Poniedziałek
był nerwowym dniem dla Oli. Od samego rana czuła, że coś poważnego wydarzy się tego
dnia. W drodze do pracy stała w dużym korku. Zadzwoniła do szefa, informując go
o swoim spóźnieniu. Usłyszała zdenerwowanie w jego głosie. Po półtorej godzinie
zjawiła się w firmie. Od razu udała się do gabinetu Patryka. Stał przy oknie,
wpatrzony na widok miasta. Nie zareagował na przyjście swojej asystentki.
Podeszła do niego i dotknęła ramienia, lecz ten ani drgnął.
– Patryk, co
się dzieje? – zapytała.
Mężczyzna
odwrócił się do niej plecami, podszedł do biurka i podał kartkę. Spojrzała na
nią, a potem na szefa i ponownie na to, co było na niej napisane:
Szanowny Panie Rozenberg,
Jestem nowym właścicielem akcji Pana firmy. Wiem,
że Pan bardzo chce mnie poznać, ale muszę Pana poinformować, że nie nastąpi to
w najbliższym czasie. Niech Pan nie martwi się, jestem uczciwym człowiekiem i
akcje są w dobrych rękach. Może Pan się czuć spokojnie.
Wszelkie
informacje dotyczące akcji przekazywać Wam będzie mój prawnik, Adam
Chmielewski.
Z poważaniem,
S.
– Tajemniczy
pan S postanowił się odezwać. – Patryk powiedział ostrym tonem.
– Witam moją
ulubioną parę! – do pomieszczenia wszedł rozradowany Karol. – A co wy macie
takie miny? Nie cieszycie się na mój powrót?
– Gdzie ty w
ogóle byłeś jak cię potrzebowałem w firmie?! – krzyknął na przyjaciela.
– Spokojnie.
Co się dzieje?
– Masz! –
wziął od Oli list i rzucił w kierunku mężczyzny. – Czytaj!
– Mamy nowego
współwłaściciela.
– I nie wiemy
kim on jest. – rzekła dziewczyna.
– Ciekawe. –
uśmiechnął się Karol.
– I co tak
się głupio szczerzysz?
– Wyluzuj
chłopie. Przecież napisał tobie, że nie masz się czym martwić. Poznasz go za
jakiś czas i po sprawie.
– Po sprawie?
Taki mądry jesteś, to może postaw się w mojej sytuacji.
– Bardzo
chciałbym, ale nie mogę. I nie dramatyzuj tak, bo źle na tym wyjdziesz.
– Idź stąd! –
machnął ręką i podszedł do okna.
– Jak się
uspokoisz to przyjdź do mnie.
Mężczyzna
opuścił gabinet prezesa. Dziewczyna widziała, że Patryk jest wściekły, więc
postanowiła usunąć się mu z oczu i również wyszła.
– Karol… –
zawołała mężczyznę.
– Tak? –
odwrócił i szeroko uśmiechnął się na jej widok.
– Dobrze, że
wróciłeś.
– Też się
cieszę, że cię widzę. – ruszył w kierunku swojego gabinetu.
– Karol…
– Tak?
– Możemy
porozmawiać?
– Oczywiście.
O co chodzi? O firmę?
– O nas. – z
jego twarzy zniknął uśmiech.
– Nie ma nas.
Jesteś teraz z Patrykiem.
– A ty?
– A ja
szczęśliwym singlem. – ponownie się uśmiechnął.
– Naprawdę
jesteś szczęśliwy?
– Tak. –
wyszeptał jej do ucha. – Zabieram się za pracę. Muszę nadrobić stracony
tydzień.
Ola
próbowała skupić się na pracy, lecz nie potrafiła. Jej myśli krążyły wokół
rozradowanego Karola i jego słów. Bolało ją to, bo przeżyła z nim upojne chwile
i wiedziała, że on coś czuł do niej, a teraz zachowywał się jak gdyby się nic nie
wydarzyło. Przez cały dzień z trudem pracowała. Patryk nie wychodził z
gabinetu, a Ola nie chciała mu przeszkadzać. Kiedy robiła sobie przerwy na
kawę, widziała jak jej były partner flirtuje z innymi pracownicami. Czuła bólu
w sercu. Nie wiedziała co się z nią dzieje i nie mogła również przestać myśleć
o całej sytuacji. Często wracała do wspomnień. Obwiniała siebie za to, co się
stało.
Po
pracy pożegnała się z Patrykiem i pojechała od razu do domu. Wieczór chciała
spędzić sama, tak samo jak jej partner. Ola opowiedziała Dagmarze o zachowaniu
Karola. Przyjaciółka była zdziwiona, ale spodziewała się tego po nim. Natomiast
prezes firmy pojechał na drinka do Oazy.
Zadzwonił do swojego przyjaciela, czy się do niego dołączy. Ten pojawił po
chwili pojawił się w barze.
– Opijasz
zdrowie nowego współwłaściciela? – Karol usiadł obok niego.
– Żebym tylko
wiedział kogo.
– Niedługo
się dowiesz. Poproszę to samo co kolega. – wskazał na drinka Patryka.
– Ciekawe
tylko kiedy?
– Przestań o
tym myśleć.
– A ty co
taki wyluzowany?
– Odpocząłem.
– A można
wiedzieć gdzie?
– W Bukowinie
Tatrzańskiej.
– No proszę.
I kogo tam poderwałeś?
– Nikogo.
Byłem sam.
– I
wytrzymałeś?
– Tak. –
uśmiechnął się szeroko. – Co jesteś taki zdziwiony?
– Znając
ciebie… Wyleczyłeś się z miłości do… – zawahał się.
– Oli? –
dokończył za niego. – Tak, wyleczyłem się z niej. Możesz czuć się bezpieczny.
Nie odbiję ci jej. Tylko teraz ty zrób coś, żeby ona nie czuła się winna
rozpadu naszego związku.
– Dlaczego ma
się czuć winna?
– Było to
dzisiaj po niej widać.
– Nie
zauważyłem tego.
– Gdybyś
wyszedł z gabinetu, to byś to widział.
– Dlaczego ja
mam coś zrobić, żeby Ola nie czuła się winna? Może poważna rozmowa pomogłaby
wam rozwiązać ten problem? Boisz się?
– Ja? Nie.
– Na pewno?
Bo ja sądzę co innego. I nie wyleczyłeś się z Oli.
– Wyleczyłem
się.
– Doprawdy?
– Tak!
– To dlaczego
nie chcesz z nią porozmawiać?
– Nie mamy o
czym.
– Macie wiele
sobie do wyjaśnienia, tylko ty się boisz.
– Nie boję
się.
– Boisz się,
bo ją kochasz.
–
Nie kocham Oli!
– Kochasz ją.
– Nie!
– Tak.
– Może tak,
to co?
– To po co
pieprzysz, że się wyleczyłeś?
– Bo musze
powtarzać sobie, że jej nie kocham.
– A ty w
ogóle ją kochałeś? Ale tak szczerze.
– No
kochałem. – zawahał się.
– A może
kochasz moją siostrę?
– Co? Nie. –
zaśmiał się. – Nie mógłbym.
– Dlaczego?
– Jest dla
mnie jak siostra.
– Ale ty
chyba nie jesteś dla niej jak brat.
– Jestem
nieodpowiednim mężczyzną dla niej.
– Wiem o tym,
ale jakbyście byli ze sobą, to zaakceptowałbym ten związek. Nawet tak w głębi
duszy marzyłem, abyś był moim szwagrem.
– A teraz też
chciałbyś?
– Może tak.
Może nie.
– Nie
pasujemy z Julią do siebie.
– Masz rację,
nie pasujecie do siebie. Julia jest osobą uczuciową, za to ty latasz na prawo i
lewo.
– Jesteś
bardzo szczery.
– Zawsze
byłem taki.
– A jak
układa się tobie i Oli?
– Dobrze. Docieramy
się. Nie mogę uwierzyć w to, że byłeś tam sam.
– To uwierz.
– Przecież ty
ruchałbyś wszystko co się rusza.
– Nieprawda.
– Karol, za
dobrze cię znam.
– Zawsze jak
za dużo wypijesz to pleciesz głupoty, wiesz o tym?
– Wiem. –
zaśmiał się.
Mężczyźni
siedzieli długo w barze i omawiali różne spawy. Natomiast wieczorem Julia
odwiedziła Dagmarę. Przyniosła ze sobą wino. Przed przyjściem zadzwoniła do
przyjaciółki i dowiedziała się, że Paweł spotyka się z Adamem, więc postanowiła
razem z Dagą urządzić babski wieczór. Siedziały w salonie i popijały wino,
głośno śmiejąc się, kiedy z pokoju wyszła Ola, nie zauważając dziewczyn, udała
się do łazienki.
– A Ola nie u
mojego brata? – zapytała.
– Nie
dzisiaj. – westchnęła Dagmara.
– Dlaczego?
Coś się stało?
– Karol
wrócił.
– Szybko.
– Co to
znaczy szybko? Chyba w końcu. – Dagmara zdziwiła się słowami Julki.
– Potrafił
wyjechać na miesiąc albo i dłużej, i nie dawał znaku życia. I Ola się tym
zmartwiła?
– Nie,
zmartwiła się czymś innym. Myślę, że się obwinia zakończeniem ich związku.
– Co?
– Powiedział
jej, że jest szczęśliwym singlem…
– A to ją
zabolało. Chyba wiem co czuje.
– Pogadasz z
nią?
Dopiła
wino i poszła do pokoju Aleksandry. Rozejrzała się po wnętrzu. Bardzo spodobał
jej się wystrój. Porządek, który tam panował, trochę przeraził Julię, ponieważ
ona była wielką bałaganiarą i nie chciało jej się sprzątać, ale teraz poczuła
ukłucie zazdrości i postanowiła wziąć się za siebie i swoje mieszkanie, które
niedawno sobie kupiła.
Ola
spojrzała w lustro. W myślach przeklinała siebie i swoje postępowanie. Przemyła
twarz zimną wodą, po której powinna się poczuć lepiej, lecz to nie pomogło.
Udała się do kuchni napić się wody. Ciągle rozmyślała o Karolu.
Tak szybko mu przeszło? Tak szybko? Karol czy ty
mnie tak naprawdę kochałeś? Czy byłeś ze mną tylko dla przyjemności?
Stała na
balkonie, wpatrzona w ruch uliczny. Po zadaniu sobie pytań i nie odpowiedzeniu na żadne, udała się do swojego
pokoju, gdzie zastała Julię.
– Cześć. –
przywitała ją rozradowana.
– Cześć. A co
ty tutaj robisz?
– Przyszłam
się przywitać, bo mnie nie zauważyłaś jak byłam z Dagmarą w salonie.
–
Przepraszam. – usiadła na łóżka.
– Co się
stało?
– Nic.
– Przecież
widzę. Dlaczego nie jesteś z moim bratem?
– Obydwoje
mieliśmy ciężki dzień i postanowiliśmy, że spędzimy wieczór osobno.
– Rozumiem, a
ten ciężki dzień ma coś wspólnego z Karolem? – Ola spojrzała zdziwiona na
dziewczynę.
– Dagmara
tobie powiedział?
– Coś tam
wspominała, że wrócił.
– Bo wrócił.
– Ola jeszcze bardziej posmutniała.
– Ola nie
obwiniaj się. – usiadła obok niej, obejmując ramieniem. – To nie jest twoja
wina.
– To jest
moja wina. Mogłam to prędzej zakończyć, w sposób kulturalny, a ja co zrobiłam?
Pojawiłam się u boku jego najlepszego przyjaciela. I to jeszcze we własnym
domu.
– Na pewno
wiele razy próbowałaś mu powiedzieć o tym, że go nie kochasz, ale on zawsze
miał jakiś pretekst, żeby nie dopuścić cię do głosu.
– Dokładnie
tak było, ale powinnam go przekrzyczeć, powiedzieć mu o tym.
– Nie dałabyś
rady. Znam go.
– Właśnie. –
spojrzała na nią z szerokim uśmiechem. – Teraz mogłabyś spróbować z nim.
– Nie. On
mnie traktuje jak siostrę, Patryk powtarza, że jest nieodpowiednim mężczyzną
dla mnie, a ja go kocham nad życie i zrobiłabym wszystko dla niego.
– Może jednak
powinnaś spróbować.
– Nie wiem
czy przeżyłabym kolejne odrzucenie.
– To ile ich
było?
– Wiele.
Stwierdziłam, że jeśli nie chce, nie będę się mu narzucać. Pozostaniemy
przyjaciółmi.
–
Przyjaciółmi? – powtórzyła za nią.
– Tak, przyjaciółmi.
Powinnaś z nim porozmawiać.
– Ja? A niby
o czym?
– Powinniście
sobie wszystko wyjaśnić.
– Próbowałam
dzisiaj, a on mnie odesłał do diabła, dorzucając tekst: Jestem szczęśliwym singlem. Nie mogłam uwierzyć w te słowa, do
czasu, kiedy zobaczyłam jak flirtuje z innymi kobietami.
– Cały Karol.
Jak go baba rzuci, to ucieka, zamiast stawić czoła sprawie. Tchórz. Palant.
Ciota.
– Wyzywasz go
teraz od najgorszych, a podobno go kochasz.
– Bo kocham
tego mojego tchórza.
– Tak go
kochasz, że chcesz z niego zrezygnować?
– Bo on mnie
nie chce.
– Albo boi
się, że cię skrzywdzi.
– On mnie nie
kocha.
– A mi się
wydaje, że cię kocha. – Ola szturchnęła ją łokciem.
– Nieprawda.
– Julia zarumieniła się.
– Prawda. Co
się między wami wydarzyło na przyjęciu?
– Nic.
– Julia!
– Ale nikomu
nie mów.
– Okej.
– Nawet
Dagmarze.
– Przysięgam.
– uniosła dwa palce do góry.
– Na
przyjęciu zrobiłam kolejny krok, żeby się do niego zbliżyć.
– No. –
poderwała się i patrzyła na nią z zaciekawieniem.
– Pocałowałam
go.
– I?
– No nie
odepchnął mnie.
– I?
– Było tak
jakoś dziwnie. Cudownie? – rzekła niepewnie.
– I co było
dalej? – Ola była zniecierpliwiona i chciała jak najszybciej dowiedzieć się
przebiegu zdarzenia.
– Przerwałam i
uciekłam.
– Co? Dlaczego?
– Nie wiem.
Dziwnie się czułam.
– Wtedy
wbiegłaś do salonu.
– I spotkałam
ciebie. Byłaś wtedy wystraszona. Jakbyś zobaczyła ducha. I za tobą pojawił się
Patryk. Czy wy też?
– Też mnie
wtedy pocałował.
– Wiedziałam.
Było widać tę chemię między wami. Dlaczego tak późno się związaliście?
– Lepiej
późno niż wcale.
–
Powiedzieliście rodzicom?
– Nikt nie
wie o tym, prócz naszych bliskich. Wolimy zachować to jeszcze w tajemnicy.
– Może wam
się ułoży, bo mnie już na pewno nie.
– Nie mów
tak. Pogadam z Karolem.
– Nawet…
– Jak przyjaciel
z przyjacielem.
– Ola, proszę
cię.
– Dowiem się
czegoś o jego uczuciach do ciebie. Chociaż… – spojrzała gdzieś przed siebie,
marszcząc mocno brwi.
– Co?
– On był
cholernie zazdrosny o tego chłopaka, z którym pojawiłaś się na przyjęciu.
– O Darka?
Pamiętam, ale to o niczym nie świadczy. Karol każdego prześwietlał i mówił, że
jest nie odpowiedni dla mnie?
– A ja
sądzisz, dlaczego tak mówił?
– Dla mojego
dobra.
– Bo cię
kocha, tylko się do tego nie przyzna. Nawet nie wiadomo czy sam wie o tym.
– On mnie
traktuje jak siostrę.
– Czy Patryk
prześwietlał twoich kolegów i robił scenę zazdrości?
– Nie.
Normalnie podchodził do takich spraw.
– Właśnie, a
Karol wmówił sobie, tobie i innym, że jesteś dla niego jak siostra, której
nigdy nie miał i musi cię chronić przed złymi facetami, takimi jak on. Gówno
prawda. Karol cię kocha, tylko o tym jeszcze nie wiem, ale się dowie. –
wskazała na nią palcem i zrobiła podstępną minę.
– Jestem
ciekawa jego reakcji.
– Zrobię
zdjęcie.
– Dobra. –
zaczęły się głośno śmiać, przywołując tym do pokoju Dagmarę.
– Widzę, że
dopisuje wam humor.
– Wchodź,
wchodź. – Ola zaprosiła ją do środka.
– O czym
gadacie?
– O facetach.
– odpowiedziała Julia.
– Standardowy
temat. – zaśmiały się.
Dziewczyny
długo siedziały w pokoju Aleksandry i plotkowały o znajomych. Kiedy do
mieszkania wrócił Paweł, Dagmara opuściła ich towarzystwo. Julia opowiedziała
Oli różne historie z dzieciństwa. Dziewczyna dowiedziała się wiele rzeczy o
swoim partnerze, których on nie opowiedziałby jej. Kiedy żegnały się, do Julii ktoś
zadzwonił. Wzięła głęboki oddech i rozłączyła się. Wykonała kilka ruchów i
schowała telefon.
– Coś się
stało? – Ola zmartwiła się jej postawą.
– Muszę
jechać na komisariat.
– Po co?
– Raczej po
kogo. Karol i Patryk zostali zatrzymani.
– Jadę z
tobą. Pojedziemy moim samochodem.
Kiedy
się zjawiły na miejscu, mężczyźni wyszli z pomieszczenia i zdziwili się na
widok Oli.
– Co ty tutaj
robisz? – Patryk zapytał ją.
– A ty?
– To moja
wina. – odpowiedział Karol. – Za dużo wypiliśmy i…
– Dość.
Ciągle za dużo pijecie. Niedługo to wylądujecie na odwyku.
– Kochanie,
nie złość się. – mężczyzna chciał przytulić dziewczynę, ale ta odsunęła się.
– Nie
złoszczę się, tylko stwierdzam fakty. Marsz do samochodu.
– Niezła
siekiera ci się trafiła. – zaśmiał się Karol.
– Mam
przypomnieć tobie, że byłeś z tą siekierą? – Ola spiorunowała go.
– Nie.
– No właśnie.
Do samochodu.
– Tak jest.
Mężczyzna
zwiesił głowę i udał się do auta. Usiadł na tylnym siedzeniu, obok swojego
przyjaciela. Julia wybuchnęła śmiechem, kiedy ten zamknął drzwi.
– Siekiera.
Ja nie potrafiłabym tak z nimi postąpić.
– Trzeba mieć
jaja. Chodź, odwiozę was, bo tylko ja tu jestem trzeźwa.
– Ej,
wypraszam sobie. Mnie nie musiałaś odbierać komisariatu.
– Na
szczęście.
Aleksandra
najpierw odwiozła Karola do mieszkania. Julia udała się razem z nim do środka.
Kiedy żegnali się ze sobą, Ola szepnęła do jej ucha, żeby tej nocy nic się nie
wydarzyło. Dziewczyna obiecała, że ułoży mężczyznę do snu i pojedzie do siebie.
Następnie w milczeniu jechała do apartamentu swojego partnera.
– Może
wejdziesz?
– Nie, jadę
do siebie.
– Zwariowany
dzień.
– To prawda.
Dlaczego was zatrzymali?
– Szliśmy
ulicą i Karol zaczął się wydzierać na cały głos. – zaśmiał się. – Potem mnie
namówił i ktoś zadzwonił na policję, że zakłócamy ciszę nocną.
– Aż tak
głośno nie krzyczeliście, bo nie słyszałam was. – zaśmiała się. Patryk patrzył
na nią czule, masując jej kark.
– Powinnaś z
nim porozmawiać.
– Tylko, że on
nie chce rozmawiać ze mną.
– Gdzie się
podziała moja Ola, która nigdy nie odpuszcza?
– Wzięła
urlop.
– To niech
szybko wróci i załatwi stare sprawy, bo chcę swoją roześmianą Olę, która się
niczym nie martwi.
– Też cię
kocham. – oparła swoje czoło o jego.
– Pójdę już,
a ty jedź spokojnie do domu. Zadzwoń jak dojedziesz.
– Dobrze, a
ty weź zimny prysznic i idź spać, bo jutro też czeka nas ciężki dzień.
– Kocham cię.
– pocałował ją w czoło i wysiadł z samochodu.
Dziewczyna
czekała, aż Patryk wejdzie do środka i ruszyła w drogę. Całą tę sytuację
obserwowała osoba, która siedziała w samochodzie, zaparkowanym kawałek dalej od
auta Oli. Była zamaskowana i trudno było ją rozpoznać. Zrobiła zdjęcia i kiedy
dziewczyna odjechała, tajemniczy wóz również ruszył w drogę.
Mężczyzna
poszedł za radą partnerki, wziął zimny prysznic i poszedł się położyć.
Rozmyślał o rozmowie z przyjacielem. Czuł się winny rozpadu związku Karola ze
swoją asystentką.
Kiedy
kobieta weszła do mieszkania, zadzwoniła do Patryka, tak jak obiecała. Udała
się do kuchni i nalała sobie wina do kieliszka. Wyszła na balkon i przyglądała
się śpiącemu miastu. Dołączyła do niej przyjaciółka.
– Pięknie. –
rzekła.
– Wszystko
nocą jest piękne.
– Gdzie byłaś?
– Odbierałam
Patryka i Karola z komisariatu.
– Co? –
zaśmiała się.
– Zakłócili
cisze nocną.
– No popatrz.
Nie spodziewałam się tego po Patryku.
– Widzisz.
Nie jest takim aniołkiem, za jakiego go uważałaś.
– No nie. A
Julia? Została z Karolem?
– Powiedziałam
jej, że ma spokojnie spędzić tę noc.
– Myślisz, że
oni mogliby?
– Wszystko
możliwe.
– Julia
bardzo go kocha.
– Karol też
ją kocha.
– Jak to?
– Tak to. Mam
plan uświadomienia go o tym, tylko Julia musi mi w tym pomóc.
– Jaki to
plan?
– Już
niedługo dowiesz się o tym.
– No ej!
– Muszę iść
wziąć prysznic i spać. Późno już.
– Ola!
– Tobie też
radzę iść spać. Jutro praca.
– Wiesz ty
co? Nie powiesz swojej najlepszej przyjaciółce? – weszła za nią do środka.
– Idź do
łóżka, bo Paweł za chwilę wyjdzie w poszukiwaniu ciebie.
– A niech
szuka. Gadaj mi tu co to za plan.
– Plan jest
taki, że teraz pójdę do łazienki, a ty do swojego pokoju.
– Bardzo
śmieszne. – odwróciła się na pięcie i szła w kierunku pomieszczenia.
– Dagmara,
nie strzelaj fochów.
– Jak mi
powiesz, to nie strzelę.
– No dobra,
niech ci będzie.
Usiadły
w salonie i Ola zaczęła opowiadać o swoim planie. Daga uznała to za świetny
pomysł. Dodała do tego kilka swoich pomysłów. Na zakończenie podały sobie
dłonie i rozeszły się. Aleksandra wzięła szybki prysznic i udała się do swojego
pokoju. Pozbierała wszystkie zdjęcia, na których była razem z Karolem. Kiedy
przeglądała je, na jej twarzy pojawił się uśmiech, a w myślach powróciły
wspomnienia.
– Było mi z
tobą dobrze, ale nie przetrwałoby to długo. Szkoda, że tak to musiało się
zakończyć. – wzięła głęboki oddech. – Nie byłbyś szczęśliwy przy mnie, ale znam
osobę przy której zaznasz to szczęście i dopilnuję tego, aby i ona była szczęśliwa
przy tobie.
Aleksandra
wcześnie wstała i po śniadaniu od razu pojechała do firmy. Ochroniarz zdziwił
się jej szybkim przybyciem do pracy. Dziewczyna wytłumaczyła, że nie chciała
stać w korku, ale miała inny powód. Nadrobiła zaległości z poprzedniego dnia i
mogła zrealizować swój plan.
Karol
zjawił się punktualnie w firmie. Przywitał się z ochroniarzem i wszedł do
windy, gdzie była już jedna z pracownic z księgowości.
– Cześć
Madzia. Na górę? – zapytał tajemniczo.
– Na górę. –
odpowiedziała, uśmiechając się szeroko. Mężczyzna wcisnął guziki i zbliżył się
do niej.
– Co robisz
wieczorem?
– A ty go nie
spędzasz z Olą? – Karol wziął głęboki oddech.
– Nie. I jak
z tym wieczorem?
– Jem kolację
z mężem.
– Z mężem?
– Tak. Z
mężem. – podkreśliła ostatnie słowo.
– Od kiedy
masz męża?
– Od
miesiąca.
– I ja nic o
tym nie wiem?
– Nie było
cię wtedy. I widać, nikt ciebie nie poinformował.
– No nie
poinformował.
– Cóż. Miłego
dnia. – uśmiechnęła się i wyszła z windy.
– Jestem
idiotą. – powiedział, kiedy drzwi się zamknęły.
Odebrał
pocztę z recepcji i udał się do swojego gabinetu. Zapytał swoją sekretarkę o
spotkania na dany dzień i wszedł do pomieszczenia. Zrobił kilka kroków i
zatrzymał się na środku. Był zaskoczony widokiem siedzącej osoby na swoim
miejscu.
– Cześć
Karol.
Natomiast
Ola zjechała windą na parking, gdzie Patryk parkował samochód. Wsiadła do środka
i namiętnie go pocałowała.
– Mmm… Co za
przywitanie. – zbliżył się, ale dziewczyna oddaliła się.
– Ruszaj.
– Dokąd?
– Nie gadaj,
tylko ruszaj.
– Najpierw mi
powiedz gdzie.
– Ale jesteś
uparty.
– Praca na
mnie czeka.
– Praca nie
zając, nie ucieknie, ale moja sprawa już tak.
– Jaka
sprawa?
– Proszę cię,
jedźmy już.
– Dokąd?
– Na
lotnisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz