26
Dagmara wracając do domu, spotkała
Julię, która czekała na nią przed jej mieszkaniem. Na początku rozmawiały o
bzdetach, dopiero kiedy przyjaciółka postawiła przed nią filiżankę z kawą,
chciała zacząć temat, który ją dręczył, ale do środka wszedł Paweł.
– Cześć
Julka. – podszedł do niej i pocałował w policzek.
– Cześć.
– Ty już z
pracy? – zapytała ostro Daga.
– Oczywiście.
Przecież jest po szesnastej.
– Myślałam,
że gdzieś idziesz.
– Nie
dzisiaj. Przeszkodziłem wam?
– Nie. –
odpowiedziała Julia.
– Co cię do
nas sprowadza?
– Przyszłam
pogadać z Dagmarą.
– A ze mną? –
zrobił smutną minę.
– Też, ale…
– Co to za
sprawa? Może coś doradzę?
– Chciałabym
się czegoś dowiedzieć.
– Czego?
– Paweł, sam
widzisz, że Julka chce ze mną porozmawiać, a nie z tobą. – powiedziała ostro
Dagmara.
– Tylko może
wiem więcej od ciebie?
– Wątpię.
– Skończcie!
– przerwała im Julia.
– Zostawiam
was samych. – Paweł zabrał swoje rzeczy i poszedł do pokoju Oli.
– Co chcesz
wiedzieć? – zaczęła Dagmara.
– Już nic.
– Dalej, mów.
– Ola kocha
Karola?
– Dlaczego
mnie o to pytasz?
– Widziałam
na przyjęciu u Ornatowskich, jak Ola patrzy na mojego brata, a on na nią. Na
pewno wiesz… – zawiesiła słowo w pół zdania. – Dobra, nie było pytania.
Zapomnij o tym.
– Julka…
– Powiedziałam,
żebyś o tym zapomniała.
– Julia. –
zaczęła Dagmara. – To nie jest takie proste. – wzięła głęboki wdech. – Ola od
dawna jest zakochana w Patryku, ale nie potrafi się przyznać do tego.
– Co?! –
wytrzeszczyła oczy. – Przecież ona jest z Karolem.
– Ola kocha
Patryka. Kiedy twój brat zaręczył się, straciła wszelką nadzieję na związek z
nim. Wtedy pojawił się Karol i… Ola związała się z nim, żeby nie czuć się
samotnie, a kiedy Patryk dowiedział się o tym, zmienił się.
– Nie
traktuje już Oli na dystans. On jej nawet tak nie traktował. Zawsze kiedy byłam
w firmie, on… Tradycja dalej będzie trwała.
– Jaka tradycja?
– zapytał Paweł.
Dagmara
nie wiedziała kiedy wszedł ponownie do kuchni i ile słyszał z ich rozmowy. Julia
wyjaśniła mu o co chodzi. Paweł siedział, chodził i znowu siadał przy niej. Był
zaskoczony słowami dziewczyny.
– Nie wierzę.
Ola miałaby zostać panią Rozenberg?
– Widać, że
nie jest ona obojętna mojemu bratu.
– Ciekawe co
oni robią na tym wyjeździe?
– Jeszcze
jadą. Przecież do Sandomierza jedzie się kilka dobrych godzin. – powiedziała Daga.
– To oni
razem pojechali? – zapytała zaskoczona Julia.
– Yhym… Karol
jest do twojej dyspozycji.
– Kochasz się
w nim? – Paweł spojrzał na nią.
– Ja…
– Julia, to
nie jest mężczyzna dla ciebie.
– Teraz ty?
Wiesz co…
– Wiem. Zrobił
ci scenę zazdrości. Zachowywał się tak jakby cię kochał. Ola mi wszystko
powiedziała.
– Tak ci
powiedziała?
– Tak.
– On nigdy na
mnie nie zwracał uwagi, zawsze traktował jak siostrę, a ja…
– A ty go
kochasz. – dokończył chłopak.
– Jak
dowiedziałam się, że jest z Ola, załamałam się, ale później mi przeszło. Wiem
jaka ona jest i wiem, że nie skrzywdziłaby go. Widać po nim, że jest w niej
zakochany.
– Gdyby cię
nie kochał, nie robiłby tobie sceny zazdrości.
– To nie była
scena zazdrości. On po prostu… traktuje mnie jak młodszą siostrę, o którą
trzeba się troszczyć. Zawsze powtarzał, że Patryk jest dla niego jak brat, a
ja, że jestem jego siostrą, to przez to mnie tak traktował. Zawsze sprawdzał
chłopaków, z którymi się spotykałam. Nawet mój rodzony brat tego nie robił.
– Bo chciał,
żebyś nie trafiła na takiego dupka jak on.
– Nie jest
dupkiem.
– Jest, bo
jak widzi jakąś fajną laskę, bajeruje, uwodzi, zaprasza do łóżka, potem wiążę
się z nią na kilka tygodni, z którą się bawi, a następnie, kiedy już się nią
znudzi, rzuca. Nie chcę, żebyś była jego kolejną zabawką. Nie zasługuje na
ciebie.
– A Ola?
– Nie martw
się o moją siostrę. Ona da sobie z nim radę i już niedługo zakończy to.
– Skąd to
wiesz?
– Z
doświadczenia. Ola nigdy nie wiązała się z facetami powyżej roku.
– To prawda.
Najdłuższy związek przetrwał osiem miesięcy. Chłopak mydlił jej oczy, a ona się
zakochała. On to wykorzystał, a potem uciekł.
– Cierpiała przez
kilka miesięcy. Próbowaliśmy wszelkich sposobów, żeby ją wyciągnąć z domu.
– A potem jej
przeszło. Bawiła się facetami, aż znowu się nie związała. Trwało to pół roku. –
Dagmara zamyśliła się.
– A co się
stało?
–
Hazardzista. Kiedy się o tym dowiedziała, rzuciła go. Też cierpiała, aż do
momentu, kiedy spotkała Patryka. Była nim zachwycona. I znowu przyszło
rozczarowanie.
– Amanda. Ona
wszystko psuje.
– W sobotę
dałaś niezły popis. – zaśmiał się Paweł.
– Przestań. W
domu jeszcze mi to wypominają.
– Ciekawe,
czy Patryk z nią zerwał?
– A miał to
zrobić?
– Nie wiem,
ale jak z nim rozmawiałem to wynikła z tego, że miał to zakończyć.
– Może w
końcu poszedł po rozum do głowy. Co on widzi w tym pustaku?
– Ty i Ola
nadajecie się. – zaśmiała się przyjaciółka. – Nienawidzicie jej i byłybyście w
stanie zrobić wszystko, żeby tylko ona zniknęła z życia Patryka.
– Ola też?
– Też miała
taki okres, że zrobiłaby wszystko, żeby się z nią rozstał, ale po zaręczynach…
plan legł w gruzach.
– Mój brat
był wtedy głupi, że jej się oświadczył. Od tamtego czasu tylko było planowane
co i jak. A najlepsze jest to, że nie ustalili jeszcze daty.
Julia
opowiadała im o związku Patryka z Amandą. Wszyscy na początku myśleli, że
będzie to przelotny romans, ale później okazało się jednak, że to coś
poważniejszego. Rozmawiali również o pracy. Dziewczyna żaliła się, że brat nie
chciał jej zatrudnić w firmie i postanowiła znaleźć inną pracę. Pracowała w nieruchomościach.
Oprowadzała ludzi po mieszkaniach lub domach i zachęcała do kupna. Następnie
pożegnała się z nimi i pojechała na umówione spotkanie. Dagmara posprzątała i
sprawdziła telefon. Kobieta usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Dołączył
do niej mężczyzna.
– Jeszcze
jesteś na mnie zła?
– Nie, a
dlaczego miałabym być?
– Nie wiem.
Może dlatego, że…
– Skąd
wiedziałeś jaki jest Karol?
– Czy to
ważne?
– Ważne. Skąd
wiesz?
– Od Patryka.
– Teraz
jesteście wielkimi przyjaciółmi?
– A co?
Zazdrościsz?
– Nie mam
czego.
– Muszę
poznać przyszłego szwagra.
– Przyszłego szwagra?
Nawet nie wiesz czy rozstał się z Amandą.
– Mówił…
– Mówił, ale
nie wiesz czy to zrobił.
– No nie
wiem, ale mam nadzieję, że tak.
– Nadzieja
matką głupich.
– Jestem
głupi od urodzenia.
– Nie musisz
mi to mówić. Wiem o tym. Jak minęła tobie randka?
– Jaka
randka?
– W piątek.
– To nie była
randka, tylko zwykłe spotkanie z koleżanką z pracy. – podkreślił wyraźnie
ostatnie słowo.
– Jasne. –
bąknęła.
– Dagmara,
nie wracajmy do tego.
– Zaliczyłeś
ją?
– Co? O co ci
chodzi?
– Ile
przeleciałeś w tej Anglii?
– Czy to
ważne?
– Jeśli ty
mnie wypytujesz o takie rzeczy, to ja też mam do tego prawo. Ile ich było?
– Nie wiem,
nie liczyłem.
– Dziesięć?
Czy więcej?
– Dagmara!
– Czyli było
więcej plus ona.
– O co ci
chodzi?
– O nic. –
wstała i poszła do łazienki wziąć prysznic. Kiedy rozbierała się, do
pomieszczenia wszedł Paweł. – Wyjdź stąd!
– Nie. –
objął ją w talii i przybliżył do siebie. – Może i było wiele, ale żadna nie dorównywała
tobie. – gładził jej twarz. – To ty jesteś jedyną kobietą, którą kochałem,
kocham i kochać będę. Żadna mi ciebie nie zastąpi. Jestem wstanie zrobić dla
ciebie wszystko. Nawet odejść na zawsze, żebyś uwolniła się ode mnie. Wystarczy
tylko jedno słowo.
Zrobił
kilka kroków do tyłu i czekał na jej odpowiedź. Do oczu dziewczyny napłynęły
łzy. Stała w samej bieliźnie i przyglądała się jego poważnej minie. Chciała,
żeby został, ale z drugiej strony bała się, że odejdzie bez słowa i znowu będzie
cierpieć.
– Zostań. –
powiedziała półgłosem.
– Dagmara… –
podszedł do niej i obdarowywał jej twarz pocałunkami.
– Obiecaj mi
coś.
– Wszystko,
najdroższa. Wszystko.
– Że już
nigdy mnie nie zostawisz.
– Nigdy cię
nie zostawię. Obiecuję. Zostanę z tobą na zawsze. Jestem twój.
– A ja twoja.
– Powtórz to.
– Jestem
twoja.
– Jeszcze
raz.
– Twoja,
twoja. Na zawsze.
– Kocham cię.
Pocałował
namiętnie, a następnie swoje pocałunki przeniósł na szyję. Dziewczyna zdjęła z
niego koszulę i siłowała się z paskiem od spodni. Mężczyzna pomógł jej w
rozpięciu. Razem z spodniami, na płytki upadła ich bielizna. Paweł uniósł ją do
góry, a Daga oplotła nogami go w pasie. Zaniósł ją do salonu i ułożył na
kanapie. Ich usta ponownie złączyły się w namiętny pocałunek. Delikatnie
pieścił jej zagłębienie między udami. Dagmara drżała i wzdychała z zamkniętymi
oczami. Poczuł jak jej biodra poruszają się, więc włożył kolano między jej uda.
Otworzyła szeroko oczy i patrzyła na zadowolonego chłopaka. Ocierała się o
niego, co jeszcze bardziej go podnieciło. Widząc, że zatraca się w rozkoszy,
cofnął nogę i otrzeźwiła się.
–
Co robisz? – zapytała półprzytomna.
–
Nic. – zaśmiał się.
– Weź mnie… –
jęknęła.
– Nie.
– Proszę… –
sięgnęła w dół, ale szybko zabrał jej rękę.
– Jeszcze nie
teraz.
Pocałował
namiętnie. Zsunął się niżej i zaczął pieścić jej brzuch, zjeżdżając coraz niżej.
Obserwował twarz Dagmary. Z każdym ruchem, kiedy zbliżył palce do zagłębienia
między udami i oddalał, dziewczyna była na granicy rozkoszy.
– Błagam cię…
Już nie wytrzymam… Weź mnie…
– No nie
wiem.
– Proszę…
Paweł!
Mężczyzna
ugiął jej nogi i położył się między nimi. Przyssał się do jednej z piersi i
zaczął całować. Dziewczyna jęczała, poruszając biodrami. Wbił się w nią mocno i
głęboko, aż jęknęła z wrażenia. Na początku poruszał się powoli, ale z
błaganiami dziewczyny, przyspieszał. Naprężyła ciała, na krótką chwilę zamarła
i opadła bezsilnie na kanapę. Paweł jeszcze chwilę poruszał się w niej i on
doznał najgłębszego uniesienia i opadł na jej ciało. Leżeli tak, oddychając
ciężko. Następnie przenieśli się do pokoju dziewczyny i kochali się całą noc,
zapominając o całym świecie.
Patryk
obudził się odwrócony do Oli i trzymał rękę na jej talii. Wodził wzrokiem po
jej plecach, powoli podniósł dłoń, uniósł się i sprawdził czy dziewczyna śpi.
Na palcach udał się do łazienki. Aleksandra słysząc zamykające drzwi, otworzyła
oczy. Czuła jeszcze jego dotyk. Przyłożyła swoją dłoń na to miejsce, a na jej
twarzy pojawił się rumieniec. Wzięła telefon i sprawdziła go. Dopiero teraz jej
przyjaciółka odpisała na SMS–a.
To bielizna się przydała czy jednak była zbędna?
;)
Przydałby mi się szlafrok. A jak tam u was?
Okej. To kiedy wrócisz?
Nie wiem. Chyba dzisiaj wyjeżdżamy z miasteczka.
Tylko okej? Myślałam, że coś się dzieje.
Jak wrócisz, to się przekonasz. Idę do pracy.
Miłego dnia ;)
Olę zdziwił
ostatni SMS od Dagmary.
Ciekawe co tam się dzieje? Może się pogodzili
albo co gorsza, Daga wyrzuciła Pawła z domu. Ona jest do wszystkiego zdolna.
Z łazienki wyszedł
Patryk. Przyglądał się siedzącej po turecku dziewczynie. Ola również
zlustrowała go. Ubrany był w błękitną bluzkę i czarne spodnie.
– Dzień
dobry. Jak się sapało? – zapytał.
– Bardzo
dobrze. A tobie?
– Ujdzie. –
usiadł obok niej, zakładając buty. – Co słychać w szerokim świecie?
– Nic
ciekawego. – spojrzeli na siebie i patrzyli przez długą chwilę. – Pójdę do
łazienki. – przerwała milczenie i wstała z łózka.
– A ja zejdę
na dół.
– Dobrze. –
stanęli naprzeciwko siebie.
Błądzili
wzrokiem po swoich twarzach. Patryk ujął ją za dłonie i przybliżył do siebie.
Czuła na policzku jego gorący oddech, który przemieszczał się w kierunku szyi.
Ukrył twarz w jej włosach, a drugą ręką przyciągnął do siebie. Ola błądziła
rękoma po jego plecach, czując jak każdy jego mięsień napina się pod jej
dotykiem.
– Nawet nie
wiesz jak bardzo cię pragnę. – szepnął.
– Kochaj się
ze mną. – zaczęła całować jego szyję.
– Nie mogę.
– Możesz. –
ujęła jego twarz i spojrzała w oczy. – Możesz.
Ich
usta były spragnione pocałunku. Patryk położył Olę na łóżko. Uniósł jej nogi,
które oplotły go w pasie i pieścił jej uda. Pocałunki przeniósł na jej szyję i
piersi. Dziewczyna wczepiła palce w jego włosy, przyciągając go do siebie.
Ponownie złączyli się w pocałunku. Kiedy mężczyzna oderwał się od niej, żeby
zaczerpnąć tchu, Ola otworzyła oczy i patrzyła na niego półprzytomnie. Zauważył
w nich Karola i ją. Szczęśliwych. Potem słyszał głos Pawła, że jednak tak nie
jest, ale znowu pojawiła się wizja pary.
– Patryk. –
rzekła cicho. – Co się dzieje?
– Nie mogę.
– Dlaczego?
– Nie mogę. –
zaczął się wycofywać.
– Patryk. –
chciała go dotknąć, ale odskoczył od niej.
– Nie mogę.
Nie mogę być taki jak Karol. Nie mogę.
– Jaki? Patryk,
co jest? – uklęknęła na łóżku i przyglądała się zdenerwowanemu mężczyźnie.
– Wybacz mi.
– wyszedł z pokoju, zostawiając ją samą.
Była
w szoku po tym co zaszło między nimi. Ciągle chodziło jej po głowie, jaki jest
jej partner i dlaczego Patryk nie chce robić tego samego co on? Dręczyły ją
pytania, na które chciała jak najszybciej poznać odpowiedź. Udała się do
jadalni, ale nikogo tam nie zastała, więc poszła do kuchni. Przywitała się z
gospodynią i zjadła śniadanie. Porozmawiały o ich pobycie, a następnie
dziewczyna poszła szukać swojego szefa. Odwiedziła warsztat samochodowy, ale
nie zastała go tam. Weszła do baru, ale był nieczynny, więc tam też go nie
było. Wróciła do pensjonatu i zapytała Różę czy go nie widziała, ale ta nie
wiedziała gdzie jest gość. Kobieta skierowała ją na wzgórze, które znajdowało
się za pensjonatem. Ola posłuchała jej i udała się tam, lecz i tam go nie
znalazła. Weszła do altanki, która była zrobiona z kopuły z kolumnami,
ogrodzona płotem. Całość pomalowana była na biało, a dach zrobiony był z
czarnej dachówki. Usiadła na ławeczce i przyglądała się widokowi. W oddali rósł
las, a dookoła złociło się zborze. Gdzieś wychwyciła wzrokiem jak rolnik
wyprowadza krowy na pastwisko. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Ludzie
prowadzili tu spokojne życie i nie przejmowali się problemami.
Po
godzinie samotności i rozmyślań o bliskich, postanowiła wrócić do pensjonatu.
Kiedy szła, powróciło wspomnienie jak cała trójka była szczęśliwa u boku
rodziców. Ola zaczęła się zastanawiać, czy rodzice tak naprawdę się kochali.
Dzieciom okazywali wiele miłości, ale do siebie już nie.
Róża zawołała
ją na obiad. Dziewczyna zapytała ją o mężczyznę, a ona odpowiedziała jej, że
jest z jej mężem w mieście i wrócą dopiero późnym popołudniem. Miała kilka
godzin dla siebie, więc poszła zwiedzić miasteczko.
Tak
jak kobieta mówiła, mężczyźni wrócili prawie pod wieczór. Patryk był zadowolony
z podróży. Od powrotu unikał dziewczyny i nie odezwał się do niej. Był dla niej
oschły i zimny. Kiedy chciała go chwycić za rękę, szybko zabierał ją. Po jego
porannych czułościach nie było śladu. Ola pomogła gospodyni posprzątać. Ta
poradziła jej, żeby wzięła Patryka i poszli do baru. Dziewczyna na początku wahała
się, ale posłuchała jej rady i poszła do pokoju. Mężczyzna był jeszcze w
łazience. Aleksandra denerwowała się. Nie wiedziała jaką odpowiedź usłyszy.
Patryk wyszedł ubrany w czarne rzeczy. Był poważny, żadne uczucie nie biło z
jego oczu. Dziewczynie zaczęło szybciej bić serce.
– Coś się
stało? – zapytał lodowato.
– Nie…
Chciałam się tylko zapytać… – spojrzała na niego i zamilkła.
– O co? Tylko
proszę cię, nie zaczynaj tematu z Karolem.
– Nie o to mi
chodziło. Chciałam…
– No.
– Może poszlibyśmy
do tego baru? – wskazała odruchem ręki. Zapadło między nimi milczenie.
Dziewczyna patrzyła a niego wzrokiem pełne nadziei.
– Dobrze. –
wyraz jego twarzy złagodniał.
– Tylko się
odświeżę i możemy iść.
– Okej. Będę
czekać na dole.
Wyminął
ją i wyszedł. Ola odprowadziła go wzrokiem. Z jej twarzy zniknął uśmiech. Dlaczego
był zły? Dlaczego traktował ją oschle? Miała nadzieję, że w barze coś z niego
wyciągnie. Po kilku minutach zeszła do holu. Róża widziała zmartwienie
dziewczyny. Uniosła dłonie i zacisnęła kciuki, kiwając do niej pozytywnie
głową. Ola uśmiechnęła się i wyszła razem z Patrykiem. Przez całą drogę
milczeli.
W środku nie
było dużego tłoku. Na scenie ktoś przygrywał na gitarze i śpiewał muzykę
country. Kilka osób obserwowało grę w bilard, młodzi chłopcy rzucali lotkami w
tablicę i starszy mężczyzna grał na maszynie, a obok niego stało dwóch kolegów.
Para usiadła przy barze i zamówili piwo.
– Samochód
jest jeszcze w naprawie? – przerwała milczenie.
– Jutro rano
będzie gotowy, więc ruszymy w dalszą podróż.
– Jesteś zły?
– Nie. –
odpowiedział oschle.
– Przecież
widzę. Jesteś zły na mnie? Zrobiłam coś złego?
– Nie. Nic
złego nie zrobiłaś. Jestem zły na siebie, bo…
– Bo?
– Powinienem
trzymać się jak najdalej od ciebie. – spojrzał na nią. – Nie mogę popełnić tego
samego błędu co Karol. Nie będę taki jak on.
– Ale co
takiego zrobił Karol?
– Paweł ci
nie powiedział?
– A co miał
mi powiedzieć? – milczał. – Patryk.
– O niczym
nie wiesz?
– Ale o czym?
– Nieważne.
– Ważne.
– Zapytaj się
Karola. – spojrzał przed siebie, a potem na scenę.
– Nie. Pytam
ciebie. Patryk. – chwyciła go za ramię, a on odwrócił twarz w jego kierunku. –
Powiedz mi, co takiego Karol zrobił?
Mężczyzna
wziął głęboki oddech i zaczął opowiadać historię związku z Amandą. Pominął
szczegóły związane z uczuciami do asystentki, które powiedział jej bratu.
Aleksandra słuchała go i z każdym zdaniem wypowiedzianym przez jej szefa, była
w szoku.
–
Postanowiłem, że nie popełnię tego samego czynu co on. Nie odbiję mu
dziewczyny. Chociaż mógłbym to zrobić. – odwrócił twarz i powiedział do siebie,
dopijając piwo.
– Mógłbyś.
– Ale tego
nie zrobię. – rzekł i ponownie spojrzał w kierunku sceny.
– Ciągle
patrzysz na tę scenę. Widzisz coś ciekawego?
– Dobrze
grają.
– Może też
coś byś zagrał?
– Nie.
– Może
jednak?
– Scena jest
dla każdego. – zaczął barman. – Grają i śpiewają tu beztalencia, ale też
zdarzają się tacy jak oni. Talenty. Są tu państwo pierwszy raz?
– I ostatni.
– odpowiedział Patryk.
– To tym
bardziej pan powinien coś pokazać.
– Nie mam
ochoty. Poproszę kolejne piwo.
– A ze mną
miałbyś ochotę wystąpić na tak małej scenie? – zapytała Ola. Patrzyła na niego
z pełną nadzieją. – Proszę?
– A co byś
chciała zaśpiewać?
– Znasz może Poison & Wine The Civil Wars?
– Znam. A
dlaczego akurat ta?
– Bo dobrze
opisuje naszą sytuację.
– Zaśpiewajmy
to. – odpowiedział po długim milczeniu.
Kiedy
chłopcy, którzy byli na scenie, zeszli z niej, Patryk poprosił jednego o
pożyczenie gitary, a barman zapowiedział ich występ. Nastroił instrument i
spojrzał na uśmiechniętą dziewczynę.
– Gotowa?
– Tak.
– Denerwujesz
się?
– Trochę, a
ty?
– Też.
– Zaczynamy?
– Tak.
Patryk
zaczął grać na gitarze i w głośnikach rozbrzmiał jego głos, a następnie
dziewczyny. Wszyscy w barze przycichli i słuchali ich z zachwytem. Para
patrzyła na siebie, śpiewając piosenkę. Zapomnieli, że kilkadziesiąt par oczu
obserwuje ich. Śpiewali swobodnie. Kiedy skończyli, otrzymali głośne brawa i
kilka osób zagwizdało. Muzycy byli zachwyceni ich występem. Proponowali im,
żeby spróbowali swoich sił w branży muzycznej. Patryk przytaknął i odpowiedział:
– Kiedyś na
pewno.
I wrócił z
Olą na swoje miejsca. Chłopak, których ich obsługiwał, pogratulował talentu i
podał kolejne szklanki z piwem. Rozmawiał z nimi o pracy w barze, o swoim życiu
prywatnym i co go trzyma w miasteczku, które się nie rozwija.
Aleksandra
oprócz piwa zamówiła sobie kilka drinków. Mężczyzna ponaglał ją, żeby przestała
pić, ale go nie słuchała. Po północy wyprowadził ją z baru. Gdyby jej nie
trzymał, przewróciłaby się na pierwszym zakręcie. Dziewczyna nie chciała
jeszcze wracać do pensjonatu i pociągnęła go na wzgórze. Wyrwała się z jego
objęć i pobiegła przed siebie, potykając się co chwilę. Chciał ją złapać, żeby
nic sobie nie zrobiła, ale unikała jego dotyku. Kiedy przewróciła się ostatni
raz, nie miała już siły wstać, więc odwróciła się na plecy i podziwiała niebo.
Mężczyzna stanął nad nią i patrzył z góry. Ola dostała napadu śmiechu i nie
mogła go powstrzymać. Patryk również zaczął się śmiać bez powodu. Kiedy
uspokoili się, dziewczyna odezwała się pierwsza.
– Połóż się obok
mnie.
– Jest już
późno. Powinniśmy wracać.
– Tylko na
chwilę. Zobacz jakie piękne gwiazdy. No dalej, kładź się. – wskazała mu miejsce
obok siebie.
– Dobrze, już
się tak nie piekl.
– No,
grzeczny chłopiec.
– Za to ty
dzisiaj jesteś bardzo niegrzeczna.
– Lubisz
takie, prawda?
– Lubię
wszystkie kobiety.
– A mnie
lubisz? – spojrzała na niego.
– Dobrze
wiesz, że tak.
– Ja też cię
bardzo, ale to bardzo lubię.
– Wiem.
– Jesteś
piękny. – odwróciła się na bok. – Gdybym nie była z Karolem, to doszłoby do
czegoś między nami?
– Nie mam
pojęcia.
– Nie
doszłoby. – zaczęła zbierać się.
– Dlaczego?
– Bo jesteś z
Amandą.
– Ja…
– Chodź. –
zaczęła iść w kierunku pensjonatu. Czuła się lepiej, ale alkohol jeszcze robił
swoje.
– Zaczekaj. –
dogonił ją. – Ola, ja…
– Samochodu
jeszcze nie ma.
– Rano
będzie.
– To chodźmy
spać, bo trzeba wcześnie wstać. – zaśmiała się i ruszyła przed siebie,
zostawiając Patryka w tyle.
– Nie jestem
z Amandą. – powiedział, ale dziewczyna go nie słyszała.
– Paweł, sam widzisz, że Julka chce ze mną porozmawiać, a nie z tobą. – powiedziała ostro Dagmara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz