Ola
po zjedzeniu śniadania, pojechała po bukiet czerwonych róż, choć Karol nie
kazał jej nic kupować, bo już miał prezent dla swoich rodziców, za to Paweł
kupił drogie francuskie, białe wino – Carton
Charlemagne. Dziewczyna śmiała się, że musiał wydać ćwierć swojej wypłaty.
Popołudniu
rodzeństwo zaczęło szykować się na przyjęcie, które miało rozpocząć się o
osiemnastej. Paweł prosił Dagmarę, żeby z nim poszła, ale ta się nie zgodziła i
wyjechała poprzedniego dnia do rodziców, zostawiając mieszkanie na ich głowie.
Pół godziny przed rozpoczęciem uroczystości, taksówką przyjechał Karol. Mężczyzna
przez całą drogę szeptał coś do ucha dziewczyny, co sprawiało, że śmiała się na
cały głos. Brat dziewczyny patrzył przepraszająco na kierowcę.
Goście
przybywali, składali życzenia jubilatom oraz zajmowali miejsca przy stolikach.
Para stała przy środkowym stole. Karol prowadził swoją partnerkę wraz z bratem
przez salon na ogród. Zeszli i mężczyzna podszedł przywitać się z rodzicami,
zostawiając ich w tyle.
– To oni? –
szepnęła do Pawła.
– To jest
jego matka, a to chyba ojciec.
– To ty nie
wiesz?
– Pierwszy
raz go widzę. Zawsze jak tu byłem, to jego nie było albo siedział gdzieś
zamknięty w jakimś pokoju.
– Nie chciał
cię poznać.
– Możliwe.
Dziwny człowiek.
– Mamo, tato,
poznajcie moją ukochaną.
– wskazał na nią dłonią, a brat popchnął ją lekko,
żeby podeszła bliżej. – Olu, to są moi rodzice, a to jest brat Oli, Paweł.
– My już się
znamy. – powiedziała kobieta. – Miło nam cię poznać, Olu.
– Mnie
również jest miło państwa poznać. Najlepsze życzenia z okazji rocznicy ślubu. –
Ola wręczyła bukiet kobiecie.
– Dziękujemy
bardzo.
Zyta
i Grzegorz Ornatowscy poznali się na studiach. Początek ich znajomości był
burzliwy. Mężczyzna był w związku z kobietą pochodzącą z ubogiej rodziny. Jego
rodzice nie zgadzali się na to, więc postanowili przenieść syna na inną uczelnię
i to właśnie tam poznał swoją przyszłą żonę. Grzegorzowi na początku nie
spodobała się, ale pod wpływem Wojtka Rozenberga, zmienił zdanie. Zaczął
stosować różne sztuczki, aby ją poderwać, ale Zyta odtrącała jego zalety.
Dopiero na drugim roku umówiła się z nim na pierwszą randkę i od tamtego czasu
coś ich połączyło, lecz to nie była prawdziwa miłość. Dla mężczyzny miała to
być przelotna przygoda. Jego rodzicom dziewczyna bardzo się spodobała. Ojciec
zachęcał go do szybkich oświadczyn. Długo się z nim spierał, ale w końcu uległ.
Zyta przyjęła go i po czterech miesiącach przysięgli sobie miłość w kościele.
Tego dnia Grzegorz był nieobecny duchowo. Ciągle myślał o swojej dawnej
ukochanej, ale po rozmowie z ojcem już nigdy o niej nie wspomniał. Po ukończeniu
studiów na świecie pojawiło się ich pierwsze dziecko, a po dwóch latach
kolejne. Na początku byli szczęśliwi, ale wszystko zaczęło się psuć, kiedy
chłopcy poszli do szkoły. Małżonkowie zaczęli oddalać się od siebie. Kupno
dworku miało ich do siebie zbliżyć, lecz nic to nie dało. Grzegorz zazdrościł
swojemu przyjacielowi małżeństwa. Nie myślał o swojej byłej, aż do teraz.
Na
przyjęcie przybywali kolejni goście. Wśród nich byli Rozenbergowie, Tomasz z
Joanną oraz Wojciech z Haliną. Złożyli życzenia i zajęli miejsca przy stoliku,
gdzie siedział już Karol z Olą i Pawłem. Tomasz na widok dziewczyny
rozpromieniał. Podszedł do niej z otwartymi rękoma.
– Panno
Aleksandro, panna jak zawsze piękna.
– Dziękuję
panu. – pocałował ją w policzki oraz dłonie. Dziewczyna się zaczerwieniła.
– Witaj,
Karolu. – podał mu dłoń, którą mężczyzna uścisnął, kiwając głową.
– Dzień
dobry, Aleksandro.
– Dzień
dobry, pani Joanno. – uścisnęły sobie dłonie oraz wymieniły się uśmiechami. –
Chciałabym przedstawić państwu mojego brata, Pawła.
– Miło
państwa poznać. – uścisnął dłoń mężczyzny.
– Nam
również. – kobieta podała mu dłoń, a on spojrzał jej głęboko w oczy i
pocałował.
– Ma pani
bardzo delikatne dłonie… oraz piękne oczy.
– Dziękuję. –
na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Ola zauważyła zazdrość jej męża
– Mój brat
lubi adorować kobiety, ale w sercu już ma kogoś innego.
– No
niestety… – spojrzał na nią ze smutną miną.
– Jak ma na
imię twoja wybranka?
– Dagmara.
– I gdzie ona
jest?
– Trochę się
posprzeczaliśmy i rozumie pani…
– Wszystko się
ułoży. Nie martw się.
– Mam taką
nadzieję.
– Mogę ci coś
poradzić, synu? – mężczyzna chwycił go za ramię. – Nie czekaj, aż ona pierwsza
zrobi krok do ciebie. Bierz sprawy w swoje ręce i przeproś ją. Nieważne czy ona
czy ty to zaczęliście. Jeśli ją kochasz, walcz.
– Zrobię
wszystko, żeby mi wybaczyła.
– I tak
trzymaj.
– Cześć
babciu. – przywitała ich Julia. – Dziadku…
– Witaj,
kochanie. – wymienili się całusami. – Przyszli Ornatowscy, chodź ze mną,
przywitamy ich. – powiedział Tomasz, zostawiając młodych.
– Cześć
Paweł. – pocałowała go w policzek. – Ola. Karol.
– Cześć
Julka.
– Chciałabym
wam przedstawić mojego kolegę, Darka.
– Cześć. – rodzeństwo
go przywitało, a Karol w milczeniu przyglądał się chłopakowi.
– Cześć. –
odpowiedział chłopak.
– Kolega? –
zapytał Karol, widząc jak on obejmuje dziewczynę.
– Tak. –
odpowiedziała. – A jest Dagmara?
– Nie ma. –
rzekł Paweł.
– Pokłócili
się. – poinformowała ją bezgłośnie Ola.
– Aaa…
Patryka jeszcze nie ma. Ciekawe dlaczego?
– Dlatego. –
Karol wskazał na schody. Patryk szedł pod rękę z Amandą. On poważny, ona
uśmiechnięta od ucha do ucha.
– Dobry
wieczór. – przywitali się z nimi rodzice Patryka i Julii. – Witaj Karolu. A to
jest…
– Moja
dziewczyna.
– I
asystentka mojego syna. – rzekł ze szerokim uśmiechem.
– Dzień dobry,
panie Rozenberg. Pani Rozenberg.
– Aleksandra.
Mój teść bardzo cię chwali. – zaśmiała się.
– A to
ciekawe... – chłopak spojrzał na siostrę.
– To jest mój
brat, Paweł.
– Miło nam
cię poznać.
– Mnie
również. – ucałował dłoń Haliny. – Czy wszystkie panie Rozenberg są takie
piękne?
– Tak. –
Wojtek spojrzał na Olę i uśmiechnął się tajemniczo.
Wszyscy
zajęli miejsca oprócz Patryka i Amandy oraz pary jubilatów. Obok Karola po
prawej stronie mieli siedzieć jego rodzice, a po drugiej siedziała Ola, Paweł,
Adam, Julia, Darek, Amanda, Patryk, Halina i Wojciech. Spóźniona para dołączyła
do nich.
– Dlaczego
się spóźniliście? – zapytał ojciec Patryka.
– Korki.
– Ciekawe
jakie?
– Julia…
– No co? W
tej okolicy nigdy nie było korków.
– Tym razem
były. – rzekła Amanda.
– Chyba twoje
korki spowodowały to spóźnienie.
– Julia! –
powiedziała wysokim tonem głosu Halina.
– Za to twoje
cichobiegi spowodowały, że za szybko przybyłaś.
– Amanda. –
uspokoił ją Patryk.
– Byłam
punktualnie, nie tak jak ty. Nie robię z siebie gwiazdy.
– Julia! –
tym razem Wojciech chciał ją poskromić.
– Ta osoba
nie jest mile widziana w tym gronie.
– Julia,
proszę cię... – nawet Patryk próbował opanować zachowanie siostry.
– Nie będę
siedziała z nią przy jednym stole. – dziewczyna wstała i odeszła.
– Jeszcze
nigdy nie zostałam tak upokorzona. – powiedziała piskliwym głosem Amanda,
kładąc dłoń na klatkę piersiową.
– Porozmawiam
z nią. – zaproponował Patryk.
– Nie, ja to
zrobię. – Ola szybko wstała i udała się za dziewczyną.
Idąc
za nią, pokazała dwa palce gospodarzom oznajmiając, żeby dali jej dwie minuty i
zaczęła biec.
– Zaczekaj,
Julia. – chwyciła ją za rękę. – Porozmawiajmy.
– Nie mamy o
czym.
– Julia,
proszę.
– Nie będę
siedziała z tą zdzirą przy jednym stole. Myślałam, że mój brat z nią zerwał, a
on co? Sama widzisz. Nie chcę jej widzieć, słyszeć ani czuć.
– Z tymi
dwoma możesz sobie jakoś poradzić, ale z tym trzecim… Ja jej szczególnie nie
poczułam. – zaśmiały się.
– Ola, ja nie
dam rady. Mam ochotę ją zabić tymi rękoma.
– Przestań. –
złapała ją za dłonie. – Dasz radę.
– Ciekawe
jak?
– Ignoruj ją.
Nie zwracaj uwagi na to co mówi i robi. Zajmij się sobą.
– Nie
potrafię.
– Potrafisz,
tylko jeszcze o tym nie wiesz. A teraz chodź. W razie czego jestem blisko
ciebie. – zrobiły kilka kroków. – A! I oddychaj.
Wzięła
ją za rękę i przeprowadziła przez stoliki, kiwając głową do pary, że mogą
rozpoczynać przyjęcie. Julia wzięła radę Oli do serca i oddychała głęboko, żeby
się uspokoić. Zasiadły do stołu. Halina kiwnęła do Aleksandry w podzięce, a
Karol pocałował ją w policzek. Patryk przyglądał się jej z powagą.
– Serdecznie
dziękujemy za przybycie, wzruszające życzenia oraz piękne prezenty. Życzymy
udanej zabawy!
Wszyscy
wznieśli toast i odśpiewali Sto lat!
parze. Po tym wszystkim zasiedli do stołu, a po posiłku zaczęły się głośniejsze
rozmowy. Zespół przygrywał spokojną melodię.
– Jesteście
dziećmi Anny Kasprowicz?
– Tak. Zna ją
pan? – Ola zdziwiła się pytaniem Grzegorza.
– Kiedyś
byliśmy dobrymi znajomymi. Jest pani bardzo podobna do matki.
– Nie tylko z
wyglądu, ale i też z charakteru. – wtrącił Paweł.
– Szalona, a
zarazem ostra.
– Dobrze pan
to ujął. Mama też taka była.
– Była?
– Brat chciał
powiedzieć, że jest. Nie widział się z nią przez długi czas. Mama się nie
zmieniła.
– A wasz
ojciec?
– Ojciec? –
powtórzył po nim chłopak i spojrzał na siostrę.
– Ojciec jest
bardzo pracowity i wymagający dokładności. Wszystko musi chodzić jak w zegarku
i po jego myśli.
– To dobry z
niego człowiek. – stwierdziła Zyta, uśmiechając się do Oli.
– Tak, jest
dobry.
– Tylko ma
serce z kamienia. – Paweł szepnął pod nosem.
– Mówiłeś coś
młodzieńcze? – zapytał gospodarz.
– Może
powinniśmy zatańczyć? Czy mógłbym prosić pańską żonę do tańca?
– Proszę,
jeśli nie ma nic przeciwko temu.
– Ależ skąd.
Paweł
podał dłoń kobiecie i zaprowadził ją na parkiet. Za nimi udali się Karol z Olą,
Julia z Darkiem, Wojciech z Haliną oraz wiele innych par, lecz Patryk siedział
przy stole i obserwował pozostałych siedzących gości.
– Może my też
zatańczymy? – zapytała Amanda.
– Jak chcesz
to idź. Ja nie mam ochoty.
– Pewnie. –
wstała i rzuciła serwetką. – Chciałbyś, aby teraz zajmowała się tobą twoja
asystentka.
– O co ci
chodzi? – spojrzał na nią.
– Nie udawaj.
Nie jestem ślepa. Widzę jak na nią patrzysz, ale niestety. Ola woli twojego
przyjaciela.
– Możesz
przestać robić scenę zazdrości? Dobrze wiesz, że Ola jest z Karolem.
– Nie, bo to
ja…
– Julia miała
rację. Gwiazdorzysz. Lepiej zjedz snickersa.
– Słucham?!
– Mam cię
dość. – stanął naprzeciwko niej. – Jestem tu z tobą tylko z rozsądku. – wziął
kieliszek wina i odszedł do sąsiedniego stolika.
– Grrr… –
warknęła kobieta. – Nie pozwolę ci odejść!
Paweł
po kilku kawałkach poszedł usiąść przy stoliku, aby odpocząć. W tym samym
momencie wrócił również Patryk. Usiadł obok brata swojej asystentki i zaczęli rozmawiać
o pracy chłopaka. Przyznał się, że jego szef zorganizował imprezę w klubie, aby
uczcić wygrany projekt.
– A nie
mówiłem? – zaśmiał się mężczyzna.
– Mówiłeś,
mówiłeś. To jest ta twoja? – wskazał głową na kobietę siedzącą na końcu rzędu.
– Taa… – odwrócił
głowę w jej kierunku i od razu wrócił wzrokiem na parkiet.
– Dagmara
mówiła, że macie przerwę, ale widzę, że…
– Skąd
Dagmara to wie? – spojrzał na niego zaskoczony.
– Nie wiem.
– Na pewno od
Julii. Przyjaźnią się. – patrzył na swoją siostrę.
– Może. Dała
niezły popis.
– No. Nigdy
tak nie robiła. Nie wiem co w nią wstąpiło.
– Widać, że
nie lubi tej twojej.
– Amanda. I
nie nazywaj ją moją, dobrze?
– Wyczuwam,
że dzisiaj coś się wydarzy.
– Możliwe.
– Czy powód
ma na imię Ola?
– Co? –
ponownie spojrzał na niego.
– Muszę
przyznać, że obydwoje jesteście siebie warci. Udajecie jak tylko możecie, że
nic nie wiecie. Ale niestety wasze miny wszystko zdradzają.
– Nasze miny?
– Yhy… –
wziął łyk wina. – Niby chcecie się ukryć z tym uczuciem, ale nic z tego nie wychodzi.
– Z jakim
uczuciem?
– No z jakim?
Z miłością.
– Miłością?
– Tak,
miłością.
– Gdyby
między nami była miłość, to Ola byłaby teraz ze mną, a nie z Karolem. To między
nimi jest miłość. Sam zobacz. – wskazał na tańczącą parę.
– Czy ty
widzisz między nimi miłość? Bo ja nie. Czy usłyszałeś kiedyś od Oli, że go
kocha? Bo ja nie.
– To po co z
nim jest?
– Bo nie może
być z tobą. – Patryk uniósł brwi. – Tak, tak. Jestem jedynym mężczyzną, który
zna tę kobietę tak dobrze jak własną kieszeń.
– A wiesz co
masz w kieszeni?
– Nigdy nic w
niej nie ma. – zaśmiali się. – Twój dziadek poradził mi, że mam walczyć o
kobietę swojego życia. Chcę, żebyś ty zawalczył o swoją. O moją siostrę.
– Dlaczego
akurat ja?
– Bo moja
siostra jest przy tobie szczęśliwa i wiem, że jesteś godnym mężczyzną dla niej.
Tylko jej tego nie mów. Ona się męczy przy Karolu , tak jak ty przy tej
idealnie pustej kobiecie. Jesteś jedynym mężczyzną, który podbił moje serce.
– Bez takich
wyznań. – zaśmiał się Patryk.
– Naprawdę. Ola
zawsze spotykała takich gówno wartych, a ty jesteś inny. Nie wiem, czuję że z
ciebie porządny gość.
– Miło mi to
słyszeć.
– Bierz
sprawy w swoje ręce i walcz.
– A jak mi się
nie uda?
– Najpierw
trzeba spróbować, żeby zobaczyć co z tego wyniknie. Będziesz miał okazję na
wyjeździe. Tylko spokojnie mi tam. Wróćcie we dwójkę.
– Sądzisz, że
zaciągnąłbym Olę do łóżka?
– Nic nie
wiadomo.
– Nie jestem
taki jak Karol.
– Jaki?
– Nieważne.
– Ważne. Chcę
wiedzieć z kim jest związana moja siostra.
– Obiecaj mi,
że jej nie powiesz.
– Obiecuję. –
Paweł podniósł rękę do góry, a drugą położył na piersi.
– To było
jakieś półtora roku temu. Ola wtedy zaczęła pracować w firmie. Byłem z Amandą
już kilka miesięcy, ale twoja siostra… – spojrzał na dziewczynę.
– Zamąciła ci
w głowie.
– Dokładnie.
Oddaliliśmy się z Amandą od siebie i wtedy pojawił się Karol. Dziewczyna go
rzuciła, bo nie chciał się wiązać i szukał kolejnej zdobyczy. No i trafił na
nią. – wskazał na swoją narzeczoną.
– Zdradziła
cię z własnym przyjacielem?
– Tak.
Mówiła, że była to tylko jednorazowa przygoda. Nic więcej, ale jej nie
uwierzyłem, bo wiem jaki jest Karol. Jak poznaje kobietę, to zabawia się z nią
kilka tygodni, nawet miesięcy, aż mu się nie znudzi.
– To moją
siostrą też się zabawia?
– No właśnie
nie wiem. Chyba się w niej zakochał. Gdyby było inaczej, nie traktowałby jej
tak.
– Mówisz, że
ją kocha?
– Sądzę, że
tak. I nie chciałbym postępować tak jak on i odbijać mu dziewczyny.
– Rozumiem.
Ale i tak Ola nie będzie przy nim szczęśliwa. Nie kocha go. Sama mi się do tego
przyznała. A przecież widziałem jak się zachowywała, kiedy miała się z tobą
spotkać.
– Jak? –
Patryk spojrzał na niego z rozbawieniem, bo nie sądził, że Paweł jest tak
otwarty w sprawie swojej siostry.
– Nie chcesz
wiedzieć. Na pewno wiele razy widziałeś jak Julia szykowała się na randki.
– No właśnie
nie widziałem. Od razu po powrocie ze studiów zamieszkałem sam.
– Uwolniłeś
się od rodziców.
–
Niezupełnie. Przejmowałem wtedy firmę i przez kilka miesięcy byłem pod czujnym
okiem ojca.
– Wielki brat
patrzy. – zamknął jedno oko i spojrzał na mężczyznę, co sprawiło, że obydwoje
zaczęli się śmiać.
– Hej
chłopaki. Z czego się śmiejecie? – Ola podeszła do stolika i usiadła na miejscu
Patryka.
– Nieważne. –
odpowiedział mężczyzna, uspokajając śmiech. Dziewczyna przyglądała się swojemu
bratu, który zrobił podobną minę do poprzedniej.
– A tobie co?
– Wielki brat
patrzy. – rzekł niskim tonem.
– Patrzy. –
trójka zaśmiała się. – Nie pij już więcej, bo alkohol źle na ciebie działa.
– Dopiero
wypiłem drugą lampkę wina.
– Starczy.
– A gdzie
masz Karola?
– Poszedł do
łazienki. O czym rozmawialiście? – spojrzała na swojego szefa, a następnie na
brata.
– O różnych
rzeczach. Miałem zapytać Pawła, dlaczego nie przyszedł z Dagmarą.
– No właśnie,
wielki bracie, odpowiedz.
– Muszę?
– Tak. – rzekła
stanowczo dziewczyna.
–
Posprzeczaliśmy się.
– To już
wiem, ale o co?
– O co, o co?
O nic.
– Jak to o
nic? Coś musiało być przyczyną. – powiedział Patryk.
– Bo… Bo…
Byłem na spotkaniu z koleżanką z pracy i Dagmara nas spotkała. Przypadkowo. No
i… Zrobiła mi awanturę, a ja jej powiedziałem, że to tylko koleżanka i nie ma
się zachowywać jak zazdrośnica.
– A ty co
zrobiłeś półtora tygodnia temu? – zapytała go siostra, ale on nic nie
powiedział. – Zachowywałeś się podobnie, więc teraz nie miej do niej pretensji,
że się obraziła.
– Ola ma
rację. Jesteście siebie warci. – zaśmiał się.
– Tak jak wy.
– powiedział Paweł. Ola patrzyła na nich ze zdziwieniem.
Karol
dołączył do nich. Prowadzili zaciętą rozmową na temat sportu oraz motoryzacji.
Na początku Ola słuchała, ale później się wyłączyła. Przyglądała się Patrykowi,
który był zarazem poważny i uśmiechnięty. Jego mimika zmieniła się co chwilę.
Kiedy ją przyłapywał, szybko odwracała wzrok, a na jej twarzy pojawiał się
rumieniec. Później na stoły trafił deser. Każdy z gości wrócił na swoje
miejsce. Tym razem to Wojciech siedział obok syna. Chłopak przyglądał się
swojej asystentce, która rozmawiała szeptem ze swoim partnerem, śmiejąc się, a
on skradał jej całusy.
– Menu możesz
przeglądać, a jeść w domu. – powiedział ojciec do syna. Ten spojrzał na niego
zaskoczony.
– Ale ja nie
chcę tego przeglądać. – ponownie spojrzał na dziewczynę.
– Po prostu
chcesz to zjeść. – obydwoje zaczęli się śmiać, zwracając na siebie uwagę.
– Z czego się
śmiejecie? – ich zachowaniem zainteresowała się Amanda.
–
Przypomniałem Patrykowi jak oznajmiliśmy mu, że będzie miał rodzeństwo. A on do
Haliny Dlaczego zjadłaś mojego braciszka?
Tak się obraził, że nie odzywał się do żony przez kilka tygodni. – wszyscy się
z tego zaśmiali.
– Naprawdę? –
Ola nie mogła powstrzymać śmiechu. – Zjadłaś braciszka. – zasłoniła dłonią
oczy.
– A ty nie
byłaś lepsza. – oznajmił brat.
– Ale w jakim
sensie?
– Opowiedz
nam dziwne historie z życia Oli. – rzekł Patryk.
– A może ty
opowiesz nam swoje?
– Jedną już
usłyszałaś.
– Rozejm. –
powiedział Wojtek. – Będziemy opowiadać na przemian.
– To jest
dobry pomysł. – rzekł Paweł.
– W końcu
dowiem się czegoś o tobie. – szepnął Karol.
– No to
zaczynamy.
– Tylko nie
przesadzaj. – Ola powstrzymała brata.
– Już się tak
nie bój o swoją reputację. Potrafię ją zniszczyć w pięć sekund.
– Ej… –
wszyscy się roześmiali, a Ola zrobiła nadąsaną minę. W tym samym czasie, kiedy
zaczęli opowiadać historie z dzieciństwa, Amanda siedziała z głową w telefonie,
niezainteresowana rozmową.
– Ola miała
pięć lat, ja osiem. Byłem wtedy u kolegi i zadzwoniłem do domu, żeby mama po
mnie przyjechała. No i Ola odebrała…
– Nie… – dziewczyna
jęknęła i zrobiła skwaszoną minę.
– Tak.
Zamiast powiedzieć Słucham, kto mówi?,
to Ola wypaliła Mama nie może w tej
chwili podejść, bo robi kupę…
– Ale wstyd.
– rzekła, zasłaniając dłońmi twarz, kiedy wszyscy się śmiali.
– Dobre. –
odparł Wojciech.
– To było
chyba dziesięć lat temu. – Karol zaczął opowiadać. – Wracaliśmy z jakiejś
imprezy.
– Z
osiemnastki Damiana. – podpowiedział mu przyjaciel.
– Możliwe.
Patryk tak się upił, że jak szliśmy do domu, to była przerwa między chodnikami
i mieliśmy już przechodzić, a Patryk złapał mnie za rękę i mówi Nie idź, nie chcę cię stracić. Pytam o
co mu chodzi, a on na to Tam jest przepaść.
– Czarna
dziura. – zakpiła Ola.
– Ty też z
alkoholem nie jesteś za pan brat.
– Jak byłam
pijana, to nigdy nie widziałam przepaści.
– Nie, ale za
to spadłaś z krzesła.
– Co? –
zaśmiał się Patryk, przypominając sobie jak spadła z jego łóżka.
– No. Ile
wtedy miałaś lat? Jedenaście?
– Tak. To
było w sylwestra.
– Poszliśmy
zobaczyć czy puszczają fajerwerki, a Ola została sama w domu. Zrobiła sobie
mocnego drinka i wypiła go duszkiem. Jak wróciliśmy, zapytała mnie czy coś
czuję, to zacząłem ją wypytywać o co chodzi. Pomyślałem: Gówniara paliła, ale nie chciała się do niczego przyznać, więc usiedliśmy
we trójkę…
– We trójkę?
– przerwał mu Karol.
– Ola, ja i
Agata. Nasza młodsza siostra.
– To jest was
trzech? – zapytał Grzegorz.
– Tak Agata
niedługo skończy dziewiętnaście lat. – odpowiedziała Ola.
– Wracając do
historii. – Paweł przerwał im dialog. – Usiedliśmy we trójkę przed telewizorem,
ja w fotelu, Agata na kanapie, no i nasza alkoholiczka na krześle, ale
odwrotnie. Przodem do oparcia. Zaczęła się kołysać…
– No i
wywróciłam się do tyłu i krzesło mnie przygniotło, tak że czubek oparcia miałam
na szyi. Mama wpadła do pokoju z krzykiem, że coś mi się stało, a tata później
przyniósł balonik, w który kiedyś się dmuchało na sprawdzenie trzeźwości.
– On wtedy
zadziałał? – zapytał brat.
– No właśnie
nie pamiętam, ale chyba nie. Przecież był wiekowy.
– Mieliście
balonik? – zapytała Amanda.
– Tak, a
później jeździliśmy na komisariat.
– Kto jak
kto.
– Ty tam
byłeś częstym gościem.
– No nieźle.
– odparł zachwycony Wojciech.
– Nie
jesteśmy tacy święci. I znając życie, Agata też nie jest. – Ola spojrzała na
brata.
– Myślisz?
– Oczywiście.
To nasza krew. – zaśmiali się.
– Może
zmieńmy temat? – zapytała Amanda.
– Opowiedzcie
coś jeszcze o sobie. Co robiliście jak byliście nastolatkami? – wtrąciła się
Julia, a Ola spojrzała na wściekłą narzeczoną szefa.
– Ja grałem w
zespole, który z kolegami założyliśmy w trzeciej klasie technikum.
– Masz się
czym chwalić. – rzekła siostra.
– Mam.
–
Przetrwaliście chociaż rok?
– I trzy miesiące.
– Zaraz powie
to z dokładnością. Tygodnie, dni, godziny, minuty i sekundy.
– Jeśli tego
chcesz. Rok, trzy miesiące, dwa tygodnie, pięć dni, sześć godzin i chyba
dwadzieścia osiem minut.
– A sekundy?
– zapytał Karol.
– Sekund
akurat nie liczyłem. – Paweł odpowiedział wrogim tonem, a siostra spojrzała na
niego ze złością. – No co? – szepnęła.
– Przestań.
– A Ola była
gwiazdą w szkole.
– Byłaś
gwiazdą? – zapytał partner, głaszcząc ją po policzku.
– Paweł
przesadza.
– Zawsze jak
były jakieś uroczystości w szkole to śpiewałaś albo brałaś udział w różnych
konkursach piosenki.
– Śpiewasz? –
zapytał Patryk.
– Kiedyś
śpiewałam, ale już tego nie robię.
– Może czas
zacząć? Zaśpiewaj dla nas.
–
Powiedziałam, że nie śpiewam. – mówiła stanowczym tonem. W tym samym momencie
usłyszała dźwięk SMS–a w swojej komórce. Otworzyła kopertówkę i sprawdziła
telefon. Adresatem był Patryk. Zaśpiewaj.
Dla mnie. Spojrzała na niego zdziwiona.
– Kto to? –
Karol przywrócił ją pytaniem na ziemię.
– Dagmara.
– I co? –
zapytał Paweł.
– Nic.
– Zaśpiewaj.
– Patryk dalej nalegał, patrząc na nią z łobuzerskim uśmiechem.
– Pod jednym
warunkiem. – wszyscy na nich spojrzeli.
– Jakim?
– Że ty
zaśpiewasz pierwszy.
– Patryk i
śpiew? – zaśmiała się Amanda.
– Okej. –
wyciągnął do niej dłoń, a ta ją uścisnęła.
– Zapraszam
na scenę.
Patryk
odszedł zadowolony w kierunku sceny. Zamienili kilka słów z zespołem, a w tym
samym momencie Paweł wyciągnął Olę na parkiet.
– To nie była
Dagmara.
– Była.
– Nie. Mnie
nie oszukasz. Patryk do ciebie napisał.
– Skąd to
wiesz?
– Bo od razu
po przeczytaniu spojrzałaś na niego. Co napisał?
– Że mam dla
niego zaśpiewać.
– Wiesz już
co?
– Tak. I ty
mi w tym pomożesz. – uśmiechnęła się tajemniczo.
– Dobra. –
usłyszeli pierwsze dźwięki piosenki.
– Love Runs Out OneRepublic. Moja
ulubiona. Skąd on to wiedział?
– Nie wiem.
Zaczęli
tańczyć, ale krótko, bo już przy refrenie dziadek Patryka, odbił dziewczynę.
– W końcu
mogę z tobą zatańczyć.
– Trzeba było
mnie odbić tak jak teraz.
– To nie takie
łatwe. – zaśmiali się.
Na
twarzy dziewczyny cały czas gościł szeroki uśmiech. Mężczyzna obracał ją wiele
razy, tańcząc z dystansem. Przy zwolnionym fragmencie piosenki przechylił ją do
tyłu. Następnie przy szybszych dźwiękach do akcji wkroczył ojciec Patryka.
– No
nareszcie doczekałem się tej chwili. – szepnął jej do ucha, sprawiając, że
dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła się śmiać.
Tak
samo jak Tomasz, Wojciech obracał ją we wszystkie strony. Temu wszystkiemu
przyglądał się Patryk. Na początku śpiewania był poważny, a kiedy do akcji
wkroczył senior, tańcząc z jego asystentką na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Pod koniec śpiewania, zszedł ze sceny i ruszył w kierunku tańczącej pary.
Wojciech wypuścił obracającą się dziewczynę, która stanęła zaskoczona, patrząc
na śpiewającego mężczyznę.
– Love Runs Out. – podał jej mikrofon. –
Dla mnie. – szepnął.
Dziewczyna
ominęła go, dając znak Pawłowi, żeby z nią poszedł. Patryk obserwował jak
rozmawia z członkami zespołu. Za to jego matka i babcia widząc całą sytuację
komentowały to na bieżąco.
– Tradycja
będzie przedłużona. – rzekła Halina.
– Żeby tylko
Wojciech był za tym związkiem. Pamiętasz jak Tomasz sprzeciwiał się waszemu
związkowi?
– Pamiętam,
ale go przekonałaś. Tutaj nie będzie problemów. Oboje są nią urzeczeni. Sama
przecież widzisz.
– Tomasz za
nią szaleje. Nie może tylko znieść tego, że jest z Karolem.
– Wojtek był
zaskoczony, że asystentka Rozenberga jest z jego wspólnikiem.
– Tomek tak
samo. Chciał już podejść i powiedzieć wnuczko,
ale się powstrzymał.
– Ci
Rozenbergowie. – zaśmiały się.
Po
ustaleniach jaką piosenką zaśpiewa Ola, Paweł otrzymał gitarę elektryczną i
zaczął ją stroić, kiedy perkusista jeszcze ustalał jak ma grać.
– Jak
najostrzej. To jest dobry rock.
Kiedy
byli już gotowi, dziewczyna zaczęła błądzić wzrokiem po parkiecie. Karol z
Julią, Wojciech z Haliną, Tomasz z Joanną, Grzegorz z Zytą, Amanda z Darkiem
oraz wiele innych par, ale nie było Patryka, więc skierowała spojrzenie na ich
stolik, gdzie był. Siedział na jej miejscu, przyglądając się jej z tajemniczym
uśmiechem. Perkusista zaczął grać, po czym Paweł dołączył do gry oraz mężczyzna
grający na keyboardzie. Ola zaczęła śpiewać piosenkę Joan Jett I hate myself for loving you. Cały czas
patrzyła na szefa. Nic się dla niej nie liczyło oprócz tego, ze śpiewa dla
ukochanego mężczyzny. Po występie poszła się napić. Usiadła na miejscu Karolu
obok Patryka. Amanda, widząc to, chciała podejść do stolika, ale Paweł szybko
poprosił ją do tańca, bajerując ją różnymi tekstami, po których kobieta mu
uległa.
– No proszę.
Kto by pomyślał, że mam asystentkę o takim głosie.
– Kto by
pomyślał, że mój szef rozkręci imprezę.
– Jeszcze
jestem do tego zdolny.
– Nie wątpię.
Do innych rzeczy też jesteś zdolny. – zobaczyła błysk w jego oku, odwróciła
twarz i zamknęła oczy.
Mogłabyś chociaż raz
ugryźć się w język.
Ponownie
spojrzała na niego. Patryk błądził wzrokiem po jej nagich ramionach, a kiedy
ich spojrzenia się napotkały, przez ciało dziewczyny przeszedł dreszcz, a jej
serce zaczęło szybciej bić. Patrzyli sobie głęboko w oczy, nie zwracając uwagi
na otoczenie. Ola zerwała się z krzesła i poszła szybko do łazienki. Po chwili
Patryk ruszył za nią. Całą tę sytuację widziała Julia, która tańczyła z
Karolem. Następnie skierowała wzrok na Amandę, która była zachwycona
towarzystwem brata dziewczyny. W głowie miała mętlik. Z jednej strony
chciałaby, aby jej brat był szczęśliwy z kimś takim jak Aleksandra, a z drugiej
strony ona była z jej przyjacielem. Ukochanym.
– Nie
powinnaś być z tym Darkiem. Zasługujesz na kogoś lepszego. – powiedział Karol.
– Co? –
spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami.
– Nie
słuchasz mnie.
– Nie i nie
będziesz mi mówił z kim mam być. To jest moje życie. – wyswobodziła się z jego
objęć i odeszła w kierunku parku.
– Julia... –
mężczyzna poszedł za nią. – Julia, zaczekaj. Julia. – złapał ją za ramię.
– Zostaw. –
próbowała wyrwać rękę, ale on złapał ją za drugą i przyciągnął do siebie.
– On nie jest
dla ciebie. Zakończ to.
– A niby
dlaczego miałabym to zrobić?
– Nie jest
wart takiej dziewczyny jak ty. Sama zobacz co robi z moimi kuzynkami. – wskazał
głową na stoliki.
– Ciekawe kto
jest mnie wart? Ty? – zapadło nerwowe milczenie. Karol nie wiedział co ma
powiedzieć i ją puścił. – Odpowiedz.
– Nie wiem co
chcesz usłyszeć.
– Pocałuj
mnie.
– Julia, ja… –
zaczął się jąkać i unikać jej wzroku.
– No zrób to.
Kręcił
głową, unikając jej spojrzenia. Dziewczyna ujęła jego twarz w dłonie, wspięła
się na palce i delikatnie musnęła jego usta. Mężczyzna włożył rękę w jej włosy,
a drugą położył na biodrze, przyciągając ją do siebie. Trwali kilka minut w
uścisku, kiedy Julia przerwała, spoglądając na niego półprzytomnie. Karol
delikatnie dotykał jej skroni, policzka, ust… Zbliżył swe usta do jej warg, ale
dziewczyna odsunęła się od niego i ruszyła w kierunku domu.
Co ty ze mną robisz?
Ola przyglądała
się swojemu odbiciu. W głowie miała wspomnienie ich pocałunku. Chciała jeszcze
raz spróbować smaku jego ust, lecz coś ją powstrzymywało. Umyła ręce i wyszła z
łazienki. Kiedy znalazła się w holu, ktoś złapał ją za rękę i zaciągnął do
szatni. Patryk przystawił jej palec do ust, żeby była cicho, a następnie zaczął
wodzić po nich palcem, zbliżając twarz do twarzy dziewczyny. Ola chciała coś
powiedzieć, ale zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Dziewczyna zarzuciła mu
ręce na szyję. Kiedy zabrakło im tchu, oderwali się od siebie. Patrzyli na
siebie półprzytomnym wzrokiem. Aleksandra oprzytomniała i szybko ruszyła do wyjścia,
kiedy mężczyzna złapał ją za rękę, spojrzał jej głęboko w oczy z tajemniczym
uśmiechem i pocałował jej nagie ramię. Kobieta zawstydziła się gestem Patryka.
Wyszła z szatni i ruszyła w kierunku ogrodu. W salonie spotkała Julię, która na
jej widok znieruchomiała.
– Julia, coś
się stało? – zapytała Ola.
– Nie, a co
miało się stać?
– Jesteś
zdenerwowana. Wszystko dobrze? – podeszła do niej, a do salonu wszedł Karol. Mężczyzna
był tak samo zdenerwowany jak dziewczyna.
– Wszystko
jest dobrze. – odpowiedziała jej ze sztucznym uśmiechem.
– Na pewno?
– A co tu się
dzieje? Co to za zebranie? – dołączył do nich Patryk.
– Żadne. –
rzekła Julia. – Szłam do łazienki i spotkałam Olę, a Karol przed chwilą
przyszedł.
– A dlaczego
jesteś zdenerwowana?
– Nie jestem!
– odpowiedziała wysokim tonem.
– To ja ją wkurzyłem.
– rzekł Karol.
– Zawsze ją wkurzałeś.
O co tym razem poszło?
– Widziałeś
jej chłopaka? Flirtuje z kim popadnie. – stanął naprzeciwko niej i wskazał na
niego dłonią.
– Po pierwsze
to nie jest mój chłopak, a po drugie to może flirtować z każdą, która się mu
podoba.
– To po co tu
z nim przyszłaś?
– Dostałam
zaproszenie z osobą towarzyszącą, więc wzięłam Darka.
– Nie miałaś
kogoś innego?
– No popatrz.
Nie miałam, bo ktoś był już zajęty. – wskazała na niego odruchem dłoni.
– Hej! –
krzyknął Patryk. Ola była zaskoczona całą tą sytuacją. – Uspokójcie się.
– To on
zaczął.
– Karol po
prostu jest zazdrosny o swoją… – Ola podeszła do niego i spojrzała mu w oczy.
Zobaczyła w nich złość. – Przyjaciółkę.
Mężczyzna
wyszedł z pomieszczenia. Ola spojrzała na rodzeństwo, przeprosiła ich i udała
się za nim. Nie mogła go nigdzie znaleźć. Do tańca poprosił ją Grzegorz.
Przetańczyli kilka kawałków i wróciła do stolika, gdzie siedział Paweł z Amandą,
Adamem i Darkiem. Opowiedziała szeptem bratu, co zaszło w salonie.
– Zazdrosny.
I to o Julię. – powiedział.
– Właśnie.
Coś się musiało między nimi wydarzyć, bo jak mnie zobaczyła, to wyglądała jakby
zobaczyła ducha.
– Myślisz, że
oni?
– Nie wiem,
ale wiem, że Karol coś czuje do Julki.
– To po co
jest z tobą?
– Nie wiem,
ale się dowiem.
– Ciekawe
jak?
– Patryk mi
powie.
– Patryk…
Gdzie zniknęliście?
– Nigdzie.
– Widziałem
jak szliście do środka.
– Ja byłam w
łazience, a on… Nie wiem.
– Hmm… –
zmarszczył brwi i dołączył do rozmowy siedzących obok.
Kiedy
wszyscy wrócili do stolika, wygłaszany był kolejny toast. Mężczyzna zlustrował
wzrokiem Julię i jej partnera, a Oli wyszeptał przeprosiny za swoje zachowanie.
Zatańczyła z nim kilka kawałków, gdy dobiła trzecia. Goście zaczęli się żegnać
i wracać do domów. Karol zadzwonił po taksówkę, a rodzeństwo podziękowało
gospodarzom za zaproszenie, życzyło im wytrwałości i pożegnało się. W drodze do
mieszkania, Ola postanowiła wrócić razem z Pawłem. Mężczyzna był zaskoczony
decyzją partnerki i próbował ją przekonać do odwrotu, ale dziewczyna była
nieugięta.
– Jestem
zmęczona, a poza tym muszę jutro przygotować się do wyjazdu.
– A mógłbym
chociaż na kilka minut wpaść i się pożegnać?
– Oczywiście.
– odpowiedziała z uśmiechem.
– To przyjadę
popołudniu. Śpij dobrze. – pocałował ją na pożegnanie. Wsiadł do auta i
odjechał.
Dziewczyna
jeszcze przez chwilę stała na chodniku. Myśli kłębiły się w jej głowie. Całe te
przyjęcie było dla niej jednym, wielkim szokiem. Z jednej strony rodzina
Karola, a z drugiej Patryka. I jeszcze zazdrość jej partnera o siostrę szefa.
Sama już nie wiedziała o czym ma myśleć. Wróciła do domu, porozmawiała chwilę z
bratem, wzięła prysznic i poszła położyć się spać. Kiedy myślała o Patryku, na
jej twarzy pojawił rumieniec.
Natomiast
Patryk wrócił z Amandą do swojego mieszkania. Kobieta wymyśliła pretekst, że
zostawiła kilka rzeczy u niego i chciałaby je stamtąd zabrać. Kiedy taksówka
zaparkowała, kierowca miał chwilę zaczekać, ale kiedy Patryk wysiadł, Amanda
zapłaciła kierowcy mówiąc, że może odjechać.
– Zabierz
swoje rzeczy. Wszystkie. – nakazał Patryk, nalewając sobie whisky.
– Wszystkie?
– Tak. Z
łazienki i sypialni. – wypił trunek do dna i ponownie sobie nalał.
– Ale
dlaczego?
– Bo to
koniec.
– Ale… –
podeszła do niego, ale on szybko odszedł od niej.
– Przyniosę
rzeczy z sypialni. – postawił szklankę na stoliku i udał się do pomieszczenia.
Po kilku minutach przyszedł z kartonem. – To chyba wszystkie.
– Patryk,
może jednak spróbujemy?
– Już
powiedziałem. Nie chcę z tobą być. – wziął łyk napoju.
– Patryk…
– Nie.
–
Porozmawiajmy.
– O czym?
– O nas.
– Nie ma już
nas. – dopił do końca alkohol. Wziął głęboki oddech, bo czuł jak ogarnia go
senność.
– Może jednak
da się coś jeszcze zrobić. Patryk…
– Nie. Weź
swoje rzeczy i idź… – kiedy kobieta zbliżyła się do niego, on odsunął się od
niej i zahaczył o kanapę.
– Patryk...
– Idź stąd. –
powiedział cicho.
– Patryk. –
kobieta ujęła jego twarz w dłonie i zaczęła go całować. – Dobrze wiemy, że nie
chcesz tego zakończyć. Wiem, że mnie pragniesz.
– Amanda…
– Ciii…
Chodźmy do sypialni.
Zaprowadziła
go do pokoju, po drodze rozbierając i całując mężczyznę, który ją powstrzymywał
i odpychał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz