Prolog
– Proszę
tutaj zaczekać. Szef panią poprosi. – powiedziała miłym głosem recepcjonistka.
Aleksandra
rozglądała się dookoła siebie. W pomieszczeniu było dużo szkła i drewna. Ludzie
biegali obok niej. Usłyszała, że szefowie podpisali korzystną umowę z Niemcami.
Zobaczyła jak inwestorzy wchodzą do windy, a za nimi szli właściciele, Patryk
Rozenberg i Karol Ornatowski. Rozmawiali i śmiali się. Ola przyglądała się
pierwszemu z nich. Czuła, że jej nogi robią się jak z waty, było jej duszno, a
powietrze, którym oddychała, stawało się coraz cięższe.
– Przyszła
nowa kandydatka na twoją asystentkę. – Karol wskazał dłonią na stojącą
dziewczynę. – Ładna.
– Julia mi ją
poleciła.
– Julia? –
spojrzał zaskoczony. – Jeśli ty jej nie chcesz, to ja ją przygarnę.
– Chciałbyś.
Jest moja.
– Dobra,
dobra. – uniósł ręce do góry i odszedł.
– Dzień
dobry. Pani w sprawie pracy? – podszedł i zapytał lodowatym tonem.
– Tak.
– Zapraszam
do mojego gabinetu.
Dziewczyna
usiadła na wskazanym miejscu, podała mężczyźnie swoje CV i przyglądała mu się.
Czuła się przy nim dziwnie. Na początku ją zniewolił, a teraz się go bała.
Spojrzenie miał puste i zimne. Oparł się wygodnie, złączył dłonie i przyglądał
się jej uważnie. Ola również nie spuszczała z niego wzroku. Czuła jak żołądek
ściska się jej z nerwów, a serce przyspiesza. Patrzyła na niego z nadzieją.
– Zadam pani
jedno pytanie. Proszę się dobrze zastanowić. – kiwnęła głową. – Dlaczego pani
chce pracować w naszej firmie? – patrzył na nią
przymrużonymi oczami. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i przełknęła
ślinę.
– Chciałabym
pokazać na co mnie stać. Również zdobyć doświadczenie, rozwinąć się w zawodzie,
przekazać swoje pomysły w rozwoju firmy. – zamilkła. Odczytała z jego wyrazu
twarzy, czy to wszystko. – Chciałabym pracować u pańskiego boku. – powiedziała,
a po chwili dotarły do niej jej słowa.
– Jest pani
tego pewna? – patrzył na nią spode łba, trzymając CV.
– Tak. –
szepnęła.
– Czy na
pewno?
– Tak.
Patrzył
na nią intensywnie, wyciągając z biurka dwie kartki. Ola oblizała usta i
oddychała szybko. Patryk głośno zamknął szufladę, a dziewczyna się wzdrygnęła.
Zauważyła, że coś podpisuje, następnie podał jej papier. Kiedy wzięła je, nie
mogła powstrzymać trzęsących się dłoni.
– Dlaczego
się pani denerwuje, pani Aleksandro? – podkreślił jej imię niskim tonem. – Ma
pani tę pracę.
– Emocje
spłyną ze mnie dopiero jak wyjdę z biura.
– Aż tak
straszny jestem? – spojrzała na niego czule.
– Nie. –
szepnęła.
– No dobrze.
– zabrał umowę i wstał. – Witamy na pokładzie R&O Property. – uścisnął jej
dłoń. Po jej ciele przeszły ciarki. – Do zobaczenia jutro. – uśmiechnął się
tajemniczo.
– Do
zobaczenia. – odwzajemniła jego uśmiech.
Zmienisz moje życie, Rozenberg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz