł do środka, odwracając się do niej, puszczając jej oczko i uśmiechając się chytrze. Dziewczyna wytknęła na niego język i usiadła na swoje miejsce.
– Już się dobrze czujesz? – Patryk zapytał, siadając przy biurku.
– Tak. Rana się goi. – dotknął szramy.
– Ale będziesz miał bliznę.
– Lekką. Jest to oznaka walki o moją miłość.
– Chyba o swoją głupotkę. – powiedział do siebie mężczyzna. – Właśnie. Byłeś u Julki?
– Ty też?
– Co ja też? – spojrzał na niego zaskoczony.
– Ola zadała dokładnie to samo pytanie. Zmówiliście się czy co?
– No wiesz, jeszcze nie zdążyła mi powiedzieć, jaka jest odpowiedź na to pytanie, więc?
– Nie, nie byłem. Jeszcze w tym tygodniu pójdę do niej i z nią porozmawiam.
– Żeby cię tylko wysłuchała.
– Dlaczego miałaby tego nie zrobić?
– Nie wiem, zaatakowałeś jej chłopaka i nie słusznie oskarżyłeś o zdradę.
– Bo on…
– Skończ. – przerwał mu. – Od jutra chcesz wrócić do pracy?
– Chciałbym już dziś.
– Powinieneś jeszcze odpocząć.
– Ile można?
– Tak ci spieszno do pracy? Nie poznaję cię.
– Nie mam co robić w domu. Mama ciągle u mnie przesiaduje. Mam już dość. Wolę pracować.
– Chyba będę musiał zapisać w kalendarzu twoje słowa, albo najlepiej je nagrać.
– I ustawisz sobie jako dzwonek.
– To jest bardzo dobry pomysł.
– Więc jak to będzie? Mogę wrócić do pracy czy nie, szefie?
– Firma również należy do ciebie.
– Ale ostatnie słowo masz ty.…
– Wróć od jutra. Dzisiaj daj jeszcze nacieszyć się twojemu ojcu.
– Ojcu?
– Poprosiłem go, żeby cię zastąpił na te kilka dni. Bardzo się ucieszył.
– Jeszcze ten dzień jakoś przetrwam, ale od jutra wracam. Czas na mnie. Nie będę zajmował ci cennego czasu pracy. – wstał i podał mu rękę.
– Nie mogę uwierzyć, że nadeszła ta chwila. Mój wspólnik rwie się do pracy. Jak nigdy.
– Widzisz. Chyba dojrzałem.
– Czas najwyższy. – zaśmiali się.
– Dobra, lecę. Muszę jechać jeszcze na przegląd samochodu.
– Przecież ostatnio byłeś.
– W naprawie był. Klocki musiałem w nim wymienić.
– Najlepiej byłoby gdybyś sobie kupił nowy.
– Jak szef da mi podwyżkę, to sobie kupię.
– Dobra, dobra. Już jedź na ten przegląd.
            Karol wyszedł z gabinetu. Widział, że dziewczyna stoi do niego tyłem. Podszedł do niej po cichu i złapał ją mocno w talii. Ola podskoczyła i krzyknęła. Odwróciła się wściekła na sprawcę.
– Co ty sobie myślisz?! – uderzył go w ramię.
– Ała. Taka skupiona jesteś, więc postanowiłem, że trzeba cię wyciągnąć z tego transu. Chodź na kawę.
– Na kawę? – powtórzyła po nim jak echo. – Co ty taki zadowolony jesteś? Dostałeś kolejny tydzień wolnego?
– Nie, od jutra wracam do pracy.
– I z tego tak się cieszysz?
– Tak.
– Przecież ty nie lubisz pracować.
– Gdybyś siedziała tyle w domu co ja, to byś pokochała pracę.
– Tylko, że ja lubię pracować, nie to co ty.
– Te te te. – zmarszczył nos i pokiwał głową. – To idziesz na tę kawę czy pracujesz dalej?
– Do bufetu. – wzięła portfel i ruszyli do windy. – A ciebie co tak od razu wzięło na pogaduchy?
– Kto powiedział, że na pogaduchy? Po prostu chcę się napić kawy ze swoją przyjaciółką.
– Przyjaciółką? Od kiedy my…? – wskazała na niego i siebie.
– Czy to ważne? – wyszeptał do ucha.
– Och Karol.
– Tak? – uśmiechnął się tajemniczo.
            Mężczyzna wypił kawę z dziewczyną, a następnie pożegnał się z nią i pojechał do warsztatu samochodowego. Po rozstaniu, Oli przypomniało się, że miała powiedzieć mu o swojej matce i Grzegorzu. Miała jeszcze kilkanaście minut przerwy, więc udała się do ukochanego. Patryk przeglądał papiery i pisał coś na laptopie. Dziewczyna podeszła do niego i zamknęła notebooka. Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale usiadła mu na kolana, przodem do niego i pocałowała namiętnie.
– Powinieneś zrobić sobie przerwę.
– Właśnie ją mam, i to dzięki tobie. – chciał ją pocałować, ale odsunęła się od niego.
– Co będziemy robić po pracy? Mama wyjechała, więc mamy cały wieczór dla siebie. – masowała jego klatkę piersiową.
– Zjemy kolację. U mnie.
– Yhym… A potem? – wtuliła się w jego szyję i ocierała nosem o nią.
– Obejrzymy jakiś film.
– Tak, a potem?
– Pójdziemy na spacer.
– A następnie? – przygryzła jego ucho.
– Odwiozę cię do domu.
– Co?! – spojrzała na niego poważnie.
– To co słyszałaś. – uśmiechnął się tajemniczo.
– Chyba nie mówisz tego poważnie?
– Jak najbardziej poważnie. – pocałował ją.
            Po pracy para udała się na zakupy, a następnie do mieszkania Patryka. Mężczyzna przygotowywał sam kolację dla nich, a swojej ukochanej kazał się zrelaksować. Dziewczyna udała się do łazienki, aby napełnić wannę. Wsypała sól do kąpieli, rozebrała się i weszła do wody. Natomiast Patryk kroił warzywa. Na kolację miał podać frittatę z ziemniakami i papryką z tartym serem oraz świeżym tymiankiem, a na deser serwował pudding czekoladowy.
            Kiedy zjedli, zasiedli na sofie i obejrzeli film. Patryk tak jak obiecywał, zabrał Olę na długi spacer. Szli przez park, gdzie znajdował się plac zabaw. Dziewczyna chciała tam iść, ale mężczyzna odmówił, więc sama się udała, mówiąc, że nie wróci z nim do domu, a jej rzeczy ma przynieść na drugi dzień do firmy. Patryk długo stał i wpatrywał się jak ta huśta się. Uśmiechnął się do siebie, widząc widok zadowolonej Oli. Uległ i poszedł do niej. W domu mężczyzna otworzył butelkę wina, nalał do kieliszków i podał dziewczynie.
– Czy nie miałeś czasem mnie odwieźć do domu? – zapytała, uśmiechając się zadziornie.
– Jeśli tego chcesz, mogę to zrobić.
– A kto powiedział, że chcę? Przypominam tylko twoje słowa, które mówiłeś w firmie. – Patryk uśmiechnął się łobuzersko i ją pocałował.
            Karol przyglądał się swojej twarzy w lustrze. Ubrał się, zjadł śniadanie i wyszedł ze swojego mieszkania. Na jego nieszczęście, samochód nie chciał odpalić.
– Przecież byłeś na przeglądzie. – rzekł do auta. – No dalej, odpal.
            Silnik nie załapał. Wściekły właściciel zadzwonił po lawetę, aby zabrała jego samochód do warsztatu, a do firmy pojechał taksówką. Spóźnił się godzinę do pracy. Kiedy wszedł do gabinetu, na jego miejscu siedział Patryk. Zdziwił się jego widokiem, ale nie okazał tego.
– Wczoraj tak rwałeś się do pracy, a dzisiaj się spóźniasz. Co masz na swoje usprawiedliwienie?
– Samochód nawalił.
– Mówiłem, żebyś sobie kupił nowy.
– A ja, żebyś dał mi podwyżkę.
– Zamiast podwyżki, to będziesz miał potrąconą pensję za spóźnienie.
– Szefie, tylko… – spojrzał na zegarek. – Godzinkę się spóźniłem.
– I tak za wiele. Masz być punktualny co do sekundy.
– Dobrze, poprawie się. Jutro będę punktualnie.
– Sprawdzę cię.
– Tak jest. – zasalutował.
– Dzisiaj podpisujemy kolejną umowę z Niemcami.
– Masz pietra? – zaśmiał się.
– Nie. Ciągle te same warunki, nikt nie protestuje, nic się nie dzieje.
– To zmień je. Patryku, czyżby Ola tak na ciebie wpłynęła?
– Może.
– Dziewczyna lubi być zaczepna, ale żeby przeszło na ciebie? Niezły ma wpływ. Mnie nie otumaniła, a byłem z nią jakiś czas.
– Byłeś z nią tylko dla seksu, a ja jestem z miłości.
– Nie byłem…
– Wracaj do pracy – uśmiechnął się złośliwie.
            Wstał i wyszedł z gabinetu. Zadowolony, szedł do siebie. Dobrze wiedział, że zdenerwował swojego przyjaciela. Jego siostra i związek z Olą jest dla niego bardzo wrażliwym tematem. Aleksandra zauważyła zadowolenie ukochanego. Miał odsłoniętą roletę, i kiedy zasiadł przy biurku, obserwował ją z łobuzerskim uśmiechem. Ola podniosła słuchawkę i wybrała numer do szefa.
– Tak, Aleksandro? – zamruczał.
– Co takiego się wydarzyło, że szef taki zadowolony?
– Wejść komuś na dumę, zawsze zadawala.
– Co takiego zrobił Karol?
– Spóźnił się do pracy. Godzinę.
– Uuu…
– A tak się wczoraj rwał.
– Właśnie, a dzisiaj takie spóźnienie. – mówiła poważnie.
– Będę musiał mu potrącić z pensji.
– Własnemu wspólnikowi?
– Też pracownik.
– Patryk!
– No co? Muszę być surowym szefem, żeby być ceniony.
– Nie poznaję cię. Co ci się stało? – zmarszczyła brwi.
– Czy musiało się coś stać?
– Nigdy taki nie byłeś.
– Jaki?
– Właśnie taki. Sobie też będziesz potrącał pensję?
– Oczywiście. Muszę być sprawiedliwy. Będą potrącane pensje za każde spóźnienie.
– Patryk, przemyśl jeszcze tę decyzję.
– Już przemyślałem. Teraz czas ją wdrożyć. – uśmiechnął się łobuzersko.
– Chyba zwariowałeś?! – rzuciła słuchawką i weszła do jego gabinetu. – Chyba nie mówisz poważnie?
– Och… – rozsiadł się wygodnie na fotelu i patrzył z szerokim uśmiechem na asystentkę. – Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Myślisz, że wprowadziłbym takie coś tutaj?
– Ostatnio jesteś zdolny do wszystkiego.
– Nie jestem taki głupi. Wiem jakich mam pracowników i znam każdą ich historię. Nigdy nie wprowadziłbym tej zasady w życie tej firmy.
– To dlaczego to powiedziałeś?
– Chciałem zobaczyć twoją reakcje. – zaśmiał się. – Uwielbiam jak się złościsz.
– Dupek. – rzuciła mu słowo i wyszła obrażona z gabinetu. Patryk zaśmiał się na cały głos.
            Ola zabrała się do pracy, nie zwracając uwagi na Patryka. W południe zjawili się niemieccy współpracownicy, aby podpisać kolejną umowę. Po wszystkim, Aleksandra udała się do wspólnika. Ten zadowolony zaprosił ją do środka. Na początku opowiedział co się wydarzyło podczas podpisywania umowy.
– Patryk oszalał.
– Co? – spojrzała na niego zaskoczona.
– Chciał zmienić warunki umowy. Niemcy trochę się wystraszyli, ale Patryk rzekł, że to tylko żart. Nawet ja byłem zdezorientowany, bo mówił to tak poważnie.
– Patryk zawsze tak robi.
– To jest jego największa wada. Powinnaś mu to uświadomić.
– Ja?
– A co ja?
– Ty jesteś jego przyjacielem.
– A ty dziewczyną.
– On ciebie posłucha.
– Prędzej ciebie.
– A ty już na ploteczki poleciałaś? – do środka wszedł Patryk.
– Zazdrosny? – uśmiechnęła się szeroko do Karola.
– O czym rozmawiacie?
– O twojej dziwnym poczuciu humoru. – oznajmiła asystentka.
– Już przyszłaś się poskarżyć. – usiadł koło niej.
– Nie, przyszłam oznajmić jakiego głupiego wspólnika ma Karol.
– Czy ja jesteś głupi? – zwrócił się do przyjaciela.
– Ależ skąd. – Ola spiorunowała go wzrokiem. – Bardzo dobrze prowadzisz firmę.
– I to się rozumie. – mężczyzna poprawił włosy ukochanej i pocałował ją w dłoń.
            Karol patrzył na parę i uśmiechał się. Wyobrażał sobie jak to on siedzi z Julią na ich miejscu i kłoci się z nią o bzdety.
            Po pracy mężczyzna pojechał do rodziców na obiad. Nie mógł odmówić swojej mamie. Zyta bardzo troszczyła się o swoich synów, co niekiedy bardzo ich to irytowało, ale nigdy jej tego nie mówili, bo nie chcieli jej ranić.
            Wieczorem pojechał do kwiaciarni i do mieszkania Julii. Wszedł po schodach, poprawił koszulę i zadzwonił do drzwi. Dziewczyna otworzył z szerokim uśmiechem, ale szybko znikł z jej twarzy. Zlustrowała chłopaka. Zdziwiło ją jego widok z bukietem.
– Możemy porozmawiać?
– Wejdź. – wpuściła go do środka.
– To dla ciebie. – wręczył jej kwiaty.
– Urodziny miałam w sobotę. – spojrzała na niego lodowato. – Które spieprzyłeś. – ominęła go i poszła włożyć kwiaty do wazonu.
– Julia, chciałem cię przeprosić, ale widok tego palanta…
– Ma na imię Marcin i jest moim chłopakiem.
– Który cię zdradza.
– Nie zdradza mnie!
– Tak!
– Nie! – patrzyli na siebie wściekłym wzrokiem.
– To kim były te kobiety?
– Jego znajomymi. A tak w ogóle, to co cię to obchodzi?
– Troszczę się o ciebie.
– Lepiej troszcz się o siebie.
– Julia, proszę cię.
– Jeśli przyszedłeś rozmawiać o Marcinie, jego znajomych i oskarżać go o zdradę, to najlepiej będzie jak stąd wyjdziesz.
– Julka, on nie jest ciebie wart.
– Według ciebie nikt nie jest mnie wart, a ten który tak sądzi, nawet mnie nie chce.
– Julia, to nie tak.
– A jak? Od zawsze traktowałeś mnie jak siostrę. – powoli podchodziła do niego, stając blisko. – Dobrze wiedziałeś co do ciebie czuję, ale odpychałeś mnie jak tylko mogłeś, wiążąc się z innymi kobietami. Raniłeś mnie przy tym cholernie. I byłeś tego świadomy! Teraz poznałam fantastycznego chłopaka. Świetnie się z nim dogaduję i on mnie rozumie. Nie krytykuje niczego co zrobię, tak jak ty! Kocham go. – rzekła przez zaciśnięte zęby. – Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
– Nie. Życzę ci szczęścia z tym pajacem.
– Wynoś się stąd! – wskazała na drzwi.
– Będziesz cierpieć po nim.
– A ty wtedy przyjdziesz i mnie pocieszysz.
– Nie tym razem.
– Zobaczymy jeszcze.
– To ty przyjdziesz do mnie.
– Ty pierwszy znajdziesz się pod moimi drzwiami.
– Ten palant aż tak cię zmienił?
– Marcin! – poprawiła go. – Już twoje piękne oczy na mnie nie działają.
– Julka. – chciał ją objąć, ale cofnęła się i podeszła do drzwi.
– Do widzenia. – otworzyła, nie patrząc na niego.
            Karol jeszcze chwilę stał i przyglądał się dziewczynie. Idąc, przystanął przy niej. Spojrzała na niego pustym wzrokiem. Zrezygnowany, zwiesił głowę i wyszedł. Przez całą drogę myślał o Julii. Natomiast ona po jego wyjściu, rozpłakała się. Długo nie mogła dojść do siebie. Kiedy stała tak blisko niego, chciała go przytulić i pocałować, ale musiała być silna i dać mu do zrozumienia, że mu nie ulegnie. Była dumna z siebie, że powiedziała to co czuje do niego, ale musiała go dalej oszukiwać w sprawie Marcina.
Karol wpadł wściekły do jej mieszkania i coś mówił, ale Julia nie mogła go zrozumieć. Nie wiedziała co się dzieje. Mężczyzna podszedł do niej i zaczął ją namiętnie całować. Na początku odpychała go, ale on nie dawał za wygraną i zaciągnął ją do sypialni.
Dziewczyna obudziła się w środku nocy, zdyszana i cała zlana potem. Wstała i poszła napić się wody. Wyszła na balkon, przyglądając się śpiącemu miastu. Od czasu do czasu przejeżdżał jakiś samochód. Julia myślała o swoim śnie. Znała Karola bardzo dobrze i wiedziała do czego on jest zdolny, ale nigdy nie tknąłby jej fizycznie, jeśli ona na to by nie pozwoliła.
Moja podświadomość płata mi figle.
            Karol po powrocie do mieszkania, zrobił sobie mocnego drinka. Ciągle myślał o Julce. Zadawał sobie różne pytania, na które nie potrafił odpowiedzieć.
Dlaczego tak mnie potraktowałaś? Ten palant już cię zmienił? Nastawił cię przeciwko mnie? Nie możesz go kochać. To jest niemożliwe. Jak mogłaś się w kimś takim zakochać? Przecież to widać, że on nie jest ciebie wart. Co się ze mną dzieje? Ona ma wielką rację. Odpychałem ją.
– Tak, Julia, odpychałem cię dla twojego dobra. – rzekł, patrząc w sufit. – Nie chciałem cię wykorzystać. Jesteś zbyt cenna dla mnie.
            Kiedy zasnął, we śnie pojawiła się uśmiechnięta dziewczyna w białej sukni, która kroczyła w jego kierunku. Zauważył, że nie patrzy na niego, lecz na kogoś obok. Marcin. Ksiądz. Rodzina. Wszyscy się cieszyli ze ślubu. Próbował przerwać, ale nie mógł nic wypowiedzieć. Szczęśliwa para przyrzekła sobie miłość. Mężczyzna zerwał się i myślał o dziewczynie. Tak samo jak ona, napił się wody i wyszedł na balkon. Obserwował śpiącą okolicę. Próbował nie myśleć o spotkaniu z Julią i o tym co mu się śniło.
– Jeśli mnie już nie chcesz, to nie. Bądź szczęśliwa, Julio.
Aleksandra obudziła się w złym nastroju. Miała tego dnia dużo pracy i musiała zostać w firmie. Zjadła śniadanie i od razu pojechała, nie żegnając się ze swoimi współlokatorami. Wchodząc do budynku, zobaczyła Karola. W windzie próbowała nawiązać luźną rozmowę, lecz mężczyzna był niedostępny. Odpuściła sobie. Udała się na swoje stanowisko i od razu wzięła się do pracy. Patryk od czasu do czasu próbował jej przerwać. Popołudniu szef przyniósł jej obiad i nakazał zjeść wszystko.
            Patryk chciał zostać dłużej ze swoją asystentką, ale ona go wygoniła z biura, obiecując, że po skończeniu wszystkiego, przyjedzie do niego. Mężczyzna posłuchał i pojechał prosto do mieszkania. Kiedy przygotowywał dania, które miał zjeść z ukochaną, usłyszał dzwonek do drzwi. Wytarł ręce i poszedł otworzyć.
– Cześć Patryk. – kobieta przywitała go z uśmiechem na twarzy.
            Ola włożyła kartki do teczki, wyłączyła komputer i udała się do windy. Sprawdziła jeszcze komórkę i pojechała do mieszkania ukochanego. Zaparkowała przed budynkiem i wjechała na ostatnie piętro apartamentowca. Zadzwoniła do drzwi i czekała, aż Patryk jej otworzy. Stała kilka minut, kiedy mężczyzna pojawił się. Dziewczyna weszła do środka, głośno mówiąc.
– Przyniosła tobie te papiery, które… – spojrzała na kobietę, siedzącą w salonie.
– Cześć Ola. – przywitała się z nią.
– Amanda. – wyszeptała.
– Właśnie Amanda przyszła… – za nią pojawił się mężczyzna.
– Przyszłam przekazać Patrykowi wspaniałą wiadomość. – podeszła blisko do dziewczyny. – Zostanie tatusiem. – pogłaskała się po brzuchu. – Tak bardzo się cieszę, że urodzę mu syna.
– Gratuluję. – rzekła, patrząc na jej brzuch.
– Dziękujemy. – objęła ją mocno.
– Pójdę już. Na pewno chcecie zostać sami.
– Nie będziesz z nami świętować?
– Przykro mi, ale już się umówiłam. Przyniosłam tylko papiery szefowi.
– Nigdy tego nie robiłaś.
– To są bardzo ważne papiery.
– Szkoda, że z nami nie zostaniesz.
– Jeszcze raz gratuluję. Cześć.
– Do zobaczenia. – krzyknęła za nią, kiedy ta szybkim krokiem szła do drzwi.
– Ola. – Patryk udał się za nią. – Ola, proszę cię. Zatrzymaj się. – chwycił ją za rękę, ale wyrwała mu ją.
– Zostaw! – nacisnęła guzik windy.
– Wysłuchaj mnie, proszę.
– Nie mam czego słuchać. – łzy płynęły po jej policzkach. – Będziesz ojcem. Gratuluję. Życzę ci szczęścia. Z Amandą. – weszła do windy. – Bądź dobrym ojcem.
– Ola…
– Patryk. – drzwi się zamknęły. – Kocham cię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz