Jestem przy Tobie

Partnerka

Partnerka II

Partnerka III

30 sierpnia 2019

Asystentka

31

            Poniedziałek był nerwowym dniem dla Oli. Od samego rana czuła, że coś poważnego wydarzy się tego dnia. W drodze do pracy stała w dużym korku. Zadzwoniła do szefa, informując go o swoim spóźnieniu. Usłyszała zdenerwowanie w jego głosie. Po półtorej godzinie zjawiła się w firmie. Od razu udała się do gabinetu Patryka. Stał przy oknie, wpatrzony na widok miasta. Nie zareagował na przyjście swojej asystentki. Podeszła do niego i dotknęła ramienia, lecz ten ani drgnął.
– Patryk, co się dzieje? – zapytała.
            Mężczyzna odwrócił się do niej plecami, podszedł do biurka i podał kartkę. Spojrzała na nią, a potem na szefa i ponownie na to, co było na niej napisane:

Szanowny Panie Rozenberg,
Jestem nowym właścicielem akcji Pana firmy. Wiem, że Pan bardzo chce mnie poznać, ale muszę Pana poinformować, że nie nastąpi to w najbliższym czasie. Niech Pan nie martwi się, jestem uczciwym człowiekiem i akcje są w dobrych rękach. Może Pan się czuć spokojnie.
            Wszelkie informacje dotyczące akcji przekazywać Wam będzie mój prawnik, Adam Chmielewski.
Z poważaniem,
S.
– Tajemniczy pan S postanowił się odezwać. – Patryk powiedział ostrym tonem.
– Witam moją ulubioną parę! – do pomieszczenia wszedł rozradowany Karol. – A co wy macie takie miny? Nie cieszycie się na mój powrót?
– Gdzie ty w ogóle byłeś jak cię potrzebowałem w firmie?! – krzyknął na przyjaciela.
– Spokojnie. Co się dzieje?
– Masz! – wziął od Oli list i rzucił w kierunku mężczyzny. – Czytaj!
– Mamy nowego współwłaściciela.
– I nie wiemy kim on jest. – rzekła dziewczyna.
– Ciekawe. – uśmiechnął się Karol.
– I co tak się głupio szczerzysz?
– Wyluzuj chłopie. Przecież napisał tobie, że nie masz się czym martwić. Poznasz go za jakiś czas i po sprawie.
– Po sprawie? Taki mądry jesteś, to może postaw się w mojej sytuacji.
– Bardzo chciałbym, ale nie mogę. I nie dramatyzuj tak, bo źle na tym wyjdziesz.
– Idź stąd! – machnął ręką i podszedł do okna.
– Jak się uspokoisz to przyjdź do mnie.
            Mężczyzna opuścił gabinet prezesa. Dziewczyna widziała, że Patryk jest wściekły, więc postanowiła usunąć się mu z oczu i również wyszła.
– Karol… – zawołała mężczyznę.
– Tak? – odwrócił i szeroko uśmiechnął się na jej widok.
– Dobrze, że wróciłeś.
– Też się cieszę, że cię widzę. – ruszył w kierunku swojego gabinetu.
– Karol…
– Tak?
– Możemy porozmawiać?
– Oczywiście. O co chodzi? O firmę?
– O nas. – z jego twarzy zniknął uśmiech.
– Nie ma nas. Jesteś teraz z Patrykiem.
– A ty?
– A ja szczęśliwym singlem. – ponownie się uśmiechnął.
– Naprawdę jesteś szczęśliwy?
– Tak. – wyszeptał jej do ucha. – Zabieram się za pracę. Muszę nadrobić stracony tydzień.
            Ola próbowała skupić się na pracy, lecz nie potrafiła. Jej myśli krążyły wokół rozradowanego Karola i jego słów. Bolało ją to, bo przeżyła z nim upojne chwile i wiedziała, że on coś czuł do niej, a teraz zachowywał się jak gdyby się nic nie wydarzyło. Przez cały dzień z trudem pracowała. Patryk nie wychodził z gabinetu, a Ola nie chciała mu przeszkadzać. Kiedy robiła sobie przerwy na kawę, widziała jak jej były partner flirtuje z innymi pracownicami. Czuła bólu w sercu. Nie wiedziała co się z nią dzieje i nie mogła również przestać myśleć o całej sytuacji. Często wracała do wspomnień. Obwiniała siebie za to, co się stało.
            Po pracy pożegnała się z Patrykiem i pojechała od razu do domu. Wieczór chciała spędzić sama, tak samo jak jej partner. Ola opowiedziała Dagmarze o zachowaniu Karola. Przyjaciółka była zdziwiona, ale spodziewała się tego po nim. Natomiast prezes firmy pojechał na drinka do Oazy. Zadzwonił do swojego przyjaciela, czy się do niego dołączy. Ten pojawił po chwili pojawił się w barze.
– Opijasz zdrowie nowego współwłaściciela? – Karol usiadł obok niego.
– Żebym tylko wiedział kogo.
– Niedługo się dowiesz. Poproszę to samo co kolega. – wskazał na drinka Patryka.
– Ciekawe tylko kiedy?
– Przestań o tym myśleć.
– A ty co taki wyluzowany?
– Odpocząłem.
– A można wiedzieć gdzie?
– W Bukowinie Tatrzańskiej.
– No proszę. I kogo tam poderwałeś?
– Nikogo. Byłem sam.
– I wytrzymałeś?
– Tak. – uśmiechnął się szeroko. – Co jesteś taki zdziwiony?
– Znając ciebie… Wyleczyłeś się z miłości do… – zawahał się.
– Oli? – dokończył za niego. – Tak, wyleczyłem się z niej. Możesz czuć się bezpieczny. Nie odbiję ci jej. Tylko teraz ty zrób coś, żeby ona nie czuła się winna rozpadu naszego związku.
– Dlaczego ma się czuć winna?
– Było to dzisiaj po niej widać.
– Nie zauważyłem tego.
– Gdybyś wyszedł z gabinetu, to byś to widział.
– Dlaczego ja mam coś zrobić, żeby Ola nie czuła się winna? Może poważna rozmowa pomogłaby wam rozwiązać ten problem? Boisz się?
– Ja? Nie.
– Na pewno? Bo ja sądzę co innego. I nie wyleczyłeś się z Oli.
– Wyleczyłem się.
– Doprawdy?
– Tak!
– To dlaczego nie chcesz z nią porozmawiać?
– Nie mamy o czym.
– Macie wiele sobie do wyjaśnienia, tylko ty się boisz.
– Nie boję się.
– Boisz się, bo ją kochasz.
            – Nie kocham Oli!
– Kochasz ją.
– Nie!
– Tak.
– Może tak, to co?
– To po co pieprzysz, że się wyleczyłeś?
– Bo musze powtarzać sobie, że jej nie kocham.
– A ty w ogóle ją kochałeś? Ale tak szczerze.
– No kochałem. – zawahał się.
– A może kochasz moją siostrę?
– Co? Nie. – zaśmiał się. – Nie mógłbym.
– Dlaczego?
– Jest dla mnie jak siostra.
– Ale ty chyba nie jesteś dla niej jak brat.
– Jestem nieodpowiednim mężczyzną dla niej.
– Wiem o tym, ale jakbyście byli ze sobą, to zaakceptowałbym ten związek. Nawet tak w głębi duszy marzyłem, abyś był moim szwagrem.
– A teraz też chciałbyś?
– Może tak. Może nie.
– Nie pasujemy z Julią do siebie.
– Masz rację, nie pasujecie do siebie. Julia jest osobą uczuciową, za to ty latasz na prawo i lewo.
– Jesteś bardzo szczery.
– Zawsze byłem taki.
– A jak układa się tobie i Oli?
– Dobrze. Docieramy się. Nie mogę uwierzyć w to, że byłeś tam sam.
– To uwierz.
– Przecież ty ruchałbyś wszystko co się rusza.
– Nieprawda.
– Karol, za dobrze cię znam.
– Zawsze jak za dużo wypijesz to pleciesz głupoty, wiesz o tym?
– Wiem. – zaśmiał się.
            Mężczyźni siedzieli długo w barze i omawiali różne spawy. Natomiast wieczorem Julia odwiedziła Dagmarę. Przyniosła ze sobą wino. Przed przyjściem zadzwoniła do przyjaciółki i dowiedziała się, że Paweł spotyka się z Adamem, więc postanowiła razem z Dagą urządzić babski wieczór. Siedziały w salonie i popijały wino, głośno śmiejąc się, kiedy z pokoju wyszła Ola, nie zauważając dziewczyn, udała się do łazienki.
– A Ola nie u mojego brata? – zapytała.
– Nie dzisiaj. – westchnęła Dagmara.
– Dlaczego? Coś się stało?
– Karol wrócił.
– Szybko.
– Co to znaczy szybko? Chyba w końcu. – Dagmara zdziwiła się słowami Julki.
– Potrafił wyjechać na miesiąc albo i dłużej, i nie dawał znaku życia. I Ola się tym zmartwiła?
– Nie, zmartwiła się czymś innym. Myślę, że się obwinia zakończeniem ich związku.
– Co?
– Powiedział jej, że jest szczęśliwym singlem…
– A to ją zabolało. Chyba wiem co czuje.
– Pogadasz z nią?
            Dopiła wino i poszła do pokoju Aleksandry. Rozejrzała się po wnętrzu. Bardzo spodobał jej się wystrój. Porządek, który tam panował, trochę przeraził Julię, ponieważ ona była wielką bałaganiarą i nie chciało jej się sprzątać, ale teraz poczuła ukłucie zazdrości i postanowiła wziąć się za siebie i swoje mieszkanie, które niedawno sobie kupiła.
            Ola spojrzała w lustro. W myślach przeklinała siebie i swoje postępowanie. Przemyła twarz zimną wodą, po której powinna się poczuć lepiej, lecz to nie pomogło. Udała się do kuchni napić się wody. Ciągle rozmyślała o Karolu.
Tak szybko mu przeszło? Tak szybko? Karol czy ty mnie tak naprawdę kochałeś? Czy byłeś ze mną tylko dla przyjemności?
Stała na balkonie, wpatrzona w ruch uliczny. Po zadaniu sobie pytań i nie  odpowiedzeniu na żadne, udała się do swojego pokoju, gdzie zastała Julię.
– Cześć. – przywitała ją rozradowana.
– Cześć. A co ty tutaj robisz?
– Przyszłam się przywitać, bo mnie nie zauważyłaś jak byłam z Dagmarą w salonie.
– Przepraszam. – usiadła na łóżka.
– Co się stało?
– Nic.
– Przecież widzę. Dlaczego nie jesteś z moim bratem?
– Obydwoje mieliśmy ciężki dzień i postanowiliśmy, że spędzimy wieczór osobno.
– Rozumiem, a ten ciężki dzień ma coś wspólnego z Karolem? – Ola spojrzała zdziwiona na dziewczynę.
– Dagmara tobie powiedział?
– Coś tam wspominała, że wrócił.
– Bo wrócił. – Ola jeszcze bardziej posmutniała.
– Ola nie obwiniaj się. – usiadła obok niej, obejmując ramieniem. – To nie jest twoja wina.
– To jest moja wina. Mogłam to prędzej zakończyć, w sposób kulturalny, a ja co zrobiłam? Pojawiłam się u boku jego najlepszego przyjaciela. I to jeszcze we własnym domu.
– Na pewno wiele razy próbowałaś mu powiedzieć o tym, że go nie kochasz, ale on zawsze miał jakiś pretekst, żeby nie dopuścić cię do głosu.
– Dokładnie tak było, ale powinnam go przekrzyczeć, powiedzieć mu o tym.
– Nie dałabyś rady. Znam go.
– Właśnie. – spojrzała na nią z szerokim uśmiechem. – Teraz mogłabyś spróbować z nim.
– Nie. On mnie traktuje jak siostrę, Patryk powtarza, że jest nieodpowiednim mężczyzną dla mnie, a ja go kocham nad życie i zrobiłabym wszystko dla niego.
– Może jednak powinnaś spróbować.
– Nie wiem czy przeżyłabym kolejne odrzucenie.
– To ile ich było?
– Wiele. Stwierdziłam, że jeśli nie chce, nie będę się mu narzucać. Pozostaniemy przyjaciółmi.
– Przyjaciółmi? – powtórzyła za nią.
– Tak, przyjaciółmi. Powinnaś z nim porozmawiać.
– Ja? A niby o czym?
– Powinniście sobie wszystko wyjaśnić.
– Próbowałam dzisiaj, a on mnie odesłał do diabła, dorzucając tekst: Jestem szczęśliwym singlem. Nie mogłam uwierzyć w te słowa, do czasu, kiedy zobaczyłam jak flirtuje z innymi kobietami.
– Cały Karol. Jak go baba rzuci, to ucieka, zamiast stawić czoła sprawie. Tchórz. Palant. Ciota.
– Wyzywasz go teraz od najgorszych, a podobno go kochasz.
– Bo kocham tego mojego tchórza.
– Tak go kochasz, że chcesz z niego zrezygnować?
– Bo on mnie nie chce.
– Albo boi się, że cię skrzywdzi.
– On mnie nie kocha.
– A mi się wydaje, że cię kocha. – Ola szturchnęła ją łokciem.
– Nieprawda. – Julia zarumieniła się.
– Prawda. Co się między wami wydarzyło na przyjęciu?
– Nic.
– Julia!
– Ale nikomu nie mów.
– Okej.
– Nawet Dagmarze.
– Przysięgam. – uniosła dwa palce do góry.
– Na przyjęciu zrobiłam kolejny krok, żeby się do niego zbliżyć.
– No. – poderwała się i patrzyła na nią z zaciekawieniem.
– Pocałowałam go.
– I?
– No nie odepchnął mnie.
– I?
– Było tak jakoś dziwnie. Cudownie? – rzekła niepewnie.
– I co było dalej? – Ola była zniecierpliwiona i chciała jak najszybciej dowiedzieć się przebiegu zdarzenia.
– Przerwałam i uciekłam.
– Co? Dlaczego?
– Nie wiem. Dziwnie się czułam.
– Wtedy wbiegłaś do salonu.
– I spotkałam ciebie. Byłaś wtedy wystraszona. Jakbyś zobaczyła ducha. I za tobą pojawił się Patryk. Czy wy też?
– Też mnie wtedy pocałował.
– Wiedziałam. Było widać tę chemię między wami. Dlaczego tak późno się związaliście?
– Lepiej późno niż wcale.
– Powiedzieliście rodzicom?
– Nikt nie wie o tym, prócz naszych bliskich. Wolimy zachować to jeszcze w tajemnicy.
– Może wam się ułoży, bo mnie już na pewno nie.
– Nie mów tak. Pogadam z Karolem.
– Nawet…
– Jak przyjaciel z przyjacielem.
– Ola, proszę cię.
– Dowiem się czegoś o jego uczuciach do ciebie. Chociaż… – spojrzała gdzieś przed siebie, marszcząc mocno brwi.
– Co?
– On był cholernie zazdrosny o tego chłopaka, z którym pojawiłaś się na przyjęciu.
– O Darka? Pamiętam, ale to o niczym nie świadczy. Karol każdego prześwietlał i mówił, że jest nie odpowiedni dla mnie?
– A ja sądzisz, dlaczego tak mówił?
– Dla mojego dobra.
– Bo cię kocha, tylko się do tego nie przyzna. Nawet nie wiadomo czy sam wie o tym.
– On mnie traktuje jak siostrę.
– Czy Patryk prześwietlał twoich kolegów i robił scenę zazdrości?
– Nie. Normalnie podchodził do takich spraw.
– Właśnie, a Karol wmówił sobie, tobie i innym, że jesteś dla niego jak siostra, której nigdy nie miał i musi cię chronić przed złymi facetami, takimi jak on. Gówno prawda. Karol cię kocha, tylko o tym jeszcze nie wiem, ale się dowie. – wskazała na nią palcem i zrobiła podstępną minę.
– Jestem ciekawa jego reakcji.
– Zrobię zdjęcie.
– Dobra. – zaczęły się głośno śmiać, przywołując tym do pokoju Dagmarę.
– Widzę, że dopisuje wam humor.
– Wchodź, wchodź. – Ola zaprosiła ją do środka.
– O czym gadacie?
– O facetach. – odpowiedziała Julia.
– Standardowy temat. – zaśmiały się.
            Dziewczyny długo siedziały w pokoju Aleksandry i plotkowały o znajomych. Kiedy do mieszkania wrócił Paweł, Dagmara opuściła ich towarzystwo. Julia opowiedziała Oli różne historie z dzieciństwa. Dziewczyna dowiedziała się wiele rzeczy o swoim partnerze, których on nie opowiedziałby jej. Kiedy żegnały się, do Julii ktoś zadzwonił. Wzięła głęboki oddech i rozłączyła się. Wykonała kilka ruchów i schowała telefon.
– Coś się stało? – Ola zmartwiła się jej postawą.
– Muszę jechać na komisariat.
– Po co?
– Raczej po kogo. Karol i Patryk zostali zatrzymani.
– Jadę z tobą. Pojedziemy moim samochodem.
            Kiedy się zjawiły na miejscu, mężczyźni wyszli z pomieszczenia i zdziwili się na widok Oli.
– Co ty tutaj robisz? – Patryk zapytał ją.
– A ty?
– To moja wina. – odpowiedział Karol. – Za dużo wypiliśmy i…
– Dość. Ciągle za dużo pijecie. Niedługo to wylądujecie na odwyku.
– Kochanie, nie złość się. – mężczyzna chciał przytulić dziewczynę, ale ta odsunęła się.
– Nie złoszczę się, tylko stwierdzam fakty. Marsz do samochodu.
– Niezła siekiera ci się trafiła. – zaśmiał się Karol.
– Mam przypomnieć tobie, że byłeś z tą siekierą? – Ola spiorunowała go.
– Nie.
– No właśnie. Do samochodu.
– Tak jest.
            Mężczyzna zwiesił głowę i udał się do auta. Usiadł na tylnym siedzeniu, obok swojego przyjaciela. Julia wybuchnęła śmiechem, kiedy ten zamknął drzwi.
– Siekiera. Ja nie potrafiłabym tak z nimi postąpić.
– Trzeba mieć jaja. Chodź, odwiozę was, bo tylko ja tu jestem trzeźwa.
– Ej, wypraszam sobie. Mnie nie musiałaś odbierać komisariatu.
– Na szczęście.
            Aleksandra najpierw odwiozła Karola do mieszkania. Julia udała się razem z nim do środka. Kiedy żegnali się ze sobą, Ola szepnęła do jej ucha, żeby tej nocy nic się nie wydarzyło. Dziewczyna obiecała, że ułoży mężczyznę do snu i pojedzie do siebie. Następnie w milczeniu jechała do apartamentu swojego partnera.
– Może wejdziesz?
– Nie, jadę do siebie.
– Zwariowany dzień.
– To prawda. Dlaczego was zatrzymali?
– Szliśmy ulicą i Karol zaczął się wydzierać na cały głos. – zaśmiał się. – Potem mnie namówił i ktoś zadzwonił na policję, że zakłócamy ciszę nocną.
– Aż tak głośno nie krzyczeliście, bo nie słyszałam was. – zaśmiała się. Patryk patrzył na nią czule, masując jej kark.
– Powinnaś z nim porozmawiać.
– Tylko, że on nie chce rozmawiać ze mną.
– Gdzie się podziała moja Ola, która nigdy nie odpuszcza?
– Wzięła urlop.
– To niech szybko wróci i załatwi stare sprawy, bo chcę swoją roześmianą Olę, która się niczym nie martwi.
– Też cię kocham. – oparła swoje czoło o jego.
– Pójdę już, a ty jedź spokojnie do domu. Zadzwoń jak dojedziesz.
– Dobrze, a ty weź zimny prysznic i idź spać, bo jutro też czeka nas ciężki dzień.
– Kocham cię. – pocałował ją w czoło i wysiadł z samochodu.
            Dziewczyna czekała, aż Patryk wejdzie do środka i ruszyła w drogę. Całą tę sytuację obserwowała osoba, która siedziała w samochodzie, zaparkowanym kawałek dalej od auta Oli. Była zamaskowana i trudno było ją rozpoznać. Zrobiła zdjęcia i kiedy dziewczyna odjechała, tajemniczy wóz również ruszył w drogę.
            Mężczyzna poszedł za radą partnerki, wziął zimny prysznic i poszedł się położyć. Rozmyślał o rozmowie z przyjacielem. Czuł się winny rozpadu związku Karola ze swoją asystentką.
            Kiedy kobieta weszła do mieszkania, zadzwoniła do Patryka, tak jak obiecała. Udała się do kuchni i nalała sobie wina do kieliszka. Wyszła na balkon i przyglądała się śpiącemu miastu. Dołączyła do niej przyjaciółka.
– Pięknie. – rzekła.
– Wszystko nocą jest piękne.
– Gdzie byłaś?
– Odbierałam Patryka i Karola z komisariatu.
– Co? – zaśmiała się.
– Zakłócili cisze nocną.
– No popatrz. Nie spodziewałam się tego po Patryku.
– Widzisz. Nie jest takim aniołkiem, za jakiego go uważałaś.
– No nie. A Julia? Została z Karolem?
– Powiedziałam jej, że ma spokojnie spędzić tę noc.
– Myślisz, że oni mogliby?
– Wszystko możliwe.
– Julia bardzo go kocha.
– Karol też ją kocha.
– Jak to?
– Tak to. Mam plan uświadomienia go o tym, tylko Julia musi mi w tym pomóc.
– Jaki to plan?
– Już niedługo dowiesz się o tym.
– No ej!
– Muszę iść wziąć prysznic i spać. Późno już.
– Ola!
– Tobie też radzę iść spać. Jutro praca.
– Wiesz ty co? Nie powiesz swojej najlepszej przyjaciółce? – weszła za nią do środka.
– Idź do łóżka, bo Paweł za chwilę wyjdzie w poszukiwaniu ciebie.
– A niech szuka. Gadaj mi tu co to za plan.
– Plan jest taki, że teraz pójdę do łazienki, a ty do swojego pokoju.
– Bardzo śmieszne. – odwróciła się na pięcie i szła w kierunku pomieszczenia.
– Dagmara, nie strzelaj fochów.
– Jak mi powiesz, to nie strzelę.
– No dobra, niech ci będzie.
            Usiadły w salonie i Ola zaczęła opowiadać o swoim planie. Daga uznała to za świetny pomysł. Dodała do tego kilka swoich pomysłów. Na zakończenie podały sobie dłonie i rozeszły się. Aleksandra wzięła szybki prysznic i udała się do swojego pokoju. Pozbierała wszystkie zdjęcia, na których była razem z Karolem. Kiedy przeglądała je, na jej twarzy pojawił się uśmiech, a w myślach powróciły wspomnienia.
– Było mi z tobą dobrze, ale nie przetrwałoby to długo. Szkoda, że tak to musiało się zakończyć. – wzięła głęboki oddech. – Nie byłbyś szczęśliwy przy mnie, ale znam osobę przy której zaznasz to szczęście i dopilnuję tego, aby i ona była szczęśliwa przy tobie.
            Aleksandra wcześnie wstała i po śniadaniu od razu pojechała do firmy. Ochroniarz zdziwił się jej szybkim przybyciem do pracy. Dziewczyna wytłumaczyła, że nie chciała stać w korku, ale miała inny powód. Nadrobiła zaległości z poprzedniego dnia i mogła zrealizować swój plan.
            Karol zjawił się punktualnie w firmie. Przywitał się z ochroniarzem i wszedł do windy, gdzie była już jedna z pracownic z księgowości.
– Cześć Madzia. Na górę? – zapytał tajemniczo.
– Na górę. – odpowiedziała, uśmiechając się szeroko. Mężczyzna wcisnął guziki i zbliżył się do niej.
– Co robisz wieczorem?
– A ty go nie spędzasz z Olą? – Karol wziął głęboki oddech.
– Nie. I jak z tym wieczorem?
– Jem kolację z mężem.
– Z mężem?
– Tak. Z mężem. – podkreśliła ostatnie słowo.
– Od kiedy masz męża?
– Od miesiąca.
– I ja nic o tym nie wiem?
– Nie było cię wtedy. I widać, nikt ciebie nie poinformował.
– No nie poinformował.
– Cóż. Miłego dnia. – uśmiechnęła się i wyszła z windy.
– Jestem idiotą. – powiedział, kiedy drzwi się zamknęły.
            Odebrał pocztę z recepcji i udał się do swojego gabinetu. Zapytał swoją sekretarkę o spotkania na dany dzień i wszedł do pomieszczenia. Zrobił kilka kroków i zatrzymał się na środku. Był zaskoczony widokiem siedzącej osoby na swoim miejscu.
– Cześć Karol.
            Natomiast Ola zjechała windą na parking, gdzie Patryk parkował samochód. Wsiadła do środka i namiętnie go pocałowała.
– Mmm… Co za przywitanie. – zbliżył się, ale dziewczyna oddaliła się.
– Ruszaj.
– Dokąd?
– Nie gadaj, tylko ruszaj.
– Najpierw mi powiedz gdzie.
– Ale jesteś uparty.
– Praca na mnie czeka.
– Praca nie zając, nie ucieknie, ale moja sprawa już tak.
– Jaka sprawa?
– Proszę cię, jedźmy już.
– Dokąd?
– Na lotnisko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz