Ola gotowała swoje potrawy, które
zostały wprowadzone do menu. Goście byli zadowoleni z nich i zamawiali je coraz
częściej, co bardzo cieszyło Gustava, a współpracownicy gratulowali jej
talentu. Kiedy skończyła swoją pracę, Miriam podeszła do niej, chcąc z nią
porozmawiać. Obydwie udały się do ogrodu. Dziewczyna wahała się zacząć rozmowę,
więc Ola przerwała milczenie z uśmiechem na twarzy.
– Chciałaś porozmawiać.
– Muszę ci się do czegoś przyznać.
– Mów.
– Ale nie będziesz na mnie zła?
– Nawet nie wiem o co chodzi. –
zaśmiała się.
– Na początku nie lubiłam cię.
– Okej. – powiedziała powoli,
powstrzymując śmiech. – A teraz mnie lubisz?
– Zmieniłam zdanie o tobie.
– Nawet nie chcę wiedzieć jakie były
na początku.
– Niemiłe.
– Yhym… To chciałaś mi powiedzieć?
– Nie. Chcę być z tobą szczera.
– To bądź.
– Może zacznę od początku? –
spojrzała na nią pytająco.
– Tak będzie najlepiej.
– Kiedy pojawiłaś się w pensjonacie,
było mi to obojętne. Nowy gość, szybko stąd wyjedzie i nie pozostawi po sobie
śladu, ale myliłam się. Dobiegły mnie słuchy, że jesteś wnuczką Wiolety i
chcesz zostać tu na dłużej. Zaczęłam się martwić, bo chłopcy zachwycali się
twoją urodą. Evita nie przejmowała się tym za bardzo, bo ufa Mariowi i wie, że
jej nie zdradzi, ale ja byłam zazdrosna o Sergia.
– A Sergio był zazdrosny o ciebie. –
Ola zaśmiała się.
– Dowiedziałam się o tym później. –
odwzajemniła uśmiech. – Sergio razem z Mariem przychodzili z przerwy to mówili
o tobie i jak Alex się tobą zachwyca.
– Mieli o czym mówić. Teraz już wiem
dlaczego tak mnie uszy piekły. – zaśmiały się.
– A kiedy Gustavo zatrudnił cię w
kuchni, myślałam, że mnie szlak trafi. – uderzyła o oparcie dłonią. –
Przepraszam.
– Nic się nie stało. Też nie
chciałabym, aby jakaś obca dziewczyna kręciła się obok mojego chłopaka.
– Sergio nie jest moim chłopakiem.
– Nie? A myślałam, że jesteście ze
sobą.
– Jeszcze nie. – uśmiechnęła się,
rumieniąc. – Nie. – poprawiła się. Ola zauważyła, że dziewczyna była
zdenerwowana.
– Mów dalej.
– Pracowałaś z nami. Wszyscy byli
zachwyceni twoim talentem.
– Ty też byłaś zadowolona.
– Udawałam. Przepraszam cię,
Aleksandro.
– Nic się nie stało. – uśmiechnęła
się czule, chwytając ją za dłoń.
– Czuję się podle. Oceniłam cię
pochopnie. Myślałam, że poderwiesz Sergia.
– Ale tego nie zrobiłam.
– Wiem, że namówiłaś go, aby zaprosił
mnie na kawę. Byłam zaskoczona i poczułam się wtedy głupio.
– Dlaczego mi o tym mówisz? – zapytał
Miriam, patrząc na nią zaskoczona.
– Sumienie mnie gryzło. Kiedy na
ciebie patrzyłam, w myślach słyszałam słowa Sergia, to czułam się źle. Musiałam
to komuś powiedzieć, a najlepiej byłoby powiedzieć to tobie. Mam nadzieję, że
nie jesteś na mnie zła?
– Oczywiście, że nie. Cieszę się, że
to zrobiłaś. Przynajmniej ktoś jest ze mną szczery. – uśmiechnęła się szeroko.
– Łączy cię coś z Alexem? – zapytała
ją, co bardzo ją zaskoczyło.
– Nie.
– Uważaj na niego.
– Wszyscy mi to powtarzają. – zdenerwowała
się.
– Powiedział ci, że chce się zmienić?
– Tak. – szepnęła, stając naprzeciwko
niej. – Skąd wiesz?
– Jego matka mi powiedziała, że jest
inny.
– Co takiego mówiła?
– Że Alex od jakiegoś czasu dziwnie
się zachowuje. Wychodzi wcześnie z domu, mówi że idzie do pracy, a podobno
żadnej nie ma, a kiedy wraca do domu, zamyka się w sobie, zakładając słuchawki
na uszy i nie rozmawia z Teresą.
– A co to ma wspólnego ze mną?
– Teresa któregoś dnia zapytała go,
dlaczego tak się zachowuje, a on odpowiedział tylko Aleksandra, wstał od stołu
i odszedł. Podobno był zamyślony, nieobecny. Teresa myśli, że zakochał się w
tobie, ale ja sądzę, że on coś kombinuje.
– Wczoraj się z nim spotkałam i
opowiedział mi swoją przeszłość.
– To do niego niepodobne.
– A jednak. Może naprawdę chce się
zmienić?
– Może. – zaśmiała się.
– On powiedział swojej matce, że chce
się zmienić?
– Nie. Kelner podsłuchał. – spojrzała
na nią speszona.
– Co?
– Był ciekaw czego on chciał od
ciebie.
– On też zachwyca się mną?
– Też. – uśmiechnęła się niewinnie.
– Nie wierzę. – zamknęła oczy i
wzięła głęboki oddech.
– Jesteś miła, radosna i z każdym
łatwo nawiązujesz kontakt, więc się nie dziw, że wszystkim się podobasz i
wszyscy cię lubią.
– Nie wszyscy. – spojrzała na nią z
uniesioną brwią.
– Pomyliłam się co do ciebie. Wybacz
mi.
– Komuś jeszcze się podobam?
– Chyba nie. Mario i Sergio odpadli,
Gustavo też nie. – zaśmiały się. – Jedynie zostaje Humberto, no i Alex.
– Nieszczęsny Alex.
– Ciekawe co on kombinuje.
– Też jestem tego ciekawa i dlatego
się z nim spotykam. – Ola zaśmiała się.
– Tylko uważaj na siebie.
– Dobrze. – wzdychnęła. – Chyba
napisze sobie na czole: Uważam na Alexa.
Nie martwcie się o mnie. – Miriam wybuchnęła śmiechem, ale przyznała, że
pomysł jest dobry.
– Późno już. Pójdę do domu. Jutro
czeka nas ciężki dzień.
– Bardzo ciężki. Jakaś wycieczka przyjeżdża
i będzie u nas jadła obiady i kolacje.
– Kolacje chyba nie.
– Nie? – Ola spojrzała na nią
zaskoczona, odprowadzając ją do wyjścia. – Babcia mówiła, że też.
– Ale chyba zmienili zdanie i będą
jadać na mieście.
– To dobrze. Coś odejdzie. –
wymieniły ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.
– Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.
– Zawsze możesz do mnie przyjść i
pogadać.
– Wybacz mi.
– Już się tym tak nie przejmuj. –
przytuliła ją. – Trzeba poznać swojego wroga. – zaśmiała się.
– Nie jesteś już moim wrogiem.
– Cieszę się.
Ola udała
się swojego pokoju. Sprawdziła pocztę i poszła wziąć prysznic. W trakcie
kąpieli, jej komórka dzwoniła kilka razy, lecz dziewczyna nie słyszała dźwięku.
Kiedy weszła do pomieszczenia, położyła się, dzwonek ponownie rozległ się po
pokoju. Aleksandra z niechęcią wstała i sprawdziła wyświetlacz.
Dagmara? Co ona chce o tej porze?
– Tak, słucham ciebie moja najdroższa
przyjaciółko. – przywitała ją radosnym głosem.
– Możesz wejść na skype’a?
– Teraz?
– Tak, teraz.
– Coś ważnego?
– Bardzo. – ponaglała ją Daga.
– Okej, za chwilę będę. – włączyła
ponownie laptop i zadzwoniła do przyjaciółki. – Co się stało? O! Cześć Julia. –
uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny.
– Hej. – pomachała jej.
– Zastanawiamy się z Julią nad zmianą
studiów dziennych na zaoczne. Co o tym sądzisz?
– Co? To było tak ważne, żeby wywalać
mnie z łóżka?
– A już spałaś?
– Próbowałam zasnąć. – spojrzała na
nią groźnie.
Dagmara z
Julią opowiedziały jej ze szczegółami o co chodziło z ich studiami. Dziewczyny
debatowały, przedstawiając wady i zalety. Następnie przyjaciółka zdała jej
relację ze swojego urlopu, który spędziła poza domem bez Pawła i o jego
zazdrości. Rozbawiło to Olę. Bardzo chciała pogratulować Julce ciąży, ale
musiała się powstrzymać, żeby nie wydać Karola, bo wiedziała, że dziewczyna
zrobi mu awanturę. Dziewczyny wypytały ją co u niej i jak miały się jej relacje
z młodym chłopkiem. Rozmowa z nimi bardzo poprawiła jej humor.
Popołudniu, po wyjściu turystów,
którzy przyjechali do Barcelony, Aleksandra pomogła w sprzątaniu sali.
Przeglądała się ukradkiem Humbertowi. Zamieniła z nim kilka zdań, lecz ich
rozmowa nie kleiła się. Dziewczyna udała się do kuchni. Rozmawiała z Miriam i
Sergiem, czekając na zamówienia. Gustavo jednak przerwał im dialog, informując,
żeby poszli do domu. Pracownicy byli zaskoczeni jego decyzją. Mężczyzna
wyjaśnił im, że mieszkańcy postanowili zjeść na mieście. Ola ucieszyła się, że
mogła prędzej wyjść z restauracji, bo mogła jeszcze przed spotkaniem z Alexem,
zadzwonić do rodziców i dowiedzieć co ze zdrowiem ojca.
Po rozmowie
z nimi, wzięła relaksującą kąpiel. Następnie ubrała letnią sukienkę, sandały i
zrobiła delikatny makijaż, upinając włosy w kucyk. Zlustrowała swoje odbicie i
posłała sobie całusa. Wzięła małą torebkę i założyła ją przez ramię. Wyszła na
zewnątrz, gdzie czekał już na nią chłopak. Na jej widok uśmiechnął się
promiennie. Ola poczuła się dziwnie. Chwilę patrzyła na niego spanikowana, ale
po chwili otrzeźwiała i zignorowała uczucie.
– Pięknie wyglądasz. – podszedł tak
blisko, że dziewczyna poczuła zapach jego perfum. – Gotowa na zabawę?
– Zabawę? – rzekła z zaciekawieniem.
– Idziemy na drinka, ale i też na
tańce. Nie będziemy przecież siedzieć i pić, bo szybko się upijemy. – zaśmiał
się.
– No dobrze. Chodźmy. – wskazała
dłonią na drogę.
– Jak ci minął dzień?
– Dobrze. Przyjmowaliśmy wycieczkę,
więc było trochę ruchu, a tak poza tym minął jak zawsze.
– Czyli na luzie.
– W kuchni nie ma luzu. – poprawiła
go.
– Już nie strzelaj fochów. –
szturchnął ją lekko w ramię.
– Nie strzelam, ale nie lubię jak
ktoś mi mówi, że się obijam w pracy.
– Przecież tego nie powiedziałem.
– Ale zasugerowałeś.
– Dobrze. – stanął przed nią i
chwycił ją za ramiona. – Nie kłóćmy się. Chcę z tobą żyć w zgodzie. Idziemy
przecież świętować naszą znajomość. – uśmiechnął się szeroko.
Weszli do
lokalu, gdzie kobiety tańczyły flamenco. Na twarzy Oli pojawił się zachwyt. Nie
spodziewała się, że Alex może zabrać ją do takiego miejsca. Usiadła przy
stoliku, a chłopak poszedł zamówić drinki dla nich.
– Tańczone jest tutaj tylko flamenco?
– zapytała, kiedy usiadł naprzeciwko niej.
– Nie, tańczą też habanerę oraz tango
argentyńskie.
– Tango?
– Yhym… Ale dopiero po północy. Chciałabyś
zatańczyć? – zapytał, patrząc na nią łobuzersko.
– Chciałabym, ale nie będziemy
przecież tak długo tu siedzieć.
– Tak szybko chcesz wracać do domu?
– A przygotowałeś jeszcze jakieś
atrakcje na ten wieczór? – Ola spojrzała na niego i od razu pożałowała słów.
– Atrakcje są przygotowane na
jutrzejszy dzień.
– Jutrzejszy dzień?
– Nie pamiętasz?
– Pamiętam, ale myślałam, że nic z
tego nie będzie.
– Jak coś obiecuję, to dotrzymuję
obietnic.
– A co to będzie?
– Niespodzianka.
– Alex…
– Zatańczymy?
– Przecież nie tańczą jeszcze tanga.
– Ale flamenco też można tańczyć w
parach.
– Nie znam kroków.
– Poprowadzę cię. – Ola spojrzała na
niego krzywo. – Zaufaj mi. – uśmiechnął się.
Aleksandra
podała rękę chłopakowi i ten poprowadził ją na parkiet. Poprosił muzyków, aby
zaczęli grać nową piosenkę. Dziewczyna na początku naśladowała jego kroki i
ruchy rękoma. Zbliżali się do siebie i oddalali. Na końcu tańczyła z Alexem
prawie jak profesjonalni tancerze. Ludzie siedzący na sali obserwowali ich i
bili brawa, prosząc o więcej, ale para zrezygnowała z kolejnej rundy, bo
musieli odpocząć. Zajęli swoje miejsca i zamówili kolejne drinki.
– Założyłam nieodpowiednią sukienkę.
– Czyli ja też ubrałem się
nieodpowiednio. – wybuchli śmiechem. – Naprawdę dobrze tańczysz.
– Przesadzasz.
– Nie. Chodziła kiedyś na tańce?
– W przedszkolu pani nas uczyła
podstawowych kroków tańców ludowych.
– Można powiedzieć, że flamenco też
jest tańcem ludowym. – parsknął.
– Dużo wysiłku trzeba w niego włożyć.
– obserwowała tańczące pary, które weszły na parkiet po ich występie.
– Oni już mają wprawę, więc tak
szybko się nie męczą. – spojrzała na nią.
– Masz coś do mojej formy fizycznej?
– Oczywiście, że nie.
– No. – uniosła brew do góry,
posyłając mu ostre spojrzenie.
– Jak byłaś mała, też czepiałaś się
wszystkiego co miało związek z tobą?
– Mam dystans do siebie, ale nie
lubię jak obcy ludzie mnie komentują.
– Przecież nie jestem obcy.
– Ale też nie jesteś kimś bliskim.
– Ale jest szansa, że mogę być? –
patrzył na nią z nadzieją.
– Jakaś na pewno jest. – wzdychnęła.
– Nadzieja nie umarła. – rozłożył
ramiona i uśmiechnął się szeroko. – Czego jeszcze nie lubiłaś w dzieciństwie? –
zapytał, prostując się.
– Jarzynowej. Ble. – skrzywiła się. –
Dopóki mama gotowała, ja jej nie jadłam.
– Ktoś inny zmienił jej smak?
– Tak. Mój brat. – uśmiechnęła się na
wspomnienie widoku Pawła w kuchni.
– Masz brata?
– Tak, i młodszą siostrę.
– O! I jest tak samo piękna jak ty?
– Jest jeszcze ładniejsza. – wyjęła
telefon z torebki i pokazała mu zdjęcia Agaty.
– Jesteście podobne do siebie.
– A to jest mój brat. – przesunęła
fotografię.
– A kim jest ona? – wskazał na
dziewczynę obok.
– To jego dziewczyna, a moja
najlepsza przyjaciółka.
– Mały kontrast między nimi. –
zaśmiał się.
– To prawda.
– Miała jakiś Latynosów w swojej
rodzinie?
– Nie wiem, ale karnację
odziedziczyła po swojej rodzicielce. – przesunęła na kolejne zdjęcie. – A to
jest Julia, której wmówiłeś, że jesteś moim chłopakiem. – uśmiechnęła się
złośliwie, kiedy Alex spojrzał na nią zaskoczony.
– Przepraszam. Nie wiem co wtedy
sobie myślałem, mówiąc to.
– Ja też nie. I nigdy nim nie
będziesz. – przesunęła na kolejne zdjęcie. – Przypatrz się mu dobrze. –
patrzyła na niego i oddychała ciężko. – To jest on, do którego należę.
– Gdybyś należała, to byś teraz nie
siedziała tu ze mną. – zaniemówiła po jego słowach. – I co teraz, Aleksandro? To
ja mogę cię teraz oglądać, a nie on.
– To nie oznacza, że ciebie kocham, a
jego nie.
– Niby chcesz o nim zapomnieć, a
dalej masz jego zdjęcia. Po co ci?
– Żeby przypomnieć sobie od czasu do
czasu jego wygląda.
– Wiesz, że ranisz się tym.
– On mi nic takiego nie zrobił, żebym
miała usuwać go z mojej pamięci. Sama odeszłam od niego. – wzięła komórkę i
przyglądała się fotografii. – To była moja decyzja, a teraz ma żonę, niedługo
pojawi się jego dziecko. – zamilkła, myśląc o przyszłości.
– A ty?
– Nie wiem. Będę żyła z dnia na
dzień. Może wrócę do Polski, może zostanę tutaj. Może ułożę sobie życie. Nie
mam pojęcia co mi los przyniesie.
– Lepiej, żebyś tu została i ułożyła
sobie na nowo życie.
– A najlepiej z tobą. – parsknęła
śmiechem.
– Otwórz się na naszą znajomość.
– Nie ufam ci, Alex.
– Wiem, ale postaram się, aby to się
zmieniło.
– Jak to ma się zmienić, jak ty
ciągle mnie okłamujesz?
– Nie okłamuję cię.
– Nie? A kradzież? Dlaczego mi o nich
nie powiedziałeś? – chłopak opuścił głowę i milczał. –Bałeś się, że będę
patrzyła na ciebie inaczej? Że nie będę chciała naszej znajomości?
– A chcesz ją z takim człowiekiem jak
ja? Ze złodziejem i kobieciarzem w jednej osobie? Chcesz tego? – patrzyli długo
na siebie. Ola czuła jakby świat stanął, powietrze było ciężkie, jej ciało
bezwładne, a w uszach dźwięczało pytanie.
– Tak. – szepnęła.
– Dlaczego?
– Sama nie wiem. Przepraszam. –
zerwała się z krzesła. – Muszę do łazienki. Za chwilę wrócę.
Weszła do
środka. Minęła się z wychodzącą z kabiny kobietą. Kiedy usłyszała zamykające
się drzwi, wyszła i sprawdziła pozostałe, czy są puste. Podeszła do lustra i
patrzyła na swoje odbicie. Oddychała ciężko. Przemyła twarz zimną wodą, opierając
się o umywalką.
– Co ci odbiło? Przecież nie chcesz
tego. – szepnęła. – A może on pozwoli ci zapomnieć o Patryku? – zaśmiała się. –
Może. – odwróciła się, oparła i skrzyżowała ręce na piersi. – Ciekawe czy
Patryk jest szczęśliwy? Na pewno nie. Nie z Amandą. Mogłam zostać w Polsce,
przy nim. Oj Ola, Ola. Uciekłaś, a teraz cierpisz, a na sali czeka chłopak,
który ma nadzieję na zmianę. I ty mu w tym pomożesz. Zmieni się. – spojrzała
poważnie na siebie. – Gadasz sama ze sobą. Znowu. – przewróciła oczami i wzięła
głęboki oddech.
Wróciła na
salę. Alex widząc ją, wstał i podszedł do niej, prosząc do tańca.
– Zaczęli tańczyć tango argentyńskie.
– To już północ?
– Jeszcze trochę do północy. Chcesz
zatańczyć? – wyciągnął dłoń.
– Tak. – razem udali się na parkiet.
– Szybko zaczęli. Mówiłeś, że dopiero po północy tańczą. – szepnęła mu do ucha,
kiedy zbliżyli się do siebie.
– Mają dużo gości, którzy właśnie
czekają na ten taniec. Może dlatego zaczęli prędzej.
– Może. – wtuliła twarz w jego szyję.
Poczuła łagodny zapach. – Zmieniłeś perfumy?
– Dla ciebie. – uśmiechnął się
łobuzersko.
– Co? – spojrzała na niego.
– Żebyś się nie dusiła i nie uciekała
ode mnie.
– Niezłą wymówkę wymyśliłeś.
– To prawda. Ostatnio uciekłaś ode
mnie.
– Były też inne powody.
– Też prawda, ale się zmieniam.
– Robisz małe kroczki do przodu.
Ważne, żebyś się nie cofnął.
– Jak rak?
– Tak. – zaśmiała się.
– Jestem spod znaku raka.
– To powinieneś byś romantykiem.
– Jestem.
– Doprawdy?
– Jutro się o tym przekonasz.
– Ciekawi mnie co wymyśliłeś. Może
zdradzisz choć odrobinę informacji.
– Nie.
– Jesteś uparty.
– Bardzo. I dążę do celu. –
uśmiechając się tajemniczo, co sprawiając złe uczucia u Oli.
– Nie wątpię w to. Teraz twoim celem
jest zmiana.
– I nie tylko.
– Nie? – czuła nasilające zdenerwowanie,
ale próbowała je ukryć.
– Jutrzejsza niespodzianka. – po jego
słowach wzięła głęboki oddech. – Mam nadzieję, że wszystko się uda. – wyszeptał
wprost do jej ucha. A potem będziesz
moja.
Po tańcu,
Ola chciała wrócić do pensjonatu. Alex nie próbował jej przekonywać do
pozostania, więc ją odprowadził. Przed wejściem zatrzymali się na chwilę.
– To jutro jak mam się ubrać? –
zapytała.
– Wygodnie.
– Hmm… A coś więcej? – spojrzała
podejrzliwie.
– Wygodnie.
– Alex.
– I jeszcze raz wygodnie.
– No dobrze, ubiorę się wygodnie. A
mam coś zabrać ze sobą?
– Dobre nastawienie.
– Tylko tyle?
– I poczucie humoru.
– A na którą mam być gotowa?
– Popołudniu.
– A dokładniej?
– Bądź gotowa popołudniu. Przyjadę po
ciebie.
– Bądź
gotowy dziś do drogi, drogi, którą dobrze znam. – zanuciła fragment
piosenki.
– Bądź
gotowa dziś do drogi, nie znasz chwili, nie znasz dnia.
– Znasz tę piosenkę? – zaskoczył ją.
– Oczywiście. Znam kilka polskich
piosenek.
– No proszę. Zaskoczyłeś mnie.
– I zrobię to nie jeden raz.
– Mam nadzieję. – zaśmiali się.
– Przy mnie nie będziesz się nudziła.
– Zobaczymy jeszcze.
– To ja mogę się wynudzić przy tobie.
– Ej! – szturchnęła go.
– Żartuję.
– Idę.
– Jak na razie stoisz.
– Nie czepiaj się. – przymrużyła
oczy.
– Mówię jak jest.
– Dobra, dobra.
– No tak. – dziewczyna zmarszczyła
nos, a chłopak zaśmiał się z jej miny.
– Dzięki za drinki i tańce.
– Nauczyłaś się kilku nowych kroków.
– To dzięki tobie.
– Polecam się na przyszłość.
– Może jeszcze skorzystam z lekcji.
– Czekam.
– To poczekasz trochę.
– Dobrze.
– Dobranoc.
– Śpij dobrze.
– Ty też. – krzyknęła, machając mu na
pożegnanie.
Poszła
jeszcze do restauracji, napić się wody. Nikogo tam nie zastała. Zazwyczaj
Wioleta siedziała i liczyła zyski, ale tego dnia jej nie było.
Na pewno wybrała się z Luciem na jakąś wycieczkę.
Cieszyła się, że jej babcia zaczyna
od nowa układać sobie życie. Wiedziała, że jest szczęśliwa ze znajomości z
mężczyzną.
Ola udała
się do pokoju i przebrała się w piżamę. Kładąc się, usłyszała dzwonek komórki.
Na wyświetlaczu pojawił się numer prywatny.
– Ciekawe kto o tej porze dzwoni.
Słucham? – niestety nikt się nie odezwał po drugiej stronie. Ola odezwała się
kilka razy, ale telefon był głuchy. Dzwoniący rozłączył się. – Dziwne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz