Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

16 stycznia 2019

Partnerka III

5

Radzym zaparkował przed komisariatem, gdy usłyszał znajomy dźwięk nadjeżdżającego auta, odwrócił się, rozkładając ręce i uśmiechając się szeroko.
– Róża. – leniwie wypowiedział jej imię. – Byłem prędzej od ciebie.
– Chodziło mi o biuro, a nie przed komisariatem.
– Co to za różnica?
– Ogromna. Co tam znalazłeś?
– Coś bardzo ważnego.
– Koner!
– To lepiej chodźmy na górę, bo zanim zacznę tłumaczyć, to zadasz milion pytań.
– Nie zdołałabym zadać tylu w ciągu tygodnia, a co dopiero dnia.
– Dlaczego jesteś taka sarkastyczna? Myślałem, że po wybudzeniu Staszka, będziesz miała lepszy humor.
– Mam humor.
– Tylko nie taki pozytywny jakbym przypuszczał.
Róża spojrzała na niego lodowatym wzrokiem i wcisnęła guzik windy. Myślała o swoim byłym. Cieszyła się, że obudził się, lecz było „ale”. Wyznanie przez niego miłości do niej, wywołało u niej napad paniki. Bała się powrotu do przeszłości, a może tego, że jej uczucia względem niego jednak się zmieniły. Nie czuła już tego co osiem lat temu. Czy jeszcze go go kochała?

Czuwała przy nim, bała się o jego życie, ale czy robiła to z miłości czy z potrzeby obowiązku? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. Z toku myślenia wyrwała ją dzwoniąca komórka jej partnera.
– Czekamy na windę, a co? – Koner odpowiedział rozmówcy i zamknął oczy. – Dobra, już jedziemy.
– Co jest?
– Foltynowicz wzywa nas na kolejne miejsce zbrodni.
– Gdzie?
– Do opuszczonych murów starego domu pod lasem.
– Powiało grozą.
– Będzie ciekawie.
Dotarli na miejsce, gdzie było już wielu funkcjonariuszy. Dom wyglądał okropnie. Z dachu spadała dachówka przy lekkim wietrze. Widok był jak z horroru, przez wyobraźnię Doft przemknęło kilka scen z filmów zgrozy. Weszli do środka budynku.
– Morderca wybrał idealne miejsce na zabójstwo. – usłyszeli głos prokuratora, który mówił do Norberta.
– Co tym… O Boże! – Radzym zatrzymał się w półkroku, powodując wpadnięcie Róży na jego plecy.
– No co robisz?! – zbulwersowała się jego zachowaniem i wyminęła go. – Kurwa… – patrzyła z otwartymi ustami.
– To co widzicie jest rzeczywistością i lepiej się otrząśnijcie. – rzekł Robert.
– Co za świr to zrobił?
Młoda dziewczyna wisiała na cienkim sznurze. Miała obitą twarz i podcięte gardło. Morderca zadał również kilka ciosów w brzuch ciężarnej.
– Dziewczyna broniła się. Pod paznokciami ma naskórek sprawcy. Poddamy go ekspertyzie i będziemy wiedzieć, kto to zrobił. – rzekł Norbert.
– Znaleźliście jakieś dokumenty?
`           – Nie. Policjanci z psami przeszukują teren.
– Dzięki. – prokurator kiwnął głową do policjanta. – Ciało zostało przywleczone. Gdzie indziej dokonał na niej mordu.
– Zgon nastąpił jakieś dziesięć godzin temu. – dodał technik.
– Róża, dobrze się czujesz? – Koner podszedł do niej.
– Tak. – odwróciła się na pięcie i opuściła budynek.
– Co z nią? – Foltynowicz spojrzał na śledczego.
– A co cię to obchodzi?
– Martwię się o nią.
– To martw się o siebie.
Koner ruszył za swoją partnerką, która szła w stronę lasu. Obydwoje milczeli. Róża skupiła się na terenie, szukając jakichkolwiek poszlak, które pomogą rozwiązać zabójstwo dziewczyny. Weszli w głąb lasu. Kobieta stanęła na środku drogi i zamknęła oczy. Radzym podszedł do niej bliżej, chcąc o coś zapytać.
– Uciekała przed nim. Skręciła w lewo, bo stwierdziła, że tam jej nie znajdzie.
– Ona była w ciąży, więc nie mogła biegać.
– A on jest kulawy. I to od kilku lat.
– Skąd to wiesz?
– Wiem kto to jest. – spojrzała na niego. Koner zmarszczył brwi. – Chodźmy tam.
Partnerzy udali się w głąb zarośniętego lasu, przebijając się przez gałęzie i krzaki. Rozglądali się dookoła, szukając jakichkolwiek śladów. Radzym był już zdeterminowany, lecz Róża ponaglała go, aby szedł dalej.
– Tu nic nie ma. Chodźmy stąd.
– Wiem, że on ją tutaj… – zamilkła, widząc coś w oddali.
– Róża, tu naprawdę nic nie ma.
– Tam. – ruszyła biegiem w kierunku widzianej rzeczy.
– Róża!
Pobiegł za nią, docierając do miejsca. To co ujrzał, przeraziło go jeszcze bardziej, powodując torsje żołądka. Partnerzy wymienili ze sobą spojrzenia, a następnie wrócili wzrokiem na ślady mordu. Koner zadzwonił po ekspertów, żeby zabezpieczyli miejsce zbrodni.
– Co te dziewczyny mu zrobiły, że on się tak na nich mści? – rzekł Radzym, kiedy zakończył rozmowę przez telefon.
– Może one nie są niczemu winne, tylko ktoś z ich otoczenia z nim zadarł.
– Niby kto?
– Gdowski rozprowadzał narkotyki. Może to ona ma coś wspólnego z mordercą?
– Musimy z nim ponownie porozmawiać.
– I znaleźć bliskich tej dziewczyny.
Kiedy partnerzy planowali co mają zrobić w dalszym dochodzeniu, na miejscu zjawili się eksperci wraz z prokuratorem.
– Co to za sadysta?! – oburzył się Norbert. – Nienormalny człowiek.
– Najpierw ją zadźgał, a następnie rozciął i wyjął płód.
– Znaleźliśmy torebkę z dokumentami.
– Kto to jest? – Robert wstał i podszedł do policjanta.
– Monika Zamenhoff.
– Córka biznesmena, który prowadzi firmę naprzeciwko komisariatu. – wyjaśnił Koner.
– Miałby wnuczkę. – wtrącił technik.  – Nie miała żadnych szans z tym psychopatą.
– Musimy go znaleźć. – Robert spojrzał na Różę. – To bardzo poważna sprawa. Muszę odłożyć dochodzenie w sprawie Łukasza. Tu są zagrożone kolejne kobiety.
Doft kiwnęła głową, choć dobrze wiedziała kto stoi za pobiciem jej byłego męża, lecz nie chciała nic mówić, dopóki dopóty sama się nie upewni.
            Partnerzy wrócili na komisariat, aby dołączyć kolejne dowody do akt i opracować kolejne kroki w dochodzeniu. Kiedy przeanalizowali punkty planu, Koner pokazał rzeczy, które znalazł w mieszkaniu zamordowanej.
            – To jest notes Magdy. Są w nim kontakty do wpływowych ludzi.
– Myślisz, że tu może znaleźć się morderca?
– Nie wiem, ale mam jeszcze listy adresowane do Kamila.
– Czytałeś?
– Nie. Wolałem z tym zaczekać na ciebie.
– Myślisz, że będzie tam coś romantycznego? – uśmiechnęła się słodko.
– Czytamy je czy przekazujemy Gdowskiemu?
– Tam mogą być ważne informacje.
– To otwieraj.
Koner i Doft podzielili się kopertami i czytali listy ofiary do swojego ukochanego. Raz za razem odkładali kartki, nie dowiadując się niczego. Kiedy skończyli, wymienili informacje, które wyczytali z listów, z których jednak nie uzyskali żadnej odpowiedzi na pytania dotyczące śledztwa.
Partnerzy przez kilka dni byli w martwym punkcie. Nie mieli żadnych dowodów, które pomogłyby im w dalszym prowadzeniu śledztwa. Kiedy stali przy tablicy i patrzyli na zdjęcia, do środka wszedł mężczyzna, który spowodował zaskoczenie u pozostałych funkcjonariuszy. Śledczy odwrócili się w jego kierunku, będąc zaciekawieni ciszą, która nastała.
– Dzień dobry. – przywitał się z nimi. – Chciałbym porozmawiać z panią Różą.
– Czego pan chce? – warknął Radzym.
– Spokojnie. Zapraszam za mną.
Wskazała na kuchnię, kiwając porozumiewawczo do swojego partnera, aby się uspokoił. Kobieta zaproponowała mu coś do picia, lecz ten jej odmówił.
– Byłem u Łukasza.
– Po co?
– Dowiedzieć się co z jego stanem. – zobaczył jej zaskoczoną minę. – Też przyjeżdżał do mojej córki, aby być na bieżąco.
– No i co? – była wściekła na mafiosa. – Potrzebuje pan pieniędzy? Mógł pan do mnie przyjść, niż denerwować Łukasza.
– Nie chcę pieniędzy.
– Więc o co chodzi?
– Wiem kto pobił Łukasza i wysłał zdjęcia.
– Medyk. – szepnęła, oddychając szybko.
– Tak.
– O Boże… – zamknęła oczy i zakryła twarz dłońmi. – Kilka dni temu dowiedziałam się, że uciekł z więzienia.
– Ale to jeszcze nic. To on stoi za zdjęciami, które ja dostałem sześć lat temu, a pani teraz.
– Skąd on je miał?
– Nie mam pojęcia. Ale to nie my za tym stoimy.
– To on zamordował te dziewczyny, prawda? – Róża spojrzała prosto w oczy Law’a.
– Myślę, że tak, ale nie mam na to dowodów.
– A na pobicie Łukasza?
– Tu jest nagranie. – podsunął jej płytę. Widząc jej zaskoczoną minę, zaczął tłumaczyć. – Mam mieszkanie naprzeciwko kancelarii Łukasza. Zainstalowałem kamerę, która nagrywała go, kiedy przebywał w pracy i kiedy ją kończył.
– Dlaczego pan obserwował Łukasza?
– Dobrze go znamy i wiemy do czego jest zdolny, pani Różo.
– No tak, w każdej chwili mógł uciec.
– Tak, a my nie lubimy jak ktoś nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
– Czyli jakby uciekł, to zabilibyście go?
– Zna pani odpowiedź. – wstał i uśmiechnął się do niej. – Życzę miłego dnia. Do widzenia.
Róża spojrzała na płytę, którą przyniósł jej Law. Schowała ją i wróciła na swoje miejsce pracy. Pozostali śledczy patrzyli na nią jak na przestępcę. Radzym nachylił się, aby dowiedzieć się co chciał mafioso, lecz jego partnerka zbyła go krótką odpowiedzią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz