Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

4 kwietnia 2019

Asystentka

24

            Ola po zjedzeniu śniadania, pojechała po bukiet czerwonych róż, choć Karol nie kazał jej nic kupować, bo już miał prezent dla swoich rodziców, za to Paweł kupił drogie francuskie, białe wino – Carton Charlemagne. Dziewczyna śmiała się, że musiał wydać ćwierć swojej wypłaty.
            Popołudniu rodzeństwo zaczęło szykować się na przyjęcie, które miało rozpocząć się o osiemnastej. Paweł prosił Dagmarę, żeby z nim poszła, ale ta się nie zgodziła i wyjechała poprzedniego dnia do rodziców, zostawiając mieszkanie na ich głowie. Pół godziny przed rozpoczęciem uroczystości, taksówką przyjechał Karol. Mężczyzna przez całą drogę szeptał coś do ucha dziewczyny, co sprawiało, że śmiała się na cały głos. Brat dziewczyny patrzył przepraszająco na kierowcę.
            Goście przybywali, składali życzenia jubilatom oraz zajmowali miejsca przy stolikach. Para stała przy środkowym stole. Karol prowadził swoją partnerkę wraz z bratem przez salon na ogród. Zeszli i mężczyzna podszedł przywitać się z rodzicami, zostawiając ich w tyle.
– To oni? – szepnęła do Pawła.
– To jest jego matka, a to chyba ojciec.
– To ty nie wiesz?
– Pierwszy raz go widzę. Zawsze jak tu byłem, to jego nie było albo siedział gdzieś zamknięty w jakimś pokoju.
– Nie chciał cię poznać.
– Możliwe. Dziwny człowiek.
– Mamo, tato, poznajcie moją ukochaną.
– wskazał na nią dłonią, a brat popchnął ją lekko, żeby podeszła bliżej. – Olu, to są moi rodzice, a to jest brat Oli, Paweł.
– My już się znamy. – powiedziała kobieta. – Miło nam cię poznać, Olu.
– Mnie również jest miło państwa poznać. Najlepsze życzenia z okazji rocznicy ślubu. – Ola wręczyła bukiet kobiecie.
– Dziękujemy bardzo.
            Zyta i Grzegorz Ornatowscy poznali się na studiach. Początek ich znajomości był burzliwy. Mężczyzna był w związku z kobietą pochodzącą z ubogiej rodziny. Jego rodzice nie zgadzali się na to, więc postanowili przenieść syna na inną uczelnię i to właśnie tam poznał swoją przyszłą żonę. Grzegorzowi na początku nie spodobała się, ale pod wpływem Wojtka Rozenberga, zmienił zdanie. Zaczął stosować różne sztuczki, aby ją poderwać, ale Zyta odtrącała jego zalety. Dopiero na drugim roku umówiła się z nim na pierwszą randkę i od tamtego czasu coś ich połączyło, lecz to nie była prawdziwa miłość. Dla mężczyzny miała to być przelotna przygoda. Jego rodzicom dziewczyna bardzo się spodobała. Ojciec zachęcał go do szybkich oświadczyn. Długo się z nim spierał, ale w końcu uległ. Zyta przyjęła go i po czterech miesiącach przysięgli sobie miłość w kościele. Tego dnia Grzegorz był nieobecny duchowo. Ciągle myślał o swojej dawnej ukochanej, ale po rozmowie z ojcem już nigdy o niej nie wspomniał. Po ukończeniu studiów na świecie pojawiło się ich pierwsze dziecko, a po dwóch latach kolejne. Na początku byli szczęśliwi, ale wszystko zaczęło się psuć, kiedy chłopcy poszli do szkoły. Małżonkowie zaczęli oddalać się od siebie. Kupno dworku miało ich do siebie zbliżyć, lecz nic to nie dało. Grzegorz zazdrościł swojemu przyjacielowi małżeństwa. Nie myślał o swojej byłej, aż do teraz.
            Na przyjęcie przybywali kolejni goście. Wśród nich byli Rozenbergowie, Tomasz z Joanną oraz Wojciech z Haliną. Złożyli życzenia i zajęli miejsca przy stoliku, gdzie siedział już Karol z Olą i Pawłem. Tomasz na widok dziewczyny rozpromieniał. Podszedł do niej z otwartymi rękoma.
– Panno Aleksandro, panna jak zawsze piękna.
– Dziękuję panu. – pocałował ją w policzki oraz dłonie. Dziewczyna się zaczerwieniła.
– Witaj, Karolu. – podał mu dłoń, którą mężczyzna uścisnął, kiwając głową.
– Dzień dobry, Aleksandro.
– Dzień dobry, pani Joanno. – uścisnęły sobie dłonie oraz wymieniły się uśmiechami. – Chciałabym przedstawić państwu mojego brata, Pawła.
– Miło państwa poznać. – uścisnął dłoń mężczyzny.
– Nam również. – kobieta podała mu dłoń, a on spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował.
– Ma pani bardzo delikatne dłonie… oraz piękne oczy.
– Dziękuję. – na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Ola zauważyła zazdrość jej męża
– Mój brat lubi adorować kobiety, ale w sercu już ma kogoś innego.
– No niestety… – spojrzał na nią ze smutną miną.
– Jak ma na imię twoja wybranka?
– Dagmara.
– I gdzie ona jest?
– Trochę się posprzeczaliśmy i rozumie pani…
– Wszystko się ułoży. Nie martw się.
– Mam taką nadzieję.
– Mogę ci coś poradzić, synu? – mężczyzna chwycił go za ramię. – Nie czekaj, aż ona pierwsza zrobi krok do ciebie. Bierz sprawy w swoje ręce i przeproś ją. Nieważne czy ona czy ty to zaczęliście. Jeśli ją kochasz, walcz.
– Zrobię wszystko, żeby mi wybaczyła.
– I tak trzymaj.
– Cześć babciu. – przywitała ich Julia. – Dziadku…
– Witaj, kochanie. – wymienili się całusami. – Przyszli Ornatowscy, chodź ze mną, przywitamy ich. – powiedział Tomasz, zostawiając młodych.
– Cześć Paweł. – pocałowała go w policzek. – Ola. Karol.
– Cześć Julka.
– Chciałabym wam przedstawić mojego kolegę, Darka.
– Cześć. – rodzeństwo go przywitało, a Karol w milczeniu przyglądał się chłopakowi.
– Cześć. – odpowiedział chłopak.
– Kolega? – zapytał Karol, widząc jak on obejmuje dziewczynę.
– Tak. – odpowiedziała. – A jest Dagmara?
– Nie ma. – rzekł Paweł.
– Pokłócili się. – poinformowała ją bezgłośnie Ola.
– Aaa… Patryka jeszcze nie ma. Ciekawe dlaczego?
– Dlatego. – Karol wskazał na schody. Patryk szedł pod rękę z Amandą. On poważny, ona uśmiechnięta od ucha do ucha.
– Dobry wieczór. – przywitali się z nimi rodzice Patryka i Julii. – Witaj Karolu. A to jest…
– Moja dziewczyna.
– I asystentka mojego syna. – rzekł ze szerokim uśmiechem.
– Dzień dobry, panie Rozenberg. Pani Rozenberg.
– Aleksandra. Mój teść bardzo cię chwali. – zaśmiała się.
– A to ciekawe... – chłopak spojrzał na siostrę.
– To jest mój brat, Paweł.
– Miło nam cię poznać.
– Mnie również. – ucałował dłoń Haliny. – Czy wszystkie panie Rozenberg są takie piękne?
– Tak. – Wojtek spojrzał na Olę i uśmiechnął się tajemniczo.
            Wszyscy zajęli miejsca oprócz Patryka i Amandy oraz pary jubilatów. Obok Karola po prawej stronie mieli siedzieć jego rodzice, a po drugiej siedziała Ola, Paweł, Adam, Julia, Darek, Amanda, Patryk, Halina i Wojciech. Spóźniona para dołączyła do nich.
– Dlaczego się spóźniliście? – zapytał ojciec Patryka.
– Korki.
– Ciekawe jakie?
– Julia…
– No co? W tej okolicy nigdy nie było korków.
– Tym razem były. – rzekła Amanda.
– Chyba twoje korki spowodowały to spóźnienie.
– Julia! – powiedziała wysokim tonem głosu Halina.
– Za to twoje cichobiegi spowodowały, że za szybko przybyłaś.
– Amanda. – uspokoił ją Patryk.
– Byłam punktualnie, nie tak jak ty. Nie robię z siebie gwiazdy.
– Julia! – tym razem Wojciech chciał ją poskromić.
– Ta osoba nie jest mile widziana w tym gronie.
– Julia, proszę cię... – nawet Patryk próbował opanować zachowanie siostry.
– Nie będę siedziała z nią przy jednym stole. – dziewczyna wstała i odeszła.
– Jeszcze nigdy nie zostałam tak upokorzona. – powiedziała piskliwym głosem Amanda, kładąc dłoń na klatkę piersiową.
– Porozmawiam z nią. – zaproponował Patryk.
– Nie, ja to zrobię. – Ola szybko wstała i udała się za dziewczyną.
            Idąc za nią, pokazała dwa palce gospodarzom oznajmiając, żeby dali jej dwie minuty i zaczęła biec.
– Zaczekaj, Julia. – chwyciła ją za rękę. – Porozmawiajmy.
– Nie mamy o czym.
– Julia, proszę.
– Nie będę siedziała z tą zdzirą przy jednym stole. Myślałam, że mój brat z nią zerwał, a on co? Sama widzisz. Nie chcę jej widzieć, słyszeć ani czuć.
– Z tymi dwoma możesz sobie jakoś poradzić, ale z tym trzecim… Ja jej szczególnie nie poczułam. – zaśmiały się.
– Ola, ja nie dam rady. Mam ochotę ją zabić tymi rękoma.
– Przestań. – złapała ją za dłonie. – Dasz radę.
– Ciekawe jak?
– Ignoruj ją. Nie zwracaj uwagi na to co mówi i robi. Zajmij się sobą.
– Nie potrafię.
– Potrafisz, tylko jeszcze o tym nie wiesz. A teraz chodź. W razie czego jestem blisko ciebie. – zrobiły kilka kroków. – A! I oddychaj.
            Wzięła ją za rękę i przeprowadziła przez stoliki, kiwając głową do pary, że mogą rozpoczynać przyjęcie. Julia wzięła radę Oli do serca i oddychała głęboko, żeby się uspokoić. Zasiadły do stołu. Halina kiwnęła do Aleksandry w podzięce, a Karol pocałował ją w policzek. Patryk przyglądał się jej z powagą.
– Serdecznie dziękujemy za przybycie, wzruszające życzenia oraz piękne prezenty. Życzymy udanej zabawy!
            Wszyscy wznieśli toast i odśpiewali Sto lat! parze. Po tym wszystkim zasiedli do stołu, a po posiłku zaczęły się głośniejsze rozmowy. Zespół przygrywał spokojną melodię.
– Jesteście dziećmi Anny Kasprowicz?
– Tak. Zna ją pan? – Ola zdziwiła się pytaniem Grzegorza.
– Kiedyś byliśmy dobrymi znajomymi. Jest pani bardzo podobna do matki.
– Nie tylko z wyglądu, ale i też z charakteru. – wtrącił Paweł.
– Szalona, a zarazem ostra.
– Dobrze pan to ujął. Mama też taka była.
– Była?
– Brat chciał powiedzieć, że jest. Nie widział się z nią przez długi czas. Mama się nie zmieniła.
– A wasz ojciec?
– Ojciec? – powtórzył po nim chłopak i spojrzał na siostrę.
– Ojciec jest bardzo pracowity i wymagający dokładności. Wszystko musi chodzić jak w zegarku i po jego myśli.
– To dobry z niego człowiek. – stwierdziła Zyta, uśmiechając się do Oli.
– Tak, jest dobry.
– Tylko ma serce z kamienia. – Paweł szepnął pod nosem.
– Mówiłeś coś młodzieńcze? – zapytał gospodarz.
– Może powinniśmy zatańczyć? Czy mógłbym prosić pańską żonę do tańca?
– Proszę, jeśli nie ma nic przeciwko temu.
– Ależ skąd.
            Paweł podał dłoń kobiecie i zaprowadził ją na parkiet. Za nimi udali się Karol z Olą, Julia z Darkiem, Wojciech z Haliną oraz wiele innych par, lecz Patryk siedział przy stole i obserwował pozostałych siedzących gości.
– Może my też zatańczymy? – zapytała Amanda.
– Jak chcesz to idź. Ja nie mam ochoty.
– Pewnie. – wstała i rzuciła serwetką. – Chciałbyś, aby teraz zajmowała się tobą twoja asystentka.
– O co ci chodzi? – spojrzał na nią.
– Nie udawaj. Nie jestem ślepa. Widzę jak na nią patrzysz, ale niestety. Ola woli twojego przyjaciela.
– Możesz przestać robić scenę zazdrości? Dobrze wiesz, że Ola jest z Karolem.
– Nie, bo to ja…
– Julia miała rację. Gwiazdorzysz. Lepiej zjedz snickersa.
– Słucham?!
– Mam cię dość. – stanął naprzeciwko niej. – Jestem tu z tobą tylko z rozsądku. – wziął kieliszek wina i odszedł do sąsiedniego stolika.
– Grrr… – warknęła kobieta. – Nie pozwolę ci odejść!
            Paweł po kilku kawałkach poszedł usiąść przy stoliku, aby odpocząć. W tym samym momencie wrócił również Patryk. Usiadł obok brata swojej asystentki i zaczęli rozmawiać o pracy chłopaka. Przyznał się, że jego szef zorganizował imprezę w klubie, aby uczcić wygrany projekt.
– A nie mówiłem? – zaśmiał się mężczyzna.
– Mówiłeś, mówiłeś. To jest ta twoja? – wskazał głową na kobietę siedzącą na końcu rzędu.
– Taa… – odwrócił głowę w jej kierunku i od razu wrócił wzrokiem na parkiet.
– Dagmara mówiła, że macie przerwę, ale widzę, że…
– Skąd Dagmara to wie? – spojrzał na niego zaskoczony.
– Nie wiem.
– Na pewno od Julii. Przyjaźnią się. – patrzył na swoją siostrę.
– Może. Dała niezły popis.
– No. Nigdy tak nie robiła. Nie wiem co w nią wstąpiło.
– Widać, że nie lubi tej twojej.
– Amanda. I nie nazywaj ją moją, dobrze?
– Wyczuwam, że dzisiaj coś się wydarzy.
– Możliwe.
– Czy powód ma na imię Ola?
– Co? – ponownie spojrzał na niego.
– Muszę przyznać, że obydwoje jesteście siebie warci. Udajecie jak tylko możecie, że nic nie wiecie. Ale niestety wasze miny wszystko zdradzają.
– Nasze miny?
– Yhy… – wziął łyk wina. – Niby chcecie się ukryć z tym uczuciem, ale nic z tego nie wychodzi.
– Z jakim uczuciem?
– No z jakim? Z miłością.
– Miłością?
– Tak, miłością.
– Gdyby między nami była miłość, to Ola byłaby teraz ze mną, a nie z Karolem. To między nimi jest miłość. Sam zobacz. – wskazał na tańczącą parę.
– Czy ty widzisz między nimi miłość? Bo ja nie. Czy usłyszałeś kiedyś od Oli, że go kocha? Bo ja nie.
– To po co z nim jest?
– Bo nie może być z tobą. – Patryk uniósł brwi. – Tak, tak. Jestem jedynym mężczyzną, który zna tę kobietę tak dobrze jak własną kieszeń.
– A wiesz co masz w kieszeni?
– Nigdy nic w niej nie ma. – zaśmiali się. – Twój dziadek poradził mi, że mam walczyć o kobietę swojego życia. Chcę, żebyś ty zawalczył o swoją. O moją siostrę.
– Dlaczego akurat ja?
– Bo moja siostra jest przy tobie szczęśliwa i wiem, że jesteś godnym mężczyzną dla niej. Tylko jej tego nie mów. Ona się męczy przy Karolu , tak jak ty przy tej idealnie pustej kobiecie. Jesteś jedynym mężczyzną, który podbił moje serce.
– Bez takich wyznań. – zaśmiał się Patryk.
– Naprawdę. Ola zawsze spotykała takich gówno wartych, a ty jesteś inny. Nie wiem, czuję że z ciebie porządny gość.
– Miło mi to słyszeć.
– Bierz sprawy w swoje ręce i walcz.
– A jak mi się nie uda?
– Najpierw trzeba spróbować, żeby zobaczyć co z tego wyniknie. Będziesz miał okazję na wyjeździe. Tylko spokojnie mi tam. Wróćcie we dwójkę.
– Sądzisz, że zaciągnąłbym Olę do łóżka?
– Nic nie wiadomo.
– Nie jestem taki jak Karol.
– Jaki?
– Nieważne.
– Ważne. Chcę wiedzieć z kim jest związana moja siostra.
– Obiecaj mi, że jej nie powiesz.
– Obiecuję. – Paweł podniósł rękę do góry, a drugą położył na piersi.
– To było jakieś półtora roku temu. Ola wtedy zaczęła pracować w firmie. Byłem z Amandą już kilka miesięcy, ale twoja siostra… – spojrzał na dziewczynę.
– Zamąciła ci w głowie.
– Dokładnie. Oddaliliśmy się z Amandą od siebie i wtedy pojawił się Karol. Dziewczyna go rzuciła, bo nie chciał się wiązać i szukał kolejnej zdobyczy. No i trafił na nią. – wskazał na swoją narzeczoną.
– Zdradziła cię z własnym przyjacielem?
– Tak. Mówiła, że była to tylko jednorazowa przygoda. Nic więcej, ale jej nie uwierzyłem, bo wiem jaki jest Karol. Jak poznaje kobietę, to zabawia się z nią kilka tygodni, nawet miesięcy, aż mu się nie znudzi.
– To moją siostrą też się zabawia?
– No właśnie nie wiem. Chyba się w niej zakochał. Gdyby było inaczej, nie traktowałby jej tak.
– Mówisz, że ją kocha?
– Sądzę, że tak. I nie chciałbym postępować tak jak on i odbijać mu dziewczyny.
– Rozumiem. Ale i tak Ola nie będzie przy nim szczęśliwa. Nie kocha go. Sama mi się do tego przyznała. A przecież widziałem jak się zachowywała, kiedy miała się z tobą spotkać.
– Jak? – Patryk spojrzał na niego z rozbawieniem, bo nie sądził, że Paweł jest tak otwarty w sprawie swojej siostry.
– Nie chcesz wiedzieć. Na pewno wiele razy widziałeś jak Julia szykowała się na randki.
– No właśnie nie widziałem. Od razu po powrocie ze studiów zamieszkałem sam.
– Uwolniłeś się od rodziców.
– Niezupełnie. Przejmowałem wtedy firmę i przez kilka miesięcy byłem pod czujnym okiem ojca.
– Wielki brat patrzy. – zamknął jedno oko i spojrzał na mężczyznę, co sprawiło, że obydwoje zaczęli się śmiać.
– Hej chłopaki. Z czego się śmiejecie? – Ola podeszła do stolika i usiadła na miejscu Patryka.
– Nieważne. – odpowiedział mężczyzna, uspokajając śmiech. Dziewczyna przyglądała się swojemu bratu, który zrobił podobną minę do poprzedniej.
– A tobie co?
– Wielki brat patrzy. – rzekł niskim tonem.
– Patrzy. – trójka zaśmiała się. – Nie pij już więcej, bo alkohol źle na ciebie działa.
– Dopiero wypiłem drugą lampkę wina.
– Starczy.
– A gdzie masz Karola?
– Poszedł do łazienki. O czym rozmawialiście? – spojrzała na swojego szefa, a następnie na brata.
– O różnych rzeczach. Miałem zapytać Pawła, dlaczego nie przyszedł z Dagmarą.
– No właśnie, wielki bracie, odpowiedz.
– Muszę?
– Tak. – rzekła stanowczo dziewczyna.
– Posprzeczaliśmy się.
– To już wiem, ale o co?
– O co, o co? O nic.
– Jak to o nic? Coś musiało być przyczyną. – powiedział Patryk.
– Bo… Bo… Byłem na spotkaniu z koleżanką z pracy i Dagmara nas spotkała. Przypadkowo. No i… Zrobiła mi awanturę, a ja jej powiedziałem, że to tylko koleżanka i nie ma się zachowywać jak zazdrośnica.
– A ty co zrobiłeś półtora tygodnia temu? – zapytała go siostra, ale on nic nie powiedział. – Zachowywałeś się podobnie, więc teraz nie miej do niej pretensji, że się obraziła.
– Ola ma rację. Jesteście siebie warci. – zaśmiał się.
– Tak jak wy. – powiedział Paweł. Ola patrzyła na nich ze zdziwieniem.
            Karol dołączył do nich. Prowadzili zaciętą rozmową na temat sportu oraz motoryzacji. Na początku Ola słuchała, ale później się wyłączyła. Przyglądała się Patrykowi, który był zarazem poważny i uśmiechnięty. Jego mimika zmieniła się co chwilę. Kiedy ją przyłapywał, szybko odwracała wzrok, a na jej twarzy pojawiał się rumieniec. Później na stoły trafił deser. Każdy z gości wrócił na swoje miejsce. Tym razem to Wojciech siedział obok syna. Chłopak przyglądał się swojej asystentce, która rozmawiała szeptem ze swoim partnerem, śmiejąc się, a on skradał jej całusy.
– Menu możesz przeglądać, a jeść w domu. – powiedział ojciec do syna. Ten spojrzał na niego zaskoczony.
– Ale ja nie chcę tego przeglądać. – ponownie spojrzał na dziewczynę.
– Po prostu chcesz to zjeść. – obydwoje zaczęli się śmiać, zwracając na siebie uwagę.
– Z czego się śmiejecie? – ich zachowaniem zainteresowała się Amanda.
– Przypomniałem Patrykowi jak oznajmiliśmy mu, że będzie miał rodzeństwo. A on do Haliny Dlaczego zjadłaś mojego braciszka? Tak się obraził, że nie odzywał się do żony przez kilka tygodni. – wszyscy się z tego zaśmiali.
– Naprawdę? – Ola nie mogła powstrzymać śmiechu. – Zjadłaś braciszka. – zasłoniła dłonią oczy.
– A ty nie byłaś lepsza. – oznajmił brat.
– Ale w jakim sensie?
– Opowiedz nam dziwne historie z życia Oli. – rzekł Patryk.
– A może ty opowiesz nam swoje?
– Jedną już usłyszałaś.
– Rozejm. – powiedział Wojtek. – Będziemy opowiadać na przemian.
– To jest dobry pomysł. – rzekł Paweł.
– W końcu dowiem się czegoś o tobie. – szepnął Karol.
– No to zaczynamy.
– Tylko nie przesadzaj. – Ola powstrzymała brata.
– Już się tak nie bój o swoją reputację. Potrafię ją zniszczyć w pięć sekund.
– Ej… – wszyscy się roześmiali, a Ola zrobiła nadąsaną minę. W tym samym czasie, kiedy zaczęli opowiadać historie z dzieciństwa, Amanda siedziała z głową w telefonie, niezainteresowana rozmową.
– Ola miała pięć lat, ja osiem. Byłem wtedy u kolegi i zadzwoniłem do domu, żeby mama po mnie przyjechała. No i Ola odebrała…
– Nie… – dziewczyna jęknęła i zrobiła skwaszoną minę.
– Tak. Zamiast powiedzieć Słucham, kto mówi?, to Ola wypaliła Mama nie może w tej chwili podejść, bo robi kupę…
– Ale wstyd. – rzekła, zasłaniając dłońmi twarz, kiedy wszyscy się śmiali.
– Dobre. – odparł Wojciech.
– To było chyba dziesięć lat temu. – Karol zaczął opowiadać. – Wracaliśmy z jakiejś imprezy.
– Z osiemnastki Damiana. – podpowiedział mu przyjaciel.
– Możliwe. Patryk tak się upił, że jak szliśmy do domu, to była przerwa między chodnikami i mieliśmy już przechodzić, a Patryk złapał mnie za rękę i mówi Nie idź, nie chcę cię stracić. Pytam o co mu chodzi, a on na to Tam jest przepaść.
– Czarna dziura. – zakpiła Ola.
– Ty też z alkoholem nie jesteś za pan brat.
– Jak byłam pijana, to nigdy nie widziałam przepaści.
– Nie, ale za to spadłaś z krzesła.
– Co? – zaśmiał się Patryk, przypominając sobie jak spadła z jego łóżka.
– No. Ile wtedy miałaś lat? Jedenaście?
– Tak. To było w sylwestra.
– Poszliśmy zobaczyć czy puszczają fajerwerki, a Ola została sama w domu. Zrobiła sobie mocnego drinka i wypiła go duszkiem. Jak wróciliśmy, zapytała mnie czy coś czuję, to zacząłem ją wypytywać o co chodzi. Pomyślałem: Gówniara paliła, ale nie chciała się do niczego przyznać, więc usiedliśmy we trójkę…
– We trójkę? – przerwał mu Karol.
– Ola, ja i Agata. Nasza młodsza siostra.
– To jest was trzech? – zapytał Grzegorz.
– Tak Agata niedługo skończy dziewiętnaście lat. – odpowiedziała Ola.
– Wracając do historii. – Paweł przerwał im dialog. – Usiedliśmy we trójkę przed telewizorem, ja w fotelu, Agata na kanapie, no i nasza alkoholiczka na krześle, ale odwrotnie. Przodem do oparcia. Zaczęła się kołysać…
– No i wywróciłam się do tyłu i krzesło mnie przygniotło, tak że czubek oparcia miałam na szyi. Mama wpadła do pokoju z krzykiem, że coś mi się stało, a tata później przyniósł balonik, w który kiedyś się dmuchało na sprawdzenie trzeźwości.
– On wtedy zadziałał? – zapytał brat.
– No właśnie nie pamiętam, ale chyba nie. Przecież był wiekowy.
– Mieliście balonik? – zapytała Amanda.
– Tak, a później jeździliśmy na komisariat.
– Kto jak kto.
– Ty tam byłeś częstym gościem.
– No nieźle. – odparł zachwycony Wojciech.
– Nie jesteśmy tacy święci. I znając życie, Agata też nie jest. – Ola spojrzała na brata.
– Myślisz?
– Oczywiście. To nasza krew. – zaśmiali się.
– Może zmieńmy temat? – zapytała Amanda.
– Opowiedzcie coś jeszcze o sobie. Co robiliście jak byliście nastolatkami? – wtrąciła się Julia, a Ola spojrzała na wściekłą narzeczoną szefa.
– Ja grałem w zespole, który z kolegami założyliśmy w trzeciej klasie technikum.
– Masz się czym chwalić. – rzekła siostra.
– Mam.
– Przetrwaliście chociaż rok?
– I trzy miesiące.
– Zaraz powie to z dokładnością. Tygodnie, dni, godziny, minuty i sekundy.
– Jeśli tego chcesz. Rok, trzy miesiące, dwa tygodnie, pięć dni, sześć godzin i chyba dwadzieścia osiem minut.
– A sekundy? – zapytał Karol.
– Sekund akurat nie liczyłem. – Paweł odpowiedział wrogim tonem, a siostra spojrzała na niego ze złością. – No co? – szepnęła.
– Przestań.
– A Ola była gwiazdą w szkole.
– Byłaś gwiazdą? – zapytał partner, głaszcząc ją po policzku.
– Paweł przesadza.
– Zawsze jak były jakieś uroczystości w szkole to śpiewałaś albo brałaś udział w różnych konkursach piosenki.
– Śpiewasz? – zapytał Patryk.
– Kiedyś śpiewałam, ale już tego nie robię.
– Może czas zacząć? Zaśpiewaj dla nas.
– Powiedziałam, że nie śpiewam. – mówiła stanowczym tonem. W tym samym momencie usłyszała dźwięk SMS–a w swojej komórce. Otworzyła kopertówkę i sprawdziła telefon. Adresatem był Patryk. Zaśpiewaj. Dla mnie. Spojrzała na niego zdziwiona.
– Kto to? – Karol przywrócił ją pytaniem na ziemię.
– Dagmara.
– I co? – zapytał Paweł.
– Nic.
– Zaśpiewaj. – Patryk dalej nalegał, patrząc na nią z łobuzerskim uśmiechem.
– Pod jednym warunkiem. – wszyscy na nich spojrzeli.
– Jakim?
– Że ty zaśpiewasz pierwszy.
– Patryk i śpiew? – zaśmiała się Amanda.
– Okej. – wyciągnął do niej dłoń, a ta ją uścisnęła.
– Zapraszam na scenę.
            Patryk odszedł zadowolony w kierunku sceny. Zamienili kilka słów z zespołem, a w tym samym momencie Paweł wyciągnął Olę na parkiet.
– To nie była Dagmara.
– Była.
– Nie. Mnie nie oszukasz. Patryk do ciebie napisał.
– Skąd to wiesz?
– Bo od razu po przeczytaniu spojrzałaś na niego. Co napisał?
– Że mam dla niego zaśpiewać.
– Wiesz już co?
– Tak. I ty mi w tym pomożesz. – uśmiechnęła się tajemniczo.
– Dobra. – usłyszeli pierwsze dźwięki piosenki.
Love Runs Out OneRepublic. Moja ulubiona. Skąd on to wiedział?
– Nie wiem.
            Zaczęli tańczyć, ale krótko, bo już przy refrenie dziadek Patryka, odbił dziewczynę.
– W końcu mogę z tobą zatańczyć.
– Trzeba było mnie odbić tak jak teraz.
– To nie takie łatwe. – zaśmiali się.
            Na twarzy dziewczyny cały czas gościł szeroki uśmiech. Mężczyzna obracał ją wiele razy, tańcząc z dystansem. Przy zwolnionym fragmencie piosenki przechylił ją do tyłu. Następnie przy szybszych dźwiękach do akcji wkroczył ojciec Patryka.
– No nareszcie doczekałem się tej chwili. – szepnął jej do ucha, sprawiając, że dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła się śmiać.
            Tak samo jak Tomasz, Wojciech obracał ją we wszystkie strony. Temu wszystkiemu przyglądał się Patryk. Na początku śpiewania był poważny, a kiedy do akcji wkroczył senior, tańcząc z jego asystentką na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pod koniec śpiewania, zszedł ze sceny i ruszył w kierunku tańczącej pary. Wojciech wypuścił obracającą się dziewczynę, która stanęła zaskoczona, patrząc na śpiewającego mężczyznę.
Love Runs Out. – podał jej mikrofon. – Dla mnie. – szepnął.
            Dziewczyna ominęła go, dając znak Pawłowi, żeby z nią poszedł. Patryk obserwował jak rozmawia z członkami zespołu. Za to jego matka i babcia widząc całą sytuację komentowały to na bieżąco.
– Tradycja będzie przedłużona. – rzekła Halina.
– Żeby tylko Wojciech był za tym związkiem. Pamiętasz jak Tomasz sprzeciwiał się waszemu związkowi?
– Pamiętam, ale go przekonałaś. Tutaj nie będzie problemów. Oboje są nią urzeczeni. Sama przecież widzisz.
– Tomasz za nią szaleje. Nie może tylko znieść tego, że jest z Karolem.
– Wojtek był zaskoczony, że asystentka Rozenberga jest z jego wspólnikiem.
– Tomek tak samo. Chciał już podejść i powiedzieć wnuczko, ale się powstrzymał.
– Ci Rozenbergowie. – zaśmiały się.
            Po ustaleniach jaką piosenką zaśpiewa Ola, Paweł otrzymał gitarę elektryczną i zaczął ją stroić, kiedy perkusista jeszcze ustalał jak ma grać.
– Jak najostrzej. To jest dobry rock.
            Kiedy byli już gotowi, dziewczyna zaczęła błądzić wzrokiem po parkiecie. Karol z Julią, Wojciech z Haliną, Tomasz z Joanną, Grzegorz z Zytą, Amanda z Darkiem oraz wiele innych par, ale nie było Patryka, więc skierowała spojrzenie na ich stolik, gdzie był. Siedział na jej miejscu, przyglądając się jej z tajemniczym uśmiechem. Perkusista zaczął grać, po czym Paweł dołączył do gry oraz mężczyzna grający na keyboardzie. Ola zaczęła śpiewać piosenkę Joan Jett I hate myself for loving you. Cały czas patrzyła na szefa. Nic się dla niej nie liczyło oprócz tego, ze śpiewa dla ukochanego mężczyzny. Po występie poszła się napić. Usiadła na miejscu Karolu obok Patryka. Amanda, widząc to, chciała podejść do stolika, ale Paweł szybko poprosił ją do tańca, bajerując ją różnymi tekstami, po których kobieta mu uległa.
– No proszę. Kto by pomyślał, że mam asystentkę o takim głosie.
– Kto by pomyślał, że mój szef rozkręci imprezę.
– Jeszcze jestem do tego zdolny.
– Nie wątpię. Do innych rzeczy też jesteś zdolny. – zobaczyła błysk w jego oku, odwróciła twarz i zamknęła oczy.
            Mogłabyś chociaż raz ugryźć się w język.
Ponownie spojrzała na niego. Patryk błądził wzrokiem po jej nagich ramionach, a kiedy ich spojrzenia się napotkały, przez ciało dziewczyny przeszedł dreszcz, a jej serce zaczęło szybciej bić. Patrzyli sobie głęboko w oczy, nie zwracając uwagi na otoczenie. Ola zerwała się z krzesła i poszła szybko do łazienki. Po chwili Patryk ruszył za nią. Całą tę sytuację widziała Julia, która tańczyła z Karolem. Następnie skierowała wzrok na Amandę, która była zachwycona towarzystwem brata dziewczyny. W głowie miała mętlik. Z jednej strony chciałaby, aby jej brat był szczęśliwy z kimś takim jak Aleksandra, a z drugiej strony ona była z jej przyjacielem. Ukochanym.
– Nie powinnaś być z tym Darkiem. Zasługujesz na kogoś lepszego. – powiedział Karol.
– Co? – spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami.
– Nie słuchasz mnie.
– Nie i nie będziesz mi mówił z kim mam być. To jest moje życie. – wyswobodziła się z jego objęć i odeszła w kierunku parku.
– Julia... – mężczyzna poszedł za nią. – Julia, zaczekaj. Julia. – złapał ją za ramię.
– Zostaw. – próbowała wyrwać rękę, ale on złapał ją za drugą i przyciągnął do siebie.
– On nie jest dla ciebie. Zakończ to.
– A niby dlaczego miałabym to zrobić?
– Nie jest wart takiej dziewczyny jak ty. Sama zobacz co robi z moimi kuzynkami. – wskazał głową na stoliki.
– Ciekawe kto jest mnie wart? Ty? – zapadło nerwowe milczenie. Karol nie wiedział co ma powiedzieć i ją puścił. – Odpowiedz.
– Nie wiem co chcesz usłyszeć.
– Pocałuj mnie.
– Julia, ja… – zaczął się jąkać i unikać jej wzroku.
– No zrób to.
            Kręcił głową, unikając jej spojrzenia. Dziewczyna ujęła jego twarz w dłonie, wspięła się na palce i delikatnie musnęła jego usta. Mężczyzna włożył rękę w jej włosy, a drugą położył na biodrze, przyciągając ją do siebie. Trwali kilka minut w uścisku, kiedy Julia przerwała, spoglądając na niego półprzytomnie. Karol delikatnie dotykał jej skroni, policzka, ust… Zbliżył swe usta do jej warg, ale dziewczyna odsunęła się od niego i ruszyła w kierunku domu.
            Co ty ze mną robisz?
Ola przyglądała się swojemu odbiciu. W głowie miała wspomnienie ich pocałunku. Chciała jeszcze raz spróbować smaku jego ust, lecz coś ją powstrzymywało. Umyła ręce i wyszła z łazienki. Kiedy znalazła się w holu, ktoś złapał ją za rękę i zaciągnął do szatni. Patryk przystawił jej palec do ust, żeby była cicho, a następnie zaczął wodzić po nich palcem, zbliżając twarz do twarzy dziewczyny. Ola chciała coś powiedzieć, ale zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję. Kiedy zabrakło im tchu, oderwali się od siebie. Patrzyli na siebie półprzytomnym wzrokiem. Aleksandra oprzytomniała i szybko ruszyła do wyjścia, kiedy mężczyzna złapał ją za rękę, spojrzał jej głęboko w oczy z tajemniczym uśmiechem i pocałował jej nagie ramię. Kobieta zawstydziła się gestem Patryka. Wyszła z szatni i ruszyła w kierunku ogrodu. W salonie spotkała Julię, która na jej widok znieruchomiała.
– Julia, coś się stało? – zapytała Ola.
– Nie, a co miało się stać?
– Jesteś zdenerwowana. Wszystko dobrze? – podeszła do niej, a do salonu wszedł Karol. Mężczyzna był tak samo zdenerwowany jak dziewczyna.
– Wszystko jest dobrze. – odpowiedziała jej ze sztucznym uśmiechem.
– Na pewno?
– A co tu się dzieje? Co to za zebranie? – dołączył do nich Patryk.
– Żadne. – rzekła Julia. – Szłam do łazienki i spotkałam Olę, a Karol przed chwilą przyszedł.
– A dlaczego jesteś zdenerwowana?
– Nie jestem! – odpowiedziała wysokim tonem.
– To ja ją wkurzyłem. – rzekł Karol.
– Zawsze ją wkurzałeś. O co tym razem poszło?
– Widziałeś jej chłopaka? Flirtuje z kim popadnie. – stanął naprzeciwko niej i wskazał na niego dłonią.
– Po pierwsze to nie jest mój chłopak, a po drugie to może flirtować z każdą, która się mu podoba.
– To po co tu z nim przyszłaś?
– Dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą, więc wzięłam Darka.
– Nie miałaś kogoś innego?
– No popatrz. Nie miałam, bo ktoś był już zajęty. – wskazała na niego odruchem dłoni.
– Hej! – krzyknął Patryk. Ola była zaskoczona całą tą sytuacją. – Uspokójcie się.
– To on zaczął.
– Karol po prostu jest zazdrosny o swoją… – Ola podeszła do niego i spojrzała mu w oczy. Zobaczyła w nich złość. – Przyjaciółkę.
            Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia. Ola spojrzała na rodzeństwo, przeprosiła ich i udała się za nim. Nie mogła go nigdzie znaleźć. Do tańca poprosił ją Grzegorz. Przetańczyli kilka kawałków i wróciła do stolika, gdzie siedział Paweł z Amandą, Adamem i Darkiem. Opowiedziała szeptem bratu, co zaszło w salonie.
– Zazdrosny. I to o Julię. – powiedział.
– Właśnie. Coś się musiało między nimi wydarzyć, bo jak mnie zobaczyła, to wyglądała jakby zobaczyła ducha.
– Myślisz, że oni?
– Nie wiem, ale wiem, że Karol coś czuje do Julki.
– To po co jest z tobą?
– Nie wiem, ale się dowiem.
– Ciekawe jak?
– Patryk mi powie.
– Patryk… Gdzie zniknęliście?
– Nigdzie.
– Widziałem jak szliście do środka.
– Ja byłam w łazience, a on… Nie wiem.
– Hmm… – zmarszczył brwi i dołączył do rozmowy siedzących obok.
            Kiedy wszyscy wrócili do stolika, wygłaszany był kolejny toast. Mężczyzna zlustrował wzrokiem Julię i jej partnera, a Oli wyszeptał przeprosiny za swoje zachowanie. Zatańczyła z nim kilka kawałków, gdy dobiła trzecia. Goście zaczęli się żegnać i wracać do domów. Karol zadzwonił po taksówkę, a rodzeństwo podziękowało gospodarzom za zaproszenie, życzyło im wytrwałości i pożegnało się. W drodze do mieszkania, Ola postanowiła wrócić razem z Pawłem. Mężczyzna był zaskoczony decyzją partnerki i próbował ją przekonać do odwrotu, ale dziewczyna była nieugięta.
– Jestem zmęczona, a poza tym muszę jutro przygotować się do wyjazdu.
– A mógłbym chociaż na kilka minut wpaść i się pożegnać?
– Oczywiście. – odpowiedziała z uśmiechem.
– To przyjadę popołudniu. Śpij dobrze. – pocałował ją na pożegnanie. Wsiadł do auta i odjechał.
            Dziewczyna jeszcze przez chwilę stała na chodniku. Myśli kłębiły się w jej głowie. Całe te przyjęcie było dla niej jednym, wielkim szokiem. Z jednej strony rodzina Karola, a z drugiej Patryka. I jeszcze zazdrość jej partnera o siostrę szefa. Sama już nie wiedziała o czym ma myśleć. Wróciła do domu, porozmawiała chwilę z bratem, wzięła prysznic i poszła położyć się spać. Kiedy myślała o Patryku, na jej twarzy pojawił rumieniec.
            Natomiast Patryk wrócił z Amandą do swojego mieszkania. Kobieta wymyśliła pretekst, że zostawiła kilka rzeczy u niego i chciałaby je stamtąd zabrać. Kiedy taksówka zaparkowała, kierowca miał chwilę zaczekać, ale kiedy Patryk wysiadł, Amanda zapłaciła kierowcy mówiąc, że może odjechać.
– Zabierz swoje rzeczy. Wszystkie. – nakazał Patryk, nalewając sobie whisky.
– Wszystkie?
– Tak. Z łazienki i sypialni. – wypił trunek do dna i ponownie sobie nalał.
– Ale dlaczego?
– Bo to koniec.
– Ale… – podeszła do niego, ale on szybko odszedł od niej.
– Przyniosę rzeczy z sypialni. – postawił szklankę na stoliku i udał się do pomieszczenia. Po kilku minutach przyszedł z kartonem. – To chyba wszystkie.
– Patryk, może jednak spróbujemy?
– Już powiedziałem. Nie chcę z tobą być. – wziął łyk napoju.
– Patryk…
– Nie.
– Porozmawiajmy.
– O czym?
– O nas.
– Nie ma już nas. – dopił do końca alkohol. Wziął głęboki oddech, bo czuł jak ogarnia go senność.
– Może jednak da się coś jeszcze zrobić. Patryk…
– Nie. Weź swoje rzeczy i idź… – kiedy kobieta zbliżyła się do niego, on odsunął się od niej i zahaczył o kanapę.
– Patryk...
– Idź stąd. – powiedział cicho.
– Patryk. – kobieta ujęła jego twarz w dłonie i zaczęła go całować. – Dobrze wiemy, że nie chcesz tego zakończyć. Wiem, że mnie pragniesz.
– Amanda…
– Ciii… Chodźmy do sypialni.
            Zaprowadziła go do pokoju, po drodze rozbierając i całując mężczyznę, który ją powstrzymywał i odpychał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz